Reklama

Krótki test na odwagę cywilną. Prosiłbym wszystkich obrońców Michnika, który jechał po Kaczyńskim, Rydzyku, Macierewiczu i innych, aby wkleili wyroki sądu na Michnika. Druga prośba.

Krótki test na odwagę cywilną. Prosiłbym wszystkich obrońców Michnika, który jechał po Kaczyńskim, Rydzyku, Macierewiczu i innych, aby wkleili wyroki sądu na Michnika. Druga prośba. Proszę aby obrońcy Michnika wkleili swoje opinie na temat Lecha Kaczyńskiego, który ścigał Huberta z dworca. Proszę o wklejenie opinii bez komentarza do opinii. O nic więcej nie proszę, potem pogadamy czemu ten eksperyment ma służyć. Jeszcze bardziej odważnych cywilnie proszę o wklejenie opinii Huberta z dworca na temat Lecha Kaczyńskiego i porównanie tej opini ze zdaniem Zybertowicza, które jest niewinne jak pensjonarka w ciąży. Czekam na odważnych cywilnie. Jak się doczekam pogadamy o wartościach i wolności słowa.

Reklama

33 KOMENTARZE

  1. Hubert H
    “Wy kmioty Kaczyńskiego, czego się kurwa czepiacie? To przez tego chuja prezydenta, chuj mu w dupę wbijam, mogę go wyruchać, wyrucham obydwie kaczki, pierdolę taki kraj złodziei Kaczyńskich”

    P.S a co mojego teksty Panie Trollu, którego wypowiedzi są przysłonięte to była parodia Lizuta
    P.S 2 gdybym poszedł do sądu (co się oczywiście nie zdarzy, więc rozważam to hipotetycznie) to po wyjściu ze studia TVN24 mógłbym zakładać nową partię, bo miałbym większe poparcie niż Kaczyński + Tusk razem wzięte 😉 😀

  2. Hubert H
    “Wy kmioty Kaczyńskiego, czego się kurwa czepiacie? To przez tego chuja prezydenta, chuj mu w dupę wbijam, mogę go wyruchać, wyrucham obydwie kaczki, pierdolę taki kraj złodziei Kaczyńskich”

    P.S a co mojego teksty Panie Trollu, którego wypowiedzi są przysłonięte to była parodia Lizuta
    P.S 2 gdybym poszedł do sądu (co się oczywiście nie zdarzy, więc rozważam to hipotetycznie) to po wyjściu ze studia TVN24 mógłbym zakładać nową partię, bo miałbym większe poparcie niż Kaczyński + Tusk razem wzięte 😉 😀

  3. Hubert H
    “Wy kmioty Kaczyńskiego, czego się kurwa czepiacie? To przez tego chuja prezydenta, chuj mu w dupę wbijam, mogę go wyruchać, wyrucham obydwie kaczki, pierdolę taki kraj złodziei Kaczyńskich”

    P.S a co mojego teksty Panie Trollu, którego wypowiedzi są przysłonięte to była parodia Lizuta
    P.S 2 gdybym poszedł do sądu (co się oczywiście nie zdarzy, więc rozważam to hipotetycznie) to po wyjściu ze studia TVN24 mógłbym zakładać nową partię, bo miałbym większe poparcie niż Kaczyński + Tusk razem wzięte 😉 😀

  4. Hubert H
    “Wy kmioty Kaczyńskiego, czego się kurwa czepiacie? To przez tego chuja prezydenta, chuj mu w dupę wbijam, mogę go wyruchać, wyrucham obydwie kaczki, pierdolę taki kraj złodziei Kaczyńskich”

    P.S a co mojego teksty Panie Trollu, którego wypowiedzi są przysłonięte to była parodia Lizuta
    P.S 2 gdybym poszedł do sądu (co się oczywiście nie zdarzy, więc rozważam to hipotetycznie) to po wyjściu ze studia TVN24 mógłbym zakładać nową partię, bo miałbym większe poparcie niż Kaczyński + Tusk razem wzięte 😉 😀

  5. Tylko dla trollów.

    Nikt nie czuje się orłem. Gdzie te sokoły! Za to trolli co niemiara i tu moje miejsce.

    Adam Michnik wielokrotnie powtarzał: ja tyle lat siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację. Tak stwierdził w swoim artykule Zybertowicz. Trzeba przyznać, zdanie mimo że krótkie jest nad wyraz perfidne. Niby proste i na pierwszy rzut oka mało znaczące, o które nie kruszylibyśmy kopii, a jednak po małym namyśle dochodzimy do wniosku, że jest wyrafinowane i trafiające w punkt. Redaktor naczelny Gazety Wyborczej nie bardzo czuł się na siłach, by wejść w polemikę na swoich łamach i dlatego zdając się na prawników, wybrał linię obrony poprzez zarzucenie Zybertowiczowi kłamstwa – twierdząc, że nigdy tak nie mówił. Sąd wydał wyrok korzystny dla niego lecz nie znamy jeszcze uzasadnienia.

     

    Naczelny ideolog III RP argumentuje swoje racje pobytem w więzieniu? Przecież to żer dla wszelkiej maści kryminalistów. Wychodzi taki po pięcioletniej odsiadce i mówi ci prosto w twarz – jesteś buc. Chcesz oponować a on – zamknij się, siedziałem w kiciu, to wiem co mówię i wiem kim jesteś. Czyżby sąd bronił nas przed taką ewentualnością?

     

    Wczoraj wieczorem o godzinie siódmej widziałem na Rynku Głównym spacerującego Adama Michnika, kroczącego dostojnie, z wysoko uniesionym nosem o szlachetnym profilu, dumnego, odwzajemniającego łaskawie pozdrowienia krakowian. Wiem, że gdyby mnie naczelny redaktor Gazety Wyborczej pozwał za te słowa do sądu, przegrałbym, bo to ja wczoraj spacerowałem po Rynku Głównym a nie on.

     

    Zatem teza uzasadnienia wyroku przez sąd oparta na kłamstwie Zybertowicza, wydaje się mało prawdopodobna. Stawiam na intencję.

