Reklama

Trwa wojna, nie żadna debata publiczna o jakość demokracji, wolność słowa i tym podobne pierdoły, które są podawane publice jak hot dog na stacjach benzynowych. Bierze jeden z drugim i nie wie co zje, jedyna wolna wola dotyczy koloru sosu. Wojna między Polską i „tym krajem” to precyzyjna diagnoza obecnego stanu, a na wojnie sentymentów nie ma. Jedynie idiota albo zdrajca będzie dostarczał broń i amunicję wrogowi w imię równej i sprawiedliwej wojny. Do okopów i bunkrów najgorszego sortu nie ma prawa dotrzeć choćby jedna złotówka z państwowej kasy, niech się bawią w partyzantkę za swoje i posyłane przez obce armie.

Teatry Karolaka i Jandy? Zero grosza, wszystkie wnioski do śmietnika i bez tłumaczenia, po prostu nie i koniec. Jest wolny rynek, bożek wszystkich postępowych sił i na tym wolnym rynku niech sobie radzą. Demokracja i pluralizm przez całe lata były pałkami na wszelkiego rodzaju grupy i jednostki, które nie godziły się na „porządek” po okrągłym stole. Proszę mnie poprawić, ale z tego co pamiętam Andrzej Gwiazda, Anna Walentynowicz, Krzysztof Wyszkowski, nie dostali dotacji, nie zasiedli w radach nadzorczych i nie mieli fundacji, którym ministerstwa oraz samorządy odpalały miliony złotych. Mimo wszystko przetrwali i jeszcze musieli się nasłuchać w publicznej telewizji i pozostałych mediach, że są „oszołomami”, pełnymi nienawiści frustratami zatrutymi własnym jadem. W tym samym czasie płynęła rzeka gotówki do klik niszczących Polskę i ośmieszających Polaków.

Reklama

Tęczowe pomniki, „Krytyka polityczna”, „Femioteka” i inne ideologiczne zbiegowska, żenujące pod względem intelektualnym i moralnym, nie musiały się martwić o przeżycie, dostawali tyle, że im zostawało. Za pieniądze Polaków obrzucali Polaków gównem i uchodzili w prawie wszystkich mediach za elitę. Przy tym nieustannie podkreślano, że ich pozycja wynika z nadzwyczajnych talentów i jest skutkiem zasłużonych zwycięstw na rynku idei. Między bajki można włożyć takie tłumaczenia, ale każdy kto miał odwagę głośno o tym powiedzieć był podejrzewany o rozprowadzanie śmiesznych spisków. Czas najwyższy zweryfikować kto jest kim i co jest co. Pozostawmy siły postępu z ich własnymi teoriami, diagnozami i receptami. Niech pokażą jak sobie radzą w rzeczywistości, którą sami wykreowali i wciskali innym.

Zupełnie nie rozumiem o co ten krzyk, że Rydzyk dostał miliony i „se ma”. Dostał to „se ma”, znaczy, że potrafił zaistnieć, ma talent, ma potencjał i tylko przegrani zazdroszczą wybitnemu menadżerowi. Jakby nie patrzeć dopiero taka zmiana orientacji daje pełne poczucie, że żyjemy w demokratycznym i wielokulturowym społeczeństwie. Przez dwie kadencje kasę dostawali lewicowi artyści, którzy sikając na owczą skórę, tudzież onanizując się na tle Kopca Kościuszki uchodzili za „przełomy w sztuce”. Ojciec Tadeusz pomodli się jak Pan Bóg przekazał i jeśli nawet strzyże swoje owieczki, to przynajmniej nie obdziera je ze skóry i na skórę nie sika. Mieli swoje pięć minut weganie i faceci z przyszywanymi cyckami? Mieli. Wypada zatem dla sprawiedliwości oddać czas moherowym babciom, które też chcą tworzyć i cieszyć się zasłużonymi nagrodami Nike.

Zresztą o czym w ogóle mówimy, wszak od zawsze słyszeliśmy, że co dobre i wybitne obroni się samo i Oscara dostanie. Weźmy takich dwóch panów Stuhrów, czy im potrzeba pieniędzy z państwowej kasy, żeby nakręcić wybitne dzieło? Takie myślenie obraża obu panów i wielu ich kolegów, którzy też nie są gorsi. Albo weźmy panią Katarynę, czy ona przestanie być obiektywna, gdy straci dotacje? Na pewno nie, nadal „będzie sobą”. Dotowanie i wspieranie nieudaczników i tak nic nie pomoże, talent głodnych i wielkich artystów przebije wszystko. Jesteśmy na wojnie, każdego dnia trwa walka między rozumem i przyzwoitością, które są ostrzeliwane przez ideologiczną paranoję. Finansowanie wrogów Polski, żeby sobie mogli nad Wisłą zbudować kolejny „ten kraj” byłoby czymś zupełnie niezrozumiałym. W ramach demokracji i odmienności poglądów musi sobie najgorszy sort na własne wypłaty zapracować. Nie powinno to być trudne, wystarczy sprzedać te wszystkie wybitne rzeźby, performance i postmodernistyczne spektakle z Jezusem gwałcącym wartości europejskie. Kolejki się ustawią!

