Reklama

Po 1989 roku najbardziej na przemianach przegrali satyrycy. Niegdysiejsze bożyszcza gnębionej szarością PRL widowni dostały czkawki i zaczęły się jąkać nad nową rzeczywistością.

Po 1989 roku najbardziej na przemianach przegrali satyrycy. Niegdysiejsze bożyszcza gnębionej szarością PRL widowni dostały czkawki i zaczęły się jąkać nad nową rzeczywistością. Nie było się z czego śmiać, ponieważ przez kilka ostatnich dekad wiadomo było z czego śmiać się należy, a teraz ten przedmiot i podmiot satyry został słowami Pani Szczepkowskiej pogrzebany. Zajęło satyrykom wiele lat zanim się odnaleźli; ci najbardziej znani z poprzedniej ery rozrywki jak Pietrzak, czy Smoleń w ogóle się nie odnaleźli. Kabarety niegdysiejszych czasów były kabaretami żyjącymi z polityki i ponurej rzeczywistości, jaką polityka kreowała. W związku z taką specjalizacją wydawałoby się, że rok 1989 to początek raju dla politycznych kabaretów, takie okazje, takie polityczne fajerwerki zdarzają się raz na 45 lat i skala przemian daje 1000 natchnień. Niestety, wbrew wymarzonej koniunkturze, polska satyra w czasie przemian zapłaciła najwyższą cenę, polska satyra padła.

Jak to tłumaczyć? Tłumaczyć rzecz należy prosto, zarówno satyrycy, jak i publiczność przyzwyczaiła się do jasno wytyczonych kanonów satyry i tak naprawdę nie z polityki, ale z fragmentu polityki złożonego z PZPR i PRL śmiali się estradowi komicy. Śmiali się nie z polityki jako takiej, ale z pewnego i to bardzo specyficznego, endemicznego fragmentu politycznej rzeczywistości. W momencie, gdy polityka z wąskiej specjalizacji realnego socjalizmu rozwinęła demokratyczne skrzydła, publiczność i satyrycy pogubili się w raczkującej normalności. Wspominam o tych już zamierzchłych czasach, aby nawiązać do czasów obecnych, a właściwie nie tak dawnych. Nie tak dawno, bo zaledwie 3 lata temu Polska przeżyła bardzo analogiczne zjawisko społeczne, kulturowe i satyryczne.

Reklama

Trzy lata temu wszystko było jasne, był komiczny do bólu PiS i jak grzyby po deszczu mnożyły się dowcipy i strony internetowe ubogacane satyrycznymi rysunkami. Takiej fali politycznej satyry jaka przeszła przez Polskę 3 lata temu nie przeżyliśmy od czasów PRL. Czasy były absurdalne, ale inspirujące, niejeden na tych czasach dorobił się Nicka, również piszący te słowa, żył jak pączek w maśle. Ech były czasy, człowiek usiadł przed ekranem rzucił mniej lub bardziej wyszukaną inwektywą, podparł felieton gotowymi wpadkami rządzących, a czytelnik szalał. ?W górę?, ?nic dodać nic ująć?, ?100% racji?, ?jesteś genialny?, ?tak trzymaj?.

Jako człowiek skromny wykasowałem z pamięci wszystkie niezasłużone komplementy, ale z wdzięczności wziąłem sobie do serca sugerowane zobowiązanie: ?Tak trzymaj?. Bogatszy o błędy popełnione przez peerelowskich satyryków postanowiłem, że tak będę trzymał i nie odpuszczał, ponieważ życie polityczne ma to do siebie, że jest zabawne i obłudne bez względu na czasy i nazewnictwo wyhaftowane na sztandarach. Tak do końca i bez przerwy ze wszystkiego się śmiać i krytykować nie uchodzi, w końcu trzeba dać przynajmniej rok nowej władzy, aby się pozbyć złudzeń. Dałem na wszelki wypadek 1,5 roku i z jednej strony, był to przyjazny gest naiwności ufundowany władzy, z drugiej kastracja złudzeń przebiegała wyjątkowo boleśnie, bo i czasu na gromadzenie złudzeń było więcej. Dziś ?tak trzymam?, widząc polityczną obłudę, przyglądając się politycznej śmieszności, piszę kolejne skecze i?prawie nikt się nie śmieje. Co jest?

Sięgnąłem do archiwalnych tekstów, zestawiłem je z obecną twórczością i zrozumiałem, że popełniłem grzech kardynalny. ?Tak nie trzymam?, zupełnie spadła mi forma, dawna forma rozpoznawalna od pierwszych zdań. Kiedyś jak byłem w formie, to polityk wyglądał jak ?158 centymetrów kompleksów?, był ?bratem swojego mniej ważnego brata?, ?genialny strategiem od planów B?. Satyra ustawiona na tak wysokim poziomie spotykała się z owacjami na stojąco. Nie pamiętam aby jakiemuś wiernemu w Matce Kurce przyszło do głowy weryfikować fakty, życiorysy, zapisy ustawowe, aby sprawdzić, czy Matka Kurka słusznie dokopuje ciemnogrodowi, czy może bredzi, powtarzając za opanowaną przez niemieckie koncerny media.

TVN24, GW, Onet lub inne tabloidowe media donosiły, że ten czy ów polityk przespał się z panią Anetą K., tudzież ojciec Rajmund szkolił Ochaba, Matka Kurka interpretował news podostrzając autorskim językiem i zbierał owacje na stojąco. Trzeba przyznać, że było to zajęcie wyjątkowo łatwe, chociaż czasy były podłe i wracać do tego łatwego chleba w żadnym razie bym nie chciał. Dziś czasy jeszcze nie są tak złe jak bywało niegdyś, natomiast czasy są na tyle próżniacze i marnowane, że szanujący się komentator rzeczywistości, który obiecał sam sobie ?tak trzymać?, nie może się zachowywać jak polityk, choćby taki Donald Tusk, który czwarty dzień ucieka przed dziennikarzami, zapominając o obietnicy ?tak będę trzymał, będą wysokie standardy polityczne?. Piszę zgodnie z obietnicą o tym co widzę i ku mojemu zaskoczeniu ławka żylety, Ci, co przy krytyce poprzedniej władzy nie mieli nic do dodania i do ujęcia, Ci co po jednym wersie ?158 cm kompleksów?, z zachwytu krzyczeli ?w górę?, dziś nie rozumieją co się dzieje.

Dlaczego tak? Chyba wiem dlaczego. Kręcą nosem ponieważ Matka Kurka zatracił dawną ostrość. Dziś Matka Kurka jest mdły, jak krytykuje Donalda Tuska, to czepia się na przykład bzdur, które Donald Tusk opowiadał o Euro w 2011 roku i ERMII w marcu. Matka Kurka domaga się dymisji Pawlaka, Misiaka, odsunięcia, coraz bardziej pajacującego Palikota, od uprawiania polityki zamulającej bieżące wyzwania i może by się to wszystko przyjęło, ale nie ma w tej krytyce dawnej iskry. Kiedy wierny czytelnik nie czyta o czarnych zębach i walonkach, kiedy nie czyta, że kto się nie chował na podwórku ten przegrał życie, czytelnik zaczyna się nudzić i sięga do źródłowego tekstu ustawy, aby doszukać się w krzywdzących donosach prasy i innych mediów podłej gry na poziomie magla.

Gdybym od każdego takiego dawnego wiernego czytelnika dostał tylko złotówkę, przepraszam jedno Euro, żeby było na czasie, za każdy wyrok jaki czytelnik przyklepał na podstawie doniesień prasy sprzed 3 lat, mielibyśmy tu taki portal, że wszystko by nam śmigało, łącznie z pakietem multimedialnym, który marzy mi się i śni po nocach. Gdybym natomiast miał żyć z tego, że w tekstach sprzed trzech lat chociaż jeden wierny czytelnik wypomniał mi, że nie przeczytałem ustawy i dałem się w krytyce PiS ponieść tabloidowej prasie, umarłbym z głodu, nawet gdyby za jedną taką krytykę dziś płacono milion Euro.

Co w tym śmiesznego i prawdziwego? PO krytykować? Ale dno. Kto normalny krytykuje PO? PiS się krytykuje, po tym poznaje się wiek, wykształcenie i światłość krytykującego.
Mimo wszystko ?tak trzymam?, nadal irytuje mnie styl uprawiania polityki oparty na obłudzie, pustych hasłach i ściemnianiu rzeczywistości ordynarną propagandą. Nadal opisuję to co widzę i tylko w krytyce z epitetów staram się rezygnować, na rzecz faktów, na przykład takich, że senator Misiak ze swoim tłumaczeniem się z napisanej pod niego ustawy, spokojnie mogłyby oblegać Szkło Kontaktowe, co najmniej przez tydzień i to w czołówce. Być może odzyskałbym dawny poklask, gdybym zaczął pisać o 160 centymetrach ryżych kompleksów z wytrzeszczonymi wilczymi oczami.

Być może, byłoby jak dawniej, gdybym trzy miliony mieszkań zamienił na II Irlandię, która o ironio staje się faktem, ale takim od tyłu, bo to Irlandia postanowiła zjechać do polskiego poziomu. Może gdybym pisał 100 razy o dorszu za 7,5 tak jak się pisało o ananasie za 4,5, wszystko wygadałby inaczej. Albo nie detalem lecz hurtem polecieć, rzucić to wszystko w diabły i wrócić do PRL, to znaczy do IVRP, dalej pisać o tym, że Kaczyński mieszka z mamą, dlatego już wiadomo, że do Euro 2012 nie powstanie połowa dróg, a ta druga połowa to teoria i będzie jeszcze podlegała brutalnej weryfikacji.

Niestety ze mną to jest tak, że nie pcham się tam, gdzie konkurencja jest poza moim zasięgiem. Łatwizna jest poza moim zasięgiem, pisanie tekstów idących na łatwiznę, to dyscyplina, w której nie daje sobie wielkich szans. Nie ma w związku z tym odpuszczeniem dyscypliny, oczywistego przełożenia na spektakularne sukcesy w dyscyplinach obarczonych mniejszą konkurencją, takich jak odrębne autorskie spojrzenie na całokształt, ale już samo uprawianie takiej dyscypliny sprawia sporo frajdy. Taki wybór dyscypliny ma niemal same wady i jedną zaletę ? nie muszę się tłumaczyć z cudzych śmieszności i cudzej obłudy, ponieważ ani głosu, ani życia za cudzą śmieszność i obłudę nie oddam.

Najbardziej boję się wspierania pewnych postaw i zachowań, które ludzkość niemal od zarania nazwała fanatyzmem. W IVRP, taka postawa przybrała imię moher. Moher miał tę właściwość, że każdy argument i opisany fakt kwitował ubecką przeszłością, liberalnym złodziejstwem lub żydowskim pochodzeniem autora. Tak reagował moher, gdy mu podnieść rękę na świętość, na bogoojczyźnianą dumę firmowaną przez radio biznesmena z Torunia i polityków opierających swoją działalność na szczuciu jednych przeciw drugim. Dzisiejszy, fanatycznie wierny wyborca, kolejnych synów narodu, dla których NIE MA ALTERNATYWY, w postawie jako żywo przypomina klasyczny moher, tyle że, pociesza się w swojej postawie, najmniej istotnym faktem ? ja nie słucham RM i nie głosuję na PiS.

Prawda, ale prawda jak zwykle jest złożona. Szanowny FANATYCZNY wyborco PO, nie słuchasz RM i nie głosujesz na PiS, ale to marne pocieszenie, bo nadajesz jak RM i zachowujesz się jak PiS. Na politykę można patrzeć szeroko otwartymi oczami I WYMAGAĆ OD POLITYKI lub przez pryzmat przymrużonych partyjnych powiek cieszyć się, że Kaczyńskiemu krowa zdechła. Pisać o polityce można tak, aby bez wysiłku zbierać tani poklask, albo przebijać się przez kolejny propagandowy beton i ścianę gwizdów. Trzy lata temu ten był Polakiem, katolikiem, patriotą i geniuszem, kto głosował na PiS. Takie było credo fanatyków .

