Reklama

Dziś nie ma najmniejszego znaczenia, czy Schetyna zostanie w PO, czy z PO odejdzie, czy też go Tusk wyrzuci. Kiedyś takie rozważania miały senes, ale odkąd mamy nowe dane, należy dawne dywagacje uznać za kwestie trzeciorzędne, bo co kogo obchodzi skład bytu, gdy sam byt przestaje istnieć. Nie zdarzyło się jeszcze w dziejach RPIII, aby partia, która sama siebie przedstawia jako zbieraninę skorumpowanych oszustów, fałszerzy i złodziei, podniosła się po takiej prezentacji. Mniej uważni obserwatorzy zachowują się pesymistycznie, argumentując brak wiary w upadek PO ilustrowany niegdysiejszymi aferami, które nic nie dały. Mieliśmy Sawicką, mieliśmy aferę hazardową, stadionową, zegarkową i co? Po pierwsze nie jest prawdą, że te afery nic nie dały, a paradoksalnie, te dwie ostatnie i najmniej istotne dały najwięcej, po drugie zwracam uwagę na zasadniczą różnicę. Dotąd złodziei z PO oskarżali polityczni konkurenci, w dodatku tacy, którym przyszyto łatkę spiskowców i podsłuchiwaczy. Teraz główne oskarżenia wychodzą z samego PO, jak drzewiej wychodziły z AWS i SLD. Poprzedników PO nie wykończyła konkurencja polityczna, oni wykończyli się sami. W przypadku AWS ze środka partii wyszły grube sprawy w rodzaju PZU, które zaczęły żyć własnym życiem. SLD zaczął wykańczać Kwaśniewski, Michnik i Nałęcz, potem dobił Borowski i Cimoszewicz. Z PO inaczej się stać nie może, bo wniosków do prokuratury nie składa poseł PiS, tylko deputowany z PO. Skorumpowanych posłów PO nie nagrał Ziobro, ale zawiedzeni po porażce inni działacze PO. Powstała zupełnie inna sytuacja niż dotychczasowa zmowa milczenia połączona z wyżynaniem słabeuszy. PO skończyła się z chwilą, gdy dwie duże grupy interesów, a nie żaden pojedynczy Schetyna, weszły w ostry konflikt, przecież tak naprawdę mamy walkę ludzi Komorowskiego z ludźmi Tuska, czyli powtórkę Miller kontra Kwaśniewski. Tej szorstkiej przyjaźni nie da się już wyszlifować, skończyły się granty i zaczęła ostra walko o zredukowane zasoby władzy i konfitur. Zresztą nieważne kto tu reprezentuje, którą grupę, ważne, że nastąpił naturalny podział wywołany deficytem w korycie. Dopóki Tusk gwarantował całej PO dostatecznie duże profity rządził i dzielił jak chciał. Mógł sobie pozwolić na publiczne poniewieranie i Schetyny i Komorowskiego, mógł na fotelu ministra posadzić konia albo Muchę, mógł wywalić i upokorzyć Ćwiąkalskiego, wyciąć Chlebowskiego, Drzewieckiego i kompletnie olać bankrutującego Krauze. Problem nie polega na tym, że ktoś się z kimś innym pokłócił, że się wzajemnie nienawidzą i nagrywają, problem tkwi w tym, dlaczego się pokłócili. Odpowiedź jest jedna – kołderki zabrakło, sukno rozszarpane, w słoiku po konfiturach prawie widać dno. Dlaczego się nie mogą i na pewno nie pogodzą? Bo nic się w tej kwestii nie zmieni, kołderka się nie wydłuży, na nowe sukno nie ma kasy, resztki konfitur trzeba podzielić tylko w ramach najsilniejszej grupy. Taka jest najkrótsza definicja i dowód koronny na ostateczny upadek PO. Nie ma takiej siły, żeby ktokolwiek posklejał tę dawaną klikę obecnie podzieloną na koterie, to jest jak wojna rodzin w mafii. Koniec i nie ma odwrotu. Ludzi don Schetino wbrew woli don Komore bez wąsa, odstrzelił don Protasiewicz za przyzwoleniem don Donldo. Polała się krew, poszły pod znane adresy śnięte ryby i końskie łby, kolejne miski z cementem właśnie zastygają na stopach kolejnych frajerów. Na kolacjach (zjazdach) jeden na drugiego patrzy i tylko czeka, czy z kieszeni wyłoni się koperta, czy też rewolwer. Strach wsiadać do samochodu, każde przekręcenie kluczyka to nasłuchiwanie nieznajomych trzasków, na noc barykadowanie drzwi, rozmowy z żoną szyfrem. Taka atmosfera jest w PO, jak u chłopców z ferajny i nie ma mowy, żeby wrócił cień dawnego zaufania, cień dawnej sławy wielkiego gangu. Mafia się posypała, bo skończyła się prohibicja, złoty wiek dla brudnych interesów, zanim wyłonią się handlarze narkotyków, trzeba będzie zorganizować setki pogrzebów. I żadnych ruchów wykonać się nie da, po świeżej rzezi rekonstrukcja rządu musi się skończyć następnymi wystrzałami i nurkowaniem miską z nogami do przodu. Zmiana koalicjanta oznacza te same tragedie, a brak działań pokazuje, że capo di tuti capi się skończył, zestarzał się i pora sięgnąć po młodszych. Cóż pozostaje? Jak zwykle kabaret. W starym kraju, na Zielonej Wyspie (Sycylii), Donald już nic nie znaczy i w związku z tym opłakanym stanem rzeczy, odgrzewa zgraną plotkę, że w Nowym Yorku (Brukseli) czekają na niego poważni ludzie, którzy zrobią go bossem Brooklynu (KE).

