Reklama

Przede wszystkim trzeba siebie i wszystkich bujających po półkulach sprowadzić na ziemię. Od dwóch miesięcy czytałem i sam płodziłem rozmaite, wydawałoby się racjonalne analizy i ani w moich tekstach, ani w żadnym innym tekście nie znajduje tego co widać. Po wynikach wyborów też nie udało się ustrzelić korekty, jedynie kosmetyka, która być może rzutem na taśmę wskoczy na chociaż jeden scenariusz przedwyborczy sprowadzony już do mrzonki o trzecim koalicjanta. Wynik raczej nie będzie się spłaszczał, a przede wszystkim PO i PSL, prawie na pewno mają większość parlamentarną. Celowo piszę większość parlamentarną, bo koalicja jest oczywistą oczywistością i ta sama doskonała władza jaką mamy, będzie rządziła dalej. Gwiazda sezonu zbudowana na babie z brodą, facecie z cyckami, szemranym biznesie, upośledzonych umysłowo (autentyk) i recydywistach, uzyskała taką liczbę głosów, która robi wrażenie, bez względu na to jaka ta liczba ostatecznie będzie. Po raz kolejny się okazuje, że rozum, logika i matematyka nie ma w polskich realiach politycznych absolutnie żadnego znaczenia, cały ten kapitał pozwala jedynie na szkic, który i tak trzeba wymazywać, dorysowywać nowe elementy, co ostatecznie nie przypomina pierwotnego obrazu. Jakby nie marudzić, jakby się nie usprawiedliwiać, szukać pocieszenia, prawda jest brutalna, w Polsce nie sposób przewidzieć, a nawet zaplanować czegokolwiek.

Reklama

Można sobie kreślić plany A i B, minimalne porażki i większościowe zwycięstwa, ale ja nie znam żadnej analizy, która głosiłaby jedną prostą prawdę – NIC SIĘ NIE ZMIENI. Nic się nie zmieniło, ponieważ koalicja rządząca niemal powtórzyła wynik, a główna opozycja stoi dokładnie w tym samym miejscu. Sensacja zwana Palikotem jest tylko kolorytem, pieczątką potwierdzającą kierunek impulsu stadnego, przy okazji podziałem elektoratu SLD. Niewątpliwy i wielki udział w promowaniu tego błazna, ma lewicowa bohema, taka z 70-tką na karku, ale dla mnie prawdziwym szokiem jest coś innego. Jest więcej niż pewne, że na Palikota głosowało i to nie mało zwolenników, zarówno Januszka Korwina Mikke, jak i obecnego UPR, a taki pasztet każe już porzucić resztki rozumu, bo on oznacza tylko jedno. Do mas przemawiają hasełka, PO jedzie drugi sezon na „ciemnogrodzie”, natomiast wieczni przegrani stworzyli sobie nowe powiedzonko: „banda czworga”. Ludzie, którzy się szczycą swoją indywidualnością i przenikliwością, z pozycji konserwatywnych liberałów głosują nie na jakieś tam centrum i nawet nie na lewicę, ale na modelowe lewactwo, przynajmniej w sferze obyczajowej, bo w gospodarczej to zwykłe złodziejstwo. I do podobnego wyboru nie może skłonić rozum, tym pożal się Boże indywidualnościom i „konserwatystom” wystarczyło hasełko i “trafka na legalu”. Przy odrobinie rozumku, w lot się pojmuje, że Palikot nie tylko nie jest żadną antysystemową siłą, ale produktem tej siły w wynaturzonej i podtrzymującej stan rzeczy postaci. Ten, wydawałby się drobiazg, ostatecznie pognębia.

We wnioskach końcowych i generalnych zarazem, chciałbym prosić o kilka rzeczy. Zwolenników JOW, żeby mi już nigdy więcej nie zawracali tego, co mi zawracają, gdyż cudowny patent można sobie wsadzić do senatu. Z tym jednym trafiłem więcej niż w 10 i jeszcze raz powtórzę metoda grzebania w g.. diamentów nie wyłowi. Szacunki są takie, że ponad 60% dla PO i 30% dla PiS. Indywidualnie odpada Romaszewski, a w to miejsce wybitna pani polityk Barbara Borys-Damięcka, dobrze, że nie aktorka Cichopek, ale też zabawnie. Witaj JOW! Naiwnym, w tym sobie, uświadamiam, że w normalnych warunkach polityczno-społecznych żadnych zmian nie będzie, dopiero echo w garze, połączone ze światową zadymą może wywołać panikę wyborczą, ale i wtedy ciężko odgadnąć w jaką stronę panika pójdzie, skoro nie ma różnicy między JKM i Palikotem, równie dobrze masy mogą chcieć powrotu realnego socjalizmu, wystarczy hasełko i nawet nie trzeba wymyślać: „Za komuny było lepiej”. Kaczyńskiemu i jego zwolennikom, przekazuję nic nowego i nic dobrego, po tylu latach gnojenia, wizerunku prezesa nie da się odbudować, tłum reaguje na sam obraz, a gdy prezes wyda dźwięk nienawiść i obrzydzenie sięga orgazmu. Prezes ma taki los, jak przysłowiowy Żyd za okupacji. Banałów o przesuwaniu do centrum nie ma sensu powtarzać, bo jest jasne, że w Polsce racjonalnym podejściem do spraw, nie wygra się wyborów. Jak to mawia syn esbeka, niejaki Eryk, trzeba snuć opowieść, kto opowie ładniej, temu świat legnie u stóp. PiS i Kaczyński nie potrafią opowiadać bajek, są w tym sporcie najgorszą formacją, no może jeszcze Napieralskim da się pocieszać. Napieralskim i nieuchronnym kataklizmem, który niczym biblijny ogień wypali naiwność z głupotą albo jak już wspominałem, wręcz przeciwnie się stanie i lud powierzy władanie na przykład koniowi, niechby i czarnemu, byle koń opowiedział świat. Cztery lata spokoju i na dni nie chce mi się tego przeliczać, głupi byłby Tusk, gdyby expose nie zaczął od bajki o strasznym PiS-ie, w środku nie powtórzył przypowieści o krzyżu, a na końcu nie spuentował czujnością, bo faszyzm nigdy nie śpi. Pierwsze działania polityczne, też już są gotowe, wystarczy wybrać czy największym problemem Polaków jest chamstwo w Internecie, czy też lepiej będzie rozpalić problem parkowania na kopercie dla inwalidów.

PS Skąd ten tytuł? Nie mam pojęcia, jakoś trzeba było to zatytułować, fotografia nowej posłanki mnie natchnęła. Adekwatnym tytułem pognębiać się nie chcę, dlatego pozwoliłem sobie na początek opowieści o świecie. Pozostaje tylko jedno i uprzedzam, że będzie buńczucznie oraz marketingowo. Jeśli chcemy jakoś przetrwać, to trzeba się zatroszczyć o takie miejsca jak to, bo właśnie pada ostatnia gazeta o ogólnopolskim zasięgu, a TVN szybciej kupi Abramowicz niż Murdoch.

Reklama

147 KOMENTARZE

  1. Jeżeli w moim najbogatszym
    Jeżeli w moim najbogatszym wszak województwie warmińsko-mazurskim, które zalicza się do czołówki statystyk bezrobocia w całej UE, w stolicy województwa, do której za chwilę nie dojedzie żaden pociąg z Warszawy, o innych destynacjach nie wspominając, w obwodzie wyborczym pokrytym spółdzielczymi blokami z wielkiej płyty z lat 80-tych, 600 głosów zbiera PO i 300 PiS, to nie może dziwić nic.
    Było się Polską Jagiellonów, a potem dzięki ustawicznemu myśleniu elit o “tu i teraz z ciepłą wodą w kranach” i z pomocą kochanków Katarzyny zostało się bez państwa na 123 lata, to znaczy że taki scenariusz wyborczy musiał się zrealizować. Nie sam, być może trochę wskutek knowania wrażych mediów, ale przede wszystkim dzięki nam. Widok tryumfu na twarzy Tuska był dla mnie osobistą obelgą, chociaż niby się tego spodziewałam. A sukces Palikota jest jak gwałt ze szczególnym okrucieństwem. Już widzę, jak na fali antyklerykalnej odnowy wnosi projekt ustawy o wypowiedzeniu konkordatu, delegalizacji ustaleń komisji majątkowej i zabiera księżom-katechetom w stanie spoczynku ich emerytury. Jedno, co trochę mnie cieszy to klęska SLD. I choć lewica jest bardzo potrzebna, to z komuchami trzeba się w końcu rozprawić raz na zawsze, Nie zawsze natomiast tak myślałam. Cieszy mnie także, że życie zweryfikowało młodzieńcze fascynacje tym śmiesznym oryginałem JKM. Prysły zmysły.

  2. Jeżeli w moim najbogatszym
    Jeżeli w moim najbogatszym wszak województwie warmińsko-mazurskim, które zalicza się do czołówki statystyk bezrobocia w całej UE, w stolicy województwa, do której za chwilę nie dojedzie żaden pociąg z Warszawy, o innych destynacjach nie wspominając, w obwodzie wyborczym pokrytym spółdzielczymi blokami z wielkiej płyty z lat 80-tych, 600 głosów zbiera PO i 300 PiS, to nie może dziwić nic.
    Było się Polską Jagiellonów, a potem dzięki ustawicznemu myśleniu elit o “tu i teraz z ciepłą wodą w kranach” i z pomocą kochanków Katarzyny zostało się bez państwa na 123 lata, to znaczy że taki scenariusz wyborczy musiał się zrealizować. Nie sam, być może trochę wskutek knowania wrażych mediów, ale przede wszystkim dzięki nam. Widok tryumfu na twarzy Tuska był dla mnie osobistą obelgą, chociaż niby się tego spodziewałam. A sukces Palikota jest jak gwałt ze szczególnym okrucieństwem. Już widzę, jak na fali antyklerykalnej odnowy wnosi projekt ustawy o wypowiedzeniu konkordatu, delegalizacji ustaleń komisji majątkowej i zabiera księżom-katechetom w stanie spoczynku ich emerytury. Jedno, co trochę mnie cieszy to klęska SLD. I choć lewica jest bardzo potrzebna, to z komuchami trzeba się w końcu rozprawić raz na zawsze, Nie zawsze natomiast tak myślałam. Cieszy mnie także, że życie zweryfikowało młodzieńcze fascynacje tym śmiesznym oryginałem JKM. Prysły zmysły.

  3. Jeżeli w moim najbogatszym
    Jeżeli w moim najbogatszym wszak województwie warmińsko-mazurskim, które zalicza się do czołówki statystyk bezrobocia w całej UE, w stolicy województwa, do której za chwilę nie dojedzie żaden pociąg z Warszawy, o innych destynacjach nie wspominając, w obwodzie wyborczym pokrytym spółdzielczymi blokami z wielkiej płyty z lat 80-tych, 600 głosów zbiera PO i 300 PiS, to nie może dziwić nic.
    Było się Polską Jagiellonów, a potem dzięki ustawicznemu myśleniu elit o “tu i teraz z ciepłą wodą w kranach” i z pomocą kochanków Katarzyny zostało się bez państwa na 123 lata, to znaczy że taki scenariusz wyborczy musiał się zrealizować. Nie sam, być może trochę wskutek knowania wrażych mediów, ale przede wszystkim dzięki nam. Widok tryumfu na twarzy Tuska był dla mnie osobistą obelgą, chociaż niby się tego spodziewałam. A sukces Palikota jest jak gwałt ze szczególnym okrucieństwem. Już widzę, jak na fali antyklerykalnej odnowy wnosi projekt ustawy o wypowiedzeniu konkordatu, delegalizacji ustaleń komisji majątkowej i zabiera księżom-katechetom w stanie spoczynku ich emerytury. Jedno, co trochę mnie cieszy to klęska SLD. I choć lewica jest bardzo potrzebna, to z komuchami trzeba się w końcu rozprawić raz na zawsze, Nie zawsze natomiast tak myślałam. Cieszy mnie także, że życie zweryfikowało młodzieńcze fascynacje tym śmiesznym oryginałem JKM. Prysły zmysły.