Dziś obowiązuje nowy standard dla prawdziwego Polaka, ten jest inteligentny, nowoczesny, europejski i zatroskany o losy Ojczyzny, kto podbije sondażowe słupki PO. A mnie się słowo rzekło ?tak trzymam? i jak obiecałem, tak będę trzymał, wprawdzie się nie golę, ale i broda nie przykryłaby mi cholewy widzianej w lustrze, gdybym dziś nie widział w Pawlaku Leppera, w Tusku ?moralnego rewolucjonisty?, z gębą pełną frazesów i tchórzliwym truchtem przed kamerą dopytującą o ?standardy?. Już za chwilę Tusk znów będzie sprzedawał standardy i pytał o ceny jabłek kontrkandydata Kaczyńskiego, nawet nie włączę tej debaty, będę zajęty poszukiwaniem alternatywy.

PS Nie daj Bóg, aby zamienić siekierkę Tuska na kijek Piskorskiego, ale kolega Paweł niejeden standard zna z autopsji i niejedną propagandową sztuczkę od kuchni. Poprzeczka coraz wyżej, a drogi dwie, albo przejść pod i zaliczyć wyborczy zjazd, albo wziąć się za trenowanie i przeskoczyć.

Reklama

124 KOMENTARZE

  1. Matko
    Dla mnie to przede wszystkim chodzi o obiektywizm. Należy kopać PO ( z definicji jako władzę) i dobrze, że to robisz ( a co tak obraża część naszych koleżanek i kolegów) , ale nie na siłę i na podstawie faktów a nie medialnych plotek. Ja wiem, że z punktu  socjologa medialne plotki mogą być istotne ale ja szukam obiektywizmu. Medialne ploty to coś, co może mi dać każda dziennikarska …

    • Do obrażonych kolegów i
      Do obrażonych kolegów i koleżanek nawykłem po zaprawie na Onecie. Nie widzę w tym co piszą niczego co by się w krytyce mojej osoby wybiło ponad poziom Marii 2001, czy Antka Emigranta. Z tym, że Antki Emigranty i Marie 2001, porównywały mnie do Urbana i Michnika, a obecne Antoniny i Mariany do Janke i Ziemkiewicza. Pewien gatunek wyborcy nazywa się po imieniu moher i ponad moher nigdy się nie wychyli.

      Problem nie w Antoninach i Marianach, to nie problem, to margines. Problem w tym, że nowa grupa cwaniaków znów ustawiła wyborców na barykadzie, aby dopieprzali tym drugim, a sami na zapleczu robią tyle ile im do przetrwania na urzędzie lub do sięgnięcia po kolejny urząd potrzeba. Palikot takie zachowania nazywa “polityczną prostytucją”, ja rozszerzyłbym tę diagnozę z opozycji na rządzących i głosujące mohery, bez względu na kolor beretu.

      • A mnie pociesza fakt, że
        A mnie pociesza fakt, że senatorowi Misiakowi władze PO zabroniły wyświetlić logo partii za plecami, kiedy wygłaszał swoje jasne oświadczenia. Obawiam się, ze senator Misiak już skończył jak Gilowska, nie standardy partii, ale PR go wykończył. Też prowadzę firmę i oczekuję od rządzących tylko tyle, aby podobne zbiegi okoliczności zdarzały się również mnie, albo żeby się nie zdarzały senatorowi Misiakowi, tak rozumiem wolny rynek.

        • Misiak to chyba jednak zły przykład,
          ale jeżeli nawet się myle to i tak problem należy rozwiązać. Odpowiedzią na pytanie ” Jak zapewnić transparentną obecność w Parlamencie dobrego specjalisty, właściciela firmy będącej liderem w danej branży, wygrywającego przetargi publiczne?” nie może być “Brać tylko tych co w życiu firmy nie mieli” (Prezydent przed chwilą się mniej więcej tak wypowiedział).

          • W takim razie ja mam jeszcze
            W takim razie ja mam jeszcze jedno pytanie. Ile ta najlepsza firma wygrała przetargów zanim senator Misiak został senatorem? I pytanie tylko dla orłów. Dlaczego pisanie ustawy, która uratowałby tyłek piekarza z Legnicy trwa już drugą kadencję i piekarz padł, natomiast pisanie ustawy dla najlepszej firmy senatora Misiaka już jest sfinalizowane od jakiegoś czasu. No i w końcu pytanie ostateczne. Jakie szanse ma startująca na rynku konkurencyjna dla senatora Misiaka firma, pracująca 4 razy ciężej, ale nie posiadająca senatora w zarządzie? Nie dbam o skrajności, ani takie jak wypowiedź Kaczyńskiego, bo ten wiadomo, że wszędzie widzi złodzieja nie przedsiębiorcę. Ale nie dbam też o takie skrajności jak cudowność zbiegów okoliczność jaka towarzyszyła senatorowi, czystemu jak łza. Wolny rynek, o to dbam.

          • Nie znam odpowiedzi na pierwsze pytanie,
            natomiast odpowiedzi na pytanie drugie dać nie mogę, gdyż zadałeś je nieprecyzyjnie. Czy chodziło Ci o ustawę z dnia 19 grudnia 2008 r. o postępowaniu kompensacyjnym w podmiotach o szczególnym znaczeniu dla polskiego przemysłu stoczniowego, czy też Ustawę z dnia 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy? Z pierwszą się spieszono nie ze względu na Misiaka, ale warunki UE, z drugą pewnie się nie spieszono i trwało to chyba jak zwykle.
            Co do ostateczngo pytania to ja zadałem je pierwszy. Zadałem je właśnie po to by takich dyskusji nie było.

          • Odpowiedź na pierwsze pytanie
            Odpowiedź na pierwsze pytanie jest taka, że od czasu kiedy trzeba było piekarzowi pomóc, a o ile mnie pamięć nie myli było to za Marcinkiewicza czyli rok 2005 do czasu zmiany prostego zapisu w ustawie o Vat minęło 4 lata. Piekarz padł. Chodzi o ustawę z 2008 roku, bo ta pozwoliła firmie zarabiać bez przetargu na upadającej Stoczni i nie ma co machać kocim ogonem z 2004. I niestety mylisz się w przypuszczeniach. Stał się cud. Prace rozpoczęto w listopadzie, po “wyroku” UE, a podpisano 19 grudnia!!! Jeżeli chodzi o pytanie zasadnicze, to się poddaje, kto pierwszy ten lepszy, ale odpowiedź chyba jest dla nas obu jasna.

            http://news.money.pl/artykul/misiak;tworzyl;ustawe;a;jego;firma;zarobi;bez;przetargu,69,0,434757.html

          • Nie będę się spierał, bo mam wrażenie,
            że nawet jeżeli przeczytam obie ustawy i wszystkie informacje prasowe z tego okresu to i tak nie rozstrzygnę “sprawy Misiaka”. Zreszą grzeje mnie co się stanie z Misiakiem. Zależałoby mi na tym, aby “sprawa Misiaka” uruchomiła ustawowe rozwiązania, które zapewniłyby miejsce w Parlamencie doświadczonym praktykom gospodarczym bez tego “magla”, który teraz mamy. Tylko tyle.

          • Zależy mi na tym samym, z
            Zależy mi na tym samym, z tym, że ja nie mam złudzeń, że bez tego “magla”, w ogóle komukolwiek by się chciało o ewentualnej ustawie gadać. A jak znam życie już za dwa dni będziemy przerabiać inne konieczne ustawy z powodu innego magla i tak nam kadencja minie na przerabianiu. Chyba, że znów jakiś senator napisze w miesiąc ustawę, jego firma, bez przetargu, wygra kontrakt na kilkadziesiąt milionów, a ów zapracowany senator oświadczy w świetle kamer, że nie miał pojęcia o intratnym kontrakcie firmy, w której ma 40% udziałów i przewodniczy radzie nadzorczej. No cóż może ja nie jestem estetą, nawet na pewno nie, ale bez takich magli nic się w tym naszym kraju i nigdy nie zmieniło. Może ja krzywdzę senatora Misiaka, ale strasznie nie lubię, kiedy się ze mnie usiłuje robić idiotę.

  2. Matko
    Dla mnie to przede wszystkim chodzi o obiektywizm. Należy kopać PO ( z definicji jako władzę) i dobrze, że to robisz ( a co tak obraża część naszych koleżanek i kolegów) , ale nie na siłę i na podstawie faktów a nie medialnych plotek. Ja wiem, że z punktu  socjologa medialne plotki mogą być istotne ale ja szukam obiektywizmu. Medialne ploty to coś, co może mi dać każda dziennikarska …

    • Do obrażonych kolegów i
      Do obrażonych kolegów i koleżanek nawykłem po zaprawie na Onecie. Nie widzę w tym co piszą niczego co by się w krytyce mojej osoby wybiło ponad poziom Marii 2001, czy Antka Emigranta. Z tym, że Antki Emigranty i Marie 2001, porównywały mnie do Urbana i Michnika, a obecne Antoniny i Mariany do Janke i Ziemkiewicza. Pewien gatunek wyborcy nazywa się po imieniu moher i ponad moher nigdy się nie wychyli.

      Problem nie w Antoninach i Marianach, to nie problem, to margines. Problem w tym, że nowa grupa cwaniaków znów ustawiła wyborców na barykadzie, aby dopieprzali tym drugim, a sami na zapleczu robią tyle ile im do przetrwania na urzędzie lub do sięgnięcia po kolejny urząd potrzeba. Palikot takie zachowania nazywa “polityczną prostytucją”, ja rozszerzyłbym tę diagnozę z opozycji na rządzących i głosujące mohery, bez względu na kolor beretu.

      • A mnie pociesza fakt, że
        A mnie pociesza fakt, że senatorowi Misiakowi władze PO zabroniły wyświetlić logo partii za plecami, kiedy wygłaszał swoje jasne oświadczenia. Obawiam się, ze senator Misiak już skończył jak Gilowska, nie standardy partii, ale PR go wykończył. Też prowadzę firmę i oczekuję od rządzących tylko tyle, aby podobne zbiegi okoliczności zdarzały się również mnie, albo żeby się nie zdarzały senatorowi Misiakowi, tak rozumiem wolny rynek.

        • Misiak to chyba jednak zły przykład,
          ale jeżeli nawet się myle to i tak problem należy rozwiązać. Odpowiedzią na pytanie ” Jak zapewnić transparentną obecność w Parlamencie dobrego specjalisty, właściciela firmy będącej liderem w danej branży, wygrywającego przetargi publiczne?” nie może być “Brać tylko tych co w życiu firmy nie mieli” (Prezydent przed chwilą się mniej więcej tak wypowiedział).

          • W takim razie ja mam jeszcze
            W takim razie ja mam jeszcze jedno pytanie. Ile ta najlepsza firma wygrała przetargów zanim senator Misiak został senatorem? I pytanie tylko dla orłów. Dlaczego pisanie ustawy, która uratowałby tyłek piekarza z Legnicy trwa już drugą kadencję i piekarz padł, natomiast pisanie ustawy dla najlepszej firmy senatora Misiaka już jest sfinalizowane od jakiegoś czasu. No i w końcu pytanie ostateczne. Jakie szanse ma startująca na rynku konkurencyjna dla senatora Misiaka firma, pracująca 4 razy ciężej, ale nie posiadająca senatora w zarządzie? Nie dbam o skrajności, ani takie jak wypowiedź Kaczyńskiego, bo ten wiadomo, że wszędzie widzi złodzieja nie przedsiębiorcę. Ale nie dbam też o takie skrajności jak cudowność zbiegów okoliczność jaka towarzyszyła senatorowi, czystemu jak łza. Wolny rynek, o to dbam.

          • Nie znam odpowiedzi na pierwsze pytanie,
            natomiast odpowiedzi na pytanie drugie dać nie mogę, gdyż zadałeś je nieprecyzyjnie. Czy chodziło Ci o ustawę z dnia 19 grudnia 2008 r. o postępowaniu kompensacyjnym w podmiotach o szczególnym znaczeniu dla polskiego przemysłu stoczniowego, czy też Ustawę z dnia 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy? Z pierwszą się spieszono nie ze względu na Misiaka, ale warunki UE, z drugą pewnie się nie spieszono i trwało to chyba jak zwykle.
            Co do ostateczngo pytania to ja zadałem je pierwszy. Zadałem je właśnie po to by takich dyskusji nie było.

