Reklama

Pojęcia są podstawą wspólnoty języka. Tylko dzięki temu, że co najmniej podstawowym pojęciom przypisujemy jednakowe znaczenia, jesteśmy w stanie się porozumieć.

Pojęcia są podstawą wspólnoty języka. Tylko dzięki temu, że co najmniej podstawowym pojęciom przypisujemy jednakowe znaczenia, jesteśmy w stanie się porozumieć. Dzięki konsensusowi używamy symboli – najczęściej słów, czasem obrazów lub przedmiotów, wyrażających nasze myśli. System ten działa poprawnie tak długo, jak długo stabilna i powszechna jest baza znaczeniowa. Wagę tego problemu dosadnie ilustruje mit o wieży Babel.

Doceniając znaczenie problemu, inżynierowie społeczni (współczesne określenie bardzo starej specjalności) dawno zauważyli, że drobne przesunięcia czy podstawienia w tej sferze mogą dawać całkiem wymierne korzyści doczesne, w tym także materialne. Nie jest to wynalazek nowy – skojarzenie władzy z boskością legło u podstaw wielu znanych nam imperiów, a przypuszczam, że jeszcze większej liczby nam nieznanych.

Reklama

Nie będąc historykiem, nie będę się rozwodził nad odległa przeszłością. Chciałbym tylko zwrócić uwagę czytelnika na ten proces, który trwa wciąż, także w naszej kulturze. Swoisty wykwit tej tendencji obserwujemy w systemach totalitarnych – zarówno naziści jak komuniści przekłamywanie pojęć traktowali jako podstawową metodę panowania nad masami. Literatura dała kilka ładnych opisów tego zjawiska w wizjonerskich utopiach ostrzegawczych (m.in. Orwell i Huxley).

Na szczęście nie zaznałem rządów faszystowskich, a i „realny socjalizm” przeżywałem, jako urodzony po śmierci Stalina, już znacznie złagodzony, w dodatku w „najweselszym baraku obozu socjalistycznego”. Pamiętam jednak praktycznie stosowaną nowomowę i jej wpływ na zachowania ludzi. Społeczeństwo, rzecz jasna, opierało się na różne sposoby: kultywując stare znaczenia, a także poprzez dowcip. Mawiano np., że władze wynalazły nowy sposób przeczenia w języku polskim. Obok wcześniej stosowanych metod: przez poprzedzenie słowem „nie” lub dodanie przedrostka „im-” czy „in-” przeczono przez dodanie przymiotnika „socjalistyczny”. Sztandarowym przykładem była „moralność socjalistyczna”.

Opór społeczeństwa plus niewydajność ekonomiczna systemu splecione ze sobą poskutkowały. Od dwudziestu lat mamy państwo odzyskane przez społeczeństwo, nasze państwo. Naiwnie można by sądzić, że podstawowa, definicyjna dla narodu i jego kultury baza pojęciowa będzie teraz bezpieczna i stabilna. Niestety, półwiecze oficjalnych przekłamywań odcisnęło się nawet na najtwardszej ówczesnej opozycji. Wciąż są ludzie, którzy poprzez zawłaszczenie pojęć i symboli usiłują sterować naszymi zachowaniami – i niestety często im się to udaje.

Najpowszechniejsze jest podstawienie „patriota” = „człowiek postępujący i myślący tak, jak ja”. Jeżeli ktoś zdoła takie podstawienie wdrukować w powszechną świadomość, ma gwarancję masowego poparcia: mało kogo stać na odrzucenie etykietki „patrioty”. Oczywiście podstawienia tych podstawowych pojęć są łatwo rozpoznawalne i rzucające się w oczy. Dlatego zakłamywacze sięgają do mniej ogranych a ważnych pojęć.

Nie sposób tutaj nie wspomnieć o partii zwącej się „Prawo i Sprawiedliwość” – tę nazwę wielu porządnych ludzi czyta bez cudzysłowu, nie zadając sobie trudu oddzielenia jej od pojęć, z których nazw się składa. Wielekroć już ten celny PR-owy pomysł był dyskutowany, obśmiewany i podziwiany w zależności od poglądów komentatora. Chcieliśmy go jednak traktować jako sposób na zaistnienie, nie jako metodę programową. Optymizm to miła choroba, ale śmiertelna jak wszystkie – różni je tylko skala czasu ;-).

