Reklama

Zwróciłem na coś uwagę, być może drobiazg, ale nie dla mnie, bo jakoś nie

Zwróciłem na coś uwagę, być może drobiazg, ale nie dla mnie, bo jakoś nie chce mi się drobiazgami zajmować. Prawidłowość mi się rzuciła w oczy. Jest tak, że jak mohery jadą po Tusku, to śpiewka w zasadzie jest ta sama, czemu nie specjalnie się dziwię, wszak obiekt prześmiewczy tych samych dostarcza natchnień. Z grubsza mohery śpiewają tak: ruski zdrajca, niemiecki pachołek, europejskie popychadło, antypolska gnida. Jeśli się mylę, proszę mnie natychmiast skorygować, ale nie pamiętam, żeby kiedykolwiek, którykolwiek moher zarzucił Tuskowi: antyniemieckość, rusofobię, antyeuropejskość, czy patriotyzm prawdziwie polski. Nie zdarzyło się, prawda? Przepraszam ze tę „prawda”, nie cierpię tego belferskiego nawyku, ale akurat w tym wypadku pasuje jak ulał. Pewien jestem, że się nie zdarzyło, a teraz przypomnę co się dzieje po drugiej stronie, czyli zacytuję ulubione frazy lemingów. Kaczyński jest rusofobem, wywoła z Rosją wojnę, jest antyniemiecki, antyeuropejski i zaściankowy nacjonalista. Zgadza się? Owszem, ale nie do końca, bo lemingi, w przeciwieństwie do moherów „jadą po Kaczorze” nie jakimś stałym katalogiem synonimicznych wyzwisk i zarzutów. Lemingi traktują Kaczora antonimami. W zależności od tego co Kaczyński powie leming odpowiada antonimem. Gdy Kaczyński zwraca się do Ruskich, by złodzieje oddali co nie ich, leming krzyczy, że Kaczor sprzedał Polskę Moskalom. Gdy Kaczyński mówi, że Rosją rządzą pułkownicy i generałowie KGB, że z Rosją trzeba twardo i odważnie, nie na kolanach, leming krzyczy: „rusofob, wariat, wojnę wywoła”. Zdarzyło się Kaczyńskiemu nieraz powiedzieć powiedzieć, że Polska ma się kierować swoim, nie europejskim interesem, wtedy leming odruchowo wytacza nacjonalizm i „śmiech na całym świecie”. W tych dniach słyszymy, że Kaczyński podobnie jak cała UE i długo oczekiwana pani Merkel, chce by na Ukrainie były przestrzegane reguły demokracji, a leming wyje, że to awanturnictwo antypolskie. Takich przykładów mógłbym podać furę i nikt szanujący fakty, nie odmówiłby mi racji.

Reklama

Wiadomo na czym stoimy, to teraz zastanówmy się z czego ta „subtelna” różnica między lemingami i moherami wynika. Jak dla mnie odpowiedź jest prosta, chociaż wymaga opisowej odpowiedzi. Mohery mają swój katalog spraw pryncypialnych, chcą konkretnych rzeczy, żeby Polska była Polską, żeby Niemiec dzieci nam nie germanił, żeby Ruski nie pluł w twarz, żeby Europa się nie wtrącała do polskich spraw. W związku z tymi wartościami, moher ma za przeciwnika, każdego, kto wartością zagraża, a Tusk profanując świętości mohera staje się naturalnym wrogiem. Tusk nie jest wrogiem dlatego, że jest Tuskiem, on jest wrogiem, ponieważ profanuje świętości mohera. Z lemingiem jest dokładnie odwrotnie, leming nie ma czegoś takiego jak zbiór swoich ulubionych rzeczy, których nie pozwoli dotknąć, nie ma skonkretyzowanego pomysłu na życie. Leming jednego dnia może być polskim patriotą, drugiego dnia odda Polskę Niemcom. Leming w jednej godzinie będzie bronił praw człowieka, w drugiej krzyknie, żeby dobić więźnia politycznego. Nic nie przeszkadza lemingowi, żeby wchodzić Ruskim w dupę, po same piety, a następnie wygłaszać bohaterskie tyrady o złym carze i Targowicy. Taki jest leming. Dlaczego? Ano dlatego, że leming działa na zasadzie sprężyny lewoskrętnej. Leming nakręca się tylko jednym – odmiennym przedstawicielem gatunku, osobnikiem, który zaprzecza całemu jestestwu leminga. Kaczyński jest śmiertelnym zagrożeniem dla gatunku, który nazywamy lemingiem. Czując zagrożenie leming wszystko co robi, robi na lewą stronę, czyli odwrotnie niż Kaczyński. Obojętnie co powie Kaczyński odpowiedź leminga jest zawsze antonimiczna. Gdyby leming miał jakieś swoje świętości, jakiś charakter, osobowość albo przynajmniej gust, nie leciałby z każdej skały, którą wskaże Kaczyński. Na tym polega subtelna różnica między moherem i lemingiem, że moher walczy o coś, a leming o zachowanie gatunku, czyli o siebie.