          • Odpowiedź na pierwsze pytanie
            Odpowiedź na pierwsze pytanie jest taka, że od czasu kiedy trzeba było piekarzowi pomóc, a o ile mnie pamięć nie myli było to za Marcinkiewicza czyli rok 2005 do czasu zmiany prostego zapisu w ustawie o Vat minęło 4 lata. Piekarz padł. Chodzi o ustawę z 2008 roku, bo ta pozwoliła firmie zarabiać bez przetargu na upadającej Stoczni i nie ma co machać kocim ogonem z 2004. I niestety mylisz się w przypuszczeniach. Stał się cud. Prace rozpoczęto w listopadzie, po “wyroku” UE, a podpisano 19 grudnia!!! Jeżeli chodzi o pytanie zasadnicze, to się poddaje, kto pierwszy ten lepszy, ale odpowiedź chyba jest dla nas obu jasna.

            http://news.money.pl/artykul/misiak;tworzyl;ustawe;a;jego;firma;zarobi;bez;przetargu,69,0,434757.html

          • Nie będę się spierał, bo mam wrażenie,
            że nawet jeżeli przeczytam obie ustawy i wszystkie informacje prasowe z tego okresu to i tak nie rozstrzygnę “sprawy Misiaka”. Zreszą grzeje mnie co się stanie z Misiakiem. Zależałoby mi na tym, aby “sprawa Misiaka” uruchomiła ustawowe rozwiązania, które zapewniłyby miejsce w Parlamencie doświadczonym praktykom gospodarczym bez tego “magla”, który teraz mamy. Tylko tyle.

          • Zależy mi na tym samym, z
            Zależy mi na tym samym, z tym, że ja nie mam złudzeń, że bez tego “magla”, w ogóle komukolwiek by się chciało o ewentualnej ustawie gadać. A jak znam życie już za dwa dni będziemy przerabiać inne konieczne ustawy z powodu innego magla i tak nam kadencja minie na przerabianiu. Chyba, że znów jakiś senator napisze w miesiąc ustawę, jego firma, bez przetargu, wygra kontrakt na kilkadziesiąt milionów, a ów zapracowany senator oświadczy w świetle kamer, że nie miał pojęcia o intratnym kontrakcie firmy, w której ma 40% udziałów i przewodniczy radzie nadzorczej. No cóż może ja nie jestem estetą, nawet na pewno nie, ale bez takich magli nic się w tym naszym kraju i nigdy nie zmieniło. Może ja krzywdzę senatora Misiaka, ale strasznie nie lubię, kiedy się ze mnie usiłuje robić idiotę.

  3. Matko
    Dla mnie to przede wszystkim chodzi o obiektywizm. Należy kopać PO ( z definicji jako władzę) i dobrze, że to robisz ( a co tak obraża część naszych koleżanek i kolegów) , ale nie na siłę i na podstawie faktów a nie medialnych plotek. Ja wiem, że z punktu  socjologa medialne plotki mogą być istotne ale ja szukam obiektywizmu. Medialne ploty to coś, co może mi dać każda dziennikarska …

    • Do obrażonych kolegów i
      Do obrażonych kolegów i koleżanek nawykłem po zaprawie na Onecie. Nie widzę w tym co piszą niczego co by się w krytyce mojej osoby wybiło ponad poziom Marii 2001, czy Antka Emigranta. Z tym, że Antki Emigranty i Marie 2001, porównywały mnie do Urbana i Michnika, a obecne Antoniny i Mariany do Janke i Ziemkiewicza. Pewien gatunek wyborcy nazywa się po imieniu moher i ponad moher nigdy się nie wychyli.

      Problem nie w Antoninach i Marianach, to nie problem, to margines. Problem w tym, że nowa grupa cwaniaków znów ustawiła wyborców na barykadzie, aby dopieprzali tym drugim, a sami na zapleczu robią tyle ile im do przetrwania na urzędzie lub do sięgnięcia po kolejny urząd potrzeba. Palikot takie zachowania nazywa “polityczną prostytucją”, ja rozszerzyłbym tę diagnozę z opozycji na rządzących i głosujące mohery, bez względu na kolor beretu.

      • A mnie pociesza fakt, że
        A mnie pociesza fakt, że senatorowi Misiakowi władze PO zabroniły wyświetlić logo partii za plecami, kiedy wygłaszał swoje jasne oświadczenia. Obawiam się, ze senator Misiak już skończył jak Gilowska, nie standardy partii, ale PR go wykończył. Też prowadzę firmę i oczekuję od rządzących tylko tyle, aby podobne zbiegi okoliczności zdarzały się również mnie, albo żeby się nie zdarzały senatorowi Misiakowi, tak rozumiem wolny rynek.

        • Misiak to chyba jednak zły przykład,
          ale jeżeli nawet się myle to i tak problem należy rozwiązać. Odpowiedzią na pytanie ” Jak zapewnić transparentną obecność w Parlamencie dobrego specjalisty, właściciela firmy będącej liderem w danej branży, wygrywającego przetargi publiczne?” nie może być “Brać tylko tych co w życiu firmy nie mieli” (Prezydent przed chwilą się mniej więcej tak wypowiedział).

          • W takim razie ja mam jeszcze
            W takim razie ja mam jeszcze jedno pytanie. Ile ta najlepsza firma wygrała przetargów zanim senator Misiak został senatorem? I pytanie tylko dla orłów. Dlaczego pisanie ustawy, która uratowałby tyłek piekarza z Legnicy trwa już drugą kadencję i piekarz padł, natomiast pisanie ustawy dla najlepszej firmy senatora Misiaka już jest sfinalizowane od jakiegoś czasu. No i w końcu pytanie ostateczne. Jakie szanse ma startująca na rynku konkurencyjna dla senatora Misiaka firma, pracująca 4 razy ciężej, ale nie posiadająca senatora w zarządzie? Nie dbam o skrajności, ani takie jak wypowiedź Kaczyńskiego, bo ten wiadomo, że wszędzie widzi złodzieja nie przedsiębiorcę. Ale nie dbam też o takie skrajności jak cudowność zbiegów okoliczność jaka towarzyszyła senatorowi, czystemu jak łza. Wolny rynek, o to dbam.

  4. Matko
    Dla mnie to przede wszystkim chodzi o obiektywizm. Należy kopać PO ( z definicji jako władzę) i dobrze, że to robisz ( a co tak obraża część naszych koleżanek i kolegów) , ale nie na siłę i na podstawie faktów a nie medialnych plotek. Ja wiem, że z punktu  socjologa medialne plotki mogą być istotne ale ja szukam obiektywizmu. Medialne ploty to coś, co może mi dać każda dziennikarska …

    • Do obrażonych kolegów i
      Do obrażonych kolegów i koleżanek nawykłem po zaprawie na Onecie. Nie widzę w tym co piszą niczego co by się w krytyce mojej osoby wybiło ponad poziom Marii 2001, czy Antka Emigranta. Z tym, że Antki Emigranty i Marie 2001, porównywały mnie do Urbana i Michnika, a obecne Antoniny i Mariany do Janke i Ziemkiewicza. Pewien gatunek wyborcy nazywa się po imieniu moher i ponad moher nigdy się nie wychyli.

      Problem nie w Antoninach i Marianach, to nie problem, to margines. Problem w tym, że nowa grupa cwaniaków znów ustawiła wyborców na barykadzie, aby dopieprzali tym drugim, a sami na zapleczu robią tyle ile im do przetrwania na urzędzie lub do sięgnięcia po kolejny urząd potrzeba. Palikot takie zachowania nazywa “polityczną prostytucją”, ja rozszerzyłbym tę diagnozę z opozycji na rządzących i głosujące mohery, bez względu na kolor beretu.

      • A mnie pociesza fakt, że
        A mnie pociesza fakt, że senatorowi Misiakowi władze PO zabroniły wyświetlić logo partii za plecami, kiedy wygłaszał swoje jasne oświadczenia. Obawiam się, ze senator Misiak już skończył jak Gilowska, nie standardy partii, ale PR go wykończył. Też prowadzę firmę i oczekuję od rządzących tylko tyle, aby podobne zbiegi okoliczności zdarzały się również mnie, albo żeby się nie zdarzały senatorowi Misiakowi, tak rozumiem wolny rynek.

        • Misiak to chyba jednak zły przykład,
          ale jeżeli nawet się myle to i tak problem należy rozwiązać. Odpowiedzią na pytanie ” Jak zapewnić transparentną obecność w Parlamencie dobrego specjalisty, właściciela firmy będącej liderem w danej branży, wygrywającego przetargi publiczne?” nie może być “Brać tylko tych co w życiu firmy nie mieli” (Prezydent przed chwilą się mniej więcej tak wypowiedział).

          • W takim razie ja mam jeszcze
            W takim razie ja mam jeszcze jedno pytanie. Ile ta najlepsza firma wygrała przetargów zanim senator Misiak został senatorem? I pytanie tylko dla orłów. Dlaczego pisanie ustawy, która uratowałby tyłek piekarza z Legnicy trwa już drugą kadencję i piekarz padł, natomiast pisanie ustawy dla najlepszej firmy senatora Misiaka już jest sfinalizowane od jakiegoś czasu. No i w końcu pytanie ostateczne. Jakie szanse ma startująca na rynku konkurencyjna dla senatora Misiaka firma, pracująca 4 razy ciężej, ale nie posiadająca senatora w zarządzie? Nie dbam o skrajności, ani takie jak wypowiedź Kaczyńskiego, bo ten wiadomo, że wszędzie widzi złodzieja nie przedsiębiorcę. Ale nie dbam też o takie skrajności jak cudowność zbiegów okoliczność jaka towarzyszyła senatorowi, czystemu jak łza. Wolny rynek, o to dbam.

          • Nie znam odpowiedzi na pierwsze pytanie,
            natomiast odpowiedzi na pytanie drugie dać nie mogę, gdyż zadałeś je nieprecyzyjnie. Czy chodziło Ci o ustawę z dnia 19 grudnia 2008 r. o postępowaniu kompensacyjnym w podmiotach o szczególnym znaczeniu dla polskiego przemysłu stoczniowego, czy też Ustawę z dnia 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy? Z pierwszą się spieszono nie ze względu na Misiaka, ale warunki UE, z drugą pewnie się nie spieszono i trwało to chyba jak zwykle.
            Co do ostateczngo pytania to ja zadałem je pierwszy. Zadałem je właśnie po to by takich dyskusji nie było.

          • Odpowiedź na pierwsze pytanie
            Odpowiedź na pierwsze pytanie jest taka, że od czasu kiedy trzeba było piekarzowi pomóc, a o ile mnie pamięć nie myli było to za Marcinkiewicza czyli rok 2005 do czasu zmiany prostego zapisu w ustawie o Vat minęło 4 lata. Piekarz padł. Chodzi o ustawę z 2008 roku, bo ta pozwoliła firmie zarabiać bez przetargu na upadającej Stoczni i nie ma co machać kocim ogonem z 2004. I niestety mylisz się w przypuszczeniach. Stał się cud. Prace rozpoczęto w listopadzie, po “wyroku” UE, a podpisano 19 grudnia!!! Jeżeli chodzi o pytanie zasadnicze, to się poddaje, kto pierwszy ten lepszy, ale odpowiedź chyba jest dla nas obu jasna.

            http://news.money.pl/artykul/misiak;tworzyl;ustawe;a;jego;firma;zarobi;bez;przetargu,69,0,434757.html

          • Nie będę się spierał, bo mam wrażenie,
            że nawet jeżeli przeczytam obie ustawy i wszystkie informacje prasowe z tego okresu to i tak nie rozstrzygnę “sprawy Misiaka”. Zreszą grzeje mnie co się stanie z Misiakiem. Zależałoby mi na tym, aby “sprawa Misiaka” uruchomiła ustawowe rozwiązania, które zapewniłyby miejsce w Parlamencie doświadczonym praktykom gospodarczym bez tego “magla”, który teraz mamy. Tylko tyle.

