Kto zaczął? To najmniej istotne pytanie, bo ważne jest kto kontynuuje i to w atmosferze amoku. Konfederacja i PiS ruszyły na wojnę, konflikt pomiędzy tymi partiami istniał zawsze, ale teraz mamy do czynienia z brutalną walką i nic nie zapowiada jej końca. Jarosław Kaczyński dał wyraźny sygnał, żeby nie powiedzieć komendę – żadnej koalicji z Konfederacją, bijemy się o 40 proc. wynik wyborczy i samodzielne rządy. Plan jest więcej niż ambitny, a mówiąc wprost abstrakcyjny. PiS w tym kształcie i z takim kierownictwem będzie musiał walczyć o utrzymanie 30 proc. poparcia.
Po drugiej stronie panuje równie naiwne przekonanie, że Konfederacja jest w stanie wyprzedzić PiS w sondażach i ostatecznie zająć pierwsze miejsce wśród partii prawicowych. Służyć ma temu, między innymi, ofensywa lidera Sławomira Mentzena, który od wielu tygodni zdecydowanie wyprzedza Donalda Tuska w monotonnych i pełnych agresji atakach na polityków PiS. Jeden z pierwszych ostrych ataków można językiem młodzieżowym określić jako „pełen odlot”. O ile jeszcze nazywanie Jarosława Kaczyńskiego „gangsterem”, to nic nadzwyczajnego w debacie politycznej, znacznie gorsze określanie padały, to sugerowanie, że prezes PiS odpowiada za samobójstwo Andrzeja Leppera, chorobę psychiczną Jarosława Gowina i chorobę nowotworową Zbigniewa Ziobr, było kompletnym odklejeniem.
Mentzen potrafi kilka razy dziennie zaatakować PiS za pomocą portali społecznościowych, głównie są to krótkie filmiki i przy takiej częstotliwości nawet geniusz, którym Mentzen nie jest, zanudziłby publikę. Znaczne wzmożenie lidera Konfederacji nastąpiło po kompromitującej dla niego debacie z Mateuszem Morawieckim. Wydawałoby się, że były premier kojarzony z fatalnymi decyzjami w czasie „pandemii”, czy konfliktu zbrojnego na Ukrainie i do tego twórca „polskiego ładu”, będzie banalnym celem dla wiecznego opozycjonisty. Stało się inaczej i Morawiecki ośmieszył wszystkie doktrynalne hasełka Mentzena do tego stopnia, że nawet zagorzali przeciwnicy premiera nie mieli wyjścia i musieli wskazać zdecydowanego zwycięzcę tego starcia przy piwie.
Przy tak beznadziejnej strategii szefa Konfederacji PiS powinien zbierać profity, ale nic takiego się nie dzieje, za to dzieje się dokładnie odwrotnie i największa partia opozycyjna cały czas zalicza spadki w notowaniach. Trudno, żeby było inaczej skoro na Nowogrodzkiej ciągle dominuje pogląd, że rządy PiS były genialne w każdym obszarze, łącznie z „pandemią” i polityką wobec Ukrainy, a krytycy to „ruskie onuce”. Prezes Kaczyński dokładnie w tym tonie wypowiadał się na konwencji w Katowicach, o której nikt już dziś nie pamięta. Na domiar złego tuż po konwencji wypadł kolejny trup z szafy i jeszcze gorzej, że był to trup związany z flagowym projektem CPK. Po serii katastrofalnych błędów średnio dziwią tak desperackie pomysły jak atakowanie Konfederacji i Mentzena za popieranie lockdownów, choć politycy PiS są ostatnimi, którzy w tej kwestii powinni się odzywać.
Jakie są skutki ostrej wymiany ciosów? Sondaże pokazują, że albo żadne albo przeciwne do oczekiwanych. PiS nie zyskuje tylko traci, ale też nie widać zysków po stronie Konfederacji, jeśli już to raczej Grzegorz Braun, po wygłupach z komarami gazowymi, odbija się od dna. Obecny stan rzeczy i walki daje niemal pełną gwarancję podzielenia prawicy na trzy partie niezdolne do jakiejkolwiek wzajemnej współpracy, co jest celem i marzeniem Donalda Tuska. Na tej prawicowej wojnie nie będzie prawicowych zwycięzców, wszystkie trzy partie dalej będą w opozycji i być może nawet w takim samym układzie, czyli dwie w Sejmie i formacja Brauna poza Sejmem. Czy pojawi się w końcu jakieś otrzeźwienie? Być może kolejne akty oskarżenia produkowane przez Żurka już nie tylko przeciw politykom PiS, ale przeciw politykom Konfederacji i Braunowi, obudzą jeśli nie myślenie, to chociaż instynkt samozachowawczy.
				







Wolność słowa na Obszarze polskojęzycznym.:https://globalna.info/2025/11/03/media-mu-tego-nie-daruja-rymanwoski-dziennikarz-ktory-wyrwal-sie-z-matrixa/