Przeprowadzona „nie wiadomo przez kogo”, bo w efekcie nie przyznaje się do autorstwa nikt mający cokolwiek do powiedzenia, akcja osadzenia szczątków prezydentostwa na Wawelu pokazuje dobitnie, że próba zawłaszczenia pojęć prawa oraz sprawiedliwości nie była bynajmniej przypadkiem. Jarosław Kaczyński metodę tę wchłaniał przez całe życie, dystansując się od „motłochu z podwórek”, „racjonalizując” spojrzenie na własnego ojca i w wielu innych okolicznościach. Nie powinno nas dziwić, że doceniając jej skuteczność, przyjął ją za swoją.

Sprawnie, bezwzględnie i szybko przeprowadzony zamach na symbol katedry Wawelskiej powiódł się, jak dotąd. Od nas, od społeczeństwa, zależy czy pozwolimy sobie narzucić kolejne podstawienie, kolejne przesunięcie znaczeń, kolejne zawłaszczenie symbolu. Jeżeli tak, to za parę lat w Wikipedii będziemy czytać, że „Katedra Wawelska słynie jako miejsce pochówku Prezydenta Lecha Kaczyńskiego”, przez jakiś czas może jeszcze utrzymywać się będzie wzmianka o innych, mniej ważnych lokatorach wawelskich krypt.

Zaznaczam, że nie mam nic przeciwko godnemu chowaniu głów państwa. Mierzi mnie jedynie tryb podjęcia tej decyzji oraz nagonka, podjęta przeciwko wszelkim jej krytykom. Gdyby decyzja zapadła w sposób jawny, po uczciwej debacie społecznej, i nie w trybie wyjątkowym, zaakceptowałbym ją w całej rozciągłości.

Jako niepoprawny optymista, liczę na rychły rozpad projektu p.t. „Prawo i Sprawiedliwość”. Obawiam się jednak, że nawet jeżeli moje oczekiwania się spełnią, a Jarosław pozostanie w formie, wkrótce narodzi się nowa formacja pod nazwą, na przykład „Zwykła Ludzka Przyzwoitość” (ZLP to też brzmi dobrze, a trudniej będzie o pisuarowe skojarzenia).

I wstyd się będzie przyznać do bycia człowiekiem przyzwoitym…

Reklama

44 KOMENTARZE

  1. Dzień dobry Tetryku
    Boję się i samych symboli, i tych, co je zawłaszczają. Nie sądzę, żeby z katedrą wawelską było kiedyś tak źle, jak piszesz. Pomysł mi się nie podobał od samego początku, bo dla mnie jest bardziej oznaką pychy żyjących niż zasług zmarłych.

    Boję się też zawłaszczania pojęć takich jak: patriotyzm, Bóg, honor, ojczyzna, ponieważ za tym idzie definiowanie tychże – jedynie słuszne, rzecz jasna – a zaraz potem zamach na moją prywatność. Twórcy jedynie słusznej definicji każą mi się tłumaczyć z mojego patriotyzmu, z mojej wiary, a ja sobie wypraszam, bo należą one do sfery prywatnej, bardzo intymnej wręcz i nie widzę powodu, żeby się spowiadać nieznajomym z mojej miłości do ojczyzny, z grzechów, z wiary i tłumaczyć się dlaczego pojmuję te pojęcia właśnie tak, a nie inaczej. Zwłaszcza wtedy, gdy ten, kto mnie do publicznej spowiedzi zmusza, robi to z pozycji genetycznego patrioty, człowieka religijnego i honorowego po to, żeby mnie na właściwą ścieżkę sprowadzić.

    Serdeczności

    PS. Ty wciąż jesteś w żałobie.

    • No to mamy wspólne strachy
      Z tym, że jak wspomniałem, ten proces wciąż trwa i nasza szansa polega na tym, żeby go marginalizować, uprzytomniając bliźnim fikcyjność “genetycznego patriotyzmu”.

      Co do żałoby – dziś było jeszcze kilkanaście pogrzebów, a mnie jakoś najmniej akurat wzrusza los byłego prezydenta, dziwnie bardziej pracowników obsługi, i tych wszystkich których jedyną winą był niemądry nadmiar zaufania do najwyższych przedstawicieli mojego Państwa. W środę zdaje się będzie pogrzeb prezydenta Kaczorowskiego, a o tych najmniej ważnych pewno nie będę nawet znał terminów. A żal tak samo, albo i bardziej…

      Ukłony wzajemnie.