  6. Tylko dla trollów.

    Nikt nie czuje się orłem. Gdzie te sokoły! Za to trolli co niemiara i tu moje miejsce.

    Adam Michnik wielokrotnie powtarzał: ja tyle lat siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację. Tak stwierdził w swoim artykule Zybertowicz. Trzeba przyznać, zdanie mimo że krótkie jest nad wyraz perfidne. Niby proste i na pierwszy rzut oka mało znaczące, o które nie kruszylibyśmy kopii, a jednak po małym namyśle dochodzimy do wniosku, że jest wyrafinowane i trafiające w punkt. Redaktor naczelny Gazety Wyborczej nie bardzo czuł się na siłach, by wejść w polemikę na swoich łamach i dlatego zdając się na prawników, wybrał linię obrony poprzez zarzucenie Zybertowiczowi kłamstwa – twierdząc, że nigdy tak nie mówił. Sąd wydał wyrok korzystny dla niego lecz nie znamy jeszcze uzasadnienia.

     

    Naczelny ideolog III RP argumentuje swoje racje pobytem w więzieniu? Przecież to żer dla wszelkiej maści kryminalistów. Wychodzi taki po pięcioletniej odsiadce i mówi ci prosto w twarz – jesteś buc. Chcesz oponować a on – zamknij się, siedziałem w kiciu, to wiem co mówię i wiem kim jesteś. Czyżby sąd bronił nas przed taką ewentualnością?

     

    Wczoraj wieczorem o godzinie siódmej widziałem na Rynku Głównym spacerującego Adama Michnika, kroczącego dostojnie, z wysoko uniesionym nosem o szlachetnym profilu, dumnego, odwzajemniającego łaskawie pozdrowienia krakowian. Wiem, że gdyby mnie naczelny redaktor Gazety Wyborczej pozwał za te słowa do sądu, przegrałbym, bo to ja wczoraj spacerowałem po Rynku Głównym a nie on.

     

    Zatem teza uzasadnienia wyroku przez sąd oparta na kłamstwie Zybertowicza, wydaje się mało prawdopodobna. Stawiam na intencję.

  7. Tylko dla trollów.

    Nikt nie czuje się orłem. Gdzie te sokoły! Za to trolli co niemiara i tu moje miejsce.

    Adam Michnik wielokrotnie powtarzał: ja tyle lat siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację. Tak stwierdził w swoim artykule Zybertowicz. Trzeba przyznać, zdanie mimo że krótkie jest nad wyraz perfidne. Niby proste i na pierwszy rzut oka mało znaczące, o które nie kruszylibyśmy kopii, a jednak po małym namyśle dochodzimy do wniosku, że jest wyrafinowane i trafiające w punkt. Redaktor naczelny Gazety Wyborczej nie bardzo czuł się na siłach, by wejść w polemikę na swoich łamach i dlatego zdając się na prawników, wybrał linię obrony poprzez zarzucenie Zybertowiczowi kłamstwa – twierdząc, że nigdy tak nie mówił. Sąd wydał wyrok korzystny dla niego lecz nie znamy jeszcze uzasadnienia.

     

    Naczelny ideolog III RP argumentuje swoje racje pobytem w więzieniu? Przecież to żer dla wszelkiej maści kryminalistów. Wychodzi taki po pięcioletniej odsiadce i mówi ci prosto w twarz – jesteś buc. Chcesz oponować a on – zamknij się, siedziałem w kiciu, to wiem co mówię i wiem kim jesteś. Czyżby sąd bronił nas przed taką ewentualnością?

     

    Wczoraj wieczorem o godzinie siódmej widziałem na Rynku Głównym spacerującego Adama Michnika, kroczącego dostojnie, z wysoko uniesionym nosem o szlachetnym profilu, dumnego, odwzajemniającego łaskawie pozdrowienia krakowian. Wiem, że gdyby mnie naczelny redaktor Gazety Wyborczej pozwał za te słowa do sądu, przegrałbym, bo to ja wczoraj spacerowałem po Rynku Głównym a nie on.

     

    Zatem teza uzasadnienia wyroku przez sąd oparta na kłamstwie Zybertowicza, wydaje się mało prawdopodobna. Stawiam na intencję.

  8. Tylko dla trollów.

    Nikt nie czuje się orłem. Gdzie te sokoły! Za to trolli co niemiara i tu moje miejsce.

    Adam Michnik wielokrotnie powtarzał: ja tyle lat siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację. Tak stwierdził w swoim artykule Zybertowicz. Trzeba przyznać, zdanie mimo że krótkie jest nad wyraz perfidne. Niby proste i na pierwszy rzut oka mało znaczące, o które nie kruszylibyśmy kopii, a jednak po małym namyśle dochodzimy do wniosku, że jest wyrafinowane i trafiające w punkt. Redaktor naczelny Gazety Wyborczej nie bardzo czuł się na siłach, by wejść w polemikę na swoich łamach i dlatego zdając się na prawników, wybrał linię obrony poprzez zarzucenie Zybertowiczowi kłamstwa – twierdząc, że nigdy tak nie mówił. Sąd wydał wyrok korzystny dla niego lecz nie znamy jeszcze uzasadnienia.

     

    Naczelny ideolog III RP argumentuje swoje racje pobytem w więzieniu? Przecież to żer dla wszelkiej maści kryminalistów. Wychodzi taki po pięcioletniej odsiadce i mówi ci prosto w twarz – jesteś buc. Chcesz oponować a on – zamknij się, siedziałem w kiciu, to wiem co mówię i wiem kim jesteś. Czyżby sąd bronił nas przed taką ewentualnością?

     

    Wczoraj wieczorem o godzinie siódmej widziałem na Rynku Głównym spacerującego Adama Michnika, kroczącego dostojnie, z wysoko uniesionym nosem o szlachetnym profilu, dumnego, odwzajemniającego łaskawie pozdrowienia krakowian. Wiem, że gdyby mnie naczelny redaktor Gazety Wyborczej pozwał za te słowa do sądu, przegrałbym, bo to ja wczoraj spacerowałem po Rynku Głównym a nie on.

