Reklama

Trzy fundamenty wyniosły pod niebiosa zbiorową ignoranc

Trzy fundamenty wyniosły pod niebiosa zbiorową ignorancję, wszystkie trzy są wybitnie atrakcyjnymi sloganami. Pierwszy slogan-fundament brzmi: „Po co plastykowi, literatowi, prezenterce telewizyjnej, piosenkarzowi, czy historykowi taki obowiązkowy przedmiot jak matematyka?”. Pozory logiki, a w istocie fundament ignorancji. Idąc tropem tej przypowiastki można odpowiedzieć: „Po to plastykowi matematyka, żeby wiedział ile powinien otrzymać reszty w hipermarkecie. Po to plastykowi matematyka, żeby mógł obliczyć równanie z jedną niewiadomą i tym sposobem dotrzeć do rzeczywistych kosztów rat 0%”. Drugi fundament jest bardziej odważny, funkcjonuje od niedawna: „Po co uczyć historii, idźmy do przodu”. Wiele już powiedziano na temat przewrotności i ukrytych intencji tego zawołania, ale mnie wystarczy przytoczyć jeden argument. Starożytni powtarzali swoim dzieciom, że historia jest nauczycielką życia i w tej prawdzie leży cały sens nauczania historii. Wreszcie trzeci fundament: „Nie uczmy wiedzy encyklopedycznej, róbmy testy”. Genialny pomysł na masową produkcję hazardzistów, bo na pewno nie naukowców. Człowiek posadowiony na powyższych fundamentach skazany jest na niebotyczną ignorancję, tak spreparowanemu człowiekowi nawet nie daje się szansy na zrozumienie najprostszych procesów przyczynowo-skutkowych. Niczego nie rozumie osobnik pozbawiony wiedzy opartej na rachunku, historii, faktach, ale też nie musi, ponieważ współczesny trend jest tak spryty, że ignorant artysta jest autorytetem w dowolnej dziedzinie, wystarczy, że się pojawi na ekranie. Śmieszny paradoks, ignorancja oparta na fundamentach ignorancji, dostaję, za hołdowanie ignorancji, funkcję autorytetu naukowego.

Reklama

Wiedza encyklopedyczna, doświadczenie z historii i rachunek liczony matematyką, nie naiwnością oferty, nie pozwala przyjąć do wiadomości takiego absurdu, jak dobroczynność i altruizm w polityce. Sęk w tym, że masy i to nie tylko w Polsce, nie mają bladego pojęcia o historii, matematyce, że o wiedzy encyklopedycznej zabawnie wspominać. Przy takiej masie ignorancji wpojenie dowolnej idei, która ma wszelkie cechy oszustwa jest kwestią przepuszczenia przez monitory odpowiednio atrakcyjnych i nowych sloganów. Nie wiem jak inni, ale sam już dawno zwróciłem uwagę, że ludzie operują zasłyszanymi frazesami, które de facto nic nie znaczą. Weźmy na przykład taką wojną w alternatywie dla UE. Na miły Bóg wszak wartością początkową idei integracji europejskiej jest to, że nie żyjemy w średniowieczu, że państwa współczesne rywalizują w zupełnie inny sposób, niż to miało miejsca za czasów maczugi i płomienia. Z jednej strony słyszymy, że tylko jacyś ludzie rodem z XIX wieku mają fobie obawiając się utraty suwerenności, bo to już nie te czasy. Z drugiej strony ludzie drwiący z utraty suwerenności i dziewiętnastowiecznego patriotyzmu, straszą wojną. Jeśli ktoś zna historię, matematykę i ma wiedzę encyklopedyczną, ten wie, że średniowiecze jest większym zacofaniem niż przełom romantyzmu i pozytywizmu. Wie też, że matematycznie rzecz ujmując strasznie wojną jest zbiorem fobii, x razy większym od zbioru obaw przed utratą niepodległości. Niestety takich jednostek jest niewiele, dlatego masy słuchające dyslektycznych artystów są święcie przekonane, że jeśli nie będzie europejskiego państwa federacyjnego, to będzie wojna.