  4. Jeszcze jedno! Prawdziwy i
    Jeszcze jedno! Prawdziwy i nie mniemany cud, na prawie 14 milionów głosów, jedynie 20 tysięcy jest nieważnych. Mamy niesamowicie zdolne społeczeństwo, z poziomu debilizmu wyznaczonego na 12%, zeszliśmy na promile. Mam też prośbę, przy tej okazji, akcja z pilnowaniem wyborów przyniosła rewelacyjny efekt, dlatego błagam, aby tego nie psuć kretynizmami w stylu: “sfałszowane wybory”. Owszem sfałszowane, ale nie formalnie i nie przy urnach, tylko w fotelach przed monitorem.

  5. Jeszcze jedno! Prawdziwy i
    Jeszcze jedno! Prawdziwy i nie mniemany cud, na prawie 14 milionów głosów, jedynie 20 tysięcy jest nieważnych. Mamy niesamowicie zdolne społeczeństwo, z poziomu debilizmu wyznaczonego na 12%, zeszliśmy na promile. Mam też prośbę, przy tej okazji, akcja z pilnowaniem wyborów przyniosła rewelacyjny efekt, dlatego błagam, aby tego nie psuć kretynizmami w stylu: “sfałszowane wybory”. Owszem sfałszowane, ale nie formalnie i nie przy urnach, tylko w fotelach przed monitorem.

  6. Jeszcze jedno! Prawdziwy i
    Jeszcze jedno! Prawdziwy i nie mniemany cud, na prawie 14 milionów głosów, jedynie 20 tysięcy jest nieważnych. Mamy niesamowicie zdolne społeczeństwo, z poziomu debilizmu wyznaczonego na 12%, zeszliśmy na promile. Mam też prośbę, przy tej okazji, akcja z pilnowaniem wyborów przyniosła rewelacyjny efekt, dlatego błagam, aby tego nie psuć kretynizmami w stylu: “sfałszowane wybory”. Owszem sfałszowane, ale nie formalnie i nie przy urnach, tylko w fotelach przed monitorem.

  7. zmiany ideologiczne
    Matematycznie biorąc wszystko zostaje tak jak było, jednak parę nowinek ideowych się pojawi.
    Po pierwsze od dziś Kościół przestanie być mile widzianym komponentem władzy, i zaczną zanikać tradycyjne mieszane obrządki kościelno-państwowe z różnych okazji świątecznych. Jeśli na czystym antyklerykalizmie można z miejsca zrobić 10%, to na łagodnym ze 20, a jakby dorzucić jakiś dodatkowy punkt w programie to nawet lepiej.
    Czyli Kościół jest odtąd obciachowy.
    Kościołowi zatem już dziękujemy, rozpinamy pod szyją i zostajemy Europejczykami.
    Drugi wniosek to dołowanie wszystkich sił kojarzonych z siermiężną, ludową przeszłością, czyli PSL, SLD.
    O dziwo z PRL jest też kojarzony PiS, nie na tyle aby mocno to mu szkodziło, ale te 10 procent na tym traci. Jest to kojarzenie czysto wizerunkowe, na zasadzie podobieństwa fizycznego, oraz stosowania retoryki patriotycznej tak lubianej przez dawnych komuchów, że obrzydła raz na zawsze ludowi.
    Dochodzi do trwałego ciągu myślowego: Polska zawsze była biedna i obciachowa, zatem ten kto dużo o Polsce mówi zaraża się od niej obciachowością.
    Stąd trzeci wniosek: Będzie jeszcze więcej Europy, a Polski coraz mniej i mniej, aż zdechnie.

    • Siedze wczoraj ze znajomymi i ogladam wieczor
      wyborczy. Wychodzi Tusk na mownice – włoski garnitur slim-fit, elegancka koszula i zaczyna o zaufaniu, zdanym egzaminie z demokracji, wierze w przyszlosc , sens tego co robi itp. Moi znajomi pieją z zachwytu przed telewizorem. Wychodzi Kaczyski-przemawia merytorycznie duzo lepiej. Zanjomi bucza ze złoscia. Czy tego niewatpliwie inteligentnego czlowieka nie mozna nauczyc lepszej komunikacji interpersonalnej? Niechby spedził troche czasu z Tymochowiczem i nauczyl sie,ze nie mowi sie prawdy o Merkel tydzien przed wyborami, ze ludziom trzeba schlebiac zawsze i wszedzie. Wzor do nasladowania ma przed nosem- Tusk. Albo tak sobie mysle, moze zastąpic by prezesa marionetka wzorowana na Tusku. Masy by mialy ładnego idola, a prezes z tylnego siedzenia…

      • Od dawna to postuluję, co
        Od dawna to postuluję, co więcej taki patent był i działał wyśmienicie, niestety prezes go… w proch, teraz jest maklerem w żydowskim banku i zamienił żonę na dziewczynę Izabel. Kaczyński ma taki wizerunek i taką opinię, że się nim dzieci straszy, nie ma szans w normalnych warunkach, aby Kaczyński się przebił. Ludzie reagują jak pies Pawłowa na sam widok, to co zrobiono z Kaczyńskim jest majstersztykiem propagandy o trwałym efekcie. Kaczyński jest Żydem w czasie okupacji, tylko podziemie go ratuje, ale tm nigdy większośći nie zdobędzie. Magiczne 30% – top maks.

        • Zgadzam się
          Widocznym jest, że PIS osiągnął maksimum i w tych warunkach dalej i wyżej ani rusz.
          Uważam Kaczyńskiego za człowieka sprawnego intelektualni i dobrego lidera, tylko ten wygląd zewnętrzny.
          A coraz więcej oznak wskazuje, że ten czynnik zewnętrzny jest ważny i nawet decydujący dla sporej części elektoratu.
          Pisałem swego czasu, że ideałem dla PISu byłby lider o cechach osobowych Kaczyńskiego, a o powierzchowności Antonio Banderasa, A dziś dodał bym jescze B. Arłukowicza. Tylko skąd takiego wziąć.
          No i jeszcze musiał by umieć doskonale mówic to na co jest zapotrzebowanie społeczne i to dla jak największej ilości grup wyborców,
          No i nie straszyć wyborców koniecznością samodzielnego myślenia, działania, a ogólnie wytrąceniem ich z atmosfery świętego spokoju.
          A w telewizorze umieć się zachowywać zgodnie z wzorcem przedstawionym, bodajże w książce “Najlepszy” Łysiaka.

          • wątpię
            Przy takim liderze to już nie byłby stary, poczciwy PiS tylko całkiem inna partia. Założyć nową partię bez poparcia nowej i starej ubecji i bez telewizji?
            Prawie niewykonalne.

  8. zmiany ideologiczne
    Matematycznie biorąc wszystko zostaje tak jak było, jednak parę nowinek ideowych się pojawi.
    Po pierwsze od dziś Kościół przestanie być mile widzianym komponentem władzy, i zaczną zanikać tradycyjne mieszane obrządki kościelno-państwowe z różnych okazji świątecznych. Jeśli na czystym antyklerykalizmie można z miejsca zrobić 10%, to na łagodnym ze 20, a jakby dorzucić jakiś dodatkowy punkt w programie to nawet lepiej.
    Czyli Kościół jest odtąd obciachowy.
    Kościołowi zatem już dziękujemy, rozpinamy pod szyją i zostajemy Europejczykami.
    Drugi wniosek to dołowanie wszystkich sił kojarzonych z siermiężną, ludową przeszłością, czyli PSL, SLD.
    O dziwo z PRL jest też kojarzony PiS, nie na tyle aby mocno to mu szkodziło, ale te 10 procent na tym traci. Jest to kojarzenie czysto wizerunkowe, na zasadzie podobieństwa fizycznego, oraz stosowania retoryki patriotycznej tak lubianej przez dawnych komuchów, że obrzydła raz na zawsze ludowi.
    Dochodzi do trwałego ciągu myślowego: Polska zawsze była biedna i obciachowa, zatem ten kto dużo o Polsce mówi zaraża się od niej obciachowością.
    Stąd trzeci wniosek: Będzie jeszcze więcej Europy, a Polski coraz mniej i mniej, aż zdechnie.

    • Siedze wczoraj ze znajomymi i ogladam wieczor
      wyborczy. Wychodzi Tusk na mownice – włoski garnitur slim-fit, elegancka koszula i zaczyna o zaufaniu, zdanym egzaminie z demokracji, wierze w przyszlosc , sens tego co robi itp. Moi znajomi pieją z zachwytu przed telewizorem. Wychodzi Kaczyski-przemawia merytorycznie duzo lepiej. Zanjomi bucza ze złoscia. Czy tego niewatpliwie inteligentnego czlowieka nie mozna nauczyc lepszej komunikacji interpersonalnej? Niechby spedził troche czasu z Tymochowiczem i nauczyl sie,ze nie mowi sie prawdy o Merkel tydzien przed wyborami, ze ludziom trzeba schlebiac zawsze i wszedzie. Wzor do nasladowania ma przed nosem- Tusk. Albo tak sobie mysle, moze zastąpic by prezesa marionetka wzorowana na Tusku. Masy by mialy ładnego idola, a prezes z tylnego siedzenia…

      • Od dawna to postuluję, co
        Od dawna to postuluję, co więcej taki patent był i działał wyśmienicie, niestety prezes go… w proch, teraz jest maklerem w żydowskim banku i zamienił żonę na dziewczynę Izabel. Kaczyński ma taki wizerunek i taką opinię, że się nim dzieci straszy, nie ma szans w normalnych warunkach, aby Kaczyński się przebił. Ludzie reagują jak pies Pawłowa na sam widok, to co zrobiono z Kaczyńskim jest majstersztykiem propagandy o trwałym efekcie. Kaczyński jest Żydem w czasie okupacji, tylko podziemie go ratuje, ale tm nigdy większośći nie zdobędzie. Magiczne 30% – top maks.

        • Zgadzam się
          Widocznym jest, że PIS osiągnął maksimum i w tych warunkach dalej i wyżej ani rusz.
          Uważam Kaczyńskiego za człowieka sprawnego intelektualni i dobrego lidera, tylko ten wygląd zewnętrzny.
          A coraz więcej oznak wskazuje, że ten czynnik zewnętrzny jest ważny i nawet decydujący dla sporej części elektoratu.
          Pisałem swego czasu, że ideałem dla PISu byłby lider o cechach osobowych Kaczyńskiego, a o powierzchowności Antonio Banderasa, A dziś dodał bym jescze B. Arłukowicza. Tylko skąd takiego wziąć.
          No i jeszcze musiał by umieć doskonale mówic to na co jest zapotrzebowanie społeczne i to dla jak największej ilości grup wyborców,
          No i nie straszyć wyborców koniecznością samodzielnego myślenia, działania, a ogólnie wytrąceniem ich z atmosfery świętego spokoju.
          A w telewizorze umieć się zachowywać zgodnie z wzorcem przedstawionym, bodajże w książce “Najlepszy” Łysiaka.

          • wątpię
            Przy takim liderze to już nie byłby stary, poczciwy PiS tylko całkiem inna partia. Założyć nową partię bez poparcia nowej i starej ubecji i bez telewizji?
            Prawie niewykonalne.

