Reklama

Staram się w wolnym czasie co nieco przeczytać – nie da się inacz

Staram się w wolnym czasie co nieco przeczytać – nie da się inaczej poznać tego co inni myślą na tematy podobne lub zupełnie inne, jak patrzą i jaki mają do spraw i rzeczy, dystans, lub go nie mają wcale. Gdybym był człowiekiem upartym na tyle, że wszystko chciałbym poznać tylko empirycznie, to musiałbym mieć żywotność żółwia, albo słonia co najmniej.  A tak w zupełnym ładzie i nieskładnie ze samym sobą biorę tę lub tamtą gazetę, tę lub inną książkę, albo nawet czasopismo i poznaję, poprzez składanie liter w sylaby, mocne lub słabe strony czytanego, czytanej.  

Reklama

W takim czasopiśmie (na przykład) przeczytałem, że włoski pisarz, filozof, semiolog i bibliofil, Umberto Eco, skończył 80 lat. Wiem (choć nie wiem skąd), że mnie taka przypadłość ominie – jak to się mówi w pewnych środowiskach niezbliżonych wcale do rządowych, albo sił zbrojnych  – mam czuja. Intuicyjnie wiem – a z intuicji żartów sobie czynić nie należy, gdyż owa należy do dyscyplin z wyższej półki. Ale już dobrze, nie wchodźmy w szczegóły, nie bądźmy tacy drobiazgowi i detale odłóżmy na miejsce obok owej intuicji – niech sobie w spokoju czuwają.

Nie to, żebym od razu tak sam z siebie nie chciał w zdrowiu i spokoju, a też w zasobności portfela dożyć osiemdziesiątki, i jeszcze być świadomym z obchodzenia tego faktu. I nie to, że na przekór ustawie chciałbym zrobić i ustawie, i tym co ją uchwalili, i wała pokazać, że nie będę ciągnął tego wozu do 67 roku życia. Przypuszczam, że w tym tempie (i trybie), zacznę rzęzić już przed sześćdziesiątką. I żaden to fakt łagodzący, nic co ulgę przynieść duszy może i zmysły ukoić jakoś, że nie sam jeden przy dyszlu zdychać będę – a do żłobu jeszcze taki kawał.  Czyż nie dobija się koni?

Wracając jednak do przyjemniejszych spraw, takich, jak choćby czytanie w wolnym czasie, którego zaczyna brakować z każdą kolejną podwyżką cen artykułów niezbędnych do czynności takiej jak, dajmy na to, trawienie: i tutaj pozwolę sobie wtrącić, że generalnie nie jestem za, a nawet przeciw podwyżkom. Przecież ogólnie wiadomo, że jak coś droższe, to lepsze, że jak więcej zapłacę za prąd, wodę i gaz, to zaraz mi się standard podniesie:  jeszcze kilka takich podwyżek, a śmiało będę mógł sam siebie określić mianem prawdziwego europejczyka. Co prawda, tym odkryciem nie będę się zbytnio chwalił, bo jeszcze (nie daj Boże) zdarzyć się może, że po okolicy ów fakt rozejdzie się lotem błyskawicy i zwalą mi się na gary, do tej mojej prywatnej Europy, Azjaci i rumuńscy turyści bez wizy. Zatem dla siebie, póki co, to ten dobrobyt zatrzymam.

W gazetach czytam wszystko po uprzednim „zdjęciu” kolorów – moje życie jest wystarczająco kolorowe – i z uwagą staram się wychwycić tylko te smaczki, które są niczym przystawki i deser do głównego dania. Podobnie jest z czasopismami z tą jednak różnicą, że w nich kolory mają zgoła inną symbolikę i wcale mnie nie wkurwiają tak bardzo – no chyba, że ktoś przesadzi zbytnio i drzewo posadzi na samym środku drogi lub chodnika, albo totalnie przegnie lub przerysuje i kolorami zacznie pierdolić od rzeczy: nikt nam nie powie, że białe jest białe i, jakoś tam dalej to leciało po bandzie. A jakie bywają bandy wie każdy, kto choć raz jeden był na meczu żużlowym, dajmy na to w ostatnią niedzielę we Wrocławiu. 