  2. Dzień dobry Tetryku
    Boję się i samych symboli, i tych, co je zawłaszczają. Nie sądzę, żeby z katedrą wawelską było kiedyś tak źle, jak piszesz. Pomysł mi się nie podobał od samego początku, bo dla mnie jest bardziej oznaką pychy żyjących niż zasług zmarłych.

    Boję się też zawłaszczania pojęć takich jak: patriotyzm, Bóg, honor, ojczyzna, ponieważ za tym idzie definiowanie tychże – jedynie słuszne, rzecz jasna – a zaraz potem zamach na moją prywatność. Twórcy jedynie słusznej definicji każą mi się tłumaczyć z mojego patriotyzmu, z mojej wiary, a ja sobie wypraszam, bo należą one do sfery prywatnej, bardzo intymnej wręcz i nie widzę powodu, żeby się spowiadać nieznajomym z mojej miłości do ojczyzny, z grzechów, z wiary i tłumaczyć się dlaczego pojmuję te pojęcia właśnie tak, a nie inaczej. Zwłaszcza wtedy, gdy ten, kto mnie do publicznej spowiedzi zmusza, robi to z pozycji genetycznego patrioty, człowieka religijnego i honorowego po to, żeby mnie na właściwą ścieżkę sprowadzić.

    Serdeczności

    PS. Ty wciąż jesteś w żałobie.

    • No to mamy wspólne strachy
      Z tym, że jak wspomniałem, ten proces wciąż trwa i nasza szansa polega na tym, żeby go marginalizować, uprzytomniając bliźnim fikcyjność “genetycznego patriotyzmu”.

      Co do żałoby – dziś było jeszcze kilkanaście pogrzebów, a mnie jakoś najmniej akurat wzrusza los byłego prezydenta, dziwnie bardziej pracowników obsługi, i tych wszystkich których jedyną winą był niemądry nadmiar zaufania do najwyższych przedstawicieli mojego Państwa. W środę zdaje się będzie pogrzeb prezydenta Kaczorowskiego, a o tych najmniej ważnych pewno nie będę nawet znał terminów. A żal tak samo, albo i bardziej…

      Ukłony wzajemnie.

  3. Dla odmiany kłaniam się jak najniżej 😉
    Słowa, sformułowania, cała ta retoryka jest elementem obyczaju społecznego. Gdzieś czytałem, że w Chinach reguły uprzejmości w stosunku do rozmówcy nakazują wywyższać go, poniżając równocześnie siebie. Zatem gość, obszczany w progu przez kota, powiada:
    -Przezacny gospodarzu, twój czcigodny kot raczył zmarnować swój wielce wartościowy mocz rozlewając go na moją lichą głowę…
    Gospodarz winien odpowiadać w podobnej tonacji od swojej strony. Europejczycy na takie dictum od razu czuli się PANISKAMI, co szybko prowadziło do konfliktów.

    Być może ewolucja angielskich automatycznych sekretarek ma związek z azjatycką imigracją?

  4. Dla odmiany kłaniam się jak najniżej 😉
    Słowa, sformułowania, cała ta retoryka jest elementem obyczaju społecznego. Gdzieś czytałem, że w Chinach reguły uprzejmości w stosunku do rozmówcy nakazują wywyższać go, poniżając równocześnie siebie. Zatem gość, obszczany w progu przez kota, powiada:
    -Przezacny gospodarzu, twój czcigodny kot raczył zmarnować swój wielce wartościowy mocz rozlewając go na moją lichą głowę…
    Gospodarz winien odpowiadać w podobnej tonacji od swojej strony. Europejczycy na takie dictum od razu czuli się PANISKAMI, co szybko prowadziło do konfliktów.

    Być może ewolucja angielskich automatycznych sekretarek ma związek z azjatycką imigracją?

