Reklama

Być może już o tym pisałem to najwyżej napiszę raz jeszcze:

Być może już o tym pisałem to najwyżej napiszę raz jeszcze:
Jakaś komisja episkopatu zakazała udzielania komuni ludziom umaczanym w in vitro. Oczywiście wszczyna to dyskusję na temat, przy czym uwagę zwrócić bym chciał na pewien szkopuł. Wszyscy uczestnicy dyskusji jakich mam okazję słyszeć uznali za pewnik, że życie ludzkie jest wartością samą w sobie, a spór toczy się o początek życia.

Otóż jak już PiSałem nie widzę argumentów za istnieniem jakiejkolwiek wartości “wsobnej” a nie czysto instrumentalnej, więc i życie taką mi się nie wydaje. Pogląd o treści pozytywnej “życie ma wartość”, wypadałoby moim zdaniem uzasadnić (bowiem dobrym obyczajem jest przypisywanie ciężaru dowodzenia stronie twierdzącej że coś ma miejsce niż że coś tego miejsca nie ma). Omawiany sąd etyczny oczywiście potraktowany został jako oczywista oczywistość z którą każdy zgodzi się. Otóż równie prawomocnie wydawać mi się może jako oczywista oczywistość, że zniszczenie życia ma wartość samą w sobie. Odwoływanie się do oczywistości przy kwestiach tak fundamentalnych jak sąd etyczny jest błędem. Oczywiście większość czytających nie da się przekonać tak abstrakcyjnemu stwierdzeniu gdyż “nie czuje blueasa i nie kuma czaczy”, więc zapodam argument. Otóż czy w przypadku obrony koniczenej życie napastnika gwałcącego życie ofiary nadal ma wartość bezwzględną? Możemy utrzymać spójność poglądową poprzez uznanie, że zabijamy napastnika z bólem sumienia. Jak trafnie zauważył jeden z dyskutantów, Kościół unika odpowiedzi na pytania co zrobić gdy następuje konflikt wartości. Co zrobić gdy życie matki i dziecka są zagrożone i przeżyć może jedno? Z niejasnej wizji jaką mam Kościół radzi zostawić sprawy swemu biegowi, modlitwie i liczeniu na cud, w rezultacie czego umrą obie istoty.

Reklama

Kolejną sprawą w jakiej wielu uczestników dyskusji czyni pewne niesłuszne założenia wstępne. Jednym z nich jest brak zróżnicowania pojęcia “istota ludzka”. Jeśli już życie istoty ludzkiej uznaje się za wartość samą w sobie, część ludzi uznaje to pojęcie za homogeniczne etycznie. Nie widzą różnicy etycznej między uśmiercaniem embrionu (właściwie to czemu nie plemnika, ale to wydaje się im redukcją do absurdu, chociaż wynika z tego rozumowanie),płodu,dziecka,nastolatka,dorosłego i starca. Tym razem ja odwołam się do oczywistej oczywistości-zabicie embrionu lub osoby nad grobem jest czymś zasadniczo etycznie innym niż zabicie dziecka czy dorosłego.

W kontrargumentacji spotykamy się z odejściem od potocznego rozsądku na rzecz abstrakcyjnej teorii teologicznej. Oparta jest ona na założeniach pierwotnych które podzielane być mogą jedynie przez osoby wierzące w katolickiego Boga. W związku z czym niemożliwym staje się uznanie tej argumentacji przez kogoś o zupełnie innych podstawach metafizycznych. Zamykamy się w związku z tym w odrębnych obozach, których wzajemne przekonanie się jest mało możliwe, bowiem uznanie racji przeciwnika oznaczałoby rezygnację z podstaw własnego światopoglądu i przejście do jego obozu. W przypadku gdy sprawa dotyczy kwestii rozstrzygalnej legislacyjnie, dochodzi do uchwalenia prawa zgodnego ze stanowiskiem jednej ze stron, lub też kompromisu niezadowalającego obie strony. Nie będę zgłębiał tej kwestii, napomknę jedynie że sensownym wydaje mi się nie regulowanie tej sprawy w ogóle, wtedy osoby o pewnych poglądach będą mogły je realizować-poprzez nie stosowanie in vitro bądź stosowanie go. Problem z ludźmi o poglądzie roszczącym pretensje do narzucania woli innym. Już o tym pisałem i nie chce mi się tego rozwijać.

PS: Na zakończenie myśl drobna, lekko banalna acz znaczna, zainspirowana i nie do końca moja.
Wraz z rowzojem technologii wzrasta możliwość jednostki do działań z użyciem przemocy, jednocześnie wzrasta możliwość państwa do kontroli działań jednostki, jednocześnie działania jednostki są lepiej nagłaśniane przez media. To prosto tłumaczy zjawisko terroryzmu i związanego z nim ograniczania “wolności”. Wojen mamy mniej bo wiążą się ze zbyt dużymi możliwościami zniszczenia, a jedyne które przetrwały polegają na biegania z karabinem po buszu:)

Reklama

10 KOMENTARZE

  1. Życie ma wartosć ? Nie dla przyrody …
    Dla przyrody życie człowieka jest
    tak samo obojętne, jak zmięta
    kulka papieru toczona rynsztokiem
    przez wiatr.
    Życie ma wartość jedynie
    z subiektywnego, ludzkiego
    punktu widzenia,
    a do tego ma różną wartość
    dla różnych ludzi.
    Np. zdecydowanie inną wartość
    ma ono dla samobójców.

