Reklama

Każdy sobie święto skrobie i raczej jest nudno niż podniośle, raczej są to imieniny u cioci, niż watra w Pieninach.

Każdy sobie święto skrobie i raczej jest nudno niż podniośle, raczej są to imieniny u cioci, niż watra w Pieninach. W zasadzie ciężko mi się doczepić do tej bezpłciowej aury święta 4 czerwca, ponieważ ten klimat oddaje w 100% i jeszcze z kawałkiem, to co czułem w 1989 roku. Co może czuć siedemnastolatek żyjący w świecie The Dors, Lecha Janerki, punkowskiej i hipisowskiej subkultury? Zlewać system, system jako taki, każdy z osobna i wszystkie razem. Być może wstyd się przyznać, ale w 1989 roku kompletnie było mi obojętnym, czy gazetę napisze Urban, czy Michnik (dziś też), czy ministrem obrony będzie Kiszczak, czy ktoś, kto nie zabijał ludzi. Czy prezydentem będzie Jaruzelski czy Wałęsa, czy premierem ma zostać Rakowski, czy też Mazowiecki?

Reklama

W 1989 roku bez względu jak ten rok oceniamy i podsumujemy, zdradą elit, niepokalaną jutrzenką swobody, czy też gorzko-słodkim kompromisem, liczyło się coś innego i tego chyba nikt nie podważy. Zmiana się liczyła, 1989 rok był rokiem zmiany, dziejowej zmiany i zapoczątkował kolejne zmiany, takiego wydarzenia mam nadzieję już za życia mojego pokolenia nie przeżyjemy, bo to by oznaczało, że wracamy do punktu wyjścia. Mimo całej historycznej doniosłości i niewątpliwego historycznego przełamania, mnie w 1989 roku było wszystko jedno i dziś ciarki mi przechodzą na samą myśl o tym, jak nędznie skończylibyśmy gdyby moje młodociane, kontestujące myślenie, było powszechnym. Na szczęście nie było powszechnym, chociaż wcale nie było też takie odosobnione, około 40% społeczeństwa powiedziało, mam to w „d”.

Wtedy nie wiedziałem dlaczego mam to wszystko gdzieś, wtedy za mnie wiedzieli idole muzyczni i zakazani autorzy książek, mnie pozostawało przyjąć te stanowiska jako swoje i trzymać się wytycznych. Po 20 latach wiem co mną powodowało i to był PRL, bardziej olewania systemu nauczył mnie PRL, niż Brygada Kryzys, czy Siekiera. Idole muzyczni tylko ubierali w słowa i dźwięki rzeczywistość, która uczyła olewania wszystkiego, nie tylko systemu:

Szare domy w szarym mieście
w szarych domach szarzy ludzie
szare komórki
toną w szarej ułudzie
szare myśli szare twarze
szara rasa szara masa
monotonne szare życie
beznadziejna szara trasa
bo to czyściec szary
tu życie ma smak kary
tu jest samo dno
tu widać całe zło
szary błękit nieba
szara biel i czerwień flag
szara beznadzieja
szaro szaro szaro tak (…)

Gdyby mnie spytać jak pamiętam PRL, to właśnie tak, jako szarą beznadzieję, ale z drugiej strony taki siedemnastolatek jak ja, z prowincjonalnego miasteczka, urodzony i żyjący w PRL przyjmował wszelkie absurdy tego systemu jako rzecz naturalną. Nie wolno było mieć maszyny do pisania, bez autoryzacji MO, klient żebrzący pod sklepem był stałym obrazem, czytanie zakazanych książek było po prostu zakazane, jedna TV, jedna prasa, jedna partia i przyjaźń ze Związkiem Radzickim, to wszystko było dla mnie oczywiste. Co więcej nie czułem potrzeby zmian, rozumując w najprostszy i głupi jednocześnie sposób. Wałęsa i cała ta Solidarność nie sprawi, że się obudzimy w innej niż szarej Polsce – tak rozumowałem. Patrzyłem na szare ulice, szare domy, szare samochody w trzech modelach, szarych niemal jednakowo ubranych ludzi i kompletnie mi wisiało, kto tą szarością będzie zarządzał. Nie miałem pojęcia czym jest demokracja, wolne media, wolny rynek, kredyt, działalność gospodarcza, tego nikt mnie nie nauczył, bo o tym w prowincjonalnym miasteczku nikt nie miał pojęcia.

