Reklama

W lawinie pianek na kolankach i powodzi nosów wypełnionych literą prawa, psim swędem przeszła pewna bardzo dziwna sprawa. Wydawać by się mogło, że w zasadzie na taką ciszę wyrok na białostockich kibiców zasługuje, ale chyba warto przypomnieć okoliczności, o których zwykle pamięta się przez parę dni, gdy są na topie. Była taka wielka reforma w wykonaniu Donalda Tuska, która polegała na kastrowaniu kibiców. Co tydzień kibice zachodzili w głowę, czy mecz się odbędzie z udziałem, czy też bez udziału publiczności. Dyżurne i dyspozycyjne Ryśki Milewskie (ten sędzia z Gdańska) na zawołanie zamykały stadiony i cała Polska żyła nową reformą: „bezpieczne stadiony dla rodziny, gdzie nikt nie zaśpiewa sędzia kalosz”. Procedowanie i uchwalanie trwało przez całą kampanie wyborczą i jeszcze kawałek, a potem jak to ze wszystkimi reformami kończącego się Tuska bywało, wzięła i reforma umarła naturalną śmiercią. Dziś wojewodowie myślą o tym jak się nie dać wsadzić na minę, lokalnym sędziom i prokuratorom, o sędziach, kibicach i stadionach piłkarskich nawet nie wspomną. W tamtej reformatorskiej atmosferze szef dyplomacji IIIRP wymieniał na ulicy przyśpiewki z kibicami, jak na szefa dyplomacji IIIRP przystało. Pion detektywistyczny został postawiony do pionu, porzucono wszelkie sprawy, a śledztwem numer jeden stało się ściganie „Starucha”, który obił twarz innemu „Ziomalowi”, aż tamten z adidasów wyskoczył i te adidasy padły łupem seryjnego „kibola”. Czasy w zasadzie świeże, ale coś mi się wydaje, że w nawale reform mogły umknąć uwadze, skoro mało kto się dziś zajmuje wyrokiem na białostockich kibiców.

Za co skazano grupę ludzi z Białegostoku? No tutaj muszę dołożyć jeszcze jeden charakterystyczny element reformy. W proteście społecznym przeciw groteskowemu zamordyzmowi, kibice układali rozmaite refreny melodii i tak się złożyło, że największą karierę zrobił jeden wers: „Donald matole, twój rząd obalą kibole”. Sądzę, że po tym przypomnieniu pamięć odżyła i pewnie niemałe będzie zdziwienie przywołanych do pamięci, gdy napiszę, że chociaż kibice właśnie ten kultowy wers wykrzyczeli, nie za to będą płacić grzywnę. Pierwszy paragraf na kibiców był taki, że obrazili „konstytucyjne organa władzy”, czy państwa ludowego, dokładanie nie pamiętam i przypominać sobie nie chcę. Paragraf zapożyczony od Feliksa Dzierżyńskiego okazał się dla władzy nieco obciachowy i kibice dostali po kieszeni z innego paragrafu – zakłócanie spokoju publicznego. W sentencji wyroku wymieniony jest magistrat białostocki, jako jedna z ofiar „przestępstwa”. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że ktoś z władzy zadzwonił do jakiegoś białostockiego Ryśka i przekazał instrukcje, ale podejrzewam, że zadziałało coś zupełnie innego. Wiele wskazuje na to, że wyczuwający pismo nosem i przychylne wiatry, postanowili wydać wyrok salomonowy. Tym rad sposobem paragraf „konstytucyjny” zastąpiono pospolitym, żeby tak głupio nie wyglądało, a z drugiej strony kto podskakiwał został do pionu postawiony. Sprytny zabieg może świadczyć o kilku rzeczach naraz i żadna z nich nie jest wesoła.

Reklama

Przede wszystkim władza najwyraźniej uczy się od najlepszych, tak jak za „dobrych czasów” bywało, wsadza się nie za krytykowanie władzy ludowej, ale za obrazę moralności publicznej. Gdy w „dobrych czasach” podchmielony jegomość krzyknął „pierdol..ć komunę” właśnie z takich paragrafów lądował w pudle, żeby statystyk oporu przeciw władzy ludowej nie podnosić. Kibice w Białymstoku krzyknęli coś bardzo podobnego z tym, że bardziej kulturalnie, ale władza PRLII uznała, że nie jest problem „Donald matoł”, tylko niekomfortowe warunki pracy miejscowego magistratu. Urzędnicy tak się przejęli głośnym protestem, że nie mogli się skupić na wypisywaniu zaświadczeń o prawidłowo przeprowadzonym renowacji poziomych znaków drogowych na odcinku Ełk – Suwałki. I w zasadzie można by sobie robić jaja, co innego pozostaje, gdyby nie mały detal. Niestety nie ma się z czego śmiać, bo ta wolta prawna pokazuje kierunek, który funkcjonował prze pół wieku i odnosił spektakularne sukcesy. Władza ludowa numer dwa sięgnęła do klasycznego rezerwuaru, co więcej zobaczyła, że nic się wielkiego nie dzieje, gdzieś na ostatnich stronach gazet incydent został zauważony. A jak coś działa, to nie ma powodu się wysilać i naśladowcy wygodnej, skutecznej roboty znajdą się od ręki. Co niektórzy nieco się sfrajerowali, choćby ten Rysiek z Piotrkowa, który skazał „łobuza” za obrazę prezydenta, ale następne Ryśki będą już wiedziały jak się za sprawy zabierać. Naturalnie o żadnych faszyzującym państwie policyjnym nie ma mowy, chodzi tylko o to, żeby przestrzegać litery prawa, a ducha mieć w dupie.

Reklama

4 KOMENTARZE

  1. po co cofać się 30 lat wstecz, w Rosji Radzieckiej
     i na na Białorusi Radzieckiej ludzie protestujący przeciw władzy to menele spod budki z piwem, zakłocający spokój uczciwie pracującym ludziom. Na jednej stronie Gazety czytam o opozycji demokratycznej w Moskwie, na drugiej o menelach z Warszawy. 

    A tu łyk prawdy z kolebki demokracji " filmowi obrażającemu Mahometa. Film został zrealizowany w USA, ale przez prywatnego producenta, którego chroni konstytucyjna wolność wypowiedzi." nasze niezawisłe sądy są lata świetlne.

  2. po co cofać się 30 lat wstecz, w Rosji Radzieckiej
     i na na Białorusi Radzieckiej ludzie protestujący przeciw władzy to menele spod budki z piwem, zakłocający spokój uczciwie pracującym ludziom. Na jednej stronie Gazety czytam o opozycji demokratycznej w Moskwie, na drugiej o menelach z Warszawy. 

    A tu łyk prawdy z kolebki demokracji " filmowi obrażającemu Mahometa. Film został zrealizowany w USA, ale przez prywatnego producenta, którego chroni konstytucyjna wolność wypowiedzi." nasze niezawisłe sądy są lata świetlne.