Reklama

Nie ma już żadnych wątpliwości, obrazy z ekranu są tak wymowne, że wystarczy parę zdań, aby nie tyle zdemaskować, co podsumować najnowszy projekt „salonu”. Komorowski ma ponownie zostać prezydentem, ale koniecznie w I turze wyborów. Przygotowano w tym celu kilka umów i będę się upierał, że pierwsza to zgoda Komorowskiego na przewał PSL w wyborach samorządowych. Ceną za ten wielkopański gest będzie poparcie PSL dla Komorowskiego albo wystawienie jakiegoś Jakubasa. Ostateczna decyzja dawno zostałaby podjęta, ale z powodu wewnętrznych rozgrywek w PSL, Piechociński musi udawać, że jest liderem inaczej wymieni go Pawlak albo Kalinowski. Komorowski nie czeka na gotowe i poprzez sztuczki księgowe pomaga PSL-owi podjąć właściwą decyzję. Mało kogo to zainteresowało, ale partia „chłopska” ma poważne problemy z rozliczeniem kampanii w PKW, które jak wiadomo wybrał sobie Bronek. Podobne kłopoty spotkały KNP, ale to chyba tak na wszelki wypadek, bo wcześniej murzyna Korwina, który zrobił swoje i zaczął nabierać apetytu, wykończono razem z partią przy pomocy nieślubnych dzieci. Zatem PSL odhaczamy jak zaplecze Komorowskiego. Co tam dalej mamy? Ano szmaciarza, którego nazwiska nie wymienię. Jego rola jest praktycznie żadna, co było widać po pierwszym spocie, w którym szmaciarz mówi wprost, że kocha Bronka. Jakieś 2 do 3% lewackiej ciżby pójdzie za bimbrownikiem i tyle satysfakcji dla marginalnego elektoratu i kandydata. Gorzej, że łajza biłgorajska będzie się skupiać na zachwalaniu gajowego z pozycji antyklerykała, bo nie wiedzieć czemu przez sporą cześć wyborców Komorowski jest postrzegany jako katolicki konserwatysta. Takimi zagrywkami „centroprawica” będzie przeciągana na właściwą stronę.

Reklama

Z grubsza mamy pionki ułożone. Pomijam wszelki plankton typu Kowalski z RN, Krzysiek Grodzka z nie wiadomo skąd i Nowicka, też jakoś z boku. Po takim odsianiu pozostają dwie figury. Zacznę od Magdaleny Ogórek, z która wiązałem pewne nadzieje, ale bardzo szybko się okazało, że „salon”, jak w każdy przypadku niesubordynacji, zgnoił pomysł wałczącego o życie Millera razem z realizatorką. Mieliśmy prezydenta pianego w trzy dupy, wplątanego w rozmaite szemrane biznesy, okłamującego Polaków wielokrotnie i na każdy temat, od wykształcenia, aż po sowiecką agenturą. No i co? No i włos mu z… głowy nie spadł, dlatego z politowaniem patrzę na te wszystkie afery pod tytułem: „nie była pracownicą kancelarii, tylko stażystką”, „jej mąż po pijaku…”, „ona zwierzchnikiem sił zbrojnych?”. Nie pasuje babina do układanki, stąd bez ceregieli dostaje po tyłku. Jeśli się pani Magda opamięta, za chwilę wróci do łask i będzie mogła niczym Roman Giertych opowiadać o rozmaitych prawicowych zagrożeniach. Sadzę, że się opamięta, bo akcja jest przeprowadzana z taką brutalnością, że dalszy sprzeciw mógł zabić nie tylko panią Ogórek, ale kilkunastu innych, którzy bez „salonu” nie istnieją.

Pozostaje Andrzej Duda, jako jedyne zagrożenie dla Komorowskiego i nie mam na myśli zwycięstwa, co raczej nie jest możliwe, myślę oczywiście o II turze. Z tym kandydatem rzeczywistość RPIII obchodzi się klasycznie. Na wstępnie Duda osiąga w sondażach wynik na poziomie jakiegoś aktora albo świeżo powstające partii złożonej ze znanych ministrów. Później dodano „brak rozpoznawalności” i mylenie z Piotrem Dudą. Do kompletu wystarczy dołożyć piętno, że to taki sam „Kaczor”, parę prowokacji smoleńskich i na koniec oburzenie, że PiS bierze 17 milionów kredytu na kampanię. Tak się sprawy przedstawiają i pora wyjaśnić skąd ta pilna potrzeba wygranej w I turze. Powody widzę dwa, to znaczy dwa istotne, bo pewnie znalazłoby się więcej. Pierwsze to pokazanie nowego i absolutnego lidera „nowoczesnej prawicy”, żeby tradycji stało się zadość. Był niezastąpiony Mazowiecki, potem Buzek, Tusk i teraz będzie Komorowski. Drugim powodem jest strach przez utratą miażdżącej przewagi sondażowej, co może i zapewne przełożyłoby się na wybory parlamentarne, ale też w II turze różne rzeczy mogą się dziać. Tylko z tych dó1)ch powodów „salon” świadomy stawki ryzyka staje na głowie, aby „Nasz Bronek” wygrał za pierwszym podejściem i to najlepiej z przewagą na poziomie CBOS.