Reklama

32 KOMENTARZE

  1. czy coś się robi, czy na razie straszy kodowych artystów?
    Nie wiem jak to wygląda w praktyce. czy te Karolaki faktycznie są odcięte od forsy podatników, czy tylko istnieją takie plany. No i co ze złodziejskimi fundacjami zakładanymi tylko po to by kilku ludzi miało wypłaty z budżetu państwa.

  2. czy coś się robi, czy na razie straszy kodowych artystów?
    Nie wiem jak to wygląda w praktyce. czy te Karolaki faktycznie są odcięte od forsy podatników, czy tylko istnieją takie plany. No i co ze złodziejskimi fundacjami zakładanymi tylko po to by kilku ludzi miało wypłaty z budżetu państwa.

  3. Ale o co chodzi? Coś się bulwersującego stało względem dotowania
    Ale o co chodzi? Coś się bulwersującego stało względem dotowania "najgorszego sortu" (znaczy tekst "okolicznościowy"), czy tak ogólnie – pytam, bo nie śledzę mediów.

    Jeżeli PiS cokolwiek nadal daje "najgorszemu sortowi" to dla mnie może być "wyskakiwany przez okna", jak to zapowiada nasz Pokojowy Noblista – żałować ich nie będę. ja teraz wcale nie denerwuje się KOD-em czy innym "najgorszym sortem" – powodem do miotania bluźnierstw jest postępowanie szeroko rozumianego PiS-u – "dziwne" nominacje personalne na ten przykład, na które zwraca m.in. Witold Gadowski.

    „Femioteka” -> Feminoteka (bodajże, tak słyszałem)
    gdy straci dotacja? -> dotacj(ę/e)

  4. Ale o co chodzi? Coś się bulwersującego stało względem dotowania
    Ale o co chodzi? Coś się bulwersującego stało względem dotowania "najgorszego sortu" (znaczy tekst "okolicznościowy"), czy tak ogólnie – pytam, bo nie śledzę mediów.

    Jeżeli PiS cokolwiek nadal daje "najgorszemu sortowi" to dla mnie może być "wyskakiwany przez okna", jak to zapowiada nasz Pokojowy Noblista – żałować ich nie będę. ja teraz wcale nie denerwuje się KOD-em czy innym "najgorszym sortem" – powodem do miotania bluźnierstw jest postępowanie szeroko rozumianego PiS-u – "dziwne" nominacje personalne na ten przykład, na które zwraca m.in. Witold Gadowski.

    „Femioteka” -> Feminoteka (bodajże, tak słyszałem)
    gdy straci dotacja? -> dotacj(ę/e)

  5. Oni wiedzą…
    …wiedzą, że nikt złamanego grosza z własnej i nieprzymuszonej woli nie da na te wszystkie "wybitne rzeźby, performance i postmodernistyczne spektakle z Jezusem gwałcącym wartości europejskie".
    Doprowadzili do tego, że szkoda pieniędzy na bilety. Nikt na te spektakle chodzić nie chce, ani tych galerii oglądać – zatem muszą dostawać dotacje, bo z czego będą żyć?

    Taka formuła "sztuki dla sztuki" dawno się przejadła i nikogo nie interesuje. Chyba nawet to już do artystów powoli dociera, ale ciężką taką prawdę przyjąć do wiadomości.

    Wytaczają zatem ciężkie działa w postaci wywodów na temat ignorancji odbiorców, którzy nie potrafią zrozumieć "wymagających treści" sztuki współczesnej. I wyciągają ręce po dotacje – bo przecież niedouczony widz biletów nie kupuje.

    Nikt nie chce fundować żadnych krówek mordoklejek ani fundacjom, ani kataryn(k)om.
    Niech nasze podatnicze pieniądze pójdą na coś pożytecznego.