  9. zmiany ideologiczne
    Matematycznie biorąc wszystko zostaje tak jak było, jednak parę nowinek ideowych się pojawi.
    Po pierwsze od dziś Kościół przestanie być mile widzianym komponentem władzy, i zaczną zanikać tradycyjne mieszane obrządki kościelno-państwowe z różnych okazji świątecznych. Jeśli na czystym antyklerykalizmie można z miejsca zrobić 10%, to na łagodnym ze 20, a jakby dorzucić jakiś dodatkowy punkt w programie to nawet lepiej.
    Czyli Kościół jest odtąd obciachowy.
    Kościołowi zatem już dziękujemy, rozpinamy pod szyją i zostajemy Europejczykami.
    Drugi wniosek to dołowanie wszystkich sił kojarzonych z siermiężną, ludową przeszłością, czyli PSL, SLD.
    O dziwo z PRL jest też kojarzony PiS, nie na tyle aby mocno to mu szkodziło, ale te 10 procent na tym traci. Jest to kojarzenie czysto wizerunkowe, na zasadzie podobieństwa fizycznego, oraz stosowania retoryki patriotycznej tak lubianej przez dawnych komuchów, że obrzydła raz na zawsze ludowi.
    Dochodzi do trwałego ciągu myślowego: Polska zawsze była biedna i obciachowa, zatem ten kto dużo o Polsce mówi zaraża się od niej obciachowością.
    Stąd trzeci wniosek: Będzie jeszcze więcej Europy, a Polski coraz mniej i mniej, aż zdechnie.

    • Siedze wczoraj ze znajomymi i ogladam wieczor
      wyborczy. Wychodzi Tusk na mownice – włoski garnitur slim-fit, elegancka koszula i zaczyna o zaufaniu, zdanym egzaminie z demokracji, wierze w przyszlosc , sens tego co robi itp. Moi znajomi pieją z zachwytu przed telewizorem. Wychodzi Kaczyski-przemawia merytorycznie duzo lepiej. Zanjomi bucza ze złoscia. Czy tego niewatpliwie inteligentnego czlowieka nie mozna nauczyc lepszej komunikacji interpersonalnej? Niechby spedził troche czasu z Tymochowiczem i nauczyl sie,ze nie mowi sie prawdy o Merkel tydzien przed wyborami, ze ludziom trzeba schlebiac zawsze i wszedzie. Wzor do nasladowania ma przed nosem- Tusk. Albo tak sobie mysle, moze zastąpic by prezesa marionetka wzorowana na Tusku. Masy by mialy ładnego idola, a prezes z tylnego siedzenia…

      • Od dawna to postuluję, co
        Od dawna to postuluję, co więcej taki patent był i działał wyśmienicie, niestety prezes go… w proch, teraz jest maklerem w żydowskim banku i zamienił żonę na dziewczynę Izabel. Kaczyński ma taki wizerunek i taką opinię, że się nim dzieci straszy, nie ma szans w normalnych warunkach, aby Kaczyński się przebił. Ludzie reagują jak pies Pawłowa na sam widok, to co zrobiono z Kaczyńskim jest majstersztykiem propagandy o trwałym efekcie. Kaczyński jest Żydem w czasie okupacji, tylko podziemie go ratuje, ale tm nigdy większośći nie zdobędzie. Magiczne 30% – top maks.

        • Zgadzam się
          Widocznym jest, że PIS osiągnął maksimum i w tych warunkach dalej i wyżej ani rusz.
          Uważam Kaczyńskiego za człowieka sprawnego intelektualni i dobrego lidera, tylko ten wygląd zewnętrzny.
          A coraz więcej oznak wskazuje, że ten czynnik zewnętrzny jest ważny i nawet decydujący dla sporej części elektoratu.
          Pisałem swego czasu, że ideałem dla PISu byłby lider o cechach osobowych Kaczyńskiego, a o powierzchowności Antonio Banderasa, A dziś dodał bym jescze B. Arłukowicza. Tylko skąd takiego wziąć.
          No i jeszcze musiał by umieć doskonale mówic to na co jest zapotrzebowanie społeczne i to dla jak największej ilości grup wyborców,
          No i nie straszyć wyborców koniecznością samodzielnego myślenia, działania, a ogólnie wytrąceniem ich z atmosfery świętego spokoju.
          A w telewizorze umieć się zachowywać zgodnie z wzorcem przedstawionym, bodajże w książce “Najlepszy” Łysiaka.

          • wątpię
            Przy takim liderze to już nie byłby stary, poczciwy PiS tylko całkiem inna partia. Założyć nową partię bez poparcia nowej i starej ubecji i bez telewizji?
            Prawie niewykonalne.

  10. Polacy wybrali takich
    co od nich niczego nie wymagają. Od siebie zresztą też. Zmiana wymaga wysiłku, a to nie wszystkim jest w smak. Wybranie Palikota to już niestety dowód jawnej głupoty. Ten facet ani nie wyzwoli spod ucisku gejów, ani też nie spacyfikuje Kościoła. To będą dyżrune tematy zastępcze. I aby nabrać się na jego “program” i go wybrać, to naprawdę trzeba być głupcem. Tak czy inaczej wczoraj straciłam resztki złudzeń co do “świadomości społecznej Polaków. Brzmi dramatycznie,wiem. U mnie w rejonie PO dostała ponad 50%, a PiS niewiele ponad 20, więc mam prawo 😉 A na dobitkę przeczytałam, że w innym okręgu nieudaczny minister obrony Klich znokautował swojego rywala. Rece opadają.

    • Oczywiście, że tak. Lepper
      Oczywiście, że tak. Lepper się powiesił zanim się powiesił, wystarczyło, że Balcerowicz odszedł. Palikot nie tylko Kościołowi krzywdy nie zrobi, ale będzie się starał chronić potęgę Kościoła ze wszystkich marketingowych sił. To samo dotyczy uciskania gejów i wsadzania za “trafkę”. Palikot to jest samograj esbecki, a ci się znają na rzeczy. Technika jest prosta bada się nastroje społeczne, a potem generuje adekwatnego populistę. Tak się bierze z mety procenty wyborcze czy to Tymińskim, czy Lepperem, czy Palikotem.

  11. Polacy wybrali takich
    co od nich niczego nie wymagają. Od siebie zresztą też. Zmiana wymaga wysiłku, a to nie wszystkim jest w smak. Wybranie Palikota to już niestety dowód jawnej głupoty. Ten facet ani nie wyzwoli spod ucisku gejów, ani też nie spacyfikuje Kościoła. To będą dyżrune tematy zastępcze. I aby nabrać się na jego “program” i go wybrać, to naprawdę trzeba być głupcem. Tak czy inaczej wczoraj straciłam resztki złudzeń co do “świadomości społecznej Polaków. Brzmi dramatycznie,wiem. U mnie w rejonie PO dostała ponad 50%, a PiS niewiele ponad 20, więc mam prawo 😉 A na dobitkę przeczytałam, że w innym okręgu nieudaczny minister obrony Klich znokautował swojego rywala. Rece opadają.

    • Oczywiście, że tak. Lepper
      Oczywiście, że tak. Lepper się powiesił zanim się powiesił, wystarczyło, że Balcerowicz odszedł. Palikot nie tylko Kościołowi krzywdy nie zrobi, ale będzie się starał chronić potęgę Kościoła ze wszystkich marketingowych sił. To samo dotyczy uciskania gejów i wsadzania za “trafkę”. Palikot to jest samograj esbecki, a ci się znają na rzeczy. Technika jest prosta bada się nastroje społeczne, a potem generuje adekwatnego populistę. Tak się bierze z mety procenty wyborcze czy to Tymińskim, czy Lepperem, czy Palikotem.

  12. Polacy wybrali takich
    co od nich niczego nie wymagają. Od siebie zresztą też. Zmiana wymaga wysiłku, a to nie wszystkim jest w smak. Wybranie Palikota to już niestety dowód jawnej głupoty. Ten facet ani nie wyzwoli spod ucisku gejów, ani też nie spacyfikuje Kościoła. To będą dyżrune tematy zastępcze. I aby nabrać się na jego “program” i go wybrać, to naprawdę trzeba być głupcem. Tak czy inaczej wczoraj straciłam resztki złudzeń co do “świadomości społecznej Polaków. Brzmi dramatycznie,wiem. U mnie w rejonie PO dostała ponad 50%, a PiS niewiele ponad 20, więc mam prawo 😉 A na dobitkę przeczytałam, że w innym okręgu nieudaczny minister obrony Klich znokautował swojego rywala. Rece opadają.

    • Oczywiście, że tak. Lepper
      Oczywiście, że tak. Lepper się powiesił zanim się powiesił, wystarczyło, że Balcerowicz odszedł. Palikot nie tylko Kościołowi krzywdy nie zrobi, ale będzie się starał chronić potęgę Kościoła ze wszystkich marketingowych sił. To samo dotyczy uciskania gejów i wsadzania za “trafkę”. Palikot to jest samograj esbecki, a ci się znają na rzeczy. Technika jest prosta bada się nastroje społeczne, a potem generuje adekwatnego populistę. Tak się bierze z mety procenty wyborcze czy to Tymińskim, czy Lepperem, czy Palikotem.

  13. God Bless google na imprezie.
    W sobotnią noc wesoło się uchlewawszy w sporej grupie obstawialiśmy wyniki wyborów. Temat zszedł na rewelacyjny spot którym PO zabiło PiS, tj. szarpiącego dziadka z podpisem że on pójdzie na wybory.

    Zaproponowałem inny spot, w którym inny dziadek morduje członka PiS i podrzyna gardło drugiemu, cały czas drąc się “nienawidzę PiS, nienawidzę Kaczyńskiego” i końcowy napis “Ryszard C., były członek PO, pójdzie na wybory” Odezwał się chór:

    – co ty pierdolisz, jaki członek PO? Przecież on wcześniej w biurze Niesiołowskiego był!

    Bozi dzięki za google na imprezach. Hasło “Ryszard C. członek PO” oraz “Ryszard C. nie był u Niesiołowskiego”.

    – no dobra, faktycznie był członkiem PO. Ale to przecież jakiś niedorozwinięty, psychicznie chory gość.

    Google. Hasło “Ryszard C. poczytalny” zamyka temat.

    Kiedy temat zszedł na same wybory i paranoidalnych pisowców pilnujących komisji nieocenione okazały się w google “karty do głosowania w bagażniku”, “Aleksandra Jaroszkiewicz”, “mazowieckie głosy nieważne”.

    Tego wieczora pojawiło się jeszcze kilka haseł z tajnymi wynikami w google, typu “wkurzy się” oraz kilka tajnych filmów na youtubie. Wnioski mam dwa, po pierwsze matrix jest tak wszechogarniający, że bez dostępu do sieci na imprezie w szerszym gronie lepiej go nie kwestionować, jeśli nie chce się być zwolennikiem helu i sztucznej mgły. Po drugie jak już jest sieć dobrze jest mieć w głowie zestaw kilku haseł, dobrze żeby wyniki kierowały do stron mainstreamowych a nie na blogi jakiś oszołomów typu MK, a broń boże do Naszego Dziennika.

      • No co ty, Matka? Nie pod
        No co ty, Matka? Nie pod koniec imprezy, tylko od samego początku do końca te hasła (dokładnie te) rządziły. Choć muszę przyznać, że kilku ludzi głośno zaczęło omawiać inne opcje na zasadzie “no jak nie oni to kto, może Palikot?” a to już dużo. Ale to dopiero jak ustaliliśmy, że PO to najbardziej wiejska, załgana i indolenta ekipa od 20 lat 🙂

        Mnie trudno jest zabić moherem, bo chleję, palę i imprezuję grubo a w kościele to na swoim bierzmowaniu byłem ostatnio. Wykształcenie i zawód “nie-pisowskie” też pomagają. I całkowity spokój, zero emocji i uśmiech choćbyś gadał z wcieleniem Moni Olejnik.

        P.S. na jedyne wymieniane (autentyk) realne osiągnięcie PO, tj. Orliki warto wpisać w google “Blisko Boisko”.