     

    Zatem teza uzasadnienia wyroku przez sąd oparta na kłamstwie Zybertowicza, wydaje się mało prawdopodobna. Stawiam na intencję.

  9. Używając metody M-K (nie)powórwnywania Kruk i Drzewieckiego
    Odmawiam porównywania wypowiedzi 1) Huberta H. i 2) prof. Z., bo:

    1) Hubert H. bełkotał narąbany jak messerschmit i wybełkotał to co wybełkotał w tzw. chwili wzburzenia. 2) W przypadku prof. Z. istnieje “podejrzenie graniczące z pewnością” że pisząć/oddając tekst do druku/godząc się na publikację był trzeźwy i wiedział co robi. A takie okoliczności każdy sędzia, choćby i ludowy, bierze pod uwagę.

    1) Hubert H. był stereotypowym dworcowym pijaczkiem przez którego nikt nie może poczuć się obrażony (choć może zostać np. opluty); M_K, czy dworcowy pijaczek jest w stanie naruszyć twoje dobra osobiste? 2) Prof. Z. jest jak sama nazwa wskazuje profesorem, pełnoprawnym uczestnikiem tzw. debaty publicznej, uznanym za eksperta w tym i owym (specsłużby, lustracja itp.), chętnie publikowanym przez prawą część prasy, zapraszanym do debat TV, a swego czasu sam premier IVRP cytował go publicznie jako wybitnego intelektualistę – od takiej postaci wymaga się odpowiedzialności za słowo, bo kłamstwo wymówione/napisane przez prof.Z. na temat jakiejś osoby ma wielką szansę do tej osoby przylgnąć. Michnik uznał że prof.Z. napisał na jego temat krzywdzące kłamstwo.

    1) Bełkot Huberta H. został przez “organa” uznany za godzący w głowę państwa, kalający godność i majestat RP, w związku z czym “organa” przystąpiły do działań, zamiast zajmować się czymkolwiek pożyteczniejszym; Głowę Państwa odgrodzono od peronowego pijaczka szpalerem strażników miejskich, policjantów, prokuratorów i urzędników, by bełkot nie uczynił jej uszczerbku. 2) Michnik jak każdy obywatel który sądzi że go pomówiono, poczłapał do sądu, wniósł pozew o naruszenie dóbr, opłacił adwokata.

    1) Na własne uszy widziałem jak po zakończeniu sprawy huberta H. tenże Hubert H. w jakimś talk-show (u Najsztuba?) mówił że mu przykro i że wie że powiedział nieładnie. 2) Choć wytężałem wzrok, nie słyszałem podobnej wypowiedzi prof.Z.

    1) Opluty przez Huberta H. Lech Kaczyński, jak każdy inny polityk, za to m.in. bierze pensję/dietę/uposażenie/dotatcję partyjną na koszt budżetu, że w ramach działalności publicznej może zostać opluty na dworcu, forum internetowym, w prasie, TV. 2) Przeciw Michnikowi, w latach 2005-2007, gdy był obywatelem nie pełniącym funkcji publicznej (i mającym takie samo jak każdy obywatel prawo do poszanowania godności i dobrego imienia), zatrudnionym przez prywatny koncern do szefowania prywatnej gazecie, wytoczono kampanię w której można było zarzucić mu wszystko. Żaden kamień nie był zbyt duży, żadna plwocina zbyt gęsta, żaden jad zbyt trujący. Medialni bojownicy o IVRP zrobili sobie z obywatela Michnika worek trningowy i używali go bez żenady. Nie sposób się dziwić że odwinął pozwem do sądu; należy się dziwić że zrobił to tylko raz (pasuje mi tu używana przez Lustro metafora o człowieku napadniętym na ulicy i oskarżonym że się bronił).

    • Najpierw porównujesz Huberta
      Najpierw porównujesz Huberta z Zybertowiczem a następnie w przerwie robisz zmianę i na boisko wchodzi Michnik zamiast Huberta, który już zdobył przewagę nie do odrobienia. W czym Zybertowicz jest bardziej publiczny od Michnika ? To, że organy uznały, że Hubert ma odpowiedzieć za swoje słowa nie jest żadnym argumentem, bo równie dobrze to Ty mogłeś zawiadomić prokuraturę, żeby zrobić na złość Kaczyńskiemu. A już na pewno przy takim zestawieniu każdy jest wybielony -“zły organ, dobry organ”. Co ma do rzeczy okazanie skruchy przez Huberta H. po wyroku ? Chcesz nas na litość wziąć ? Choć ciężko zrozumieć Lustro z jego syndromem Aspergera, ale wydaje mi się, że jest raczej antylewicowy. To raczej Agora zrobiła sobie worek treningowy z IV RP, bo chyba nie zdajesz sobie sprawy ile już procesów wytoczyła.
      Jeśli o mnie chodzi to ja nie muszę się nastawiać kocham/nienawidzę, Wyborcza to szmata, tak samo jak Rzeczpospolita, obie bronią swoich interesów z klapkami na oczach. Zybertowiczowi tak samo padło na starość jak Michnikowi. Czemu np. Polityka nie ma takich procesów, bo nie musi obrażać innych, żeby udowodnić swoje racje. Nie godzę się na podział świata według Wyborcza-Rzeczpospolita, PiS-PO, jak chcesz się poruszać w tych schematach to proszę bardzo, ale ja sobie czegoś takiego nie dam narzucić.

      • Co i z czem porównuję:
        Poczułem sie przez M_K wyzwany na ubitą ziemię (czy na co tam się wyzywa orłów) by zmierzyć się z faktem że Kaczyński pozywający Huberta H. mnie żenował, a Michnik pozywający Zybertowicza już nie. Porównuję zatem 2 MECZE rozegrane na 2 BOISKACH przez 4 ZAWODNIKÓW.

        Mecz Kaczyński-Hubert uważam za atak nadwrażliwości prezydenta (która politykom nie przysługuje) i nadgorliwości organów, glebienie pijaczka przez Majestat RP. Mecz Michnik-Zybertowicz to cywilny pozew obywatela który sądzi że został pomówiony przeciw innemu obywatelowi; w mojej ocenie starcie równego z równym ujmy nie przynosi.

