Reklama


Zacznę od takiej „śmieszności”, a mam nadzieję skończyć na poważnym meritum. Całe to tłuczenie smoleńskiego tematu ma swoje wielkie i pożyteczne skutki. W ostatnim czasie nie było bardziej spektakularnego przykładu na to jak się robi polityczną kiełbasę, ale jest to też doskonały przykład na to, jakie jest w Polsce niekompetentne poplątanie z naiwnym pomieszaniem. Dam sobie i Czytającym odpocząć od analizowania wszystkich „czarnych” zapisów, zwłaszcza, że już i TVN24 słowo w słowo cytuje mój ostatni wpis, demaskujący teorie spiskowe, a nawet poszerza o nowe „rozbieżności” w stenogramach. Cieszę się, że mam tak zacne i niezależne wsparcie, bo zaraz musiałbym tłumaczyć „ekspertom”, że nie jestem Kaczystą, trochę szkoda, że to było raptem 3 minuty prawdy w słabym antenowym czasie. Nie narzekam, dobre i to, a ciesząc się zapraszam do dalszej owocnej współpracy w promowaniu tego co się wydarzyło, czyli faktów. W zamian i z wdzięczności zwrócę uwagę na zasadnicze zjawiska jakie się odbywają wokół, już zamęczanej na śmierć. sprawy. Jest jak zawsze, to co poważne zostało wyśmiane, co świadczy o wyjątkowej śmieszności i naiwności, wyniesione na medialne ołtarze. Jest mi niezręcznie kolejny raz zwracać uwagę na oczywiste racje, jakie wygłosił Kaczyński, w ostatniej sejmowej zadymie, niezręcznie mi, ponieważ moja kompletna ocena Kaczyńskiego jest co najmniej ambiwalentna i wcale nie uważam, że powtórka z rozrywki wraz z zamianą ról w POPiS byłaby błogosławieństwem, nie byłaby. Jednak to za mało, aby nie bronić prawdziwych i podręcznikowych ocen Kaczyńskiego, które przegrywają z naiwnością i cynizmem Tuska. Już się kuje nowy dowcip i nowe „tam gdzie stało ZOMO”, prawie od ręki, jak tylko Kaczyński powiedział o „słabnącej Rosji”. Ubaw po pachy, ale taki ubaw, że aż się prosi o cytat z rosyjskiego wieszcza Gogola: „Z czego się śmiejecie? Sami z siebie się śmiejecie”.

Kaczyński mówi prawdę, a śmieszy tylko kontekst wyrobiony w karnych umysłach, bo Rosja ma dużo ziemi, ludzi i jest imperium, my gołodupce z szablami na czołgi. Imperium w tej chwili jest jedno – Chiny i chińskie relacje z USA i Rosją oddają tę imperialność. Chiny mają USA w kieszeni, Rosję z kolei mogą, jak zechcą trochę podkręcić gospodarczo. Obecne chińskie relacje z Rosją świadczą najlepiej, gdzie było wielkie ZSRR, a gdzie jest kolos na glinianych nogach – Rosja. W stosunkach międzynarodowych jest odwrotnie niż było, kiedyś I sekretarz ZSRR podrzucił parę Ziłów do Pekinu, teraz jadąc do Chin trzeba się grzecznie pokłonić i poprosić o jakąś wymianę handlową, o odbiór ropy czy innych takich, żeby przetrwać i nie wpaść w taką nędzę jak za Jelcyna, co raczej jest nieuchronne, wraz z kurczącymi się zasobami surowców, bo gospodarności to wcześniej w Warszawie niż w Moskwie spodziewać się można. Rosję nie tak dawno rozegrało kilku spekulantów polecieli na grube miliardy, takie to imperium dla kilkunastu oligarchów i generałów KGB. Kaczyński jak najbardziej ma rację, że przy umiejętnej polityce zagranicznej, nawet takie niewielkie państwa jak Polska mogą rozgrywać swoje sprawy tak, żeby swoje ugrać, co nie znaczy dyktować warunki i ułanów na Moskwę posyłać, co jest ulubioną retoryką nieuków, połykających wiecznie modne, chociaż już niemal stuletnie dowcipy. Kaczyński wysłał jak najbardziej poprawny komunikat, deprecjonujący słowa Anodiny, która jakoś oporów przed śmieszną, sentymentalną argumentacją „wielka Rosja i mała Polska” nie miała, co więcej miała to we krwi.

