Reklama

Autentyczna debata, która odbyła w Klubie pod Jaszczurami w poniedziałek 29 września 2008. Wszyscy bohaterowie są również autentyczni.


Autentyczna debata, która odbyła w Klubie pod Jaszczurami w poniedziałek 29 września 2008. Wszyscy bohaterowie są również autentyczni.

Reklama

Weszłam. W przedsionku szybko zdjęłam beret. Postanowiłam występować icognito. Krysi jeszcze nie było, chociaż jak zwykle obiecała, że będzie na mnie już czekać. Zawsze wszystko na mojej głowie pomyślałem i zajęłam jej miejsce. Rozejrzałam się ukradkiem po sali. Zgroza, naprawdę zgroza! Polska nie ma przed sobą przyszłości. Z taką młodzieżą na pierwszy rzut oka widać, że wszystko to pozbawione wartości, patriotyzmu i szacunku dla starszych. Krysia weszła w ostatniej chwili. Właśnie zaczynała się debata.

Spojrzałem na nią szybko, ona też była oburzona zdeprawowaną młodzieżą, która siedziała dookoła. Może trafi do nich chociaż głos zacnego pana profesora Ryszarda Terleckiego, o pięknych poglądach i wspaniałym życiorysie. Z rozczarowaniem jednak zobaczyłam, że kiedy mój bohater zaczął swą przemowę, młodzi niby słuchali, ale tak naprawdę to jakby grochem o ścianę. Chciałam słuchać dłużej i dłużej. Szyja bolała mnie od potakiwania. Ale to było takie piękne i prawdziwe! O ubekach, o komunistach i przede wszystkim, że IPN musi zostać. Według mnie, używał zdecydowanie za mało dosadnych słów, ale wiadomo człowiek wykształcony, kulturalny – musiał się zachowywać, bo oni tylko szukają pretekstu żeby wykluczyć z dyskusji, ocenzurować, zamknąć usta prawdzie. Nie jestem jednak głupia, nie dam się zmanipulować postkomunistycznemu salonowi. Słyszałam wszystkie niewypowiedziane słowa i potakiwałam im ze zdwojoną mocą. Raj ten dla uszu moich skończył się zaskakująco szybko. Głos bowiem, czegóż innego można było się spodziewać!, oddano europosłowi (sama funkcja jaką pełni wskazuje, że za nic on ma suwerenność naszego kraju) Józefowi Piniorowi.

Podobno coś tam walczył w “Solidarności”, nie wiem, nie wiem, przekręty tam były jakieś finansowe, tą walką się chwalił, a dla mnie to i tak zwykły komuch. Bo jak inaczej, skoro jak lew broni tych wszystkich ubeków z Wałęsą (tfu!) na czele. Mówił, mówił coś długo i zawile. Myślał zapewne, że ja z tych słów nie zrozumiem jego prawdziwych intencji. Krytykował IPN, bronił wszystkich donosicieli i krętaczy, a cała ta młodzież zdawała się rozumieć i akceptować tę zgniliznę moralną!

Po całej debacie bezczelnie i arogancko zdominowanej przez socjalistę i relatywistę moralnego Piniora, który wmawiał zgromadzonym, że komunizm obalił Wałęsa, całe szczęście przyszedł czas na pytania. O, miałam ich sporo. Przede wszystkim, jaki Wałęsa, a gdzie Gwiazdowie, gdzie naród cały (ja co prawda akurat nie walczyłam bo miałam małe dziecko, ale wspierałam całym sercem, odważna byłam i nigdy się nie wahałam)? Pinior na to, jak przystało na wykształciucha, wykręcił się szybko skrótem myślowym. Nie dałam za wygraną. Przycisnęłam go do muru, przecież ja dokładnie wiem dlaczego ten IPN chcą likwidować, powiedziałam to bez wahania. To jest spisek, panie europośle, to przecież chodzi tylko o ziemię, którą słynną ustawą uwłaszczeniową przekazano ubekom. Teraz chodzi tylko o to żeby dobrzy ludzie tej ziemi nie odzyskali. Próbował coś powiedzieć, ale nie dałam mu dojść do głosu. Spytałam jeszcze co mam powiedzieć mojemu synowi studentowi skoro wiem, że karierę naukową robiło się przez donosicielstwo, przez współpracę z komunistami! Co mam mu powiedzieć?

Na koniec, żeby nie było żadnych wątpliwości, powiedziałam, że jestem oburzona tym, że pan Pinior mówił 2/3 czasu, a ja przyszłam tutaj żeby posłuchać mądrego człowieka – pana profesora Terleckiego. Usiadłam z dumą, europoseł coś tam odpowiadał, ale nie słyszałam bo Krysia gratulowała mi wystąpienia. Szybko zresztą wszystko się skończyło. Terleckiego nie dopuszczono już na długo do głosu, więc wyszłyśmy szybciutko żeby zdążyć jeszcze na wieczorną mszę.

Reklama

1 KOMENTARZ