Ta wojenna alternatywa brzmi mniej więcej tak jak propozycja złożona na pierwszej randce: „jeśli mi się nie oddasz, to znaczy, że mnie nie kochasz”. Jest śmieszna, postawiona na łbie i nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością, co więcej znów oparta na fobiach. Niechaj każdy na miarę swoich możliwości odpowie sobie na parę pytań, a kto ma problemy może skorzystać z moich odpowiedzi. Powiada się, że pewni ludzie mają fioła na punkcie Rosji i Niemiec, ciągle starszą, że te państwa usiłują nas ogrywać gospodarczo i polityczne, paranoja jakaś. No nie wiem, według mojej wiedzy, takie opinie są banalne, ponieważ głoszą oczywistość, ale są ludzie, którzy się takich opinii boją lub się z nich wyśmiewają. Co ciekawe są to ci sami ludzie, którzy wcale się nie śmieją ze straszenia wojną i boją się wojny. Z kim? Niby z kim miałaby być ta cała wojna? W tej chwili w Europie są tylko dwa państwa, które dysponują taką siłą gospodarczą, militarną oraz polityczną, że mogą się poważyć na zaatakowanie Europy. Tymi państwami są oczywiście Rosja i Niemcy. Wróćmy zatem do fobii wojennych i fobii związanych z dominacją polityczną. Kto ma większego bzika, ten, który przestrzega przed dominacją polityczną i gospodarczą Rosji i Niemiec, czy ten który grozi wojną? Moja wiedza nakazuje mi odpowiedzieć, że zdecydowanie bardziej na głowę mają ci, którzy straszą Europę wojną, są to największe rusofoby i najbardziej pochłonięci antyniemieckimi lękami. Podsumowując ten krótki felieton, napiszę tylko jedno zdanie. Gdyby w szkołach europejskich uczono historii, matematyki i wiedzy encyklopedycznej, dziś nie byłoby dyskusji jak się bardziej i na siłę integrować, ale byłaby dyskusja jak z twarzą wyjść z tego idiotycznego, przeczącego ludzkiej naturze, eksperymentu zwanego UE, zanim dojdzie do wojny.

Reklama

66 KOMENTARZE

  1. Nauczyciele podwyższają wyniki uczniów
    Głośno jest o tym w Stanach ostatnio, gdzie wiedza nie jest tak potrzebna, jak umiejętność rozwiązywania testów i uczniowie są uczeni strategii testowej.

    Wiadomo, że test jest rzadko kiedy rozwiązywany do końca, na końcu zostają pytania bez odpowiedzi. Ktoś zauważył, że nie dość, że testy były rozwiązywane do końca, to mimo błędów na początku i w środku, ostatnie pytania miały odpowiedzi wyłącznie prawidłowe.

    Myszka Miki i Taniec z gwiazdami są naturalnym wyborem.

  2. Nauczyciele podwyższają wyniki uczniów
    Głośno jest o tym w Stanach ostatnio, gdzie wiedza nie jest tak potrzebna, jak umiejętność rozwiązywania testów i uczniowie są uczeni strategii testowej.

    Wiadomo, że test jest rzadko kiedy rozwiązywany do końca, na końcu zostają pytania bez odpowiedzi. Ktoś zauważył, że nie dość, że testy były rozwiązywane do końca, to mimo błędów na początku i w środku, ostatnie pytania miały odpowiedzi wyłącznie prawidłowe.

    Myszka Miki i Taniec z gwiazdami są naturalnym wyborem.

  3. Nauczyciele podwyższają wyniki uczniów
    Głośno jest o tym w Stanach ostatnio, gdzie wiedza nie jest tak potrzebna, jak umiejętność rozwiązywania testów i uczniowie są uczeni strategii testowej.

    Wiadomo, że test jest rzadko kiedy rozwiązywany do końca, na końcu zostają pytania bez odpowiedzi. Ktoś zauważył, że nie dość, że testy były rozwiązywane do końca, to mimo błędów na początku i w środku, ostatnie pytania miały odpowiedzi wyłącznie prawidłowe.

    Myszka Miki i Taniec z gwiazdami są naturalnym wyborem.

      • No cóż, ja na liczby się na
        No cóż, ja na liczby się na ogół nie obrażam tylko próbuję sprawdzić ich rzetelność i przystawalność, jeśli jestem w stanie. To prawda, że Kołodko jest wybitnie niedoceniany i wręcz uważany za świra, ale w tym towarzystwie ekonomicznym, składającym się z Balcerowicza, Orłowskiego, Belki, czy pomniejszych asów, jak Rosati, Bielecki, czy wręcz Kuczyński Waldemar, który jest idiotą, to nawet jest komplement i nobilitacja. Dla Kołodki, rzecz jasna. W tym zaprzańskim kręgu uchodzić za outsidera to doprawdy zaszczyt.

        • Chętnie bym uznał profesora Kołodkę za luzaka
          nietuzinkowego. I z ,,zewnątrz”. Ale : po czynach ich….
          Więc gdyby pan Kołodko dobitniej artykułował swoje przestrogi (skądinąd słuszne) – w towarzystwie wpływowych towarzyszy, jak choćby tow. Belka, albo tow.Kwaśniewski, nie mówiąc już o nobilitowanym (sławetnym śniadaniem) starego-nowego koalicjanta zapasowego – tow. Millera.
          Sprawia wrażenie, nasz profesor-maratończyk, zagubionego nieco. A przecież miał (prawie) wszystko.
          Coś jak z tym złotym rogiem. Co go Wałęsa znalazł.
          Według Wajdy.

      • No cóż, ja na liczby się na
        No cóż, ja na liczby się na ogół nie obrażam tylko próbuję sprawdzić ich rzetelność i przystawalność, jeśli jestem w stanie. To prawda, że Kołodko jest wybitnie niedoceniany i wręcz uważany za świra, ale w tym towarzystwie ekonomicznym, składającym się z Balcerowicza, Orłowskiego, Belki, czy pomniejszych asów, jak Rosati, Bielecki, czy wręcz Kuczyński Waldemar, który jest idiotą, to nawet jest komplement i nobilitacja. Dla Kołodki, rzecz jasna. W tym zaprzańskim kręgu uchodzić za outsidera to doprawdy zaszczyt.