Reklama

Większość Polaków, co innego ma we krwi, zwłaszcza te wielopokoleniowe sieroty po zaborach i PRL, uczone od dziecka „bić się we własne piersi” i „znać swoje miejsce w szeregu”. Niewielu się udało z tego modelu wychowawczego wyjść. Co więcej taka podkulona postawa przekłada się nie tylko na polityczne zachowania, ale zwykłe życiowe wybory. Jak się zachowuje peerelowskie pokolenie za granicami kraju? Nadal gęby rozdziawione i nawet pita u Turka w Berlinie robi większe wrażenie, niż na dworcu we Wrocławiu. Jaki strach w oczach gdy przyjdzie z miasteczka do Warszawy pojechać? Jakie niewyobrażalne przeżywanie, gdy jakąś firmę chcę się założyć i prawie uśmiech politowania, kiedy sięgać po najwyższe cele, choćby jakaś kariera dziennikarska, literacka, mistrz świata w piłce wodnej. W Polsce od widomości sportowych, przez polityczne, aż po codzienne wybory obowiązuje zasada lepszy wróbelek w garści i podkulony ogon nawet nie na widok jastrzębia, ale większego wróbelka. Ani w ocenie Rosji, ani w postawie politycznej Kaczyński nie mówi rzeczy śmiesznych, mówi rzeczy zdrowe, nawet nie na normalnym, ale bardzo przeciętnym poziomie ambicjonalnym, bo przecież nie o tym mówił, żeby Ruskich czapkami nakryć, ale żeby wyrwać od nich co nasze. Minimum ambicji u bardzo stonowanego w aspiracjach człowieka. Pewnie już się cieszą zwolennicy Kaczora, tylko że niestety muszę zasmucić uradowanych. Nie ma w Polsce strategów, nawet porządnych polityków nie ma, są jedynie przebłyski polityczne, takie jak ten Kaczyńskiego, albo jeszcze bardziej bulwersujący, czyli słowa Macierewicza.

Jak najbardziej polską racją stanu, polskim zadaniem politycznym nie jest wyjaśnianie prawdy, ale obrona polskiego interesu. W świecie od politycznego gówniarza uczy się takich podstawowych rzeczy, tylko, że uczy się również, aby trzymać buzię na kłódkę, zamiast jak gówniarz zdradzać odwieczną taktykę i tak powoli przechodzę od błahostki do meritum. Meritum jest takie, że Kaczyński i PiS w treści, w politycznych pryncypiach często miewają przebłyski i mają absolutną rację, tylko że śmieszność ich zachowań polega na publicznym sprzedawaniu tajemnic politycznego rzemiosła, co świadczy o niczym innym jak właśnie o niedojrzałości politycznej, pętla się zamyka. W efekcie do ludu przechodzi komunikat, który nie jest jak serial mydlany, prawda ekranu, ale jak skandynawskie kino psychdeliczne, ciężkie do zniesienia. Lud od współczesnej polityki dostaje proste egzegezy: „prawda jest najważniejsza”, „bolesna prawda, ale prawda”, „nasz wizerunek awanturnika w świecie”. Z tego żyje pleban, pisarz, inny filozof z etykiem, ale nie polityk. Polityk ma być taki w formie, ale w treści walczyć o swój kraj. Prawdę podawać ludowi jako grę fair play, natomiast w walce politycznej założeniem jest faul, bo po cóż państwa utrzymują armie i służby wywiadowcze przede wszystkim? Tu znów przypadek, że Macierewicz ma pełną rację i jednocześnie zachowuje się jak amator polityczny, krzycząc na głos, czego ludowi sprzedawać nie wolno. Inna rzecz i cały nasz polski dramat, że do tych, do których Macierewicz krzyczał, trzeba krzyczeć, oni sami na to nigdy nie wpadną, taka to klasa polityczna. Z kolei sam Macierewicz w roli ministra jest tragifarsą, jego plotkarstwo i zafiksowanie nie pozawala na umiejętną grę polityczną. Tak czy owak, naturalnie, że nie prawda, ale interes narodowy. Dlaczego Churchill nie uderzył się w piersi, a Anglicy do dziś się nie biją, tylko ponad pół wieku trzymają w sejfie kwity w sprawie Sikorskiego? Jakim to cudem USA nie uderzyły się piersi po zamachu na Kennedyego, tylko sprzedali Amerykanom tak naiwną bajeczkę, że nawet Hollywood nie uwierzył. Dlaczego Francuzi tak skrzętnie i szybciutko pozamiatali kompromitację na linii Maginota i rząd Vichy wydający Żydów do Auschwitz, a De Gaulle zrobili wizytówką Francji w czasie II WŚ?