W praktyce ten niuans przekłada się na rozmaite pocieszne zjawiska. Ulubioną mantrą leminga jest zarzut, że mohery żrą się między sobą, zamiast zgodnie lecieć na pysk z wyznaczonej przepaści. Często i gęsto słyszę taki zarzut, ale żaden leming nie zada sobie pytania skąd się to u moherów bierze? Zadam pytanie za leminga i od razu lemingowi odpowiem. Z poczucia własnej odrębności, indywidualności, osobowości, charakteru, który nie pozwala iść bezmyślnie w jednym stadzie. Inna pocieszność to całkowicie odmienna metodologia dyskusji jaką trzeba przyjąć w potyczkach słownych z moherem i lemingiem. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że znacznie bezpieczniej i pewniej czuję się w rozmowie z moherem, bo wiem co mnie czeka. Nie mam żadnych wątpliwości, że moher uzna mnie za przyjaciela, jeśli powiem o Polsce suwerennej. Bez pudła odgadnę reakcję mohera, gdy napiszę o tym, że powinniśmy słuchać co nam Unia Europejska powie. Gadam z moherem i jestem pewien, kiedy zaprosi mnie na piwo, a kiedy dostanę w mordę, bo działania mohera są racjonalnie uporządkowane. Leminga nie odgadniesz, cholera wie gdzie poleci. Zagaisz o wolności mediów, to leming pyta, czy na pewno dziś jest środa? Jak się dowie, biegnie sprawdzić co o wolności mediów powiedział Kaczyński. Pół biedy jeśli Kaczyński, w środę, powiedział coś o wolności mediów, zresztą wtedy o nic leminga bym nie pytał, sam znam odpowiedź, gorzej gdy nic nie powiedział. W takim przypadku z lemingiem jest najbardziej wesoło, bo w tym jednym przypadku leming mówi coś od siebie, na przykład: „koko spoko”. I tylko w takich przypadkach warto z lemingiem rozmawiać, dla jaj, dla zabawy, no i jeszcze dla antonimów, leming jest najlepszym anty-tezaurusem. Z moherem nie bałbym się zbudować domu, moher wie co fundament, co fasada. Z lemingiem poszedłbym na piwo, żeby się rozerwać.

Reklama

39 KOMENTARZE

  1. A może te cechy leżą na barykadzie wojny polsko-polskiej
    Wierność swoim ideałom i wartościom, dzięki którym kolejne pokolenia przeżywały przyzwoicie swoje życie. Wyżej cenić honor, niż parę nędznych groszy, dla których trzeba umoczyć się w jakimś szambie, nie gonić na oślep za każdą bzdurą, którą karmi nas telewizyjna propaganda. Może się mylę, bo sądzę po sobie, może zbyt idealizuję, ale myślę, że podobne podejście do życia, w jakiś sposób łączy bardzo różne mohery.
    To wszystko razem, rzadko już występuje w przyrodzie, dlatego moher powinien być w Polsce gatunkiem chronionym.

  2. A może te cechy leżą na barykadzie wojny polsko-polskiej
    Wierność swoim ideałom i wartościom, dzięki którym kolejne pokolenia przeżywały przyzwoicie swoje życie. Wyżej cenić honor, niż parę nędznych groszy, dla których trzeba umoczyć się w jakimś szambie, nie gonić na oślep za każdą bzdurą, którą karmi nas telewizyjna propaganda. Może się mylę, bo sądzę po sobie, może zbyt idealizuję, ale myślę, że podobne podejście do życia, w jakiś sposób łączy bardzo różne mohery.
    To wszystko razem, rzadko już występuje w przyrodzie, dlatego moher powinien być w Polsce gatunkiem chronionym.

  3. A może te cechy leżą na barykadzie wojny polsko-polskiej
    Wierność swoim ideałom i wartościom, dzięki którym kolejne pokolenia przeżywały przyzwoicie swoje życie. Wyżej cenić honor, niż parę nędznych groszy, dla których trzeba umoczyć się w jakimś szambie, nie gonić na oślep za każdą bzdurą, którą karmi nas telewizyjna propaganda. Może się mylę, bo sądzę po sobie, może zbyt idealizuję, ale myślę, że podobne podejście do życia, w jakiś sposób łączy bardzo różne mohery.
    To wszystko razem, rzadko już występuje w przyrodzie, dlatego moher powinien być w Polsce gatunkiem chronionym.

  4. Zgoda i nie-zgoda.
    Ze zgodą się nie dyskutuje, więc zacznę i szybko skończę na drugim “członie”.
    Leming w odróżnieniu od mohera jest “oczytany” i “osłuchany”.
    PS:
    Osobiście domu nie zbudowałbym ani z jednym, ani z drugim i chyba nie trzeba Matce przybliżać problemu

    • Leming w odróżnieniu od mohera jest “oczytany” i “osłuchany”.
      czyli się rozwija.
      Hm i dlaczego nic z tego nie wynika?
      Jak to dawno temu powiedział Pan Jan Pietrzak “papier toaletowy ciągle się rozwija i ciągle jest do du*y”.
      Bycie nikim to jest przywara pewnego narodu , narodu największych nacjonalistów i rasistów świata.
      Jego imienia nie wolno wymieniać bo można się narazić na “zgrassowanie”

      • Bzdura
        Drogi Panie cudzysłowu używa się w takich wypowiedziach zwykle wtedy, kiedy staramy się wyróżnic słowo, które nie ma być odczytane literalnie, ale z nieco innym, głębszym, w tym wypadku ironicznym sensie. Jak rozumiem Szanowny Pan potrzebuje emotikonu bo inaczej sie gubi.
        oki rozwinę temat. Właściwością leminga właściwego nie jest antonimia. Leming właściwy nie zna tego słowa. Leming nie analizuje. Leming wpierdala (konsumuje). Leming nie sprawdzi co powiedział Kaczyński, bo Kaczyński to nie jego liga. Dla leminga to wiocha. Leming się “oczyta”, “osłucha” (pardon powinno być :-), :-)) i już “wie”. Moher nie czyta, nie słucha i nie ogląda, bo nie musi on wszystko wyssał z mlekiem matki, choćby to było Bebiko, czy inna Milupa.
        PS:
        Skąd do kurwy nędzy w tym wszystkim na koniec Pana błyskotliwej odpowiedzi odniesienie do narodu wybranego?

