Reklama

Jakie trzeba mieć kompetencje i talenty, żeby nic nie zrobić?

Jakie trzeba mieć kompetencje i talenty, żeby nic nie zrobić? Ale to absolutnie nic i tym razem nie chodzi o dorobek Tuska, to znaczy chodzi, tylko nie w takim potocznym i słusznym znaczeniu. Ponawiam pytanie. Ile trzeba wiedzieć, na czym się znać, żeby nic nie zrobić? Nie pytam o zapobieganie czemuś, czyli jak sprawić by samolot wylądował mając do dyspozycji wycofany z użytku samolot i rosyjskich szympansów w budzie zwanej wieżą. Chodzi o absolutne nic nie zrobienie. O! Mam nawet lepsze słowo. Zaniechanie. Trzeba mieć jakiś talent i umiejętności, żeby zaniechać działania? Żyjąc w kraju, który bardzo lubię, ale którego nigdy nie rozumiałem, pogubiłem się na tyle, że jasnej odpowiedzi na to pytanie poszukać nie umiem. Wydaje mi się, że nie trzeba talentu i kompetencji do zaniechania, niemniej po ostatniej wypowiedzi Tuska zwątpiłem. Donald był łaskaw stwierdzić, że poniósł porażkę zatrudniając 80 tysięcy biurokratów. Przyznał i w piersi, bez krawata, się tłukł, że nie dał rady. Ale co nie dał rady? Rozumiem, że drogi nie dał rady wybudować, bo widzę, że nie dał rady. Jest dla mnie jasne, że jedyny pomysł jaki ma na budżet nazywa się okradanie obywatela. Nie mam wątpliwości, że nie upilnował swoich kolegów na cmentarzu, a i sam wydaje „książkę” za dużą bańkę utargowaną na jabolach. Tutaj rzeczywiście trzeba być wybitną lebiegą, żeby spisać sobie taką listę dokonań, ale jak można nie dać rady nie zatrudnić 80 tysięcy biurokratów. Celowo ułożyłem tak kalekie gramatycznie zdanie, chcąc pokazać, że tego się nawet poprawnie po polsku nie da napisać, co dopiero zrobić, właściwie nie zrobić. Czy to jakaś choroba jest? Przykro mi nie dam rady muszę zatrudnić 80 tysięcy wyborców z rodzinami, no nie mogłem, nie wytrzymałem, zatrudniłem. Tak, przyznaję, to moja wielka porażka, zatrudniłem, nie potrafiłem nie zatrudnić. Tusk nic nie potrafi, do tych kompetencji dołączył kuriozalną nieumiejętność, Tusk nie potrafi czegoś nie zrobić. Nawet tyle i tego nie potrafi.Bić się populistycznie w klatę też nie bardzo potrafi, bo co to za problem zwolnić nie 80 tysięcy, ale na moje oko z 200 co najmniej? Jeśli Tusk tego nie potrafi, niech mnie zatrudni na umowę zlecenie, potrzebuję tydzień i zgodzę się za śmieszne pieniądze zrobić porządek kadrowy. Gdy w Anglii cięto biurokrację, nikt się nie szczypał w strategie, po prostu ustalono bodaj 40 tysięcy do odstrzału, zgłoszono to zapotrzebowanie do poszczególnych ministerstw i po wszystkim, cała filozofia. Tak się właśnie tnie biurokrację, bez sentymentu, bez cackania się, po pierwsze nie zatrudniać, po drugie zwalniać. Gdzie tu ktoś, oprócz Tuska, widzi jakieś trudności? Dlaczego tak wiecznie jest, że polityk jakiś inny niż normalny człowiek, nawet jeśli człowiek jest jeszcze dzieckiem, też jest mądrzejszy.