Odpowiedzi nie są skomplikowane, nie ma bardziej przywiązanego do wielkości Ameryki niż Amerykanin. Amerykanin nie bije się w piersi, on sięga po szczyty, każdy w najbardziej zabiedzonej murzyńskiej dzielnicy jest wielkim Amerykaninem i topowym artystą „hiphopowym”. Anglik jest cholernie dumny ze swojego królestwa, a czasy kolonializmu wspomina z łezką w oku, nie z „tolerancyjnym” wyrzutem sumienia, bo mniejszościom stała się krzywda. Francuz we Francji ma jedną zasadę, we Francji mówi się po francusku, kto był w byle hoteliku francuskim, ten wie jak tam się reaguje na gadanie po angielsku i jak się traktuje amerykańskich turystów – głupich wieśniaków. Przytomnie można zauważyć, że te narody pracowały na swoją mentalność latami. Słuszna uwaga, tylko czy jest z tej uwagi jakiś wniosek? No na przykład taki, że pora przestać się masturbować masochistycznie, a zacząć dodawać sobie wiary, nawet na siłę, nawet na początku śmiesznie, byle się przestać masochistycznie masturbować po własnych piersiach, bo tak nie do Europy dojdziemy, ale do rozsypującej się Rosji. Meritum polega na tym, że Kaczyński zna receptę, ale traktuje pacjentów tak, że wolą umrzeć niż się leczyć. Tusk z kolei ma piękne i radosne nowiny dla pacjentów, że wszystko będzie dobrze, wystarczy trochę sportu i warzyw i nie przemęczać się. Polak póki co woli w spokoju dogorywać, niż przyjąć terapię szokową. Idealnie byłoby gdyby Tusk w swoich uroczych zaleceniach stosował lekarstwa Kaczyńskiego, czyli łagodniej, ale jednak leczył, nie truł głodnymi kawałkami. Albo odwrotnie, Kaczyński leczył swoją receptą, ale przemawiał do pacjentów wesoło jak Tusk i jeśli mam wierzyć w jakiś cud, to zdecydowanie wierzę w tę drugą mrzonkę. Tyle o tym co nie jest śmieszne, tylko poważne. Jako rozrywkę, która zabrzmiała groźnie, przytoczę z najniższej półki populizm Tuska, czyli grę z Rosją o prawdę smoleńską i jednoczesne zapobieganie WOJNIE z sąsiadami. Coś od czego można czkawki ze śmiechu się nabawić, polityczna dziecinada, ale jakoś cisza.

Reklama

33 KOMENTARZE

  1. Tusk ma w dupie katastrofę smoleńską,jemu chodzi o amnezję.
    Rdzawy wszarz rozegrał to pięknie, na kursie i ścieżce jest głowa Klicha, jedna dymisja i po problemie, ale za to jakie profity:) Nikt już nie przejmuje się podwyżką VAT, OFE i innymi przekrętami-na medialnej wokandzie jest Smoleńsk. Panowie Tuski i Kaczyński stanowią piękną parę.Pierwszy ma zagwarantowane stanowisko w strukturach UE, a drugi dożywotnią emeryturę jako przywódca wiecznej opozycji parlamentarnej.Amnezja Polaków tych po licencjacie i tych w gumofilcach im w tym pomoże:) Ja Ci to gwaran-kurwa-tuję:)

  2. Tusk ma w dupie katastrofę smoleńską,jemu chodzi o amnezję.
    Rdzawy wszarz rozegrał to pięknie, na kursie i ścieżce jest głowa Klicha, jedna dymisja i po problemie, ale za to jakie profity:) Nikt już nie przejmuje się podwyżką VAT, OFE i innymi przekrętami-na medialnej wokandzie jest Smoleńsk. Panowie Tuski i Kaczyński stanowią piękną parę.Pierwszy ma zagwarantowane stanowisko w strukturach UE, a drugi dożywotnią emeryturę jako przywódca wiecznej opozycji parlamentarnej.Amnezja Polaków tych po licencjacie i tych w gumofilcach im w tym pomoże:) Ja Ci to gwaran-kurwa-tuję:)

  3. Tusk ma w dupie katastrofę smoleńską,jemu chodzi o amnezję.
    Rdzawy wszarz rozegrał to pięknie, na kursie i ścieżce jest głowa Klicha, jedna dymisja i po problemie, ale za to jakie profity:) Nikt już nie przejmuje się podwyżką VAT, OFE i innymi przekrętami-na medialnej wokandzie jest Smoleńsk. Panowie Tuski i Kaczyński stanowią piękną parę.Pierwszy ma zagwarantowane stanowisko w strukturach UE, a drugi dożywotnią emeryturę jako przywódca wiecznej opozycji parlamentarnej.Amnezja Polaków tych po licencjacie i tych w gumofilcach im w tym pomoże:) Ja Ci to gwaran-kurwa-tuję:)

