Reklama

Dwa wydarzenia kulturalne z okazj

Dwa wydarzenia kulturalne z okazji jednego opolskiego festiwalu skłoniły mnie do napisania kilku zdań z cyklu: „Co się stało, co się dzieje?”. Być może mi odbija w poszukiwaniu podtekstów, ale w przypadku pierwszego wydarzenia, jakim był koncert Kultu widziałem pewna intencję Kazika Staszewskiego, który dobrał taki, a nie inny repertuar. Była „Polska”, był “Panie Waldku, Pan się nie boi czyli lewy czerwcowy”, była „Arahja” i „Po co wolność?”. Były komentarze o prawdzie ekranu, ale wszystko w klimacie „pewnej nieśmiałości” i ściągniętego „hebla” na mikrofonie, co już nie jest moim urojeniem, ale spostrzeżeniem wielu. Odebrałem koncert tak, że widziałem lub mi się roiły intencje Kazika, który według mojego chorego umysłu chciał zwrócić uwagę na skrzeczącą rzeczywistość i na całe gówno, jakie się dookoła dzieje, a jednocześnie bał się jak zostanie odebrany. Powtórzę, że nie będę się upierał przy racjonalizmie, całkiem możliwe, że mi zwyczajnie odbiło na amen. Co widziałem i co sobie pomyślałem, tym się z nieukrywanymi obawami dzielę, ale obaw jest znacznie więcej. W drugim dniu festiwalu widziałem słynną „Opolską Noc Kabaretową” z udziałem niemniej słynnych gwiazd pod dowództwem Stanisława Tyma. To wydarzenie kulturalne odbyło się z pełną swobodą, nikt się nie krępował, ze sceny leciały dowcipy i to jakie dowcipy. Jak za starych dobrych czasów, jaja nie do wytrzymania i wszystko byłoby bardzo klasyczne dla opolskiego festiwalu, gdyby nie jeden szczegół. Starsi pewnie pamiętają, młodszym wyjaśnię, że w Opolu i na innych festiwalach, tudzież występach kabaretowych, zawsze śmiano się z: władzy ludowej i Związku Radzieckiego, by dodać otuchy Polakom. Taka była norma w czasach PRL, zamordyzm, przaśną i pełną deficytów rzeczywistość, Polacy rekompensowali sobie ubawem z tych, którym taki stan rzeczy zawdzięczali. Śmiano się między innymi ze skeczów Tyma i brawurowych wykonań Gajosa, Fronczewskiego, oraz wielu innych aktorów.

Reklama

W Opolu roku pańskiego 2012 Stanisław Tym i emerytowanymi gwiazdami scen i ekranu zerwali z peerelowską tradycją. Powstała nowa jakość kabaretowa, Stanisław Tym i zatrudnieni kpili z Polaków krytykujących władzę, a otuchy dodawali władzy ludowej i Rosji putinowskiej. Takie czasy, taka rzeczywistość, w której Kazik Staszewski, znany z nonkonformizmu i rewolucyjnych postaw, czai się na scenie i obawia reakcji publiczności bardziej, niż w latach 80-tych obawiał się reakcji władzy. Takie czasy i taka rzeczywistość, w której Kazik walczy z politycznymi naciskami byłych towarzyszy, a geriatryczne gwiazdy PRL, włażą w dupę władzy rusko-polskiej, drwiąc z Polaków i krytyków propagandy sukcesu. Takie czasy, w których ścisza się mikrofon niepokornym i podkręca czułość mikrofonu w szafie prezesa Ochódzkiego, żeby głośno i wyraźnie było słychać łubudubu. Mnie ten widok przygnębił podwójnie, ale znalazłem też małe pocieszenie. Były takie momenty, w których Tym z gwiazdami się produkował, a publiczność milczała, nie śmiała się, nie gwizdała, tylko zwyczajnie milczała. Nie wiem czy publiczność zatkało, czy była to najbardziej ostra forma protestu, bo nie nic gorszego satyrykowi zdarzyć się nie może, niż kompletna cisza na sali, wiem natomiast, że ten jeden skecz w wykonaniu publiczność nie tyle mnie rozśmieszył, co pocieszył. Gdy nie ma się z czego śmiać, trzeba się pocieszać, że pomimo dziadzienia peerelowskich i nie schodzących ze sceny tuzów, już dawno pokonanych przez czas i własne małości, Polacy zachowali poczucie humoru i poczucie powagi.