Słyszałem różne zabawne i dziwne tłumaczenia dzieci, ale gdy Krzysio kopnie w tyłek swoją siostrę Halinkę, to tłumaczy się jak mężczyzna. Ona się zaczyna! Nie kopnąłem, oszukujesz! Nie słyszałem, by Krzysio mówił jak baba., że nie udało mu się nie kopnąć Halinki i tak 80 tysięcy razy mu się nie udawało. No co i już? Przepraszam padło, ale co dalej z tyłkiem Halinki? Długo będzie kopany z powodu nie udawania się nie kopania? W każdej robocie pracownik, który powiedziałby przełożonemu, że nie udało mu się nie przepić drukarki, tudzież nie udało mu się nie rzucić komputerem, który się zawiesił, zobaczyłby nie tylko drzwi z drugiej strony, ale najprawdopodobniej zobaczyłby salę sądową. Salę sądową, bo to nie jest tak, że się nie udało i przepraszam. Szybko przeliczę co się nie udało. 80 tysięcy razy co najmniej 4 tysiące brutto, daje nam 320 milionów, które trzeba pomnożyć przez 12 miesięcy i wychodzi 3 840 000 000. Odczytam tę zawrotną kwotę: TRZY MILIARDY 840 MILIONÓW. Niemal 4 miliardy złotych, nie udało się nie ukraść, przepić, czy wrzucić w błoto jak kto woli. 4 miliardy rocznie, nie wiem ile laptopów dla gimnazjalistów można kupić, lekko licząc 160 tysięcy na pewno. Ile można zrewaloryzować żenujących, nędznych emerytur i mam w poważaniu, że „przedsiębiorczy” uznają mówienie oczywistej prawdy za populizm. A oczywista prawda jest taka, że setki tysięcy emerytów żyje w zwyczajnej nędzy, między innymi dlatego, że PÓŁ MILIONA URZĘDASÓW ma nie tylko emerytów, ale nas wszystkich tam gdzie ma. Gdyby chociaż te szerokie kadry zasiadające przy tych 15 minutowych okienkach traktowały jak ludzi, pracodawców pogardliwie nazywanych petentami, jeszcze można by się jakoś pocieszać, ale mnie się tylko raz zdarzyło spotkać urzędniczkę z ludzką twarzą. Miała nie więcej niż 25 lat i chyba jakieś praktyki zaliczała w Urzędzie Skarbowym, tu widzę kierunek redukcji. Powyżej 50 lat 90% do ostrzału. Jak się komuś nie udaje czegoś nie zrobić, a to coś przekłada się na 4 miliardy naszych pieniędzy, taki skrajny nieudacznik powinien wylecieć z roboty i pójść siedzieć.

Reklama
Reklama

123 KOMENTARZE

  1. drastycznie
    Ale wyjątkowo tym razem płytko komentujesz. Dla 80 tyś ludzi trzeba było stworzyć program zatrudnienia w innych sektorach działalności. A tego ekipa Tuska nie zrobiła, (nie umiała?). Może działali zgodnie z liberalną zasadą – państwo pełni jedynie rolę nocnego stróża (który w przypadku tej ekipy również zasnął na służbie). A może działali wbrew wszelkim zasadom, a gdzie chaos, tam można coś uszczknąć…

    • Można jeszcze głębiej, na
      Można jeszcze głębiej, na przykład zrobić tak, żebyśmy byli bogatsi niż Niemcy i więksi niż Rosja. Ja bym jednak zaczął płycej od nie robienia głupot, zwłaszcza, że to łatwe, nic nie kosztuje, a robienie kosztuje wiele. Tyle na stronie A4 chciałem zmieścić. Co to takiego jest program zatrudnienia? Da się to w ogóle wymyślić, nie mówię wprowadzić w życie? Jedynym programem zatrudnienia jaki znam, to rozwój gospodarczy, a tego się programem nie uzyska, tym bardziej siłowym zatrudnianiem 80 tysięcy ludzi. Jak niby to sobie wyobrażasz, póki co jeszcze mam firmę, jak rozumiem podrzucisz mi w ramach programu pracownika, chociaż sam nie mam co robić. Programy, strategie to jest ulubione polityków pieprzenie. Redukcja biurokracji i co najmniej 0połowy przepisów, tak od siekiery odrąbane i już się budzimy w innym kraju.