        • Chętnie bym uznał profesora Kołodkę za luzaka
          nietuzinkowego. I z ,,zewnątrz”. Ale : po czynach ich….
          Więc gdyby pan Kołodko dobitniej artykułował swoje przestrogi (skądinąd słuszne) – w towarzystwie wpływowych towarzyszy, jak choćby tow. Belka, albo tow.Kwaśniewski, nie mówiąc już o nobilitowanym (sławetnym śniadaniem) starego-nowego koalicjanta zapasowego – tow. Millera.
          Sprawia wrażenie, nasz profesor-maratończyk, zagubionego nieco. A przecież miał (prawie) wszystko.
          Coś jak z tym złotym rogiem. Co go Wałęsa znalazł.
          Według Wajdy.

      • No cóż, ja na liczby się na
        No cóż, ja na liczby się na ogół nie obrażam tylko próbuję sprawdzić ich rzetelność i przystawalność, jeśli jestem w stanie. To prawda, że Kołodko jest wybitnie niedoceniany i wręcz uważany za świra, ale w tym towarzystwie ekonomicznym, składającym się z Balcerowicza, Orłowskiego, Belki, czy pomniejszych asów, jak Rosati, Bielecki, czy wręcz Kuczyński Waldemar, który jest idiotą, to nawet jest komplement i nobilitacja. Dla Kołodki, rzecz jasna. W tym zaprzańskim kręgu uchodzić za outsidera to doprawdy zaszczyt.

        • Chętnie bym uznał profesora Kołodkę za luzaka
          nietuzinkowego. I z ,,zewnątrz”. Ale : po czynach ich….
          Więc gdyby pan Kołodko dobitniej artykułował swoje przestrogi (skądinąd słuszne) – w towarzystwie wpływowych towarzyszy, jak choćby tow. Belka, albo tow.Kwaśniewski, nie mówiąc już o nobilitowanym (sławetnym śniadaniem) starego-nowego koalicjanta zapasowego – tow. Millera.
          Sprawia wrażenie, nasz profesor-maratończyk, zagubionego nieco. A przecież miał (prawie) wszystko.
          Coś jak z tym złotym rogiem. Co go Wałęsa znalazł.
          Według Wajdy.

  4. Fotografia grajka, co życie przepił a szkoły nie skończył
    sugeruje dedykację jego fanom, i jemu samemu. Tekstem o ignorancji.
    Powinineś w miejsce żałosnego już tylko Chołdysa(d.Hołdys) zamieścić foto profesora YKW Artymowicza.
    Bo to jest w hołdzie dla niego. Jest tu odpowiedź na nurtujące profesora pytania (obok struktury drewna brzozowego) – o stan polskiej nauki i stan polskich umysłów. Nikt lepiej od stypendysty-emigranta you know who, nie zdaje sobie sprawy z naukowej, a tym samym cywilizacyjnej, zapaści Polski. Oraz tego, że najzdolniejsi ludzie uciekają stąd masowo.Jeżeli się jeszcze tacy ostali.
    Prawdziwym dramatem jest, w dzisiejszej Polsce, sytuacja najlepszego absolwenta politechniki, którego nikt nie chce. Chyba, że za 1500 PLN/m-c.
    Jeszcze gorzej się czuje absolwent prawa i administracji startujący a konkursie na podrzędne stanowisko w Bardzo Ważnym Urzędzie. Prymitywnie ustawionym.
    Wszystko się jednak zaczyna w szkole, z której kilka przedmiotów można ,,wyrzucić” – z powodu dramatycznie niskiego poziomu (języki obce, historia).Nawet jeżeli trafi się jakiś naładowany wiedzą i energią ,,oszołom”, chcący powiedzieć swoim uczniom więcej lub inaczej, a do tego, nie daj Boże, ostro wymagać, zostanie przywołany do porządku, przez tego samego od zawsze – kuratora.

  5. Fotografia grajka, co życie przepił a szkoły nie skończył
    sugeruje dedykację jego fanom, i jemu samemu. Tekstem o ignorancji.
    Powinineś w miejsce żałosnego już tylko Chołdysa(d.Hołdys) zamieścić foto profesora YKW Artymowicza.
    Bo to jest w hołdzie dla niego. Jest tu odpowiedź na nurtujące profesora pytania (obok struktury drewna brzozowego) – o stan polskiej nauki i stan polskich umysłów. Nikt lepiej od stypendysty-emigranta you know who, nie zdaje sobie sprawy z naukowej, a tym samym cywilizacyjnej, zapaści Polski. Oraz tego, że najzdolniejsi ludzie uciekają stąd masowo.Jeżeli się jeszcze tacy ostali.
    Prawdziwym dramatem jest, w dzisiejszej Polsce, sytuacja najlepszego absolwenta politechniki, którego nikt nie chce. Chyba, że za 1500 PLN/m-c.
    Jeszcze gorzej się czuje absolwent prawa i administracji startujący a konkursie na podrzędne stanowisko w Bardzo Ważnym Urzędzie. Prymitywnie ustawionym.
    Wszystko się jednak zaczyna w szkole, z której kilka przedmiotów można ,,wyrzucić” – z powodu dramatycznie niskiego poziomu (języki obce, historia).Nawet jeżeli trafi się jakiś naładowany wiedzą i energią ,,oszołom”, chcący powiedzieć swoim uczniom więcej lub inaczej, a do tego, nie daj Boże, ostro wymagać, zostanie przywołany do porządku, przez tego samego od zawsze – kuratora.