Reklama

68 KOMENTARZE

  1. Co prawda,śpiewka przeszłości ale…
    W poprzednich wyborach prezydenckich nie wiadomo czy rzeczony zgarnął wiekszość głosów. Do północy szli łeb włeb z Jarkiem, jakiś procent różnicy,tylko to dla systemu ryzykowne.
    Tak więc w nocy stuningowano wyniki.
    Jeżeli nawet i miał większość to może nie było to ok. 6% a np. 0,1% a to pomimo wygranej porażka.

    • To akurat da się racjonalnie
      To akurat da się racjonalnie wytłumaczyć. W miejszych miejscowościach dominuje elektorat PiSu, a w miastach elektorat PO. A, że szybciej liczy się głosy w mniejszych miejscowościach, to i wyniki z takich lokali wpływały jako pierwsze i stąd przewaga w pierwszych godzinach kandydata PiSu. Później zaczęły napływać wyniki z miast – jako że tam dłużej schodziło z liczeńeim – i kandydat PO, wtedy odbija się, doganiając rywala.

      • PO wyborach.
        Po wyborach do samorzadów tak ten racjonalizm nie da się wytłumaczyć. Za dużo się tu i ówdzie wyPSLnęło.
        Zadziwiajace jest milczenie WSZYSTKICH bez wyjątku mediów n/t TYCH ostatnich wybiorów. Czy już zostało zamiecione pod dywan? Tak jak Sowa? Dlaczego zniknął Hofman? Dlaczego zniknął Protasiewicz? Dlaczego Kurski u Mendy Olejnik był wczoraj taki pasywny?Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
        Nowozmowa? To już jest koniec, nie ma już nic??? Komorowski już wygrał??? Już przegraliśmy?

      • Dlaczego głosy liczy się szybciej w mniejszych miejscowościach?
        Przecież Obwodowe Komisje Wyborcze w każdej miejcsowości, czy to większej czy mniejszej mają do przeliczenia mniej więcej podobną liczbę uprawnionych. W większych miastach jest po prostu więcej OKW. Ale każda liczy głosy w swoim okręgu i wysyła na serwer. Wyniki spływają w takim tempie jak szybko dana OKW policzy głosy. Po spłynięciu 50% policzonych głosów wynik jest już tak uśredniony, że może się zmienić tylko o ułamek procenta. Po policzeniu 51,5% prowadził Kaczyński.
        Zdobył 50,41 procent głosów, a Bronisław Komorowski 49,59 procent głosów.
        Tymczasem po 1.00 w nocy PKW podała oficjalne dane z 80,39 proc. obwodów: Komorowski – 51,32 proc.; Kaczyński – 48,86 proc. Jak tu wierzyć w rzetelność tych wyników?

  2. Co prawda,śpiewka przeszłości ale…
    W poprzednich wyborach prezydenckich nie wiadomo czy rzeczony zgarnął wiekszość głosów. Do północy szli łeb włeb z Jarkiem, jakiś procent różnicy,tylko to dla systemu ryzykowne.
    Tak więc w nocy stuningowano wyniki.
    Jeżeli nawet i miał większość to może nie było to ok. 6% a np. 0,1% a to pomimo wygranej porażka.

    • To akurat da się racjonalnie
      To akurat da się racjonalnie wytłumaczyć. W miejszych miejscowościach dominuje elektorat PiSu, a w miastach elektorat PO. A, że szybciej liczy się głosy w mniejszych miejscowościach, to i wyniki z takich lokali wpływały jako pierwsze i stąd przewaga w pierwszych godzinach kandydata PiSu. Później zaczęły napływać wyniki z miast – jako że tam dłużej schodziło z liczeńeim – i kandydat PO, wtedy odbija się, doganiając rywala.

      • PO wyborach.
        Po wyborach do samorzadów tak ten racjonalizm nie da się wytłumaczyć. Za dużo się tu i ówdzie wyPSLnęło.
        Zadziwiajace jest milczenie WSZYSTKICH bez wyjątku mediów n/t TYCH ostatnich wybiorów. Czy już zostało zamiecione pod dywan? Tak jak Sowa? Dlaczego zniknął Hofman? Dlaczego zniknął Protasiewicz? Dlaczego Kurski u Mendy Olejnik był wczoraj taki pasywny?Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
        Nowozmowa? To już jest koniec, nie ma już nic??? Komorowski już wygrał??? Już przegraliśmy?

      • Dlaczego głosy liczy się szybciej w mniejszych miejscowościach?
        Przecież Obwodowe Komisje Wyborcze w każdej miejcsowości, czy to większej czy mniejszej mają do przeliczenia mniej więcej podobną liczbę uprawnionych. W większych miastach jest po prostu więcej OKW. Ale każda liczy głosy w swoim okręgu i wysyła na serwer. Wyniki spływają w takim tempie jak szybko dana OKW policzy głosy. Po spłynięciu 50% policzonych głosów wynik jest już tak uśredniony, że może się zmienić tylko o ułamek procenta. Po policzeniu 51,5% prowadził Kaczyński.
        Zdobył 50,41 procent głosów, a Bronisław Komorowski 49,59 procent głosów.
        Tymczasem po 1.00 w nocy PKW podała oficjalne dane z 80,39 proc. obwodów: Komorowski – 51,32 proc.; Kaczyński – 48,86 proc. Jak tu wierzyć w rzetelność tych wyników?

