Reklama

No tak wszyscy chcą żebym się cieszył, żebym się zachwycał, a ja jakoś czując podskórny fałsz tego miziolenia białoczerwonego, tego sztucznego zachwytu, tego sterowanego odgórnie mózgonastawiania nie

No tak wszyscy chcą żebym się cieszył, żebym się zachwycał, a ja jakoś czując podskórny fałsz tego miziolenia białoczerwonego, tego sztucznego zachwytu, tego sterowanego odgórnie mózgonastawiania nie będę jak Witek Gombrowicz się zachwycał czymś, co nie zachwyca. Zachwyt piłką jest w takiej pięknej Argentynie codziennie i zawsze. Jest religią, a bogiem jest Diego Maradona. W Polsce zachwyt nad piłkarzami jest pompowany politycznie, bo jeśli im się uda to może publika przymknie oko na wszystkie żenujące przykłady polnische wirtschaft ekipy pałkarza Tuska. Pałkarza, a nie piłkarza, bo on pałuje, a nie gra w piłkę. Gdyby pałkarza pociągnąć do odpowiedzialności za wszystkie jego ewidentne przestępstwa to może Euro 2012 byłoby naturalniejsze i mniej sztuczne, a z powodu takich oszustów będzie czymś jak Olimpiada w Moskwie w której naród myślący pokaże Tuskowi Kozakiewicza gest. Czuję, że te mistrzostwa przejdą do historii jakimś zdarzeniem o którym będzie się pisać w książkach. Ta sztuczność musi spowodować jakiś gest rozpaczy, histerii i schizofrenii przebijający ten sztuczny białoczerwony balon nadmuchany przez media i platformersów. Sztuczność bowiem jest dla Polaków nie do wytrzymania. Była zawsze nieznośna, a teraz przebija te poprzednie, bo wmawia się publice, że jest wolny demokratyczny kraj, a tylko obywatele są jacyś niedopasowani i zrzędzący. Tymczasem to właśnie zrzędliwość i malkontenctwo jest w tym wypadku prawdziwe i naturalne, a zachwyty nad sztucznym sukcesem sztuczne. Nie dajmy sobie wmówić, że narzekanie jest jakimś złym stanem w człowieku, godnym potępienia, albowiem w czasach sztucznych i zakłamanych to zrzęda jest mędrcem, nawet jak go będą kamieniować i piętnować bezmózgowi wychwalacze swoich głupich rządzących. Zatem niech sobie Polacy grają bez kompleksów i zdobywają cel za celem i niech gryzą trawę, ale te Buraki platformerskie niech się nie ważą podczepiać pod sukces – jeśli będzie – bo spieprzyli wszystko, co mogli swoim dyletanctwem i prymitywnym chamstwem. Niech ich po mistrzostwach trafi jasny szlag. I niech im wyrosną wrzody na dupach, aby nie mogli siadać. Aby do końca świata haratali w gałę na tych swoich Orlikach.

Reklama

6 KOMENTARZE

  1. oj, syf, syf
    Owszem, ten biało-czerwony szał w telewizji rządowej może człowieka wkurwić. Coś tu zgrzyta, jeśli skrajni zaprzańcy tak łapczywie przechwytują symbole.
    Ze zwykłymi obywatelami też sytuacja jest zagadkowa.
    Jeśli widzę pojazd ozdobiony narodowymi chorągiewkami, to nie wiem czy oznaczają one dumę z bycia rządzonym przez Tuska, dowartościowanie samcze przez udawanie kibola, owczy pęd mieszczucha lubiącego robić to co wszyscy, czy jeszcze coś innego.

    Druga rzecz to impreza inauguracyjna, wyprana z symboliki, nie tylko narodowej czy sportowej, a z jakiejkolwiek.
    Oprócz tego elementu z ukraińskim Ivanem i polskim Kewinem.
    Kolorowa mozaika w ciapki tęczowe kompletnie bez znaczenia.

  2. oj, syf, syf
    Owszem, ten biało-czerwony szał w telewizji rządowej może człowieka wkurwić. Coś tu zgrzyta, jeśli skrajni zaprzańcy tak łapczywie przechwytują symbole.
    Ze zwykłymi obywatelami też sytuacja jest zagadkowa.
    Jeśli widzę pojazd ozdobiony narodowymi chorągiewkami, to nie wiem czy oznaczają one dumę z bycia rządzonym przez Tuska, dowartościowanie samcze przez udawanie kibola, owczy pęd mieszczucha lubiącego robić to co wszyscy, czy jeszcze coś innego.

    Druga rzecz to impreza inauguracyjna, wyprana z symboliki, nie tylko narodowej czy sportowej, a z jakiejkolwiek.
    Oprócz tego elementu z ukraińskim Ivanem i polskim Kewinem.
    Kolorowa mozaika w ciapki tęczowe kompletnie bez znaczenia.

  3. oj, syf, syf
    Owszem, ten biało-czerwony szał w telewizji rządowej może człowieka wkurwić. Coś tu zgrzyta, jeśli skrajni zaprzańcy tak łapczywie przechwytują symbole.
    Ze zwykłymi obywatelami też sytuacja jest zagadkowa.
    Jeśli widzę pojazd ozdobiony narodowymi chorągiewkami, to nie wiem czy oznaczają one dumę z bycia rządzonym przez Tuska, dowartościowanie samcze przez udawanie kibola, owczy pęd mieszczucha lubiącego robić to co wszyscy, czy jeszcze coś innego.

    Druga rzecz to impreza inauguracyjna, wyprana z symboliki, nie tylko narodowej czy sportowej, a z jakiejkolwiek.
    Oprócz tego elementu z ukraińskim Ivanem i polskim Kewinem.
    Kolorowa mozaika w ciapki tęczowe kompletnie bez znaczenia.