Reklama

Młodzi ludzie często cytują instrukcję z kiepskiego filmu „Młode Wilki”. W tym właśnie kiczu klasy B, jeden z bohaterów wykłada młodemu adeptowi złodziejstwa proste zasady: Nigdy do niczego się nie przyznawaj, złapią cię pijanego w samochodzie, to mów, że nie piłeś, znajdą ci dolary w kieszeni, to mów, że to pożyczone spodnie, a jak cię złapią na kradzieży za rękę, to mów, że to nie twoja ręka. Nigdy się nie przyznawaj.. Oczywiście nie starszy kolega z „Wilków” wymyślił złodziejskie alibi znane od wieków i stosowane w życiu, nie w filmach. W fabularyzowanym dokumencie Ewy Stankiewicz esbek mówi to samo w skróconej wersji. Zasady są proste, nigdy nie mów prawdy, kłam dokąd się da, bo co masz do stracenia?

PO czerpie ze szkoły esbeckiej pełnymi garściami. Hanna Gronkiewicz-Waltz jest spalona, wiedzą to wszyscy w PO i dawali jej jasno do zrozumienia, że ma odejść. Hanka jest bliską koleżanką Donalda Tuska i Ewy Kopacz, a co za tym idzie, ma niezłe plecy. Mimo wszytko ludzie Schetyny głośno mówili, że powinna zrezygnować z kandydowania na prezydenta Warszawy i tak się stało, teraz mówią, że powinna się zgłosić do komisji, ale na te apele odzewu nie ma. W PO istnieje zmowa milczenia, skompromitowanych i umoczonych w szemrane interesy się nie rusza do tego momentu, w którym nie ma już wyjścia. Inną metodą jest słynne powiedzonko Tuska: „mnie w tym nie ma, radź sobie sam”. Ponoć Tusk za każdym razem reagował w taki sposób, gdy informowano go o nowym „interesie”, co zresztą było słychać na nagraniach Kulczyka i Kwiatkowskiego.

Reklama

Według powyższych „zasad” w PO poleciało już kilku, między innymi Chlebowski, Drzewiecki, Misiak, Nowak, a kilkoro walczy o życie. Wśród tych ostatnich jest Adamowicz, Karnowski i właśnie Hanna Gronkiewicz-Waltz. Osobne zjawiska to Tusk i Komorowski. Pierwszy uciekł przed wyrokiem albo go odroczył, drugi został wypchnięty w nadzwyczajnych wyborczych okolicznościach. Przy zajmowaniu najwyższych pozycji w zorganizowanej grupie złodziejskiej poczucie bezkrności jest potężne. Szefów, ojców i matki mafii praktycznie się nie rusza, czy raczej nie daje ruszyć. Tacy mogą zginąć wyłącznie w ramach walki wewnętrznej, pod sąd ich się nie oddaje. Przyczyna jest oczywiście banalna, jeśli PO wystawiłaby kogoś takiego jak Tusk, Komorowski, czy Gronkiewicz-Waltz, to każde z nich mogłoby pociągnąć za sobą pozostałych szefów, sztab i szeregowych żołnierzy.

Stąd też obecny lider PO jest w ciemnej dziurze. W jego najlepiej pojętym interesie byłoby zatopienie Hanki razem z Tuskiem i nawet Komorowskim, ale po pierwsze to by zabiło organizację, po drugie nikt w PO nie wybaczyłby Schetynie takiego śmiertelnie niebezpiecznego precedensu. Nie po to się latami kradło, kombinowało, brało łapówki, żeby teraz nie spać po nocach nie tylko przez Kaczyńskiego, ale i jeszcze przez swojaków. Nie ma mowy, żeby PO wyrzuciła z sanek kogoś z wielkiej trójki, chyba, że nowy szef dostałby gwarancje od obecnej władzy, że jego ludzie nie zostaną ruszeni, ewentualnie organizacja poświęca grubą rybę, żeby ratować pozostałych. W ostatniej wersji mamy do czynienia z rozwiązaniem radykalnym, czyli słynnym seryjnym samobójcą, ale to się dotąd w Polsce zdarzało bardzo rzadko i najwyżej sięgnęło Leppera.

Z krótkiego opisów obyczajów i kodeksu złodziejskiego PO wynika jasno, że Hanna Gronkiewicz-Waltz może sobie pozwolić na ostentacyjne okazywanie bezkarności. Prawdę mówiąc ona nie ma innego wyjścia i ten komunikat wysyła głównie do PO, nie do PiS, tym bardziej nie do Polaków. Jest jednak jedna rzecz, która łamie wszelkie zasady i obyczaje, to są wystawieni do wiatru kombinatorzy z drugiego i trzeciego szeregu. Przed dwiema komisjami sypią dokładnie tacy. Marcin P. wysypał Tusków i ABW, byli pracownicy ratusza donoszą na Hankę. W latach rządów PO do czegoś podobnego nie miało prawa dojść, ale teraz drugi i trzeci szereg po prostu pójdzie siedzieć, jeśli nie zacznie ratować swojego tyłka.

Żołnierze PO są skazani na stwierdzenie „wykonywałem tylko rozkazy” i tak też czynią, żeby uciec od odpowiedzialności za biznesy bossów. Mafia PO, jak każda mafia żyła w przekonaniu, że będzie wiecznie młoda, piękna i przede wszystkim nigdy nie straci władzy. Bogu dziękować stało się inaczej i teraz nie pomogą żadne esbeckie szkoły, bossowie mogą się nie przyznawać do swojej ręki, ale 10 żołnierzy składając zeznania pod przysięgą, przynajmniej jednego szefa zatopią. Stawiam na Hankę, bardzo duże szanse ma też Tusk, chyba najbezpieczniej, mimo wszystko, może się czuć Komorowski, chociaż dla mnie to ojciec chrzestny nr 2.

Reklama

6 KOMENTARZE

  1. Mam w poważaniu losy Tuska i

    Mam w poważaniu losy Tuska i sp-ki. Praktyczniej jest patrzeć na ręce rządzącym. Nie interesuje mnie kto wybuduje wysokościowce na boisku przy Twardej 8/12 w Warszawie… może to być nawet sp-ka Hanka-Jaki. Mnie interesują losy tysięcy "Brzeskich", ich potomków i mój własny. Kolejna próba zawracania Wisły kijem chyba już nie przejdzie.

  2. Mam w poważaniu losy Tuska i

    Mam w poważaniu losy Tuska i sp-ki. Praktyczniej jest patrzeć na ręce rządzącym. Nie interesuje mnie kto wybuduje wysokościowce na boisku przy Twardej 8/12 w Warszawie… może to być nawet sp-ka Hanka-Jaki. Mnie interesują losy tysięcy "Brzeskich", ich potomków i mój własny. Kolejna próba zawracania Wisły kijem chyba już nie przejdzie.