  3. Z perspektywy
    czasu, biorąc dane z poprzednich wyborów prezydenckich, elektorat propisowski (nie mylić z twardym), to może być 7-8 milionów głosów. Takie wyniki mieli obaj bracia Kaczyńscy. W przypadku Jarosława salon rozsiewał plotki, że tak dobry wynik wziął się ze współczucia. Nic bardziej mylnego, współczucie było do dwóch tygodni potem, po 10.04.2010, zaczęłą się ostra jazda, zakończona "kandydatem na prochach".
    Pytanie brzmi: jak zmobilizować te potencjalne 7-8 milionów ludzi?

  4. Z perspektywy
    czasu, biorąc dane z poprzednich wyborów prezydenckich, elektorat propisowski (nie mylić z twardym), to może być 7-8 milionów głosów. Takie wyniki mieli obaj bracia Kaczyńscy. W przypadku Jarosława salon rozsiewał plotki, że tak dobry wynik wziął się ze współczucia. Nic bardziej mylnego, współczucie było do dwóch tygodni potem, po 10.04.2010, zaczęłą się ostra jazda, zakończona "kandydatem na prochach".
    Pytanie brzmi: jak zmobilizować te potencjalne 7-8 milionów ludzi?

  5. Ogólnie zgoda…
    …ale dalej będę się upierał, że Miller wystawił specjalnie Ogórek na odstrzał, żeby nie była żadnym zagrożeniem dla Bronka, a jedynie sprawiała wrażenie. Oczywiście sama zainteresowana o tym nie wie i wierzy, że została wystawiona jako poważna kandydatka. Tak wiec… czym skłoniono, lub co obiecano Millerowi?

  6. Ogólnie zgoda…
    …ale dalej będę się upierał, że Miller wystawił specjalnie Ogórek na odstrzał, żeby nie była żadnym zagrożeniem dla Bronka, a jedynie sprawiała wrażenie. Oczywiście sama zainteresowana o tym nie wie i wierzy, że została wystawiona jako poważna kandydatka. Tak wiec… czym skłoniono, lub co obiecano Millerowi?

  7. Gdy ostatnio znów
    Gdy ostatnio znów przeczytałem że wg. sondażu, tym razem nie CBOSu, co byłoby zrozumiałe, wuj narodu ma 62% poparcia, a kucharka chwilowo pełniąca obowiązki premiera, ma 35% dobrych ocen, to pomyślałem sobie, że przecież te sondaże są robione przez telefon, co daje pełną identyfikację respondenta. A ludzie wiedzą, że tak jak za PRL-u i dziś można za nieprawomyślność miec kłopoty. Może więc kłamią ankieterom i tak naprawdę to oba wspomniane na wstępie indywidua mają dużo mniejsze poparcie? Może tego się boją albo wręcz o tym wiedzą. Inaczej przecież mieliby zwycięstwo w kieszeni. Skoro nawet ludzie z PiS i Matka Kurka mówią że nie ma szans na wygraną i chodzi tylko o II turę. A jak się nie wierzy w zwycięstwo to sie nie zwycięża. Proste. Więc na pozór Komorowski i jego klika nie musieliby kiwać nawet palcem żeby wygrać w I turze. A jednak bardzo ostro walczą. Dlaczego?

  8. Gdy ostatnio znów
    Gdy ostatnio znów przeczytałem że wg. sondażu, tym razem nie CBOSu, co byłoby zrozumiałe, wuj narodu ma 62% poparcia, a kucharka chwilowo pełniąca obowiązki premiera, ma 35% dobrych ocen, to pomyślałem sobie, że przecież te sondaże są robione przez telefon, co daje pełną identyfikację respondenta. A ludzie wiedzą, że tak jak za PRL-u i dziś można za nieprawomyślność miec kłopoty. Może więc kłamią ankieterom i tak naprawdę to oba wspomniane na wstępie indywidua mają dużo mniejsze poparcie? Może tego się boją albo wręcz o tym wiedzą. Inaczej przecież mieliby zwycięstwo w kieszeni. Skoro nawet ludzie z PiS i Matka Kurka mówią że nie ma szans na wygraną i chodzi tylko o II turę. A jak się nie wierzy w zwycięstwo to sie nie zwycięża. Proste. Więc na pozór Komorowski i jego klika nie musieliby kiwać nawet palcem żeby wygrać w I turze. A jednak bardzo ostro walczą. Dlaczego?