    • Popieram
      Sam czuje sie cholernie bezsilny w starciu z Matrixem. Rodzina mojej zony- zamozna inteligencja od pokolen, babcia, stryjek w AK. Raz probowalem podjac temat, ale bez perfekcyjnego przygotowania nie ma szans. Musisz znac liczby, fakty, szczegóły, kazdą drobną okolicznosc. Twoj wybor musi byc w kazdym szczegole uzasadniony i poparty szczególowa argumentacja z podaniem mainstreamowego zródła, daty, okolcznosci itp. A i tak masz wrazenie, ze rozmawisz z emocjami a nie argumentami. Odwrotnie jezeli popierasz PO- nie musisz niczego uzasadniac, zrobi to za ciebie Olejnik, GW albo jakis kur.. ekspert. A Ty jestes otwarty, swiatły i inteligentny.
      To chyba najwieksza i DECYDUJĄCA manipulacja. Potrzeba bycia waznym i docenionym jest na szczycie freudowskiej hierarchii. PO i kur.. media jej dostarczaja masom. Wystarczy odpowiednio głosowac.

      • Otóż to!!
        Nie będąc przyjacielem Donalda, Rysia, Zdzisia i innych musisz być chodzącą encyklopedią. Popierając PO możesz się wesprzeć byle jakim cytatem z TVN – ów, A jak Ci cytatów zabraknie, to – jak napisał MatkaKurka – zawsze możesz zakrzyknąć, że i tak “k… nienawidzisz” i niech sczeźnie

        • Jest sposób
          na to, by chociaż dotrzeć do grupy młodych, jest to “język pozytywnych emocji”, czyli bańka mydlana i odtrącenie czarnowidztwa, nie musi mieć wiele wspólnego z rzeczywistością, lecz to chyba jedyny sposób na gospodarowanie w tym elektoracie i z drugiej strony, bardzo trudny – bez swoich celebrytów, więc telewizji, i innych autorytetów pokroju Wojewódzkiego i Owsiaka, praktycznie pozostaje “praca u podstaw”.
          Wiedza nic nie daje, bo jak dyskutować z takimi argumentami jak machanie na “Nord Stream” i mówienie, “zawsze można sforsować statkiem, pod wodą gaz nie wybucha” – w dodatku wypowiedziane przez inżyniera budownictwa.

      • Ale przecież napisałem, że
        Ale przecież napisałem, że liczb i faktów nie musisz znać. Wystarczy google i kilka haseł. Jak będziesz się popisywać liczbami i faktami to od razu dostaniesz w łeb Radiem Maryja czy Naszym Dziennikiem i co zrobisz?

        Tylko musisz uważać co wpisujesz w google, bo Matrix jest też w sieci potężny. Np. jak wpiszesz “debeściaki lądują” to poczytasz sobie na wyborczej.pl że “tak powiedział pilot Tu-154 po tym, jak koledzy z Jaka-40, który ponad godzinę wcześniej wylądował w Smoleńsku, poinformowali go o fatalnej pogodzie.”

  14. God Bless google na imprezie.
    W sobotnią noc wesoło się uchlewawszy w sporej grupie obstawialiśmy wyniki wyborów. Temat zszedł na rewelacyjny spot którym PO zabiło PiS, tj. szarpiącego dziadka z podpisem że on pójdzie na wybory.

    Zaproponowałem inny spot, w którym inny dziadek morduje członka PiS i podrzyna gardło drugiemu, cały czas drąc się “nienawidzę PiS, nienawidzę Kaczyńskiego” i końcowy napis “Ryszard C., były członek PO, pójdzie na wybory” Odezwał się chór:

    – co ty pierdolisz, jaki członek PO? Przecież on wcześniej w biurze Niesiołowskiego był!

    Bozi dzięki za google na imprezach. Hasło “Ryszard C. członek PO” oraz “Ryszard C. nie był u Niesiołowskiego”.

    – no dobra, faktycznie był członkiem PO. Ale to przecież jakiś niedorozwinięty, psychicznie chory gość.

    Google. Hasło “Ryszard C. poczytalny” zamyka temat.

    Kiedy temat zszedł na same wybory i paranoidalnych pisowców pilnujących komisji nieocenione okazały się w google “karty do głosowania w bagażniku”, “Aleksandra Jaroszkiewicz”, “mazowieckie głosy nieważne”.

    Tego wieczora pojawiło się jeszcze kilka haseł z tajnymi wynikami w google, typu “wkurzy się” oraz kilka tajnych filmów na youtubie. Wnioski mam dwa, po pierwsze matrix jest tak wszechogarniający, że bez dostępu do sieci na imprezie w szerszym gronie lepiej go nie kwestionować, jeśli nie chce się być zwolennikiem helu i sztucznej mgły. Po drugie jak już jest sieć dobrze jest mieć w głowie zestaw kilku haseł, dobrze żeby wyniki kierowały do stron mainstreamowych a nie na blogi jakiś oszołomów typu MK, a broń boże do Naszego Dziennika.

      • No co ty, Matka? Nie pod
        No co ty, Matka? Nie pod koniec imprezy, tylko od samego początku do końca te hasła (dokładnie te) rządziły. Choć muszę przyznać, że kilku ludzi głośno zaczęło omawiać inne opcje na zasadzie “no jak nie oni to kto, może Palikot?” a to już dużo. Ale to dopiero jak ustaliliśmy, że PO to najbardziej wiejska, załgana i indolenta ekipa od 20 lat 🙂

        Mnie trudno jest zabić moherem, bo chleję, palę i imprezuję grubo a w kościele to na swoim bierzmowaniu byłem ostatnio. Wykształcenie i zawód “nie-pisowskie” też pomagają. I całkowity spokój, zero emocji i uśmiech choćbyś gadał z wcieleniem Moni Olejnik.

        P.S. na jedyne wymieniane (autentyk) realne osiągnięcie PO, tj. Orliki warto wpisać w google “Blisko Boisko”.

    • Popieram
      Sam czuje sie cholernie bezsilny w starciu z Matrixem. Rodzina mojej zony- zamozna inteligencja od pokolen, babcia, stryjek w AK. Raz probowalem podjac temat, ale bez perfekcyjnego przygotowania nie ma szans. Musisz znac liczby, fakty, szczegóły, kazdą drobną okolicznosc. Twoj wybor musi byc w kazdym szczegole uzasadniony i poparty szczególowa argumentacja z podaniem mainstreamowego zródła, daty, okolcznosci itp. A i tak masz wrazenie, ze rozmawisz z emocjami a nie argumentami. Odwrotnie jezeli popierasz PO- nie musisz niczego uzasadniac, zrobi to za ciebie Olejnik, GW albo jakis kur.. ekspert. A Ty jestes otwarty, swiatły i inteligentny.
      To chyba najwieksza i DECYDUJĄCA manipulacja. Potrzeba bycia waznym i docenionym jest na szczycie freudowskiej hierarchii. PO i kur.. media jej dostarczaja masom. Wystarczy odpowiednio głosowac.

      • Otóż to!!
        Nie będąc przyjacielem Donalda, Rysia, Zdzisia i innych musisz być chodzącą encyklopedią. Popierając PO możesz się wesprzeć byle jakim cytatem z TVN – ów, A jak Ci cytatów zabraknie, to – jak napisał MatkaKurka – zawsze możesz zakrzyknąć, że i tak “k… nienawidzisz” i niech sczeźnie

        • Jest sposób
          na to, by chociaż dotrzeć do grupy młodych, jest to “język pozytywnych emocji”, czyli bańka mydlana i odtrącenie czarnowidztwa, nie musi mieć wiele wspólnego z rzeczywistością, lecz to chyba jedyny sposób na gospodarowanie w tym elektoracie i z drugiej strony, bardzo trudny – bez swoich celebrytów, więc telewizji, i innych autorytetów pokroju Wojewódzkiego i Owsiaka, praktycznie pozostaje “praca u podstaw”.
          Wiedza nic nie daje, bo jak dyskutować z takimi argumentami jak machanie na “Nord Stream” i mówienie, “zawsze można sforsować statkiem, pod wodą gaz nie wybucha” – w dodatku wypowiedziane przez inżyniera budownictwa.

      • Ale przecież napisałem, że
        Ale przecież napisałem, że liczb i faktów nie musisz znać. Wystarczy google i kilka haseł. Jak będziesz się popisywać liczbami i faktami to od razu dostaniesz w łeb Radiem Maryja czy Naszym Dziennikiem i co zrobisz?

        Tylko musisz uważać co wpisujesz w google, bo Matrix jest też w sieci potężny. Np. jak wpiszesz “debeściaki lądują” to poczytasz sobie na wyborczej.pl że “tak powiedział pilot Tu-154 po tym, jak koledzy z Jaka-40, który ponad godzinę wcześniej wylądował w Smoleńsku, poinformowali go o fatalnej pogodzie.”

  15. God Bless google na imprezie.
    W sobotnią noc wesoło się uchlewawszy w sporej grupie obstawialiśmy wyniki wyborów. Temat zszedł na rewelacyjny spot którym PO zabiło PiS, tj. szarpiącego dziadka z podpisem że on pójdzie na wybory.

    Zaproponowałem inny spot, w którym inny dziadek morduje członka PiS i podrzyna gardło drugiemu, cały czas drąc się “nienawidzę PiS, nienawidzę Kaczyńskiego” i końcowy napis “Ryszard C., były członek PO, pójdzie na wybory” Odezwał się chór:

    – co ty pierdolisz, jaki członek PO? Przecież on wcześniej w biurze Niesiołowskiego był!

    Bozi dzięki za google na imprezach. Hasło “Ryszard C. członek PO” oraz “Ryszard C. nie był u Niesiołowskiego”.

    – no dobra, faktycznie był członkiem PO. Ale to przecież jakiś niedorozwinięty, psychicznie chory gość.

    Google. Hasło “Ryszard C. poczytalny” zamyka temat.

    Kiedy temat zszedł na same wybory i paranoidalnych pisowców pilnujących komisji nieocenione okazały się w google “karty do głosowania w bagażniku”, “Aleksandra Jaroszkiewicz”, “mazowieckie głosy nieważne”.

    Tego wieczora pojawiło się jeszcze kilka haseł z tajnymi wynikami w google, typu “wkurzy się” oraz kilka tajnych filmów na youtubie. Wnioski mam dwa, po pierwsze matrix jest tak wszechogarniający, że bez dostępu do sieci na imprezie w szerszym gronie lepiej go nie kwestionować, jeśli nie chce się być zwolennikiem helu i sztucznej mgły. Po drugie jak już jest sieć dobrze jest mieć w głowie zestaw kilku haseł, dobrze żeby wyniki kierowały do stron mainstreamowych a nie na blogi jakiś oszołomów typu MK, a broń boże do Naszego Dziennika.

      • No co ty, Matka? Nie pod
        No co ty, Matka? Nie pod koniec imprezy, tylko od samego początku do końca te hasła (dokładnie te) rządziły. Choć muszę przyznać, że kilku ludzi głośno zaczęło omawiać inne opcje na zasadzie “no jak nie oni to kto, może Palikot?” a to już dużo. Ale to dopiero jak ustaliliśmy, że PO to najbardziej wiejska, załgana i indolenta ekipa od 20 lat 🙂

        Mnie trudno jest zabić moherem, bo chleję, palę i imprezuję grubo a w kościele to na swoim bierzmowaniu byłem ostatnio. Wykształcenie i zawód “nie-pisowskie” też pomagają. I całkowity spokój, zero emocji i uśmiech choćbyś gadał z wcieleniem Moni Olejnik.

        P.S. na jedyne wymieniane (autentyk) realne osiągnięcie PO, tj. Orliki warto wpisać w google “Blisko Boisko”.