        Brońcie bogowie, nie chcę nikogo brać na litość. Niedawne drobiazgowe porównianie przez M_K postaci Kruk i Drzewieckiego (fatalna szefowa KRRiT vs dobry minister sportu* itp.) zainspirowało mnie by dokładnie porównać oba w/w pozwy (“mecze”) i pokazać że jest w nich tyle różnic, że mam prawo traktować je inaczej, a nie wg. tego samego schematu. Stąd różnica skrucha-brak skruchy jako okoliczność łagodząca (oczywiście nie dla sądu porwdzącego sprawę tylko dla sądu opinii publicznej jaki tu odprawiamy.

        Twierdzę i utrzymuję że Wyborcza nie znalazła sobie postaci niepolityka, w którego biłaby bez opamiętania jak w bęben – symbol IV RP, łącznie z badaniem moralności rodziny i wszystkimi możliwymi argumentami ad personam; red. Pacewicz nie napisał dzieła swego życia “Zybertowszczyzna”. Uczynili to piewcy IV RP z ob.red. Michnikiem. Liberalno-lewicowy dziennik Wyborcza atakował na wszystkich frontach rządy prawicowej partii – jakość ataków i polemik zawsze podlega krytycznej ocenie opinii publicznej (sam wolałbym żeby GW nie była gazetą_z_tezą_na_każdej_stronie), ale samo zjawisko mieści się w granicach normalności. Zaś antymichnikowska histeria nie.

        Nie narzucam żadnego schematu; opisuję (nie propaguję, nie pochwalam) główną linię sporu publicznego, jaką przez ostatnie 2-3 lata faktycznie był spór PO-PiS, co znalazło wyraz w procesie Michnik-Zybertowicz. Nie moja to wina, sam chciałbym w Polsce innych sporów.

        *dziwne, jakiś czas temu M_K pisał o żenującym ministrze, co został przed PZPNem w opuszczonych gaciach… może to był inny minister?

  10. Używając metody M-K (nie)powórwnywania Kruk i Drzewieckiego
    Odmawiam porównywania wypowiedzi 1) Huberta H. i 2) prof. Z., bo:

    1) Hubert H. bełkotał narąbany jak messerschmit i wybełkotał to co wybełkotał w tzw. chwili wzburzenia. 2) W przypadku prof. Z. istnieje “podejrzenie graniczące z pewnością” że pisząć/oddając tekst do druku/godząc się na publikację był trzeźwy i wiedział co robi. A takie okoliczności każdy sędzia, choćby i ludowy, bierze pod uwagę.

    1) Hubert H. był stereotypowym dworcowym pijaczkiem przez którego nikt nie może poczuć się obrażony (choć może zostać np. opluty); M_K, czy dworcowy pijaczek jest w stanie naruszyć twoje dobra osobiste? 2) Prof. Z. jest jak sama nazwa wskazuje profesorem, pełnoprawnym uczestnikiem tzw. debaty publicznej, uznanym za eksperta w tym i owym (specsłużby, lustracja itp.), chętnie publikowanym przez prawą część prasy, zapraszanym do debat TV, a swego czasu sam premier IVRP cytował go publicznie jako wybitnego intelektualistę – od takiej postaci wymaga się odpowiedzialności za słowo, bo kłamstwo wymówione/napisane przez prof.Z. na temat jakiejś osoby ma wielką szansę do tej osoby przylgnąć. Michnik uznał że prof.Z. napisał na jego temat krzywdzące kłamstwo.

    1) Bełkot Huberta H. został przez “organa” uznany za godzący w głowę państwa, kalający godność i majestat RP, w związku z czym “organa” przystąpiły do działań, zamiast zajmować się czymkolwiek pożyteczniejszym; Głowę Państwa odgrodzono od peronowego pijaczka szpalerem strażników miejskich, policjantów, prokuratorów i urzędników, by bełkot nie uczynił jej uszczerbku. 2) Michnik jak każdy obywatel który sądzi że go pomówiono, poczłapał do sądu, wniósł pozew o naruszenie dóbr, opłacił adwokata.

    1) Na własne uszy widziałem jak po zakończeniu sprawy huberta H. tenże Hubert H. w jakimś talk-show (u Najsztuba?) mówił że mu przykro i że wie że powiedział nieładnie. 2) Choć wytężałem wzrok, nie słyszałem podobnej wypowiedzi prof.Z.

    1) Opluty przez Huberta H. Lech Kaczyński, jak każdy inny polityk, za to m.in. bierze pensję/dietę/uposażenie/dotatcję partyjną na koszt budżetu, że w ramach działalności publicznej może zostać opluty na dworcu, forum internetowym, w prasie, TV. 2) Przeciw Michnikowi, w latach 2005-2007, gdy był obywatelem nie pełniącym funkcji publicznej (i mającym takie samo jak każdy obywatel prawo do poszanowania godności i dobrego imienia), zatrudnionym przez prywatny koncern do szefowania prywatnej gazecie, wytoczono kampanię w której można było zarzucić mu wszystko. Żaden kamień nie był zbyt duży, żadna plwocina zbyt gęsta, żaden jad zbyt trujący. Medialni bojownicy o IVRP zrobili sobie z obywatela Michnika worek trningowy i używali go bez żenady. Nie sposób się dziwić że odwinął pozwem do sądu; należy się dziwić że zrobił to tylko raz (pasuje mi tu używana przez Lustro metafora o człowieku napadniętym na ulicy i oskarżonym że się bronił).