  9. Może tak, może nie
    0) Chłopaki biją się o żyrandol bo to są najbardziej nieprzewidywalne wybory i bardzo przypadkowe. Układy długo stabilne potrafią się sypać w kilka chwil. Komorowski nie musi wygrać i wszyscy o tym wiedzą. Tyle że WCALE NIE CHODZI O TE WYBORY…..
    1) Ogórek to jest pacynka Millera, jego pomysł i wykonanie na powrót do koryta. Kolegom zeselde 10 lat pustyni wystarczy. Strategia jest prosta – wysadzić z siodła peesel i zająć ich miejsce w spółkach agendach i województwach. 
    2) PSL jest w rozkroku bo Barbie zabiła im ćwieka i z jej powodu psl ma trudną dezycję  oni MUSZĄ zająć 3 miejsce a Jarubas katastrofa, Struzik jeszcze większa, poparcie Komora w I turze to masakra – utrata elektoratu poprostu. Flinston nie ma dobrego ruchu… chyba że wystawi GODsona 😉
    3) Ataki establiszMENDu na panią dr. od historii kościoła tylko wzmagają jej popularność, jeżeli okaże się że babeczka ma klasę i język w buzi (tzn. dobrze wypada w sytuacjach konfrontacyjnych nie spala się w starciu czyli ma jaja co trudno na tym etapie przewidzieć) to 12-15% w I turze jest do zrobienia (outsiderzy w takich wyborach są zawsze w cenie case Tymińskiego to jest klasyka..)
    4) Ponadto jej klerykalne (jak na standardy lewicy) poglądy dają hipotetyczną szansę dogadania się z PiS ( choćby w formie konstruktywnej opozycji – wspierającej w ważnych sprawach pisowski rząd) i to jest nowe otwarcie Millera które może złamać schemat braku koalicyjności PiS
    5) zajechanie platformy przez pisowski rząd z perspektywy millera i jego lewicy to wizja bezcenna ( dająca za kolejne 4 lata szansę na samodzielne rządzenie).
    5) przy prawdopodobnym wyniku wyborów parlamentarnych z rozkładem PO ok. 33 Pis ok. 33 sld 12-15 psl 6-8 jedynym pewny członkiem nowej koalicji będzie Leszek z Żyrardowa i o to chodzi. Jest takie zgrabne pytanie: Kto wygra wybory? odpowiedź: Koalicjant PSL. Ale to wcale nie musi być prawda.
     

    • Pełna zgoda
      Miller zrozumiał, żeSLD musi byś 'antysyetemowe', bo wsi właściwym protektoratem otoczyło już ZSL. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że Ogórek ma spełnić role marionetki. To raczej próba zerwania z komuszym wizerunkiem i zgospodrawanie zdesperowanego pokolenia 25-35, poprzez promowanie młodej nie uwikłanej, sympatycznej osoby, choć o dziwo, pod przywództwem pełnej krwi czerwonego konia. Ale drań jest inteligentny i trzezba mu dobrze życzyć, bo sam PIS tego duopolu mafii PO-ZSL nie rozbije.     

    • Miller to rocznik 1946 i rasowe zwierzę polityczne
      W tym wieku i z taką historią życia "załatwia się" porachunki polityczne, stąd chyba można założyc, że wybrał najlepszego z dostępnych kandydatów/ek.
      Jeżeli cosik nie wypłynie to pani Ogórek zdaje się mieć faktycznie szansę wygrania. Jej kontr-kandydaci w wyborach to "piz^^^aci"  jakoś tacy są.

  10. Może tak, może nie
    0) Chłopaki biją się o żyrandol bo to są najbardziej nieprzewidywalne wybory i bardzo przypadkowe. Układy długo stabilne potrafią się sypać w kilka chwil. Komorowski nie musi wygrać i wszyscy o tym wiedzą. Tyle że WCALE NIE CHODZI O TE WYBORY…..
    1) Ogórek to jest pacynka Millera, jego pomysł i wykonanie na powrót do koryta. Kolegom zeselde 10 lat pustyni wystarczy. Strategia jest prosta – wysadzić z siodła peesel i zająć ich miejsce w spółkach agendach i województwach. 
    2) PSL jest w rozkroku bo Barbie zabiła im ćwieka i z jej powodu psl ma trudną dezycję  oni MUSZĄ zająć 3 miejsce a Jarubas katastrofa, Struzik jeszcze większa, poparcie Komora w I turze to masakra – utrata elektoratu poprostu. Flinston nie ma dobrego ruchu… chyba że wystawi GODsona 😉
    3) Ataki establiszMENDu na panią dr. od historii kościoła tylko wzmagają jej popularność, jeżeli okaże się że babeczka ma klasę i język w buzi (tzn. dobrze wypada w sytuacjach konfrontacyjnych nie spala się w starciu czyli ma jaja co trudno na tym etapie przewidzieć) to 12-15% w I turze jest do zrobienia (outsiderzy w takich wyborach są zawsze w cenie case Tymińskiego to jest klasyka..)
    4) Ponadto jej klerykalne (jak na standardy lewicy) poglądy dają hipotetyczną szansę dogadania się z PiS ( choćby w formie konstruktywnej opozycji – wspierającej w ważnych sprawach pisowski rząd) i to jest nowe otwarcie Millera które może złamać schemat braku koalicyjności PiS
    5) zajechanie platformy przez pisowski rząd z perspektywy millera i jego lewicy to wizja bezcenna ( dająca za kolejne 4 lata szansę na samodzielne rządzenie).
    5) przy prawdopodobnym wyniku wyborów parlamentarnych z rozkładem PO ok. 33 Pis ok. 33 sld 12-15 psl 6-8 jedynym pewny członkiem nowej koalicji będzie Leszek z Żyrardowa i o to chodzi. Jest takie zgrabne pytanie: Kto wygra wybory? odpowiedź: Koalicjant PSL. Ale to wcale nie musi być prawda.
     