Przełom w moim myśleniu nastąpił po pierwszej zagranicznej wycieczce do Berlina, kiedy jeszcze stał mur, ale już od strony zachodniej, głównie kontestująca niemiecka młodzież, kuła przecinakami żelbeton. Jednak nie to zrobiło na mnie wrażenie największe, przeciwnie ten obraz nie zrobił na mnie żadnego wrażenia, prawdziwy szok przeżyłem na widok kolorów. Od urodzenia systemowy, ale i genetyczny daltonista nagle zobaczył kolory. Gdzie się nie obejrzałem było kolorowo, zupełne przeciwieństwo liryczne, poezji Tomka Lipińskiego. Kolorowe ulice, kolorowe samochody, aluminiowe witryny, kolorowo opakowane najbardziej banalne produkty, ohydne, ale kolorowe napoje w plastikowych butelkach i kolorowe, pełne guziczków magnetofony typu „jamnik”.

Moja podróż do Berlina była końcem kontestacji, od tego momentu zaczęło mi zależeć na tym, aby zdobywać kolorowe rzeczy. Nie trzeba chyba poświęcać sporo miejsca temu jak bardzo płytkie było to zachłyśniecie zachodnim stylem życia, który dziś nie robi na mnie żadnego wrażenia, jednak wtedy nie mogłem się inaczej zachować. Czułem się jak Indianin, któremu pokazano paciorki i grzmiące kije, długie noże i białą kobietę i nie żałuję tego płytkiego zauroczenia, myślę że nie było lepszej terapii na wschodni PRL niż zachodni konsumpcjonizm. Zobaczyć, dotknąć i zapragnąć czegoś kolorowego, pierwszy stopień do demokracji? Głupio brzmi, ale tak to dziś widzę. Nie wzniosłe idee, nie akademickie dysputy, nie wartości narodowe, religijne i świeckie, ale mnie daltonistę demokracji nauczyły kolory i marzenia o materialnych kolorowych dobrach.

Nie mam pojęcia czy w 1989 roku skończył się komunizm, nie wiem nawet czy komunizm kiedykolwiek się w Polsce zaczął, wiem natomiast, że w 1989 roku zaczął zdychać PRL i zaczęła konać szarość. Tego przełomu nikt mi nie spaskudzi, bo to był dla mnie wielki przełom, pełen kolorów w kolorowych TV na pilota i na raty – szok. Psuć święta nie chcę, jednak poważę się na tezę, że Polaków z PRL wyciągnął w pierwszej fazie otępienia realnym socjalizmem, nie Wałęsa, JPII, czy inne wielkie idee, ale paszport i podróż do kolorowego konsumpcjonizmu. Mówię rzecz jasna o masach, nie indywidualnościach i wcale się tej terapii nie wstydzę, uważam ją za coś naturalnie skutecznego.

W tej chwili jesteśmy jako „masa” na zupełnie innym etapie rozwoju, mamy te same problemy co zachód i tak samo postrzegamy większość problemów, moje dziecko jadąc do Berlina, czy Wiednia nie rozdziawia buzi na widok witryny ze słodyczami. Moje dziecko otwiera buzię jak widzi morze w Chorwacji, czy podziemia Wieliczki. Po tych 20 latach mamy rewolucję: mentalną, stylistyczną, kolorystyczną, mamy wolność, demokrację, paszporty, dziesiątki możliwych wyborów i naprawdę nie warto się śmiać z tych banałów, ponieważ to są banały nieodzowne w życiu cywilizowanego społeczeństwa. A polityka, system? No cóż tu się we mnie nic nie zmieniło, nadal olewam, tyle że w kontrolowany sposób. Chodzę od jakiegoś czasu na te wybory, aby z szarej politycznej masy wybrać coś najmniej szarego, coś co się zgubi, a nie wyróżni między kolorami.

Reklama

88 KOMENTARZE

  1. Ty tęskniłes za kolormi
    a ja zazdrościłam /widziałam to na filmach zachodnich/ tym którzy mogą prosić milicjanta o pomoc, tym którzy mówili płace podatki więc…….ale ja byłam wtedy dużo starsza, choć tez pierwszą rzecz jaką wtedy kupiłam to telewizje kolorową na pilota.

    • ja tam prosiłem milicjanta o pomoc:)
      Jak miałem kilka (chyba 6-7) lat jak mama zgubiła mnie na rynku w Krakowie chodząc po sklepach. ja jako dziecko dość rezolutne i czytające “Kapitana Żbika” poszedłem bezpośrednio do milicjanta (wtedy jeszcze budka milicyjna stała na placu koło sukiennic). Do dziś pamiętam wyraz twarzy tego chłopaka. Był bardziej przerażony tym, że chcę od niego pomocy, niż ja, że zgubiłem mamę.

  2. Ty tęskniłes za kolormi
    a ja zazdrościłam /widziałam to na filmach zachodnich/ tym którzy mogą prosić milicjanta o pomoc, tym którzy mówili płace podatki więc…….ale ja byłam wtedy dużo starsza, choć tez pierwszą rzecz jaką wtedy kupiłam to telewizje kolorową na pilota.