  6. Fotografia grajka, co życie przepił a szkoły nie skończył
    sugeruje dedykację jego fanom, i jemu samemu. Tekstem o ignorancji.
    Powinineś w miejsce żałosnego już tylko Chołdysa(d.Hołdys) zamieścić foto profesora YKW Artymowicza.
    Bo to jest w hołdzie dla niego. Jest tu odpowiedź na nurtujące profesora pytania (obok struktury drewna brzozowego) – o stan polskiej nauki i stan polskich umysłów. Nikt lepiej od stypendysty-emigranta you know who, nie zdaje sobie sprawy z naukowej, a tym samym cywilizacyjnej, zapaści Polski. Oraz tego, że najzdolniejsi ludzie uciekają stąd masowo.Jeżeli się jeszcze tacy ostali.
    Prawdziwym dramatem jest, w dzisiejszej Polsce, sytuacja najlepszego absolwenta politechniki, którego nikt nie chce. Chyba, że za 1500 PLN/m-c.
    Jeszcze gorzej się czuje absolwent prawa i administracji startujący a konkursie na podrzędne stanowisko w Bardzo Ważnym Urzędzie. Prymitywnie ustawionym.
    Wszystko się jednak zaczyna w szkole, z której kilka przedmiotów można ,,wyrzucić” – z powodu dramatycznie niskiego poziomu (języki obce, historia).Nawet jeżeli trafi się jakiś naładowany wiedzą i energią ,,oszołom”, chcący powiedzieć swoim uczniom więcej lub inaczej, a do tego, nie daj Boże, ostro wymagać, zostanie przywołany do porządku, przez tego samego od zawsze – kuratora.

  7. coś knują, mordy nie napasione
    Szokujące jest gorączkowe przebierane nogami aby jak najszybciej, najlepiej przed Sylwestrem, a najpóźniej na Trzech Króli zakończyć krótki eksperyment z niepodległością. Wygląda tak, że nawet jeśli Unia będzie się ociągać, to Polska jednostronnie zrzeknie się niepodległości aby mieć to jak najszybciej z głowy.
    Co, lub kto tak pogania te kanalie polityczne?

    • To bardzo proste, Kolego
      “Restrykcyjny” model wymogów strefy euro dopuszcza 60% długu publicznego wobec PKB. Dlatego też “zrzeczenie się” niepodległości, pozwala na ominięcie zapisów własnej konstytucji, z jej 55%, które to, mimo szulerskich tricków z OFE, Funduszem Drogowym, a ostatnio z liczeniem Euro po średniorocznym kursie, a nie na koniec roku, jak dotychczas. Poprzednia wersja “reformatorom” odpowiadała, ponieważ pod koniec roku sztucznie zbijali kurs poprzez interwencje NBP, a teraz …nie zadziałało i dług się księgowo powiększył. Poważniejsi oszuści (GS i inne “fundusze”) łatwo rozpracowali taką grę i tłukli swoje. Tak więc jedynym wyjściem jest wmówienie gawiedzi, że niezbędne jest europejskie “zacieśnienie”, nawet kosztem suwerenności (która i tak jest fikcją, rządzą bankierzy, fundusze i agencje ratingowe) i przestrzeganie reguł finansowych obowiązujących dla strefy euro. My do niej nie należymy, ale chętnie się dostosujemy, szczególnie do w/w 60 % długu. Bez tego, trzeba zrównoważyć budżet – pojęcie nieznane “wybrańcom” narodu, choć jak słusznie się obawiają, prowadzące do “zmiecenia” rządu. Trzeba ciąć wszystko, a i doić już nie bardzo jest kogo. Jak się zakończyła “próba” Orbana, to właśnie widać. Skomle do MFW o pożyczkę. Tak więc oddamy resztki niezależności za możliwość dalszego bezkarnego (przez moment) zadłużania. Samo oddanie niezależności, tak bardzo mi nie przeszkadza. Natomiast motyw przeszkadza mi bardzo.