      • eskalując
        Czy proponujesz te 80 tyś. ludzi poddać eutanazji ? w latach trzydziestych XX wieku, ktoś już zaczął zmieniać państwo w ten sposób.
        Ja bym raczej sugerował oprzeć działania o andragogikę, ukierunkowaną na tworzenie działalności gospodarczej. Ale przy obecnej pani minister od tej tematyki, nie ma o czym mówić. Sami pracownicy MEN wypowiadają się o jej poczynaniach jak najgorzej w porównaniu do jej poprzedników, oczywiście media nie są tą tematyką zainteresowane, więc krąg obdarzonych wiedzą jest niewielki.

        • Dlaczego eutanazji?
          Dlaczego eutanazji? Sugerujesz, że ci ludzie nie nadają się do niczego poza pracą w urzędach i że nie poradzą sobie w sektorze prywatnym? Cóż, ja mam inne zdanie na ten temat, ale jeśli się mylę, a ty masz rację, to nie świadczy o nich dobrze i tym bardziej nie chciałbym, aby kierowali oni administracją naszego kraju. Zresztą propozycja, by walczyć z bezrobociem poprzez zwiększanie liczby urzędników, jest idiotyczna. Każdy etat w urzędzie jest finansowany z pieniędzy podatników. Zwiększanie liczby tych etatów powoduje, że rząd musi albo zabierać podatnikom więcej pieniędzy ( i wtedy hamowany jest wzrost zatrudnienia w prywatnych firmach ), albo zwiększyć dług publiczny ( co oznacza wzrost podatków w bliższej lub dalszej przyszłości ), albo przy niezmienionych podatkach zmienić strukturę wydatków ( i wtedy mniej wydamy na drogi i szkoły, a więcej na zapobieganie “eutanazji” urzędników ).

          PS. Rozumiesz znaczenie słowa “eutanazja”?

          • ?
            … racja, można zamienić słowo eutanazja (skrócenie niewydolnej egzystencji przyobleczonej w cierpienie wskutek braku zajęcia zarobkowego w celu utrzymywania się) na “eksterminacja” (które również w formie słownikowej nie jest w pełni adekwatne), ale nie to jest istotne w tym co napisałem.
            I nikt z tych 80 tyś. ludzi nie kieruje administracją w kraju.
            Napisałem o problemie widzianym obiektywnie (o ile tak się da, bo wg Heideggera – nie), a nie jak to piszą niektórzy – wywalić 80 tyś. ludzi i niech sobie radzą, bo ja mam firmę i się sam z moją rodziną jakoś wyżywię. I nie piszę, że Kurka o tym nie wie, bo jestem pewien, że wie, ale w tym dzisiejszym tekście, strasznie to wszystko spłycił.

          • Traf-iłeś kulą w płot. Albo jesteś urzędnikiem
            lub powiązanym ( wszystkie przetargi na poziomie gminy to przewały). Więc wysokie, i wciąż rosnące kszty biurokracji, nie tylko zwiekszają dług publiczny, ale również PODNOSZĄ KOSZTY PRACY. Ponieważ rosną podatki, te pośrednie i te ukryte ,,koszty działalności”.Płacę na przykład rekordowe (jak na pustyni) ceny za wodę, kosmiczne opłaty lokalne i podatki gruntowe oraz za energię, która ,,nie drożeje”. Również składka ZUS powoli i systematycznie pnie się w górę – tak,wiem podstawa rośnie, ale pałace i wieżowce zaludniane tepą urzędniczą masą – jeszcze szybciej. Znam prezesa gminnych wodociągów z gażą, miesięczną, ok 16 tys. zł. Mogę tu podać nazwę mieściny, w której fundusz płac ,,miejskich” urzedników zamyka się kwotą 10 mln złotych( rocznie). Oczywiście – na nic nie ma pieniędzy. Na nic więcej.

          • ??
            cyt.1.:”wszystkie przetargi na poziomie gminy to przewały” – a co to ma wspólnego z ilością zatrudnionych? wg jakiej logiki?
            cyt.2:”…pałace i wieżowce zaludniane tępą urzędniczą masą (rosną) jeszcze szybciej. Znam prezesa gminnych wodociągów z gażą miesięczną, ok 16 tys. zł.(rozumiem, że znajomość prezesa jest dowodem na rośnięcie pałaców zaludnianych tępą masą?) Gratuluję logiki.