W czasopismach lubię zapychać się szykiem przestawnym Karpowicza – jak ten gościu pięknie szyje. Ech! Marzenie. Albo, dajmy na to, pewna dama, którą pozwolę sobie wymienić z imienia i nazwiska – Urszula Engelmayer, w swoim teście o oswojonej przestrzeni prywatności, która idealnie pasuje do moich przemyśleń własnych spod palca pod budką, tekst kończy następująco:

– Poproszę dwa dwudziestominutowe.

– Normalne?

– Hahaha, no pewnie, że normalne.

– Ojej, jak pani te okulary Połomskiego zdjęła, to od razu widać, że normalne.

No i tym akcentem o normalności ukrytej pod różnorodnymi gadżetami kończę na dziś swoje wynurzenia i biegusiem lecę załatwiać sprawy urzędowe, co – jak wiem w wcześniejszego kopania się z koniem – do przyjemności należeć nie będzie wcale. Ale nie ma, że boli – jest jak jest i tyle. Amen

Reklama

36 KOMENTARZE

  1. A ja znalazłem taki kawałek Rybitzkiego
    którego w ogóle nie czytam, ale ten fragment zamieściła ,,Rzepa”, i jakby z mojej ,,cache”:

    Gdyby europejskich polityków zapytać, jakim krajem chcieliby rządzić, wielu z nich zapewne bez wahania wskazałoby Polskę. U nas bowiem polityk może wcisnąć ludowi (bo trudno mówić w przypadku Polaków o “obywatelach”) każdy kit i nadal czuć się komfortowo. Nie wierzycie? Wystarczy popatrzeć, co dzieje się teraz wokół tzw. reformy emerytalnej.

    W Grecji przy okazji podobnych zmian trwałyby już regularne walki wokół parlamentu. We Włoszech, Francji, Hiszpanii lub Niemczech trwałby już strajk generalny, unieruchamiając życie w kraju. A co się dzieje w Polsce? Jakaś rachityczna demonstracja związkowców pod Sejmem – i tyle.

    W Polsce elity polityczne wychowały sobie społeczeństwo, które jest w stanie uznać za niesamowity terror walkę o własne interesy. I zapewne jeszcze bardzo długo Polacy będą pogrążeni w absolutnym marazmie. Oczywiście, kiedyś w końcu się – na chwilę – przebudzą, bo po prostu nie będą już mieli za co kupić piwka i kiełbaski na grilla. Lecz bunt głodnych niewolników niczego nie zmieni. Nie doprowadzi do stałych, systemowych przemian.

    Niewolnicy wyrażą swój gniew, dostaną do łapy jakiś ochłap i wrócą do grilla. Kraj bez świadomych swych praw i interesów obywateli nie jest realnym państwem, a tylko terytorium, gdzie każdy większy cwaniak może robić, co tylko zechce.

    • specyficzny system
      Polska jest chyba jedynym krajem w Europie w którym związkowcy nie utrzymują się ze składek lecz dostają pensje od pracodawcy lub od państwa.
      Robienie zadym traktują więc jak pracę, nudny obowiązek urzędnika związkowego.
      Po drugie nie ma już prawie wielkich “zakładów pracy” z liczną obsadą, a w tych które są zarabia się dobrze, i przywileje emerytalne są chronione.
      Coś już dawno górnicy nie palili opon, nieprawdaż?

      • Jednak ja – chlorze – nie z powodu związkowców
        ich bierności etc. Tylko tej wybitnie ciemnej masy, której można wszystko sprzedać i dowolnie manipulować. I nie daj Boże, aby ktoś ją próbował wybić z gnuśnego letargu, odciągnąć od grila. Żaden, praktycznie, powód nie jest ważniejszy – od ersatzu piwa i ersatzu kiełbasy.

      • @Chlor
        Polska jest jedynym chyba krajem w Europie, gdzie związkowcy zawierają porozumienia ze stroną, która ma ich kupić. Tak było z Polskim Fiatem – mogę podesłać adres kancelarii prawniczej która tłumaczyła papiery – zarząd związków zawodowych dostał po jednym samochodzie Dewo a przewodniczący plus jeszcze równowartość samochodu. Tak byłe w wielu innych miejscach. Grabarzem polskiej gospodarki na północy kraju był sp. Maciej P.

        Tutaj można książkę napisać na ten temat i w nagrodę kulkę dostać.