    • ja tam prosiłem milicjanta o pomoc:)
      Jak miałem kilka (chyba 6-7) lat jak mama zgubiła mnie na rynku w Krakowie chodząc po sklepach. ja jako dziecko dość rezolutne i czytające “Kapitana Żbika” poszedłem bezpośrednio do milicjanta (wtedy jeszcze budka milicyjna stała na placu koło sukiennic). Do dziś pamiętam wyraz twarzy tego chłopaka. Był bardziej przerażony tym, że chcę od niego pomocy, niż ja, że zgubiłem mamę.

  3. Ty tęskniłes za kolormi
    a ja zazdrościłam /widziałam to na filmach zachodnich/ tym którzy mogą prosić milicjanta o pomoc, tym którzy mówili płace podatki więc…….ale ja byłam wtedy dużo starsza, choć tez pierwszą rzecz jaką wtedy kupiłam to telewizje kolorową na pilota.

    • ja tam prosiłem milicjanta o pomoc:)
      Jak miałem kilka (chyba 6-7) lat jak mama zgubiła mnie na rynku w Krakowie chodząc po sklepach. ja jako dziecko dość rezolutne i czytające “Kapitana Żbika” poszedłem bezpośrednio do milicjanta (wtedy jeszcze budka milicyjna stała na placu koło sukiennic). Do dziś pamiętam wyraz twarzy tego chłopaka. Był bardziej przerażony tym, że chcę od niego pomocy, niż ja, że zgubiłem mamę.

  4. Ty tęskniłes za kolormi
    a ja zazdrościłam /widziałam to na filmach zachodnich/ tym którzy mogą prosić milicjanta o pomoc, tym którzy mówili płace podatki więc…….ale ja byłam wtedy dużo starsza, choć tez pierwszą rzecz jaką wtedy kupiłam to telewizje kolorową na pilota.

    • ja tam prosiłem milicjanta o pomoc:)
      Jak miałem kilka (chyba 6-7) lat jak mama zgubiła mnie na rynku w Krakowie chodząc po sklepach. ja jako dziecko dość rezolutne i czytające “Kapitana Żbika” poszedłem bezpośrednio do milicjanta (wtedy jeszcze budka milicyjna stała na placu koło sukiennic). Do dziś pamiętam wyraz twarzy tego chłopaka. Był bardziej przerażony tym, że chcę od niego pomocy, niż ja, że zgubiłem mamę.

  5. to byl niezapomniany czas…;-)) kurcze pamietam
    piwo w puszce;-))nie w butelce;-))acz bylo do kitu to ta puszka robila wrazenie;-))MK ma racje ze kolory graly glowna role;-))niezapomne tez pierwszego swojego kredytu w tamtych latach,no moze nie w 89r ale pozniej bodaj w 92r;-)) splacalem 49% do banku;-))dzis bylaby to kradziez w bialy dzien wtedy to byla norma;-))

  6. to byl niezapomniany czas…;-)) kurcze pamietam
    piwo w puszce;-))nie w butelce;-))acz bylo do kitu to ta puszka robila wrazenie;-))MK ma racje ze kolory graly glowna role;-))niezapomne tez pierwszego swojego kredytu w tamtych latach,no moze nie w 89r ale pozniej bodaj w 92r;-)) splacalem 49% do banku;-))dzis bylaby to kradziez w bialy dzien wtedy to byla norma;-))

  7. to byl niezapomniany czas…;-)) kurcze pamietam
    piwo w puszce;-))nie w butelce;-))acz bylo do kitu to ta puszka robila wrazenie;-))MK ma racje ze kolory graly glowna role;-))niezapomne tez pierwszego swojego kredytu w tamtych latach,no moze nie w 89r ale pozniej bodaj w 92r;-)) splacalem 49% do banku;-))dzis bylaby to kradziez w bialy dzien wtedy to byla norma;-))

  8. to byl niezapomniany czas…;-)) kurcze pamietam
    piwo w puszce;-))nie w butelce;-))acz bylo do kitu to ta puszka robila wrazenie;-))MK ma racje ze kolory graly glowna role;-))niezapomne tez pierwszego swojego kredytu w tamtych latach,no moze nie w 89r ale pozniej bodaj w 92r;-)) splacalem 49% do banku;-))dzis bylaby to kradziez w bialy dzien wtedy to byla norma;-))

  9. Do kolorów dodał bym feerię świateł. W Norymberdze
    w nocy było jaśniej niż w Krakowie w południe. Pamiętam jak w 1986 r. jechałem po 7 latach emigracji do Polski i po minięciu granicy zadawałem sobie pytanie, czy aby tu w kraju nie panuje obowiązkowe zaciemnienie na wypadek nalotów dywanowych.