            Wobec dwóch powyższych argumentów, ocena, że trafiłem kulą w płot jest niezasłużona, ale się nie obrażam, w końcu to tylko dyskusja 🙂

            Biurokracji nie powinno się systematycznie od kilku lat rozmnażać (i z tym wszyscy tu obecni się zgadzamy). Ale problem mamy TU i TERAZ !!! więc rozwiązać go można w drodze “ewolucji” lub “rewolucji”. Ale na tej drugiej wszyscy mogą stracić w trudny do przewidzenia sposób, nie tylko urzędnicy.
            Nie jestem urzędnikiem lub powiązanym, mam kilka zawodów i stać mnie na bezpieczny dystans. Przerzucanie pomysłów w stylu to oni winni (urzędasy), więc ich ukarzmy i będzie dobrze – to prymitywizm (bez obrazy).
            pozdrawiam

          • Nie, absolutnie – wzrost liczby członków ,,klasy próżniaczej”
            ( nie moje, to nazewnictwo Tuska), nie ma żadnego wpływu na wydatki budżetu, na ogólne koszty działalności biznesu, na podatki, ani nawet na ceny tzw. mediów. Pominąłem imponderabilia, zakładając, ze rozumiesz istotę rzeczy. Twoje, natomiast pomysły, są proste jak budowa cepa : stanowiska w administracji dla żony, szwagra, Zdzicha, córki Zdzicha, zwiększają zatrudnienie. Więc dobrobyt również. Pytanie moje brzmi : kto za to zapłaci? Kto będzie tyrał na urzędniczą bandę?

          • ???
            Niemal manifest komunistyczny, no proszę… 🙂 Władza dla robotników ! 🙂
            Wskaż mi proszę gdzie to napisałem, bo znaleźć nie mogę – cyt.:”…Twoje, natomiast pomysły, są proste jak budowa cepa : stanowiska w administracji dla żony, szwagra…”

            Problem jest złożony, – nie tak prosty, że likwidujemy próżniaków – biurokratów i Polska rusza z kopyta. Na tym forum liczę na głębsze, bardziej przemyślane wpisy, niż powierzchownie rewolucyjne.

            I jestem ostatnim, który by przez protekcję cokolwiek, kiedykolwiek osiągnął, lub ktoś z mojej rodziny, więc zarzuty o pracę dla rodziny “po układzie” się do mnie nie przykleją.

          • Traf – albo żyjesz w oderwaniu od realiów, albo nie rozumiesz
            polskiej KASTY urzędniczej, gdzie WSZYSTKIE stanowiska (urzędnicze) są DZIEDZICZNE. Zrozumiałeś? Dlatego wyłuszczyłem wielkimi literami. Jeżeli nadal nie rozumiesz, poczytaj w SWOJEJ gazecie(wyborczej) o wyalienowaniu młodych, wykształconych, na dodatek znających języki obce.
            Opisałem ze sto razy prowincjonalne obrazki prowincjonalnej władzy. Ponieważ Traf-iony zostałeś strzałą Amora PO, zadedykuję Tobie dwa suche fakty : pierwszy to obowiązek meldunkowy, przywleczony do Polski przez Sowietów, w Rosji Putina zniesiony, a nad Wisłą…? Iluż urzędników,ile pieczątek, ile papieru(bez bumagi nielzia). Drugi fakt związany jest z gigantyczną korupcją wśród tej kasty, a którego sprawdzenie wymaga odrobiny inwencji: wejdź na stronę UG,UM lub Starostwa – wynikającej z Twojego miejsca zamieszkania, w zakładkę ,,oświadczenia majątkowe”. Porównaj oświadczenia z lat ubiegłych oraz z dochodami(zarobkami). Tym prostym sposobem odkryłem kilku milionerów. Spośród znajomych ,,biednych” urzędników.