    { Dla uniknięcia nieporozumienia
    podkreślam, że zauważyłem
    powątpiewanie autora w istnienie
    wartości życia, jako immanentnej
    cechy życia i go w tym popieram. }

  2. Życie ma wartosć ? Nie dla przyrody …
    Dla przyrody życie człowieka jest
    tak samo obojętne, jak zmięta
    kulka papieru toczona rynsztokiem
    przez wiatr.
    Życie ma wartość jedynie
    z subiektywnego, ludzkiego
    punktu widzenia,
    a do tego ma różną wartość
    dla różnych ludzi.
    Np. zdecydowanie inną wartość
    ma ono dla samobójców.

    { Dla uniknięcia nieporozumienia
    podkreślam, że zauważyłem
    powątpiewanie autora w istnienie
    wartości życia, jako immanentnej
    cechy życia i go w tym popieram. }

  3. E, tam
    Tu nie chodzi o etykę, ani nie chodzi o moralność.
    Tu chodzi o władzę.
    Tak masz robić, jak oni chcą.

    Na przełomie lat 60/70 przeszczepy narządów stały się medycznie możliwe.
    Wrzasku sutann było co niemiara.
    Po jakimś czasie, wrzask ucichł.

    Niech się lepiej unowocześnią, jeśli chcą istnieć, bo Antychryst puka do drzwi. Powszechny dostęp do informacji puka im do drzwi.

    Dochody mogą im spaść, i oby spadły.

    Piekło wymyślili, niech tam skończą. Chóry gregoriańskie będą im śpiewać. Też przez nich wymyślone, na odkupienie dusz cierpiących w czyśccu, też wymyślonym, wykupione 30-dniowe śpiewy. Miesięczny abonament.

    Bajka się nadal pisze, spragnieni bajek nadal dają na tacę.

    Co komu potrzeba…

  4. E, tam
    Tu nie chodzi o etykę, ani nie chodzi o moralność.
    Tu chodzi o władzę.
    Tak masz robić, jak oni chcą.

    Na przełomie lat 60/70 przeszczepy narządów stały się medycznie możliwe.
    Wrzasku sutann było co niemiara.
    Po jakimś czasie, wrzask ucichł.

    Niech się lepiej unowocześnią, jeśli chcą istnieć, bo Antychryst puka do drzwi. Powszechny dostęp do informacji puka im do drzwi.

    Dochody mogą im spaść, i oby spadły.

    Piekło wymyślili, niech tam skończą. Chóry gregoriańskie będą im śpiewać. Też przez nich wymyślone, na odkupienie dusz cierpiących w czyśccu, też wymyślonym, wykupione 30-dniowe śpiewy. Miesięczny abonament.

    Bajka się nadal pisze, spragnieni bajek nadal dają na tacę.

    Co komu potrzeba…

  5. Jestem nieco zdezorientowany
    Jestem nieco zdezorientowany po przeczytaniu tego tekstu, utwierdza mnie to w przekonaniu, że chaos jest wynikiem myślenia.
    Na sam pierw, trzeba by było oddzielić prawdziwe życie od światopoglądowych iluzji, krainę chciejstwa od walki o przetrwanie. Bocian gdy nie na dość pokarmu na wykarmienie młodych, wyrzuca z gniazda słabsze pisklę. Jako rodzic zapewne cierpi lecz kieruje się wyższą koniecznością. Człowiek w podobnej sytuacji pewnie zachował by się podobnie, lecz postronni obserwatorzy, których problem nie dotyczy, w takich przypadkach mędrkują i rodzi się moralność lub etyka, w zależności od potrzeb. Tak zwane autorytety moralne zazwyczaj działają w oderwaniu od realnego świata, co bezpośrednio obfituje posranymi pomysłami.
    Inny jest stosunek 16 latki do ciąży, a inny dojrzałej kobiety pragnącej dziecka. Zupełnie inaczej na te sprawy patrzy stara dewotka, o dewotach kościelnych wcale nie wspomnę. Tymczasem, jako gatunek nauczyliśmy się majstrować przy pewnych sprawach i będziemy to robić czy komu się to podoba czy nie. Prawa popytu i podaży są ponad ideologiczne, bardzo blisko spokrewnione z naturalnym instynktem i to on ostatecznie decyduje jak i co.

  6. Jestem nieco zdezorientowany
    Jestem nieco zdezorientowany po przeczytaniu tego tekstu, utwierdza mnie to w przekonaniu, że chaos jest wynikiem myślenia.
    Na sam pierw, trzeba by było oddzielić prawdziwe życie od światopoglądowych iluzji, krainę chciejstwa od walki o przetrwanie. Bocian gdy nie na dość pokarmu na wykarmienie młodych, wyrzuca z gniazda słabsze pisklę. Jako rodzic zapewne cierpi lecz kieruje się wyższą koniecznością. Człowiek w podobnej sytuacji pewnie zachował by się podobnie, lecz postronni obserwatorzy, których problem nie dotyczy, w takich przypadkach mędrkują i rodzi się moralność lub etyka, w zależności od potrzeb. Tak zwane autorytety moralne zazwyczaj działają w oderwaniu od realnego świata, co bezpośrednio obfituje posranymi pomysłami.
    Inny jest stosunek 16 latki do ciąży, a inny dojrzałej kobiety pragnącej dziecka. Zupełnie inaczej na te sprawy patrzy stara dewotka, o dewotach kościelnych wcale nie wspomnę. Tymczasem, jako gatunek nauczyliśmy się majstrować przy pewnych sprawach i będziemy to robić czy komu się to podoba czy nie. Prawa popytu i podaży są ponad ideologiczne, bardzo blisko spokrewnione z naturalnym instynktem i to on ostatecznie decyduje jak i co.