Reklama

Pozwolę sobie na chwilę słabości lub też naiwny humanizm. Mogę się mylić, ale znając jako tako Szekspira, Dostojewskiego i jeszcze kilkunastu klasyków opisujących ludzkie losy, które to opisy stały się pewnym kanonem kulturowym, zakładam, że człowiek jednak dysponuje czymś takim jak wrażliwość. Przywołując ludzką wrażliwość mam na myśli cały przekrój, od popularnej znieczulicy po bardzo mało popularną bolesną szczerość i altruizm. Setki razy zwyczajnie zjadacze chleba zadają sobie pytania skierowane do samych siebie. Czy mogłem coś zrobić, może powinienem zrobić więcej, a gdybym wtedy postąpił inaczej? Podobne wątpliwości nachodzą śmiertelników dość często i dotyczą spraw zarówno prozaicznych, jak zgubienie kluczy, aż po sprawy tragiczne jak śmierć bliskich w dramatycznych okolicznościach. Bardzo różnie bywa z natężeniem wrażliwości, ale gdy się rozejrzeć wokół siebie, nie pomijając siebie, to raczej trudno znaleźć krewnego lub sąsiada, który w obliczu tragedii od pierwszej minuty do ostatniego tchnienia nie wyrzucałby sobie zaniedbań, bywa, że na siłę i irracjonalnie, co w skrajnych przypadkach należy poddać terapii psychologicznej albo też psychiatrycznej. Tak mniej więcej jesteśmy skonstruowani, że odzywa się w nas sumienie albo co najmniej niepokój związany z poczuciem odpowiedzialności, nie tak dawno media relacjonowały dramat zawodowcy stacji w Szczekocinach, człowiek zwyczajnie odszedł od zmysłów, a jeszcze czeka go ciężka rozprawa sądowa. Z drugiej strony te same media pokazywały „matkę” i jej wrażliwości, o czy za chwilę, bo wcześniej przytoczę zmyśloną historię, by zilustrować prawdziwe zdarzenie.

Pięciu kumpli pije na umór, w końcu czterech z nich postanawia wsiąść do Fiata Punto i pojechać po kolejną flaszkę. Piąty zdecydowanie się sprzeciwia, chociaż sam jest wcięty i chętnie by się dopił, resztką świadomości staje okoniem, tarasuje drzwi, krzyczy, szantażuje telefonem na policję. Bezskutecznie, reszta go wyśmiewa, bierze za fraki i wrzuca do środka, a drzwi zamyka na klucz. Łatwo się domyślić, że na potrzeby opowieści pokazującej ludzkie reakcje, nietrzeźwą czwórkę muszę uśmiercić. Po tragedii jedyny, który przeżył, dostaje szoku i zaczyna opowiadać, że zabił czwórkę przyjaciół, że powinien zapobiec szaleństwu, że nie zrobił wszystkiego, przecież ostatecznie sam mógł pojechać po wódkę i zginąć. Na początku wspomniałem o naiwnym humanizmie, ale podobne dramaty znajdziemy w klasyce literatury i codzienności. Cały czas widzimy rozterki ludzi, którzy wyrzucają sobie niehonorowe, nieludzkie, niedostatecznie godne, wreszcie nieudolne zachowania. Wszystko co jest tak cholernie ludzkie, że najwięksi mistrzowie pióra zbudowali na ludzkich historiach archetypy postaw, bierze w łeb, tylko w jednym przypadku. Nie należy się spodziewać nawet średniej literatury opisującej losy bohaterów i nie należy się spodziewać nawet resztek humanizmu, tam gdzie mamy do czynienia z patologią reprezentowaną przez margines ludzkości. Przysłuchując się obradom komisji, która miała przykry obowiązek rozpatrzenia kandydatury ministra Arabskiego na ambasadora Hiszpanii, w sposób naturalny doznawałem odruchów bezwarunkowych: drgawek, czkawek, zgagi, niesmaku.