          • wyrozumiały…
            Tak tłumaczysz, że nawet gdybym nie rozumiał, to bałbym sie przyznać 🙂
            Co to znaczy “SWOJEJ gazecie (wyborczej)? Ja tej gazetki do rąk nie brałem, nie biorę i nie wezmę z powodów światopoglądowych, a Ty ją sobie czytasz. Więc czyja ona jest ? Moja, czy Twoja ?
            “Trafiony zostałem strzałą amora PO…” Nigdy na to zbiorowisko nie głosowałem i nie zagłosuję, ich działanie jest sprzeczne z moją etyką i moralnością.
            O ile z przyjemnością się czyta Twoje spostrzeżenia o prowincjonalnej kaście urzędniczej, to ich splot z inwektywami o mojej osobie nie ma racji bytu.
            Lubię dyskusje rzeczowe, ale nie lubię z pieniaczami. Argumenty ad persona w trybie przypuszczającym nie prowadzą do niczego, ani nawet śmieszne nie są.
            Zweryfukuj proszę treść swojego wpisu, bo wrzutka, że sympatyzuję z GW jest dla mnie obraźliwa.

          • Jeżeli moje argumenty okazały się nieTrafione i odebrałeś
            je ad personam – to przepraszam. Całe nieszczęście naszego dziadostwa, naszego dreptania wkółko, taplania w dziurawej, jak po bombardowaniu, drodze, wynika między innymi – z ogromnej rzeszy ,,aparatu”, bedącego w istocie poza kontrolą i ,,zwalczającym” problemy, które sam wytworzył. Jeżeli Tusk, w sobotę u Mellera, zasuwa bolszewickim tekstem, o dobrym generalissimusie i ,,złych urzędnikach”, i nikt w studiu nie wylewa szklanki wody na jego zakłamany łeb, to trzeba krzyczeć : pamiętamy dokładnie kto buduje ten aparat i kto go tuczy. W nadziei, że, z rodzinami, zagłosuje na ,,chlebodawcę”.
            Dzisiaj, w tym nieszczęsnym Wałbrzychu, próbowali zwolnić 50 urzędników. Ale Solidarność urzędników powtórzyła Fidela : no pasaran.
            Więc teraz upieką dwie pieczenie (na ruskim gazie): zatrudnili, no trudno. Ale chcieli zwolnić, chcieli dobrze – ale im nie pozwolili. Kto ? Wiadomo, ten sam co zawsze…

          • ok.
            Zgadzam się z tym co napisałeś. Podpisuję się dwoma rękoma.

            Podsumuję tylko, mimo,że wątek jest już nieświeży, jak na stronę Kurki –
            Uszczuplić rzeszę urzędników, ale i usprawnić (np przez uproszczenie procedur !), stworzyć warunki do nowych zajęć zarobkowych dla rzeszy ludzi, którzy czasami rzeczywiście nie nadają się na decydentów, za to doskonale by sobie poradzili w innych zawodach po “przeuczeniu”.
            Nawet u Machiavellego jest kij, ale i marchewka. Pisanie tylko o kiju powoduje złe skojarzenia.
            Pozdrawiam.

          • To się nazywa – zaskakująca zbieżność poglądów
            Drobiazgi są nieistotne.
            Wczoraj wyszedł ten sepleniący, żałosny krętacz i powiedział, że jest zdziwiony wielkimi zarobkami urzędników. Większych, ponoć, od zarobków prezesa naftowego koncernu. Tym samym, przyznał otwarcie, ze są w państwowej administracji stanowiska opłacane 200-300 tys. zł miesięcznie.

          • !
            I żeby jasność mojego stanowiska była: To za czasów rządu Tuska wydatki na biurokrację i zatrudnienie w niej wzrosły, mimo, że miało być inaczej. I podstawowy dziś wątek Matki Kurki jest zbieżny z moimi poglądami. Tylko … i co z tego.

          • problem mamy TU i TERAZ !!!
            Zgodzę się z argumentem. Ale z ciekawości spytam, czy byłeś kiedyś z rwaniem zęba u dentysty?