Reklama

24 KOMENTARZE

  1. Wychodzi więc na to,
    że weszliśmy w klasyczny okres błędów i wypaczeń. Co prawda uwarunkowania historyczne nie są te same i prosta wymiana I Sekretarza KC PZPR nie wchodzi raczej w rachubę, ale katastrofa może być piękniejsza niż wszystkie do tej pory. Jak to mówią "fachowcy": dynamika wydarzeń wyraźnie przyspieszyła.

  2. Wychodzi więc na to,
    że weszliśmy w klasyczny okres błędów i wypaczeń. Co prawda uwarunkowania historyczne nie są te same i prosta wymiana I Sekretarza KC PZPR nie wchodzi raczej w rachubę, ale katastrofa może być piękniejsza niż wszystkie do tej pory. Jak to mówią "fachowcy": dynamika wydarzeń wyraźnie przyspieszyła.

  3. Możnaby prozaicznie
    Możnaby prozaicznie powiedzieć, że wszystko przemija, ale mówiąc poważniej już kilka miesięcy temu, przy popisach niejakiego sędziego Pawła Rysińskiego, stało się dla mnie jasne, że stan skrajnej nierównowagi sił nie może trwać wiecznie. Niby oczywiste, ale bez żalu i z ciekawością patrzę na kolejne przesłanki świadczące o procesie upadku Bananowego Imperium.

    I tak jak ostatnio czytałem Protasiewicza , przepraszającego, skomlącego o wiarę w autentyczność wyborów. Zastanawiałem się czy ten pozer zdaje sobie sprawę, że jednak Schetyna swoimi detonacjami urwał mu łapy. Bal na Titanicu dalej jest balem na titanicu. W schyłkowych fazach tego typu organizacji zaczyna się pożeranie siebie na wzajem, pałowanie i rozkradanie tego co zostało do wzięcia. Szkoda jedynie, że trzeba to będzie obserować ni to z satysfakcją, ni z żalem, ot takie zobojętnienie.

    Co do Donka, coś pewnie skapnie wiernemu synowi rewolucji eurpejskiej. I mogę się mylić, ale myślę, że doskonale zdaje sobie sprawę, że max na co może liczyć to jakiś odpowiednik komendanta obozu w Magadanie. To nie jest jednak Wałęsa, ktoremu Wyszkowski ponad 20 lat temu w doraźnej rozgrywce obiecał, że będzie prezydentem zjednoczonej Europy, a durak po cichu dalej na to liczy.

  4. Możnaby prozaicznie
    Możnaby prozaicznie powiedzieć, że wszystko przemija, ale mówiąc poważniej już kilka miesięcy temu, przy popisach niejakiego sędziego Pawła Rysińskiego, stało się dla mnie jasne, że stan skrajnej nierównowagi sił nie może trwać wiecznie. Niby oczywiste, ale bez żalu i z ciekawością patrzę na kolejne przesłanki świadczące o procesie upadku Bananowego Imperium.