  10. Do kolorów dodał bym feerię świateł. W Norymberdze
    w nocy było jaśniej niż w Krakowie w południe. Pamiętam jak w 1986 r. jechałem po 7 latach emigracji do Polski i po minięciu granicy zadawałem sobie pytanie, czy aby tu w kraju nie panuje obowiązkowe zaciemnienie na wypadek nalotów dywanowych.

  11. Do kolorów dodał bym feerię świateł. W Norymberdze
    w nocy było jaśniej niż w Krakowie w południe. Pamiętam jak w 1986 r. jechałem po 7 latach emigracji do Polski i po minięciu granicy zadawałem sobie pytanie, czy aby tu w kraju nie panuje obowiązkowe zaciemnienie na wypadek nalotów dywanowych.

  12. Do kolorów dodał bym feerię świateł. W Norymberdze
    w nocy było jaśniej niż w Krakowie w południe. Pamiętam jak w 1986 r. jechałem po 7 latach emigracji do Polski i po minięciu granicy zadawałem sobie pytanie, czy aby tu w kraju nie panuje obowiązkowe zaciemnienie na wypadek nalotów dywanowych.

  13. hmmm:-)))
    Truskawki panie, truskawki.
    wiosną 1989 roku u mnie w miasteczku, na targowisku, które wtedy było koło drukarni pojawiły się wożone z Wiednia truskawki, te wielkie, takie jak teraz w sklepach w małych opakowaniach, to właśnie te truskawki są dla mnie symbolicznym końcem komuny, jeszcze przed wyborami, przed 4 czerwca.

  14. hmmm:-)))
    Truskawki panie, truskawki.
    wiosną 1989 roku u mnie w miasteczku, na targowisku, które wtedy było koło drukarni pojawiły się wożone z Wiednia truskawki, te wielkie, takie jak teraz w sklepach w małych opakowaniach, to właśnie te truskawki są dla mnie symbolicznym końcem komuny, jeszcze przed wyborami, przed 4 czerwca.

  15. hmmm:-)))
    Truskawki panie, truskawki.
    wiosną 1989 roku u mnie w miasteczku, na targowisku, które wtedy było koło drukarni pojawiły się wożone z Wiednia truskawki, te wielkie, takie jak teraz w sklepach w małych opakowaniach, to właśnie te truskawki są dla mnie symbolicznym końcem komuny, jeszcze przed wyborami, przed 4 czerwca.

  16. hmmm:-)))
    Truskawki panie, truskawki.
    wiosną 1989 roku u mnie w miasteczku, na targowisku, które wtedy było koło drukarni pojawiły się wożone z Wiednia truskawki, te wielkie, takie jak teraz w sklepach w małych opakowaniach, to właśnie te truskawki są dla mnie symbolicznym końcem komuny, jeszcze przed wyborami, przed 4 czerwca.

  17. Mam inne zdanie o dzisiejszym dniu
    Dzisiejszy dzien byl naprawde ladny, wzruszajacy. Jesli ktos sie dzis skompromitowal, to Kaczynski (prezydent), ktory musial przypieprzyc na wiecu wyborczym PiS, czyli pseudouroczystosciach w Gdansku. Tuska stac bylo na mile slowa w stosunkud o Kaczynskiego, a co nasz pan prezio powiedzial? Na pewno slyszeliscie. Dla mnie bylo to zenujace. Zenujacy byl wiec Guzikowiecza + Kaczynski + Sniadek i retsza bandy.

  18. Mam inne zdanie o dzisiejszym dniu
    Dzisiejszy dzien byl naprawde ladny, wzruszajacy. Jesli ktos sie dzis skompromitowal, to Kaczynski (prezydent), ktory musial przypieprzyc na wiecu wyborczym PiS, czyli pseudouroczystosciach w Gdansku. Tuska stac bylo na mile slowa w stosunkud o Kaczynskiego, a co nasz pan prezio powiedzial? Na pewno slyszeliscie. Dla mnie bylo to zenujace. Zenujacy byl wiec Guzikowiecza + Kaczynski + Sniadek i retsza bandy.

  19. Mam inne zdanie o dzisiejszym dniu
    Dzisiejszy dzien byl naprawde ladny, wzruszajacy. Jesli ktos sie dzis skompromitowal, to Kaczynski (prezydent), ktory musial przypieprzyc na wiecu wyborczym PiS, czyli pseudouroczystosciach w Gdansku. Tuska stac bylo na mile slowa w stosunkud o Kaczynskiego, a co nasz pan prezio powiedzial? Na pewno slyszeliscie. Dla mnie bylo to zenujace. Zenujacy byl wiec Guzikowiecza + Kaczynski + Sniadek i retsza bandy.