          • U dentysty z rwaniem nie
            U dentysty z rwaniem nie byłam od wielu lat Kocie. Byłam za to na Poczcie Polskiej. Kolejka stąd do tamtąd, wszyscy się śpieszą, nerwówka. Nagle komputer się zepsuł! Dwie miłe panie, zapewne kompetentne, gapią się jak sroka w gnat w monitor i stwierdzają, że sobie nie poradzą. Dzwonią po pomoc techniczną. Po półgodzinie okazuje się, że komputer się ZAWIESIŁ!
            To tylko pozornie nie na temat.

          • Wyrwać, uciąć, wyrzucić…
            Zęby sie myje, nie wyrywa. Jak się nie myje to się psują i sie leczy. Ostatnią fazą jest wyrwanie. Więc jesli pominąć leczenie to może i jest to jakieś remedium na chorobę.

          • Używasz wielkich słów.
            Używasz wielkich słów. Eutanazja, eksterminacja… Nie bój żaby, urzędnicy się nie dadzą. Im się NALEŻY! Co tam 80 000! Trzeba utworzyć kolejne miejsca pracy żeby miał kto przekładać papierki z kupki na kupkę i żeby petent wiedział gdzie jego miejsce. Likwidować należy starców i kaleki! To jest klasa próżniacza. Żrą i nie produkują papierków.

        • Przeciwnie, daję im szansę na
          Przeciwnie, daję im szansę na uczciwe zarobienie na emeryturę. 25 lat doświadczenia w niezbędnym zawodzie, to przecież gwarancja pewnej roboty. Mówiąc bardziej poważnie, dość kurwa przechowalni dla szwagrów. I żeby nie było, urzędnik z głową powinien mieć solidną pensję i szacunek, ale by do tego doszło potrzeba zatrudnienia jednego na 10 i po selekcji IQ.

        • Do kolegi “trafa”.
          1.Tusk obiecał zwolnić 80 tys. urzędników.
          2.Tusk zatrudnił 80 tys. urzędników.
          3.MatkaKurka pisze o tym tekst i wyśmiewa Tuska.
          4.”Traf” sugeruje, że MK chce zamordować 80 tys. urzędników.

          To przykład najśmieszniejszego i najbardziej nieudanego argumentu sofistycznego z jakim miałem ostatnio do czynienia, gratuluje koledze “trafowi” 😉

          • za daleko idące wnioski.
            A co włąściwie MK chce zrobić z tymi urzędnikami ? I to mogłoby być ciekawe w dyskusji, a nie wyłącznie patakiwanie na to co spostrzeże i opisze MK (nie przeczę że słusznie).
            Jak zauważyłem, TWÓRCÓW jest niewielu, za to odtwórców aż za wielu. Może by w tej dziedzinie dokonać redukcji ? 🙂

          • Przede wszystkim nie
            Przede wszystkim nie zatrudniać, zwłaszcza jak się zapowiada zwalnianie. W tej sytuacji mleko już się rozlało, ale sprawa nie jest jeszcze stracona całkowicie. O ile się nie mylę umowy w administracji podpisuje się wpierw na czas określony, wystarczy tym 80 tysiącom ich nie przedłużać. I nie kłapać na drugi raz ryżym pyskiem na lewo i prawo o swoich zamiarach tylko działać cicho i skutecznie – bo ludzie tak się przyzwyczaili że z zapowiedzi ryżego wychodzi zawsze coś odwrotnego, że jak zapowiedział zwolnienia to zaczęli CV do urzędów składać.

  2. drastycznie
    Ale wyjątkowo tym razem płytko komentujesz. Dla 80 tyś ludzi trzeba było stworzyć program zatrudnienia w innych sektorach działalności. A tego ekipa Tuska nie zrobiła, (nie umiała?). Może działali zgodnie z liberalną zasadą – państwo pełni jedynie rolę nocnego stróża (który w przypadku tej ekipy również zasnął na służbie). A może działali wbrew wszelkim zasadom, a gdzie chaos, tam można coś uszczknąć…