    I tak jak ostatnio czytałem Protasiewicza , przepraszającego, skomlącego o wiarę w autentyczność wyborów. Zastanawiałem się czy ten pozer zdaje sobie sprawę, że jednak Schetyna swoimi detonacjami urwał mu łapy. Bal na Titanicu dalej jest balem na titanicu. W schyłkowych fazach tego typu organizacji zaczyna się pożeranie siebie na wzajem, pałowanie i rozkradanie tego co zostało do wzięcia. Szkoda jedynie, że trzeba to będzie obserować ni to z satysfakcją, ni z żalem, ot takie zobojętnienie.

    Co do Donka, coś pewnie skapnie wiernemu synowi rewolucji eurpejskiej. I mogę się mylić, ale myślę, że doskonale zdaje sobie sprawę, że max na co może liczyć to jakiś odpowiednik komendanta obozu w Magadanie. To nie jest jednak Wałęsa, ktoremu Wyszkowski ponad 20 lat temu w doraźnej rozgrywce obiecał, że będzie prezydentem zjednoczonej Europy, a durak po cichu dalej na to liczy.

    • Jest recenzja redaktora
      Jest recenzja redaktora książki, którą napisał sam z nieprzymuszonej woli, z tego co wiem na potrzeby swoich wykładów na uczelni. Ta recenzja jest do pobrania na Multibook.pl pod linkiem do sprzedaży książki. Druga do przeczytania tutaj: http://niepoprawni.pl/blog/3/malowany-berek Ale prawdziwą perełką jest recenzja wydawnictwa "Znak", które to wydawnictwo w osobie niejakiego Gablankowskiego słowem honoru zaręczyło wydanie książki, blokując rozmowy z innymi wydawnictwami, a potem powiedziało "no niestety, wie Pan, sam Pan rozumie, wie Pan o co chodzi". Ta recenzja jest w mojej dyspozycji, jeśli chciałaby się Pani z nią zapoznać proszę o kontakt na adres kontrowersje@kontrowersje.net. PS Przy okazji "Berka" chciałbym poprosić Czytelników o cierpliwość przy lekturze, bo powtarza się pewien schemat wrażeń. Odbieram maile, że trochę długie "opisy przyrody" na pierwszych stronach, a potem Ci sami ludzie piszą, że "łał". To jest książka, w której każdy zabieg ma swoje znaczenie, swoje tempo, swoją tajemnicę i dopiero na ostatniej stronie widać, co i dlaczego zostało użyte. "Berek" jest powieścią dla cierpliwych i kto cierpliwością się wykaże, będzie sowicie nagrodzony.

    • Jest recenzja redaktora
      Jest recenzja redaktora książki, którą napisał sam z nieprzymuszonej woli, z tego co wiem na potrzeby swoich wykładów na uczelni. Ta recenzja jest do pobrania na Multibook.pl pod linkiem do sprzedaży książki. Druga do przeczytania tutaj: http://niepoprawni.pl/blog/3/malowany-berek Ale prawdziwą perełką jest recenzja wydawnictwa "Znak", które to wydawnictwo w osobie niejakiego Gablankowskiego słowem honoru zaręczyło wydanie książki, blokując rozmowy z innymi wydawnictwami, a potem powiedziało "no niestety, wie Pan, sam Pan rozumie, wie Pan o co chodzi". Ta recenzja jest w mojej dyspozycji, jeśli chciałaby się Pani z nią zapoznać proszę o kontakt na adres kontrowersje@kontrowersje.net. PS Przy okazji "Berka" chciałbym poprosić Czytelników o cierpliwość przy lekturze, bo powtarza się pewien schemat wrażeń. Odbieram maile, że trochę długie "opisy przyrody" na pierwszych stronach, a potem Ci sami ludzie piszą, że "łał". To jest książka, w której każdy zabieg ma swoje znaczenie, swoje tempo, swoją tajemnicę i dopiero na ostatniej stronie widać, co i dlaczego zostało użyte. "Berek" jest powieścią dla cierpliwych i kto cierpliwością się wykaże, będzie sowicie nagrodzony.

