Reklama

Aneks


Aneks

Reklama

Zacznę od Aneksu. To nie oryginalność, tylko wymóg chwili i mam nadzieję dłuższa perspektywa. A jednak znalazła się jedna jedyna grupa opozycyjna, której coś się chce i przygotowała przyzwoitą krytykę rządów ostanich trzech lat i opozycji dającej rządowi parasol od wszystkiego. Stowarzyszenie „Polska jest najważniejsza”, podjęło tę próbę, moim zadnim udaną i ja w tej sytuacji, nawet nie mam ochoty się pognębiać, że nazwa taka sobie, że nalane twarze Bielana i Kamińskiego wypełniły, na szczęście drugi plan. Są JEDNYMI, którym się chciało i moim zdaniem jako wyborcy jest sprawdzanie jak długo będzie się im chcieć. Dopóki będzie się im chcieć, nadal będą dla mnie jedynymi godnymi mojej uwagi. Strat jest niezły, krytykował nie będę, ponieważ po raz pierwszy na bezrybiu widzę ikrę.

Treść pierwotna

Każdy dzień mnie zaskakuje, niby w Polsce wszystko jest stałe, nawet monotonne, ale mnie każdy dzień zaskakuje. I to jak zaskakuje! Pozytywnie! Jakże pozytywnie zaskoczył mnie premier Tusk. Na podsumowanie trzech lat rządów spodziewałem się wielkiego parawanu, jakiś sztucznych ogni, albo chociaż panią minister Piterę tańczącą z anakondą, tudzież niezawodnego ministra Boni połykającego miecze. Podejrzewałem, że 5 znanych aktorów, ze dwie popowe wokalistki i młodzież, która jest nieodzowna zbuduje jakiś łańcuch dobrej woli przeciw wiosce i faszyzmowi. Tymczasem podsumowanie 3 lat rządów Donalda Tuska było kompletną klapą w tej dyscyplinie, którą ten rząd opanował po mistrzowsku. Kto nie widział nie uwierzy, ale sukcesy swojego rządu Donald Tusk przedstawił na fotografiach. Setki fotografii koparek, łopat, taśm fosforyzujących, taką wystawę zrobił. Potem powiedział, że proszę bardzo, jednak się da, jest nowoczesna Polska – jak z obrazka. Zatem kto by chciał sobie zobaczyć nowoczesną Polskę niech nie marudzi, tylko przyjedzie do Warszawy na wystawę zdjęć. Następnie Donald Tusk wymienił kolejne sukcesy: Orliki i Ogródki Jordanowskie, które powstaną, fotografii nie było. No i w zasadzie wszystko co pan premier mówił o poważnych sukcesach, dalej to już pan Donald żartował. Mówił, że był w dziesiątkach szpitali, a tam zadowoleni pacjenci nie dają łapówek zadowolonym lekarzom, ponieważ pacjenci, to dobrze zarabiający nauczyciele, a lekarze właśnie powrócili z Wysp. Zdjęć z tych radosnych scen nie było, sukces też jakoś dziwnie został wyjaśniony, bo jak wiadomo żadnej reformy służby zdrowia dotąd nie było, o czym pan Tusk sam wspomniał ganiąc za brak reform opozycję. Tym oto przykładem w sposób namacalny premier pokazał, że bez reform zreformował, że jest lepszy od Kazimierza Pawlaka, nawet nie potupał na radio, a szpitale się poładowały.

W kolejnym dowcipie premier wspomniał o zawodowej armii, nie było zdjęć, znów nie było zdjęć i ani słowa o specpułku, ani słowa o wypowiedziach generałów i żołnierzy opowiadających jak się w polskim zawodowym wojsku załatwia za masło licencje. No i wreszcie przyszedł czas na dwa wielkie sukcesy i tu niewątpliwie sukcesy miały miejsce. Wielkim sukcesem okazało się to, że rząd nie dał się nabrać na spisek światowy, pod tytułem szczepionki na świńskie kichanie. Taki sukces może sobie przypisać Rysiek z Limanowej, Kazimiera z Prochowic i pan Heniek z Trzebnicy, wszyscy na różnych forach pisali identyczne zdania, że w ten kant złodziejskich korporacji nawet dziecko nie uwierzy. Niemniej brawa, za czujność. Drugim wielkim sukcesem okazałą się ustawa antydopalczowa, coś ze dwa zdania powiedział Tusk o tym spektaklu, przepraszam spektakularnym przedsięwzięciu. Na koniec dodał, że nauczyciele dostali po 120 złotych i teraz mają już całe 1400, do szkoły poszły sześciolatki i nikt nie wie co z nimi robić, no i wszystko.

A nie, nie żartuję? Słucham? Jak premier rozciągnął taki występ na 3 godziny? Eeee, nie. Nie było żadnego bicia rekordów, obiecywał owszem 3 godziny z hakiem, ale już sukcesy podsumował w pół godziny. Poważnie, żadnego koloryzowania, pół godzin takiej luźnej gatki szmatki i zaproszenie na wystawę w Warszawie, gdzie na fotografiach można zobaczyć nowocześnie rozkopaną Polskę. Każdy dzień mnie zaskakuje, każdy dzień spędzony w Polsce. Tego co tu napisałem powyżej, nie da się tak po prostu rozumem ogarnąć. Osłabia zjawisko, naprawdę już nawet ani się nie chce wyć, ani śmiechem traktować. Normalna niemoc, po tym co zobaczyłem oklapłem, padłem jak śnięty śledź i już nic mi się nie che. Z takiego samego złożenie wyszła opozycja. Obawiam się, że w relację z konferencji Tuska, no i jeszcze Pawlak powiedział przez 12 minut z 34 zdania, wielu mi nie uwierzy, ale jak powiem, że w odpowiedzi nie było i dziś NIE BĘDZIE, żadnej konferencji największej opozycyjnej partii… No, powiedziałem… I co? Halo! Jest tam kto?! Tego się spodziewałem, nie ma już w tym kraju nikogo, komu by się chciało cokolwiek. Tuskowi nie chce się już nawet propagandy uprawiać, ot takie zwykłe, leniwe odwalenie fuchy. Kaczyński woli skopać butami, swoją żoliborską inteligencją i przedwojenną kindersztubą, dwie baby, bo już nawet nie kobiety, niż mierzyć się z silniejszym politycznym wrogiem.