  6. Oni wiedzą…
    …wiedzą, że nikt złamanego grosza z własnej i nieprzymuszonej woli nie da na te wszystkie "wybitne rzeźby, performance i postmodernistyczne spektakle z Jezusem gwałcącym wartości europejskie".
    Doprowadzili do tego, że szkoda pieniędzy na bilety. Nikt na te spektakle chodzić nie chce, ani tych galerii oglądać – zatem muszą dostawać dotacje, bo z czego będą żyć?

    Taka formuła "sztuki dla sztuki" dawno się przejadła i nikogo nie interesuje. Chyba nawet to już do artystów powoli dociera, ale ciężką taką prawdę przyjąć do wiadomości.

    Wytaczają zatem ciężkie działa w postaci wywodów na temat ignorancji odbiorców, którzy nie potrafią zrozumieć "wymagających treści" sztuki współczesnej. I wyciągają ręce po dotacje – bo przecież niedouczony widz biletów nie kupuje.

    Nikt nie chce fundować żadnych krówek mordoklejek ani fundacjom, ani kataryn(k)om.
    Niech nasze podatnicze pieniądze pójdą na coś pożytecznego.

    • @ sa
      To było pierwsze, co mi się rzuciło w oczy. Jest to uzurpacja, ale i przekaz, że oni to kultura, zatem "wy" to chamy. I to czytanie roli z kartki 🙂

      Wydaje mi się, że tam twórcza posucha panuje i oni zwyczajnie nie są w stanie wymyślić nic dobrego.

      Obrona demokracji, czarne macice, czy nie oddadzą kultury to są wszystko wypierdki mamuta a nie nazwy czy hasła. Tak jak "Razem obronimy Polskę", zupełnie bezrefleksyjne. Gdzie ten marketing tych grubych ryb? Był sobie kiedyś Chevrolet Nova, co w łacińskich jezykach znaczy "nie jedzie". Włoskie kosmetyki upiększające Pupa?

      Twórczość jest tak nisko, że jak Janda próbowała wyposażyć posiadaczki czarnych macic w plakaty wytworzone na marsz przez artystę plastyka, to jej wyszło zasranym do wierzchu. Niestety spływały mi posty na facebooka, człowiek sobie rodziny nie wybiera… Ale ucztą było czytać komentarze: obrzydliwe, straszne, paskudne, pani Krystyno, szanowałam panią ale to jest przekroczenie granic, pani Krystyno obraziła mnie pani, pani Krystyno żegnam panią… tak z 1/4 macic po tych plakatach wybielała. Nie oglądałam tych plakatów, oczywiście, higiena psychiczna, ale ją nieźle obleciało. "Tak bardzo się starałem, a ty teraz nie chcesz mnie…" 🙂

    • @ sa
      To było pierwsze, co mi się rzuciło w oczy. Jest to uzurpacja, ale i przekaz, że oni to kultura, zatem "wy" to chamy. I to czytanie roli z kartki 🙂

      Wydaje mi się, że tam twórcza posucha panuje i oni zwyczajnie nie są w stanie wymyślić nic dobrego.

      Obrona demokracji, czarne macice, czy nie oddadzą kultury to są wszystko wypierdki mamuta a nie nazwy czy hasła. Tak jak "Razem obronimy Polskę", zupełnie bezrefleksyjne. Gdzie ten marketing tych grubych ryb? Był sobie kiedyś Chevrolet Nova, co w łacińskich jezykach znaczy "nie jedzie". Włoskie kosmetyki upiększające Pupa?

      Twórczość jest tak nisko, że jak Janda próbowała wyposażyć posiadaczki czarnych macic w plakaty wytworzone na marsz przez artystę plastyka, to jej wyszło zasranym do wierzchu. Niestety spływały mi posty na facebooka, człowiek sobie rodziny nie wybiera… Ale ucztą było czytać komentarze: obrzydliwe, straszne, paskudne, pani Krystyno, szanowałam panią ale to jest przekroczenie granic, pani Krystyno obraziła mnie pani, pani Krystyno żegnam panią… tak z 1/4 macic po tych plakatach wybielała. Nie oglądałam tych plakatów, oczywiście, higiena psychiczna, ale ją nieźle obleciało. "Tak bardzo się starałem, a ty teraz nie chcesz mnie…" 🙂