    • Popieram
      Sam czuje sie cholernie bezsilny w starciu z Matrixem. Rodzina mojej zony- zamozna inteligencja od pokolen, babcia, stryjek w AK. Raz probowalem podjac temat, ale bez perfekcyjnego przygotowania nie ma szans. Musisz znac liczby, fakty, szczegóły, kazdą drobną okolicznosc. Twoj wybor musi byc w kazdym szczegole uzasadniony i poparty szczególowa argumentacja z podaniem mainstreamowego zródła, daty, okolcznosci itp. A i tak masz wrazenie, ze rozmawisz z emocjami a nie argumentami. Odwrotnie jezeli popierasz PO- nie musisz niczego uzasadniac, zrobi to za ciebie Olejnik, GW albo jakis kur.. ekspert. A Ty jestes otwarty, swiatły i inteligentny.
      To chyba najwieksza i DECYDUJĄCA manipulacja. Potrzeba bycia waznym i docenionym jest na szczycie freudowskiej hierarchii. PO i kur.. media jej dostarczaja masom. Wystarczy odpowiednio głosowac.

      • Otóż to!!
        Nie będąc przyjacielem Donalda, Rysia, Zdzisia i innych musisz być chodzącą encyklopedią. Popierając PO możesz się wesprzeć byle jakim cytatem z TVN – ów, A jak Ci cytatów zabraknie, to – jak napisał MatkaKurka – zawsze możesz zakrzyknąć, że i tak “k… nienawidzisz” i niech sczeźnie

        • Jest sposób
          na to, by chociaż dotrzeć do grupy młodych, jest to “język pozytywnych emocji”, czyli bańka mydlana i odtrącenie czarnowidztwa, nie musi mieć wiele wspólnego z rzeczywistością, lecz to chyba jedyny sposób na gospodarowanie w tym elektoracie i z drugiej strony, bardzo trudny – bez swoich celebrytów, więc telewizji, i innych autorytetów pokroju Wojewódzkiego i Owsiaka, praktycznie pozostaje “praca u podstaw”.
          Wiedza nic nie daje, bo jak dyskutować z takimi argumentami jak machanie na “Nord Stream” i mówienie, “zawsze można sforsować statkiem, pod wodą gaz nie wybucha” – w dodatku wypowiedziane przez inżyniera budownictwa.

      • Ale przecież napisałem, że
        Ale przecież napisałem, że liczb i faktów nie musisz znać. Wystarczy google i kilka haseł. Jak będziesz się popisywać liczbami i faktami to od razu dostaniesz w łeb Radiem Maryja czy Naszym Dziennikiem i co zrobisz?

        Tylko musisz uważać co wpisujesz w google, bo Matrix jest też w sieci potężny. Np. jak wpiszesz “debeściaki lądują” to poczytasz sobie na wyborczej.pl że “tak powiedział pilot Tu-154 po tym, jak koledzy z Jaka-40, który ponad godzinę wcześniej wylądował w Smoleńsku, poinformowali go o fatalnej pogodzie.”

  16. Jeszcze o JKM. To jest wynik
    Jeszcze o JKM. To jest wynik (95% policzonych głosów) z okręgów gdzie JKM był zarejestrowany: 139 015, co daje 1,06%. Najsłabszy wynik jaki Mikke osiągnął w wyborach. Dotąd miał poparcie od 1,45 do 2,48. I to jest tylko poparcie w tych zarejestrowanych okręgach, pytanie co zrobili zwolennicy z pozostałych okręgów? Wiele wskazuje, że w ramach swoich skromnych możliwości poprali: “partię antysystemową”, a przy okazji “homosiów” i więcej Unii w Polsce, może dlatego, że po “trafce na legalu” zapomina się o takich ideowych pierdołach.

    • Skręca mnie jak czytam takie “strzelanie z biodra”
      w 2005 r w Okręgu Warszawa II (20) Platforma JKM zdobyła 6521 głosów.

      W tych wyborach w tym samym okręgu Nowa Prawica zdobyła 9452 głosów, a nie policzono jeszcze wszystkich.

      W losowo wybranym okręgu Kaliskim (36) 2005r. 3983, 2011r. 4978

      Patrząc na proporcje frekwencji 2005r. 40,57% do 2011r. 48,63%

      w Warszawie II powinni dostać 1,2x więcej głosów, a dostali 1,44x więcej
      w Kaliszu dostali 1,24x więcej.

      Wygląda więc bardziej, że NP nie dostała głosów z lenistwa wyborców, którym albo nie chciało się jechać do innego okręgu, albo nie wiedzieli, że tak można.

      A przez takie loserskie podgryzanie JKM jak w komentarzach tutaj jego sympatycy pewnie zagłosowali na Palikota, żeby wkurwić Kaczyńskiego jego rozedrganych z emocji PPSowskich sympatyków.

      • Umiesz czytać? I drugie
        Umiesz czytać? I drugie pytanie. Z czym chcesz dyskutować, z faktami? Jak już nie wierzysz liczbom, PODAŁEM ŚREDNIĄ ZE WSZYSTKICH OKRĘGÓW ZAREJESTROWANYCH PRZEZ JKM (95% policzonych głosów), to poczytaj sobie bloga JKM, gdzie znajdziesz otwarte przyznanie się do zasług samego guru, a w komentarzach liczne potwierdzenia. Czym tu chcesz czarować, statystyką z jednego okręgu? Nie incydentalne, ale odsetkowe poparcie NP dla Palikota to kompromitacja tej formacji, pełna kompromitacja nie odsetkowa i wrzutki z gatunku “sfrustrowani pisowcy” tylko ją pogłębiają. Głos oddany na Napieralskiego byłby bardziej racjonalny, jak zechcesz pomyśleć, to dojdziesz dlaczego.

        • Do myślenia to ja zachęcam
          i to powtórnie. Przede wszystkim zauważę (trafnie), że głosują nie procenty, tylko ludzie.

          Jeżeli JKM mając “twardy” program, ma “twardy” elektorat to zwiększenie frekwencji w sposób oczywisty jest dla niego niekorzystne. Nie oznacza to wcale, że “stracił poparcie”/”chyli się ku upadkowi”/”jest już jeden krok nad trumną”/etc. W takie cuda jak to, że jak wzrośnie liczba głosujących, to wszystkim powinno wzrosnąć proporcjonalnie to wierzą tylko ci, którzy wierzą, że jak się podwyższy stopę podatkową to wzrosną wpływy z podatków.

          Oczywiście procenty wygrywają, ale jak się chce po pierwsze wygrywać, to się trzeba było najpierw do PZPR, a potem do PO (czy też cokolwiek jest aktualną wiodącą partią) zapisać.

          • To jeszcze się zachęć do
            To jeszcze się zachęć do rozmowy na temat, nie konfabulacji, bo czujność partyjna zasłoniła nie tylko myślenie, ale i koncentrację. Pisałem tylko i wyłącznie o jednym, o poparciu NP dla RPP, które nie ma charakteru incydentalnego, ale proporcjonalny, co potwierdza sam JKM i zwolennicy. Co sam wyczytałeś, to nie mój problem, a że wyczytałeś bzdury, których ja nie napisałem, toteż sam sobie musisz z tym i paroma innymi problemami poradzić.

          • Nie komentujesz tylko
            Nie komentujesz tylko pieprzysz na oślep. Jaki liczby się nie zgadzają, 99% głosów policzonych w obwodach gdzie NP była obecna wynik 1,06. Do jednego potrafisz policzyć? Jak potrafisz, to jeszcze spróbuj do tego dodać rawie pół i porównaj wyniki. W liczbach 151 084 oddanych głosów. Poniżej 250 tysięcy rzadko JKM schodził. Gdzie się podziało 100 tysięcy głosów, głównie z obwodów nie zarejestrowanych? Sporą cześć odnajdziesz w wypowiedziach i deklaracjach zwolenników JKM.

  17. Jeszcze o JKM. To jest wynik
    Jeszcze o JKM. To jest wynik (95% policzonych głosów) z okręgów gdzie JKM był zarejestrowany: 139 015, co daje 1,06%. Najsłabszy wynik jaki Mikke osiągnął w wyborach. Dotąd miał poparcie od 1,45 do 2,48. I to jest tylko poparcie w tych zarejestrowanych okręgach, pytanie co zrobili zwolennicy z pozostałych okręgów? Wiele wskazuje, że w ramach swoich skromnych możliwości poprali: “partię antysystemową”, a przy okazji “homosiów” i więcej Unii w Polsce, może dlatego, że po “trafce na legalu” zapomina się o takich ideowych pierdołach.

    • Skręca mnie jak czytam takie “strzelanie z biodra”
      w 2005 r w Okręgu Warszawa II (20) Platforma JKM zdobyła 6521 głosów.

      W tych wyborach w tym samym okręgu Nowa Prawica zdobyła 9452 głosów, a nie policzono jeszcze wszystkich.

      W losowo wybranym okręgu Kaliskim (36) 2005r. 3983, 2011r. 4978

      Patrząc na proporcje frekwencji 2005r. 40,57% do 2011r. 48,63%

      w Warszawie II powinni dostać 1,2x więcej głosów, a dostali 1,44x więcej
      w Kaliszu dostali 1,24x więcej.

      Wygląda więc bardziej, że NP nie dostała głosów z lenistwa wyborców, którym albo nie chciało się jechać do innego okręgu, albo nie wiedzieli, że tak można.

      A przez takie loserskie podgryzanie JKM jak w komentarzach tutaj jego sympatycy pewnie zagłosowali na Palikota, żeby wkurwić Kaczyńskiego jego rozedrganych z emocji PPSowskich sympatyków.

      • Umiesz czytać? I drugie
        Umiesz czytać? I drugie pytanie. Z czym chcesz dyskutować, z faktami? Jak już nie wierzysz liczbom, PODAŁEM ŚREDNIĄ ZE WSZYSTKICH OKRĘGÓW ZAREJESTROWANYCH PRZEZ JKM (95% policzonych głosów), to poczytaj sobie bloga JKM, gdzie znajdziesz otwarte przyznanie się do zasług samego guru, a w komentarzach liczne potwierdzenia. Czym tu chcesz czarować, statystyką z jednego okręgu? Nie incydentalne, ale odsetkowe poparcie NP dla Palikota to kompromitacja tej formacji, pełna kompromitacja nie odsetkowa i wrzutki z gatunku “sfrustrowani pisowcy” tylko ją pogłębiają. Głos oddany na Napieralskiego byłby bardziej racjonalny, jak zechcesz pomyśleć, to dojdziesz dlaczego.

        • Do myślenia to ja zachęcam
          i to powtórnie. Przede wszystkim zauważę (trafnie), że głosują nie procenty, tylko ludzie.

          Jeżeli JKM mając “twardy” program, ma “twardy” elektorat to zwiększenie frekwencji w sposób oczywisty jest dla niego niekorzystne. Nie oznacza to wcale, że “stracił poparcie”/”chyli się ku upadkowi”/”jest już jeden krok nad trumną”/etc. W takie cuda jak to, że jak wzrośnie liczba głosujących, to wszystkim powinno wzrosnąć proporcjonalnie to wierzą tylko ci, którzy wierzą, że jak się podwyższy stopę podatkową to wzrosną wpływy z podatków.

          Oczywiście procenty wygrywają, ale jak się chce po pierwsze wygrywać, to się trzeba było najpierw do PZPR, a potem do PO (czy też cokolwiek jest aktualną wiodącą partią) zapisać.

          • To jeszcze się zachęć do
            To jeszcze się zachęć do rozmowy na temat, nie konfabulacji, bo czujność partyjna zasłoniła nie tylko myślenie, ale i koncentrację. Pisałem tylko i wyłącznie o jednym, o poparciu NP dla RPP, które nie ma charakteru incydentalnego, ale proporcjonalny, co potwierdza sam JKM i zwolennicy. Co sam wyczytałeś, to nie mój problem, a że wyczytałeś bzdury, których ja nie napisałem, toteż sam sobie musisz z tym i paroma innymi problemami poradzić.