  4. jak zwykle świetna analiza,
    jak zwykle świetna analiza, mój respekt. Szybkiego cudu nie będzie. Co do Kaczyńskiego,dla mnie nie ma innej alternatywy dla Tuska. Kaczyński jest nierówny, ma dwie zalety, wizjoner polityczny i co prawie dziś nie spotykane w polityce, uczciwy. Niestety jest nierówny, często popełnia błędy strategiczne (polityczne), patrz dobór ludzi w rządzie i najbliższe otoczenie, no i często niekontrolowany, niepohamowany i niepolityczny język, czym daje broń Tuskowi i mediom. Ale trzeba przyznać, że umie się uczyć. Gdyby Kaczyński postawił w najbliższych wyborach na młodych ludzi, zupełnie nowe twarze, ( prof.Staniszkis mowi często, że tacy ludzie pojawiają się), jeżeli pojawią się na listach, to PIS ma szansę być dobrą opozycją 2011-2014 i na wygranie wyborów w roku 2015. Myślę, że do 10 kwietnia będą jeszcze marsze i pochodnie, potem rozpocznie się kampania i nowa taktyka. W Polityce wygrywa cierpliwość na wyczekanie na właściwy moment. Dałabym Kaczyńskiemu szansę, ostatnie 9 miesięcy to bardzo trudny czas dla niego. Obawiam się tylko starych wyjadaczy PiS-u, czy dopuszczą nowych.
    Wczoraj podczas wysłuchania Tuska Kaczyński zachował się jak wytrawny polityk, mina pokerowa, zero emocji i świetna, krótka riposta (w przeciwieństwie do wykrzykującego do Tuska Macierewicza), też bardzo dobry w programie Rymanowskiego, który niepotrzebnie wmanewrował go w temat “czy to brat leży na Wawelu”.

  5. jak zwykle świetna analiza,
    jak zwykle świetna analiza, mój respekt. Szybkiego cudu nie będzie. Co do Kaczyńskiego,dla mnie nie ma innej alternatywy dla Tuska. Kaczyński jest nierówny, ma dwie zalety, wizjoner polityczny i co prawie dziś nie spotykane w polityce, uczciwy. Niestety jest nierówny, często popełnia błędy strategiczne (polityczne), patrz dobór ludzi w rządzie i najbliższe otoczenie, no i często niekontrolowany, niepohamowany i niepolityczny język, czym daje broń Tuskowi i mediom. Ale trzeba przyznać, że umie się uczyć. Gdyby Kaczyński postawił w najbliższych wyborach na młodych ludzi, zupełnie nowe twarze, ( prof.Staniszkis mowi często, że tacy ludzie pojawiają się), jeżeli pojawią się na listach, to PIS ma szansę być dobrą opozycją 2011-2014 i na wygranie wyborów w roku 2015. Myślę, że do 10 kwietnia będą jeszcze marsze i pochodnie, potem rozpocznie się kampania i nowa taktyka. W Polityce wygrywa cierpliwość na wyczekanie na właściwy moment. Dałabym Kaczyńskiemu szansę, ostatnie 9 miesięcy to bardzo trudny czas dla niego. Obawiam się tylko starych wyjadaczy PiS-u, czy dopuszczą nowych.
    Wczoraj podczas wysłuchania Tuska Kaczyński zachował się jak wytrawny polityk, mina pokerowa, zero emocji i świetna, krótka riposta (w przeciwieństwie do wykrzykującego do Tuska Macierewicza), też bardzo dobry w programie Rymanowskiego, który niepotrzebnie wmanewrował go w temat “czy to brat leży na Wawelu”.

  6. jak zwykle świetna analiza,
    jak zwykle świetna analiza, mój respekt. Szybkiego cudu nie będzie. Co do Kaczyńskiego,dla mnie nie ma innej alternatywy dla Tuska. Kaczyński jest nierówny, ma dwie zalety, wizjoner polityczny i co prawie dziś nie spotykane w polityce, uczciwy. Niestety jest nierówny, często popełnia błędy strategiczne (polityczne), patrz dobór ludzi w rządzie i najbliższe otoczenie, no i często niekontrolowany, niepohamowany i niepolityczny język, czym daje broń Tuskowi i mediom. Ale trzeba przyznać, że umie się uczyć. Gdyby Kaczyński postawił w najbliższych wyborach na młodych ludzi, zupełnie nowe twarze, ( prof.Staniszkis mowi często, że tacy ludzie pojawiają się), jeżeli pojawią się na listach, to PIS ma szansę być dobrą opozycją 2011-2014 i na wygranie wyborów w roku 2015. Myślę, że do 10 kwietnia będą jeszcze marsze i pochodnie, potem rozpocznie się kampania i nowa taktyka. W Polityce wygrywa cierpliwość na wyczekanie na właściwy moment. Dałabym Kaczyńskiemu szansę, ostatnie 9 miesięcy to bardzo trudny czas dla niego. Obawiam się tylko starych wyjadaczy PiS-u, czy dopuszczą nowych.
    Wczoraj podczas wysłuchania Tuska Kaczyński zachował się jak wytrawny polityk, mina pokerowa, zero emocji i świetna, krótka riposta (w przeciwieństwie do wykrzykującego do Tuska Macierewicza), też bardzo dobry w programie Rymanowskiego, który niepotrzebnie wmanewrował go w temat “czy to brat leży na Wawelu”.

  7. Polityk ma być taki w formie,
    Polityk ma być taki w formie, ale w treści walczyć o swój kraj. Prawdę podawać ludowi jako grę fair play, natomiast w walce politycznej założeniem jest faul… U nas jest to chyba postawione na głowie i działa podobna zasada, tylko zamiast ”o swój kraj" trzeba podstawić "o swój interes". I w tej walce bywa, że cierpi interes państwa. Tak sobie myślę, że u nas obciachem jest dogadanie się ze swoimi, zaś światowy sznyt to dać się wyrolować obcemu.