    • Nie za bardzo rozumiem… tego Rybitzkiego…
      Kto komu broni iść choćby w tej chwili i robić zamieszki? Wszędzie na forach wylewają się utyskiwania na rzekomą bierność Polaków, że w te pędy nie lecą i nie robią zadym, akurat tak, jak by się jednemu czy drugiemu pięknoduchowi śniło. Ciekawe, że żaden zniecierpliwiony komentator sam tego nie robi, tylko utyskuje i najchętniej widziałby jak się inni leją. Chce ktoś, żeby inni mieszali, to może trzeba samemu pokazać?
      W Polsce trzeba wyluzować i pozwolić sytuacji dojrzeć. To jest nasza narodowa specyfika, że żyjemy wielkimi epokowymi przemianami, po których następują długie okresy ciszy, jakby zbierania sił. Czy się komuś to podoba czy nie, trzeba to zaakceptować. A moim zdaniem powinno się podobać, bo to m. in. dzięki takiej postawie od wieków żadne wariactwo w Polsce nie ma szans zagnieździć się na stałe, ani nawet przyjąć swojej skrajnej formy, tak jak w innych krajach, gdzie się dymi przy każdej okazji.

      • cisza i spokój
        Raczej cyklami tego się nie wyjaśni, protesty górników, rolników, kolejarzy i kogoś tam jeszcze trwały ostatnim razem dość długo.
        Cisza zapadła dopiero jakieś 2 lata temu.
        Po prostu, ci którzy mają najwięcej powodów do zadym pracują w szybko zwijanych działach gospodarki więc boją się podskakiwać.
        Czują że władzy są zbędni.
        Natomiast najsilniejsi, już wcześniej wszystko sobie pozałatwiali z rządem, teraz nie mają o co się bić.

      • Zatem mamy poczekać na kolejne apogeum sinusoidy?
        Społecznych przemian, społecznego niezadowolenia i co tam jeszcze wymyślają socjologiczni tandeciarze. To jak z wojną – wszyscy stratedzy nauczeni na wojnie, która była, przegrywają z tymi, którzy stworzyli właśnie zupełnie nową strategię, niekoniecznie C4ISR.
        Więc jeżeli ktoś sobie wyobraża jakąś nową robotniczą rewolucję, na kształt tamtej – solidarnościowej, jest skrajnym naiwniakiem. To między innymi dlatego, pozamykano wielkie zakłady przemysłowe i stocznie. Bo tylko jeden, z wielu wielu powodów, przedstawił był profesor Balcerowicz, że czebole już niemodne i nieefektywne. Chyba nigdy nie był w Korei Płd.
        W każdym bądź razie ten wariant ,,odnowy” – no pasaran- jak to ujęli najpierw hiszpańscy, póżniej kubańscy towarzysze. Żadne górnicze zadymy, z paleniem gumy, już nie grożą. Na plecach rębaczy przodowych dojechali do upragnionych i specjalnych emerytur, wszyscy spożywający alkohol w ciężkich warunkach. Lub uciążliwych.
        Zatomizowane społeczeństwo, z tysiącem sprzecznych interesów – to jest wymarzony poligon dla specjalistów ,,od śpiewu i mas”. Nie po to wymyślono teorię wroga zastępczego, żeby teraz przyznawać się do błędu albo oddać władzę(choćby w legalnych wyborach). Jak myślisz, dlaczego nie zarejestrowano Nowej Prawicy Korwina-Mikke? Gdyby wybory wygrał PiS, to wtedy by się okazało…
        Więc z której by strony nie spojrzeć, z każdej widać to samo – małą stabilizację. Na wyższym, co prawda, poziomie od tamtej.

        • Sinusoida to niezły obraz
          Ono sobie przyjdzie, to nasze nowe. W czym leży problem niecierpliwych utyskiwań, jak sądzę, to widzenie każdej zastanej sytuacji jako trwałej i ostatecznej. A to wszystko polega na ciągłej przemianie, trzeba oceniać procesami. Zamiast narzekać, że Polacy są tacy czy inni, trzeba robić swoje, przygotowywać się, wpływać na otoczenie i czekać, dokładnie tak, choć wcale nie z założonymi rękami. Kolejne dobre pojęcia z zakresu techniki, jeśli już być w tej konwencji, to są masa krytyczna i reakcja łańcuchowa. W swoim czasie wszystko pójdzie piorunem. Malkontenctwo, defetyzm, niecierpliwość są bezowocne. I wracam jeszcze raz do tego co napisałem o uczestnictwie. Np. nigdzie w sieci nie spotkałem się z relacją kogoś, kto blokował sejm ostatnio. Nie chodzi tu przecież o bezpieczeństwo, bo demonstranci i tak byli filmowani, rozpoznawani, infiltrowani i ogólnie ujęci Miłością. Może tu chodzić o to, że nie mają głowy do wypisywania komci. Ale może też chodzić o to, że z tych, co w sieci komentują i narzekają na bezczynność Polaków, nikogo pod sejmem nie było.