      • Warto też spojrzeć na perspektywę “średnioterminową”
        Założę się o unikalne wino “Kapitan polewa – cała naprzód”, że za rządów tej ekipy wejdziemy do strefy euro. Takiego kąska nie sposób odpuścić. Zarządzanie wiedzą “po jakim kursie”, to konfitury. które na łeb biją drobne z KGHM i wyczyn Strażaka z umową z Gazpromem. To jest STRZAŁ ŻYCIA. Prawie 40mln ludzi wymieni WSZYSTKIE swoje pieniądze. Widzisz skalę i możliwości ?

        • cwane łajzy sprzedajne
          Do strefy euro jeszcze nie prędko nas wpuszczą po greckich doświadczeniach. Dlatego nasi tak kombinują aby przykręcenie śruby, czyli faktyczna likwidacja lokalnych konstytucji (poza Konstytucją Niemiec, rzecz jasna), objęło nie tylko kraje strefy euro ale również najgorliwszych ochotników.
          W ten sposób Polska będzie dziwolągiem ponoszącym wszelkie ciężary utrzymania strefy euro bez czerpania z tego jakichkolwiek korzyści.
          No, ale utrzymanie władzy jeszcze przez parę lat jest najwyższą wartością.

          • No dobrze my sobie tutaj
            No dobrze my sobie tutaj luźno rozprawiamy i przynajmniej Ci, którzy mnie dłużej znają wiedzą, że ze mnie żaden bogoojczyźniany, ale do ku..y nędzy mówimy o naszej Ojczyźnie, czy jak kto woli naszych dzieciach, naszej przyszłości. Za 5% PKB, k..y kupują cztery lata nawet nie władzy, tylko spokoju w gminie, żeby ich lud na taczkach nie powiózł? To naprawdę nie jest zabawne, a za chwilę będziemy słuchać prognozy pogody u Rydzyka.

          • szansa
            Pewna nadzieja leży w tym, że Polska jest w Europie dosyć dziwnym wyjątkiem, pozostałe kraje są kryptofaszystowskie i kierują się głównie interesem swojej ludności. Stąd inicjatywa Tuska i Sikorskiego może nie wypalić.

          • Racja, ale… Czy nowy model
            Racja, ale… Czy nowy model UE nie może się składać z Niemiec, Francji i szantażowanej przez “Amerykanów” Anglii, a do tego jakaś Skandynawia, Benelux i demoludy do wydojenia? Wyjąwszy południowy temperament, Czechy i może Węgry, jak ich nie zgnoją “Amerykanie”, nowo formuła wcale nie musi mieć źle. W samych Bałkanach można znaleźć kilka nowych członków, Albania też nie jest taka zła, w odwodzie Ukraina do zlicytowania, bo tam pół na pół szanse z Ruskimi. Czy Polska właśnie nie otwiera tego rozdania?

          • bliska jesień średniowiecza
            To jest swoisty sojusz “społeczności międzynarodowej” i słabych krajów Unii, który widzi w Niemczech hojnego żyranta obecnych i przyszłych długów.
            Niemcy chcą się od tej roli wykręcić, ale na powiązanej z tym funkcji księgowego im zależy, stąd pewien impas. Trwale biednych krajów jest jednak w Unii bardzo mało, i właściwie oprócz tradycyjnej trójki: Polska, Rumunia, Bułgaria każdy woli kombinować po swojemu, Portugalia czy Grecja to jednak wyższa liga, to są kraje mimo wszystko znacznie bogatsze niż ogon unijny.
            Irlandia ma długi, ale ma też bogatego, choć upierdliwego wujka w Anglii.
            Ostatecznie każdy ciągnie w swoją stronę i perspektywy Federacji Europejskiej widzę dość odległe.
            Sporo może nam powiedzieć to, jak ostatecznie zostanie rozwiązana kwestia grecka.

          • Formalnie to ja też na głowę
            Formalnie to ja też na głowę nie upadłem, ale jakos spokojnie wyobrażam sobie konsekwencje zdania Merkel: “Dziękujemy Polsce, która nie jest w strefie euro (żebraki), ale jednak chce ponieść ciężary (frajerzy)”. Chciałbym konfabulować, ale dokładny cytat różnie się co najwyżej synonimami. Intuicja mi podpowiada, że pię…i z grubej rury, żeby załatwić rzecz po cichu, na przykład jakiś dokument “stowarzyszeniowy” ze strefą euro, czyli te 60% za jakąś działkę dla Grecji i innych, w formie kredytu oczywiście, żeby się następni martwili.

          • lud nie śmie protestować
            Może nie tylko o te głupie 60% idzie, ile o to by nie wymagające fatygowania Sejmu dekrety z zewnątrz “zrobiły porządek” z KRUS, z emerytami, Kościołem, górnikami, i podobnymi kłodami u rządowych nóg.