    • Pełna zgoda
      Miller zrozumiał, żeSLD musi byś 'antysyetemowe', bo wsi właściwym protektoratem otoczyło już ZSL. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że Ogórek ma spełnić role marionetki. To raczej próba zerwania z komuszym wizerunkiem i zgospodrawanie zdesperowanego pokolenia 25-35, poprzez promowanie młodej nie uwikłanej, sympatycznej osoby, choć o dziwo, pod przywództwem pełnej krwi czerwonego konia. Ale drań jest inteligentny i trzezba mu dobrze życzyć, bo sam PIS tego duopolu mafii PO-ZSL nie rozbije.     

    • Miller to rocznik 1946 i rasowe zwierzę polityczne
      W tym wieku i z taką historią życia "załatwia się" porachunki polityczne, stąd chyba można założyc, że wybrał najlepszego z dostępnych kandydatów/ek.
      Jeżeli cosik nie wypłynie to pani Ogórek zdaje się mieć faktycznie szansę wygrania. Jej kontr-kandydaci w wyborach to "piz^^^aci"  jakoś tacy są.

  11. Tylko pytanie, czy z tymi dużymi miastami to nie mit…
    Warszawa, Poznań, Wrocław – miasta bogate, do których ściąga cała masa "słoików". Postrzegają to jak własny awans społeczny, a ze za wiele nie mają pod czachą i myślą, ze to dzięki władzuni, a jak przyjdzie PIS to im wszystko zabierze. Sam mieszkam w Bydgoszczy i jak na codzień gadam z ludźmi to właśnie kurna nic nie ma jakiejś platformianej endżojki, którą widać w każdych wyborach. Owszem, są lemingi, które do dziś powtarzają wkoło macieju, że nie ma na kogo głosować więc trzeba na PO, zwykle jest to jakiś drobny biznes, nierzadko ciągnięty od czasów  komuny jeszcze. Za komuny gostkowie pracowali w molochach, które popadały, między innymi przez to, że oni sami je doili, wynosili różne rzeczy i żenili na lewo (choć nie ma co kryć, że to nie był główny powód padnięcia molochów), no więc pootwierali szczęki, ci co lepsi jakieś większe sklepy, które czasem dogorywają do tej pory. Oni plotą o jakimś rozsądku – nie nadążają w ogóle za zmieniającym się światem no i boją się w ogóle wszelkich zmian, także tych politycznych. Najchętniej by przywrócili komunę i ich dawne zakłady pracy, ale skoro tak się nie da to myslą, że najmądrzej jest zachować status quo no i PO jawi im się jako partia, która własnie będzie to zachowywać. No i w tym aspekcjie mają rację, PO będzie utrzymywać tę zgniliznę, aż się skończy drugą Grecją. To jest jednak grupa wymierajaca. Powoli przechodzą na emerytury no i zaczynają mieć albo totalną zlewkę na sprawy państwowe, albo wręcz zderzają się z inną rzeczywistością, której dotąd nigdy widzieć nie chcieli. 

    Druga grupa lemingów to ci, którzy ciągle trzymają się na państwowych posadach i którzy jak ognia boją się zwolnień. Niektórzy słusznie, bo są w takim wieku, że nikt ich nie zatrudni, ale znakomita większość po prostu mniej lub bardziej swiadomie doi to państwo. Dobrze wie, ze nie dostanie mniej wymagającej roboty za taką kasę, u prywaciarze kasa moze i będzie większa, ale trzeba będzie się uwijać, a do tego zdecydowanie nie przywykli. Tych może być rzeczywiscie sporo, co więcej jak się z nimi gada to nie sprawiają wrażenia jak by chcieli za Platformą skoczyć w ogień, część nie idzie w ogóle głosować (i dobre i to moim zdaniem, na pewno lepsze niż bezrefleksyjne głosowanie na Platfusów). 

    Są jeszcze totalne głupki, wielbiciele Lisów i innych przychlastów, ale tych jest już naprawdę mało i zwykle są to ludzie bez wyższego wykształcenia. 

    Ludzie jawnie przeciwni PO stanowią zdecydowana większość moich znajomych, w najgorszym razie pierwszy raz dali się nabrać na "drugą Irlandię", ale długo nie trwało to zauroczenie. 

