Reklama

1 marca 2013 roku zmarła mała Dominika ze Skierniewic, trafiła w stanie krytycznym do szpitala dopiero po kolejnym wezwaniu pogotowia. Nie był to ani pierwszy, ani niestety ostatni przypadek tragicznej śmierci dziecka, który wcale nie wynika z braku kompetencji dyspozytorów, ale z ogólnego dziadostwa w służbie zdrowie, gdzie pracownik jest rozliczany z każdego grosza, nie ze zdrowia i życia pacjenta. W dniu 2 marca Lidia i król żebraków, guru sekty, Jerzy Owsiak, wysłał do mediów oświadczenie, w którym zagroził, że nie będzie dłużej ratował chorych i umierających dzieci: „Wobec śmierci kolejnego dziecka wskutek nieudzielenia fachowej pomocy medycznej, jako członkowie Zarządu Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, stawiamy pod znakiem zapytania swoje dalsze działania na rzecz pomocy polskiej medycynie dziecięcej. Mamy ponadto ogromne obawy, że po raz kolejny Minister Zdrowia oraz Rzecznik Praw Dziecka nie uczynią nic, aby zmienić tragiczny, na co wskazują ostatnie przypadki, stan systemu ratownictwa medycznego w Polsce. Uważamy, że należy niezwłocznie i publicznie wyjaśnić, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy”. Po „dramatycznym apelu” do pionu został postawiony minister Arłukowicz od wielu miesięcy stawiany do pionu przy różnych okazjach, a jednym z poważniejszych zarzutów nie była tragedia w służbie zdrowia lecz brak porozumienia z „samym” Jurkiem Owsiakiem. Minister odpowiada na apel i prostowanie kręgosłupa, dzięki temu w dniu 6 marca 2013 odbywa się wspólna konferencja Owsiaka i Arłukowicza. Obaj panowie występują w nadzwyczaj koncyliacyjnych nastrojach, co więcej mówi się sporo o zakopywaniu topora wojennego, by się wziąć wreszcie do konkretnej roboty, ale tak po cichu, bez rozgłosu, celem wzmocnienia skuteczności.

Reklama

Pomysłem na uleczenie służby zdrowia ma być seria szkoleń przeprowadzona przez speców od Owsiaka, którzy posługują się jakimś tajemniczym certyfikatem amerykańskim, nie dającym podstaw do zatrudnienia na stanowisku ratownika medycznego w jakimkolwiek kraju, łącznie z USA. Pierwsze „oszołomy” zaczynają pytać o konkrety. Przede wszystkim o cel szkoleń przeprowadzony, dla zawodowców z wykształceniem medycznym, przez amatorów hobbystów, z wykształceniem średnim pozwalającym kleić witraże? Następnie dopytują się oszołomy kto będzie szkolił, bo jakoś dziwnie podejrzewają, że WOŚP, jak zwykle, ma wzbudzić medialny młyn i dać żelazne alibi „pomagamy umierającym dzieciom”, natomiast za WOŚP stoi „Złoty Melon”, który od lat szkoleniami za kasę i markę WOŚP się zajmuje. Padło również nienawistne pytanie o przetarg i fakturę za szkolenia, odpowiedzi żaden oszołom na żadne pytanie nie usłyszał. Popłynął czas i ani Owsiak, ani Arłukowicz nie zorganizowali wspólnej lub osobnej konferencji i nie poinformowali, co się w sprawie ruszyło, a trzeba wiedzieć, że ruszyło się sporo. Pojawiły się odpowiedzi na wszystkie pytania oszołomów, co więcej każda z tych odpowiedzi brzmi identycznie jak retoryczne wątpliwości oszołomów. 21 maja „jak się dowiedziało i podało radio RMF FM” w ministerstwie zdrowia pojawił się oferta… nie, nie WOŚP, ale firmy „Złoty melon” opiewająca na jedyne 600 tysięcy złotych. Szkoleniom ma zostać poddanych 2800 dyspozytorów na terenie całego kraju i usłyszą od „Złotego melona” ile ucisków mostka na ile oddechów należy przez telefon wykonać na fantomie z serduszkiem WOŚP. Do studia RMF FM nie przyszedł Arłukowicz, nie przyszedł Owsiak i nie przyszła żona króla żebraków, właścicielka firmy „Mrówka”, popularna „Dzidzia”, która obecnie jest zajęta odcinaniem kuponów na „Łudstok”. W studio zjawił się wiceminister Naumann i jąkał się przez kilkanaście minut odpowiadając na pytania już nie oszołomów, ale zacnych redaktorów.

Jedno z pierwszych pytań dotyczyło przetargu. Oczywiście – odpowiedział wiceminister – przetarg być musi. Drugie pytanie zahaczyło o cenę. Rzeczywiście – odpowiedział wiceminister – niemało, ale to są tylko dane szacunkowe. W końcu redaktor spytał o cel i sens oraz czym się różni szkolenie dotychczasowe, przeprowadzane przez ośrodki medyczne, od szkoleń przeprowadzonych pod patronatem producenta witraży? To nie jest tak do końca – odpowiedział minister. Jaki jest stan na dzień 2 sierpnia 2013 roku? – pyta oszołom. Minęło 4 miesiące od tragicznej śmierci małej Dominiki, media nie doniosły o żadnym przypadku śmierci dziecka lub dorosłego, która byłaby wynikiem podobnej nieodpowiedzialności dyspozytora pogotowia, co nie znaczy, że takich przypadków nie było, po prostu mamy inne tematy. W między czasie król żebraków zapewnił sobie reklamę dla „Łudstok” i tuż przed imprezą postawił pielęgniarki do pionu nazywając je nierobami, które nie chcą myć staruszków na geriatrycznych krzesłach WOŚP. Chwilowo kwestię przetargu i 600 tysięcy dla „Złotego melona” w obronie umierających dzieci, przykrył biznes „Mrówki” & „Melon na „apolitycznej” imprezie sponsorowanej przez niedomytych staruszków, czekających na leniwe pielęgniarki. „Łudstok” przebiega normalnie, uczestnicy oddają krew, witrażysta uczy jak oddychać usta w usta bez zaciągania, do na bycia są płyty i gadżety z rodzinnego biznesu. W „Akademii sztuk przepięknych” pierwszy wykład dał senior Wojewódzki, plotki głoszą, że był umyty na stojąco. Opowiadał o tym jak zgwałcić Ukrainkę, wsadzić w gówno kraj, w który odbywa się „Łudstok”, dlaczego nie wolno głosować na Murzyna i dlaczego trzeba zalegalizować zioło. Słowem wypracowany schemat sekty króla żebraków się powtarza, a wygląda tak: zasłona dymna w postaci chorych dzieci, niedomytych staruszków, ratowania życia, oddawania krwi i dobrej zabawy => finansowe i ideologiczne strzyżenie stada z serdecznym pozdrowieniem „siema” => stawianie do pionu wszystkich spoza sekty w celu powtórzenia cyklu. W 2012 roku firma „Złoty melon” po raz pierwszy wykazała zysk 250 tysięcy złotych i podpisała odcinek wypłaty – „z puchy nie bierzemy ani grosza”.

Reklama

4 KOMENTARZE