          • Zależy mi na tym samym, z
            Zależy mi na tym samym, z tym, że ja nie mam złudzeń, że bez tego “magla”, w ogóle komukolwiek by się chciało o ewentualnej ustawie gadać. A jak znam życie już za dwa dni będziemy przerabiać inne konieczne ustawy z powodu innego magla i tak nam kadencja minie na przerabianiu. Chyba, że znów jakiś senator napisze w miesiąc ustawę, jego firma, bez przetargu, wygra kontrakt na kilkadziesiąt milionów, a ów zapracowany senator oświadczy w świetle kamer, że nie miał pojęcia o intratnym kontrakcie firmy, w której ma 40% udziałów i przewodniczy radzie nadzorczej. No cóż może ja nie jestem estetą, nawet na pewno nie, ale bez takich magli nic się w tym naszym kraju i nigdy nie zmieniło. Może ja krzywdzę senatora Misiaka, ale strasznie nie lubię, kiedy się ze mnie usiłuje robić idiotę.

  5. Matko
    Dla mnie to przede wszystkim chodzi o obiektywizm. Należy kopać PO ( z definicji jako władzę) i dobrze, że to robisz ( a co tak obraża część naszych koleżanek i kolegów) , ale nie na siłę i na podstawie faktów a nie medialnych plotek. Ja wiem, że z punktu  socjologa medialne plotki mogą być istotne ale ja szukam obiektywizmu. Medialne ploty to coś, co może mi dać każda dziennikarska …

    • Do obrażonych kolegów i
      Do obrażonych kolegów i koleżanek nawykłem po zaprawie na Onecie. Nie widzę w tym co piszą niczego co by się w krytyce mojej osoby wybiło ponad poziom Marii 2001, czy Antka Emigranta. Z tym, że Antki Emigranty i Marie 2001, porównywały mnie do Urbana i Michnika, a obecne Antoniny i Mariany do Janke i Ziemkiewicza. Pewien gatunek wyborcy nazywa się po imieniu moher i ponad moher nigdy się nie wychyli.

      Problem nie w Antoninach i Marianach, to nie problem, to margines. Problem w tym, że nowa grupa cwaniaków znów ustawiła wyborców na barykadzie, aby dopieprzali tym drugim, a sami na zapleczu robią tyle ile im do przetrwania na urzędzie lub do sięgnięcia po kolejny urząd potrzeba. Palikot takie zachowania nazywa “polityczną prostytucją”, ja rozszerzyłbym tę diagnozę z opozycji na rządzących i głosujące mohery, bez względu na kolor beretu.

      • A mnie pociesza fakt, że
        A mnie pociesza fakt, że senatorowi Misiakowi władze PO zabroniły wyświetlić logo partii za plecami, kiedy wygłaszał swoje jasne oświadczenia. Obawiam się, ze senator Misiak już skończył jak Gilowska, nie standardy partii, ale PR go wykończył. Też prowadzę firmę i oczekuję od rządzących tylko tyle, aby podobne zbiegi okoliczności zdarzały się również mnie, albo żeby się nie zdarzały senatorowi Misiakowi, tak rozumiem wolny rynek.

        • Misiak to chyba jednak zły przykład,
          ale jeżeli nawet się myle to i tak problem należy rozwiązać. Odpowiedzią na pytanie ” Jak zapewnić transparentną obecność w Parlamencie dobrego specjalisty, właściciela firmy będącej liderem w danej branży, wygrywającego przetargi publiczne?” nie może być “Brać tylko tych co w życiu firmy nie mieli” (Prezydent przed chwilą się mniej więcej tak wypowiedział).

          • W takim razie ja mam jeszcze
            W takim razie ja mam jeszcze jedno pytanie. Ile ta najlepsza firma wygrała przetargów zanim senator Misiak został senatorem? I pytanie tylko dla orłów. Dlaczego pisanie ustawy, która uratowałby tyłek piekarza z Legnicy trwa już drugą kadencję i piekarz padł, natomiast pisanie ustawy dla najlepszej firmy senatora Misiaka już jest sfinalizowane od jakiegoś czasu. No i w końcu pytanie ostateczne. Jakie szanse ma startująca na rynku konkurencyjna dla senatora Misiaka firma, pracująca 4 razy ciężej, ale nie posiadająca senatora w zarządzie? Nie dbam o skrajności, ani takie jak wypowiedź Kaczyńskiego, bo ten wiadomo, że wszędzie widzi złodzieja nie przedsiębiorcę. Ale nie dbam też o takie skrajności jak cudowność zbiegów okoliczność jaka towarzyszyła senatorowi, czystemu jak łza. Wolny rynek, o to dbam.

          • Nie znam odpowiedzi na pierwsze pytanie,
            natomiast odpowiedzi na pytanie drugie dać nie mogę, gdyż zadałeś je nieprecyzyjnie. Czy chodziło Ci o ustawę z dnia 19 grudnia 2008 r. o postępowaniu kompensacyjnym w podmiotach o szczególnym znaczeniu dla polskiego przemysłu stoczniowego, czy też Ustawę z dnia 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy? Z pierwszą się spieszono nie ze względu na Misiaka, ale warunki UE, z drugą pewnie się nie spieszono i trwało to chyba jak zwykle.
            Co do ostateczngo pytania to ja zadałem je pierwszy. Zadałem je właśnie po to by takich dyskusji nie było.

          • Odpowiedź na pierwsze pytanie
            Odpowiedź na pierwsze pytanie jest taka, że od czasu kiedy trzeba było piekarzowi pomóc, a o ile mnie pamięć nie myli było to za Marcinkiewicza czyli rok 2005 do czasu zmiany prostego zapisu w ustawie o Vat minęło 4 lata. Piekarz padł. Chodzi o ustawę z 2008 roku, bo ta pozwoliła firmie zarabiać bez przetargu na upadającej Stoczni i nie ma co machać kocim ogonem z 2004. I niestety mylisz się w przypuszczeniach. Stał się cud. Prace rozpoczęto w listopadzie, po “wyroku” UE, a podpisano 19 grudnia!!! Jeżeli chodzi o pytanie zasadnicze, to się poddaje, kto pierwszy ten lepszy, ale odpowiedź chyba jest dla nas obu jasna.

            http://news.money.pl/artykul/misiak;tworzyl;ustawe;a;jego;firma;zarobi;bez;przetargu,69,0,434757.html

          • Nie będę się spierał, bo mam wrażenie,
            że nawet jeżeli przeczytam obie ustawy i wszystkie informacje prasowe z tego okresu to i tak nie rozstrzygnę “sprawy Misiaka”. Zreszą grzeje mnie co się stanie z Misiakiem. Zależałoby mi na tym, aby “sprawa Misiaka” uruchomiła ustawowe rozwiązania, które zapewniłyby miejsce w Parlamencie doświadczonym praktykom gospodarczym bez tego “magla”, który teraz mamy. Tylko tyle.

          • Zależy mi na tym samym, z
            Zależy mi na tym samym, z tym, że ja nie mam złudzeń, że bez tego “magla”, w ogóle komukolwiek by się chciało o ewentualnej ustawie gadać. A jak znam życie już za dwa dni będziemy przerabiać inne konieczne ustawy z powodu innego magla i tak nam kadencja minie na przerabianiu. Chyba, że znów jakiś senator napisze w miesiąc ustawę, jego firma, bez przetargu, wygra kontrakt na kilkadziesiąt milionów, a ów zapracowany senator oświadczy w świetle kamer, że nie miał pojęcia o intratnym kontrakcie firmy, w której ma 40% udziałów i przewodniczy radzie nadzorczej. No cóż może ja nie jestem estetą, nawet na pewno nie, ale bez takich magli nic się w tym naszym kraju i nigdy nie zmieniło. Może ja krzywdzę senatora Misiaka, ale strasznie nie lubię, kiedy się ze mnie usiłuje robić idiotę.

  6. Nie mam złudzeń…
    Obie największe partie nazywające siebie prawicą składają się głównie z popłuczyn AWS.
    Kierowane małymi ambicyjkami pożarły się o władzę i apanaże. I obie manipulują “ciemnym ludem” który wszystko kupuje.

    Czekam na większy przeciąg.

  7. Nie mam złudzeń…
    Obie największe partie nazywające siebie prawicą składają się głównie z popłuczyn AWS.
    Kierowane małymi ambicyjkami pożarły się o władzę i apanaże. I obie manipulują “ciemnym ludem” który wszystko kupuje.

    Czekam na większy przeciąg.

  8. Nie mam złudzeń…
    Obie największe partie nazywające siebie prawicą składają się głównie z popłuczyn AWS.
    Kierowane małymi ambicyjkami pożarły się o władzę i apanaże. I obie manipulują “ciemnym ludem” który wszystko kupuje.

    Czekam na większy przeciąg.

  9. Nie mam złudzeń…
    Obie największe partie nazywające siebie prawicą składają się głównie z popłuczyn AWS.
    Kierowane małymi ambicyjkami pożarły się o władzę i apanaże. I obie manipulują “ciemnym ludem” który wszystko kupuje.

    Czekam na większy przeciąg.

  10. Nie mam złudzeń…
    Obie największe partie nazywające siebie prawicą składają się głównie z popłuczyn AWS.
    Kierowane małymi ambicyjkami pożarły się o władzę i apanaże. I obie manipulują “ciemnym ludem” który wszystko kupuje.

    Czekam na większy przeciąg.

  11. Piękna diagnoza
    Tyle tylko, że w polityce trzeba planować kilka ruchów naprzód, uprzedzając ruchy przeciwników. Można (i należy moim zdaniem) dorżnąć peezel, podobnie jak dorżnięto so i lpr, ale czy lekarstwo nie będzie gorsze od choroby?

    No bo w tej chwili scenariusz wygląda tak:
    – Tusk dymisjonuje Pawlaka
    – peezel opuszcza koalicję
    – mamy rząd mniejszościowy platforma vs. reszta świata
    – do końca roku nie dzieje się nic, bo sejm nic nie uchwala, co więcej może uchwalać durnowate pomysły peezelu, żeby dowalić platformie
    – sejm nie uchwala budżetu, wybory na wiosnę 2010, w trakcie permanentnego kryzysu (na rękę pis, może brat młodszy zawalczy o reelekcję)
    – pis wraca do władzy w połowie 2010.

    Zastanawiałem się również, czy nie byłby to niezły moment, by wespół z pisem dorżnąć peezel.
    Taktyczny, krótkoterminowy sojusz Tuska z Kaczyńskim. Eliminujemy przedpole i dzielimy między sobą kolejne 5-6% elektoratu. Dorzynamy peezel, (post)komuniści sami się dorżną, utrzymujemy status quo (znaczy rząd mniejszościowy tolerowany przez pis) do wyborów prezydenckich 2010, bo kryzys, wicie, rozumicie, a potem w połowie 2010 zakopujemy fajki pokoju i odkopujemy toporki na czas kampanii prezydenckiej. Tyle tylko, że w jakiekolwiek sojusze z żadnym Kaczyńskim nikt o zdrowych zmysłach się pakować nie będzie.

    Inna opcja – Tusk mógłby zagrać va banque na rozłam w peezelu i zdymisjonować tylko Pawlaka, zostawiając na razie konfitury innym; może lekko grożąc palcem. Może nie byłoby lepiej, ale na pewno śmieszniej.

    Absurd goni absurd. Oczekuję lepszych propozycji.

    PS. Nie, nie bronię Tuska. Nie, nie popieram nepotyzmu peezelu. Nie, nie mam nic wspólnego z Work Service.

  12. Piękna diagnoza
    Tyle tylko, że w polityce trzeba planować kilka ruchów naprzód, uprzedzając ruchy przeciwników. Można (i należy moim zdaniem) dorżnąć peezel, podobnie jak dorżnięto so i lpr, ale czy lekarstwo nie będzie gorsze od choroby?