  5. Ale jaka nagonka? Ja nic
    Ale jaka nagonka? Ja nic podobnego nie zauważyłem, nagonka to była jak Cenckiewicz napisał książkę o Wałęsie, albo Domosławski o Kapuścińskim. Wiele dni i nawet już lat, same autorytety zaangażowane w nagonkę, wszystkie największe media i sławy. Protestowali przecież pod Wawelem i zarówno Borowski, jak Kwaśniewski mówili, że mają prawo, Kwaśniewski mówił, że to zła decyzja i znów go widuję w mediach. Wajda napisał, list jak zwykle, na Facebooku protesty dość zabawne, ale jednak, koszulki na Allegro też już są, żeby nie płakać. Nie widzę żadnej nagonki na przeciwników Wawelu i sam pisałem, że wielu ludzi poszło tam protestować, bo tak czuło. Nie liczę bojówkarzy z PO, co krzyczeli “tu jest Polska”, a po drugiej stronie bojówkarze z PiS krzyczeli to samo, normalny i uprawniony protest. Nauczymy się jednego, protestować można, popierać można, byle robić to z głową. Ja nie uważam, żeby te protesty były niewłaściwe co do zasady, forma uliczna mnie mierziła, tak jak RM-owców wycie na cmentarzu. A sam protest to święte prawo każdego z nas i ja tego prawa będę bronił zawsze i dla każdego. Broniłem Domosławskiego z GW i będę bronił Cenckiewicza z IPN, będę bronił decyzji w sprawie Wawelu i protestujących w tej sprawie, nie podobał mi się styl i decyzji i protestów. Polskie sprawy są skupione wokół nazwiska i rzadko kiedy spieramy się co do zasady, a mnie interesuje tylko taki spór. Na Kaczyńskiego była nie tylko nagonka, ale nawet szczucie, sam szczułem, to wiem i naprawdę porównując skalę i okoliczności to nie ma o czym mówić, co to nagonka, a co krytyka. Był knebel, owszem, ale to knebel związany z okolicznościami tragicznymi i TAK BYŁO ZAWSZE. W TV jak umarł Geremek nie mówiło się inaczej niż dobrze, a internecie tak samo jak wtedy pisze się największe idiotyzmy i mówi się dziś o Wawelu, tak jak się mówiło o Geremku i w porządku, jak dla mnie wszystko jest ok. Nawet nieśmiertelny list intelektualistów protestujących się pojawił.

  6. Ale jaka nagonka? Ja nic
    Ale jaka nagonka? Ja nic podobnego nie zauważyłem, nagonka to była jak Cenckiewicz napisał książkę o Wałęsie, albo Domosławski o Kapuścińskim. Wiele dni i nawet już lat, same autorytety zaangażowane w nagonkę, wszystkie największe media i sławy. Protestowali przecież pod Wawelem i zarówno Borowski, jak Kwaśniewski mówili, że mają prawo, Kwaśniewski mówił, że to zła decyzja i znów go widuję w mediach. Wajda napisał, list jak zwykle, na Facebooku protesty dość zabawne, ale jednak, koszulki na Allegro też już są, żeby nie płakać. Nie widzę żadnej nagonki na przeciwników Wawelu i sam pisałem, że wielu ludzi poszło tam protestować, bo tak czuło. Nie liczę bojówkarzy z PO, co krzyczeli “tu jest Polska”, a po drugiej stronie bojówkarze z PiS krzyczeli to samo, normalny i uprawniony protest. Nauczymy się jednego, protestować można, popierać można, byle robić to z głową. Ja nie uważam, żeby te protesty były niewłaściwe co do zasady, forma uliczna mnie mierziła, tak jak RM-owców wycie na cmentarzu. A sam protest to święte prawo każdego z nas i ja tego prawa będę bronił zawsze i dla każdego. Broniłem Domosławskiego z GW i będę bronił Cenckiewicza z IPN, będę bronił decyzji w sprawie Wawelu i protestujących w tej sprawie, nie podobał mi się styl i decyzji i protestów. Polskie sprawy są skupione wokół nazwiska i rzadko kiedy spieramy się co do zasady, a mnie interesuje tylko taki spór. Na Kaczyńskiego była nie tylko nagonka, ale nawet szczucie, sam szczułem, to wiem i naprawdę porównując skalę i okoliczności to nie ma o czym mówić, co to nagonka, a co krytyka. Był knebel, owszem, ale to knebel związany z okolicznościami tragicznymi i TAK BYŁO ZAWSZE. W TV jak umarł Geremek nie mówiło się inaczej niż dobrze, a internecie tak samo jak wtedy pisze się największe idiotyzmy i mówi się dziś o Wawelu, tak jak się mówiło o Geremku i w porządku, jak dla mnie wszystko jest ok. Nawet nieśmiertelny list intelektualistów protestujących się pojawił.