    Czy to wszyskto oznacza, że PO fałszuje wybory? Nie wiem, jest taka możliwość,że ja akurat znam ludzi anty platfusowo nastaionych jakoś bardzo dużo, ale wcale nie przyjmuję bezkrytycznie stwierdzenia, ze "wykształceni z dużych miast głosują na PO". Wcale nie musi tak być i moim zdaniem takie stwierdzenie choc może być prawdziwe to jednak stanowi dyskusyjny dowód na racjonalność tłumaczenia, że Bronkowi skoczyło na sam koniec liczenia głosów.  Zaufanie dla Komorowskiego na poziomie 80%? No prośba, więcej mają tylko Putin i Łukaszenka. Nie dam sobie niczego oczywiście obciać za to,że tamte wybory były przewalone, ale mogły takie być. Zwłaszcza,ze wskazuje na to kontekst ogólny. Zamach na Lecha Kaczyńskiego (który wcale nie musiał być dziełem Ruskich, w sumie najwięcej zyskało WSI, moglo sobie samo wszystko zorganizować, choć oczywiście na pewno nie bez wiedzy swoich mocodawców z Moskwy), pośpieszne przejmowanie władzy i dokumentów, pasmo kompromitacji, a na koniec cud w wynikach. Już przegrywał, a potem nagle mu skoczyło o kilka procent. Może faktycznie wielkomiejski elektoratzagłosował tak a nie inaczej, ale nie przyjmowałbym tego za pewnik i nie robił dowodu na cokolwiek. 

    • Na te twoje pytania już niedługo poznamy odpowiedzi bo my tu
      gadu gadu a Bronek z bulem i nadzieją wydaje przed wyborami swoją książkę. Nie wiem czy napisał sam czy z teściem na maszynie, ale ten "Zwykły polski los" na pewno będzie zawierał wyjaśnienia o co z tymi czereśniami chodziło, z jakich saksów miał 300 tys DEM na bank Palucha, gdzie jest herb oraz ile wypił wódki i zjadł bananów podczas internowania. Do tego będzie kawa na ławę dlaczego nie podał się do dymisji po uniewinnieniu Szeremietiewa, jak skoczyły te procenty w wyborach 2010, o co chodziło z aferą marszałkową a do książki o swoim "zwykłym" polskim losie oprócz erraty będzie dołączony aneks 🙂

      Możliwe, że będzie jeszcze jakiś słowniczek bon motów, przedruk przemówienia o bigosowaniu, kaszalotach i przyprawianiu rogów Obamie. No i oczywiście fotki z polowań z Putinem oraz obowiązkowe przepisy z dziczyzną. 

      • Moj Boze
        Wiem , ze smiac sie, czy plakac to pytanie zupelnie dzis nie na miejscu.  Ale proponowalbym olewac te miernoty. Uznajmy, ze tego analfabety nie ma w przestrzeni publicznej. To juz Ogorkowa jest lepsza. Ignorancja moze byc ta bronia i kpina z zarowno gajowego jak i bufetowej, dalibog nie wiem kto glupszy….

        • barth
          Trudno uznać, że go nie ma, skoro jest i zyskuje wpływy. Nie potrafię zrozumieć dlaczego w ogóle jest, skoro w opinii tak wielu ludzi jest obciachowy i zwyczajnie głupi.

          Czy ogórkowa jest lepsza od BK?- oczywiście, pisałem o tym wczensiej. Na pewno przynajmniej piętro wyżej jeśli idzie o inteligencję (i nie chcę przez to powiedzieć, ze to wybitna intelektualistka) i z całą pewnością o wiele mniej umoczona. Jest oczywiscie z SLD, więc ryzyko, ze okaże się Arłukowiczem w spódnicy oczywiscie jest, ale w przypadku Bronka mierność i totalna zależność to są dwie rzeczy co do ktyórych mam absolutną pewność. Na Ogórek nie ma na nią papierów bo i nie może być, a wszystkiego czym mozna było ą opluć tego już prawdopodbnie użyto i drugi raz nie zdziała. Ile kwitów jest na Komorowskiego tego on nawet sam nie wie (wie tylko że dużo) i pewnie nie próbuje się nawet tego domyślać. Dlatego powtórzę jeszcze raz, choć to jest rozważanie wyłącznie hipotetyczne – miałbym do wyboru panią Ogórek i Komorowskiego to bym się nie zastanawiał, komorowski jest całkowicie podporządkowany swoim mocodawcom, a ogórkowa to nie dość,zenie jest trzymana na mocnej smyczy to jeszcze została wyciągnięta przez Millera po to,zeby zagrać całej reszcie układu na nosie. Ze strony SLD nie można było oczekiwać nikogo sensowniejszego i lepszego prezentu na wybory. 