Elektorat, bo nie myślący ludzie, ma to wszystko w dupie, chyba najbardziej ze wszystkich. Głosuje się według dowcipów i karykatur, podnieca się wizytą Macierewicza w USA i kolejnymi zamachami na Stefana Niesiołowskiego. Elektorat bardziej interesuje się tym, czy Tusk trafi Kaczyńskiego w jaja, a Kaczyński Tuskowi podbije wyłupiaste ryże oczy, niż tym co sześcioletnie dzieci elektoratu robią w szkołach, nie przystosowanych na takie wizyty. Jak 70 letni dziadkowie dogorywają w kolejkach na operację woreczka żółciowego, że o zaćmie nie wspomnę. Jak codziennie na polskich drogach z fotografii i umów stuletnich, pokotem kładą się trupy, wśród atrap radarów i znikających „Czarnych punktów”. Nikomu już nic się nie chce, władzy rządzić, opozycji krytykować, elektoratowi oczekiwać. Nie wiem może to jakaś jesienna deprecha, może wszyscy byliśmy za krótko w wojsku, albo jakiś komar adidasa sprzedał nam. Tylko nikt nie ma doła! Jakoś nikt nie ma doła. Wszyscy są szczęśliwi. Tej władzy co najmniej nie opada i jest rada. Przy takiej nędznej władzy opozycji spada, ale opozycja ma to gdzieś, nie martwi się, za chwile będzie jedynym patriotycznym podziemiem. Elektorat nie tylko się nie martwi, ale doskonale się bawi udowadniając sobie kto jest z kultury urbanizacji, a kto strzechą przykryty. W związku z tym i ja mam w dupie, p….ę, pierwszy raz nie będę się wyłamywał. Tak jak mi się chciało tak se napisałem i tak zostanie, albo i nie zostanie przeczytane.

PS Aaaaaa…., byłbym zapomniał. Dziennikarze też mają w dupie, te pytania na konferencji przypominały mi jako żywo kotylionową wizytę pana gajowego w przedszkolu. Poziom, nawet poniżej nędznego standardu.

Reklama

44 KOMENTARZE

  1. Najlepsze
    w tym wszystkim jest to, że prawie wszyscy politycy z partii aktualnie mających przedstawicieli w sejmie nie wróżą nowym ruchom czy to Palikota czy to JKR sukcesów w wyborach. Mnie to się marzy jednak roz….nie aktualnej sceny politycznej. Obecna w sejmie koalicja i opozycja są tak miałkie że aż mdli. Co prawda w nowych ruchach (wspomnianych powyżej) nie ma nowych twarzy to jednak mam nadzieję, że konkurencja wśród partii politycznych może tylko wyjść na dobre tej naszej wspaniałej demokracji.
    Ps. MK mógłbyś zrobić bordowe barwy portalu – byłyby tak bardziej jesienne. Niebieski pasuje do zimy:-).

  2. Najlepsze
    w tym wszystkim jest to, że prawie wszyscy politycy z partii aktualnie mających przedstawicieli w sejmie nie wróżą nowym ruchom czy to Palikota czy to JKR sukcesów w wyborach. Mnie to się marzy jednak roz….nie aktualnej sceny politycznej. Obecna w sejmie koalicja i opozycja są tak miałkie że aż mdli. Co prawda w nowych ruchach (wspomnianych powyżej) nie ma nowych twarzy to jednak mam nadzieję, że konkurencja wśród partii politycznych może tylko wyjść na dobre tej naszej wspaniałej demokracji.
    Ps. MK mógłbyś zrobić bordowe barwy portalu – byłyby tak bardziej jesienne. Niebieski pasuje do zimy:-).

  3. “Tylko nikt nie ma doła!
    “Tylko nikt nie ma doła! Jakoś nikt nie ma doła.”?

    Ja mam doła
    Ty masz doła
    On/ona/ono ma doła

    My mamy doła
    Wy macie doła
    Oni/one mają doła.

    Na razie “Polska jest najważniejsza”. A jeśli się uda na dłużej niż na razie, to wszyscy będziemy szczęśliwi.

    Byłam chwilową słuchaczką podsumowania. Bardzo chwilową. Dotarło do mnie, że drogi lokalne. To akurat u mnie widać okiem nieuzbrojonym. Mogę zatem odtrąbić sukces! I jeszcze orlik, prawie gotowy. Omal nie zapomniałam. Chyba żeby być w zgodzie z odczuciem powinnam wykasować Ja mam doła, ale…Pozytywnie było tylko do czasu, dopóki nie przeczytałam Twojego tekstu.:(

  4. “Tylko nikt nie ma doła!
    “Tylko nikt nie ma doła! Jakoś nikt nie ma doła.”?

    Ja mam doła
    Ty masz doła
    On/ona/ono ma doła

    My mamy doła
    Wy macie doła
    Oni/one mają doła.

    Na razie “Polska jest najważniejsza”. A jeśli się uda na dłużej niż na razie, to wszyscy będziemy szczęśliwi.