  7. Padły wielkie słowa.
    Padły wielkie słowa. Dosłownie padły. I to nawet nie to, że każdy je rozumie i czuje inaczej, że je zawłaszczono. Wydaje mi się, że to w sumie dobrze, bo to oznacza, że żyjemy w spokojnych czasach. Bóg, Honor, Ojczyzna, Patriotyzm, Prawo, Sprawiedliwość i wiele innych straciły na znaczeniu. Dziś przyznawanie się do nich trąci zaściankiem. Jaki Patriotyzm? Jestem Europejką, obywatelką świata. Nawet się nie przyznaję, że jestem stąd. No, chyba, że będzie wojna, to wtedy co innego. Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, bolszewika goń, goń, goń.
    Nara

  8. Padły wielkie słowa.
    Padły wielkie słowa. Dosłownie padły. I to nawet nie to, że każdy je rozumie i czuje inaczej, że je zawłaszczono. Wydaje mi się, że to w sumie dobrze, bo to oznacza, że żyjemy w spokojnych czasach. Bóg, Honor, Ojczyzna, Patriotyzm, Prawo, Sprawiedliwość i wiele innych straciły na znaczeniu. Dziś przyznawanie się do nich trąci zaściankiem. Jaki Patriotyzm? Jestem Europejką, obywatelką świata. Nawet się nie przyznaję, że jestem stąd. No, chyba, że będzie wojna, to wtedy co innego. Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, bolszewika goń, goń, goń.
    Nara

  9. Słowa słowa słowa
    Jeśli mierzymy wielkość człowieka ogromem wyrządzonych krzywd, to Kaczyński na Wawel nie zasłużył, fakt. Spoczywają tam ludzie znacznie zacniejsi w tym zakresie, dlaczego zacniejsi, bo tak nam wmówiono. Tak nauczono nas odczytywać znaki i symbole, w imię szczytnych racji należny po trupach dążyć do celu, a historia przyzna ci laur wielkości. Tymczasem On nie był nawet internowany, zbyt mały by stał się celem dla szpicli z UB. Rzeczywiście towarzystwo z Wawelu wielce zdziwione jest nowym lokatorem. W tunelu zatem dostrzegam światełko nowego znaczenia symboli. Spryt i zapobiegliwość, a nie przemoc lub martyrologia stają się synonimem wielkości. Liczę po cichu, że epokę błędnych rycerzy i beznadziejnych zrywów mamy już za sobą. Oto Lech niezdarny i niby nieporadny, jednak silny małością, staje się symbolem nowego.
    Być może stajemy w obliczu przekuwania naszych słabości i wad w życiowy sukces, bohaterstwo pozytywne, przypisane do szarego prostego człowieka, na przekór wszystkim i wszystkiemu.

    • Dzień dobry Zbychu
      Lech Kaczyński BYŁ internowany w stanie wojennym, w Strzeblinku, Jarosław chodził po wolności. Rozumiem, że można pewnych rzeczy nie wiedzieć, ale zanim się coś napisze, warto sprawdzić, a nie lecieć po schematach. Internowanie jako jedno z kryteriów pochówku na Wawelu wydaje mi się dosyć dziwne.

      Lech Kaczyński na Wawelu to już fakt, zobaczymy co będzie dalej, czyli w jaki sposób ten fakt zostanie wykorzystany i przez kogo.

      Pozdrawiam

      • Przepraszam za błąd
        Sorry za pomyłkę, ich podobieństwo mnie prześladuje, podkreślić jednak chciałem to, że już nie trzeba będzie dokonywać czynów heroicznych, czy być despotą by na Wawel zasłużyć. Optymizmem napawa mnie myśl, że oto zwykłą pracą dla siebie i innych można będzie zostać wielkim, tylko ten element śmierci tragicznej na posterunku wymaga jeszcze dopracowania.