      • Zgadzam się
        To wszystko jest przeraźliwie smutne. Liczenie na rząd USA lub NATO, to wyraz skrajnej naiwności. Po rezygnacji z tarczy antyrakietowej (nieważne kto do tego doprowadził, wygląda na to, że po zmianie władzy w Białym Domu, obu stronom tarcza zaczęła zwisać) nasze partnerstwo w Sojuszu to fikcja. W naszym kraju na wyjaśnieniu okoliczności smoleńskiej tragedii zależy tylko Kaczyńskiemu i dopóki jest On w opozycji, to będzie jak teraz.

        • A najgorsza krzywda jaką można wyrządzić najlejpszej
          w kraju ekipie prokuratorów prowadząchc śledztwo w sprawie Smoleńska, to jawność postępowania i prowadzonych dowodów. Ale to oczywiście jest niemożliwe, bo istnieje groźba że główni podejrzani będą mataczyć, więc śledztwo musi pozostać tajne.

        • Też się zgadzam – Obama to taki Tusk
          Też się zgadzam – Obama to taki Tusk – ma swoje za uszami, wystarczy poczytać wpisy p. Jacka K.M. które zamieszcza m.in. na naszym portalu http://kontrowersje.net/blogs/jacek-km

          Ja się nie znam, ale jak kandydat na prezia US niejaki Romney (co to ponoć dziwił się, że w samolotach nie można otwierać okien) w ramach swojej kampanii spotyka się z Wałęsą, jeżeli Kerry zamierza składać kwiaty na grobie Mazowieckiego (IMO zdrajcy albo agenta, który legitymizując zdradę zwaną “Okrągłym Stołem”, pogrążył Polskę na dziesięciolecia, a może na zawsze), jeżeli Komorowski bodajże dwukrotnie spotykał się z Obamą … – czy oni są tacy głupi, czy takich tylko udają. Zdaje się, że dużo państw ma ewidentne korzyści z tego, że przy władzy w Polsce jest ekipa oskarżana o zamach, bo to daje możliwość szantażowania i realizacji własnych interesów. A, jak to ponoć było w depeszach z wikileaks, “niesterowalny i potrafiący budować lokalne koalicje” prezydent Kaczyński był wszystkim nie na rękę,

      • Zgadzam się
        To wszystko jest przeraźliwie smutne. Liczenie na rząd USA lub NATO, to wyraz skrajnej naiwności. Po rezygnacji z tarczy antyrakietowej (nieważne kto do tego doprowadził, wygląda na to, że po zmianie władzy w Białym Domu, obu stronom tarcza zaczęła zwisać) nasze partnerstwo w Sojuszu to fikcja. W naszym kraju na wyjaśnieniu okoliczności smoleńskiej tragedii zależy tylko Kaczyńskiemu i dopóki jest On w opozycji, to będzie jak teraz.

        • A najgorsza krzywda jaką można wyrządzić najlejpszej
          w kraju ekipie prokuratorów prowadząchc śledztwo w sprawie Smoleńska, to jawność postępowania i prowadzonych dowodów. Ale to oczywiście jest niemożliwe, bo istnieje groźba że główni podejrzani będą mataczyć, więc śledztwo musi pozostać tajne.

        • Też się zgadzam – Obama to taki Tusk
          Też się zgadzam – Obama to taki Tusk – ma swoje za uszami, wystarczy poczytać wpisy p. Jacka K.M. które zamieszcza m.in. na naszym portalu http://kontrowersje.net/blogs/jacek-km

          Ja się nie znam, ale jak kandydat na prezia US niejaki Romney (co to ponoć dziwił się, że w samolotach nie można otwierać okien) w ramach swojej kampanii spotyka się z Wałęsą, jeżeli Kerry zamierza składać kwiaty na grobie Mazowieckiego (IMO zdrajcy albo agenta, który legitymizując zdradę zwaną “Okrągłym Stołem”, pogrążył Polskę na dziesięciolecia, a może na zawsze), jeżeli Komorowski bodajże dwukrotnie spotykał się z Obamą … – czy oni są tacy głupi, czy takich tylko udają. Zdaje się, że dużo państw ma ewidentne korzyści z tego, że przy władzy w Polsce jest ekipa oskarżana o zamach, bo to daje możliwość szantażowania i realizacji własnych interesów. A, jak to ponoć było w depeszach z wikileaks, “niesterowalny i potrafiący budować lokalne koalicje” prezydent Kaczyński był wszystkim nie na rękę,