    • Najpierw porównujesz Huberta
      Najpierw porównujesz Huberta z Zybertowiczem a następnie w przerwie robisz zmianę i na boisko wchodzi Michnik zamiast Huberta, który już zdobył przewagę nie do odrobienia. W czym Zybertowicz jest bardziej publiczny od Michnika ? To, że organy uznały, że Hubert ma odpowiedzieć za swoje słowa nie jest żadnym argumentem, bo równie dobrze to Ty mogłeś zawiadomić prokuraturę, żeby zrobić na złość Kaczyńskiemu. A już na pewno przy takim zestawieniu każdy jest wybielony -“zły organ, dobry organ”. Co ma do rzeczy okazanie skruchy przez Huberta H. po wyroku ? Chcesz nas na litość wziąć ? Choć ciężko zrozumieć Lustro z jego syndromem Aspergera, ale wydaje mi się, że jest raczej antylewicowy. To raczej Agora zrobiła sobie worek treningowy z IV RP, bo chyba nie zdajesz sobie sprawy ile już procesów wytoczyła.
      Jeśli o mnie chodzi to ja nie muszę się nastawiać kocham/nienawidzę, Wyborcza to szmata, tak samo jak Rzeczpospolita, obie bronią swoich interesów z klapkami na oczach. Zybertowiczowi tak samo padło na starość jak Michnikowi. Czemu np. Polityka nie ma takich procesów, bo nie musi obrażać innych, żeby udowodnić swoje racje. Nie godzę się na podział świata według Wyborcza-Rzeczpospolita, PiS-PO, jak chcesz się poruszać w tych schematach to proszę bardzo, ale ja sobie czegoś takiego nie dam narzucić.

      • Co i z czem porównuję:
        Poczułem sie przez M_K wyzwany na ubitą ziemię (czy na co tam się wyzywa orłów) by zmierzyć się z faktem że Kaczyński pozywający Huberta H. mnie żenował, a Michnik pozywający Zybertowicza już nie. Porównuję zatem 2 MECZE rozegrane na 2 BOISKACH przez 4 ZAWODNIKÓW.

        Mecz Kaczyński-Hubert uważam za atak nadwrażliwości prezydenta (która politykom nie przysługuje) i nadgorliwości organów, glebienie pijaczka przez Majestat RP. Mecz Michnik-Zybertowicz to cywilny pozew obywatela który sądzi że został pomówiony przeciw innemu obywatelowi; w mojej ocenie starcie równego z równym ujmy nie przynosi.

        Brońcie bogowie, nie chcę nikogo brać na litość. Niedawne drobiazgowe porównianie przez M_K postaci Kruk i Drzewieckiego (fatalna szefowa KRRiT vs dobry minister sportu* itp.) zainspirowało mnie by dokładnie porównać oba w/w pozwy (“mecze”) i pokazać że jest w nich tyle różnic, że mam prawo traktować je inaczej, a nie wg. tego samego schematu. Stąd różnica skrucha-brak skruchy jako okoliczność łagodząca (oczywiście nie dla sądu porwdzącego sprawę tylko dla sądu opinii publicznej jaki tu odprawiamy.

        Twierdzę i utrzymuję że Wyborcza nie znalazła sobie postaci niepolityka, w którego biłaby bez opamiętania jak w bęben – symbol IV RP, łącznie z badaniem moralności rodziny i wszystkimi możliwymi argumentami ad personam; red. Pacewicz nie napisał dzieła swego życia “Zybertowszczyzna”. Uczynili to piewcy IV RP z ob.red. Michnikiem. Liberalno-lewicowy dziennik Wyborcza atakował na wszystkich frontach rządy prawicowej partii – jakość ataków i polemik zawsze podlega krytycznej ocenie opinii publicznej (sam wolałbym żeby GW nie była gazetą_z_tezą_na_każdej_stronie), ale samo zjawisko mieści się w granicach normalności. Zaś antymichnikowska histeria nie.

        Nie narzucam żadnego schematu; opisuję (nie propaguję, nie pochwalam) główną linię sporu publicznego, jaką przez ostatnie 2-3 lata faktycznie był spór PO-PiS, co znalazło wyraz w procesie Michnik-Zybertowicz. Nie moja to wina, sam chciałbym w Polsce innych sporów.

        *dziwne, jakiś czas temu M_K pisał o żenującym ministrze, co został przed PZPNem w opuszczonych gaciach… może to był inny minister?

      • Co i z czem porównuję:
        Poczułem sie przez M_K wyzwany na ubitą ziemię (czy na co tam się wyzywa orłów) by zmierzyć się z faktem że Kaczyński pozywający Huberta H. mnie żenował, a Michnik pozywający Zybertowicza już nie. Porównuję zatem 2 MECZE rozegrane na 2 BOISKACH przez 4 ZAWODNIKÓW.

        Mecz Kaczyński-Hubert uważam za atak nadwrażliwości prezydenta (która politykom nie przysługuje) i nadgorliwości organów, glebienie pijaczka przez Majestat RP. Mecz Michnik-Zybertowicz to cywilny pozew obywatela który sądzi że został pomówiony przeciw innemu obywatelowi; w mojej ocenie starcie równego z równym ujmy nie przynosi.

        Brońcie bogowie, nie chcę nikogo brać na litość. Niedawne drobiazgowe porównianie przez M_K postaci Kruk i Drzewieckiego (fatalna szefowa KRRiT vs dobry minister sportu* itp.) zainspirowało mnie by dokładnie porównać oba w/w pozwy (“mecze”) i pokazać że jest w nich tyle różnic, że mam prawo traktować je inaczej, a nie wg. tego samego schematu. Stąd różnica skrucha-brak skruchy jako okoliczność łagodząca (oczywiście nie dla sądu porwdzącego sprawę tylko dla sądu opinii publicznej jaki tu odprawiamy.

        Twierdzę i utrzymuję że Wyborcza nie znalazła sobie postaci niepolityka, w którego biłaby bez opamiętania jak w bęben – symbol IV RP, łącznie z badaniem moralności rodziny i wszystkimi możliwymi argumentami ad personam; red. Pacewicz nie napisał dzieła swego życia “Zybertowszczyzna”. Uczynili to piewcy IV RP z ob.red. Michnikiem. Liberalno-lewicowy dziennik Wyborcza atakował na wszystkich frontach rządy prawicowej partii – jakość ataków i polemik zawsze podlega krytycznej ocenie opinii publicznej (sam wolałbym żeby GW nie była gazetą_z_tezą_na_każdej_stronie), ale samo zjawisko mieści się w granicach normalności. Zaś antymichnikowska histeria nie.

        Nie narzucam żadnego schematu; opisuję (nie propaguję, nie pochwalam) główną linię sporu publicznego, jaką przez ostatnie 2-3 lata faktycznie był spór PO-PiS, co znalazło wyraz w procesie Michnik-Zybertowicz. Nie moja to wina, sam chciałbym w Polsce innych sporów.