  12. Tylko pytanie, czy z tymi dużymi miastami to nie mit…
    Warszawa, Poznań, Wrocław – miasta bogate, do których ściąga cała masa "słoików". Postrzegają to jak własny awans społeczny, a ze za wiele nie mają pod czachą i myślą, ze to dzięki władzuni, a jak przyjdzie PIS to im wszystko zabierze. Sam mieszkam w Bydgoszczy i jak na codzień gadam z ludźmi to właśnie kurna nic nie ma jakiejś platformianej endżojki, którą widać w każdych wyborach. Owszem, są lemingi, które do dziś powtarzają wkoło macieju, że nie ma na kogo głosować więc trzeba na PO, zwykle jest to jakiś drobny biznes, nierzadko ciągnięty od czasów  komuny jeszcze. Za komuny gostkowie pracowali w molochach, które popadały, między innymi przez to, że oni sami je doili, wynosili różne rzeczy i żenili na lewo (choć nie ma co kryć, że to nie był główny powód padnięcia molochów), no więc pootwierali szczęki, ci co lepsi jakieś większe sklepy, które czasem dogorywają do tej pory. Oni plotą o jakimś rozsądku – nie nadążają w ogóle za zmieniającym się światem no i boją się w ogóle wszelkich zmian, także tych politycznych. Najchętniej by przywrócili komunę i ich dawne zakłady pracy, ale skoro tak się nie da to myslą, że najmądrzej jest zachować status quo no i PO jawi im się jako partia, która własnie będzie to zachowywać. No i w tym aspekcjie mają rację, PO będzie utrzymywać tę zgniliznę, aż się skończy drugą Grecją. To jest jednak grupa wymierajaca. Powoli przechodzą na emerytury no i zaczynają mieć albo totalną zlewkę na sprawy państwowe, albo wręcz zderzają się z inną rzeczywistością, której dotąd nigdy widzieć nie chcieli. 

    Druga grupa lemingów to ci, którzy ciągle trzymają się na państwowych posadach i którzy jak ognia boją się zwolnień. Niektórzy słusznie, bo są w takim wieku, że nikt ich nie zatrudni, ale znakomita większość po prostu mniej lub bardziej swiadomie doi to państwo. Dobrze wie, ze nie dostanie mniej wymagającej roboty za taką kasę, u prywaciarze kasa moze i będzie większa, ale trzeba będzie się uwijać, a do tego zdecydowanie nie przywykli. Tych może być rzeczywiscie sporo, co więcej jak się z nimi gada to nie sprawiają wrażenia jak by chcieli za Platformą skoczyć w ogień, część nie idzie w ogóle głosować (i dobre i to moim zdaniem, na pewno lepsze niż bezrefleksyjne głosowanie na Platfusów). 

    Są jeszcze totalne głupki, wielbiciele Lisów i innych przychlastów, ale tych jest już naprawdę mało i zwykle są to ludzie bez wyższego wykształcenia. 

    Ludzie jawnie przeciwni PO stanowią zdecydowana większość moich znajomych, w najgorszym razie pierwszy raz dali się nabrać na "drugą Irlandię", ale długo nie trwało to zauroczenie. 

    Czy to wszyskto oznacza, że PO fałszuje wybory? Nie wiem, jest taka możliwość,że ja akurat znam ludzi anty platfusowo nastaionych jakoś bardzo dużo, ale wcale nie przyjmuję bezkrytycznie stwierdzenia, ze "wykształceni z dużych miast głosują na PO". Wcale nie musi tak być i moim zdaniem takie stwierdzenie choc może być prawdziwe to jednak stanowi dyskusyjny dowód na racjonalność tłumaczenia, że Bronkowi skoczyło na sam koniec liczenia głosów.  Zaufanie dla Komorowskiego na poziomie 80%? No prośba, więcej mają tylko Putin i Łukaszenka. Nie dam sobie niczego oczywiście obciać za to,że tamte wybory były przewalone, ale mogły takie być. Zwłaszcza,ze wskazuje na to kontekst ogólny. Zamach na Lecha Kaczyńskiego (który wcale nie musiał być dziełem Ruskich, w sumie najwięcej zyskało WSI, moglo sobie samo wszystko zorganizować, choć oczywiście na pewno nie bez wiedzy swoich mocodawców z Moskwy), pośpieszne przejmowanie władzy i dokumentów, pasmo kompromitacji, a na koniec cud w wynikach. Już przegrywał, a potem nagle mu skoczyło o kilka procent. Może faktycznie wielkomiejski elektoratzagłosował tak a nie inaczej, ale nie przyjmowałbym tego za pewnik i nie robił dowodu na cokolwiek. 

    • Na te twoje pytania już niedługo poznamy odpowiedzi bo my tu
      gadu gadu a Bronek z bulem i nadzieją wydaje przed wyborami swoją książkę. Nie wiem czy napisał sam czy z teściem na maszynie, ale ten "Zwykły polski los" na pewno będzie zawierał wyjaśnienia o co z tymi czereśniami chodziło, z jakich saksów miał 300 tys DEM na bank Palucha, gdzie jest herb oraz ile wypił wódki i zjadł bananów podczas internowania. Do tego będzie kawa na ławę dlaczego nie podał się do dymisji po uniewinnieniu Szeremietiewa, jak skoczyły te procenty w wyborach 2010, o co chodziło z aferą marszałkową a do książki o swoim "zwykłym" polskim losie oprócz erraty będzie dołączony aneks 🙂

      Możliwe, że będzie jeszcze jakiś słowniczek bon motów, przedruk przemówienia o bigosowaniu, kaszalotach i przyprawianiu rogów Obamie. No i oczywiście fotki z polowań z Putinem oraz obowiązkowe przepisy z dziczyzną. 