    • żenujące
      gdzieś tam była plotka że Niemcy chcą ograniczyć naszą suwerenność i od razu wszyscy Polscy prezydenci i premierzy rzucili na wyścigi zapewniać niemców i polaków żeby zlikwidować państwo polskie. No skoro ludzie którzy nami rzadzili nie chcą państwa polskiego, to co się dziwić że państwo funkcjonuje tak jak funcjonuje…

  8. coś knują, mordy nie napasione
    Szokujące jest gorączkowe przebierane nogami aby jak najszybciej, najlepiej przed Sylwestrem, a najpóźniej na Trzech Króli zakończyć krótki eksperyment z niepodległością. Wygląda tak, że nawet jeśli Unia będzie się ociągać, to Polska jednostronnie zrzeknie się niepodległości aby mieć to jak najszybciej z głowy.
    Co, lub kto tak pogania te kanalie polityczne?

    • To bardzo proste, Kolego
      “Restrykcyjny” model wymogów strefy euro dopuszcza 60% długu publicznego wobec PKB. Dlatego też “zrzeczenie się” niepodległości, pozwala na ominięcie zapisów własnej konstytucji, z jej 55%, które to, mimo szulerskich tricków z OFE, Funduszem Drogowym, a ostatnio z liczeniem Euro po średniorocznym kursie, a nie na koniec roku, jak dotychczas. Poprzednia wersja “reformatorom” odpowiadała, ponieważ pod koniec roku sztucznie zbijali kurs poprzez interwencje NBP, a teraz …nie zadziałało i dług się księgowo powiększył. Poważniejsi oszuści (GS i inne “fundusze”) łatwo rozpracowali taką grę i tłukli swoje. Tak więc jedynym wyjściem jest wmówienie gawiedzi, że niezbędne jest europejskie “zacieśnienie”, nawet kosztem suwerenności (która i tak jest fikcją, rządzą bankierzy, fundusze i agencje ratingowe) i przestrzeganie reguł finansowych obowiązujących dla strefy euro. My do niej nie należymy, ale chętnie się dostosujemy, szczególnie do w/w 60 % długu. Bez tego, trzeba zrównoważyć budżet – pojęcie nieznane “wybrańcom” narodu, choć jak słusznie się obawiają, prowadzące do “zmiecenia” rządu. Trzeba ciąć wszystko, a i doić już nie bardzo jest kogo. Jak się zakończyła “próba” Orbana, to właśnie widać. Skomle do MFW o pożyczkę. Tak więc oddamy resztki niezależności za możliwość dalszego bezkarnego (przez moment) zadłużania. Samo oddanie niezależności, tak bardzo mi nie przeszkadza. Natomiast motyw przeszkadza mi bardzo.

      • Warto też spojrzeć na perspektywę “średnioterminową”
        Założę się o unikalne wino “Kapitan polewa – cała naprzód”, że za rządów tej ekipy wejdziemy do strefy euro. Takiego kąska nie sposób odpuścić. Zarządzanie wiedzą “po jakim kursie”, to konfitury. które na łeb biją drobne z KGHM i wyczyn Strażaka z umową z Gazpromem. To jest STRZAŁ ŻYCIA. Prawie 40mln ludzi wymieni WSZYSTKIE swoje pieniądze. Widzisz skalę i możliwości ?

        • cwane łajzy sprzedajne
          Do strefy euro jeszcze nie prędko nas wpuszczą po greckich doświadczeniach. Dlatego nasi tak kombinują aby przykręcenie śruby, czyli faktyczna likwidacja lokalnych konstytucji (poza Konstytucją Niemiec, rzecz jasna), objęło nie tylko kraje strefy euro ale również najgorliwszych ochotników.
          W ten sposób Polska będzie dziwolągiem ponoszącym wszelkie ciężary utrzymania strefy euro bez czerpania z tego jakichkolwiek korzyści.
          No, ale utrzymanie władzy jeszcze przez parę lat jest najwyższą wartością.

          • No dobrze my sobie tutaj
            No dobrze my sobie tutaj luźno rozprawiamy i przynajmniej Ci, którzy mnie dłużej znają wiedzą, że ze mnie żaden bogoojczyźniany, ale do ku..y nędzy mówimy o naszej Ojczyźnie, czy jak kto woli naszych dzieciach, naszej przyszłości. Za 5% PKB, k..y kupują cztery lata nawet nie władzy, tylko spokoju w gminie, żeby ich lud na taczkach nie powiózł? To naprawdę nie jest zabawne, a za chwilę będziemy słuchać prognozy pogody u Rydzyka.

          • szansa
            Pewna nadzieja leży w tym, że Polska jest w Europie dosyć dziwnym wyjątkiem, pozostałe kraje są kryptofaszystowskie i kierują się głównie interesem swojej ludności. Stąd inicjatywa Tuska i Sikorskiego może nie wypalić.

          • Racja, ale… Czy nowy model
            Racja, ale… Czy nowy model UE nie może się składać z Niemiec, Francji i szantażowanej przez “Amerykanów” Anglii, a do tego jakaś Skandynawia, Benelux i demoludy do wydojenia? Wyjąwszy południowy temperament, Czechy i może Węgry, jak ich nie zgnoją “Amerykanie”, nowo formuła wcale nie musi mieć źle. W samych Bałkanach można znaleźć kilka nowych członków, Albania też nie jest taka zła, w odwodzie Ukraina do zlicytowania, bo tam pół na pół szanse z Ruskimi. Czy Polska właśnie nie otwiera tego rozdania?