        • A tutaj Panowie
          A tutaj Panowie “polecieliście” klasycznym sporem moherów. O pierdołę spór, chociaż moher darek_d ma rację, ale też jest sobie winien, użył środków wyrazu, które się ciężko przyswaja po długim weekendzie. Sam o mało nie wpadłem na ten ślepy tor. Nie kłóćcie się Panowie, nie ma o co, poza “.

          • Sorki. Fakt poniosło mnie.
            A

            Sorki. Fakt poniosło mnie.
            A za mohera dzięki (włosy rosną mi już tylko pod pachami i w nosie), choć wolałbym zimą.
            A przy okazji – z Matką mam pewien problem. Generalnie się zgadzam ze wszystkim co Matka pisze. Generalnie aż, bo w szczegółach wyczuwam w Matce dziwny entuzjazm, który mi nie pasuje i jest nim co raz większa fascynacja Matki panem J. K.. Z panem J. K. mam wielki kłopot, więc nazywam Go Kłopotem. Kłopot, jest otóż Politykiem i na tym powinienem zakończyć. Ale ponieważ nie jest mi obojętnie, bo urodziłem się w Polsce, która jest w Europie, więcej poprzez wybór ponad tysiąc lat temu takiej, a nie innej “duchowej optyki” – w Zachodniej Europie, to Kłopot mnie wkurwia, bo Kłopot przy całej swojej wybitnej inteligencji (i tu nie żartuję), jest KIEPSKIM POLITYKIEM. Nie będę tego głębiej rozwijał, bo u mnie wciąż długi weekend (jak od kilku miesięcy = taka specyfika u tych z dwubiegunową Panią D.), poprzestanę na ostatnim.
            Bojkot Ukrainy – politycznie bajka. Jak tylko zobaczyłem żółty pasek z informacją, to się prawie uśmiechnąłem, ale Kłopot nie nazywałby się J. K., gdyby nie dorzucił, że powinno się zabrać EURO, a co najmniej mecz finałowy do Polski (że też, ten chłopina jeszcze chodzi, mimo ciągłego strzelania sobie w policzek). Streszczam, bo mi się nie chce, a to boli.
            Zafundowano mi III RP na zasadzie tzw. sraczki na twardo, czyli “pokojowej rewolucji” = to powinna być nowa zasada w fizyce. Próbowano w oparciu o tę samą zasadę zrobić IV RP, bo oparto ją na fałszywej podstawie, jaką jest”rewolucja – legitymizacja władzy w wyborach demokratycznych”.
            Konkluzja: Obserwujmy, analizujmy i czekajmy.
            Jeśli Kłopot wziąłby wladzę teraz, a to zrobi, bo się nie uczy, to będzie słabo. Czy Matka naprawdę tego chce?
            Osobiście zaczynam dostrzegać nowy potencjał, którego zwią Duda. Chuj, że trybun – idealny na nowe czasy

          • A ja mam odwrotny kłopot. Nie
            A ja mam odwrotny kłopot. Nie mam żadnej fascynacji, ale dodaję otuchy Kaczorowi, bo gnoić Kaczora to żadna sztuka, byłem w tym mistrzem. Uważam, że nie ma w tej chwili żadnej realnej szansy na zmianę, poza Kaczorem i chociaż doskonale znam wady tego człowieka, chociaż nie wiem co mu strzeli do głowy w ważnych detalach, w generaliach staram się go przełknąć. Inaczej powiem, nie chciałbym się z nim spotkać, pogadać, tym bardziej się zaprzyjaźnić, do żadnych z tych przyjemności, ani on, ani ja się nie nadajemy. Niech on robi swoja, a my swoje. w ej chwili jesteśmy zanurzeni w gównie po uszy, Kaczor ma odwagę upaprać sobie rączki i wejść w ten kanał i za to go cenię. Sam bym chyba nie potrafił, tak realnie, bo stukać w klawiaturę mogę bez końca.

  5. Zgoda i nie-zgoda.
    Ze zgodą się nie dyskutuje, więc zacznę i szybko skończę na drugim “członie”.
    Leming w odróżnieniu od mohera jest “oczytany” i “osłuchany”.
    PS:
    Osobiście domu nie zbudowałbym ani z jednym, ani z drugim i chyba nie trzeba Matce przybliżać problemu

    • Leming w odróżnieniu od mohera jest “oczytany” i “osłuchany”.
      czyli się rozwija.
      Hm i dlaczego nic z tego nie wynika?
      Jak to dawno temu powiedział Pan Jan Pietrzak “papier toaletowy ciągle się rozwija i ciągle jest do du*y”.
      Bycie nikim to jest przywara pewnego narodu , narodu największych nacjonalistów i rasistów świata.
      Jego imienia nie wolno wymieniać bo można się narazić na “zgrassowanie”

      • Bzdura
        Drogi Panie cudzysłowu używa się w takich wypowiedziach zwykle wtedy, kiedy staramy się wyróżnic słowo, które nie ma być odczytane literalnie, ale z nieco innym, głębszym, w tym wypadku ironicznym sensie. Jak rozumiem Szanowny Pan potrzebuje emotikonu bo inaczej sie gubi.
        oki rozwinę temat. Właściwością leminga właściwego nie jest antonimia. Leming właściwy nie zna tego słowa. Leming nie analizuje. Leming wpierdala (konsumuje). Leming nie sprawdzi co powiedział Kaczyński, bo Kaczyński to nie jego liga. Dla leminga to wiocha. Leming się “oczyta”, “osłucha” (pardon powinno być :-), :-)) i już “wie”. Moher nie czyta, nie słucha i nie ogląda, bo nie musi on wszystko wyssał z mlekiem matki, choćby to było Bebiko, czy inna Milupa.
        PS:
        Skąd do kurwy nędzy w tym wszystkim na koniec Pana błyskotliwej odpowiedzi odniesienie do narodu wybranego?