    Byłam chwilową słuchaczką podsumowania. Bardzo chwilową. Dotarło do mnie, że drogi lokalne. To akurat u mnie widać okiem nieuzbrojonym. Mogę zatem odtrąbić sukces! I jeszcze orlik, prawie gotowy. Omal nie zapomniałam. Chyba żeby być w zgodzie z odczuciem powinnam wykasować Ja mam doła, ale…Pozytywnie było tylko do czasu, dopóki nie przeczytałam Twojego tekstu.:(

  5. 17.11.2007 09:48 Odsłon: 3 | Tagi: polityka
    http://mtsegur.salon24.pl/2712,przybory-na-nowe-rozdanie
    W pełnej krasie ostatniej kampanii wyborczej, jeden ze znanych aktorów, zapytany jak skłoniłby wspołobywateli do pójścia na wybory powiedział, że należy wytłumaczyć iż wybory to jak wynajęcie hydraulika (lub ślusarza) do wykonania konkretnej roboty w domu, tyle że takiej dłuższej trwajacej cztery lata. Potem ową robotę należy obiektywnie ocenić, wynagrodzić lub skrytykować w zależności od efektu, ale podejście powinno być takie jak do ekipy wynajętych fachowców, oby solidnych.

    Skojarzenie sprzed lat, malutki czarno-biały ekran enerdowskiego Rekorda, na którym akurat produkują się najlepsi z najlepszych. Scenka prościutka, choreografia też, a intryga rozwija się wokół niedomykających się drzwi, w których niestety brakuje zamka i wiatr jesienny wwiewa i wywiewa nieproszonych gości. W ten poetycki, acz nieco uciążliwy anturaż przybywa zamówiony ślusarz, wdaje się towarzyską konwersację, błyszczy erudycją, w końcu przechodzi do rzeczy i dopytuje się szczegółowo, gdzie ów zamek należy zamocować, przymierzając go do drzwi na różnych wysokościach. No i jeden z Gospodarzy zauważa, że ślusarz używa do tej czynności dość potężnej knigi, na której stoi jak byk ‘Zamek’ (niejakiego Kafki), a oni przecież woleliby taki zwykły, prosty z zasuwką. Ślusarz na to wpada w szał, płacz i wybucha, że on tęskni za wielką literaturą i nawet sam tworzy, że ta codzienność i banał go przytłaczają, by na końcu wykrzyczeć rozpaczliwie ‘zdobąćmyż się wreszcie Panowie w życiu na odrobinę umowności’ (1).

    Ów ślusarz-romantyk zrodzony z wyobraźni nieodżałowanego Jeremiego Przybory, to człowiek, który czuje powołanie do rzeczy wielkich. W owych czasach zdarzało się nawet, że tacy jak on dostawali misję zmieniania świata, zatem ochoczo po horyzonty sięgali nowe, a kiedy rzeczywistość zmuszała ich do zniżenia się na poziom banału, to z fantazją zdobywali się nie tylko na odrobinę, ale i na umowność pełną gębą. Ówcześni ‘normalsi’, czyli osoby niedotknięte amnezją dotyczącą uporządkowanych czasów sprzed 1939, o ideologii nie dyskutowali (nie widząc zbytnio sensu), a różne uciążliwości otaczającej umowności znosili cierpliwie, psiocząc delikatnie ‘na starte dwa hasła, na napis brak masła’, utyskując ‘na brzydki bliźniego uczynek, na braczek rzucony na rynek’ i konkludując z rezygnacją, że ano widać ‘taka gmina’. Czasem któryś nie wytrzymywał i palnął gromko coś o ‘rządach ciemniaków’, niewprost sugerując by taki np wielki wielbiciel poezji Norwida, naczelny patriota i główny ideolog, towarzysz Kliszko, lepiej się zajął jakąś działalnością bardziej użyteczną dla obywateli.

    W rozlicznych odniesieniach do peerelu chętnie się pisze o opresji, zdradzie, agentach, korupcji, cwaniactwie, ucisku bratniej przyjaźni – a tak rzadko o powszechnej wszechogarniającej głupocie, ustrojonej w intelektualno-ideologiczne ozdubasy, nieznośnie nadętej we frazesy i tani patos. Chyba dlatego, że głupota najlepiej przetrwała zmianę systemu, okazała się czymś rodzimym, wstydliwym, bo nieimportowanym na sowieckich tankach, można ją do dziś łatwo pokazać palcem, niezmienioną od kilkudziesięciu lat, czasem w lustrze nawet (tak, tak pokory nigdy nie za wiele), bo niewystępuje w stanie absolutnie czystym, często wystarczy homeopatyczna dawka…
    Niemiłe to uczucie, gdy ‘odkrywa się’ ze zgrozą, że ‘czerwoni’ to nie byli jacyś kosmici nasłani przez obcą cywilizację (Żydzi, Sowieci – stosować wymiennie), że komunę instalowali i podtrzymywali przy życiu nasi rodzimi swojscy głupole ‘temi rencami i temi palcyma’, którzy po 1989 nie tylko nie wyginęli, ale przekazali swe cenne tradycje i ‘savoir-faire’ na nowe pokolenie. Gdyby hipotetycznie wyobrazić sobie katastrofę dziejową i powrót komuny (pod jakimkolwiek sztandarem) to szeregi pożytecznych idiotów są gotowe, aby tylko dostać swą szansę, wyjść ponad przeciętność – czekają ‘na znak’ jak psy Pawłowa z piosenki Ciechowskiego. Ściągi historyczne są, wystarczy sięgnąć do szczegółów jak tego prania mózgów dokonano w latach 1945-1955, po to by potem taki Gomułka dostał szczere i spontaniczne poparcie narodu w 1956 (bo przecież sami ubecy i oportuniści na tym słynnym wiecu nie byli).
    NB przypomnę krewkim antykomunistom, że ekolodzy, geje, liberały, kontestatorzy – jednym słowem lewacy różnej maści do instalowania komuny nigdy się nie nadawali, chyba raczej na mięso armatnie czy konkretniej na budowę łagrów. Wytrwalsi w tym są ideowi romantycy wspierani przez niezatapialnych oportunistów (ładniej: zwolenników politycznej poprawności) …

    W analizach powyborczych rozlega się biadolenie, że nowym rządzącym brak wizji (i fonii?), brak indywidualności, no i idea, jakaś wielka idea gdzieś się zatraciła, nie będzie w co wierzyć i komu ufać. Kto i co będzie mobilizować szeregi romantyków-marzycieli śniących o świetlanej przyszłości i wielkich czynach? A przecież – niezależnie czy rządzi PiS czy PO – chodzi o to by ‘robić swoje’, skromniutko i konkretnie, jak ekipa remontowo-budowlana na działce w sąsiedztwie. Bo potem sami dumnie rozliczają się z konkretów właśnie, a nie z mocy zadęcia w fanfary i z ilości łopoczacych sztandarów. A jeśli wybudują przy okazji jakiś stadion w wolnych ‘mocach przerobowych’? Miło będzie.