        *dziwne, jakiś czas temu M_K pisał o żenującym ministrze, co został przed PZPNem w opuszczonych gaciach… może to był inny minister?

  11. Używając metody M-K (nie)powórwnywania Kruk i Drzewieckiego
    Odmawiam porównywania wypowiedzi 1) Huberta H. i 2) prof. Z., bo:

    1) Hubert H. bełkotał narąbany jak messerschmit i wybełkotał to co wybełkotał w tzw. chwili wzburzenia. 2) W przypadku prof. Z. istnieje “podejrzenie graniczące z pewnością” że pisząć/oddając tekst do druku/godząc się na publikację był trzeźwy i wiedział co robi. A takie okoliczności każdy sędzia, choćby i ludowy, bierze pod uwagę.

    1) Hubert H. był stereotypowym dworcowym pijaczkiem przez którego nikt nie może poczuć się obrażony (choć może zostać np. opluty); M_K, czy dworcowy pijaczek jest w stanie naruszyć twoje dobra osobiste? 2) Prof. Z. jest jak sama nazwa wskazuje profesorem, pełnoprawnym uczestnikiem tzw. debaty publicznej, uznanym za eksperta w tym i owym (specsłużby, lustracja itp.), chętnie publikowanym przez prawą część prasy, zapraszanym do debat TV, a swego czasu sam premier IVRP cytował go publicznie jako wybitnego intelektualistę – od takiej postaci wymaga się odpowiedzialności za słowo, bo kłamstwo wymówione/napisane przez prof.Z. na temat jakiejś osoby ma wielką szansę do tej osoby przylgnąć. Michnik uznał że prof.Z. napisał na jego temat krzywdzące kłamstwo.

    1) Bełkot Huberta H. został przez “organa” uznany za godzący w głowę państwa, kalający godność i majestat RP, w związku z czym “organa” przystąpiły do działań, zamiast zajmować się czymkolwiek pożyteczniejszym; Głowę Państwa odgrodzono od peronowego pijaczka szpalerem strażników miejskich, policjantów, prokuratorów i urzędników, by bełkot nie uczynił jej uszczerbku. 2) Michnik jak każdy obywatel który sądzi że go pomówiono, poczłapał do sądu, wniósł pozew o naruszenie dóbr, opłacił adwokata.

    1) Na własne uszy widziałem jak po zakończeniu sprawy huberta H. tenże Hubert H. w jakimś talk-show (u Najsztuba?) mówił że mu przykro i że wie że powiedział nieładnie. 2) Choć wytężałem wzrok, nie słyszałem podobnej wypowiedzi prof.Z.

    1) Opluty przez Huberta H. Lech Kaczyński, jak każdy inny polityk, za to m.in. bierze pensję/dietę/uposażenie/dotatcję partyjną na koszt budżetu, że w ramach działalności publicznej może zostać opluty na dworcu, forum internetowym, w prasie, TV. 2) Przeciw Michnikowi, w latach 2005-2007, gdy był obywatelem nie pełniącym funkcji publicznej (i mającym takie samo jak każdy obywatel prawo do poszanowania godności i dobrego imienia), zatrudnionym przez prywatny koncern do szefowania prywatnej gazecie, wytoczono kampanię w której można było zarzucić mu wszystko. Żaden kamień nie był zbyt duży, żadna plwocina zbyt gęsta, żaden jad zbyt trujący. Medialni bojownicy o IVRP zrobili sobie z obywatela Michnika worek trningowy i używali go bez żenady. Nie sposób się dziwić że odwinął pozwem do sądu; należy się dziwić że zrobił to tylko raz (pasuje mi tu używana przez Lustro metafora o człowieku napadniętym na ulicy i oskarżonym że się bronił).

    • Najpierw porównujesz Huberta
      Najpierw porównujesz Huberta z Zybertowiczem a następnie w przerwie robisz zmianę i na boisko wchodzi Michnik zamiast Huberta, który już zdobył przewagę nie do odrobienia. W czym Zybertowicz jest bardziej publiczny od Michnika ? To, że organy uznały, że Hubert ma odpowiedzieć za swoje słowa nie jest żadnym argumentem, bo równie dobrze to Ty mogłeś zawiadomić prokuraturę, żeby zrobić na złość Kaczyńskiemu. A już na pewno przy takim zestawieniu każdy jest wybielony -“zły organ, dobry organ”. Co ma do rzeczy okazanie skruchy przez Huberta H. po wyroku ? Chcesz nas na litość wziąć ? Choć ciężko zrozumieć Lustro z jego syndromem Aspergera, ale wydaje mi się, że jest raczej antylewicowy. To raczej Agora zrobiła sobie worek treningowy z IV RP, bo chyba nie zdajesz sobie sprawy ile już procesów wytoczyła.
      Jeśli o mnie chodzi to ja nie muszę się nastawiać kocham/nienawidzę, Wyborcza to szmata, tak samo jak Rzeczpospolita, obie bronią swoich interesów z klapkami na oczach. Zybertowiczowi tak samo padło na starość jak Michnikowi. Czemu np. Polityka nie ma takich procesów, bo nie musi obrażać innych, żeby udowodnić swoje racje. Nie godzę się na podział świata według Wyborcza-Rzeczpospolita, PiS-PO, jak chcesz się poruszać w tych schematach to proszę bardzo, ale ja sobie czegoś takiego nie dam narzucić.

  12. Używając metody M-K (nie)powórwnywania Kruk i Drzewieckiego
    Odmawiam porównywania wypowiedzi 1) Huberta H. i 2) prof. Z., bo:

    1) Hubert H. bełkotał narąbany jak messerschmit i wybełkotał to co wybełkotał w tzw. chwili wzburzenia. 2) W przypadku prof. Z. istnieje “podejrzenie graniczące z pewnością” że pisząć/oddając tekst do druku/godząc się na publikację był trzeźwy i wiedział co robi. A takie okoliczności każdy sędzia, choćby i ludowy, bierze pod uwagę.