  8. Polityk ma być taki w formie,
    Polityk ma być taki w formie, ale w treści walczyć o swój kraj. Prawdę podawać ludowi jako grę fair play, natomiast w walce politycznej założeniem jest faul… U nas jest to chyba postawione na głowie i działa podobna zasada, tylko zamiast ”o swój kraj" trzeba podstawić "o swój interes". I w tej walce bywa, że cierpi interes państwa. Tak sobie myślę, że u nas obciachem jest dogadanie się ze swoimi, zaś światowy sznyt to dać się wyrolować obcemu.

  9. Polityk ma być taki w formie,
    Polityk ma być taki w formie, ale w treści walczyć o swój kraj. Prawdę podawać ludowi jako grę fair play, natomiast w walce politycznej założeniem jest faul… U nas jest to chyba postawione na głowie i działa podobna zasada, tylko zamiast ”o swój kraj" trzeba podstawić "o swój interes". I w tej walce bywa, że cierpi interes państwa. Tak sobie myślę, że u nas obciachem jest dogadanie się ze swoimi, zaś światowy sznyt to dać się wyrolować obcemu.

  10. Wczoraj u Rymanowskiego miał szansę pan prezes
    błysnąć, jak nigdy. Bo gospodarz rozmawiał z nim jak, nie przymierzając, Lis z Kwaśniewskim.
    Prawie na kolanach.
    Jedno tylko niezwykłe było w Kaczyńskim – spokój z jakim mówi o śmierci brata, w świetle najnowszych faktów, które obalają haniebne mity. Chyba nie każdy potrafiłby zachować spokój po takiej dawce gorzkiej prawdy.
    Ale na tym zakończę superlatywy. Był znowu żelazny repertuar ,,wiem ale nie powiem”, było bezsensowne ,,mam taką wadę, że zawsze mówię prawdę”. Rymanowski robił co mógł, a nawet więcej, ale bez większych rezultatów.

    • Klasyka gatunku, było jeszcze
      Klasyka gatunku, było jeszcze coś takiego “Na miejscu premiera to bym wysłał odpowiednie służby, żeby zajęły się środowiskiem lotniczym”. Nie mówię, żeby się nie przyglądać ‘ekspertom’ od samolotów, tylko po co od razu o tym gadać?

  11. Wczoraj u Rymanowskiego miał szansę pan prezes
    błysnąć, jak nigdy. Bo gospodarz rozmawiał z nim jak, nie przymierzając, Lis z Kwaśniewskim.
    Prawie na kolanach.
    Jedno tylko niezwykłe było w Kaczyńskim – spokój z jakim mówi o śmierci brata, w świetle najnowszych faktów, które obalają haniebne mity. Chyba nie każdy potrafiłby zachować spokój po takiej dawce gorzkiej prawdy.
    Ale na tym zakończę superlatywy. Był znowu żelazny repertuar ,,wiem ale nie powiem”, było bezsensowne ,,mam taką wadę, że zawsze mówię prawdę”. Rymanowski robił co mógł, a nawet więcej, ale bez większych rezultatów.

    • Klasyka gatunku, było jeszcze
      Klasyka gatunku, było jeszcze coś takiego “Na miejscu premiera to bym wysłał odpowiednie służby, żeby zajęły się środowiskiem lotniczym”. Nie mówię, żeby się nie przyglądać ‘ekspertom’ od samolotów, tylko po co od razu o tym gadać?

  12. Wczoraj u Rymanowskiego miał szansę pan prezes
    błysnąć, jak nigdy. Bo gospodarz rozmawiał z nim jak, nie przymierzając, Lis z Kwaśniewskim.
    Prawie na kolanach.
    Jedno tylko niezwykłe było w Kaczyńskim – spokój z jakim mówi o śmierci brata, w świetle najnowszych faktów, które obalają haniebne mity. Chyba nie każdy potrafiłby zachować spokój po takiej dawce gorzkiej prawdy.
    Ale na tym zakończę superlatywy. Był znowu żelazny repertuar ,,wiem ale nie powiem”, było bezsensowne ,,mam taką wadę, że zawsze mówię prawdę”. Rymanowski robił co mógł, a nawet więcej, ale bez większych rezultatów.

    • Klasyka gatunku, było jeszcze
      Klasyka gatunku, było jeszcze coś takiego “Na miejscu premiera to bym wysłał odpowiednie służby, żeby zajęły się środowiskiem lotniczym”. Nie mówię, żeby się nie przyglądać ‘ekspertom’ od samolotów, tylko po co od razu o tym gadać?