          • Po raz drugi od 1988 roku i po raz pierwszy od 1995
            spotykam się z kompletnym zobojętnieniem, minimalizmem i odwracaniem głowy, albo gorzej – z pełnym poparciem linii partii, niekoniecznie ,,młodych wykształconych z wielkich miast”, ale starych, biednych durniów, którzy jeszcze pamiętają czym się skończyły tamte odnowy, stabilizacje i wielkie reformy.
            Jest tylko jedna, wielka róznica, pomiędzy ,,tamtymi” Polakami a dziejszymi, którzy wiedzą wszystko albo mają nieskrępowany dostęp do pełnej informacji. Jednak świadomie wybierają święty spokój – taniochę, łatwiznę czyli tandetę nie tylko intelektualną.
            Wiem,przebudzą się, kiedy piwo w plastiku będzie po 5 zł a mielone ogony z racicami, zwane ,,kiełbasą” w cenie oryginału.A na to wszystko zbraknie z powodu połudnowoafrykańskich cen wody(z morskiej odsalarni) oraz podwojonej ceny energii elektrycznej (deficyt mocy+plus 12 prezesów i 5 pośredników). Tylko, że WTEDY ani tłuszcza żądna obiecanej taniochy ani, tym bardziej żadne TVN24%prawdy – nie odpuszczą nowej władzy, jak odpuścili obecnej. Wtedy zobaczysz ,,siłę społecznego niezadowolenia” oraz ,,miliony zawiedzionych i oszukanych”.Porzucą nawet swoje ukochane działki i balkony – z rozpalonym grilem.

  2. A ja znalazłem taki kawałek Rybitzkiego
    którego w ogóle nie czytam, ale ten fragment zamieściła ,,Rzepa”, i jakby z mojej ,,cache”:

    Gdyby europejskich polityków zapytać, jakim krajem chcieliby rządzić, wielu z nich zapewne bez wahania wskazałoby Polskę. U nas bowiem polityk może wcisnąć ludowi (bo trudno mówić w przypadku Polaków o “obywatelach”) każdy kit i nadal czuć się komfortowo. Nie wierzycie? Wystarczy popatrzeć, co dzieje się teraz wokół tzw. reformy emerytalnej.

    W Grecji przy okazji podobnych zmian trwałyby już regularne walki wokół parlamentu. We Włoszech, Francji, Hiszpanii lub Niemczech trwałby już strajk generalny, unieruchamiając życie w kraju. A co się dzieje w Polsce? Jakaś rachityczna demonstracja związkowców pod Sejmem – i tyle.

    W Polsce elity polityczne wychowały sobie społeczeństwo, które jest w stanie uznać za niesamowity terror walkę o własne interesy. I zapewne jeszcze bardzo długo Polacy będą pogrążeni w absolutnym marazmie. Oczywiście, kiedyś w końcu się – na chwilę – przebudzą, bo po prostu nie będą już mieli za co kupić piwka i kiełbaski na grilla. Lecz bunt głodnych niewolników niczego nie zmieni. Nie doprowadzi do stałych, systemowych przemian.

    Niewolnicy wyrażą swój gniew, dostaną do łapy jakiś ochłap i wrócą do grilla. Kraj bez świadomych swych praw i interesów obywateli nie jest realnym państwem, a tylko terytorium, gdzie każdy większy cwaniak może robić, co tylko zechce.

    • specyficzny system
      Polska jest chyba jedynym krajem w Europie w którym związkowcy nie utrzymują się ze składek lecz dostają pensje od pracodawcy lub od państwa.
      Robienie zadym traktują więc jak pracę, nudny obowiązek urzędnika związkowego.
      Po drugie nie ma już prawie wielkich “zakładów pracy” z liczną obsadą, a w tych które są zarabia się dobrze, i przywileje emerytalne są chronione.
      Coś już dawno górnicy nie palili opon, nieprawdaż?