    1) Hubert H. był stereotypowym dworcowym pijaczkiem przez którego nikt nie może poczuć się obrażony (choć może zostać np. opluty); M_K, czy dworcowy pijaczek jest w stanie naruszyć twoje dobra osobiste? 2) Prof. Z. jest jak sama nazwa wskazuje profesorem, pełnoprawnym uczestnikiem tzw. debaty publicznej, uznanym za eksperta w tym i owym (specsłużby, lustracja itp.), chętnie publikowanym przez prawą część prasy, zapraszanym do debat TV, a swego czasu sam premier IVRP cytował go publicznie jako wybitnego intelektualistę – od takiej postaci wymaga się odpowiedzialności za słowo, bo kłamstwo wymówione/napisane przez prof.Z. na temat jakiejś osoby ma wielką szansę do tej osoby przylgnąć. Michnik uznał że prof.Z. napisał na jego temat krzywdzące kłamstwo.

    1) Bełkot Huberta H. został przez “organa” uznany za godzący w głowę państwa, kalający godność i majestat RP, w związku z czym “organa” przystąpiły do działań, zamiast zajmować się czymkolwiek pożyteczniejszym; Głowę Państwa odgrodzono od peronowego pijaczka szpalerem strażników miejskich, policjantów, prokuratorów i urzędników, by bełkot nie uczynił jej uszczerbku. 2) Michnik jak każdy obywatel który sądzi że go pomówiono, poczłapał do sądu, wniósł pozew o naruszenie dóbr, opłacił adwokata.

    1) Na własne uszy widziałem jak po zakończeniu sprawy huberta H. tenże Hubert H. w jakimś talk-show (u Najsztuba?) mówił że mu przykro i że wie że powiedział nieładnie. 2) Choć wytężałem wzrok, nie słyszałem podobnej wypowiedzi prof.Z.

    1) Opluty przez Huberta H. Lech Kaczyński, jak każdy inny polityk, za to m.in. bierze pensję/dietę/uposażenie/dotatcję partyjną na koszt budżetu, że w ramach działalności publicznej może zostać opluty na dworcu, forum internetowym, w prasie, TV. 2) Przeciw Michnikowi, w latach 2005-2007, gdy był obywatelem nie pełniącym funkcji publicznej (i mającym takie samo jak każdy obywatel prawo do poszanowania godności i dobrego imienia), zatrudnionym przez prywatny koncern do szefowania prywatnej gazecie, wytoczono kampanię w której można było zarzucić mu wszystko. Żaden kamień nie był zbyt duży, żadna plwocina zbyt gęsta, żaden jad zbyt trujący. Medialni bojownicy o IVRP zrobili sobie z obywatela Michnika worek trningowy i używali go bez żenady. Nie sposób się dziwić że odwinął pozwem do sądu; należy się dziwić że zrobił to tylko raz (pasuje mi tu używana przez Lustro metafora o człowieku napadniętym na ulicy i oskarżonym że się bronił).

    • Najpierw porównujesz Huberta
      Najpierw porównujesz Huberta z Zybertowiczem a następnie w przerwie robisz zmianę i na boisko wchodzi Michnik zamiast Huberta, który już zdobył przewagę nie do odrobienia. W czym Zybertowicz jest bardziej publiczny od Michnika ? To, że organy uznały, że Hubert ma odpowiedzieć za swoje słowa nie jest żadnym argumentem, bo równie dobrze to Ty mogłeś zawiadomić prokuraturę, żeby zrobić na złość Kaczyńskiemu. A już na pewno przy takim zestawieniu każdy jest wybielony -“zły organ, dobry organ”. Co ma do rzeczy okazanie skruchy przez Huberta H. po wyroku ? Chcesz nas na litość wziąć ? Choć ciężko zrozumieć Lustro z jego syndromem Aspergera, ale wydaje mi się, że jest raczej antylewicowy. To raczej Agora zrobiła sobie worek treningowy z IV RP, bo chyba nie zdajesz sobie sprawy ile już procesów wytoczyła.
      Jeśli o mnie chodzi to ja nie muszę się nastawiać kocham/nienawidzę, Wyborcza to szmata, tak samo jak Rzeczpospolita, obie bronią swoich interesów z klapkami na oczach. Zybertowiczowi tak samo padło na starość jak Michnikowi. Czemu np. Polityka nie ma takich procesów, bo nie musi obrażać innych, żeby udowodnić swoje racje. Nie godzę się na podział świata według Wyborcza-Rzeczpospolita, PiS-PO, jak chcesz się poruszać w tych schematach to proszę bardzo, ale ja sobie czegoś takiego nie dam narzucić.

      • Co i z czem porównuję:
        Poczułem sie przez M_K wyzwany na ubitą ziemię (czy na co tam się wyzywa orłów) by zmierzyć się z faktem że Kaczyński pozywający Huberta H. mnie żenował, a Michnik pozywający Zybertowicza już nie. Porównuję zatem 2 MECZE rozegrane na 2 BOISKACH przez 4 ZAWODNIKÓW.

        Mecz Kaczyński-Hubert uważam za atak nadwrażliwości prezydenta (która politykom nie przysługuje) i nadgorliwości organów, glebienie pijaczka przez Majestat RP. Mecz Michnik-Zybertowicz to cywilny pozew obywatela który sądzi że został pomówiony przeciw innemu obywatelowi; w mojej ocenie starcie równego z równym ujmy nie przynosi.

        Brońcie bogowie, nie chcę nikogo brać na litość. Niedawne drobiazgowe porównianie przez M_K postaci Kruk i Drzewieckiego (fatalna szefowa KRRiT vs dobry minister sportu* itp.) zainspirowało mnie by dokładnie porównać oba w/w pozwy (“mecze”) i pokazać że jest w nich tyle różnic, że mam prawo traktować je inaczej, a nie wg. tego samego schematu. Stąd różnica skrucha-brak skruchy jako okoliczność łagodząca (oczywiście nie dla sądu porwdzącego sprawę tylko dla sądu opinii publicznej jaki tu odprawiamy.