  13. Aby nie bić się we własne
    Aby nie bić się we własne piersi trzeba mieć silniejsze ręce. Nie mówiąc już o biciu w cudze. Ale nawet mocarstwa czasem przyznają, że w przeszłości trochę przesadziły i dadzą jakieś odszkodowanie, rehabilitację czy kawałek ziemi. Po 100 po 200 latach. Bo niby można iść w zaparte do końca ale czasem to już zaczyna szkodzić. O Katyniu w Rosji wiedzą już prawie wszyscy, no może prócz ichnich “obrońców krzyża” ,obrońców gwiazdy czerwonej. A wiedzą m.in. dlatego, że spadł samolot. I w tle tej katastrofy “Katyń” poszedł w TV po raz drugi ale już na ogólnym programie. Pewnie mogli by się nadal trzymać raportu Budrenki bo w końcu nikt na świecie im tego zbyt gorliwie nie wypominał. Turcja dba o swoje dobre imię nadal. I za opowiadanie “głupot” o Ormianach idzie się pierdla. Tak jak u nas za Oświęcim. ops, Auschwitz.

    Widzieliście tego oficera lotnictwa na konferencji Millera?
    Jak dukał z kartki barokowe zdania chyba nie przez siebie napisane. Jedyne co mi przyszło na myśl to widok prządki na mównicy potępiającej warchołów.
    Jak chce się robić szoł to trzeba się trochę pouczyć albo specjalistów nająć. Bo do swoich wyznawców wystarczy SMS wysłać z aktualnymi hasłami.
    Wyjaśnić przyczyny aby tragedii w przyszłości uniknąć, zadbać o słupki w sondażach i zrobić to tak by nie świecić oczami jako idiota albo łgarz. To jest duża sztuka.

    • Konferencję Millera oglądałem
      Konferencję Millera oglądałem od początku do końca, dwa razy, akurat ten oficer przy radzieckiej prząśniczce w perłach, która jeszcze 10 lat temu nosiła złote zęby na przedzie, wypadł jak należało. Miał przedstawić chłodny techniczny zapis i tak uczynił i tutaj show było najgłupszym z możliwych rozwiązań. O Katyniu wiedzieli wszyscy i bez samolotu, żeby było bardziej tragicznie, dzięki Hitlerowi nie Putinowi, a to, że w Jałcie pozamiatali temat, tym bardziej przemawia za zasadą pieprzyć wolność waszą, dbać o swoje. Ile ma ziemi i ludzi: Szwajcaria, Izrael lub chociaż Finlandia, żeby nie przesadzać i zejść na ziemię? Ta ostatnia stawia się Ruskim popisowo przez ostatnie 100 lat, a ma fatalną geopolitykę. Dla mnie to co piszesz to stonowana masturbacja, taki pod kołderką masochizm, ale to już postęp, znaczy, że temat robi się wstydliwy. I na koniec Litwa, mnie się cholernie podoba to co oni robią z pisownią polskich nazwisk i innymi takimi, wcielając się na chwilę w Litwina rzecz jasna.

  14. Aby nie bić się we własne
    Aby nie bić się we własne piersi trzeba mieć silniejsze ręce. Nie mówiąc już o biciu w cudze. Ale nawet mocarstwa czasem przyznają, że w przeszłości trochę przesadziły i dadzą jakieś odszkodowanie, rehabilitację czy kawałek ziemi. Po 100 po 200 latach. Bo niby można iść w zaparte do końca ale czasem to już zaczyna szkodzić. O Katyniu w Rosji wiedzą już prawie wszyscy, no może prócz ichnich “obrońców krzyża” ,obrońców gwiazdy czerwonej. A wiedzą m.in. dlatego, że spadł samolot. I w tle tej katastrofy “Katyń” poszedł w TV po raz drugi ale już na ogólnym programie. Pewnie mogli by się nadal trzymać raportu Budrenki bo w końcu nikt na świecie im tego zbyt gorliwie nie wypominał. Turcja dba o swoje dobre imię nadal. I za opowiadanie “głupot” o Ormianach idzie się pierdla. Tak jak u nas za Oświęcim. ops, Auschwitz.

    Widzieliście tego oficera lotnictwa na konferencji Millera?
    Jak dukał z kartki barokowe zdania chyba nie przez siebie napisane. Jedyne co mi przyszło na myśl to widok prządki na mównicy potępiającej warchołów.
    Jak chce się robić szoł to trzeba się trochę pouczyć albo specjalistów nająć. Bo do swoich wyznawców wystarczy SMS wysłać z aktualnymi hasłami.
    Wyjaśnić przyczyny aby tragedii w przyszłości uniknąć, zadbać o słupki w sondażach i zrobić to tak by nie świecić oczami jako idiota albo łgarz. To jest duża sztuka.