    Pozdr./J.
    (1) cytuję z pamięci, teksty KSP gdzieś mi wcięło przy jakiejś przeprowadzce. Gwoli przypomnienia tym, którzy chcieliby sobie w głowie odtworzyć scenkę bardziej ‘wizualnie’, postać ślusarza wykreował genialnie Wiesław Gołas.

    Odsłon: 3 | Tagi: polityka

  6. 17.11.2007 09:48 Odsłon: 3 | Tagi: polityka
    http://mtsegur.salon24.pl/2712,przybory-na-nowe-rozdanie
    W pełnej krasie ostatniej kampanii wyborczej, jeden ze znanych aktorów, zapytany jak skłoniłby wspołobywateli do pójścia na wybory powiedział, że należy wytłumaczyć iż wybory to jak wynajęcie hydraulika (lub ślusarza) do wykonania konkretnej roboty w domu, tyle że takiej dłuższej trwajacej cztery lata. Potem ową robotę należy obiektywnie ocenić, wynagrodzić lub skrytykować w zależności od efektu, ale podejście powinno być takie jak do ekipy wynajętych fachowców, oby solidnych.

    Skojarzenie sprzed lat, malutki czarno-biały ekran enerdowskiego Rekorda, na którym akurat produkują się najlepsi z najlepszych. Scenka prościutka, choreografia też, a intryga rozwija się wokół niedomykających się drzwi, w których niestety brakuje zamka i wiatr jesienny wwiewa i wywiewa nieproszonych gości. W ten poetycki, acz nieco uciążliwy anturaż przybywa zamówiony ślusarz, wdaje się towarzyską konwersację, błyszczy erudycją, w końcu przechodzi do rzeczy i dopytuje się szczegółowo, gdzie ów zamek należy zamocować, przymierzając go do drzwi na różnych wysokościach. No i jeden z Gospodarzy zauważa, że ślusarz używa do tej czynności dość potężnej knigi, na której stoi jak byk ‘Zamek’ (niejakiego Kafki), a oni przecież woleliby taki zwykły, prosty z zasuwką. Ślusarz na to wpada w szał, płacz i wybucha, że on tęskni za wielką literaturą i nawet sam tworzy, że ta codzienność i banał go przytłaczają, by na końcu wykrzyczeć rozpaczliwie ‘zdobąćmyż się wreszcie Panowie w życiu na odrobinę umowności’ (1).

    Ów ślusarz-romantyk zrodzony z wyobraźni nieodżałowanego Jeremiego Przybory, to człowiek, który czuje powołanie do rzeczy wielkich. W owych czasach zdarzało się nawet, że tacy jak on dostawali misję zmieniania świata, zatem ochoczo po horyzonty sięgali nowe, a kiedy rzeczywistość zmuszała ich do zniżenia się na poziom banału, to z fantazją zdobywali się nie tylko na odrobinę, ale i na umowność pełną gębą. Ówcześni ‘normalsi’, czyli osoby niedotknięte amnezją dotyczącą uporządkowanych czasów sprzed 1939, o ideologii nie dyskutowali (nie widząc zbytnio sensu), a różne uciążliwości otaczającej umowności znosili cierpliwie, psiocząc delikatnie ‘na starte dwa hasła, na napis brak masła’, utyskując ‘na brzydki bliźniego uczynek, na braczek rzucony na rynek’ i konkludując z rezygnacją, że ano widać ‘taka gmina’. Czasem któryś nie wytrzymywał i palnął gromko coś o ‘rządach ciemniaków’, niewprost sugerując by taki np wielki wielbiciel poezji Norwida, naczelny patriota i główny ideolog, towarzysz Kliszko, lepiej się zajął jakąś działalnością bardziej użyteczną dla obywateli.

    W rozlicznych odniesieniach do peerelu chętnie się pisze o opresji, zdradzie, agentach, korupcji, cwaniactwie, ucisku bratniej przyjaźni – a tak rzadko o powszechnej wszechogarniającej głupocie, ustrojonej w intelektualno-ideologiczne ozdubasy, nieznośnie nadętej we frazesy i tani patos. Chyba dlatego, że głupota najlepiej przetrwała zmianę systemu, okazała się czymś rodzimym, wstydliwym, bo nieimportowanym na sowieckich tankach, można ją do dziś łatwo pokazać palcem, niezmienioną od kilkudziesięciu lat, czasem w lustrze nawet (tak, tak pokory nigdy nie za wiele), bo niewystępuje w stanie absolutnie czystym, często wystarczy homeopatyczna dawka…
    Niemiłe to uczucie, gdy ‘odkrywa się’ ze zgrozą, że ‘czerwoni’ to nie byli jacyś kosmici nasłani przez obcą cywilizację (Żydzi, Sowieci – stosować wymiennie), że komunę instalowali i podtrzymywali przy życiu nasi rodzimi swojscy głupole ‘temi rencami i temi palcyma’, którzy po 1989 nie tylko nie wyginęli, ale przekazali swe cenne tradycje i ‘savoir-faire’ na nowe pokolenie. Gdyby hipotetycznie wyobrazić sobie katastrofę dziejową i powrót komuny (pod jakimkolwiek sztandarem) to szeregi pożytecznych idiotów są gotowe, aby tylko dostać swą szansę, wyjść ponad przeciętność – czekają ‘na znak’ jak psy Pawłowa z piosenki Ciechowskiego. Ściągi historyczne są, wystarczy sięgnąć do szczegółów jak tego prania mózgów dokonano w latach 1945-1955, po to by potem taki Gomułka dostał szczere i spontaniczne poparcie narodu w 1956 (bo przecież sami ubecy i oportuniści na tym słynnym wiecu nie byli).
    NB przypomnę krewkim antykomunistom, że ekolodzy, geje, liberały, kontestatorzy – jednym słowem lewacy różnej maści do instalowania komuny nigdy się nie nadawali, chyba raczej na mięso armatnie czy konkretniej na budowę łagrów. Wytrwalsi w tym są ideowi romantycy wspierani przez niezatapialnych oportunistów (ładniej: zwolenników politycznej poprawności) …