  20. Mam inne zdanie o dzisiejszym dniu
    Dzisiejszy dzien byl naprawde ladny, wzruszajacy. Jesli ktos sie dzis skompromitowal, to Kaczynski (prezydent), ktory musial przypieprzyc na wiecu wyborczym PiS, czyli pseudouroczystosciach w Gdansku. Tuska stac bylo na mile slowa w stosunkud o Kaczynskiego, a co nasz pan prezio powiedzial? Na pewno slyszeliscie. Dla mnie bylo to zenujace. Zenujacy byl wiec Guzikowiecza + Kaczynski + Sniadek i retsza bandy.

  21. No, kolejny dowód, że kolory się liczyły
    po szarości PRLu, okraszonej z rzadka przykurzonym, wyblakłym pomarańczem CPN ;- )

    PS. Gwoli ścisłości: jeżeli już, to “szczególarz”, po polsku końcówki “-aż” mają głównie rzeczowniki zapożyczone (persyflaż, sztafaż, balejaż, kolaż – ten plastyczny, nie na rowerze).

  22. No, kolejny dowód, że kolory się liczyły
    po szarości PRLu, okraszonej z rzadka przykurzonym, wyblakłym pomarańczem CPN ;- )

    PS. Gwoli ścisłości: jeżeli już, to “szczególarz”, po polsku końcówki “-aż” mają głównie rzeczowniki zapożyczone (persyflaż, sztafaż, balejaż, kolaż – ten plastyczny, nie na rowerze).

  23. No, kolejny dowód, że kolory się liczyły
    po szarości PRLu, okraszonej z rzadka przykurzonym, wyblakłym pomarańczem CPN ;- )

    PS. Gwoli ścisłości: jeżeli już, to “szczególarz”, po polsku końcówki “-aż” mają głównie rzeczowniki zapożyczone (persyflaż, sztafaż, balejaż, kolaż – ten plastyczny, nie na rowerze).

  24. No, kolejny dowód, że kolory się liczyły
    po szarości PRLu, okraszonej z rzadka przykurzonym, wyblakłym pomarańczem CPN ;- )

    PS. Gwoli ścisłości: jeżeli już, to “szczególarz”, po polsku końcówki “-aż” mają głównie rzeczowniki zapożyczone (persyflaż, sztafaż, balejaż, kolaż – ten plastyczny, nie na rowerze).

  25. Ja Hrabini

    Tak si Wszyski rospisali byli o dawnych kulorach ,że i ja by kciałła zabysnuć wiedzom. Pamnientam że była Szara maść,inu bij zabij, nie spomny sobi, na co ona byłła ?

    Bartoszko polij kilonka Lecytyny ,to sy moży D D Rama odświeży.

  26. Ja Hrabini

    Tak si Wszyski rospisali byli o dawnych kulorach ,że i ja by kciałła zabysnuć wiedzom. Pamnientam że była Szara maść,inu bij zabij, nie spomny sobi, na co ona byłła ?

    Bartoszko polij kilonka Lecytyny ,to sy moży D D Rama odświeży.

  27. Ja Hrabini

    Tak si Wszyski rospisali byli o dawnych kulorach ,że i ja by kciałła zabysnuć wiedzom. Pamnientam że była Szara maść,inu bij zabij, nie spomny sobi, na co ona byłła ?

    Bartoszko polij kilonka Lecytyny ,to sy moży D D Rama odświeży.

  28. Ja Hrabini

    Tak si Wszyski rospisali byli o dawnych kulorach ,że i ja by kciałła zabysnuć wiedzom. Pamnientam że była Szara maść,inu bij zabij, nie spomny sobi, na co ona byłła ?

    Bartoszko polij kilonka Lecytyny ,to sy moży D D Rama odświeży.

  29. wspomnienia zawsze są szare (chyba)
    Może z tymi kolorami to jakieś fizjologiczne zjawisko naturalne?
    Dawne czasy blakną, pozostaje w pamięci czarno biały niewyraźny film. Może wszyscy tak mają, tylko na to nie zwracają uwagi.
    Lata 60 pamiętam właśnie tak jak Ty 80. Szary bruk, szare domy. Taka zwykła sztuczka szarych komórek, bez nijakich podstaw politycznych.
    Dopiero my analizując wspomnienia doszukujemy się ideowch przyczyn braku barw.

  30. wspomnienia zawsze są szare (chyba)
    Może z tymi kolorami to jakieś fizjologiczne zjawisko naturalne?
    Dawne czasy blakną, pozostaje w pamięci czarno biały niewyraźny film. Może wszyscy tak mają, tylko na to nie zwracają uwagi.
    Lata 60 pamiętam właśnie tak jak Ty 80. Szary bruk, szare domy. Taka zwykła sztuczka szarych komórek, bez nijakich podstaw politycznych.
    Dopiero my analizując wspomnienia doszukujemy się ideowch przyczyn braku barw.