    • Konferencję Millera oglądałem
      Konferencję Millera oglądałem od początku do końca, dwa razy, akurat ten oficer przy radzieckiej prząśniczce w perłach, która jeszcze 10 lat temu nosiła złote zęby na przedzie, wypadł jak należało. Miał przedstawić chłodny techniczny zapis i tak uczynił i tutaj show było najgłupszym z możliwych rozwiązań. O Katyniu wiedzieli wszyscy i bez samolotu, żeby było bardziej tragicznie, dzięki Hitlerowi nie Putinowi, a to, że w Jałcie pozamiatali temat, tym bardziej przemawia za zasadą pieprzyć wolność waszą, dbać o swoje. Ile ma ziemi i ludzi: Szwajcaria, Izrael lub chociaż Finlandia, żeby nie przesadzać i zejść na ziemię? Ta ostatnia stawia się Ruskim popisowo przez ostatnie 100 lat, a ma fatalną geopolitykę. Dla mnie to co piszesz to stonowana masturbacja, taki pod kołderką masochizm, ale to już postęp, znaczy, że temat robi się wstydliwy. I na koniec Litwa, mnie się cholernie podoba to co oni robią z pisownią polskich nazwisk i innymi takimi, wcielając się na chwilę w Litwina rzecz jasna.

  15. Aby nie bić się we własne
    Aby nie bić się we własne piersi trzeba mieć silniejsze ręce. Nie mówiąc już o biciu w cudze. Ale nawet mocarstwa czasem przyznają, że w przeszłości trochę przesadziły i dadzą jakieś odszkodowanie, rehabilitację czy kawałek ziemi. Po 100 po 200 latach. Bo niby można iść w zaparte do końca ale czasem to już zaczyna szkodzić. O Katyniu w Rosji wiedzą już prawie wszyscy, no może prócz ichnich “obrońców krzyża” ,obrońców gwiazdy czerwonej. A wiedzą m.in. dlatego, że spadł samolot. I w tle tej katastrofy “Katyń” poszedł w TV po raz drugi ale już na ogólnym programie. Pewnie mogli by się nadal trzymać raportu Budrenki bo w końcu nikt na świecie im tego zbyt gorliwie nie wypominał. Turcja dba o swoje dobre imię nadal. I za opowiadanie “głupot” o Ormianach idzie się pierdla. Tak jak u nas za Oświęcim. ops, Auschwitz.

    Widzieliście tego oficera lotnictwa na konferencji Millera?
    Jak dukał z kartki barokowe zdania chyba nie przez siebie napisane. Jedyne co mi przyszło na myśl to widok prządki na mównicy potępiającej warchołów.
    Jak chce się robić szoł to trzeba się trochę pouczyć albo specjalistów nająć. Bo do swoich wyznawców wystarczy SMS wysłać z aktualnymi hasłami.
    Wyjaśnić przyczyny aby tragedii w przyszłości uniknąć, zadbać o słupki w sondażach i zrobić to tak by nie świecić oczami jako idiota albo łgarz. To jest duża sztuka.

    • Konferencję Millera oglądałem
      Konferencję Millera oglądałem od początku do końca, dwa razy, akurat ten oficer przy radzieckiej prząśniczce w perłach, która jeszcze 10 lat temu nosiła złote zęby na przedzie, wypadł jak należało. Miał przedstawić chłodny techniczny zapis i tak uczynił i tutaj show było najgłupszym z możliwych rozwiązań. O Katyniu wiedzieli wszyscy i bez samolotu, żeby było bardziej tragicznie, dzięki Hitlerowi nie Putinowi, a to, że w Jałcie pozamiatali temat, tym bardziej przemawia za zasadą pieprzyć wolność waszą, dbać o swoje. Ile ma ziemi i ludzi: Szwajcaria, Izrael lub chociaż Finlandia, żeby nie przesadzać i zejść na ziemię? Ta ostatnia stawia się Ruskim popisowo przez ostatnie 100 lat, a ma fatalną geopolitykę. Dla mnie to co piszesz to stonowana masturbacja, taki pod kołderką masochizm, ale to już postęp, znaczy, że temat robi się wstydliwy. I na koniec Litwa, mnie się cholernie podoba to co oni robią z pisownią polskich nazwisk i innymi takimi, wcielając się na chwilę w Litwina rzecz jasna.

  16. off main topic
    Ciekawa jestem Państwa opinii o wczorajszym wystąpieniu sejmowym Elżbiety Jakubiak. Mam to szczęście, że jestem całkowicie formalnie i myślowo bezpartyjna, mogę więc słuchać, nie zastanawiając się, czy mówca przekroczył generalną linię partii, czy też chwiejnie po niej balansuje. Otóż uważam, że było to całkiem dobre wystąpienie, według schematu „show us you care” z czasów brytyjskiej żałoby po śmierci Diany, może nazbyt emocjonalne. Ale była to raczej osobista emocja Jakubiak, nie emocja pod publiczność sejmową i telewizyjną, spowodowana prawdopodobnie zwykłą ludzką tremą. Bo o to, że jest aż tak doskonałą aktorką po prostu jej nie podejrzewam, wysiadłaby przy niej Janda wzmocniona talentem S. Sarandon. Po raz drugi w ostatnim czasie zauważam, że Jakubiak jest chyba zdolniejsza od Kluzik-Rostkowskiej.
    P.S. Na marginesie poszukiwania stosownej nazwy dla PJN pomyślałam sobie, że może PIS beta byłoby niegłupie, ale to tak całkiem w ramach gry słownej, bez odwoływania się do ich programu, bo go nie znam. Zresztą nie wiem, czy w ogóle znam jakikolwiek program jakiejkolwiek partii.
    Z szacunkiem