      • Jednak ja – chlorze – nie z powodu związkowców
        ich bierności etc. Tylko tej wybitnie ciemnej masy, której można wszystko sprzedać i dowolnie manipulować. I nie daj Boże, aby ktoś ją próbował wybić z gnuśnego letargu, odciągnąć od grila. Żaden, praktycznie, powód nie jest ważniejszy – od ersatzu piwa i ersatzu kiełbasy.

      • @Chlor
        Polska jest jedynym chyba krajem w Europie, gdzie związkowcy zawierają porozumienia ze stroną, która ma ich kupić. Tak było z Polskim Fiatem – mogę podesłać adres kancelarii prawniczej która tłumaczyła papiery – zarząd związków zawodowych dostał po jednym samochodzie Dewo a przewodniczący plus jeszcze równowartość samochodu. Tak byłe w wielu innych miejscach. Grabarzem polskiej gospodarki na północy kraju był sp. Maciej P.

        Tutaj można książkę napisać na ten temat i w nagrodę kulkę dostać.

    • Nie za bardzo rozumiem… tego Rybitzkiego…
      Kto komu broni iść choćby w tej chwili i robić zamieszki? Wszędzie na forach wylewają się utyskiwania na rzekomą bierność Polaków, że w te pędy nie lecą i nie robią zadym, akurat tak, jak by się jednemu czy drugiemu pięknoduchowi śniło. Ciekawe, że żaden zniecierpliwiony komentator sam tego nie robi, tylko utyskuje i najchętniej widziałby jak się inni leją. Chce ktoś, żeby inni mieszali, to może trzeba samemu pokazać?
      W Polsce trzeba wyluzować i pozwolić sytuacji dojrzeć. To jest nasza narodowa specyfika, że żyjemy wielkimi epokowymi przemianami, po których następują długie okresy ciszy, jakby zbierania sił. Czy się komuś to podoba czy nie, trzeba to zaakceptować. A moim zdaniem powinno się podobać, bo to m. in. dzięki takiej postawie od wieków żadne wariactwo w Polsce nie ma szans zagnieździć się na stałe, ani nawet przyjąć swojej skrajnej formy, tak jak w innych krajach, gdzie się dymi przy każdej okazji.

      • cisza i spokój
        Raczej cyklami tego się nie wyjaśni, protesty górników, rolników, kolejarzy i kogoś tam jeszcze trwały ostatnim razem dość długo.
        Cisza zapadła dopiero jakieś 2 lata temu.
        Po prostu, ci którzy mają najwięcej powodów do zadym pracują w szybko zwijanych działach gospodarki więc boją się podskakiwać.
        Czują że władzy są zbędni.
        Natomiast najsilniejsi, już wcześniej wszystko sobie pozałatwiali z rządem, teraz nie mają o co się bić.

      • Zatem mamy poczekać na kolejne apogeum sinusoidy?
        Społecznych przemian, społecznego niezadowolenia i co tam jeszcze wymyślają socjologiczni tandeciarze. To jak z wojną – wszyscy stratedzy nauczeni na wojnie, która była, przegrywają z tymi, którzy stworzyli właśnie zupełnie nową strategię, niekoniecznie C4ISR.
        Więc jeżeli ktoś sobie wyobraża jakąś nową robotniczą rewolucję, na kształt tamtej – solidarnościowej, jest skrajnym naiwniakiem. To między innymi dlatego, pozamykano wielkie zakłady przemysłowe i stocznie. Bo tylko jeden, z wielu wielu powodów, przedstawił był profesor Balcerowicz, że czebole już niemodne i nieefektywne. Chyba nigdy nie był w Korei Płd.
        W każdym bądź razie ten wariant ,,odnowy” – no pasaran- jak to ujęli najpierw hiszpańscy, póżniej kubańscy towarzysze. Żadne górnicze zadymy, z paleniem gumy, już nie grożą. Na plecach rębaczy przodowych dojechali do upragnionych i specjalnych emerytur, wszyscy spożywający alkohol w ciężkich warunkach. Lub uciążliwych.
        Zatomizowane społeczeństwo, z tysiącem sprzecznych interesów – to jest wymarzony poligon dla specjalistów ,,od śpiewu i mas”. Nie po to wymyślono teorię wroga zastępczego, żeby teraz przyznawać się do błędu albo oddać władzę(choćby w legalnych wyborach). Jak myślisz, dlaczego nie zarejestrowano Nowej Prawicy Korwina-Mikke? Gdyby wybory wygrał PiS, to wtedy by się okazało…
        Więc z której by strony nie spojrzeć, z każdej widać to samo – małą stabilizację. Na wyższym, co prawda, poziomie od tamtej.