    • Można jeszcze głębiej, na
      Można jeszcze głębiej, na przykład zrobić tak, żebyśmy byli bogatsi niż Niemcy i więksi niż Rosja. Ja bym jednak zaczął płycej od nie robienia głupot, zwłaszcza, że to łatwe, nic nie kosztuje, a robienie kosztuje wiele. Tyle na stronie A4 chciałem zmieścić. Co to takiego jest program zatrudnienia? Da się to w ogóle wymyślić, nie mówię wprowadzić w życie? Jedynym programem zatrudnienia jaki znam, to rozwój gospodarczy, a tego się programem nie uzyska, tym bardziej siłowym zatrudnianiem 80 tysięcy ludzi. Jak niby to sobie wyobrażasz, póki co jeszcze mam firmę, jak rozumiem podrzucisz mi w ramach programu pracownika, chociaż sam nie mam co robić. Programy, strategie to jest ulubione polityków pieprzenie. Redukcja biurokracji i co najmniej 0połowy przepisów, tak od siekiery odrąbane i już się budzimy w innym kraju.

      • eskalując
        Czy proponujesz te 80 tyś. ludzi poddać eutanazji ? w latach trzydziestych XX wieku, ktoś już zaczął zmieniać państwo w ten sposób.
        Ja bym raczej sugerował oprzeć działania o andragogikę, ukierunkowaną na tworzenie działalności gospodarczej. Ale przy obecnej pani minister od tej tematyki, nie ma o czym mówić. Sami pracownicy MEN wypowiadają się o jej poczynaniach jak najgorzej w porównaniu do jej poprzedników, oczywiście media nie są tą tematyką zainteresowane, więc krąg obdarzonych wiedzą jest niewielki.

        • Dlaczego eutanazji?
          Dlaczego eutanazji? Sugerujesz, że ci ludzie nie nadają się do niczego poza pracą w urzędach i że nie poradzą sobie w sektorze prywatnym? Cóż, ja mam inne zdanie na ten temat, ale jeśli się mylę, a ty masz rację, to nie świadczy o nich dobrze i tym bardziej nie chciałbym, aby kierowali oni administracją naszego kraju. Zresztą propozycja, by walczyć z bezrobociem poprzez zwiększanie liczby urzędników, jest idiotyczna. Każdy etat w urzędzie jest finansowany z pieniędzy podatników. Zwiększanie liczby tych etatów powoduje, że rząd musi albo zabierać podatnikom więcej pieniędzy ( i wtedy hamowany jest wzrost zatrudnienia w prywatnych firmach ), albo zwiększyć dług publiczny ( co oznacza wzrost podatków w bliższej lub dalszej przyszłości ), albo przy niezmienionych podatkach zmienić strukturę wydatków ( i wtedy mniej wydamy na drogi i szkoły, a więcej na zapobieganie “eutanazji” urzędników ).

          PS. Rozumiesz znaczenie słowa “eutanazja”?

          • ?
            … racja, można zamienić słowo eutanazja (skrócenie niewydolnej egzystencji przyobleczonej w cierpienie wskutek braku zajęcia zarobkowego w celu utrzymywania się) na “eksterminacja” (które również w formie słownikowej nie jest w pełni adekwatne), ale nie to jest istotne w tym co napisałem.
            I nikt z tych 80 tyś. ludzi nie kieruje administracją w kraju.
            Napisałem o problemie widzianym obiektywnie (o ile tak się da, bo wg Heideggera – nie), a nie jak to piszą niektórzy – wywalić 80 tyś. ludzi i niech sobie radzą, bo ja mam firmę i się sam z moją rodziną jakoś wyżywię. I nie piszę, że Kurka o tym nie wie, bo jestem pewien, że wie, ale w tym dzisiejszym tekście, strasznie to wszystko spłycił.

