Reklama

Przeczytałem taką informację:

Daimler-Mercedes, BMW i Volkswagen zleciły badanie wpływu spalin na żywe organizmy, by udowodnić brak wpływu spalin z silników diesla na zachorowalność na raka. Sprawa wyszła na jaw w piątek po publikacji New York Times. W sobotę te same firmy potępiły ten „eksperyment naukowy”, tłumacząc, że nie zdawały sobie sprawy z wybranej do jego przeprowadzenia metody. I dalej: "Grupa Volkswagen stanowczo dystansuje się od wszelkich form okrucieństwa wobec zwierząt. Jest to sprzeczne z naszymi standardami moralnymi i naszą etyką – napisała firma w oświadczeniu. Dodatkowo przeprosiła za brak właściwego osądu wykazanego przez zaangażowane w projekt jednostki." Źródło: wpolityce.pl

Reklama

Po przeczytaniu przyszło mi to głowy w kolejności, że:

1. Niemcy mają coś popieprzone w swoich teutońskich genach i żadna denazyfikacja i procesy socjalizacji ani mulikulti tego nie zmienią.

2. Gdyby takie kuku zrobiła polska firma wyjebali by nas z UE już, a nie za parę miesięcy, a obrońcy praw zwierząt wytoczyli by Polsce procesy na miliardy dolarów.

3. Hitler to był frajer pompka. Zamiast w 1945 r. strzelić sobie w łeb powinien był wydać takie oświadczenie: Fuhrer i Naród Niemiecki stanowczo dystansują się od wszelkich form okrucieństwa wobec Żydów. Jest to sprzeczne z naszymi standardami moralnymi i naszą etyką. Przepraszamy za brak właściwego osądu wykazanego przez zaangażowane w projekt ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej jednostki SS-Totenkopf.

Reklama