          • Nie komentujesz tylko
            Nie komentujesz tylko pieprzysz na oślep. Jaki liczby się nie zgadzają, 99% głosów policzonych w obwodach gdzie NP była obecna wynik 1,06. Do jednego potrafisz policzyć? Jak potrafisz, to jeszcze spróbuj do tego dodać rawie pół i porównaj wyniki. W liczbach 151 084 oddanych głosów. Poniżej 250 tysięcy rzadko JKM schodził. Gdzie się podziało 100 tysięcy głosów, głównie z obwodów nie zarejestrowanych? Sporą cześć odnajdziesz w wypowiedziach i deklaracjach zwolenników JKM.

  18. Jeszcze o JKM. To jest wynik
    Jeszcze o JKM. To jest wynik (95% policzonych głosów) z okręgów gdzie JKM był zarejestrowany: 139 015, co daje 1,06%. Najsłabszy wynik jaki Mikke osiągnął w wyborach. Dotąd miał poparcie od 1,45 do 2,48. I to jest tylko poparcie w tych zarejestrowanych okręgach, pytanie co zrobili zwolennicy z pozostałych okręgów? Wiele wskazuje, że w ramach swoich skromnych możliwości poprali: “partię antysystemową”, a przy okazji “homosiów” i więcej Unii w Polsce, może dlatego, że po “trafce na legalu” zapomina się o takich ideowych pierdołach.

    • Skręca mnie jak czytam takie “strzelanie z biodra”
      w 2005 r w Okręgu Warszawa II (20) Platforma JKM zdobyła 6521 głosów.

      W tych wyborach w tym samym okręgu Nowa Prawica zdobyła 9452 głosów, a nie policzono jeszcze wszystkich.

      W losowo wybranym okręgu Kaliskim (36) 2005r. 3983, 2011r. 4978

      Patrząc na proporcje frekwencji 2005r. 40,57% do 2011r. 48,63%

      w Warszawie II powinni dostać 1,2x więcej głosów, a dostali 1,44x więcej
      w Kaliszu dostali 1,24x więcej.

      Wygląda więc bardziej, że NP nie dostała głosów z lenistwa wyborców, którym albo nie chciało się jechać do innego okręgu, albo nie wiedzieli, że tak można.

      A przez takie loserskie podgryzanie JKM jak w komentarzach tutaj jego sympatycy pewnie zagłosowali na Palikota, żeby wkurwić Kaczyńskiego jego rozedrganych z emocji PPSowskich sympatyków.

      • Umiesz czytać? I drugie
        Umiesz czytać? I drugie pytanie. Z czym chcesz dyskutować, z faktami? Jak już nie wierzysz liczbom, PODAŁEM ŚREDNIĄ ZE WSZYSTKICH OKRĘGÓW ZAREJESTROWANYCH PRZEZ JKM (95% policzonych głosów), to poczytaj sobie bloga JKM, gdzie znajdziesz otwarte przyznanie się do zasług samego guru, a w komentarzach liczne potwierdzenia. Czym tu chcesz czarować, statystyką z jednego okręgu? Nie incydentalne, ale odsetkowe poparcie NP dla Palikota to kompromitacja tej formacji, pełna kompromitacja nie odsetkowa i wrzutki z gatunku “sfrustrowani pisowcy” tylko ją pogłębiają. Głos oddany na Napieralskiego byłby bardziej racjonalny, jak zechcesz pomyśleć, to dojdziesz dlaczego.

        • Do myślenia to ja zachęcam
          i to powtórnie. Przede wszystkim zauważę (trafnie), że głosują nie procenty, tylko ludzie.

          Jeżeli JKM mając “twardy” program, ma “twardy” elektorat to zwiększenie frekwencji w sposób oczywisty jest dla niego niekorzystne. Nie oznacza to wcale, że “stracił poparcie”/”chyli się ku upadkowi”/”jest już jeden krok nad trumną”/etc. W takie cuda jak to, że jak wzrośnie liczba głosujących, to wszystkim powinno wzrosnąć proporcjonalnie to wierzą tylko ci, którzy wierzą, że jak się podwyższy stopę podatkową to wzrosną wpływy z podatków.

          Oczywiście procenty wygrywają, ale jak się chce po pierwsze wygrywać, to się trzeba było najpierw do PZPR, a potem do PO (czy też cokolwiek jest aktualną wiodącą partią) zapisać.

          • To jeszcze się zachęć do
            To jeszcze się zachęć do rozmowy na temat, nie konfabulacji, bo czujność partyjna zasłoniła nie tylko myślenie, ale i koncentrację. Pisałem tylko i wyłącznie o jednym, o poparciu NP dla RPP, które nie ma charakteru incydentalnego, ale proporcjonalny, co potwierdza sam JKM i zwolennicy. Co sam wyczytałeś, to nie mój problem, a że wyczytałeś bzdury, których ja nie napisałem, toteż sam sobie musisz z tym i paroma innymi problemami poradzić.

          • Nie komentujesz tylko
            Nie komentujesz tylko pieprzysz na oślep. Jaki liczby się nie zgadzają, 99% głosów policzonych w obwodach gdzie NP była obecna wynik 1,06. Do jednego potrafisz policzyć? Jak potrafisz, to jeszcze spróbuj do tego dodać rawie pół i porównaj wyniki. W liczbach 151 084 oddanych głosów. Poniżej 250 tysięcy rzadko JKM schodził. Gdzie się podziało 100 tysięcy głosów, głównie z obwodów nie zarejestrowanych? Sporą cześć odnajdziesz w wypowiedziach i deklaracjach zwolenników JKM.

  19. Boom dla Kaczora
    Szmata Michnika donosi, że:

    "Boom dla Kaczora". Napis na paczce przed lokalem w Lublinie. Podrzucił ją 70-latek. To 70-letni emeryt, z wykształceniem podstawowym. Jak wynika z zeznań żony, jest typem samotnika, który bardzo dużo czasu spędza przed telewizorem. Nie chciał składać wyjaśnień, ani mówić o swoich poglądach politycznych.

    Ciekawe jakie poglądy polityczne ma pan który czerpie wiedzę o świecie "bardzo dużo czasu spędzając przed telewizorem"?

  20. Boom dla Kaczora
    Szmata Michnika donosi, że:

    "Boom dla Kaczora". Napis na paczce przed lokalem w Lublinie. Podrzucił ją 70-latek. To 70-letni emeryt, z wykształceniem podstawowym. Jak wynika z zeznań żony, jest typem samotnika, który bardzo dużo czasu spędza przed telewizorem. Nie chciał składać wyjaśnień, ani mówić o swoich poglądach politycznych.

    Ciekawe jakie poglądy polityczne ma pan który czerpie wiedzę o świecie "bardzo dużo czasu spędzając przed telewizorem"?

  21. Boom dla Kaczora
    Szmata Michnika donosi, że:

    "Boom dla Kaczora". Napis na paczce przed lokalem w Lublinie. Podrzucił ją 70-latek. To 70-letni emeryt, z wykształceniem podstawowym. Jak wynika z zeznań żony, jest typem samotnika, który bardzo dużo czasu spędza przed telewizorem. Nie chciał składać wyjaśnień, ani mówić o swoich poglądach politycznych.

    Ciekawe jakie poglądy polityczne ma pan który czerpie wiedzę o świecie "bardzo dużo czasu spędzając przed telewizorem"?

  22. Matka Kurka
    “…Prawdziwy i nie mniemany cud, na prawie 14 milionów głosów, jedynie 20 tysięcy jest nieważnych…z poziomu debilizmu wyznaczonego na 12%, zeszliśmy na promile…”

    Gwoli ścisłości – chyba trochę nie tak.

    Po pierwsze – te ponad 12% głosów nieważnych dotyczy wyborów samorządowych, a nie parlamentarnych.

    Natomiast w obecnych wyborach jest tak (wyniki wg http://wybory2011.pkw.gov.pl/wyn/pl/000000.html#tabs-1 , stan na godz 13;30) :

    Liczba kart ważnych : 14 900 380
    Liczba głosów ważnych : 14 225 161
    Liczba głosów nieważnych : 675 219
    % głosów nieważnych : 4,53 %

    A ponieważ w 2007 roku głosów nieważnych było : 2,04% – wygląda, że “poziom debilizmu” wzrósł o prawie 2,5%.
    (tak dla porównania – w 2005 było 3,6%, w 2001 – 3,99% głosów nieważnych).

    Pozdrawiam

    – i “na pohybel sukinsynom !” (mój ulubiony toast z czasów komuny. Nadal aktualny)

    • W chwili gdy to pisałem wynik
      W chwili gdy to pisałem wynik był inny, ale nieważne, co innego jest zastanawiające, a mianowicie, dlaczego w samorządowych nagle naród głupie w takiej skali i to w dodatku stawiając podwójne krzyżyki? To jest debilizm niewytłumaczalny. wystarczy zmienić nazwę wyborów i lud się gubi? Ważne też jest, jaki rodzaj tych nieważnych głosów? Tego jeszcze nie wiemy. Tak czy siak, to jest detal, tutaj żadnego fałszerstwa bym nie węszył, jest gorzej, taki wynik po prostu jest realny. Długo nie mogłem w to uwierzyć, ale też nigdy na wierze się nie opieram, jest jak jest i w najgorszych snach nie wyśniłem tego jak jest.

      • Fałszerstwa zapewne nie było.
        Fałszerstwa zapewne nie było. Z jednej strony medialna histeria pchnęła przerażonych “niezdecydowanych” do poparcia jedynej siły mogącej powstrzymać najazd na Niemcy. Z drugiej strony wizja triumfatora Kaczyńskiego, który musi przejąć rządy w czasie kryzysu, tworząc jakąś niestabilną koalicję i znajdując się pod bezpardonowym ostrzałem medialnym – a tym samym prowadzącego siebie i partię do nie tyle klęski, co anihilacji – tak przeraziła część jego wyznawców, że zostali w domach modląc się o minimalną przegraną. Tak mi się wydaje sądząc z tego co przez ostatnie miesiące czytałem w necie lub słyszałem wśród znajomych pisowców, i to raczej tych spiskolubnych, a więc elektoratu twardego. Chcieli wodza chronić i przedobrzyli.

        Nie sądzę, żeby wyniki pisowskich sondaży były z sufitu wzięte – szło gdzieś na remis lub, w przypadku olania wyborów przez niezdecydowanych, na lekką wygraną PiS. Po prostu kanonada ostatniego tygodnia podziałała na dwie ww grupy. Tak mi się zdaje.

        • Pomijając moje wybujałe ego,
          Pomijając moje wybujałe ego, dla mnie ten wynik jest do tej pory niewiarygodny. Możemy tylko zgadywać, ale ja też jestem przekonany, że sondaże PiS były prawdziwe, zresztą widać to było po sraczce zarówno Lisa, Gugały, jak i samego Tuska, który minę miał nie tęgą. Ostatni tydzień był gwoździem do trumny, “Wszyscy jesteśmy Niemcami” i ta staruszka, która pobiła kordon ZOMO razem z kibolami moim zdaniem przeważyło. Z tym zostawaniem w domu żelaznego elektoratu raczej się nie zgadzam, świadczy o tym 30%, czyli wręcz mityczna liczba żelaznego elektoratu PiS. Zgadzam się natomiast, że nic gorszego jak słaba koalicja PiS z Komorowskim na plecach przydarzyć się nie mogło i chociaż tyle pocieszenia. W każdym razie jestem niemal pewien, że wynik wyborów radykalnie zmienił się w ostatnim tygodniu i te 23% niezdecydowanych przestraszyło się, po czym zdecydowało. Nie potrafię rzecz jasna tego udowodnić, ale na mój gust Tusk zrobił kalkę, nie chcę jej nazywać, bo to temat na nowy tekst.