    W analizach powyborczych rozlega się biadolenie, że nowym rządzącym brak wizji (i fonii?), brak indywidualności, no i idea, jakaś wielka idea gdzieś się zatraciła, nie będzie w co wierzyć i komu ufać. Kto i co będzie mobilizować szeregi romantyków-marzycieli śniących o świetlanej przyszłości i wielkich czynach? A przecież – niezależnie czy rządzi PiS czy PO – chodzi o to by ‘robić swoje’, skromniutko i konkretnie, jak ekipa remontowo-budowlana na działce w sąsiedztwie. Bo potem sami dumnie rozliczają się z konkretów właśnie, a nie z mocy zadęcia w fanfary i z ilości łopoczacych sztandarów. A jeśli wybudują przy okazji jakiś stadion w wolnych ‘mocach przerobowych’? Miło będzie.

    Pozdr./J.
    (1) cytuję z pamięci, teksty KSP gdzieś mi wcięło przy jakiejś przeprowadzce. Gwoli przypomnienia tym, którzy chcieliby sobie w głowie odtworzyć scenkę bardziej ‘wizualnie’, postać ślusarza wykreował genialnie Wiesław Gołas.

    Odsłon: 3 | Tagi: polityka

    • Słuchałem Staniszkis.
      Słuchałem Staniszkis. Właściwie usiłowałem słuchać. Nie wiem co jest z tą kobietę, potrafi powiedzieć rzeczy ocierające się o wybitność, a zaraz potem pieprznąć czymś takim, że Kuchciński rozegrał PiS, a Ziobro to przyszłość prawicy. Dla mnie to niepojęte, takie wahania intelektualnej formy. Staniszkis się nie przejmuje, ona raczej nie ma siły przebicia, a odkąd znów się dorwała do ucha prezesa, straciła resztki instynktu. Mam nadzieję, że po kolejnej rozmowie, prezes pokaże swoją normalną formę i przejdzie Staniszkis misja prawicy Ziobro.

    • Słuchałem Staniszkis.
      Słuchałem Staniszkis. Właściwie usiłowałem słuchać. Nie wiem co jest z tą kobietę, potrafi powiedzieć rzeczy ocierające się o wybitność, a zaraz potem pieprznąć czymś takim, że Kuchciński rozegrał PiS, a Ziobro to przyszłość prawicy. Dla mnie to niepojęte, takie wahania intelektualnej formy. Staniszkis się nie przejmuje, ona raczej nie ma siły przebicia, a odkąd znów się dorwała do ucha prezesa, straciła resztki instynktu. Mam nadzieję, że po kolejnej rozmowie, prezes pokaże swoją normalną formę i przejdzie Staniszkis misja prawicy Ziobro.

  7. Mnie nie interesują takie
    Mnie nie interesują takie pogawędki z cyklu gdzie są elity, mrzonki i inne fanaberie. Mnie interesuje, że u władzy mamy beznadziejną ekipę, a za opozycję gwarancję dla władzy w postaci zdziwaczałego staruszka. W niedzielę jak staruszek dostanie 20% będzie wielki dzwon. A te ciotki niańczyły tego staruszka i dopóki to robiły staruszek nie podciągał nosem i się nie moczył, prawie wygrał. Jak przegrał zaczął fochy stroić, chociaż najważniejsze wybory dopiero za rok. Teraz jest już nie do odratowania, a POPiS musi zdechnąć. To wszystko, dywagacje na temat kto kogo wyciągnął kompletnie mnie nie interesuje, musiałbym przypomnieć, że swego czasu Bolek Wałęsa wyciągnął Kaczyńskich, którzy byli NIKIM w tamtym czasie. Jestem realistą i jak mam za rząd PO, za opozycję PiS i jedyny młot na te dwie tandety w postaci Kluzik, to walę tym co mam. I nawet nie chce mi się szarpać, że taka Jakubiak, to Einstein w porównaniu z pielęgniarką i wiceszefową Szczypińską, a Poncyliusz Arystoteles w porównaniu z wiceprezesem Kuchcińskim, średnie techniczne.

  8. Mnie nie interesują takie
    Mnie nie interesują takie pogawędki z cyklu gdzie są elity, mrzonki i inne fanaberie. Mnie interesuje, że u władzy mamy beznadziejną ekipę, a za opozycję gwarancję dla władzy w postaci zdziwaczałego staruszka. W niedzielę jak staruszek dostanie 20% będzie wielki dzwon. A te ciotki niańczyły tego staruszka i dopóki to robiły staruszek nie podciągał nosem i się nie moczył, prawie wygrał. Jak przegrał zaczął fochy stroić, chociaż najważniejsze wybory dopiero za rok. Teraz jest już nie do odratowania, a POPiS musi zdechnąć. To wszystko, dywagacje na temat kto kogo wyciągnął kompletnie mnie nie interesuje, musiałbym przypomnieć, że swego czasu Bolek Wałęsa wyciągnął Kaczyńskich, którzy byli NIKIM w tamtym czasie. Jestem realistą i jak mam za rząd PO, za opozycję PiS i jedyny młot na te dwie tandety w postaci Kluzik, to walę tym co mam. I nawet nie chce mi się szarpać, że taka Jakubiak, to Einstein w porównaniu z pielęgniarką i wiceszefową Szczypińską, a Poncyliusz Arystoteles w porównaniu z wiceprezesem Kuchcińskim, średnie techniczne.