          • bliska jesień średniowiecza
            To jest swoisty sojusz “społeczności międzynarodowej” i słabych krajów Unii, który widzi w Niemczech hojnego żyranta obecnych i przyszłych długów.
            Niemcy chcą się od tej roli wykręcić, ale na powiązanej z tym funkcji księgowego im zależy, stąd pewien impas. Trwale biednych krajów jest jednak w Unii bardzo mało, i właściwie oprócz tradycyjnej trójki: Polska, Rumunia, Bułgaria każdy woli kombinować po swojemu, Portugalia czy Grecja to jednak wyższa liga, to są kraje mimo wszystko znacznie bogatsze niż ogon unijny.
            Irlandia ma długi, ale ma też bogatego, choć upierdliwego wujka w Anglii.
            Ostatecznie każdy ciągnie w swoją stronę i perspektywy Federacji Europejskiej widzę dość odległe.
            Sporo może nam powiedzieć to, jak ostatecznie zostanie rozwiązana kwestia grecka.

          • Formalnie to ja też na głowę
            Formalnie to ja też na głowę nie upadłem, ale jakos spokojnie wyobrażam sobie konsekwencje zdania Merkel: “Dziękujemy Polsce, która nie jest w strefie euro (żebraki), ale jednak chce ponieść ciężary (frajerzy)”. Chciałbym konfabulować, ale dokładny cytat różnie się co najwyżej synonimami. Intuicja mi podpowiada, że pię…i z grubej rury, żeby załatwić rzecz po cichu, na przykład jakiś dokument “stowarzyszeniowy” ze strefą euro, czyli te 60% za jakąś działkę dla Grecji i innych, w formie kredytu oczywiście, żeby się następni martwili.

          • lud nie śmie protestować
            Może nie tylko o te głupie 60% idzie, ile o to by nie wymagające fatygowania Sejmu dekrety z zewnątrz “zrobiły porządek” z KRUS, z emerytami, Kościołem, górnikami, i podobnymi kłodami u rządowych nóg.

    • żenujące
      gdzieś tam była plotka że Niemcy chcą ograniczyć naszą suwerenność i od razu wszyscy Polscy prezydenci i premierzy rzucili na wyścigi zapewniać niemców i polaków żeby zlikwidować państwo polskie. No skoro ludzie którzy nami rzadzili nie chcą państwa polskiego, to co się dziwić że państwo funkcjonuje tak jak funcjonuje…

  9. coś knują, mordy nie napasione
    Szokujące jest gorączkowe przebierane nogami aby jak najszybciej, najlepiej przed Sylwestrem, a najpóźniej na Trzech Króli zakończyć krótki eksperyment z niepodległością. Wygląda tak, że nawet jeśli Unia będzie się ociągać, to Polska jednostronnie zrzeknie się niepodległości aby mieć to jak najszybciej z głowy.
    Co, lub kto tak pogania te kanalie polityczne?

    • To bardzo proste, Kolego
      “Restrykcyjny” model wymogów strefy euro dopuszcza 60% długu publicznego wobec PKB. Dlatego też “zrzeczenie się” niepodległości, pozwala na ominięcie zapisów własnej konstytucji, z jej 55%, które to, mimo szulerskich tricków z OFE, Funduszem Drogowym, a ostatnio z liczeniem Euro po średniorocznym kursie, a nie na koniec roku, jak dotychczas. Poprzednia wersja “reformatorom” odpowiadała, ponieważ pod koniec roku sztucznie zbijali kurs poprzez interwencje NBP, a teraz …nie zadziałało i dług się księgowo powiększył. Poważniejsi oszuści (GS i inne “fundusze”) łatwo rozpracowali taką grę i tłukli swoje. Tak więc jedynym wyjściem jest wmówienie gawiedzi, że niezbędne jest europejskie “zacieśnienie”, nawet kosztem suwerenności (która i tak jest fikcją, rządzą bankierzy, fundusze i agencje ratingowe) i przestrzeganie reguł finansowych obowiązujących dla strefy euro. My do niej nie należymy, ale chętnie się dostosujemy, szczególnie do w/w 60 % długu. Bez tego, trzeba zrównoważyć budżet – pojęcie nieznane “wybrańcom” narodu, choć jak słusznie się obawiają, prowadzące do “zmiecenia” rządu. Trzeba ciąć wszystko, a i doić już nie bardzo jest kogo. Jak się zakończyła “próba” Orbana, to właśnie widać. Skomle do MFW o pożyczkę. Tak więc oddamy resztki niezależności za możliwość dalszego bezkarnego (przez moment) zadłużania. Samo oddanie niezależności, tak bardzo mi nie przeszkadza. Natomiast motyw przeszkadza mi bardzo.