Reklama

Zastanawiając się jakiż konkretny powód wpływa na moje samopoczucie starałem się uniknąć prostych skojarzeń i antypatii politycznych. Na siłę wyobrażałem sobie, że Sikorski i Arabski są moimi braćmi, krewnymi, przyjaciółmi i nic nie pomagało. Cały czas widziałem w tych dwóch bezpłciowych i oderwanych od rzeczywistości egzemplarzach człekokształtnych, absolutne zaprzeczenie Hamleta, Kmicica, Raskolnikowa i wymyślonego przeze mnie piątego biesiadnika, który przeżył i zwariował. Przed oczami stawały mi dwie Katarzyny W. i ani promila zawiadowcy ze Szczekocin. Organizm nie przyjmował widoku Sikorskiego i Arabskiego, ponieważ oczy nie widziały ludzi, uszy nie słyszały sumienia, rozum nie dostrzegał wrażliwości. Dwóch przedstawicieli ludzkiej patologii, wypranej ze wszystkiego czym karmiła się wielka literatura i powszedni bohaterowie codziennych, bywa, że tragicznych zdarzeń. Uderzające jest to, że ci dwaj nie tylko nie mają żadnych wątpliwości co do swoich działań, chociaż tych wątpliwości da się mnożyć w nieskończoność, ale uderzające jest, że oni od pierwszej sekundy i jak sądzę do końca swojego marnego życia będą grzebać w sumieniach zmarłych. Wracając raz jeszcze do historii podróży Fiatem Punto i porównując tę przypowieść z tragicznym lotem, natychmiast rzuca się w oczy coś, co jest absolutnym zaprzeczeniem konstrukcji psychicznej zdrowego i wrażliwego człowieka. Ci dwaj nie mają sobie nic do zarzucenia, nie cierpią jak „piąty nietrzeźwy”, nie odchodzą od zmysłów jak zawiadowca, nie wyrzucają sobie najmniejszych zaniedbań. Obie Katarzyny W. śmieją się do kamery i zapewniają, że zrobili dla „Madziulki” wszystko. Ten ludzki margines swoje rozterki i całą winę przerzucił na tragicznie zmarłych. Co więcej ów ludzki odpad usiłuje ofiarom wpompować do krwi promile alkoholu i odebrać umiejętność kierowania pojazdem, aby własne zaniedbania zalutować w trumnie i nie pozwolić otworzyć. Tylko odhumanizowani degeneraci zachowują podobny komfort psychiczny, ludzie w tak tragicznych okolicznościach cierpieli zawsze, bez względu na stopień winy i przede wszystkim ludzie nigdy nie ekshumowali sumień ofiar.

Reklama

16 KOMENTARZE

  1. chorzy ludzie
    Niekoniecznie degeneraci. Może zwykli psychopaci?
    Jest taka wrodzona deformacja psychiczna która polega na niezdolności odbierania jakichkolwiek stanów psychicznych, zwłaszcza cudzych.
    Tacy osobnicy robią błyskotliwe kariery w biznesie i polityce, to są ich naturalne środowiska.
    W życiu codziennym są nie do wytrzymania, wyjątkowe kanalie.

  2. chorzy ludzie
    Niekoniecznie degeneraci. Może zwykli psychopaci?
    Jest taka wrodzona deformacja psychiczna która polega na niezdolności odbierania jakichkolwiek stanów psychicznych, zwłaszcza cudzych.
    Tacy osobnicy robią błyskotliwe kariery w biznesie i polityce, to są ich naturalne środowiska.
    W życiu codziennym są nie do wytrzymania, wyjątkowe kanalie.

  3. psychopaci

    Brak zdolności do empatii jest dosyć ważną cechą psychopatów, ale jest jeszce jedna niezmiernie istotna: brak możliwości uczenia się poprzez wzmocnienia negatywne. Mówiąc bardziej ludzkim językiem, są to osobnicy w przypadku których kary nie prowadzą do modyfikacji zachowania. Dotyczy to tak kar zewnętrznych (pochodzących od innych ludzi) jak i wewnętrznych (poczucie winy, wyrzuty sumienia, lęki, inne negatywne emocje) bo ich, po prostu, nie mają. Królową cech psychopaty, tym co napędza ich działanie, jest nieoparta chęć podporządkowywania sobie innych, sterowania nimi by spełniać swe samolubne zachcianki. Jeśli do tego dodać, że są to osobnicy często z wysokim poziomem inteligencji i charyzmy to uzyskujemy portret niezłego potwora społecznego.
     

    Nie da się ukryć, że wielu polityków wykazuje zachowania wyglądające na psychopatyczne.

    Jednak najgorsze jest to, że psychopaci są bardzo odporni na jakiekolwiek formy terapii psychologicznej/psychiatrycznej.

    • beznadziejne przypadki
      Kompletnie nieuleczalni. Aleksytymików można co najwyżej nauczyć pewnych zachowań. Potrafią wtedy np nie śmiać się z czyjejś śmierci, choć nie rozumieją sensu takich ograniczeń.
      Nie boją się niczego, bo strach to też uczucie, czyli sprawa dla nich nie pojęta.
      Bardzo poszukiwani przez siły specjalne, ale nie boją się również swoich dowódców, stąd pewna niesterowalność.
      Nie są bardzo inteligentni, tylko trochę ponad przeciętnie. Nie mają żadnych zdolności twórczych w jakiejkolwiek dziedzinie, choć potrafią napisać jakiś podręcznik, czy prostego pornola.
      Śmierć własna lub innych ich interesuje, ale czysto technicznie. Będąc dziećmi mogą np pokroić kolegę z czystej ciekawości tego co ma w środku.