        • A tutaj Panowie
          A tutaj Panowie “polecieliście” klasycznym sporem moherów. O pierdołę spór, chociaż moher darek_d ma rację, ale też jest sobie winien, użył środków wyrazu, które się ciężko przyswaja po długim weekendzie. Sam o mało nie wpadłem na ten ślepy tor. Nie kłóćcie się Panowie, nie ma o co, poza “.

          • Sorki. Fakt poniosło mnie.
            A

            Sorki. Fakt poniosło mnie.
            A za mohera dzięki (włosy rosną mi już tylko pod pachami i w nosie), choć wolałbym zimą.
            A przy okazji – z Matką mam pewien problem. Generalnie się zgadzam ze wszystkim co Matka pisze. Generalnie aż, bo w szczegółach wyczuwam w Matce dziwny entuzjazm, który mi nie pasuje i jest nim co raz większa fascynacja Matki panem J. K.. Z panem J. K. mam wielki kłopot, więc nazywam Go Kłopotem. Kłopot, jest otóż Politykiem i na tym powinienem zakończyć. Ale ponieważ nie jest mi obojętnie, bo urodziłem się w Polsce, która jest w Europie, więcej poprzez wybór ponad tysiąc lat temu takiej, a nie innej “duchowej optyki” – w Zachodniej Europie, to Kłopot mnie wkurwia, bo Kłopot przy całej swojej wybitnej inteligencji (i tu nie żartuję), jest KIEPSKIM POLITYKIEM. Nie będę tego głębiej rozwijał, bo u mnie wciąż długi weekend (jak od kilku miesięcy = taka specyfika u tych z dwubiegunową Panią D.), poprzestanę na ostatnim.
            Bojkot Ukrainy – politycznie bajka. Jak tylko zobaczyłem żółty pasek z informacją, to się prawie uśmiechnąłem, ale Kłopot nie nazywałby się J. K., gdyby nie dorzucił, że powinno się zabrać EURO, a co najmniej mecz finałowy do Polski (że też, ten chłopina jeszcze chodzi, mimo ciągłego strzelania sobie w policzek). Streszczam, bo mi się nie chce, a to boli.
            Zafundowano mi III RP na zasadzie tzw. sraczki na twardo, czyli “pokojowej rewolucji” = to powinna być nowa zasada w fizyce. Próbowano w oparciu o tę samą zasadę zrobić IV RP, bo oparto ją na fałszywej podstawie, jaką jest”rewolucja – legitymizacja władzy w wyborach demokratycznych”.
            Konkluzja: Obserwujmy, analizujmy i czekajmy.
            Jeśli Kłopot wziąłby wladzę teraz, a to zrobi, bo się nie uczy, to będzie słabo. Czy Matka naprawdę tego chce?
            Osobiście zaczynam dostrzegać nowy potencjał, którego zwią Duda. Chuj, że trybun – idealny na nowe czasy

          • A ja mam odwrotny kłopot. Nie
            A ja mam odwrotny kłopot. Nie mam żadnej fascynacji, ale dodaję otuchy Kaczorowi, bo gnoić Kaczora to żadna sztuka, byłem w tym mistrzem. Uważam, że nie ma w tej chwili żadnej realnej szansy na zmianę, poza Kaczorem i chociaż doskonale znam wady tego człowieka, chociaż nie wiem co mu strzeli do głowy w ważnych detalach, w generaliach staram się go przełknąć. Inaczej powiem, nie chciałbym się z nim spotkać, pogadać, tym bardziej się zaprzyjaźnić, do żadnych z tych przyjemności, ani on, ani ja się nie nadajemy. Niech on robi swoja, a my swoje. w ej chwili jesteśmy zanurzeni w gównie po uszy, Kaczor ma odwagę upaprać sobie rączki i wejść w ten kanał i za to go cenię. Sam bym chyba nie potrafił, tak realnie, bo stukać w klawiaturę mogę bez końca.

  6. Zgoda i nie-zgoda.
    Ze zgodą się nie dyskutuje, więc zacznę i szybko skończę na drugim “członie”.
    Leming w odróżnieniu od mohera jest “oczytany” i “osłuchany”.
    PS:
    Osobiście domu nie zbudowałbym ani z jednym, ani z drugim i chyba nie trzeba Matce przybliżać problemu

    • Leming w odróżnieniu od mohera jest “oczytany” i “osłuchany”.
      czyli się rozwija.
      Hm i dlaczego nic z tego nie wynika?
      Jak to dawno temu powiedział Pan Jan Pietrzak “papier toaletowy ciągle się rozwija i ciągle jest do du*y”.
      Bycie nikim to jest przywara pewnego narodu , narodu największych nacjonalistów i rasistów świata.
      Jego imienia nie wolno wymieniać bo można się narazić na “zgrassowanie”

      • Bzdura
        Drogi Panie cudzysłowu używa się w takich wypowiedziach zwykle wtedy, kiedy staramy się wyróżnic słowo, które nie ma być odczytane literalnie, ale z nieco innym, głębszym, w tym wypadku ironicznym sensie. Jak rozumiem Szanowny Pan potrzebuje emotikonu bo inaczej sie gubi.
        oki rozwinę temat. Właściwością leminga właściwego nie jest antonimia. Leming właściwy nie zna tego słowa. Leming nie analizuje. Leming wpierdala (konsumuje). Leming nie sprawdzi co powiedział Kaczyński, bo Kaczyński to nie jego liga. Dla leminga to wiocha. Leming się “oczyta”, “osłucha” (pardon powinno być :-), :-)) i już “wie”. Moher nie czyta, nie słucha i nie ogląda, bo nie musi on wszystko wyssał z mlekiem matki, choćby to było Bebiko, czy inna Milupa.
        PS:
        Skąd do kurwy nędzy w tym wszystkim na koniec Pana błyskotliwej odpowiedzi odniesienie do narodu wybranego?