  23. Matka Kurka
    “…Prawdziwy i nie mniemany cud, na prawie 14 milionów głosów, jedynie 20 tysięcy jest nieważnych…z poziomu debilizmu wyznaczonego na 12%, zeszliśmy na promile…”

    Gwoli ścisłości – chyba trochę nie tak.

    Po pierwsze – te ponad 12% głosów nieważnych dotyczy wyborów samorządowych, a nie parlamentarnych.

    Natomiast w obecnych wyborach jest tak (wyniki wg http://wybory2011.pkw.gov.pl/wyn/pl/000000.html#tabs-1 , stan na godz 13;30) :

    Liczba kart ważnych : 14 900 380
    Liczba głosów ważnych : 14 225 161
    Liczba głosów nieważnych : 675 219
    % głosów nieważnych : 4,53 %

    A ponieważ w 2007 roku głosów nieważnych było : 2,04% – wygląda, że “poziom debilizmu” wzrósł o prawie 2,5%.
    (tak dla porównania – w 2005 było 3,6%, w 2001 – 3,99% głosów nieważnych).

    Pozdrawiam

    – i “na pohybel sukinsynom !” (mój ulubiony toast z czasów komuny. Nadal aktualny)

    • W chwili gdy to pisałem wynik
      W chwili gdy to pisałem wynik był inny, ale nieważne, co innego jest zastanawiające, a mianowicie, dlaczego w samorządowych nagle naród głupie w takiej skali i to w dodatku stawiając podwójne krzyżyki? To jest debilizm niewytłumaczalny. wystarczy zmienić nazwę wyborów i lud się gubi? Ważne też jest, jaki rodzaj tych nieważnych głosów? Tego jeszcze nie wiemy. Tak czy siak, to jest detal, tutaj żadnego fałszerstwa bym nie węszył, jest gorzej, taki wynik po prostu jest realny. Długo nie mogłem w to uwierzyć, ale też nigdy na wierze się nie opieram, jest jak jest i w najgorszych snach nie wyśniłem tego jak jest.

      • Fałszerstwa zapewne nie było.
        Fałszerstwa zapewne nie było. Z jednej strony medialna histeria pchnęła przerażonych “niezdecydowanych” do poparcia jedynej siły mogącej powstrzymać najazd na Niemcy. Z drugiej strony wizja triumfatora Kaczyńskiego, który musi przejąć rządy w czasie kryzysu, tworząc jakąś niestabilną koalicję i znajdując się pod bezpardonowym ostrzałem medialnym – a tym samym prowadzącego siebie i partię do nie tyle klęski, co anihilacji – tak przeraziła część jego wyznawców, że zostali w domach modląc się o minimalną przegraną. Tak mi się wydaje sądząc z tego co przez ostatnie miesiące czytałem w necie lub słyszałem wśród znajomych pisowców, i to raczej tych spiskolubnych, a więc elektoratu twardego. Chcieli wodza chronić i przedobrzyli.

        Nie sądzę, żeby wyniki pisowskich sondaży były z sufitu wzięte – szło gdzieś na remis lub, w przypadku olania wyborów przez niezdecydowanych, na lekką wygraną PiS. Po prostu kanonada ostatniego tygodnia podziałała na dwie ww grupy. Tak mi się zdaje.

        • Pomijając moje wybujałe ego,
          Pomijając moje wybujałe ego, dla mnie ten wynik jest do tej pory niewiarygodny. Możemy tylko zgadywać, ale ja też jestem przekonany, że sondaże PiS były prawdziwe, zresztą widać to było po sraczce zarówno Lisa, Gugały, jak i samego Tuska, który minę miał nie tęgą. Ostatni tydzień był gwoździem do trumny, “Wszyscy jesteśmy Niemcami” i ta staruszka, która pobiła kordon ZOMO razem z kibolami moim zdaniem przeważyło. Z tym zostawaniem w domu żelaznego elektoratu raczej się nie zgadzam, świadczy o tym 30%, czyli wręcz mityczna liczba żelaznego elektoratu PiS. Zgadzam się natomiast, że nic gorszego jak słaba koalicja PiS z Komorowskim na plecach przydarzyć się nie mogło i chociaż tyle pocieszenia. W każdym razie jestem niemal pewien, że wynik wyborów radykalnie zmienił się w ostatnim tygodniu i te 23% niezdecydowanych przestraszyło się, po czym zdecydowało. Nie potrafię rzecz jasna tego udowodnić, ale na mój gust Tusk zrobił kalkę, nie chcę jej nazywać, bo to temat na nowy tekst.

  24. Matka Kurka
    “…Prawdziwy i nie mniemany cud, na prawie 14 milionów głosów, jedynie 20 tysięcy jest nieważnych…z poziomu debilizmu wyznaczonego na 12%, zeszliśmy na promile…”

    Gwoli ścisłości – chyba trochę nie tak.

    Po pierwsze – te ponad 12% głosów nieważnych dotyczy wyborów samorządowych, a nie parlamentarnych.

    Natomiast w obecnych wyborach jest tak (wyniki wg http://wybory2011.pkw.gov.pl/wyn/pl/000000.html#tabs-1 , stan na godz 13;30) :

    Liczba kart ważnych : 14 900 380
    Liczba głosów ważnych : 14 225 161
    Liczba głosów nieważnych : 675 219
    % głosów nieważnych : 4,53 %

    A ponieważ w 2007 roku głosów nieważnych było : 2,04% – wygląda, że “poziom debilizmu” wzrósł o prawie 2,5%.
    (tak dla porównania – w 2005 było 3,6%, w 2001 – 3,99% głosów nieważnych).

    Pozdrawiam

    – i “na pohybel sukinsynom !” (mój ulubiony toast z czasów komuny. Nadal aktualny)

    • W chwili gdy to pisałem wynik
      W chwili gdy to pisałem wynik był inny, ale nieważne, co innego jest zastanawiające, a mianowicie, dlaczego w samorządowych nagle naród głupie w takiej skali i to w dodatku stawiając podwójne krzyżyki? To jest debilizm niewytłumaczalny. wystarczy zmienić nazwę wyborów i lud się gubi? Ważne też jest, jaki rodzaj tych nieważnych głosów? Tego jeszcze nie wiemy. Tak czy siak, to jest detal, tutaj żadnego fałszerstwa bym nie węszył, jest gorzej, taki wynik po prostu jest realny. Długo nie mogłem w to uwierzyć, ale też nigdy na wierze się nie opieram, jest jak jest i w najgorszych snach nie wyśniłem tego jak jest.

      • Fałszerstwa zapewne nie było.
        Fałszerstwa zapewne nie było. Z jednej strony medialna histeria pchnęła przerażonych “niezdecydowanych” do poparcia jedynej siły mogącej powstrzymać najazd na Niemcy. Z drugiej strony wizja triumfatora Kaczyńskiego, który musi przejąć rządy w czasie kryzysu, tworząc jakąś niestabilną koalicję i znajdując się pod bezpardonowym ostrzałem medialnym – a tym samym prowadzącego siebie i partię do nie tyle klęski, co anihilacji – tak przeraziła część jego wyznawców, że zostali w domach modląc się o minimalną przegraną. Tak mi się wydaje sądząc z tego co przez ostatnie miesiące czytałem w necie lub słyszałem wśród znajomych pisowców, i to raczej tych spiskolubnych, a więc elektoratu twardego. Chcieli wodza chronić i przedobrzyli.

        Nie sądzę, żeby wyniki pisowskich sondaży były z sufitu wzięte – szło gdzieś na remis lub, w przypadku olania wyborów przez niezdecydowanych, na lekką wygraną PiS. Po prostu kanonada ostatniego tygodnia podziałała na dwie ww grupy. Tak mi się zdaje.

        • Pomijając moje wybujałe ego,
          Pomijając moje wybujałe ego, dla mnie ten wynik jest do tej pory niewiarygodny. Możemy tylko zgadywać, ale ja też jestem przekonany, że sondaże PiS były prawdziwe, zresztą widać to było po sraczce zarówno Lisa, Gugały, jak i samego Tuska, który minę miał nie tęgą. Ostatni tydzień był gwoździem do trumny, “Wszyscy jesteśmy Niemcami” i ta staruszka, która pobiła kordon ZOMO razem z kibolami moim zdaniem przeważyło. Z tym zostawaniem w domu żelaznego elektoratu raczej się nie zgadzam, świadczy o tym 30%, czyli wręcz mityczna liczba żelaznego elektoratu PiS. Zgadzam się natomiast, że nic gorszego jak słaba koalicja PiS z Komorowskim na plecach przydarzyć się nie mogło i chociaż tyle pocieszenia. W każdym razie jestem niemal pewien, że wynik wyborów radykalnie zmienił się w ostatnim tygodniu i te 23% niezdecydowanych przestraszyło się, po czym zdecydowało. Nie potrafię rzecz jasna tego udowodnić, ale na mój gust Tusk zrobił kalkę, nie chcę jej nazywać, bo to temat na nowy tekst.

  25. I to by było na tyle
    Musimy jednak uzbroić się w cierpliwość przez następne kilka lat i znosić nieudolne rządy Tuska. A może jednak teraz premier weźmie się choć w minimalnym stopniu do pracy by choć troszeczkę zmieniać Polskę? W końcu premier ma znów z kim przegrać. A to motywuje. Nadzieja umiera ostatnia.

    Pozostaje głupota, bo ta jest wieczna

  26. I to by było na tyle
    Musimy jednak uzbroić się w cierpliwość przez następne kilka lat i znosić nieudolne rządy Tuska. A może jednak teraz premier weźmie się choć w minimalnym stopniu do pracy by choć troszeczkę zmieniać Polskę? W końcu premier ma znów z kim przegrać. A to motywuje. Nadzieja umiera ostatnia.

    Pozostaje głupota, bo ta jest wieczna

  27. I to by było na tyle
    Musimy jednak uzbroić się w cierpliwość przez następne kilka lat i znosić nieudolne rządy Tuska. A może jednak teraz premier weźmie się choć w minimalnym stopniu do pracy by choć troszeczkę zmieniać Polskę? W końcu premier ma znów z kim przegrać. A to motywuje. Nadzieja umiera ostatnia.