        Twierdzę i utrzymuję że Wyborcza nie znalazła sobie postaci niepolityka, w którego biłaby bez opamiętania jak w bęben – symbol IV RP, łącznie z badaniem moralności rodziny i wszystkimi możliwymi argumentami ad personam; red. Pacewicz nie napisał dzieła swego życia “Zybertowszczyzna”. Uczynili to piewcy IV RP z ob.red. Michnikiem. Liberalno-lewicowy dziennik Wyborcza atakował na wszystkich frontach rządy prawicowej partii – jakość ataków i polemik zawsze podlega krytycznej ocenie opinii publicznej (sam wolałbym żeby GW nie była gazetą_z_tezą_na_każdej_stronie), ale samo zjawisko mieści się w granicach normalności. Zaś antymichnikowska histeria nie.

        Nie narzucam żadnego schematu; opisuję (nie propaguję, nie pochwalam) główną linię sporu publicznego, jaką przez ostatnie 2-3 lata faktycznie był spór PO-PiS, co znalazło wyraz w procesie Michnik-Zybertowicz. Nie moja to wina, sam chciałbym w Polsce innych sporów.

        *dziwne, jakiś czas temu M_K pisał o żenującym ministrze, co został przed PZPNem w opuszczonych gaciach… może to był inny minister?

  13. Mój zuchu, mój duży
    O obustronnej wymianie chamstwa, małostkowości i bluzgów między pierwszym a obecnym prezydentem III RP sądzę jak najgorzej. Panów przerasta legenda Solidarności, jak również urząd prezydenta. Najzabawniejsze, ze obaj mieli i mają mnóstwo okazji, żeby zrobić drugiego “na szaro” i na kolejny atak odpowiedzieć nonszalancją i dystansem człowieka który od 28 lat jest częścią historii (Wałęsa, zwany TW Bolkiem przez funkcjonariuszy SB i tych którzy po 1989r. kontynuują ich dzieło*), bądź nienaganną kurtuazją przynależną głowie pańswta (L.Kaczyński). Ciekawe zaprawdę, kiedy na to wpadną…

    Z kronikarskiego obowiązku należy zaznaczyć że Wałęsa jakieś postępy w ciągu ostatnich lat robi, zamieniając dawnych śmiertelnych wrogów na… no, może nie przyjaciół ale na ludzi traktowanych z szacunkiem (Kwaśniewski), natomiast L.Kaczyński z upodobaniem wydłuża “swoją krótką listę”.

    *dzieło nazywania Wałęsy TW Bolkiem, oczywiście

  14. Mój zuchu, mój duży
    O obustronnej wymianie chamstwa, małostkowości i bluzgów między pierwszym a obecnym prezydentem III RP sądzę jak najgorzej. Panów przerasta legenda Solidarności, jak również urząd prezydenta. Najzabawniejsze, ze obaj mieli i mają mnóstwo okazji, żeby zrobić drugiego “na szaro” i na kolejny atak odpowiedzieć nonszalancją i dystansem człowieka który od 28 lat jest częścią historii (Wałęsa, zwany TW Bolkiem przez funkcjonariuszy SB i tych którzy po 1989r. kontynuują ich dzieło*), bądź nienaganną kurtuazją przynależną głowie pańswta (L.Kaczyński). Ciekawe zaprawdę, kiedy na to wpadną…

    Z kronikarskiego obowiązku należy zaznaczyć że Wałęsa jakieś postępy w ciągu ostatnich lat robi, zamieniając dawnych śmiertelnych wrogów na… no, może nie przyjaciół ale na ludzi traktowanych z szacunkiem (Kwaśniewski), natomiast L.Kaczyński z upodobaniem wydłuża “swoją krótką listę”.

    *dzieło nazywania Wałęsy TW Bolkiem, oczywiście

  15. Mój zuchu, mój duży
    O obustronnej wymianie chamstwa, małostkowości i bluzgów między pierwszym a obecnym prezydentem III RP sądzę jak najgorzej. Panów przerasta legenda Solidarności, jak również urząd prezydenta. Najzabawniejsze, ze obaj mieli i mają mnóstwo okazji, żeby zrobić drugiego “na szaro” i na kolejny atak odpowiedzieć nonszalancją i dystansem człowieka który od 28 lat jest częścią historii (Wałęsa, zwany TW Bolkiem przez funkcjonariuszy SB i tych którzy po 1989r. kontynuują ich dzieło*), bądź nienaganną kurtuazją przynależną głowie pańswta (L.Kaczyński). Ciekawe zaprawdę, kiedy na to wpadną…

    Z kronikarskiego obowiązku należy zaznaczyć że Wałęsa jakieś postępy w ciągu ostatnich lat robi, zamieniając dawnych śmiertelnych wrogów na… no, może nie przyjaciół ale na ludzi traktowanych z szacunkiem (Kwaśniewski), natomiast L.Kaczyński z upodobaniem wydłuża “swoją krótką listę”.

    *dzieło nazywania Wałęsy TW Bolkiem, oczywiście

  16. Mój zuchu, mój duży
    O obustronnej wymianie chamstwa, małostkowości i bluzgów między pierwszym a obecnym prezydentem III RP sądzę jak najgorzej. Panów przerasta legenda Solidarności, jak również urząd prezydenta. Najzabawniejsze, ze obaj mieli i mają mnóstwo okazji, żeby zrobić drugiego “na szaro” i na kolejny atak odpowiedzieć nonszalancją i dystansem człowieka który od 28 lat jest częścią historii (Wałęsa, zwany TW Bolkiem przez funkcjonariuszy SB i tych którzy po 1989r. kontynuują ich dzieło*), bądź nienaganną kurtuazją przynależną głowie pańswta (L.Kaczyński). Ciekawe zaprawdę, kiedy na to wpadną…

    Z kronikarskiego obowiązku należy zaznaczyć że Wałęsa jakieś postępy w ciągu ostatnich lat robi, zamieniając dawnych śmiertelnych wrogów na… no, może nie przyjaciół ale na ludzi traktowanych z szacunkiem (Kwaśniewski), natomiast L.Kaczyński z upodobaniem wydłuża “swoją krótką listę”.

    *dzieło nazywania Wałęsy TW Bolkiem, oczywiście