    No bo w tej chwili scenariusz wygląda tak:
    – Tusk dymisjonuje Pawlaka
    – peezel opuszcza koalicję
    – mamy rząd mniejszościowy platforma vs. reszta świata
    – do końca roku nie dzieje się nic, bo sejm nic nie uchwala, co więcej może uchwalać durnowate pomysły peezelu, żeby dowalić platformie
    – sejm nie uchwala budżetu, wybory na wiosnę 2010, w trakcie permanentnego kryzysu (na rękę pis, może brat młodszy zawalczy o reelekcję)
    – pis wraca do władzy w połowie 2010.

    Zastanawiałem się również, czy nie byłby to niezły moment, by wespół z pisem dorżnąć peezel.
    Taktyczny, krótkoterminowy sojusz Tuska z Kaczyńskim. Eliminujemy przedpole i dzielimy między sobą kolejne 5-6% elektoratu. Dorzynamy peezel, (post)komuniści sami się dorżną, utrzymujemy status quo (znaczy rząd mniejszościowy tolerowany przez pis) do wyborów prezydenckich 2010, bo kryzys, wicie, rozumicie, a potem w połowie 2010 zakopujemy fajki pokoju i odkopujemy toporki na czas kampanii prezydenckiej. Tyle tylko, że w jakiekolwiek sojusze z żadnym Kaczyńskim nikt o zdrowych zmysłach się pakować nie będzie.

    Inna opcja – Tusk mógłby zagrać va banque na rozłam w peezelu i zdymisjonować tylko Pawlaka, zostawiając na razie konfitury innym; może lekko grożąc palcem. Może nie byłoby lepiej, ale na pewno śmieszniej.

    Absurd goni absurd. Oczekuję lepszych propozycji.

    PS. Nie, nie bronię Tuska. Nie, nie popieram nepotyzmu peezelu. Nie, nie mam nic wspólnego z Work Service.

  13. Piękna diagnoza
    Tyle tylko, że w polityce trzeba planować kilka ruchów naprzód, uprzedzając ruchy przeciwników. Można (i należy moim zdaniem) dorżnąć peezel, podobnie jak dorżnięto so i lpr, ale czy lekarstwo nie będzie gorsze od choroby?

    No bo w tej chwili scenariusz wygląda tak:
    – Tusk dymisjonuje Pawlaka
    – peezel opuszcza koalicję
    – mamy rząd mniejszościowy platforma vs. reszta świata
    – do końca roku nie dzieje się nic, bo sejm nic nie uchwala, co więcej może uchwalać durnowate pomysły peezelu, żeby dowalić platformie
    – sejm nie uchwala budżetu, wybory na wiosnę 2010, w trakcie permanentnego kryzysu (na rękę pis, może brat młodszy zawalczy o reelekcję)
    – pis wraca do władzy w połowie 2010.

    Zastanawiałem się również, czy nie byłby to niezły moment, by wespół z pisem dorżnąć peezel.
    Taktyczny, krótkoterminowy sojusz Tuska z Kaczyńskim. Eliminujemy przedpole i dzielimy między sobą kolejne 5-6% elektoratu. Dorzynamy peezel, (post)komuniści sami się dorżną, utrzymujemy status quo (znaczy rząd mniejszościowy tolerowany przez pis) do wyborów prezydenckich 2010, bo kryzys, wicie, rozumicie, a potem w połowie 2010 zakopujemy fajki pokoju i odkopujemy toporki na czas kampanii prezydenckiej. Tyle tylko, że w jakiekolwiek sojusze z żadnym Kaczyńskim nikt o zdrowych zmysłach się pakować nie będzie.

    Inna opcja – Tusk mógłby zagrać va banque na rozłam w peezelu i zdymisjonować tylko Pawlaka, zostawiając na razie konfitury innym; może lekko grożąc palcem. Może nie byłoby lepiej, ale na pewno śmieszniej.

    Absurd goni absurd. Oczekuję lepszych propozycji.

    PS. Nie, nie bronię Tuska. Nie, nie popieram nepotyzmu peezelu. Nie, nie mam nic wspólnego z Work Service.

  14. Piękna diagnoza
    Tyle tylko, że w polityce trzeba planować kilka ruchów naprzód, uprzedzając ruchy przeciwników. Można (i należy moim zdaniem) dorżnąć peezel, podobnie jak dorżnięto so i lpr, ale czy lekarstwo nie będzie gorsze od choroby?

    No bo w tej chwili scenariusz wygląda tak:
    – Tusk dymisjonuje Pawlaka
    – peezel opuszcza koalicję
    – mamy rząd mniejszościowy platforma vs. reszta świata
    – do końca roku nie dzieje się nic, bo sejm nic nie uchwala, co więcej może uchwalać durnowate pomysły peezelu, żeby dowalić platformie
    – sejm nie uchwala budżetu, wybory na wiosnę 2010, w trakcie permanentnego kryzysu (na rękę pis, może brat młodszy zawalczy o reelekcję)
    – pis wraca do władzy w połowie 2010.

    Zastanawiałem się również, czy nie byłby to niezły moment, by wespół z pisem dorżnąć peezel.
    Taktyczny, krótkoterminowy sojusz Tuska z Kaczyńskim. Eliminujemy przedpole i dzielimy między sobą kolejne 5-6% elektoratu. Dorzynamy peezel, (post)komuniści sami się dorżną, utrzymujemy status quo (znaczy rząd mniejszościowy tolerowany przez pis) do wyborów prezydenckich 2010, bo kryzys, wicie, rozumicie, a potem w połowie 2010 zakopujemy fajki pokoju i odkopujemy toporki na czas kampanii prezydenckiej. Tyle tylko, że w jakiekolwiek sojusze z żadnym Kaczyńskim nikt o zdrowych zmysłach się pakować nie będzie.

    Inna opcja – Tusk mógłby zagrać va banque na rozłam w peezelu i zdymisjonować tylko Pawlaka, zostawiając na razie konfitury innym; może lekko grożąc palcem. Może nie byłoby lepiej, ale na pewno śmieszniej.

    Absurd goni absurd. Oczekuję lepszych propozycji.

    PS. Nie, nie bronię Tuska. Nie, nie popieram nepotyzmu peezelu. Nie, nie mam nic wspólnego z Work Service.

  15. Piękna diagnoza
    Tyle tylko, że w polityce trzeba planować kilka ruchów naprzód, uprzedzając ruchy przeciwników. Można (i należy moim zdaniem) dorżnąć peezel, podobnie jak dorżnięto so i lpr, ale czy lekarstwo nie będzie gorsze od choroby?

    No bo w tej chwili scenariusz wygląda tak:
    – Tusk dymisjonuje Pawlaka
    – peezel opuszcza koalicję
    – mamy rząd mniejszościowy platforma vs. reszta świata
    – do końca roku nie dzieje się nic, bo sejm nic nie uchwala, co więcej może uchwalać durnowate pomysły peezelu, żeby dowalić platformie
    – sejm nie uchwala budżetu, wybory na wiosnę 2010, w trakcie permanentnego kryzysu (na rękę pis, może brat młodszy zawalczy o reelekcję)
    – pis wraca do władzy w połowie 2010.

    Zastanawiałem się również, czy nie byłby to niezły moment, by wespół z pisem dorżnąć peezel.
    Taktyczny, krótkoterminowy sojusz Tuska z Kaczyńskim. Eliminujemy przedpole i dzielimy między sobą kolejne 5-6% elektoratu. Dorzynamy peezel, (post)komuniści sami się dorżną, utrzymujemy status quo (znaczy rząd mniejszościowy tolerowany przez pis) do wyborów prezydenckich 2010, bo kryzys, wicie, rozumicie, a potem w połowie 2010 zakopujemy fajki pokoju i odkopujemy toporki na czas kampanii prezydenckiej. Tyle tylko, że w jakiekolwiek sojusze z żadnym Kaczyńskim nikt o zdrowych zmysłach się pakować nie będzie.

    Inna opcja – Tusk mógłby zagrać va banque na rozłam w peezelu i zdymisjonować tylko Pawlaka, zostawiając na razie konfitury innym; może lekko grożąc palcem. Może nie byłoby lepiej, ale na pewno śmieszniej.

    Absurd goni absurd. Oczekuję lepszych propozycji.

    PS. Nie, nie bronię Tuska. Nie, nie popieram nepotyzmu peezelu. Nie, nie mam nic wspólnego z Work Service.

  16. Taki problem jak Ty ma każdy
    Taki problem jak Ty ma każdy czytelnik, któremu się wydawało, że w 100% wyrażam jego poglądy, a przez to mój “geniusz” jest nieskazitelny. Nie problem w mojej powszechności, ale w Twojej bierności. Wystarczy mi godzina do napisania tekstu i znów będziesz piał z zachwytu nad formą, polotem, celnością uwag, chociaż w tym tekście nie byłoby nic ponad Twoje precyzyjnie opisane poglądy. Najbardziej zawiedzeni są Ci, którym się nic nie chce lub nie potrafią, którzy przyzwyczaili się, że w gotowej formie dostają “swoje” złote myśli. Nie jestem wyrobnikiem cudzych poglądów, wyrażam własne, ale bez trudu potrafię opisać Twoje, tylko po co miałbym to robić? Abyś znów się mógł pozachwycać nad sobą? Bo przecież nie nad moim talentem odprawiałeś modły, ale nad swoimi poglądami, których nie chciało Ci się wyrażać. Nie wiem czy to tchórzostwo, czy lenistwo, ale to na pewno stanowczo za mało, żeby robić za belfra.

  17. Taki problem jak Ty ma każdy
    Taki problem jak Ty ma każdy czytelnik, któremu się wydawało, że w 100% wyrażam jego poglądy, a przez to mój “geniusz” jest nieskazitelny. Nie problem w mojej powszechności, ale w Twojej bierności. Wystarczy mi godzina do napisania tekstu i znów będziesz piał z zachwytu nad formą, polotem, celnością uwag, chociaż w tym tekście nie byłoby nic ponad Twoje precyzyjnie opisane poglądy. Najbardziej zawiedzeni są Ci, którym się nic nie chce lub nie potrafią, którzy przyzwyczaili się, że w gotowej formie dostają “swoje” złote myśli. Nie jestem wyrobnikiem cudzych poglądów, wyrażam własne, ale bez trudu potrafię opisać Twoje, tylko po co miałbym to robić? Abyś znów się mógł pozachwycać nad sobą? Bo przecież nie nad moim talentem odprawiałeś modły, ale nad swoimi poglądami, których nie chciało Ci się wyrażać. Nie wiem czy to tchórzostwo, czy lenistwo, ale to na pewno stanowczo za mało, żeby robić za belfra.

  18. Taki problem jak Ty ma każdy
    Taki problem jak Ty ma każdy czytelnik, któremu się wydawało, że w 100% wyrażam jego poglądy, a przez to mój “geniusz” jest nieskazitelny. Nie problem w mojej powszechności, ale w Twojej bierności. Wystarczy mi godzina do napisania tekstu i znów będziesz piał z zachwytu nad formą, polotem, celnością uwag, chociaż w tym tekście nie byłoby nic ponad Twoje precyzyjnie opisane poglądy. Najbardziej zawiedzeni są Ci, którym się nic nie chce lub nie potrafią, którzy przyzwyczaili się, że w gotowej formie dostają “swoje” złote myśli. Nie jestem wyrobnikiem cudzych poglądów, wyrażam własne, ale bez trudu potrafię opisać Twoje, tylko po co miałbym to robić? Abyś znów się mógł pozachwycać nad sobą? Bo przecież nie nad moim talentem odprawiałeś modły, ale nad swoimi poglądami, których nie chciało Ci się wyrażać. Nie wiem czy to tchórzostwo, czy lenistwo, ale to na pewno stanowczo za mało, żeby robić za belfra.