        • Sinusoida to niezły obraz
          Ono sobie przyjdzie, to nasze nowe. W czym leży problem niecierpliwych utyskiwań, jak sądzę, to widzenie każdej zastanej sytuacji jako trwałej i ostatecznej. A to wszystko polega na ciągłej przemianie, trzeba oceniać procesami. Zamiast narzekać, że Polacy są tacy czy inni, trzeba robić swoje, przygotowywać się, wpływać na otoczenie i czekać, dokładnie tak, choć wcale nie z założonymi rękami. Kolejne dobre pojęcia z zakresu techniki, jeśli już być w tej konwencji, to są masa krytyczna i reakcja łańcuchowa. W swoim czasie wszystko pójdzie piorunem. Malkontenctwo, defetyzm, niecierpliwość są bezowocne. I wracam jeszcze raz do tego co napisałem o uczestnictwie. Np. nigdzie w sieci nie spotkałem się z relacją kogoś, kto blokował sejm ostatnio. Nie chodzi tu przecież o bezpieczeństwo, bo demonstranci i tak byli filmowani, rozpoznawani, infiltrowani i ogólnie ujęci Miłością. Może tu chodzić o to, że nie mają głowy do wypisywania komci. Ale może też chodzić o to, że z tych, co w sieci komentują i narzekają na bezczynność Polaków, nikogo pod sejmem nie było.

          • Po raz drugi od 1988 roku i po raz pierwszy od 1995
            spotykam się z kompletnym zobojętnieniem, minimalizmem i odwracaniem głowy, albo gorzej – z pełnym poparciem linii partii, niekoniecznie ,,młodych wykształconych z wielkich miast”, ale starych, biednych durniów, którzy jeszcze pamiętają czym się skończyły tamte odnowy, stabilizacje i wielkie reformy.
            Jest tylko jedna, wielka róznica, pomiędzy ,,tamtymi” Polakami a dziejszymi, którzy wiedzą wszystko albo mają nieskrępowany dostęp do pełnej informacji. Jednak świadomie wybierają święty spokój – taniochę, łatwiznę czyli tandetę nie tylko intelektualną.
            Wiem,przebudzą się, kiedy piwo w plastiku będzie po 5 zł a mielone ogony z racicami, zwane ,,kiełbasą” w cenie oryginału.A na to wszystko zbraknie z powodu połudnowoafrykańskich cen wody(z morskiej odsalarni) oraz podwojonej ceny energii elektrycznej (deficyt mocy+plus 12 prezesów i 5 pośredników). Tylko, że WTEDY ani tłuszcza żądna obiecanej taniochy ani, tym bardziej żadne TVN24%prawdy – nie odpuszczą nowej władzy, jak odpuścili obecnej. Wtedy zobaczysz ,,siłę społecznego niezadowolenia” oraz ,,miliony zawiedzionych i oszukanych”.Porzucą nawet swoje ukochane działki i balkony – z rozpalonym grilem.

  3. A ja znalazłem taki kawałek Rybitzkiego
    którego w ogóle nie czytam, ale ten fragment zamieściła ,,Rzepa”, i jakby z mojej ,,cache”:

    Gdyby europejskich polityków zapytać, jakim krajem chcieliby rządzić, wielu z nich zapewne bez wahania wskazałoby Polskę. U nas bowiem polityk może wcisnąć ludowi (bo trudno mówić w przypadku Polaków o “obywatelach”) każdy kit i nadal czuć się komfortowo. Nie wierzycie? Wystarczy popatrzeć, co dzieje się teraz wokół tzw. reformy emerytalnej.

    W Grecji przy okazji podobnych zmian trwałyby już regularne walki wokół parlamentu. We Włoszech, Francji, Hiszpanii lub Niemczech trwałby już strajk generalny, unieruchamiając życie w kraju. A co się dzieje w Polsce? Jakaś rachityczna demonstracja związkowców pod Sejmem – i tyle.