      • Warto też spojrzeć na perspektywę “średnioterminową”
        Założę się o unikalne wino “Kapitan polewa – cała naprzód”, że za rządów tej ekipy wejdziemy do strefy euro. Takiego kąska nie sposób odpuścić. Zarządzanie wiedzą “po jakim kursie”, to konfitury. które na łeb biją drobne z KGHM i wyczyn Strażaka z umową z Gazpromem. To jest STRZAŁ ŻYCIA. Prawie 40mln ludzi wymieni WSZYSTKIE swoje pieniądze. Widzisz skalę i możliwości ?

        • cwane łajzy sprzedajne
          Do strefy euro jeszcze nie prędko nas wpuszczą po greckich doświadczeniach. Dlatego nasi tak kombinują aby przykręcenie śruby, czyli faktyczna likwidacja lokalnych konstytucji (poza Konstytucją Niemiec, rzecz jasna), objęło nie tylko kraje strefy euro ale również najgorliwszych ochotników.
          W ten sposób Polska będzie dziwolągiem ponoszącym wszelkie ciężary utrzymania strefy euro bez czerpania z tego jakichkolwiek korzyści.
          No, ale utrzymanie władzy jeszcze przez parę lat jest najwyższą wartością.

          • No dobrze my sobie tutaj
            No dobrze my sobie tutaj luźno rozprawiamy i przynajmniej Ci, którzy mnie dłużej znają wiedzą, że ze mnie żaden bogoojczyźniany, ale do ku..y nędzy mówimy o naszej Ojczyźnie, czy jak kto woli naszych dzieciach, naszej przyszłości. Za 5% PKB, k..y kupują cztery lata nawet nie władzy, tylko spokoju w gminie, żeby ich lud na taczkach nie powiózł? To naprawdę nie jest zabawne, a za chwilę będziemy słuchać prognozy pogody u Rydzyka.

          • szansa
            Pewna nadzieja leży w tym, że Polska jest w Europie dosyć dziwnym wyjątkiem, pozostałe kraje są kryptofaszystowskie i kierują się głównie interesem swojej ludności. Stąd inicjatywa Tuska i Sikorskiego może nie wypalić.

          • Racja, ale… Czy nowy model
            Racja, ale… Czy nowy model UE nie może się składać z Niemiec, Francji i szantażowanej przez “Amerykanów” Anglii, a do tego jakaś Skandynawia, Benelux i demoludy do wydojenia? Wyjąwszy południowy temperament, Czechy i może Węgry, jak ich nie zgnoją “Amerykanie”, nowo formuła wcale nie musi mieć źle. W samych Bałkanach można znaleźć kilka nowych członków, Albania też nie jest taka zła, w odwodzie Ukraina do zlicytowania, bo tam pół na pół szanse z Ruskimi. Czy Polska właśnie nie otwiera tego rozdania?

          • bliska jesień średniowiecza
            To jest swoisty sojusz “społeczności międzynarodowej” i słabych krajów Unii, który widzi w Niemczech hojnego żyranta obecnych i przyszłych długów.
            Niemcy chcą się od tej roli wykręcić, ale na powiązanej z tym funkcji księgowego im zależy, stąd pewien impas. Trwale biednych krajów jest jednak w Unii bardzo mało, i właściwie oprócz tradycyjnej trójki: Polska, Rumunia, Bułgaria każdy woli kombinować po swojemu, Portugalia czy Grecja to jednak wyższa liga, to są kraje mimo wszystko znacznie bogatsze niż ogon unijny.
            Irlandia ma długi, ale ma też bogatego, choć upierdliwego wujka w Anglii.
            Ostatecznie każdy ciągnie w swoją stronę i perspektywy Federacji Europejskiej widzę dość odległe.
            Sporo może nam powiedzieć to, jak ostatecznie zostanie rozwiązana kwestia grecka.

          • Formalnie to ja też na głowę
            Formalnie to ja też na głowę nie upadłem, ale jakos spokojnie wyobrażam sobie konsekwencje zdania Merkel: “Dziękujemy Polsce, która nie jest w strefie euro (żebraki), ale jednak chce ponieść ciężary (frajerzy)”. Chciałbym konfabulować, ale dokładny cytat różnie się co najwyżej synonimami. Intuicja mi podpowiada, że pię…i z grubej rury, żeby załatwić rzecz po cichu, na przykład jakiś dokument “stowarzyszeniowy” ze strefą euro, czyli te 60% za jakąś działkę dla Grecji i innych, w formie kredytu oczywiście, żeby się następni martwili.

          • lud nie śmie protestować
            Może nie tylko o te głupie 60% idzie, ile o to by nie wymagające fatygowania Sejmu dekrety z zewnątrz “zrobiły porządek” z KRUS, z emerytami, Kościołem, górnikami, i podobnymi kłodami u rządowych nóg.

    • żenujące
      gdzieś tam była plotka że Niemcy chcą ograniczyć naszą suwerenność i od razu wszyscy Polscy prezydenci i premierzy rzucili na wyścigi zapewniać niemców i polaków żeby zlikwidować państwo polskie. No skoro ludzie którzy nami rzadzili nie chcą państwa polskiego, to co się dziwić że państwo funkcjonuje tak jak funcjonuje…