        • A tutaj Panowie
          A tutaj Panowie “polecieliście” klasycznym sporem moherów. O pierdołę spór, chociaż moher darek_d ma rację, ale też jest sobie winien, użył środków wyrazu, które się ciężko przyswaja po długim weekendzie. Sam o mało nie wpadłem na ten ślepy tor. Nie kłóćcie się Panowie, nie ma o co, poza “.

          • Sorki. Fakt poniosło mnie.
            A

            Sorki. Fakt poniosło mnie.
            A za mohera dzięki (włosy rosną mi już tylko pod pachami i w nosie), choć wolałbym zimą.
            A przy okazji – z Matką mam pewien problem. Generalnie się zgadzam ze wszystkim co Matka pisze. Generalnie aż, bo w szczegółach wyczuwam w Matce dziwny entuzjazm, który mi nie pasuje i jest nim co raz większa fascynacja Matki panem J. K.. Z panem J. K. mam wielki kłopot, więc nazywam Go Kłopotem. Kłopot, jest otóż Politykiem i na tym powinienem zakończyć. Ale ponieważ nie jest mi obojętnie, bo urodziłem się w Polsce, która jest w Europie, więcej poprzez wybór ponad tysiąc lat temu takiej, a nie innej “duchowej optyki” – w Zachodniej Europie, to Kłopot mnie wkurwia, bo Kłopot przy całej swojej wybitnej inteligencji (i tu nie żartuję), jest KIEPSKIM POLITYKIEM. Nie będę tego głębiej rozwijał, bo u mnie wciąż długi weekend (jak od kilku miesięcy = taka specyfika u tych z dwubiegunową Panią D.), poprzestanę na ostatnim.
            Bojkot Ukrainy – politycznie bajka. Jak tylko zobaczyłem żółty pasek z informacją, to się prawie uśmiechnąłem, ale Kłopot nie nazywałby się J. K., gdyby nie dorzucił, że powinno się zabrać EURO, a co najmniej mecz finałowy do Polski (że też, ten chłopina jeszcze chodzi, mimo ciągłego strzelania sobie w policzek). Streszczam, bo mi się nie chce, a to boli.
            Zafundowano mi III RP na zasadzie tzw. sraczki na twardo, czyli “pokojowej rewolucji” = to powinna być nowa zasada w fizyce. Próbowano w oparciu o tę samą zasadę zrobić IV RP, bo oparto ją na fałszywej podstawie, jaką jest”rewolucja – legitymizacja władzy w wyborach demokratycznych”.
            Konkluzja: Obserwujmy, analizujmy i czekajmy.
            Jeśli Kłopot wziąłby wladzę teraz, a to zrobi, bo się nie uczy, to będzie słabo. Czy Matka naprawdę tego chce?
            Osobiście zaczynam dostrzegać nowy potencjał, którego zwią Duda. Chuj, że trybun – idealny na nowe czasy

          • A ja mam odwrotny kłopot. Nie
            A ja mam odwrotny kłopot. Nie mam żadnej fascynacji, ale dodaję otuchy Kaczorowi, bo gnoić Kaczora to żadna sztuka, byłem w tym mistrzem. Uważam, że nie ma w tej chwili żadnej realnej szansy na zmianę, poza Kaczorem i chociaż doskonale znam wady tego człowieka, chociaż nie wiem co mu strzeli do głowy w ważnych detalach, w generaliach staram się go przełknąć. Inaczej powiem, nie chciałbym się z nim spotkać, pogadać, tym bardziej się zaprzyjaźnić, do żadnych z tych przyjemności, ani on, ani ja się nie nadajemy. Niech on robi swoja, a my swoje. w ej chwili jesteśmy zanurzeni w gównie po uszy, Kaczor ma odwagę upaprać sobie rączki i wejść w ten kanał i za to go cenię. Sam bym chyba nie potrafił, tak realnie, bo stukać w klawiaturę mogę bez końca.

  7. Czyli podział na ideowców i materialistów
    Ani nowy, ani oryginalny. Tak jest wszędzie. Polskim wkładem jest zantagonizowanie tych grup, dorobienie gęby moherów i lemingów.
    Ideowcami się walczy o wolność i robi różne rewolucje. Materialiści (goniący za groszem) potem odbudowują.
    Zresztą obie grupy nie są jednorodne. Nie należy porównywać tego kucharza, czy kelnera, który sikał na znicze pod pałacem z ludźmi, którzy pracują, zarabiają, budują domy, mają po kilkoro dzieci. Ich wystraszyła retoryka PiSowska i pchnęła w kierunku PO.

    • Hymm. Nie chcę odwalić fuchy,
      Hymm. Nie chcę odwalić fuchy, śpieszę się do miasta, ale tak sobie myślę, że to jednak za prosty podział. Istnieją lemingi ideowe, nie wiem czy nawet nie jest ich więcej niż materialistów. Ich ideowość polega na tym, że nie idą w przepaść za “pieniądze”. Lubią ten sport, to coś jak codzienne granie w jakąś “strzelankę”, czy “przygodówkę”. Z kolei idealizowanie moherów, którzy brzydzą się mamoną jest też przesadą, sam ojciec moher jest tego najlepszym przykładem. Moher potrafi połączyć ideę z kasą i to jest niezła nitrogliceryna ideologiczna. Przemyślę to jeszcze, ale raczej nie użyłbym takiego prostego podziału, bardziej chodzi mi o poziom percepcji, który w jednym przypadku jest obciążony ideą z reguły ortodoksyjnie wyznawaną, a z drugiej jest po prostu odruchem stadnym.