    W Polsce elity polityczne wychowały sobie społeczeństwo, które jest w stanie uznać za niesamowity terror walkę o własne interesy. I zapewne jeszcze bardzo długo Polacy będą pogrążeni w absolutnym marazmie. Oczywiście, kiedyś w końcu się – na chwilę – przebudzą, bo po prostu nie będą już mieli za co kupić piwka i kiełbaski na grilla. Lecz bunt głodnych niewolników niczego nie zmieni. Nie doprowadzi do stałych, systemowych przemian.

    Niewolnicy wyrażą swój gniew, dostaną do łapy jakiś ochłap i wrócą do grilla. Kraj bez świadomych swych praw i interesów obywateli nie jest realnym państwem, a tylko terytorium, gdzie każdy większy cwaniak może robić, co tylko zechce.

    • specyficzny system
      Polska jest chyba jedynym krajem w Europie w którym związkowcy nie utrzymują się ze składek lecz dostają pensje od pracodawcy lub od państwa.
      Robienie zadym traktują więc jak pracę, nudny obowiązek urzędnika związkowego.
      Po drugie nie ma już prawie wielkich “zakładów pracy” z liczną obsadą, a w tych które są zarabia się dobrze, i przywileje emerytalne są chronione.
      Coś już dawno górnicy nie palili opon, nieprawdaż?

      • Jednak ja – chlorze – nie z powodu związkowców
        ich bierności etc. Tylko tej wybitnie ciemnej masy, której można wszystko sprzedać i dowolnie manipulować. I nie daj Boże, aby ktoś ją próbował wybić z gnuśnego letargu, odciągnąć od grila. Żaden, praktycznie, powód nie jest ważniejszy – od ersatzu piwa i ersatzu kiełbasy.

      • @Chlor
        Polska jest jedynym chyba krajem w Europie, gdzie związkowcy zawierają porozumienia ze stroną, która ma ich kupić. Tak było z Polskim Fiatem – mogę podesłać adres kancelarii prawniczej która tłumaczyła papiery – zarząd związków zawodowych dostał po jednym samochodzie Dewo a przewodniczący plus jeszcze równowartość samochodu. Tak byłe w wielu innych miejscach. Grabarzem polskiej gospodarki na północy kraju był sp. Maciej P.

        Tutaj można książkę napisać na ten temat i w nagrodę kulkę dostać.

    • Nie za bardzo rozumiem… tego Rybitzkiego…
      Kto komu broni iść choćby w tej chwili i robić zamieszki? Wszędzie na forach wylewają się utyskiwania na rzekomą bierność Polaków, że w te pędy nie lecą i nie robią zadym, akurat tak, jak by się jednemu czy drugiemu pięknoduchowi śniło. Ciekawe, że żaden zniecierpliwiony komentator sam tego nie robi, tylko utyskuje i najchętniej widziałby jak się inni leją. Chce ktoś, żeby inni mieszali, to może trzeba samemu pokazać?
      W Polsce trzeba wyluzować i pozwolić sytuacji dojrzeć. To jest nasza narodowa specyfika, że żyjemy wielkimi epokowymi przemianami, po których następują długie okresy ciszy, jakby zbierania sił. Czy się komuś to podoba czy nie, trzeba to zaakceptować. A moim zdaniem powinno się podobać, bo to m. in. dzięki takiej postawie od wieków żadne wariactwo w Polsce nie ma szans zagnieździć się na stałe, ani nawet przyjąć swojej skrajnej formy, tak jak w innych krajach, gdzie się dymi przy każdej okazji.

      • cisza i spokój
        Raczej cyklami tego się nie wyjaśni, protesty górników, rolników, kolejarzy i kogoś tam jeszcze trwały ostatnim razem dość długo.
        Cisza zapadła dopiero jakieś 2 lata temu.
        Po prostu, ci którzy mają najwięcej powodów do zadym pracują w szybko zwijanych działach gospodarki więc boją się podskakiwać.
        Czują że władzy są zbędni.
        Natomiast najsilniejsi, już wcześniej wszystko sobie pozałatwiali z rządem, teraz nie mają o co się bić.