Po lekturze kilku tekstów widzę, że nie tylko mnie się rzuciło w oczy i uszy, ostatnie kulturalne wydarzenia, ale nie przyłączę się do emocjonalnych protestów. Nie przyłączę się chociaż doskonale te emocjonalne protesty rozumiem, przynajmniej w wykonaniu ludzi, którym jeszcze śnią się po nocach koszmary. Moją reakcją na popisy komediantów będzie reakcja opolskiej publiczności. Kompletna cisza, nic mnie nie bawi, żaden durny żart, żadna danina złożona sponsorom, żadne rozpaczliwe hołdowanie mecenasom. Nuda, kompletna nuda, absolutnie nic zabawnego i sporo śmieszności. Dziadzieją dawni bardowie i trzymają się na scenie pazurami, robiąc za komediantów. Bogu dzięki publiczność zachowuje czujność i jest wymagająca, przede wszystkim wymaga poważnego traktowania, a nie robienia sobie jaj z publiczności dziewięćdziesięcioletnim saksofonistą. Malkontenci powiedzą, że to marne pocieszanie, ale mnie każda reakcja, zwłaszcza masowe okazywanie dezaprobaty dla prymitywu, cieszyło zawsze i cieszyć będzie. Na dupie stanął świat, popieprzone wszystko ze wszystkim – Bogu dziękować ludzie to widzą i póki co milczą.

Reklama

45 KOMENTARZE

  1. Widać, komu płaci władza
    Tym razem nie oglądałem, wystarczyły mi tylko zajawki i wyczułem bluesa. Na Kazika sobie pójdę w innym czasie i miejscu.
    Pamiętam tamte noce kiedy na ZK140 nagrywałem dowcipy z opolskiej nocy kabaretowej. Program II PR zacinała się niekiedy – zakłócenia podobne jak niekiedy na I programie polskiej telewizji – i komunikat “Przepraszamy za utrudnienia spowodowane na łączach po za granicami kraju” Co oznaczać mogło tylko jedno – Moskwa, qrwa, i towarzysze.

    Nie mogę zrozumieć tych (Tyma też) którzy taka bardzo rozkochali się w całym tym rządowym syfie oficjalnie nazywanym – rząd.
    Widać, brali wtedy, biorą dziś te wszystkie debeściaki show-biznesu Materny, Tymy, Many i penis wie kto jeszcze.

  2. Widać, komu płaci władza
    Tym razem nie oglądałem, wystarczyły mi tylko zajawki i wyczułem bluesa. Na Kazika sobie pójdę w innym czasie i miejscu.
    Pamiętam tamte noce kiedy na ZK140 nagrywałem dowcipy z opolskiej nocy kabaretowej. Program II PR zacinała się niekiedy – zakłócenia podobne jak niekiedy na I programie polskiej telewizji – i komunikat “Przepraszamy za utrudnienia spowodowane na łączach po za granicami kraju” Co oznaczać mogło tylko jedno – Moskwa, qrwa, i towarzysze.

    Nie mogę zrozumieć tych (Tyma też) którzy taka bardzo rozkochali się w całym tym rządowym syfie oficjalnie nazywanym – rząd.
    Widać, brali wtedy, biorą dziś te wszystkie debeściaki show-biznesu Materny, Tymy, Many i penis wie kto jeszcze.

  3. Widać, komu płaci władza
    Tym razem nie oglądałem, wystarczyły mi tylko zajawki i wyczułem bluesa. Na Kazika sobie pójdę w innym czasie i miejscu.
    Pamiętam tamte noce kiedy na ZK140 nagrywałem dowcipy z opolskiej nocy kabaretowej. Program II PR zacinała się niekiedy – zakłócenia podobne jak niekiedy na I programie polskiej telewizji – i komunikat “Przepraszamy za utrudnienia spowodowane na łączach po za granicami kraju” Co oznaczać mogło tylko jedno – Moskwa, qrwa, i towarzysze.