  31. wspomnienia zawsze są szare (chyba)
    Może z tymi kolorami to jakieś fizjologiczne zjawisko naturalne?
    Dawne czasy blakną, pozostaje w pamięci czarno biały niewyraźny film. Może wszyscy tak mają, tylko na to nie zwracają uwagi.
    Lata 60 pamiętam właśnie tak jak Ty 80. Szary bruk, szare domy. Taka zwykła sztuczka szarych komórek, bez nijakich podstaw politycznych.
    Dopiero my analizując wspomnienia doszukujemy się ideowch przyczyn braku barw.

  32. wspomnienia zawsze są szare (chyba)
    Może z tymi kolorami to jakieś fizjologiczne zjawisko naturalne?
    Dawne czasy blakną, pozostaje w pamięci czarno biały niewyraźny film. Może wszyscy tak mają, tylko na to nie zwracają uwagi.
    Lata 60 pamiętam właśnie tak jak Ty 80. Szary bruk, szare domy. Taka zwykła sztuczka szarych komórek, bez nijakich podstaw politycznych.
    Dopiero my analizując wspomnienia doszukujemy się ideowch przyczyn braku barw.

  33. Wybacz Matko
    Nie miałem zamiaru zaśmiecać.

    Ja swoją terapię korową przeźyłem jesienią 1973 roku. Po drugiej stronie źelaznej kurtyny było kolorowo. Czerwone było czerwone a nie bure, zielone – zielone a nie szarozielone, niebieskie niebieszczyło się całą swoją niebieską bezczelnością. Wszystkie uliczne latarnie świeciły. Nie co-druga czy co-trzecia. Wszystkie! Drzwi do domów towarowych otwarte na wielpmetrową oścież popmimo, że mróz na dworze. Kurtyna ciepłego powietrza a nie szarobury, u dołu dermą podszyty koc pomiędzy na przemian pozamykanymi, ciężkimi jak nieszczęście drzwiami.

    A ten twój nowy serwer – palce lizać!! Zgrabny taki, szybki jak nieprzymierzając. Nie grymasi tylko połyka i natychmiast wypluwa. Cud techniki!

    • Witam. Dajcie spokój z tym
      Witam. Dajcie spokój z tym zaśmiecaniem, przepraszam, że znów w liczbie mnogiej piszę, ale to dlatego, że ogłaszam wszem wobec, że każdy piszę co mu leży na dowolnym organie i mnie nic do tego. Też lubię sobie pogadać i niekoniecznie na temat :). Teraz można szaleć, mamy na czym. Pozdrawiam.

  34. Wybacz Matko
    Nie miałem zamiaru zaśmiecać.

    Ja swoją terapię korową przeźyłem jesienią 1973 roku. Po drugiej stronie źelaznej kurtyny było kolorowo. Czerwone było czerwone a nie bure, zielone – zielone a nie szarozielone, niebieskie niebieszczyło się całą swoją niebieską bezczelnością. Wszystkie uliczne latarnie świeciły. Nie co-druga czy co-trzecia. Wszystkie! Drzwi do domów towarowych otwarte na wielpmetrową oścież popmimo, że mróz na dworze. Kurtyna ciepłego powietrza a nie szarobury, u dołu dermą podszyty koc pomiędzy na przemian pozamykanymi, ciężkimi jak nieszczęście drzwiami.

    A ten twój nowy serwer – palce lizać!! Zgrabny taki, szybki jak nieprzymierzając. Nie grymasi tylko połyka i natychmiast wypluwa. Cud techniki!

    • Witam. Dajcie spokój z tym
      Witam. Dajcie spokój z tym zaśmiecaniem, przepraszam, że znów w liczbie mnogiej piszę, ale to dlatego, że ogłaszam wszem wobec, że każdy piszę co mu leży na dowolnym organie i mnie nic do tego. Też lubię sobie pogadać i niekoniecznie na temat :). Teraz można szaleć, mamy na czym. Pozdrawiam.

  35. Wybacz Matko
    Nie miałem zamiaru zaśmiecać.

    Ja swoją terapię korową przeźyłem jesienią 1973 roku. Po drugiej stronie źelaznej kurtyny było kolorowo. Czerwone było czerwone a nie bure, zielone – zielone a nie szarozielone, niebieskie niebieszczyło się całą swoją niebieską bezczelnością. Wszystkie uliczne latarnie świeciły. Nie co-druga czy co-trzecia. Wszystkie! Drzwi do domów towarowych otwarte na wielpmetrową oścież popmimo, że mróz na dworze. Kurtyna ciepłego powietrza a nie szarobury, u dołu dermą podszyty koc pomiędzy na przemian pozamykanymi, ciężkimi jak nieszczęście drzwiami.