      • Zatem mamy poczekać na kolejne apogeum sinusoidy?
        Społecznych przemian, społecznego niezadowolenia i co tam jeszcze wymyślają socjologiczni tandeciarze. To jak z wojną – wszyscy stratedzy nauczeni na wojnie, która była, przegrywają z tymi, którzy stworzyli właśnie zupełnie nową strategię, niekoniecznie C4ISR.
        Więc jeżeli ktoś sobie wyobraża jakąś nową robotniczą rewolucję, na kształt tamtej – solidarnościowej, jest skrajnym naiwniakiem. To między innymi dlatego, pozamykano wielkie zakłady przemysłowe i stocznie. Bo tylko jeden, z wielu wielu powodów, przedstawił był profesor Balcerowicz, że czebole już niemodne i nieefektywne. Chyba nigdy nie był w Korei Płd.
        W każdym bądź razie ten wariant ,,odnowy” – no pasaran- jak to ujęli najpierw hiszpańscy, póżniej kubańscy towarzysze. Żadne górnicze zadymy, z paleniem gumy, już nie grożą. Na plecach rębaczy przodowych dojechali do upragnionych i specjalnych emerytur, wszyscy spożywający alkohol w ciężkich warunkach. Lub uciążliwych.
        Zatomizowane społeczeństwo, z tysiącem sprzecznych interesów – to jest wymarzony poligon dla specjalistów ,,od śpiewu i mas”. Nie po to wymyślono teorię wroga zastępczego, żeby teraz przyznawać się do błędu albo oddać władzę(choćby w legalnych wyborach). Jak myślisz, dlaczego nie zarejestrowano Nowej Prawicy Korwina-Mikke? Gdyby wybory wygrał PiS, to wtedy by się okazało…
        Więc z której by strony nie spojrzeć, z każdej widać to samo – małą stabilizację. Na wyższym, co prawda, poziomie od tamtej.

        • Sinusoida to niezły obraz
          Ono sobie przyjdzie, to nasze nowe. W czym leży problem niecierpliwych utyskiwań, jak sądzę, to widzenie każdej zastanej sytuacji jako trwałej i ostatecznej. A to wszystko polega na ciągłej przemianie, trzeba oceniać procesami. Zamiast narzekać, że Polacy są tacy czy inni, trzeba robić swoje, przygotowywać się, wpływać na otoczenie i czekać, dokładnie tak, choć wcale nie z założonymi rękami. Kolejne dobre pojęcia z zakresu techniki, jeśli już być w tej konwencji, to są masa krytyczna i reakcja łańcuchowa. W swoim czasie wszystko pójdzie piorunem. Malkontenctwo, defetyzm, niecierpliwość są bezowocne. I wracam jeszcze raz do tego co napisałem o uczestnictwie. Np. nigdzie w sieci nie spotkałem się z relacją kogoś, kto blokował sejm ostatnio. Nie chodzi tu przecież o bezpieczeństwo, bo demonstranci i tak byli filmowani, rozpoznawani, infiltrowani i ogólnie ujęci Miłością. Może tu chodzić o to, że nie mają głowy do wypisywania komci. Ale może też chodzić o to, że z tych, co w sieci komentują i narzekają na bezczynność Polaków, nikogo pod sejmem nie było.

          • Po raz drugi od 1988 roku i po raz pierwszy od 1995
            spotykam się z kompletnym zobojętnieniem, minimalizmem i odwracaniem głowy, albo gorzej – z pełnym poparciem linii partii, niekoniecznie ,,młodych wykształconych z wielkich miast”, ale starych, biednych durniów, którzy jeszcze pamiętają czym się skończyły tamte odnowy, stabilizacje i wielkie reformy.
            Jest tylko jedna, wielka róznica, pomiędzy ,,tamtymi” Polakami a dziejszymi, którzy wiedzą wszystko albo mają nieskrępowany dostęp do pełnej informacji. Jednak świadomie wybierają święty spokój – taniochę, łatwiznę czyli tandetę nie tylko intelektualną.
            Wiem,przebudzą się, kiedy piwo w plastiku będzie po 5 zł a mielone ogony z racicami, zwane ,,kiełbasą” w cenie oryginału.A na to wszystko zbraknie z powodu połudnowoafrykańskich cen wody(z morskiej odsalarni) oraz podwojonej ceny energii elektrycznej (deficyt mocy+plus 12 prezesów i 5 pośredników). Tylko, że WTEDY ani tłuszcza żądna obiecanej taniochy ani, tym bardziej żadne TVN24%prawdy – nie odpuszczą nowej władzy, jak odpuścili obecnej. Wtedy zobaczysz ,,siłę społecznego niezadowolenia” oraz ,,miliony zawiedzionych i oszukanych”.Porzucą nawet swoje ukochane działki i balkony – z rozpalonym grilem.