  19. Taki problem jak Ty ma każdy
    Taki problem jak Ty ma każdy czytelnik, któremu się wydawało, że w 100% wyrażam jego poglądy, a przez to mój “geniusz” jest nieskazitelny. Nie problem w mojej powszechności, ale w Twojej bierności. Wystarczy mi godzina do napisania tekstu i znów będziesz piał z zachwytu nad formą, polotem, celnością uwag, chociaż w tym tekście nie byłoby nic ponad Twoje precyzyjnie opisane poglądy. Najbardziej zawiedzeni są Ci, którym się nic nie chce lub nie potrafią, którzy przyzwyczaili się, że w gotowej formie dostają “swoje” złote myśli. Nie jestem wyrobnikiem cudzych poglądów, wyrażam własne, ale bez trudu potrafię opisać Twoje, tylko po co miałbym to robić? Abyś znów się mógł pozachwycać nad sobą? Bo przecież nie nad moim talentem odprawiałeś modły, ale nad swoimi poglądami, których nie chciało Ci się wyrażać. Nie wiem czy to tchórzostwo, czy lenistwo, ale to na pewno stanowczo za mało, żeby robić za belfra.

  20. Taki problem jak Ty ma każdy
    Taki problem jak Ty ma każdy czytelnik, któremu się wydawało, że w 100% wyrażam jego poglądy, a przez to mój “geniusz” jest nieskazitelny. Nie problem w mojej powszechności, ale w Twojej bierności. Wystarczy mi godzina do napisania tekstu i znów będziesz piał z zachwytu nad formą, polotem, celnością uwag, chociaż w tym tekście nie byłoby nic ponad Twoje precyzyjnie opisane poglądy. Najbardziej zawiedzeni są Ci, którym się nic nie chce lub nie potrafią, którzy przyzwyczaili się, że w gotowej formie dostają “swoje” złote myśli. Nie jestem wyrobnikiem cudzych poglądów, wyrażam własne, ale bez trudu potrafię opisać Twoje, tylko po co miałbym to robić? Abyś znów się mógł pozachwycać nad sobą? Bo przecież nie nad moim talentem odprawiałeś modły, ale nad swoimi poglądami, których nie chciało Ci się wyrażać. Nie wiem czy to tchórzostwo, czy lenistwo, ale to na pewno stanowczo za mało, żeby robić za belfra.

  21. Mnie brakuje
    takich analiz. Lepszych, gorszych i całkiem bezsensownych. Wszyscy ochoczo twierdzą, że jest do dupy, że się zawiedli, że miało być tak pięknie. No dobra. Mamy to, co mamy. Jeszcze rok temu Pawlak był super gość. A teraz? Co dalej?
    Tak w perspektywie roku-dwóch. Do następnych wyborów parlamentarnych, po drodze przez wybory prezydenckie. Czyli planowanie bardziej taktyczne, niż strategiczne.

    A tu tylko widzę “zerwać koalicję”. No dobrze, tylko co dalej po zerwaniu?

    Pawlak “rodzina jest najważniejsza” premierem z wicepremierami Kaczyńskim i Napieralskim?

    Chętnie bym się dowiedział, co MK prorokuje, bo pomysłowości mu nie brak, ale raczej się nie doczekam. Narzekać (co gorsza, ze słusznych powodów), jest znacznie łatwiej.

  22. Mnie brakuje
    takich analiz. Lepszych, gorszych i całkiem bezsensownych. Wszyscy ochoczo twierdzą, że jest do dupy, że się zawiedli, że miało być tak pięknie. No dobra. Mamy to, co mamy. Jeszcze rok temu Pawlak był super gość. A teraz? Co dalej?
    Tak w perspektywie roku-dwóch. Do następnych wyborów parlamentarnych, po drodze przez wybory prezydenckie. Czyli planowanie bardziej taktyczne, niż strategiczne.

    A tu tylko widzę “zerwać koalicję”. No dobrze, tylko co dalej po zerwaniu?

    Pawlak “rodzina jest najważniejsza” premierem z wicepremierami Kaczyńskim i Napieralskim?

    Chętnie bym się dowiedział, co MK prorokuje, bo pomysłowości mu nie brak, ale raczej się nie doczekam. Narzekać (co gorsza, ze słusznych powodów), jest znacznie łatwiej.

  23. Mnie brakuje
    takich analiz. Lepszych, gorszych i całkiem bezsensownych. Wszyscy ochoczo twierdzą, że jest do dupy, że się zawiedli, że miało być tak pięknie. No dobra. Mamy to, co mamy. Jeszcze rok temu Pawlak był super gość. A teraz? Co dalej?
    Tak w perspektywie roku-dwóch. Do następnych wyborów parlamentarnych, po drodze przez wybory prezydenckie. Czyli planowanie bardziej taktyczne, niż strategiczne.

    A tu tylko widzę “zerwać koalicję”. No dobrze, tylko co dalej po zerwaniu?

    Pawlak “rodzina jest najważniejsza” premierem z wicepremierami Kaczyńskim i Napieralskim?

    Chętnie bym się dowiedział, co MK prorokuje, bo pomysłowości mu nie brak, ale raczej się nie doczekam. Narzekać (co gorsza, ze słusznych powodów), jest znacznie łatwiej.

  24. Mnie brakuje
    takich analiz. Lepszych, gorszych i całkiem bezsensownych. Wszyscy ochoczo twierdzą, że jest do dupy, że się zawiedli, że miało być tak pięknie. No dobra. Mamy to, co mamy. Jeszcze rok temu Pawlak był super gość. A teraz? Co dalej?
    Tak w perspektywie roku-dwóch. Do następnych wyborów parlamentarnych, po drodze przez wybory prezydenckie. Czyli planowanie bardziej taktyczne, niż strategiczne.

    A tu tylko widzę “zerwać koalicję”. No dobrze, tylko co dalej po zerwaniu?

    Pawlak “rodzina jest najważniejsza” premierem z wicepremierami Kaczyńskim i Napieralskim?

    Chętnie bym się dowiedział, co MK prorokuje, bo pomysłowości mu nie brak, ale raczej się nie doczekam. Narzekać (co gorsza, ze słusznych powodów), jest znacznie łatwiej.

  25. Mnie brakuje
    takich analiz. Lepszych, gorszych i całkiem bezsensownych. Wszyscy ochoczo twierdzą, że jest do dupy, że się zawiedli, że miało być tak pięknie. No dobra. Mamy to, co mamy. Jeszcze rok temu Pawlak był super gość. A teraz? Co dalej?
    Tak w perspektywie roku-dwóch. Do następnych wyborów parlamentarnych, po drodze przez wybory prezydenckie. Czyli planowanie bardziej taktyczne, niż strategiczne.

    A tu tylko widzę “zerwać koalicję”. No dobrze, tylko co dalej po zerwaniu?

    Pawlak “rodzina jest najważniejsza” premierem z wicepremierami Kaczyńskim i Napieralskim?

    Chętnie bym się dowiedział, co MK prorokuje, bo pomysłowości mu nie brak, ale raczej się nie doczekam. Narzekać (co gorsza, ze słusznych powodów), jest znacznie łatwiej.

  26. O zaczęłaś się powoływać na
    O zaczęłaś się powoływać na “magiel medialny” i to z Dziennika? Przestałaś czytać ustawy? Możesz mi podesłać link do USTAWY, a ja wydrukuję i osobiście dowiozę piekarzowi. Nie wiem co Tobie zalewa mózg, ale nie chciałbym, aby mi to samo zalało piwnicę.

      • Już dotarłem do zapisów. Od
        Już dotarłem do zapisów. Od stycznia faktycznie piekarz może sobie poczytać nowe zapisy na zasiłku dla bezrobotnych. Prostuję ustawa jest, piekarza nie ma. Skoro już przy prostowaniu jesteśmy. To wnikliwa recenzentka, na przemian negująca i powołująca się na te same źródła, powinna się pokusić o jeszcze jedno sprostowanie, wykazując się podobnym zapałem. Misiak BEZ PRZETARGU, czesze kasę na Stoczni. Przepraszam, za obie nieścisłości, czy jak kto woli manipulacje. Różnica między Misiakiem i piekarzem jest taka, że piekarz czekając latami na zmianę chorych przepisów zbankrutował, a Misiak do bankructwa Stoczni błyskawicznie dopisał ustawę i dostał kontrakt BEZ PRZETARGU. Taki drobny szczegół chociaż oczywiście fakt, że walnąłem się z ustawą “piekarską” świadczy o tym, że sprawa Misiaka jest czysta. Ziobro się specjalizował w takich zagrywkach.

        • O piekarzu
          Jak łatwo sie domyślić jestem z branży, która ma w statucie wpisane “niszczyć przedsiębiorców” ze szczególnym uwzględnieniem wszelkiej maści “filantropów”. Miło, że dotarłeś do przepisów, które pozwalają odciążyc działalnośc charytatywną. Tyle, tylko, ze nie spowodowałyby one zmiany losu piekarza z Legnicy bo nie na działalnosci charytatywnej polegał jego problem. Zamiast wierzyc mediom, które łatwo gloryfikuja “ofiarę” fiskusa, lepiej zapoznac sie np. z białą księga na temat producenta pieczywa. Jeżeli piekarz jest na zasiłku tzn., że nadal robi to co robił – wyciąga kase z budżetu. Gdyby wszyscy tak płacili podatki jak on i właściciel optimusa (kolejny medialny bohater) to korzystniej dla budżetu byłoby w Polsce w ogóle podatki zlikwidować. To tylko dygresja, nie mająca nic wspólnego z głównym tekstem. W tym wątku napisze tylko, ze niestety łatwo sie śmiac nam z PIS-u i Kaczorów bo to nigdy nie była nasza bajka. Przykro gdy jako wyborca PO widzę niestety to co ty. W jakis sposób rani to moja własną dumę.

  27. O zaczęłaś się powoływać na
    O zaczęłaś się powoływać na “magiel medialny” i to z Dziennika? Przestałaś czytać ustawy? Możesz mi podesłać link do USTAWY, a ja wydrukuję i osobiście dowiozę piekarzowi. Nie wiem co Tobie zalewa mózg, ale nie chciałbym, aby mi to samo zalało piwnicę.

      • Już dotarłem do zapisów. Od
        Już dotarłem do zapisów. Od stycznia faktycznie piekarz może sobie poczytać nowe zapisy na zasiłku dla bezrobotnych. Prostuję ustawa jest, piekarza nie ma. Skoro już przy prostowaniu jesteśmy. To wnikliwa recenzentka, na przemian negująca i powołująca się na te same źródła, powinna się pokusić o jeszcze jedno sprostowanie, wykazując się podobnym zapałem. Misiak BEZ PRZETARGU, czesze kasę na Stoczni. Przepraszam, za obie nieścisłości, czy jak kto woli manipulacje. Różnica między Misiakiem i piekarzem jest taka, że piekarz czekając latami na zmianę chorych przepisów zbankrutował, a Misiak do bankructwa Stoczni błyskawicznie dopisał ustawę i dostał kontrakt BEZ PRZETARGU. Taki drobny szczegół chociaż oczywiście fakt, że walnąłem się z ustawą “piekarską” świadczy o tym, że sprawa Misiaka jest czysta. Ziobro się specjalizował w takich zagrywkach.

        • O piekarzu
          Jak łatwo sie domyślić jestem z branży, która ma w statucie wpisane “niszczyć przedsiębiorców” ze szczególnym uwzględnieniem wszelkiej maści “filantropów”. Miło, że dotarłeś do przepisów, które pozwalają odciążyc działalnośc charytatywną. Tyle, tylko, ze nie spowodowałyby one zmiany losu piekarza z Legnicy bo nie na działalnosci charytatywnej polegał jego problem. Zamiast wierzyc mediom, które łatwo gloryfikuja “ofiarę” fiskusa, lepiej zapoznac sie np. z białą księga na temat producenta pieczywa. Jeżeli piekarz jest na zasiłku tzn., że nadal robi to co robił – wyciąga kase z budżetu. Gdyby wszyscy tak płacili podatki jak on i właściciel optimusa (kolejny medialny bohater) to korzystniej dla budżetu byłoby w Polsce w ogóle podatki zlikwidować. To tylko dygresja, nie mająca nic wspólnego z głównym tekstem. W tym wątku napisze tylko, ze niestety łatwo sie śmiac nam z PIS-u i Kaczorów bo to nigdy nie była nasza bajka. Przykro gdy jako wyborca PO widzę niestety to co ty. W jakis sposób rani to moja własną dumę.