      • Ojciec Moher
        to nie moher szeregowy, tylko przywódca. Jako taki musi patrzeć szerzej. Z kolei ideowe lemingi to raczej bojówki – tu widzę tego kucharza (kelnera?).
        Nie wiem, jak jest gdzieś dalej w Polsce. Ale wokoło Warszawy, w zasięgu wycieczek samochodowych i rowerowych widzę mnóstwo ładnych domów, które należą do dosyć młodych zamożnych ludzi. W swoim otoczeniu mam też takoch, nie związanych z PO dla idei.
        Co będzie, jak im się pogorszy, nie wiem. Tacy, którzy mają majatek, będą walczyć.

        • Lubię słowo pisane, bo jest
          Lubię słowo pisane, bo jest czas na myślenie i korektę, ale ten rodzaj komunikacji ma jedną wadę – nie da się uniknąć generalizacji. Głupio użyłem ojca mohera, chodziło mi o coś innego. Jeśli się trzymamy tego podziału, który jak każdy podział jest uogólnieniem, to nie ma czegoś takiego, że moher, który nie chce mieć domu, firmy, samochodu, wycieczki na Kanary. To jest absolutny fałsz i myślę, że się zgodzimy. Z drugiej strony nie ma na skalę masową, wśród lemingów czegoś takiego, co często zarzucają im mohery: “ile ci płacą?”. Temat wbrew pozorom jest naprawdę skomplikowany, a ja tylko dotknąłem głównej płaszczyzny. Przemyślałem i podtrzymuję, podział nie biegnie wzdłuż osi: materia/duch. Owszem moher czuje ducha bardziej, lemingowi duch powiewa, ale już w materii sprawy się komplikują, bo tu i jedni i drudzy niczego się nie brzydzą. Może doprecyzuję – mówię o dołach, czyli masowości. Jest mitem, że leming jest napasionym, a moher sfrustrowanym, znów odwołuję się do skali, bo w medialnym podziale to funkcjonuje. W masie leming wcale nie jest przedsiębiorcą, co najwyżej takim, który gdzieś się podwiesi. Moher potrafi klepać biedę i siedzieć cichutko, gdzieś u szemranego biznesmena, bo musi utrzymać rodzinę. Natomiast najbardziej ciekawa grupą jest młoda inteligencja, oni w większości nie są ani moherami, ani lemingami, a mimo wszystko coraz częściej popierają Kaczora. Powód jest prosty, ci ludzie mają swoje ambicje i aspiracje i widzą, że w tych warunkach jakie są i według Tuska mają zostać, oni nie zafunkcjonują jeśli nie dadzą dupy. Inna rzecz, czy Kaczor im takie warunki aseksualne stworzy, ale prosty przykład z brzegu, czyli walka PiS z kartelami prawniczymi daje im taką nadzieję. To są myślący buntownicy i oni rozliczyli Tuska, a jak będzie powód rozliczą Kaczora. Identycznie jest w Hiszpanii, tylko na znacznie większą skalę – 50% na bruku. Po cichu liczę, że rosną nam elity i walczę o słowo ELITA, tak jak walczę o Polska.

  8. Czyli podział na ideowców i materialistów
    Ani nowy, ani oryginalny. Tak jest wszędzie. Polskim wkładem jest zantagonizowanie tych grup, dorobienie gęby moherów i lemingów.
    Ideowcami się walczy o wolność i robi różne rewolucje. Materialiści (goniący za groszem) potem odbudowują.
    Zresztą obie grupy nie są jednorodne. Nie należy porównywać tego kucharza, czy kelnera, który sikał na znicze pod pałacem z ludźmi, którzy pracują, zarabiają, budują domy, mają po kilkoro dzieci. Ich wystraszyła retoryka PiSowska i pchnęła w kierunku PO.

    • Hymm. Nie chcę odwalić fuchy,
      Hymm. Nie chcę odwalić fuchy, śpieszę się do miasta, ale tak sobie myślę, że to jednak za prosty podział. Istnieją lemingi ideowe, nie wiem czy nawet nie jest ich więcej niż materialistów. Ich ideowość polega na tym, że nie idą w przepaść za “pieniądze”. Lubią ten sport, to coś jak codzienne granie w jakąś “strzelankę”, czy “przygodówkę”. Z kolei idealizowanie moherów, którzy brzydzą się mamoną jest też przesadą, sam ojciec moher jest tego najlepszym przykładem. Moher potrafi połączyć ideę z kasą i to jest niezła nitrogliceryna ideologiczna. Przemyślę to jeszcze, ale raczej nie użyłbym takiego prostego podziału, bardziej chodzi mi o poziom percepcji, który w jednym przypadku jest obciążony ideą z reguły ortodoksyjnie wyznawaną, a z drugiej jest po prostu odruchem stadnym.

      • Ojciec Moher
        to nie moher szeregowy, tylko przywódca. Jako taki musi patrzeć szerzej. Z kolei ideowe lemingi to raczej bojówki – tu widzę tego kucharza (kelnera?).
        Nie wiem, jak jest gdzieś dalej w Polsce. Ale wokoło Warszawy, w zasięgu wycieczek samochodowych i rowerowych widzę mnóstwo ładnych domów, które należą do dosyć młodych zamożnych ludzi. W swoim otoczeniu mam też takoch, nie związanych z PO dla idei.
        Co będzie, jak im się pogorszy, nie wiem. Tacy, którzy mają majatek, będą walczyć.