    Nie mogę zrozumieć tych (Tyma też) którzy taka bardzo rozkochali się w całym tym rządowym syfie oficjalnie nazywanym – rząd.
    Widać, brali wtedy, biorą dziś te wszystkie debeściaki show-biznesu Materny, Tymy, Many i penis wie kto jeszcze.

  4. Matce Kurce “odlemingowanie się” zajęło parę lat
    Samemu chce mi się rzygać, jak sobie przypomnę, jakim lemingiem byłem ja (tutaj mogę trochę zwalić na “byłem młody i głupi” – ale wstyd i tak zostaje). Może nasi “kabareciarze” mają “odlemingowanie się” wciąż przed sobą? Może nawet niektórym nie starczy już na to życia…

    Nie ma się też w sumie czemu dziwić – żyją w “nieco” innym świecie niż większość społeczeństwa, i nie dość, że towarzystwo w którym się obracają, jest ślepe na część łatwo dostrzegalnych dla przeciętnego zjadacza chleba bodźców, to spora część problemów, które toczą Polskę, zwyczajnie z ich perspektywy jest niezauważalna – a są to niejednokrotnie ludzie starsi, którzy “rewolucyjne lata” mają już dawno za sobą.

    Nie usprawiedliwiam – próbuję zrozumieć.

  5. Matce Kurce “odlemingowanie się” zajęło parę lat
    Samemu chce mi się rzygać, jak sobie przypomnę, jakim lemingiem byłem ja (tutaj mogę trochę zwalić na “byłem młody i głupi” – ale wstyd i tak zostaje). Może nasi “kabareciarze” mają “odlemingowanie się” wciąż przed sobą? Może nawet niektórym nie starczy już na to życia…

    Nie ma się też w sumie czemu dziwić – żyją w “nieco” innym świecie niż większość społeczeństwa, i nie dość, że towarzystwo w którym się obracają, jest ślepe na część łatwo dostrzegalnych dla przeciętnego zjadacza chleba bodźców, to spora część problemów, które toczą Polskę, zwyczajnie z ich perspektywy jest niezauważalna – a są to niejednokrotnie ludzie starsi, którzy “rewolucyjne lata” mają już dawno za sobą.

    Nie usprawiedliwiam – próbuję zrozumieć.

  6. Matce Kurce “odlemingowanie się” zajęło parę lat
    Samemu chce mi się rzygać, jak sobie przypomnę, jakim lemingiem byłem ja (tutaj mogę trochę zwalić na “byłem młody i głupi” – ale wstyd i tak zostaje). Może nasi “kabareciarze” mają “odlemingowanie się” wciąż przed sobą? Może nawet niektórym nie starczy już na to życia…

    Nie ma się też w sumie czemu dziwić – żyją w “nieco” innym świecie niż większość społeczeństwa, i nie dość, że towarzystwo w którym się obracają, jest ślepe na część łatwo dostrzegalnych dla przeciętnego zjadacza chleba bodźców, to spora część problemów, które toczą Polskę, zwyczajnie z ich perspektywy jest niezauważalna – a są to niejednokrotnie ludzie starsi, którzy “rewolucyjne lata” mają już dawno za sobą.

    Nie usprawiedliwiam – próbuję zrozumieć.

  7. Najweselszy barak socjalistycznego obozu
    – PRL – uchodził za taki, z powodu Jacka Federowicza, kabaretu Tey (Laskowik), A. Waligórskiego(studio 202),Fronczewskiego, Jana T. Stanisławskiego, J.Pietrzaka, A. Rosiewicza, ale żadnego Tyma. Stanisław Tym zawsze stał z boku wszystkich pochodów i miał własny, oryginalny pogląd na wszystkie ważne, i nieważne, sprawy.
    Napisali kiedyś, w ,,Trybunie” już bez ludu, że Wajda swoje najlepsze filmy zadzięcza komunie, bo kiedy ona upadła, upadł tez Wajdy talent. Na co Tym odpisał : rozumiem dlaczego kiedyś pisaliście propagandowe brednie – za talony, za przydziały, za wczasy w Bułgarii, ale dzisiaj?
    Zasłynął Tym zdaniem odrębnym i wyjątkowym, po śmierci młodego kibica, zatłuczonego pałką policjanta w Słupsku. Napisał wtedy Tym : śmierć małego żula.
    I na tym się skończyła tymowa odwaga. Grzecznie teraz pichci debilne teksty w ,,Polityce” – wg przepisu Chołdysa.