  7. Dzisiaj po 20-tej
    spotkało się u redaktora Klarenbacha na pogaduchach dwóch "wybitnych" komentatorów życia publicznego w naszym kraju (wciąż okradanym i stale flekowanym). Pierwszy to gostek z Liberte, drugi to rzekomy prawicowiec, niejaki ŁW. Ktoś podpowiada z boku "menda" i "wesz". Może trafnie ?. Cóż ci wielcy myśliciele mieli publice do zakomunikowania, otóż krótko i na temat, że "CYC musi być, bo bez CYCa nie da się żyć". Poza tym wspólnie jeszcze ogłosili wszem i wobec, że CYC ma umocowanie prawne, i wara wszystkim od naszego CYCa. Będziemy dalej ssać państwową czy samorządową kasę bo to jest jedyna słuszna koncepcja. Granciarstwo rulez !!!. Widać, że dostęp do koryta ma niezwykłą moc. Dalej zatem mgr JS (słynny, apolityczny sędzia) będzie uczył urzędników magistratu obywatelskości, a Zośka odpłatnie częstowała ich mordoklejkami. Wynikałoby z tego też, że okrągłostołowa sitwa (ponadto jej piewcy i sterowani "krytycy") jak miała, tak ma mieć nadal nieograniczony dostęp do CYCa. Przynajmniej do samorządowego jeśli już wraży Rząd nieco przykrócił swój transfer. Zresztą natychmiast odezwał się cywilizowany "tenświat", zagrzmiał donośnie, że Rząd powinien odstąpić od tych niecnych poczynań i wrócić z powrotem na ścieżkę postępu i demokracji. Wróci ?. Cóż tu dalej deliberować, bez zbędnej dyskusji należy się zgodzić z tym, że ssanie CYCa było dotychczas nienaturalnie dysproporcjonalne. Nie pozostaje zatem nic innego jak poprzeć tytułowy postulat Szanownego Autora. 

  8. Dzisiaj po 20-tej
    spotkało się u redaktora Klarenbacha na pogaduchach dwóch "wybitnych" komentatorów życia publicznego w naszym kraju (wciąż okradanym i stale flekowanym). Pierwszy to gostek z Liberte, drugi to rzekomy prawicowiec, niejaki ŁW. Ktoś podpowiada z boku "menda" i "wesz". Może trafnie ?. Cóż ci wielcy myśliciele mieli publice do zakomunikowania, otóż krótko i na temat, że "CYC musi być, bo bez CYCa nie da się żyć". Poza tym wspólnie jeszcze ogłosili wszem i wobec, że CYC ma umocowanie prawne, i wara wszystkim od naszego CYCa. Będziemy dalej ssać państwową czy samorządową kasę bo to jest jedyna słuszna koncepcja. Granciarstwo rulez !!!. Widać, że dostęp do koryta ma niezwykłą moc. Dalej zatem mgr JS (słynny, apolityczny sędzia) będzie uczył urzędników magistratu obywatelskości, a Zośka odpłatnie częstowała ich mordoklejkami. Wynikałoby z tego też, że okrągłostołowa sitwa (ponadto jej piewcy i sterowani "krytycy") jak miała, tak ma mieć nadal nieograniczony dostęp do CYCa. Przynajmniej do samorządowego jeśli już wraży Rząd nieco przykrócił swój transfer. Zresztą natychmiast odezwał się cywilizowany "tenświat", zagrzmiał donośnie, że Rząd powinien odstąpić od tych niecnych poczynań i wrócić z powrotem na ścieżkę postępu i demokracji. Wróci ?. Cóż tu dalej deliberować, bez zbędnej dyskusji należy się zgodzić z tym, że ssanie CYCa było dotychczas nienaturalnie dysproporcjonalne. Nie pozostaje zatem nic innego jak poprzeć tytułowy postulat Szanownego Autora. 

  9. Wysyp wyrobników kultury.
    Ten "wysyp" na zdjęciu, to wyrobnicy kultury, którym się wydaje, że są artystami.
    Na miano artysty trzeba jednak zasłużyć własną twórczością dotychczas jeszcze niewyrażoną i dotąd niepoznaną. Takich osób w Polsce jest bardzo mało, a w historii naszego kraju, artystów o światowej renomie było zaledwie kilku.
    Tym na zdjęciu, pieprzy się zapewne kultura ze sztuką. Sztuka jest wolna i niczym nieskrępowana, a kulturą zarządza Państwo.

  10. Wysyp wyrobników kultury.
    Ten "wysyp" na zdjęciu, to wyrobnicy kultury, którym się wydaje, że są artystami.
    Na miano artysty trzeba jednak zasłużyć własną twórczością dotychczas jeszcze niewyrażoną i dotąd niepoznaną. Takich osób w Polsce jest bardzo mało, a w historii naszego kraju, artystów o światowej renomie było zaledwie kilku.
    Tym na zdjęciu, pieprzy się zapewne kultura ze sztuką. Sztuka jest wolna i niczym nieskrępowana, a kulturą zarządza Państwo.