        • Lubię słowo pisane, bo jest
          Lubię słowo pisane, bo jest czas na myślenie i korektę, ale ten rodzaj komunikacji ma jedną wadę – nie da się uniknąć generalizacji. Głupio użyłem ojca mohera, chodziło mi o coś innego. Jeśli się trzymamy tego podziału, który jak każdy podział jest uogólnieniem, to nie ma czegoś takiego, że moher, który nie chce mieć domu, firmy, samochodu, wycieczki na Kanary. To jest absolutny fałsz i myślę, że się zgodzimy. Z drugiej strony nie ma na skalę masową, wśród lemingów czegoś takiego, co często zarzucają im mohery: “ile ci płacą?”. Temat wbrew pozorom jest naprawdę skomplikowany, a ja tylko dotknąłem głównej płaszczyzny. Przemyślałem i podtrzymuję, podział nie biegnie wzdłuż osi: materia/duch. Owszem moher czuje ducha bardziej, lemingowi duch powiewa, ale już w materii sprawy się komplikują, bo tu i jedni i drudzy niczego się nie brzydzą. Może doprecyzuję – mówię o dołach, czyli masowości. Jest mitem, że leming jest napasionym, a moher sfrustrowanym, znów odwołuję się do skali, bo w medialnym podziale to funkcjonuje. W masie leming wcale nie jest przedsiębiorcą, co najwyżej takim, który gdzieś się podwiesi. Moher potrafi klepać biedę i siedzieć cichutko, gdzieś u szemranego biznesmena, bo musi utrzymać rodzinę. Natomiast najbardziej ciekawa grupą jest młoda inteligencja, oni w większości nie są ani moherami, ani lemingami, a mimo wszystko coraz częściej popierają Kaczora. Powód jest prosty, ci ludzie mają swoje ambicje i aspiracje i widzą, że w tych warunkach jakie są i według Tuska mają zostać, oni nie zafunkcjonują jeśli nie dadzą dupy. Inna rzecz, czy Kaczor im takie warunki aseksualne stworzy, ale prosty przykład z brzegu, czyli walka PiS z kartelami prawniczymi daje im taką nadzieję. To są myślący buntownicy i oni rozliczyli Tuska, a jak będzie powód rozliczą Kaczora. Identycznie jest w Hiszpanii, tylko na znacznie większą skalę – 50% na bruku. Po cichu liczę, że rosną nam elity i walczę o słowo ELITA, tak jak walczę o Polska.

  9. Czyli podział na ideowców i materialistów
    Ani nowy, ani oryginalny. Tak jest wszędzie. Polskim wkładem jest zantagonizowanie tych grup, dorobienie gęby moherów i lemingów.
    Ideowcami się walczy o wolność i robi różne rewolucje. Materialiści (goniący za groszem) potem odbudowują.
    Zresztą obie grupy nie są jednorodne. Nie należy porównywać tego kucharza, czy kelnera, który sikał na znicze pod pałacem z ludźmi, którzy pracują, zarabiają, budują domy, mają po kilkoro dzieci. Ich wystraszyła retoryka PiSowska i pchnęła w kierunku PO.

    • Hymm. Nie chcę odwalić fuchy,
      Hymm. Nie chcę odwalić fuchy, śpieszę się do miasta, ale tak sobie myślę, że to jednak za prosty podział. Istnieją lemingi ideowe, nie wiem czy nawet nie jest ich więcej niż materialistów. Ich ideowość polega na tym, że nie idą w przepaść za “pieniądze”. Lubią ten sport, to coś jak codzienne granie w jakąś “strzelankę”, czy “przygodówkę”. Z kolei idealizowanie moherów, którzy brzydzą się mamoną jest też przesadą, sam ojciec moher jest tego najlepszym przykładem. Moher potrafi połączyć ideę z kasą i to jest niezła nitrogliceryna ideologiczna. Przemyślę to jeszcze, ale raczej nie użyłbym takiego prostego podziału, bardziej chodzi mi o poziom percepcji, który w jednym przypadku jest obciążony ideą z reguły ortodoksyjnie wyznawaną, a z drugiej jest po prostu odruchem stadnym.

      • Ojciec Moher
        to nie moher szeregowy, tylko przywódca. Jako taki musi patrzeć szerzej. Z kolei ideowe lemingi to raczej bojówki – tu widzę tego kucharza (kelnera?).
        Nie wiem, jak jest gdzieś dalej w Polsce. Ale wokoło Warszawy, w zasięgu wycieczek samochodowych i rowerowych widzę mnóstwo ładnych domów, które należą do dosyć młodych zamożnych ludzi. W swoim otoczeniu mam też takoch, nie związanych z PO dla idei.
        Co będzie, jak im się pogorszy, nie wiem. Tacy, którzy mają majatek, będą walczyć.