  4. psychopaci

    Brak zdolności do empatii jest dosyć ważną cechą psychopatów, ale jest jeszce jedna niezmiernie istotna: brak możliwości uczenia się poprzez wzmocnienia negatywne. Mówiąc bardziej ludzkim językiem, są to osobnicy w przypadku których kary nie prowadzą do modyfikacji zachowania. Dotyczy to tak kar zewnętrznych (pochodzących od innych ludzi) jak i wewnętrznych (poczucie winy, wyrzuty sumienia, lęki, inne negatywne emocje) bo ich, po prostu, nie mają. Królową cech psychopaty, tym co napędza ich działanie, jest nieoparta chęć podporządkowywania sobie innych, sterowania nimi by spełniać swe samolubne zachcianki. Jeśli do tego dodać, że są to osobnicy często z wysokim poziomem inteligencji i charyzmy to uzyskujemy portret niezłego potwora społecznego.
     

    Nie da się ukryć, że wielu polityków wykazuje zachowania wyglądające na psychopatyczne.

    Jednak najgorsze jest to, że psychopaci są bardzo odporni na jakiekolwiek formy terapii psychologicznej/psychiatrycznej.

    • beznadziejne przypadki
      Kompletnie nieuleczalni. Aleksytymików można co najwyżej nauczyć pewnych zachowań. Potrafią wtedy np nie śmiać się z czyjejś śmierci, choć nie rozumieją sensu takich ograniczeń.
      Nie boją się niczego, bo strach to też uczucie, czyli sprawa dla nich nie pojęta.
      Bardzo poszukiwani przez siły specjalne, ale nie boją się również swoich dowódców, stąd pewna niesterowalność.
      Nie są bardzo inteligentni, tylko trochę ponad przeciętnie. Nie mają żadnych zdolności twórczych w jakiejkolwiek dziedzinie, choć potrafią napisać jakiś podręcznik, czy prostego pornola.
      Śmierć własna lub innych ich interesuje, ale czysto technicznie. Będąc dziećmi mogą np pokroić kolegę z czystej ciekawości tego co ma w środku.

  5. Mam podejrzenie,
    że wszystko zmierza w kierunku UEA z dwoma dużymi graczami i innymi posegregowanymi według kategorii. W nadchodzącej Unii EuroAzjatyckiej Polska ma być krajem trzeciorzędnym obok Grecji, Cypru i paru innych.
    Ostatnie wypowiedzi zatwardziałego komunisty pierwszego sekretarza Parlamentu (jeszcze) Europejskiego o Rosji i jej znaczeniu są przerażające.
    Co najważniejsze „Smoleńsk” wykluczył USA z terenu Polski. To widać, jak Amerykanie minimalizują tutaj swój udział.
    Ciekawi mnie czy niemieccy nadzorcy podzielą się władzą z rosyjskimi. Choć może być tak, że to niemieccy nadzorcy są widywani często i gęsto w TV a rosyjscy tym sterują z tylnego siedzenia.
    Wracając do tematu: nadzorca nie może czuć współczucia do tubylców. Wypisz wymaluj SS’mańskie wychowanie się kłania.

  6. Mam podejrzenie,
    że wszystko zmierza w kierunku UEA z dwoma dużymi graczami i innymi posegregowanymi według kategorii. W nadchodzącej Unii EuroAzjatyckiej Polska ma być krajem trzeciorzędnym obok Grecji, Cypru i paru innych.
    Ostatnie wypowiedzi zatwardziałego komunisty pierwszego sekretarza Parlamentu (jeszcze) Europejskiego o Rosji i jej znaczeniu są przerażające.
    Co najważniejsze „Smoleńsk” wykluczył USA z terenu Polski. To widać, jak Amerykanie minimalizują tutaj swój udział.
    Ciekawi mnie czy niemieccy nadzorcy podzielą się władzą z rosyjskimi. Choć może być tak, że to niemieccy nadzorcy są widywani często i gęsto w TV a rosyjscy tym sterują z tylnego siedzenia.
    Wracając do tematu: nadzorca nie może czuć współczucia do tubylców. Wypisz wymaluj SS’mańskie wychowanie się kłania.