  8. Najweselszy barak socjalistycznego obozu
    – PRL – uchodził za taki, z powodu Jacka Federowicza, kabaretu Tey (Laskowik), A. Waligórskiego(studio 202),Fronczewskiego, Jana T. Stanisławskiego, J.Pietrzaka, A. Rosiewicza, ale żadnego Tyma. Stanisław Tym zawsze stał z boku wszystkich pochodów i miał własny, oryginalny pogląd na wszystkie ważne, i nieważne, sprawy.
    Napisali kiedyś, w ,,Trybunie” już bez ludu, że Wajda swoje najlepsze filmy zadzięcza komunie, bo kiedy ona upadła, upadł tez Wajdy talent. Na co Tym odpisał : rozumiem dlaczego kiedyś pisaliście propagandowe brednie – za talony, za przydziały, za wczasy w Bułgarii, ale dzisiaj?
    Zasłynął Tym zdaniem odrębnym i wyjątkowym, po śmierci młodego kibica, zatłuczonego pałką policjanta w Słupsku. Napisał wtedy Tym : śmierć małego żula.
    I na tym się skończyła tymowa odwaga. Grzecznie teraz pichci debilne teksty w ,,Polityce” – wg przepisu Chołdysa.

  9. Najweselszy barak socjalistycznego obozu
    – PRL – uchodził za taki, z powodu Jacka Federowicza, kabaretu Tey (Laskowik), A. Waligórskiego(studio 202),Fronczewskiego, Jana T. Stanisławskiego, J.Pietrzaka, A. Rosiewicza, ale żadnego Tyma. Stanisław Tym zawsze stał z boku wszystkich pochodów i miał własny, oryginalny pogląd na wszystkie ważne, i nieważne, sprawy.
    Napisali kiedyś, w ,,Trybunie” już bez ludu, że Wajda swoje najlepsze filmy zadzięcza komunie, bo kiedy ona upadła, upadł tez Wajdy talent. Na co Tym odpisał : rozumiem dlaczego kiedyś pisaliście propagandowe brednie – za talony, za przydziały, za wczasy w Bułgarii, ale dzisiaj?
    Zasłynął Tym zdaniem odrębnym i wyjątkowym, po śmierci młodego kibica, zatłuczonego pałką policjanta w Słupsku. Napisał wtedy Tym : śmierć małego żula.
    I na tym się skończyła tymowa odwaga. Grzecznie teraz pichci debilne teksty w ,,Polityce” – wg przepisu Chołdysa.

  10. BiedaPaństwo Tuska, jak Tytanik, idzie na dno w ładnej oprawie
    artystycznej. W każdym razie, dzień unicestwienia ubekistanu zbliża się.

    Jeśli na tegoroczne obchody powstania w gettcie HGW będzie chciała odtworzyć prawdę historyczną, to albo wskoczy w mundurek ówczesnych władz miasta np. gestapo albo w geście solidarności założy pasiak z niebieską gwiazdą.

    • Np.
      Np. Andrzej Sikorowski z zespołu Pod Budą jakieś dwadzieścia kilka lat temu wyznał w tv,że nie obchodzi go polityka, bo kocha muzykę i tylko to się liczy. Taki wypreparowany z rzeczywistości! A aktualnie reportaż też tv o swoim domu,życiu,rodzinie,greckich tradycjach od żony,przyjaciołach-pełna stabilizacja i stateczność. A bileciki na koncerciki to za czyje pieniążki? Takie oderwane od rzeczywistości i polityki? Wkurzył mnie facet! Za pieniądze fanów taka enklawa! Reszta śpiewa i recytuje po kościołach za tacę.