  9. Nie chciałbym się
    Nie chciałbym się wyzłośliwiać, ale zdaje się, że to Ty mówiłeś i nawet roztaczałeś wielkie wizje o profesjonalnym finansowaniu Portalu, a ja przetrwałem ostatnie dwa miesiące dzięki swojemu chłopskiemu rozumowi i obawiam się, że jeśli przetrwam kolejne, to również dzięki temu. Innymi słowy, ja już mam dość wielkich wizji i cudownych kompetencji, skrytych nie wiadomo gdzie talentów, które jakoś nie przekładają się na efekt. Żyjemy w takich realiach w jakich żyjemy, takimi dysponuję możliwościami jakimi dysponuję zarówno na Portalu jak i w polskiej polityce. I sztuką jest w tym się poruszać, a nie cudować z profesjonalnymi wizjami mając do dyspozycji dwa złote, szpadel i bujną wyobraźnię na temat jak powinno być. Wszyscy wiemy jak powinno być. U mnie powinien się reklamować Mercedes, a w ministerstwie finansów zmartwychwstać Grabski, albo Kwiatkowski. Ale mamy linki z WP i Kluzik. Zanim stanie się cud, warto choćby z nudów robić co się da z tym co się ma.

  10. Nie chciałbym się
    Nie chciałbym się wyzłośliwiać, ale zdaje się, że to Ty mówiłeś i nawet roztaczałeś wielkie wizje o profesjonalnym finansowaniu Portalu, a ja przetrwałem ostatnie dwa miesiące dzięki swojemu chłopskiemu rozumowi i obawiam się, że jeśli przetrwam kolejne, to również dzięki temu. Innymi słowy, ja już mam dość wielkich wizji i cudownych kompetencji, skrytych nie wiadomo gdzie talentów, które jakoś nie przekładają się na efekt. Żyjemy w takich realiach w jakich żyjemy, takimi dysponuję możliwościami jakimi dysponuję zarówno na Portalu jak i w polskiej polityce. I sztuką jest w tym się poruszać, a nie cudować z profesjonalnymi wizjami mając do dyspozycji dwa złote, szpadel i bujną wyobraźnię na temat jak powinno być. Wszyscy wiemy jak powinno być. U mnie powinien się reklamować Mercedes, a w ministerstwie finansów zmartwychwstać Grabski, albo Kwiatkowski. Ale mamy linki z WP i Kluzik. Zanim stanie się cud, warto choćby z nudów robić co się da z tym co się ma.

  11. Dobrze zamknijmy temat, który
    Dobrze zamknijmy temat, który dla mnie i tak nigdy nie był tematem, mam całą skrzynkę takich deklaracji, dodam tylko, że dane wysłałem zaraz po mailu, będzie z 1,5 miesiąca. Wracając do głównego tematu, jestem zmęczony złotymi wizjami i deklaracjami, czego to nie można zrobić i tylko jakoś nic się nie robi. W ludziach najbardziej cenię dorobek, konkret, a wizjonerów teoretyków strzegę się jak diabeł kropidła. Kluzik zdobyła wynik jakiego Kaczyński nie osiągnie już nigdy, zresztą on już niczego i nigdy nie osiągnie. Co do “znania się” na gospodarce, to ja się znam na ludziach i jeśli Kluzik nie odda tej działki Rybińskiemu, Gomułce lub komuś na tym poziomie, wtedy przyznam się do porażki. Z tą wiedzą gospodarczą jak widzę też różnie bywa, sam też nie wiem co R2D2, ale jak widać taka wiedza nie wystarczy, żeby nie popadać w groteskowy populizm. Rozumiem krytyka Balcerowicza, ale ekonomia w wydaniu Gierka i Łukaszenki jako modele wzrostu, to już naprawdę poza moją percepcją.

    • To czemu sam nic nie robisz ?
      Widzę że próbujesz coś w tym naszym burdelu zmienić, jednak robisz to wyjątkowo nieskutecznie 🙁
      Co mi z imponującej retoryki co prawda przesiąkniętej prawdą i brzydzącą się gówna gdy szlam ona tylko przynosi ?
      Pierdolę, wolę za przywódcę skutecznego debila po pięciu klasach podstawówki co dwóch zdań co prawda sklecić nie “umię” lecz buduję własne bogactwo.
      W tych “debilach” widzę naszą przyszłość a nie w tych nieskutecznych, inteligentnych “snobach” aspirujących do posiadania patentu na nieomylność.

      • Zacznę zaraz po Tobie, słowo
        Zacznę zaraz po Tobie, słowo daj znak. No naprawdę, był chyba czas przywyknąć, że tu nie forum GW. Problem polega na tym, że debili i widzących w debilach nadzieję nie brakuje, a ja popieram tych, którzy od debili się odróżniają i z debilami nie trzymają. Byłbym beznadziejnym politykiem, nawet debil to powinien zauważyć, dlatego się za to nie biorę, zresztą dla kogo? Jak widzę marzenia wyborców związane są z debilami bez szkoły, trzeba szukać wśród swojaków przedstawicieli. Ostatnio trochę przymarły, odpadł Lepper skuteczny nad wyraz i jakby szlag trafił nadzieje i świetlaną przyszłość. Na szczęście jeszcze żyje Kuchciński i Szczypińska, a my zasługujemy, żeby żyć jak Niemcy, o czym zapewnił garstkę emerytów w kolejnej parafii, prezes z 19% wynikiem osiągniętym w ciągu 3 miesięcy ze słabych 47%. Powodzenia debile i pokładający w debilach nadzieję. Tusk gdyby był uczciwy wysłałby podziękowanie na czerpanym papierze, ale jak wiadomo nie jest i w takim układzie ma szczęśliwe dożywocie.