    • Również byłem pod wrażeniem pani Jakubiak, aż….
      przeczytałem wywiad tej pani z redaktorem Mazurkiem:

      Redaktor: Gdyby nie biznes, pani byłaby bez pensji.

      Elżbieta Jakubiak: To nieprawda! Wypracowuję ją jako urzędnik państwowy, wydając panu zaświadczenia, by mógł pan prowadzić działalność gospodarczą, przygotowując działkę do inwestycji i tak dalej. W sumie to ja panu pozwalam pracować.

  17. off main topic
    Ciekawa jestem Państwa opinii o wczorajszym wystąpieniu sejmowym Elżbiety Jakubiak. Mam to szczęście, że jestem całkowicie formalnie i myślowo bezpartyjna, mogę więc słuchać, nie zastanawiając się, czy mówca przekroczył generalną linię partii, czy też chwiejnie po niej balansuje. Otóż uważam, że było to całkiem dobre wystąpienie, według schematu „show us you care” z czasów brytyjskiej żałoby po śmierci Diany, może nazbyt emocjonalne. Ale była to raczej osobista emocja Jakubiak, nie emocja pod publiczność sejmową i telewizyjną, spowodowana prawdopodobnie zwykłą ludzką tremą. Bo o to, że jest aż tak doskonałą aktorką po prostu jej nie podejrzewam, wysiadłaby przy niej Janda wzmocniona talentem S. Sarandon. Po raz drugi w ostatnim czasie zauważam, że Jakubiak jest chyba zdolniejsza od Kluzik-Rostkowskiej.
    P.S. Na marginesie poszukiwania stosownej nazwy dla PJN pomyślałam sobie, że może PIS beta byłoby niegłupie, ale to tak całkiem w ramach gry słownej, bez odwoływania się do ich programu, bo go nie znam. Zresztą nie wiem, czy w ogóle znam jakikolwiek program jakiejkolwiek partii.
    Z szacunkiem

    • Również byłem pod wrażeniem pani Jakubiak, aż….
      przeczytałem wywiad tej pani z redaktorem Mazurkiem:

      Redaktor: Gdyby nie biznes, pani byłaby bez pensji.

      Elżbieta Jakubiak: To nieprawda! Wypracowuję ją jako urzędnik państwowy, wydając panu zaświadczenia, by mógł pan prowadzić działalność gospodarczą, przygotowując działkę do inwestycji i tak dalej. W sumie to ja panu pozwalam pracować.

  18. off main topic
    Ciekawa jestem Państwa opinii o wczorajszym wystąpieniu sejmowym Elżbiety Jakubiak. Mam to szczęście, że jestem całkowicie formalnie i myślowo bezpartyjna, mogę więc słuchać, nie zastanawiając się, czy mówca przekroczył generalną linię partii, czy też chwiejnie po niej balansuje. Otóż uważam, że było to całkiem dobre wystąpienie, według schematu „show us you care” z czasów brytyjskiej żałoby po śmierci Diany, może nazbyt emocjonalne. Ale była to raczej osobista emocja Jakubiak, nie emocja pod publiczność sejmową i telewizyjną, spowodowana prawdopodobnie zwykłą ludzką tremą. Bo o to, że jest aż tak doskonałą aktorką po prostu jej nie podejrzewam, wysiadłaby przy niej Janda wzmocniona talentem S. Sarandon. Po raz drugi w ostatnim czasie zauważam, że Jakubiak jest chyba zdolniejsza od Kluzik-Rostkowskiej.
    P.S. Na marginesie poszukiwania stosownej nazwy dla PJN pomyślałam sobie, że może PIS beta byłoby niegłupie, ale to tak całkiem w ramach gry słownej, bez odwoływania się do ich programu, bo go nie znam. Zresztą nie wiem, czy w ogóle znam jakikolwiek program jakiejkolwiek partii.
    Z szacunkiem

    • Również byłem pod wrażeniem pani Jakubiak, aż….
      przeczytałem wywiad tej pani z redaktorem Mazurkiem:

      Redaktor: Gdyby nie biznes, pani byłaby bez pensji.

      Elżbieta Jakubiak: To nieprawda! Wypracowuję ją jako urzędnik państwowy, wydając panu zaświadczenia, by mógł pan prowadzić działalność gospodarczą, przygotowując działkę do inwestycji i tak dalej. W sumie to ja panu pozwalam pracować.