    A ten twój nowy serwer – palce lizać!! Zgrabny taki, szybki jak nieprzymierzając. Nie grymasi tylko połyka i natychmiast wypluwa. Cud techniki!

    • Witam. Dajcie spokój z tym
      Witam. Dajcie spokój z tym zaśmiecaniem, przepraszam, że znów w liczbie mnogiej piszę, ale to dlatego, że ogłaszam wszem wobec, że każdy piszę co mu leży na dowolnym organie i mnie nic do tego. Też lubię sobie pogadać i niekoniecznie na temat :). Teraz można szaleć, mamy na czym. Pozdrawiam.

  36. Wybacz Matko
    Nie miałem zamiaru zaśmiecać.

    Ja swoją terapię korową przeźyłem jesienią 1973 roku. Po drugiej stronie źelaznej kurtyny było kolorowo. Czerwone było czerwone a nie bure, zielone – zielone a nie szarozielone, niebieskie niebieszczyło się całą swoją niebieską bezczelnością. Wszystkie uliczne latarnie świeciły. Nie co-druga czy co-trzecia. Wszystkie! Drzwi do domów towarowych otwarte na wielpmetrową oścież popmimo, że mróz na dworze. Kurtyna ciepłego powietrza a nie szarobury, u dołu dermą podszyty koc pomiędzy na przemian pozamykanymi, ciężkimi jak nieszczęście drzwiami.

    A ten twój nowy serwer – palce lizać!! Zgrabny taki, szybki jak nieprzymierzając. Nie grymasi tylko połyka i natychmiast wypluwa. Cud techniki!

    • Witam. Dajcie spokój z tym
      Witam. Dajcie spokój z tym zaśmiecaniem, przepraszam, że znów w liczbie mnogiej piszę, ale to dlatego, że ogłaszam wszem wobec, że każdy piszę co mu leży na dowolnym organie i mnie nic do tego. Też lubię sobie pogadać i niekoniecznie na temat :). Teraz można szaleć, mamy na czym. Pozdrawiam.

  37. Aleksiej – przyjacielu, mam do wyboru:
    “Odpowiedz” oraz “Dodaj do ignorowanych”. To drugie strasznie mnie korci ale – żeby nie było, że idę na łatwiznę – spróbuję raz tego pierwszego:

    Moźe byś zlazł z tego białego rumaka i zaczął trenować skoki przez płot? Ja juź na to za stary ale może tobie by się powiodło…

  38. Aleksiej – przyjacielu, mam do wyboru:
    “Odpowiedz” oraz “Dodaj do ignorowanych”. To drugie strasznie mnie korci ale – żeby nie było, że idę na łatwiznę – spróbuję raz tego pierwszego:

    Moźe byś zlazł z tego białego rumaka i zaczął trenować skoki przez płot? Ja juź na to za stary ale może tobie by się powiodło…

  39. Aleksiej – przyjacielu, mam do wyboru:
    “Odpowiedz” oraz “Dodaj do ignorowanych”. To drugie strasznie mnie korci ale – żeby nie było, że idę na łatwiznę – spróbuję raz tego pierwszego:

    Moźe byś zlazł z tego białego rumaka i zaczął trenować skoki przez płot? Ja juź na to za stary ale może tobie by się powiodło…

  40. Aleksiej – przyjacielu, mam do wyboru:
    “Odpowiedz” oraz “Dodaj do ignorowanych”. To drugie strasznie mnie korci ale – żeby nie było, że idę na łatwiznę – spróbuję raz tego pierwszego:

    Moźe byś zlazł z tego białego rumaka i zaczął trenować skoki przez płot? Ja juź na to za stary ale może tobie by się powiodło…

  41. Pozwolę sobie coś zacytować – w wolnym tłumaczeniu
    Wybierz życie. Wybierz pracę. Wybierz karierę. Wybierz rodzinę. Wybierz pieprzony wielki telewizor, pralki, samochody, odtwarzacze CD i elektryczne otwieracze do konserw. Wybierz wspaniałe zdrowie, niski poziom cholesterolu i ubezpieczenie dentystyczne. Wybierz korzystne spłaty kredytu hipotecznego. Wybierz pierwszy dom. Wybierz swoich przyjaciół. Wybierz wypasiony garnitur i kieszonkowy bagaż. Wybierz trzyczęściowy zestaw wypoczynkowy kupiony za trzy raty na wielkiej, pieprzonej wyprzedaży. Wybierz tak dobre samozaspokojenie, że da ci tylko lekki niepokój, z kim się będziesz pieprzył w niedzielny poranek. Wybierz zasiadanie w tym luksusie ładującym ci wprost do gęby zasyfione, gówniane żarcie przy oglądaniu podłamujących tele-durniejów. Wybierz wszystko, co się da do końca, zostawiając cię w ponurym domu zaabsorbowanym twoimi własnymi pieprzonymi bachorami, które narobiłeś w bezrozumnym dążeniu do prokreacji.
    Wybierz swoją przyszłość.
    Wybierz życie.
    *************

    I chcesz powiedzieć, że TO wywołało zmiany?

