Jak co roku o tej porze jesteśmy świadkami dramatycznych zmagań – co będzie najpierw: atak mrozów, czy eksplozja wiosny. Wiadomo że i tak wiosna będzie górą, ale zanim to nastąpi…
Jak co roku o tej porze jesteśmy świadkami dramatycznych zmagań – co będzie najpierw: atak mrozów, czy eksplozja wiosny. Wiadomo że i tak wiosna będzie górą, ale zanim to nastąpi… i w takim momencie budzi się od razu kolejne skojarzenie z polityką i sytuacją społeczną w Europie. Spójrzmy zatem na tę sprawę inaczej – z punktu patrzenia Argentyńczyków. Jak dla nich, to obecnie jest lato które ściga się z jesienią, bynajmniej nie nasza zima na wyścigi z wiosną… No i znowu ta polityka! bo przecież wiadomo, że tam, w południowej Ameryce – coś bardziej się kończy, niż zaczyna…
…no, ale kiedy wiosna zacznie gonić lato, to już będzie rewolucja, prawda? Bo kiedy jesień goni zimę, to już po prostu strach się bać…
zima goni wiosnę
Reklama
Reklama
A i owszem
W październiku 2011 piłam wino rocznik 2011. Z Argentyny.
Było bardzo dobre, ale nie odstępowało mnie wrażenie, że ja tu już popijam, a oni tam ciągle zbierają…
jesień goni zimę
A krokusy wyłażą, głupią główkę wystawiają i się gapią…
A i owszem
W październiku 2011 piłam wino rocznik 2011. Z Argentyny.
Było bardzo dobre, ale nie odstępowało mnie wrażenie, że ja tu już popijam, a oni tam ciągle zbierają…
jesień goni zimę
A krokusy wyłażą, głupią główkę wystawiają i się gapią…
A i owszem
W październiku 2011 piłam wino rocznik 2011. Z Argentyny.
Było bardzo dobre, ale nie odstępowało mnie wrażenie, że ja tu już popijam, a oni tam ciągle zbierają…
jesień goni zimę
A krokusy wyłażą, głupią główkę wystawiają i się gapią…