  11. BiedaPaństwo Tuska, jak Tytanik, idzie na dno w ładnej oprawie
    artystycznej. W każdym razie, dzień unicestwienia ubekistanu zbliża się.

    Jeśli na tegoroczne obchody powstania w gettcie HGW będzie chciała odtworzyć prawdę historyczną, to albo wskoczy w mundurek ówczesnych władz miasta np. gestapo albo w geście solidarności założy pasiak z niebieską gwiazdą.

    • Np.
      Np. Andrzej Sikorowski z zespołu Pod Budą jakieś dwadzieścia kilka lat temu wyznał w tv,że nie obchodzi go polityka, bo kocha muzykę i tylko to się liczy. Taki wypreparowany z rzeczywistości! A aktualnie reportaż też tv o swoim domu,życiu,rodzinie,greckich tradycjach od żony,przyjaciołach-pełna stabilizacja i stateczność. A bileciki na koncerciki to za czyje pieniążki? Takie oderwane od rzeczywistości i polityki? Wkurzył mnie facet! Za pieniądze fanów taka enklawa! Reszta śpiewa i recytuje po kościołach za tacę.

  12. BiedaPaństwo Tuska, jak Tytanik, idzie na dno w ładnej oprawie
    artystycznej. W każdym razie, dzień unicestwienia ubekistanu zbliża się.

    Jeśli na tegoroczne obchody powstania w gettcie HGW będzie chciała odtworzyć prawdę historyczną, to albo wskoczy w mundurek ówczesnych władz miasta np. gestapo albo w geście solidarności założy pasiak z niebieską gwiazdą.

    • Np.
      Np. Andrzej Sikorowski z zespołu Pod Budą jakieś dwadzieścia kilka lat temu wyznał w tv,że nie obchodzi go polityka, bo kocha muzykę i tylko to się liczy. Taki wypreparowany z rzeczywistości! A aktualnie reportaż też tv o swoim domu,życiu,rodzinie,greckich tradycjach od żony,przyjaciołach-pełna stabilizacja i stateczność. A bileciki na koncerciki to za czyje pieniążki? Takie oderwane od rzeczywistości i polityki? Wkurzył mnie facet! Za pieniądze fanów taka enklawa! Reszta śpiewa i recytuje po kościołach za tacę.

  13. @ Na pewno kawały w PRL dodawały otuchy
    Trzeba jednak pamiętać, że w SB były komórki od wymyślania kawałów, był to swoisty wentyl bezpieczeństwa władzy. Można domniemyać, że w ramach tego wentylu bezpieczeństwa działało w Polsce kilku styryków, pewnie niektórzy z nich działają do dziś. Przypomnijmy sprawę Dzieduszyckiego – wydawałoby się facet na poziomie a tu taki blamaż. No i dzisiejsze doniesienia z Czech nt. p. Wałęsy…

  14. @ Na pewno kawały w PRL dodawały otuchy
    Trzeba jednak pamiętać, że w SB były komórki od wymyślania kawałów, był to swoisty wentyl bezpieczeństwa władzy. Można domniemyać, że w ramach tego wentylu bezpieczeństwa działało w Polsce kilku styryków, pewnie niektórzy z nich działają do dziś. Przypomnijmy sprawę Dzieduszyckiego – wydawałoby się facet na poziomie a tu taki blamaż. No i dzisiejsze doniesienia z Czech nt. p. Wałęsy…

  15. @ Na pewno kawały w PRL dodawały otuchy
    Trzeba jednak pamiętać, że w SB były komórki od wymyślania kawałów, był to swoisty wentyl bezpieczeństwa władzy. Można domniemyać, że w ramach tego wentylu bezpieczeństwa działało w Polsce kilku styryków, pewnie niektórzy z nich działają do dziś. Przypomnijmy sprawę Dzieduszyckiego – wydawałoby się facet na poziomie a tu taki blamaż. No i dzisiejsze doniesienia z Czech nt. p. Wałęsy…

  16. przyczyny wypaczeń
    Za komuny kabaretowcy żyli jak wszyscy, mieszkali w bloku, zajadali Paprykarz Szczeciński, stali w kolejkach.
    Teraz ich świat jest podobny do świata polityków, biznesmenów ubeckich, i innych grandziarzy, więc trudno im naśmiewać się z niego.
    Na początku kariery, gdy robią prawie darmo, mają jakiś zapał, później liczenie forsy bardzo wciąga, a awans do wyższej kasty pada na głowy.
    Może tak musi być.