        • Lubię słowo pisane, bo jest
          Lubię słowo pisane, bo jest czas na myślenie i korektę, ale ten rodzaj komunikacji ma jedną wadę – nie da się uniknąć generalizacji. Głupio użyłem ojca mohera, chodziło mi o coś innego. Jeśli się trzymamy tego podziału, który jak każdy podział jest uogólnieniem, to nie ma czegoś takiego, że moher, który nie chce mieć domu, firmy, samochodu, wycieczki na Kanary. To jest absolutny fałsz i myślę, że się zgodzimy. Z drugiej strony nie ma na skalę masową, wśród lemingów czegoś takiego, co często zarzucają im mohery: “ile ci płacą?”. Temat wbrew pozorom jest naprawdę skomplikowany, a ja tylko dotknąłem głównej płaszczyzny. Przemyślałem i podtrzymuję, podział nie biegnie wzdłuż osi: materia/duch. Owszem moher czuje ducha bardziej, lemingowi duch powiewa, ale już w materii sprawy się komplikują, bo tu i jedni i drudzy niczego się nie brzydzą. Może doprecyzuję – mówię o dołach, czyli masowości. Jest mitem, że leming jest napasionym, a moher sfrustrowanym, znów odwołuję się do skali, bo w medialnym podziale to funkcjonuje. W masie leming wcale nie jest przedsiębiorcą, co najwyżej takim, który gdzieś się podwiesi. Moher potrafi klepać biedę i siedzieć cichutko, gdzieś u szemranego biznesmena, bo musi utrzymać rodzinę. Natomiast najbardziej ciekawa grupą jest młoda inteligencja, oni w większości nie są ani moherami, ani lemingami, a mimo wszystko coraz częściej popierają Kaczora. Powód jest prosty, ci ludzie mają swoje ambicje i aspiracje i widzą, że w tych warunkach jakie są i według Tuska mają zostać, oni nie zafunkcjonują jeśli nie dadzą dupy. Inna rzecz, czy Kaczor im takie warunki aseksualne stworzy, ale prosty przykład z brzegu, czyli walka PiS z kartelami prawniczymi daje im taką nadzieję. To są myślący buntownicy i oni rozliczyli Tuska, a jak będzie powód rozliczą Kaczora. Identycznie jest w Hiszpanii, tylko na znacznie większą skalę – 50% na bruku. Po cichu liczę, że rosną nam elity i walczę o słowo ELITA, tak jak walczę o Polska.

  10. Ale żeś Markizie do…sypał do pieca
    z tą bajką zasłyszaną w telewizorze, albo w GW wyczytaną, że ,,liczący się polityk, obojętnie ze wschodu czy zachodu, nigdy nie oceni naszego polityka, czy go przypisać do moherów czy lemingów, oceni go pod kątem czy ma do czynienia z człowiekiem mądrym”. Nie czytasz gazet, radia nie słuchasz? Viviane Reding udowadnia Tobie, i całej reszcie niekumatych, że Europa dla NICH kończy się w Berlinie. Nie pomógł Buzek ani Lewandowski, ani 8 LAT w Unii. Klinicznym przykładem George Robertson – szkocki baron, minister i sekretarz generalny NATO, ilekroć przylatywał do Warszawy, tylekroć ,,podziwiał piękną Moskwę”. Oni nie odróżniają bo olewają cały ten wschód. Bo niczym Bałkany dla Bismarcka, tym jesteśmy dla nich – lepszej części Europy, a dla jej elit – w szczególności.
    Natomiast nasze elity są zaszufladkowane, w umysłach unijnych doktrynerów, identycznie jak w mózgach POlskich lemingów. ,,Proeuropejski”Donald Tusk i ,,katolicki nacjonalista” – Kaczyński. Nic ponadto.

  11. Ale żeś Markizie do…sypał do pieca
    z tą bajką zasłyszaną w telewizorze, albo w GW wyczytaną, że ,,liczący się polityk, obojętnie ze wschodu czy zachodu, nigdy nie oceni naszego polityka, czy go przypisać do moherów czy lemingów, oceni go pod kątem czy ma do czynienia z człowiekiem mądrym”. Nie czytasz gazet, radia nie słuchasz? Viviane Reding udowadnia Tobie, i całej reszcie niekumatych, że Europa dla NICH kończy się w Berlinie. Nie pomógł Buzek ani Lewandowski, ani 8 LAT w Unii. Klinicznym przykładem George Robertson – szkocki baron, minister i sekretarz generalny NATO, ilekroć przylatywał do Warszawy, tylekroć ,,podziwiał piękną Moskwę”. Oni nie odróżniają bo olewają cały ten wschód. Bo niczym Bałkany dla Bismarcka, tym jesteśmy dla nich – lepszej części Europy, a dla jej elit – w szczególności.
    Natomiast nasze elity są zaszufladkowane, w umysłach unijnych doktrynerów, identycznie jak w mózgach POlskich lemingów. ,,Proeuropejski”Donald Tusk i ,,katolicki nacjonalista” – Kaczyński. Nic ponadto.

  12. Ale żeś Markizie do…sypał do pieca
    z tą bajką zasłyszaną w telewizorze, albo w GW wyczytaną, że ,,liczący się polityk, obojętnie ze wschodu czy zachodu, nigdy nie oceni naszego polityka, czy go przypisać do moherów czy lemingów, oceni go pod kątem czy ma do czynienia z człowiekiem mądrym”. Nie czytasz gazet, radia nie słuchasz? Viviane Reding udowadnia Tobie, i całej reszcie niekumatych, że Europa dla NICH kończy się w Berlinie. Nie pomógł Buzek ani Lewandowski, ani 8 LAT w Unii. Klinicznym przykładem George Robertson – szkocki baron, minister i sekretarz generalny NATO, ilekroć przylatywał do Warszawy, tylekroć ,,podziwiał piękną Moskwę”. Oni nie odróżniają bo olewają cały ten wschód. Bo niczym Bałkany dla Bismarcka, tym jesteśmy dla nich – lepszej części Europy, a dla jej elit – w szczególności.
    Natomiast nasze elity są zaszufladkowane, w umysłach unijnych doktrynerów, identycznie jak w mózgach POlskich lemingów. ,,Proeuropejski”Donald Tusk i ,,katolicki nacjonalista” – Kaczyński. Nic ponadto.