  28. O zaczęłaś się powoływać na
    O zaczęłaś się powoływać na “magiel medialny” i to z Dziennika? Przestałaś czytać ustawy? Możesz mi podesłać link do USTAWY, a ja wydrukuję i osobiście dowiozę piekarzowi. Nie wiem co Tobie zalewa mózg, ale nie chciałbym, aby mi to samo zalało piwnicę.

  29. O zaczęłaś się powoływać na
    O zaczęłaś się powoływać na “magiel medialny” i to z Dziennika? Przestałaś czytać ustawy? Możesz mi podesłać link do USTAWY, a ja wydrukuję i osobiście dowiozę piekarzowi. Nie wiem co Tobie zalewa mózg, ale nie chciałbym, aby mi to samo zalało piwnicę.

      • Już dotarłem do zapisów. Od
        Już dotarłem do zapisów. Od stycznia faktycznie piekarz może sobie poczytać nowe zapisy na zasiłku dla bezrobotnych. Prostuję ustawa jest, piekarza nie ma. Skoro już przy prostowaniu jesteśmy. To wnikliwa recenzentka, na przemian negująca i powołująca się na te same źródła, powinna się pokusić o jeszcze jedno sprostowanie, wykazując się podobnym zapałem. Misiak BEZ PRZETARGU, czesze kasę na Stoczni. Przepraszam, za obie nieścisłości, czy jak kto woli manipulacje. Różnica między Misiakiem i piekarzem jest taka, że piekarz czekając latami na zmianę chorych przepisów zbankrutował, a Misiak do bankructwa Stoczni błyskawicznie dopisał ustawę i dostał kontrakt BEZ PRZETARGU. Taki drobny szczegół chociaż oczywiście fakt, że walnąłem się z ustawą “piekarską” świadczy o tym, że sprawa Misiaka jest czysta. Ziobro się specjalizował w takich zagrywkach.

        • O piekarzu
          Jak łatwo sie domyślić jestem z branży, która ma w statucie wpisane “niszczyć przedsiębiorców” ze szczególnym uwzględnieniem wszelkiej maści “filantropów”. Miło, że dotarłeś do przepisów, które pozwalają odciążyc działalnośc charytatywną. Tyle, tylko, ze nie spowodowałyby one zmiany losu piekarza z Legnicy bo nie na działalnosci charytatywnej polegał jego problem. Zamiast wierzyc mediom, które łatwo gloryfikuja “ofiarę” fiskusa, lepiej zapoznac sie np. z białą księga na temat producenta pieczywa. Jeżeli piekarz jest na zasiłku tzn., że nadal robi to co robił – wyciąga kase z budżetu. Gdyby wszyscy tak płacili podatki jak on i właściciel optimusa (kolejny medialny bohater) to korzystniej dla budżetu byłoby w Polsce w ogóle podatki zlikwidować. To tylko dygresja, nie mająca nic wspólnego z głównym tekstem. W tym wątku napisze tylko, ze niestety łatwo sie śmiac nam z PIS-u i Kaczorów bo to nigdy nie była nasza bajka. Przykro gdy jako wyborca PO widzę niestety to co ty. W jakis sposób rani to moja własną dumę.

  30. O zaczęłaś się powoływać na
    O zaczęłaś się powoływać na “magiel medialny” i to z Dziennika? Przestałaś czytać ustawy? Możesz mi podesłać link do USTAWY, a ja wydrukuję i osobiście dowiozę piekarzowi. Nie wiem co Tobie zalewa mózg, ale nie chciałbym, aby mi to samo zalało piwnicę.

      • Już dotarłem do zapisów. Od
        Już dotarłem do zapisów. Od stycznia faktycznie piekarz może sobie poczytać nowe zapisy na zasiłku dla bezrobotnych. Prostuję ustawa jest, piekarza nie ma. Skoro już przy prostowaniu jesteśmy. To wnikliwa recenzentka, na przemian negująca i powołująca się na te same źródła, powinna się pokusić o jeszcze jedno sprostowanie, wykazując się podobnym zapałem. Misiak BEZ PRZETARGU, czesze kasę na Stoczni. Przepraszam, za obie nieścisłości, czy jak kto woli manipulacje. Różnica między Misiakiem i piekarzem jest taka, że piekarz czekając latami na zmianę chorych przepisów zbankrutował, a Misiak do bankructwa Stoczni błyskawicznie dopisał ustawę i dostał kontrakt BEZ PRZETARGU. Taki drobny szczegół chociaż oczywiście fakt, że walnąłem się z ustawą “piekarską” świadczy o tym, że sprawa Misiaka jest czysta. Ziobro się specjalizował w takich zagrywkach.

        • O piekarzu
          Jak łatwo sie domyślić jestem z branży, która ma w statucie wpisane “niszczyć przedsiębiorców” ze szczególnym uwzględnieniem wszelkiej maści “filantropów”. Miło, że dotarłeś do przepisów, które pozwalają odciążyc działalnośc charytatywną. Tyle, tylko, ze nie spowodowałyby one zmiany losu piekarza z Legnicy bo nie na działalnosci charytatywnej polegał jego problem. Zamiast wierzyc mediom, które łatwo gloryfikuja “ofiarę” fiskusa, lepiej zapoznac sie np. z białą księga na temat producenta pieczywa. Jeżeli piekarz jest na zasiłku tzn., że nadal robi to co robił – wyciąga kase z budżetu. Gdyby wszyscy tak płacili podatki jak on i właściciel optimusa (kolejny medialny bohater) to korzystniej dla budżetu byłoby w Polsce w ogóle podatki zlikwidować. To tylko dygresja, nie mająca nic wspólnego z głównym tekstem. W tym wątku napisze tylko, ze niestety łatwo sie śmiac nam z PIS-u i Kaczorów bo to nigdy nie była nasza bajka. Przykro gdy jako wyborca PO widzę niestety to co ty. W jakis sposób rani to moja własną dumę.

  31. Aby filtrować to trzeba mieć
    Aby filtrować to trzeba mieć filtr, a nie sito. Najniższą formą plotki jest paszkwil, jak dotąd był tu tylko jeden użytkownik o nicku SAWA, który sięgnął tego dna. Dla jednych prawo nie działa wstecz innych w ogóle nie obowiązuje.

    PS Wypompuj to co wlałaś do mojej piwnicy, bo ani z wyglądu, a ni z konsystencji wiedzy nie przypomina.

  32. Aby filtrować to trzeba mieć
    Aby filtrować to trzeba mieć filtr, a nie sito. Najniższą formą plotki jest paszkwil, jak dotąd był tu tylko jeden użytkownik o nicku SAWA, który sięgnął tego dna. Dla jednych prawo nie działa wstecz innych w ogóle nie obowiązuje.

    PS Wypompuj to co wlałaś do mojej piwnicy, bo ani z wyglądu, a ni z konsystencji wiedzy nie przypomina.

  33. Aby filtrować to trzeba mieć
    Aby filtrować to trzeba mieć filtr, a nie sito. Najniższą formą plotki jest paszkwil, jak dotąd był tu tylko jeden użytkownik o nicku SAWA, który sięgnął tego dna. Dla jednych prawo nie działa wstecz innych w ogóle nie obowiązuje.

    PS Wypompuj to co wlałaś do mojej piwnicy, bo ani z wyglądu, a ni z konsystencji wiedzy nie przypomina.

  34. Aby filtrować to trzeba mieć
    Aby filtrować to trzeba mieć filtr, a nie sito. Najniższą formą plotki jest paszkwil, jak dotąd był tu tylko jeden użytkownik o nicku SAWA, który sięgnął tego dna. Dla jednych prawo nie działa wstecz innych w ogóle nie obowiązuje.

    PS Wypompuj to co wlałaś do mojej piwnicy, bo ani z wyglądu, a ni z konsystencji wiedzy nie przypomina.

  35. dlaczego nieudaczników, Sawo?
    Od zawsze uważałam, że na czas kadencji należy zawieszać wszelką działalność pozaparlamentarną. Inaczej zawsze będą podejrzenia, że są tam, aby robić dobrze swoim interesom, czy nazywją się one firma konsultingowa, straż pożarna czy AZS. To oczywiście kolesiostwu nie zapobieże, ale jakąś transparentność wprowadzi. Palikot mógl, a Misuak nie?

  36. dlaczego nieudaczników, Sawo?
    Od zawsze uważałam, że na czas kadencji należy zawieszać wszelką działalność pozaparlamentarną. Inaczej zawsze będą podejrzenia, że są tam, aby robić dobrze swoim interesom, czy nazywją się one firma konsultingowa, straż pożarna czy AZS. To oczywiście kolesiostwu nie zapobieże, ale jakąś transparentność wprowadzi. Palikot mógl, a Misuak nie?

  37. dlaczego nieudaczników, Sawo?
    Od zawsze uważałam, że na czas kadencji należy zawieszać wszelką działalność pozaparlamentarną. Inaczej zawsze będą podejrzenia, że są tam, aby robić dobrze swoim interesom, czy nazywją się one firma konsultingowa, straż pożarna czy AZS. To oczywiście kolesiostwu nie zapobieże, ale jakąś transparentność wprowadzi. Palikot mógl, a Misuak nie?

  38. dlaczego nieudaczników, Sawo?
    Od zawsze uważałam, że na czas kadencji należy zawieszać wszelką działalność pozaparlamentarną. Inaczej zawsze będą podejrzenia, że są tam, aby robić dobrze swoim interesom, czy nazywją się one firma konsultingowa, straż pożarna czy AZS. To oczywiście kolesiostwu nie zapobieże, ale jakąś transparentność wprowadzi. Palikot mógl, a Misuak nie?

  39. Kłamiesz. Do błędu przyznałem
    Kłamiesz. Do błędu przyznałem się dwukrotnie i sprostowałem informację. Kłamiesz.

    Kłamiesz. Poza Tobą nikt i nigdy nie zniżył się tu do poziomu anonimowego paszkwilu. Nikt. Kłamiesz.

    Na swój obraz pracowałem ciężko i pracuję do dziś ze skutkiem dalekim od tego, który zamierzam osiągnąć. Pracowałem kiedy Ty krzyczałaś “w górę”, i pracuję kiedy krzyczysz “w dół”. Mojego obrazu nie budują przyśpiewki partyjnych kibiców. Nie robił na mnie wrażenia Twój zachwyt nad moim obrazem i nie robi wrażenia, kiedy usiłujesz na obraz pstrzyć.

    Nie wiem czym poza partyjniactwem, kłamstwem, paszkwilem i kibicowaniem wypełniłaś mi piwnicę, ale ponawiam prośbę, zabierz swój życiowy dorobek.

  40. Kłamiesz. Do błędu przyznałem
    Kłamiesz. Do błędu przyznałem się dwukrotnie i sprostowałem informację. Kłamiesz.

    Kłamiesz. Poza Tobą nikt i nigdy nie zniżył się tu do poziomu anonimowego paszkwilu. Nikt. Kłamiesz.

    Na swój obraz pracowałem ciężko i pracuję do dziś ze skutkiem dalekim od tego, który zamierzam osiągnąć. Pracowałem kiedy Ty krzyczałaś “w górę”, i pracuję kiedy krzyczysz “w dół”. Mojego obrazu nie budują przyśpiewki partyjnych kibiców. Nie robił na mnie wrażenia Twój zachwyt nad moim obrazem i nie robi wrażenia, kiedy usiłujesz na obraz pstrzyć.

    Nie wiem czym poza partyjniactwem, kłamstwem, paszkwilem i kibicowaniem wypełniłaś mi piwnicę, ale ponawiam prośbę, zabierz swój życiowy dorobek.

  41. Kłamiesz. Do błędu przyznałem
    Kłamiesz. Do błędu przyznałem się dwukrotnie i sprostowałem informację. Kłamiesz.

    Kłamiesz. Poza Tobą nikt i nigdy nie zniżył się tu do poziomu anonimowego paszkwilu. Nikt. Kłamiesz.