      • Moj Boze
        Wiem , ze smiac sie, czy plakac to pytanie zupelnie dzis nie na miejscu.  Ale proponowalbym olewac te miernoty. Uznajmy, ze tego analfabety nie ma w przestrzeni publicznej. To juz Ogorkowa jest lepsza. Ignorancja moze byc ta bronia i kpina z zarowno gajowego jak i bufetowej, dalibog nie wiem kto glupszy….

        • barth
          Trudno uznać, że go nie ma, skoro jest i zyskuje wpływy. Nie potrafię zrozumieć dlaczego w ogóle jest, skoro w opinii tak wielu ludzi jest obciachowy i zwyczajnie głupi.

          Czy ogórkowa jest lepsza od BK?- oczywiście, pisałem o tym wczensiej. Na pewno przynajmniej piętro wyżej jeśli idzie o inteligencję (i nie chcę przez to powiedzieć, ze to wybitna intelektualistka) i z całą pewnością o wiele mniej umoczona. Jest oczywiscie z SLD, więc ryzyko, ze okaże się Arłukowiczem w spódnicy oczywiscie jest, ale w przypadku Bronka mierność i totalna zależność to są dwie rzeczy co do ktyórych mam absolutną pewność. Na Ogórek nie ma na nią papierów bo i nie może być, a wszystkiego czym mozna było ą opluć tego już prawdopodbnie użyto i drugi raz nie zdziała. Ile kwitów jest na Komorowskiego tego on nawet sam nie wie (wie tylko że dużo) i pewnie nie próbuje się nawet tego domyślać. Dlatego powtórzę jeszcze raz, choć to jest rozważanie wyłącznie hipotetyczne – miałbym do wyboru panią Ogórek i Komorowskiego to bym się nie zastanawiał, komorowski jest całkowicie podporządkowany swoim mocodawcom, a ogórkowa to nie dość,zenie jest trzymana na mocnej smyczy to jeszcze została wyciągnięta przez Millera po to,zeby zagrać całej reszcie układu na nosie. Ze strony SLD nie można było oczekiwać nikogo sensowniejszego i lepszego prezentu na wybory. 

  13. PiS śpi
    Jest już sporo protestów wyborczych uznanych przez sądy (na Boga – chyba już tylko "wpolityce" o tym informuje) – będą wiosną powtarzane wybory w wielu miejscach. Dlaczego PiS o tym nie informuje podstawiając pod to karykaturalną wypoweidź Bronka tuż po 16 listopada – to już jest sprawa tragicznej pracy medialnej tej partii z ich katastrofalnym rzecznikiem Mastalerkiem.
    Duda? Bardzo wiele kompletnie niewykorzystywanych atutów – znajomość języków obcych, wykształcenie, wyrobienie medialne, dobra prezencja – kompletnie niewykorzystane przez ostatnie 3 miesiące sprawy, które w zetknięciu z prowincjonalnym safandułą mgr Komorowskim z Budy Ruskiej pokazywałoby kontrast.
    Walka w mainstreamie idzie o to, aby nie było drugiej tury – przed dabatą Bronek się nie uchroni, a tam nawet dobre pokazywanie tego studziesięciokilogramowego obecnego rezydenta co nieco z poparcia uszczknie. Mainstream wie, że Bronek jest przygłupem, musiał zwolnić (pierwszy zawał musiał się odbić – stąd powolność we wszystkim pierwszego obywatela), ale jest podstawową osłoną obecnego patologicznego systemu i co prawda z obrzydzeniem, ale na tego fajtłapę grają.

  14. PiS śpi
    Jest już sporo protestów wyborczych uznanych przez sądy (na Boga – chyba już tylko "wpolityce" o tym informuje) – będą wiosną powtarzane wybory w wielu miejscach. Dlaczego PiS o tym nie informuje podstawiając pod to karykaturalną wypoweidź Bronka tuż po 16 listopada – to już jest sprawa tragicznej pracy medialnej tej partii z ich katastrofalnym rzecznikiem Mastalerkiem.
    Duda? Bardzo wiele kompletnie niewykorzystywanych atutów – znajomość języków obcych, wykształcenie, wyrobienie medialne, dobra prezencja – kompletnie niewykorzystane przez ostatnie 3 miesiące sprawy, które w zetknięciu z prowincjonalnym safandułą mgr Komorowskim z Budy Ruskiej pokazywałoby kontrast.
    Walka w mainstreamie idzie o to, aby nie było drugiej tury – przed dabatą Bronek się nie uchroni, a tam nawet dobre pokazywanie tego studziesięciokilogramowego obecnego rezydenta co nieco z poparcia uszczknie. Mainstream wie, że Bronek jest przygłupem, musiał zwolnić (pierwszy zawał musiał się odbić – stąd powolność we wszystkim pierwszego obywatela), ale jest podstawową osłoną obecnego patologicznego systemu i co prawda z obrzydzeniem, ale na tego fajtłapę grają.