    Pozostaje głupota, bo ta jest wieczna

  28. to jak przez ostatnie kilka lat z naszymi zawodnikami
    w pilce kopanej. Co mundial to gorzej, a ja zawsze sie ludzilem, ze poniewaz gorzej to juz chyba byc nie moze to oni wezma sie do roboty… i na nastepnym Mundialu okazywalo sie, ze jednak gorzej byc moze. Pracujacy Tusk to oksymoron. Chyba ze pracuje na swoj wierunek medialny, ale tu nic nie musi, media go same kreuja…

  29. to jak przez ostatnie kilka lat z naszymi zawodnikami
    w pilce kopanej. Co mundial to gorzej, a ja zawsze sie ludzilem, ze poniewaz gorzej to juz chyba byc nie moze to oni wezma sie do roboty… i na nastepnym Mundialu okazywalo sie, ze jednak gorzej byc moze. Pracujacy Tusk to oksymoron. Chyba ze pracuje na swoj wierunek medialny, ale tu nic nie musi, media go same kreuja…

  30. to jak przez ostatnie kilka lat z naszymi zawodnikami
    w pilce kopanej. Co mundial to gorzej, a ja zawsze sie ludzilem, ze poniewaz gorzej to juz chyba byc nie moze to oni wezma sie do roboty… i na nastepnym Mundialu okazywalo sie, ze jednak gorzej byc moze. Pracujacy Tusk to oksymoron. Chyba ze pracuje na swoj wierunek medialny, ale tu nic nie musi, media go same kreuja…

  31. Opozycja oddała wybory walkowerem.
    Największym błędem Kaczyńskiego(?) była rezygnacja z debat. Miast przez ostatnie dni i godziny inicjować rozmowy o cenach, autostradzie A2, stanie finansów, rozroście biurokracji, media i PO żywiły się wypowiedzią Kaczyńskiego o Merkel. Kaczyński odpowiednio przygotowany merytorycznie i retorycznie, mógł w jednej debacie odwrócic losy kampanii. Dokonał tego w kampanii prezydenckiej, wygrał drugą debatę, a wyścig do fotela prezydenckiego przegrał o kilka procent.
    Tymczasem przez ostatni tydzień, dwa, nikt o wysokich cenach, fatalnym stanie finansów państwa nie pisał, nie mówił. Nikt nawet nie próbował rozliczyć Tuska z ostatniej kadencji. Debata na żywo, w ostatnich dniach kampanii, ogladana przez kilka milionów ludzi, to była jedyna szansa Pisu na dotarcie z czytelnym, niezmanipulowanym przez redakcje tvnów przekazem, o fatalnych następstwach rządów Tuska. Skutki tego zaniechania były do przewidzenia.
    Aż trudno w to uwierzyć, Pis oddało kampanię walkowerem, chyba rzeczywiście czekają na wariant węgierski. Ryzykowna taktyka, za 4 lata temat katastrofy smoleńskiej zyska status mniej wiecej równy historycznemu statusowi katastrofy gibraltarskeij, a my nadal będziemy żyć w matrixie i dziwić się, ze po bankructwie socjalizmu w Polsce i UE, JKM nadal nie przekracza progu 3%…

    • Ucieczka od debat nie byłą
      Ucieczka od debat nie byłą błędem. Tusk jest po takim praniu mózgu, że ma potencjał cyfrowej kataryny, nie przegadasz go i w sztuczkach prezes by go nie pokonał. Komorowski o potencjale… nawet mi się nie chce wyznaczać różnicy, skopał tyłek Kaczorowi prostackimi zagrywkami, a w drugie debacie też Kaczyński palnął z Białorusią, jak zwykle słusznie i jak zwykle nie medialnie, może i wygrał, ale minimalnie. Całę to gadanie o PiS jest już nużące, bo obraca się w detalach, tutaj trzeba zupełnie innych działań. Jak poukładam sobie myśli, to napiszę. Na JKM zaczynam patrzeć jak Macierewicz, gdybym chciał zablokować w Polsce nurt konserwatywny i wolnościowy, to właśnie JKM wybrałbym na gwiazdę tego nurtu.

      • Tusk ma potencjał ale nawet w
        Tusk ma potencjał ale nawet w debacie z “artystami” musiał się “przyznać” do porażek. Należało go zmusić, by powiedział przed kilkoma milionami że sobie “nie poradził” z rozrostem biurokracji. Słyszeli to tylko zainteresowani polityką, wielkomiejscy wyborcy PO, widzowie tvn 24, którzy ze zrozumieniem przytaknęli głowami i do wczoraj o fakcie zapomnieli. Należało zmusić Tuska by powiedział to samo wszystkim w publicznej tv, dwa dni przed głosowaniem. Takie debaty tuż przed wyborami oglądają również ci niezdecydowani i niezainteresowani polityką na co dzień.
        Wystarczyło przygotować kilka pytań, zapamiętać kilka liczb, zaatakować w pewnym momencie i nawet Tusk leży. “Matoł” nie wybrnąłby jak Rostowski w ostatniej rozmowie z Karnowskimi w “URZ”. Nie zapamietałby tylu cyferek, Tuska należało zniszczyć w debacie merytorycznym, przekazem, popartym solidną retoryką, nawet z domieszką populizmu. Należało przypomnieć “jesienną ofensywę”, pokazać kilka słupków obrazujacych wzrost cen, jednak powrócić do Smoleńska, zaprezentować jakąś nową fotografię wraku Tupolewa (może tvp zrobiłaby zbliżenie?) i PO leci o kilka%. Kaczyński potrafiłby to zrobić.

  32. Opozycja oddała wybory walkowerem.
    Największym błędem Kaczyńskiego(?) była rezygnacja z debat. Miast przez ostatnie dni i godziny inicjować rozmowy o cenach, autostradzie A2, stanie finansów, rozroście biurokracji, media i PO żywiły się wypowiedzią Kaczyńskiego o Merkel. Kaczyński odpowiednio przygotowany merytorycznie i retorycznie, mógł w jednej debacie odwrócic losy kampanii. Dokonał tego w kampanii prezydenckiej, wygrał drugą debatę, a wyścig do fotela prezydenckiego przegrał o kilka procent.
    Tymczasem przez ostatni tydzień, dwa, nikt o wysokich cenach, fatalnym stanie finansów państwa nie pisał, nie mówił. Nikt nawet nie próbował rozliczyć Tuska z ostatniej kadencji. Debata na żywo, w ostatnich dniach kampanii, ogladana przez kilka milionów ludzi, to była jedyna szansa Pisu na dotarcie z czytelnym, niezmanipulowanym przez redakcje tvnów przekazem, o fatalnych następstwach rządów Tuska. Skutki tego zaniechania były do przewidzenia.
    Aż trudno w to uwierzyć, Pis oddało kampanię walkowerem, chyba rzeczywiście czekają na wariant węgierski. Ryzykowna taktyka, za 4 lata temat katastrofy smoleńskiej zyska status mniej wiecej równy historycznemu statusowi katastrofy gibraltarskeij, a my nadal będziemy żyć w matrixie i dziwić się, ze po bankructwie socjalizmu w Polsce i UE, JKM nadal nie przekracza progu 3%…

    • Ucieczka od debat nie byłą
      Ucieczka od debat nie byłą błędem. Tusk jest po takim praniu mózgu, że ma potencjał cyfrowej kataryny, nie przegadasz go i w sztuczkach prezes by go nie pokonał. Komorowski o potencjale… nawet mi się nie chce wyznaczać różnicy, skopał tyłek Kaczorowi prostackimi zagrywkami, a w drugie debacie też Kaczyński palnął z Białorusią, jak zwykle słusznie i jak zwykle nie medialnie, może i wygrał, ale minimalnie. Całę to gadanie o PiS jest już nużące, bo obraca się w detalach, tutaj trzeba zupełnie innych działań. Jak poukładam sobie myśli, to napiszę. Na JKM zaczynam patrzeć jak Macierewicz, gdybym chciał zablokować w Polsce nurt konserwatywny i wolnościowy, to właśnie JKM wybrałbym na gwiazdę tego nurtu.

      • Tusk ma potencjał ale nawet w
        Tusk ma potencjał ale nawet w debacie z “artystami” musiał się “przyznać” do porażek. Należało go zmusić, by powiedział przed kilkoma milionami że sobie “nie poradził” z rozrostem biurokracji. Słyszeli to tylko zainteresowani polityką, wielkomiejscy wyborcy PO, widzowie tvn 24, którzy ze zrozumieniem przytaknęli głowami i do wczoraj o fakcie zapomnieli. Należało zmusić Tuska by powiedział to samo wszystkim w publicznej tv, dwa dni przed głosowaniem. Takie debaty tuż przed wyborami oglądają również ci niezdecydowani i niezainteresowani polityką na co dzień.
        Wystarczyło przygotować kilka pytań, zapamiętać kilka liczb, zaatakować w pewnym momencie i nawet Tusk leży. “Matoł” nie wybrnąłby jak Rostowski w ostatniej rozmowie z Karnowskimi w “URZ”. Nie zapamietałby tylu cyferek, Tuska należało zniszczyć w debacie merytorycznym, przekazem, popartym solidną retoryką, nawet z domieszką populizmu. Należało przypomnieć “jesienną ofensywę”, pokazać kilka słupków obrazujacych wzrost cen, jednak powrócić do Smoleńska, zaprezentować jakąś nową fotografię wraku Tupolewa (może tvp zrobiłaby zbliżenie?) i PO leci o kilka%. Kaczyński potrafiłby to zrobić.

  33. Opozycja oddała wybory walkowerem.
    Największym błędem Kaczyńskiego(?) była rezygnacja z debat. Miast przez ostatnie dni i godziny inicjować rozmowy o cenach, autostradzie A2, stanie finansów, rozroście biurokracji, media i PO żywiły się wypowiedzią Kaczyńskiego o Merkel. Kaczyński odpowiednio przygotowany merytorycznie i retorycznie, mógł w jednej debacie odwrócic losy kampanii. Dokonał tego w kampanii prezydenckiej, wygrał drugą debatę, a wyścig do fotela prezydenckiego przegrał o kilka procent.
    Tymczasem przez ostatni tydzień, dwa, nikt o wysokich cenach, fatalnym stanie finansów państwa nie pisał, nie mówił. Nikt nawet nie próbował rozliczyć Tuska z ostatniej kadencji. Debata na żywo, w ostatnich dniach kampanii, ogladana przez kilka milionów ludzi, to była jedyna szansa Pisu na dotarcie z czytelnym, niezmanipulowanym przez redakcje tvnów przekazem, o fatalnych następstwach rządów Tuska. Skutki tego zaniechania były do przewidzenia.
    Aż trudno w to uwierzyć, Pis oddało kampanię walkowerem, chyba rzeczywiście czekają na wariant węgierski. Ryzykowna taktyka, za 4 lata temat katastrofy smoleńskiej zyska status mniej wiecej równy historycznemu statusowi katastrofy gibraltarskeij, a my nadal będziemy żyć w matrixie i dziwić się, ze po bankructwie socjalizmu w Polsce i UE, JKM nadal nie przekracza progu 3%…

    • Ucieczka od debat nie byłą
      Ucieczka od debat nie byłą błędem. Tusk jest po takim praniu mózgu, że ma potencjał cyfrowej kataryny, nie przegadasz go i w sztuczkach prezes by go nie pokonał. Komorowski o potencjale… nawet mi się nie chce wyznaczać różnicy, skopał tyłek Kaczorowi prostackimi zagrywkami, a w drugie debacie też Kaczyński palnął z Białorusią, jak zwykle słusznie i jak zwykle nie medialnie, może i wygrał, ale minimalnie. Całę to gadanie o PiS jest już nużące, bo obraca się w detalach, tutaj trzeba zupełnie innych działań. Jak poukładam sobie myśli, to napiszę. Na JKM zaczynam patrzeć jak Macierewicz, gdybym chciał zablokować w Polsce nurt konserwatywny i wolnościowy, to właśnie JKM wybrałbym na gwiazdę tego nurtu.

      • Tusk ma potencjał ale nawet w
        Tusk ma potencjał ale nawet w debacie z “artystami” musiał się “przyznać” do porażek. Należało go zmusić, by powiedział przed kilkoma milionami że sobie “nie poradził” z rozrostem biurokracji. Słyszeli to tylko zainteresowani polityką, wielkomiejscy wyborcy PO, widzowie tvn 24, którzy ze zrozumieniem przytaknęli głowami i do wczoraj o fakcie zapomnieli. Należało zmusić Tuska by powiedział to samo wszystkim w publicznej tv, dwa dni przed głosowaniem. Takie debaty tuż przed wyborami oglądają również ci niezdecydowani i niezainteresowani polityką na co dzień.
        Wystarczyło przygotować kilka pytań, zapamiętać kilka liczb, zaatakować w pewnym momencie i nawet Tusk leży. “Matoł” nie wybrnąłby jak Rostowski w ostatniej rozmowie z Karnowskimi w “URZ”. Nie zapamietałby tylu cyferek, Tuska należało zniszczyć w debacie merytorycznym, przekazem, popartym solidną retoryką, nawet z domieszką populizmu. Należało przypomnieć “jesienną ofensywę”, pokazać kilka słupków obrazujacych wzrost cen, jednak powrócić do Smoleńska, zaprezentować jakąś nową fotografię wraku Tupolewa (może tvp zrobiłaby zbliżenie?) i PO leci o kilka%. Kaczyński potrafiłby to zrobić.