    Na swój obraz pracowałem ciężko i pracuję do dziś ze skutkiem dalekim od tego, który zamierzam osiągnąć. Pracowałem kiedy Ty krzyczałaś “w górę”, i pracuję kiedy krzyczysz “w dół”. Mojego obrazu nie budują przyśpiewki partyjnych kibiców. Nie robił na mnie wrażenia Twój zachwyt nad moim obrazem i nie robi wrażenia, kiedy usiłujesz na obraz pstrzyć.

    Nie wiem czym poza partyjniactwem, kłamstwem, paszkwilem i kibicowaniem wypełniłaś mi piwnicę, ale ponawiam prośbę, zabierz swój życiowy dorobek.

  42. Kłamiesz. Do błędu przyznałem
    Kłamiesz. Do błędu przyznałem się dwukrotnie i sprostowałem informację. Kłamiesz.

    Kłamiesz. Poza Tobą nikt i nigdy nie zniżył się tu do poziomu anonimowego paszkwilu. Nikt. Kłamiesz.

    Na swój obraz pracowałem ciężko i pracuję do dziś ze skutkiem dalekim od tego, który zamierzam osiągnąć. Pracowałem kiedy Ty krzyczałaś “w górę”, i pracuję kiedy krzyczysz “w dół”. Mojego obrazu nie budują przyśpiewki partyjnych kibiców. Nie robił na mnie wrażenia Twój zachwyt nad moim obrazem i nie robi wrażenia, kiedy usiłujesz na obraz pstrzyć.

    Nie wiem czym poza partyjniactwem, kłamstwem, paszkwilem i kibicowaniem wypełniłaś mi piwnicę, ale ponawiam prośbę, zabierz swój życiowy dorobek.

  43. Chwalić i krytykować Ci
    Chwalić i krytykować Ci wolno. Wolno Ci kłamać, wolno pisać paszkwile. Wolno Ci nawet pisać bzdury i w desperacji jednego dnia krzyczeć, że Cię na siłę promuję, a drugiego, że Cię “wyganiam”. Wszystko Ci wolno, tylko pamiętaj, że mnie wolno nie mniej i chociaż z płowy tego nie korzystam co Ci wolno, to nie zamierzam bezkarnym postawić pstrzenia na mój wizerunek. I nie dlatego, że taki wrażliwy jestem, ale dlatego, że nie odpuszczam krzykliwym moralizatorom i propagandzistom machającym partyjnym sztandarem, który coraz bardziej przypomina mopa. Odruchowo odmachuje się na partyjny bełkot i podwójną moralność, aby wykończyć jednego wystarczy news w GW, abo pokazać małość innego ustawy za mało. Pstrzenie kłamstwem, paszkwilem, homosevietikusem, ignorantem, chamstwem upominającym się o kulturę, machanie partyjnym mopem zawsze będzie się kończyć odpowiedzią na poziomie zaczepki. Nie jestem dżentelmenem w tej rozmowie, ale nie rozmawiam też z damą.

  44. Chwalić i krytykować Ci
    Chwalić i krytykować Ci wolno. Wolno Ci kłamać, wolno pisać paszkwile. Wolno Ci nawet pisać bzdury i w desperacji jednego dnia krzyczeć, że Cię na siłę promuję, a drugiego, że Cię “wyganiam”. Wszystko Ci wolno, tylko pamiętaj, że mnie wolno nie mniej i chociaż z płowy tego nie korzystam co Ci wolno, to nie zamierzam bezkarnym postawić pstrzenia na mój wizerunek. I nie dlatego, że taki wrażliwy jestem, ale dlatego, że nie odpuszczam krzykliwym moralizatorom i propagandzistom machającym partyjnym sztandarem, który coraz bardziej przypomina mopa. Odruchowo odmachuje się na partyjny bełkot i podwójną moralność, aby wykończyć jednego wystarczy news w GW, abo pokazać małość innego ustawy za mało. Pstrzenie kłamstwem, paszkwilem, homosevietikusem, ignorantem, chamstwem upominającym się o kulturę, machanie partyjnym mopem zawsze będzie się kończyć odpowiedzią na poziomie zaczepki. Nie jestem dżentelmenem w tej rozmowie, ale nie rozmawiam też z damą.

  45. Chwalić i krytykować Ci
    Chwalić i krytykować Ci wolno. Wolno Ci kłamać, wolno pisać paszkwile. Wolno Ci nawet pisać bzdury i w desperacji jednego dnia krzyczeć, że Cię na siłę promuję, a drugiego, że Cię “wyganiam”. Wszystko Ci wolno, tylko pamiętaj, że mnie wolno nie mniej i chociaż z płowy tego nie korzystam co Ci wolno, to nie zamierzam bezkarnym postawić pstrzenia na mój wizerunek. I nie dlatego, że taki wrażliwy jestem, ale dlatego, że nie odpuszczam krzykliwym moralizatorom i propagandzistom machającym partyjnym sztandarem, który coraz bardziej przypomina mopa. Odruchowo odmachuje się na partyjny bełkot i podwójną moralność, aby wykończyć jednego wystarczy news w GW, abo pokazać małość innego ustawy za mało. Pstrzenie kłamstwem, paszkwilem, homosevietikusem, ignorantem, chamstwem upominającym się o kulturę, machanie partyjnym mopem zawsze będzie się kończyć odpowiedzią na poziomie zaczepki. Nie jestem dżentelmenem w tej rozmowie, ale nie rozmawiam też z damą.

  46. Chwalić i krytykować Ci
    Chwalić i krytykować Ci wolno. Wolno Ci kłamać, wolno pisać paszkwile. Wolno Ci nawet pisać bzdury i w desperacji jednego dnia krzyczeć, że Cię na siłę promuję, a drugiego, że Cię “wyganiam”. Wszystko Ci wolno, tylko pamiętaj, że mnie wolno nie mniej i chociaż z płowy tego nie korzystam co Ci wolno, to nie zamierzam bezkarnym postawić pstrzenia na mój wizerunek. I nie dlatego, że taki wrażliwy jestem, ale dlatego, że nie odpuszczam krzykliwym moralizatorom i propagandzistom machającym partyjnym sztandarem, który coraz bardziej przypomina mopa. Odruchowo odmachuje się na partyjny bełkot i podwójną moralność, aby wykończyć jednego wystarczy news w GW, abo pokazać małość innego ustawy za mało. Pstrzenie kłamstwem, paszkwilem, homosevietikusem, ignorantem, chamstwem upominającym się o kulturę, machanie partyjnym mopem zawsze będzie się kończyć odpowiedzią na poziomie zaczepki. Nie jestem dżentelmenem w tej rozmowie, ale nie rozmawiam też z damą.

  47. Tam zaraz zjazd. Strach przed
    Tam zaraz zjazd. Strach przed większym złem i trauma po PiSie uratują wynik miernot, jak dziś napędzają słupki. Poprzeczki bywają po to, żeby je omijać. Nawet, jeśli coś się zmieni, to najwyżej konfiguracja liter w partyjnym logo. Standardy w polityce, aby naprawdę funkcjonowały, muszą być najpierw oczywiste dla wyborców, a to kwestia zmiany pokoleniowej. Ciut coraz lepiej jednak jest, więc może dwa – trzy pokolenia wystarczą. Musimy se wychować takich cwaniaków, żeby się nie dali cwaniakom kołować.

  48. Tam zaraz zjazd. Strach przed
    Tam zaraz zjazd. Strach przed większym złem i trauma po PiSie uratują wynik miernot, jak dziś napędzają słupki. Poprzeczki bywają po to, żeby je omijać. Nawet, jeśli coś się zmieni, to najwyżej konfiguracja liter w partyjnym logo. Standardy w polityce, aby naprawdę funkcjonowały, muszą być najpierw oczywiste dla wyborców, a to kwestia zmiany pokoleniowej. Ciut coraz lepiej jednak jest, więc może dwa – trzy pokolenia wystarczą. Musimy se wychować takich cwaniaków, żeby się nie dali cwaniakom kołować.

  49. Tam zaraz zjazd. Strach przed
    Tam zaraz zjazd. Strach przed większym złem i trauma po PiSie uratują wynik miernot, jak dziś napędzają słupki. Poprzeczki bywają po to, żeby je omijać. Nawet, jeśli coś się zmieni, to najwyżej konfiguracja liter w partyjnym logo. Standardy w polityce, aby naprawdę funkcjonowały, muszą być najpierw oczywiste dla wyborców, a to kwestia zmiany pokoleniowej. Ciut coraz lepiej jednak jest, więc może dwa – trzy pokolenia wystarczą. Musimy se wychować takich cwaniaków, żeby się nie dali cwaniakom kołować.

  50. Tam zaraz zjazd. Strach przed
    Tam zaraz zjazd. Strach przed większym złem i trauma po PiSie uratują wynik miernot, jak dziś napędzają słupki. Poprzeczki bywają po to, żeby je omijać. Nawet, jeśli coś się zmieni, to najwyżej konfiguracja liter w partyjnym logo. Standardy w polityce, aby naprawdę funkcjonowały, muszą być najpierw oczywiste dla wyborców, a to kwestia zmiany pokoleniowej. Ciut coraz lepiej jednak jest, więc może dwa – trzy pokolenia wystarczą. Musimy se wychować takich cwaniaków, żeby się nie dali cwaniakom kołować.

  51. o Piskorskim pisałam
    O Piskorskim napisałam z wystarczającą dozą zlośliwości, mam nadzieję. Misiak u Rymanowskiego brzmiał wiarygodnie. Niemniej uważam, że wykazał się brakiem wyobraźni. Nie przekonasz mnie, że pełna profesjonalizacja zawodu parlamentarzysty byłaby czymś złym. Co więcej, nie wyobrażam sobie, że rzetelne wykonywanie tego zawodu pozwala na autentyczną działalność na innych polach. Pzry żniwach w wakacje każdy może rodzinie (i nie tylko) pomóc. A już uprawianie zawodu prawnika i posła jednocześnie to czysta aberracja.

  52. o Piskorskim pisałam
    O Piskorskim napisałam z wystarczającą dozą zlośliwości, mam nadzieję. Misiak u Rymanowskiego brzmiał wiarygodnie. Niemniej uważam, że wykazał się brakiem wyobraźni. Nie przekonasz mnie, że pełna profesjonalizacja zawodu parlamentarzysty byłaby czymś złym. Co więcej, nie wyobrażam sobie, że rzetelne wykonywanie tego zawodu pozwala na autentyczną działalność na innych polach. Pzry żniwach w wakacje każdy może rodzinie (i nie tylko) pomóc. A już uprawianie zawodu prawnika i posła jednocześnie to czysta aberracja.

  53. o Piskorskim pisałam
    O Piskorskim napisałam z wystarczającą dozą zlośliwości, mam nadzieję. Misiak u Rymanowskiego brzmiał wiarygodnie. Niemniej uważam, że wykazał się brakiem wyobraźni. Nie przekonasz mnie, że pełna profesjonalizacja zawodu parlamentarzysty byłaby czymś złym. Co więcej, nie wyobrażam sobie, że rzetelne wykonywanie tego zawodu pozwala na autentyczną działalność na innych polach. Pzry żniwach w wakacje każdy może rodzinie (i nie tylko) pomóc. A już uprawianie zawodu prawnika i posła jednocześnie to czysta aberracja.

  54. o Piskorskim pisałam
    O Piskorskim napisałam z wystarczającą dozą zlośliwości, mam nadzieję. Misiak u Rymanowskiego brzmiał wiarygodnie. Niemniej uważam, że wykazał się brakiem wyobraźni. Nie przekonasz mnie, że pełna profesjonalizacja zawodu parlamentarzysty byłaby czymś złym. Co więcej, nie wyobrażam sobie, że rzetelne wykonywanie tego zawodu pozwala na autentyczną działalność na innych polach. Pzry żniwach w wakacje każdy może rodzinie (i nie tylko) pomóc. A już uprawianie zawodu prawnika i posła jednocześnie to czysta aberracja.