    • Tamci kabareciarze – peerelowscy
      już się wybijali na własne ,,willle” i zachodnie samochody. Powinni więc być żywotnie zainteresowani, aby taki system – naturalne źródło dowcipu – trwać wiecznie. A jednak…
      Janusz Szpotański poszedł do kryminału za dowcipy o Gnomie i towarzyszu Szmaciaku. Najpierw jednak tow. Gomułka, osobiście go ,,wyróżnił” z trybuny partyjnej – nazywając ,,alfonsem”.
      Więc ,,tamten” Federowicz i ,,tamten” Laskowik – mieli jaja jak arbuzy.

  17. przyczyny wypaczeń
    Za komuny kabaretowcy żyli jak wszyscy, mieszkali w bloku, zajadali Paprykarz Szczeciński, stali w kolejkach.
    Teraz ich świat jest podobny do świata polityków, biznesmenów ubeckich, i innych grandziarzy, więc trudno im naśmiewać się z niego.
    Na początku kariery, gdy robią prawie darmo, mają jakiś zapał, później liczenie forsy bardzo wciąga, a awans do wyższej kasty pada na głowy.
    Może tak musi być.

    • Tamci kabareciarze – peerelowscy
      już się wybijali na własne ,,willle” i zachodnie samochody. Powinni więc być żywotnie zainteresowani, aby taki system – naturalne źródło dowcipu – trwać wiecznie. A jednak…
      Janusz Szpotański poszedł do kryminału za dowcipy o Gnomie i towarzyszu Szmaciaku. Najpierw jednak tow. Gomułka, osobiście go ,,wyróżnił” z trybuny partyjnej – nazywając ,,alfonsem”.
      Więc ,,tamten” Federowicz i ,,tamten” Laskowik – mieli jaja jak arbuzy.

  18. przyczyny wypaczeń
    Za komuny kabaretowcy żyli jak wszyscy, mieszkali w bloku, zajadali Paprykarz Szczeciński, stali w kolejkach.
    Teraz ich świat jest podobny do świata polityków, biznesmenów ubeckich, i innych grandziarzy, więc trudno im naśmiewać się z niego.
    Na początku kariery, gdy robią prawie darmo, mają jakiś zapał, później liczenie forsy bardzo wciąga, a awans do wyższej kasty pada na głowy.
    Może tak musi być.

    • Tamci kabareciarze – peerelowscy
      już się wybijali na własne ,,willle” i zachodnie samochody. Powinni więc być żywotnie zainteresowani, aby taki system – naturalne źródło dowcipu – trwać wiecznie. A jednak…
      Janusz Szpotański poszedł do kryminału za dowcipy o Gnomie i towarzyszu Szmaciaku. Najpierw jednak tow. Gomułka, osobiście go ,,wyróżnił” z trybuny partyjnej – nazywając ,,alfonsem”.
      Więc ,,tamten” Federowicz i ,,tamten” Laskowik – mieli jaja jak arbuzy.

  19. stare kawały już nie modne
    Więź z prostym ludem nie jest do niczego potrzebna malarzowi, pisarzowi czy poecie. Natomiast twórcom “społecznie zaangażowanym” niestety tak. Stąd się bierze owo załamanie poziomu facecjonistów następujące po obrośnięciu w pierze.
    Z kim ma trzymać taki sławny artysta jak nie z równymi jemu politykami?
    Przecie stawia sobie pałac obok ich pałaców, posyła dzieci do tych samych szkół co oni, to samo zajada, żeni się z ich kobietami.
    “Kazik” mieszka na Majorce, czasem tylko wpada do Polski, a tu zimno, syf, ciemnogród, lud z dziurawymi zębami.
    Musi śpiewać dawne buntownicze piosenki, bo nadal dobrze idą, ale nie ma już pewności czy dobrze robi obsrywając nowo pozyskanych przyjaciół za stare sprawki.