        • Demokracja ma to do siebie że
          Demokracja ma to do siebie że mniejszość – nawet debilna – potrafi wcisnąć większości swoje poglądy. Skuteczność podjętych działań Matko, skuteczność jest tu najważniejsza a nie fakultety zdobyte bądź wydumane.
          Dobrymi chęciami całe piekło jest wybrukowane.

  12. Dobrze zamknijmy temat, który
    Dobrze zamknijmy temat, który dla mnie i tak nigdy nie był tematem, mam całą skrzynkę takich deklaracji, dodam tylko, że dane wysłałem zaraz po mailu, będzie z 1,5 miesiąca. Wracając do głównego tematu, jestem zmęczony złotymi wizjami i deklaracjami, czego to nie można zrobić i tylko jakoś nic się nie robi. W ludziach najbardziej cenię dorobek, konkret, a wizjonerów teoretyków strzegę się jak diabeł kropidła. Kluzik zdobyła wynik jakiego Kaczyński nie osiągnie już nigdy, zresztą on już niczego i nigdy nie osiągnie. Co do “znania się” na gospodarce, to ja się znam na ludziach i jeśli Kluzik nie odda tej działki Rybińskiemu, Gomułce lub komuś na tym poziomie, wtedy przyznam się do porażki. Z tą wiedzą gospodarczą jak widzę też różnie bywa, sam też nie wiem co R2D2, ale jak widać taka wiedza nie wystarczy, żeby nie popadać w groteskowy populizm. Rozumiem krytyka Balcerowicza, ale ekonomia w wydaniu Gierka i Łukaszenki jako modele wzrostu, to już naprawdę poza moją percepcją.

    • To czemu sam nic nie robisz ?
      Widzę że próbujesz coś w tym naszym burdelu zmienić, jednak robisz to wyjątkowo nieskutecznie 🙁
      Co mi z imponującej retoryki co prawda przesiąkniętej prawdą i brzydzącą się gówna gdy szlam ona tylko przynosi ?
      Pierdolę, wolę za przywódcę skutecznego debila po pięciu klasach podstawówki co dwóch zdań co prawda sklecić nie “umię” lecz buduję własne bogactwo.
      W tych “debilach” widzę naszą przyszłość a nie w tych nieskutecznych, inteligentnych “snobach” aspirujących do posiadania patentu na nieomylność.

      • Zacznę zaraz po Tobie, słowo
        Zacznę zaraz po Tobie, słowo daj znak. No naprawdę, był chyba czas przywyknąć, że tu nie forum GW. Problem polega na tym, że debili i widzących w debilach nadzieję nie brakuje, a ja popieram tych, którzy od debili się odróżniają i z debilami nie trzymają. Byłbym beznadziejnym politykiem, nawet debil to powinien zauważyć, dlatego się za to nie biorę, zresztą dla kogo? Jak widzę marzenia wyborców związane są z debilami bez szkoły, trzeba szukać wśród swojaków przedstawicieli. Ostatnio trochę przymarły, odpadł Lepper skuteczny nad wyraz i jakby szlag trafił nadzieje i świetlaną przyszłość. Na szczęście jeszcze żyje Kuchciński i Szczypińska, a my zasługujemy, żeby żyć jak Niemcy, o czym zapewnił garstkę emerytów w kolejnej parafii, prezes z 19% wynikiem osiągniętym w ciągu 3 miesięcy ze słabych 47%. Powodzenia debile i pokładający w debilach nadzieję. Tusk gdyby był uczciwy wysłałby podziękowanie na czerpanym papierze, ale jak wiadomo nie jest i w takim układzie ma szczęśliwe dożywocie.

        • Demokracja ma to do siebie że
          Demokracja ma to do siebie że mniejszość – nawet debilna – potrafi wcisnąć większości swoje poglądy. Skuteczność podjętych działań Matko, skuteczność jest tu najważniejsza a nie fakultety zdobyte bądź wydumane.
          Dobrymi chęciami całe piekło jest wybrukowane.

  13. Jak to nie podejmujmy
    Jak to nie podejmujmy dyskusji? Cywilizowany model chiński powiadasz? Czyli na Białorusi mali Białorusini szyją Adidasy? Model białoruski jest dokładnym przeciwieństwem chińskiego i zresztą sam o tym piszesz mówiąc o skrajnym izolacjonizmie i blokadach obcego kapitału. Nie bardzo wiem jak można porównywać Chiny kopiące dupę mocarstwom, oczywiście kosztem zamordyzmu i głodowych stawek, z republiką, która całkowicie była zależna od imperium Putina. Ja rzeczywiście nie mam za bardzo ochoty podejmować dyskusji na tym poziomie. Lubię odważne analizy, ale populizmu i efekciarstwa nie trawię. Podanie recept na poziomie 50% gospodarki znacjonalizowanej, to już nawet nie jest populizm, to jest desperacja intelektualna. Oczywiście, że model “liberałów” z początku lat 90, “młody Balcerowicz” i obecne sprzedawanie dojnych krów, czy oddawania energetyki Niemcom, to się pod TS nadaje, ale pokazywanie alternatywy w nacjonalizacji i izolacjonizmie, przy pomocy populistycznej układanki wskaźników oderwanych chociażby od tak elementarnych danych jak średnia płaca, czy zaawansowanie cywilizacyjne i technologiczne, to jest rzadziutka demagogia. W takich wypadkach można szybko wyleczyć ekonomistę, wystarczy mu zamienić pensję z polskiej na białoruską. Ile tam wypada 15 dolców na miesiąc dla kierownika kołchozu? Linia między odwagą intelektualną, a tandetą nie jest wcale taka cienka, moim zdaniem nie warto jej przekraczać.