  10. Słowa słowa słowa
    Jeśli mierzymy wielkość człowieka ogromem wyrządzonych krzywd, to Kaczyński na Wawel nie zasłużył, fakt. Spoczywają tam ludzie znacznie zacniejsi w tym zakresie, dlaczego zacniejsi, bo tak nam wmówiono. Tak nauczono nas odczytywać znaki i symbole, w imię szczytnych racji należny po trupach dążyć do celu, a historia przyzna ci laur wielkości. Tymczasem On nie był nawet internowany, zbyt mały by stał się celem dla szpicli z UB. Rzeczywiście towarzystwo z Wawelu wielce zdziwione jest nowym lokatorem. W tunelu zatem dostrzegam światełko nowego znaczenia symboli. Spryt i zapobiegliwość, a nie przemoc lub martyrologia stają się synonimem wielkości. Liczę po cichu, że epokę błędnych rycerzy i beznadziejnych zrywów mamy już za sobą. Oto Lech niezdarny i niby nieporadny, jednak silny małością, staje się symbolem nowego.
    Być może stajemy w obliczu przekuwania naszych słabości i wad w życiowy sukces, bohaterstwo pozytywne, przypisane do szarego prostego człowieka, na przekór wszystkim i wszystkiemu.

    • Dzień dobry Zbychu
      Lech Kaczyński BYŁ internowany w stanie wojennym, w Strzeblinku, Jarosław chodził po wolności. Rozumiem, że można pewnych rzeczy nie wiedzieć, ale zanim się coś napisze, warto sprawdzić, a nie lecieć po schematach. Internowanie jako jedno z kryteriów pochówku na Wawelu wydaje mi się dosyć dziwne.

      Lech Kaczyński na Wawelu to już fakt, zobaczymy co będzie dalej, czyli w jaki sposób ten fakt zostanie wykorzystany i przez kogo.

      Pozdrawiam

      • Przepraszam za błąd
        Sorry za pomyłkę, ich podobieństwo mnie prześladuje, podkreślić jednak chciałem to, że już nie trzeba będzie dokonywać czynów heroicznych, czy być despotą by na Wawel zasłużyć. Optymizmem napawa mnie myśl, że oto zwykłą pracą dla siebie i innych można będzie zostać wielkim, tylko ten element śmierci tragicznej na posterunku wymaga jeszcze dopracowania.

  11. Książkę do korekty? Chyba coś
    Książkę do korekty? Chyba coś Ci się pomyliło. Cenckiewicz i Gontarczyk parę razy prosili Wałęsę o odniesienie się do dokumentów i faktów – odmówił. Taka technika pisania książek historycznych w których postać historyczna koryguje książki, to jest zabytek, w PRL tak było i III Rzeszy. Do dziś NIE MA ŻADNEJ MERYTORYCZNEJ KRYTYKI PODWAŻAJĄCEJ DOKUMENTACJĘ. Jest gadanie, że IPN to gnoje, może i tak, ale mnie nie interesuje ocena kolegów autora, ale treść tego co napisał.

  12. Książkę do korekty? Chyba coś
    Książkę do korekty? Chyba coś Ci się pomyliło. Cenckiewicz i Gontarczyk parę razy prosili Wałęsę o odniesienie się do dokumentów i faktów – odmówił. Taka technika pisania książek historycznych w których postać historyczna koryguje książki, to jest zabytek, w PRL tak było i III Rzeszy. Do dziś NIE MA ŻADNEJ MERYTORYCZNEJ KRYTYKI PODWAŻAJĄCEJ DOKUMENTACJĘ. Jest gadanie, że IPN to gnoje, może i tak, ale mnie nie interesuje ocena kolegów autora, ale treść tego co napisał.

  13. Jakoś tak mi się skojarzyło z
    Jakoś tak mi się skojarzyło z Twoim tematem Tetryku.

    Sabaton – 40-1, czyli Polscy Spartanie
    Hit 40:1 opowiadający o bitwie pod Wizną.

    Sabaton – Uprising
    Najnowsza piosenka Sabatonu, opowiadająca o Powstaniu Warszawskim. Jest to druga piosenka napisana przez Sabaton, opowiadająca o bohaterstwie polskich żołnierzy.

  14. Jakoś tak mi się skojarzyło z
    Jakoś tak mi się skojarzyło z Twoim tematem Tetryku.

    Sabaton – 40-1, czyli Polscy Spartanie
    Hit 40:1 opowiadający o bitwie pod Wizną.

    Sabaton – Uprising
    Najnowsza piosenka Sabatonu, opowiadająca o Powstaniu Warszawskim. Jest to druga piosenka napisana przez Sabaton, opowiadająca o bohaterstwie polskich żołnierzy.