    • Sam chodziłem na koncerty Kazika
      bo był autentycznie ,,antysystemowy” i miał w dupie konwenanse( nigdy nie grał z taśmy albo płyty). Natomiast dzisiaj przypomina wystraszonego klezmera, którego muzyka nie rusza pijanego wesela, a dyskietki disco-polo nie zabrał. Jego wywiady tylko to potwierdzają. Z resztą peerelowskich niedobitków jeszcze gorzej. Każdy zapijaczony klezmer musi ,,dać wyraz” albo ,,dać odpór”. Kaczorowi rzecz jasna. Albo Rydzykowi.
      Ale nawet komuna nie wymagała od nich piosenek na zjazd partii ani wstępniaków o przyjaźni polsko-radzieckiej.

  20. stare kawały już nie modne
    Więź z prostym ludem nie jest do niczego potrzebna malarzowi, pisarzowi czy poecie. Natomiast twórcom “społecznie zaangażowanym” niestety tak. Stąd się bierze owo załamanie poziomu facecjonistów następujące po obrośnięciu w pierze.
    Z kim ma trzymać taki sławny artysta jak nie z równymi jemu politykami?
    Przecie stawia sobie pałac obok ich pałaców, posyła dzieci do tych samych szkół co oni, to samo zajada, żeni się z ich kobietami.
    “Kazik” mieszka na Majorce, czasem tylko wpada do Polski, a tu zimno, syf, ciemnogród, lud z dziurawymi zębami.
    Musi śpiewać dawne buntownicze piosenki, bo nadal dobrze idą, ale nie ma już pewności czy dobrze robi obsrywając nowo pozyskanych przyjaciół za stare sprawki.

    • Sam chodziłem na koncerty Kazika
      bo był autentycznie ,,antysystemowy” i miał w dupie konwenanse( nigdy nie grał z taśmy albo płyty). Natomiast dzisiaj przypomina wystraszonego klezmera, którego muzyka nie rusza pijanego wesela, a dyskietki disco-polo nie zabrał. Jego wywiady tylko to potwierdzają. Z resztą peerelowskich niedobitków jeszcze gorzej. Każdy zapijaczony klezmer musi ,,dać wyraz” albo ,,dać odpór”. Kaczorowi rzecz jasna. Albo Rydzykowi.
      Ale nawet komuna nie wymagała od nich piosenek na zjazd partii ani wstępniaków o przyjaźni polsko-radzieckiej.

  21. stare kawały już nie modne
    Więź z prostym ludem nie jest do niczego potrzebna malarzowi, pisarzowi czy poecie. Natomiast twórcom “społecznie zaangażowanym” niestety tak. Stąd się bierze owo załamanie poziomu facecjonistów następujące po obrośnięciu w pierze.
    Z kim ma trzymać taki sławny artysta jak nie z równymi jemu politykami?
    Przecie stawia sobie pałac obok ich pałaców, posyła dzieci do tych samych szkół co oni, to samo zajada, żeni się z ich kobietami.
    “Kazik” mieszka na Majorce, czasem tylko wpada do Polski, a tu zimno, syf, ciemnogród, lud z dziurawymi zębami.
    Musi śpiewać dawne buntownicze piosenki, bo nadal dobrze idą, ale nie ma już pewności czy dobrze robi obsrywając nowo pozyskanych przyjaciół za stare sprawki.

    • Sam chodziłem na koncerty Kazika
      bo był autentycznie ,,antysystemowy” i miał w dupie konwenanse( nigdy nie grał z taśmy albo płyty). Natomiast dzisiaj przypomina wystraszonego klezmera, którego muzyka nie rusza pijanego wesela, a dyskietki disco-polo nie zabrał. Jego wywiady tylko to potwierdzają. Z resztą peerelowskich niedobitków jeszcze gorzej. Każdy zapijaczony klezmer musi ,,dać wyraz” albo ,,dać odpór”. Kaczorowi rzecz jasna. Albo Rydzykowi.
      Ale nawet komuna nie wymagała od nich piosenek na zjazd partii ani wstępniaków o przyjaźni polsko-radzieckiej.