  42. Pozwolę sobie coś zacytować – w wolnym tłumaczeniu
    Wybierz życie. Wybierz pracę. Wybierz karierę. Wybierz rodzinę. Wybierz pieprzony wielki telewizor, pralki, samochody, odtwarzacze CD i elektryczne otwieracze do konserw. Wybierz wspaniałe zdrowie, niski poziom cholesterolu i ubezpieczenie dentystyczne. Wybierz korzystne spłaty kredytu hipotecznego. Wybierz pierwszy dom. Wybierz swoich przyjaciół. Wybierz wypasiony garnitur i kieszonkowy bagaż. Wybierz trzyczęściowy zestaw wypoczynkowy kupiony za trzy raty na wielkiej, pieprzonej wyprzedaży. Wybierz tak dobre samozaspokojenie, że da ci tylko lekki niepokój, z kim się będziesz pieprzył w niedzielny poranek. Wybierz zasiadanie w tym luksusie ładującym ci wprost do gęby zasyfione, gówniane żarcie przy oglądaniu podłamujących tele-durniejów. Wybierz wszystko, co się da do końca, zostawiając cię w ponurym domu zaabsorbowanym twoimi własnymi pieprzonymi bachorami, które narobiłeś w bezrozumnym dążeniu do prokreacji.
    Wybierz swoją przyszłość.
    Wybierz życie.
    *************

    I chcesz powiedzieć, że TO wywołało zmiany?

  43. Pozwolę sobie coś zacytować – w wolnym tłumaczeniu
    Wybierz życie. Wybierz pracę. Wybierz karierę. Wybierz rodzinę. Wybierz pieprzony wielki telewizor, pralki, samochody, odtwarzacze CD i elektryczne otwieracze do konserw. Wybierz wspaniałe zdrowie, niski poziom cholesterolu i ubezpieczenie dentystyczne. Wybierz korzystne spłaty kredytu hipotecznego. Wybierz pierwszy dom. Wybierz swoich przyjaciół. Wybierz wypasiony garnitur i kieszonkowy bagaż. Wybierz trzyczęściowy zestaw wypoczynkowy kupiony za trzy raty na wielkiej, pieprzonej wyprzedaży. Wybierz tak dobre samozaspokojenie, że da ci tylko lekki niepokój, z kim się będziesz pieprzył w niedzielny poranek. Wybierz zasiadanie w tym luksusie ładującym ci wprost do gęby zasyfione, gówniane żarcie przy oglądaniu podłamujących tele-durniejów. Wybierz wszystko, co się da do końca, zostawiając cię w ponurym domu zaabsorbowanym twoimi własnymi pieprzonymi bachorami, które narobiłeś w bezrozumnym dążeniu do prokreacji.
    Wybierz swoją przyszłość.
    Wybierz życie.
    *************

    I chcesz powiedzieć, że TO wywołało zmiany?

  44. Pozwolę sobie coś zacytować – w wolnym tłumaczeniu
    Wybierz życie. Wybierz pracę. Wybierz karierę. Wybierz rodzinę. Wybierz pieprzony wielki telewizor, pralki, samochody, odtwarzacze CD i elektryczne otwieracze do konserw. Wybierz wspaniałe zdrowie, niski poziom cholesterolu i ubezpieczenie dentystyczne. Wybierz korzystne spłaty kredytu hipotecznego. Wybierz pierwszy dom. Wybierz swoich przyjaciół. Wybierz wypasiony garnitur i kieszonkowy bagaż. Wybierz trzyczęściowy zestaw wypoczynkowy kupiony za trzy raty na wielkiej, pieprzonej wyprzedaży. Wybierz tak dobre samozaspokojenie, że da ci tylko lekki niepokój, z kim się będziesz pieprzył w niedzielny poranek. Wybierz zasiadanie w tym luksusie ładującym ci wprost do gęby zasyfione, gówniane żarcie przy oglądaniu podłamujących tele-durniejów. Wybierz wszystko, co się da do końca, zostawiając cię w ponurym domu zaabsorbowanym twoimi własnymi pieprzonymi bachorami, które narobiłeś w bezrozumnym dążeniu do prokreacji.
    Wybierz swoją przyszłość.
    Wybierz życie.
    *************

    I chcesz powiedzieć, że TO wywołało zmiany?