  14. Jak to nie podejmujmy
    Jak to nie podejmujmy dyskusji? Cywilizowany model chiński powiadasz? Czyli na Białorusi mali Białorusini szyją Adidasy? Model białoruski jest dokładnym przeciwieństwem chińskiego i zresztą sam o tym piszesz mówiąc o skrajnym izolacjonizmie i blokadach obcego kapitału. Nie bardzo wiem jak można porównywać Chiny kopiące dupę mocarstwom, oczywiście kosztem zamordyzmu i głodowych stawek, z republiką, która całkowicie była zależna od imperium Putina. Ja rzeczywiście nie mam za bardzo ochoty podejmować dyskusji na tym poziomie. Lubię odważne analizy, ale populizmu i efekciarstwa nie trawię. Podanie recept na poziomie 50% gospodarki znacjonalizowanej, to już nawet nie jest populizm, to jest desperacja intelektualna. Oczywiście, że model “liberałów” z początku lat 90, “młody Balcerowicz” i obecne sprzedawanie dojnych krów, czy oddawania energetyki Niemcom, to się pod TS nadaje, ale pokazywanie alternatywy w nacjonalizacji i izolacjonizmie, przy pomocy populistycznej układanki wskaźników oderwanych chociażby od tak elementarnych danych jak średnia płaca, czy zaawansowanie cywilizacyjne i technologiczne, to jest rzadziutka demagogia. W takich wypadkach można szybko wyleczyć ekonomistę, wystarczy mu zamienić pensję z polskiej na białoruską. Ile tam wypada 15 dolców na miesiąc dla kierownika kołchozu? Linia między odwagą intelektualną, a tandetą nie jest wcale taka cienka, moim zdaniem nie warto jej przekraczać.

  15. Do tej sieczki retorycznej
    Do tej sieczki retorycznej nawet się nie odniosę. Pytam jeszcze raz:

    1) Jaki jest udział kapitału zagranicznego w Chinach i w Białorusi? Obojętnie, w procentach, obrotach.
    2) Jaka jest średnia płaca na Białorusi?
    3) Jaki jest poziom zaawansowania technologicznego? Jakaś marka samochodu Białoruskiego, komputer, sonda kosmiczna?

    Przecież to co uprawiasz to jest żałosna demagogia, rozpaczliwy pseudointelektualizm, bulwarowe wrzutki. Podobieństwo między gospodarką chińską i białoruską jest tak wielkie jak podobieństwo między Fidelem Castro i Jezusem Chrystusem, obaj mieli brody.

    PS To, że nie wiesz jak odpowiedzieć widać wyraźnie, ale te wrzutki “psychologiczne” i mediany, to już nie tutaj. Ja tu ciężko tyram na poziom tego Portalu i podobnego chłamu promował nie będę, ale tępił. Powtórzę, odwaga intelektualna jak najbardziej, tandeta bulwarowa w żadnym razie. Popełniłeś dwa kolejne teksty na żenującym poziomie i jeszcze w roli profesora usiłujesz występować. Ale najgorsze jest to, że słuszna krytyka Balcerowicza, człowieka, który ma na koncie wiele szkód, a ciągle jest uznawany za guru, nabiera wymiaru farsy. Nikt poważnie nie będzie dyskutował o geniuszu Łukaszenki przeciwstawionemu nieudolności Balcerowicza. Takie teksty są szkodliwe, dają Balcerowiczowi i wyznawcom nie tylko alibi, ale i świetną satyrę. Napisałeś tu parę ciekawych tekstów, jeden nawet zrobił furorę, ale to tym bardziej powinno zobowiązywać do trzymania poziomu, a nie gonienia w piętkę.

  16. Do tej sieczki retorycznej
    Do tej sieczki retorycznej nawet się nie odniosę. Pytam jeszcze raz:

    1) Jaki jest udział kapitału zagranicznego w Chinach i w Białorusi? Obojętnie, w procentach, obrotach.
    2) Jaka jest średnia płaca na Białorusi?
    3) Jaki jest poziom zaawansowania technologicznego? Jakaś marka samochodu Białoruskiego, komputer, sonda kosmiczna?

    Przecież to co uprawiasz to jest żałosna demagogia, rozpaczliwy pseudointelektualizm, bulwarowe wrzutki. Podobieństwo między gospodarką chińską i białoruską jest tak wielkie jak podobieństwo między Fidelem Castro i Jezusem Chrystusem, obaj mieli brody.

    PS To, że nie wiesz jak odpowiedzieć widać wyraźnie, ale te wrzutki “psychologiczne” i mediany, to już nie tutaj. Ja tu ciężko tyram na poziom tego Portalu i podobnego chłamu promował nie będę, ale tępił. Powtórzę, odwaga intelektualna jak najbardziej, tandeta bulwarowa w żadnym razie. Popełniłeś dwa kolejne teksty na żenującym poziomie i jeszcze w roli profesora usiłujesz występować. Ale najgorsze jest to, że słuszna krytyka Balcerowicza, człowieka, który ma na koncie wiele szkód, a ciągle jest uznawany za guru, nabiera wymiaru farsy. Nikt poważnie nie będzie dyskutował o geniuszu Łukaszenki przeciwstawionemu nieudolności Balcerowicza. Takie teksty są szkodliwe, dają Balcerowiczowi i wyznawcom nie tylko alibi, ale i świetną satyrę. Napisałeś tu parę ciekawych tekstów, jeden nawet zrobił furorę, ale to tym bardziej powinno zobowiązywać do trzymania poziomu, a nie gonienia w piętkę.