          • Traf-iłeś kulą w płot. Albo jesteś urzędnikiem
            lub powiązanym ( wszystkie przetargi na poziomie gminy to przewały). Więc wysokie, i wciąż rosnące kszty biurokracji, nie tylko zwiekszają dług publiczny, ale również PODNOSZĄ KOSZTY PRACY. Ponieważ rosną podatki, te pośrednie i te ukryte ,,koszty działalności”.Płacę na przykład rekordowe (jak na pustyni) ceny za wodę, kosmiczne opłaty lokalne i podatki gruntowe oraz za energię, która ,,nie drożeje”. Również składka ZUS powoli i systematycznie pnie się w górę – tak,wiem podstawa rośnie, ale pałace i wieżowce zaludniane tepą urzędniczą masą – jeszcze szybciej. Znam prezesa gminnych wodociągów z gażą, miesięczną, ok 16 tys. zł. Mogę tu podać nazwę mieściny, w której fundusz płac ,,miejskich” urzedników zamyka się kwotą 10 mln złotych( rocznie). Oczywiście – na nic nie ma pieniędzy. Na nic więcej.

          • ??
            cyt.1.:”wszystkie przetargi na poziomie gminy to przewały” – a co to ma wspólnego z ilością zatrudnionych? wg jakiej logiki?
            cyt.2:”…pałace i wieżowce zaludniane tępą urzędniczą masą (rosną) jeszcze szybciej. Znam prezesa gminnych wodociągów z gażą miesięczną, ok 16 tys. zł.(rozumiem, że znajomość prezesa jest dowodem na rośnięcie pałaców zaludnianych tępą masą?) Gratuluję logiki.

            Wobec dwóch powyższych argumentów, ocena, że trafiłem kulą w płot jest niezasłużona, ale się nie obrażam, w końcu to tylko dyskusja 🙂

            Biurokracji nie powinno się systematycznie od kilku lat rozmnażać (i z tym wszyscy tu obecni się zgadzamy). Ale problem mamy TU i TERAZ !!! więc rozwiązać go można w drodze “ewolucji” lub “rewolucji”. Ale na tej drugiej wszyscy mogą stracić w trudny do przewidzenia sposób, nie tylko urzędnicy.
            Nie jestem urzędnikiem lub powiązanym, mam kilka zawodów i stać mnie na bezpieczny dystans. Przerzucanie pomysłów w stylu to oni winni (urzędasy), więc ich ukarzmy i będzie dobrze – to prymitywizm (bez obrazy).
            pozdrawiam

          • Nie, absolutnie – wzrost liczby członków ,,klasy próżniaczej”
            ( nie moje, to nazewnictwo Tuska), nie ma żadnego wpływu na wydatki budżetu, na ogólne koszty działalności biznesu, na podatki, ani nawet na ceny tzw. mediów. Pominąłem imponderabilia, zakładając, ze rozumiesz istotę rzeczy. Twoje, natomiast pomysły, są proste jak budowa cepa : stanowiska w administracji dla żony, szwagra, Zdzicha, córki Zdzicha, zwiększają zatrudnienie. Więc dobrobyt również. Pytanie moje brzmi : kto za to zapłaci? Kto będzie tyrał na urzędniczą bandę?

          • ???
            Niemal manifest komunistyczny, no proszę… 🙂 Władza dla robotników ! 🙂
            Wskaż mi proszę gdzie to napisałem, bo znaleźć nie mogę – cyt.:”…Twoje, natomiast pomysły, są proste jak budowa cepa : stanowiska w administracji dla żony, szwagra…”

            Problem jest złożony, – nie tak prosty, że likwidujemy próżniaków – biurokratów i Polska rusza z kopyta. Na tym forum liczę na głębsze, bardziej przemyślane wpisy, niż powierzchownie rewolucyjne.

            I jestem ostatnim, który by przez protekcję cokolwiek, kiedykolwiek osiągnął, lub ktoś z mojej rodziny, więc zarzuty o pracę dla rodziny “po układzie” się do mnie nie przykleją.

          • Traf – albo żyjesz w oderwaniu od realiów, albo nie rozumiesz
            polskiej KASTY urzędniczej, gdzie WSZYSTKIE stanowiska (urzędnicze) są DZIEDZICZNE. Zrozumiałeś? Dlatego wyłuszczyłem wielkimi literami. Jeżeli nadal nie rozumiesz, poczytaj w SWOJEJ gazecie(wyborczej) o wyalienowaniu młodych, wykształconych, na dodatek znających języki obce.
            Opisałem ze sto razy prowincjonalne obrazki prowincjonalnej władzy. Ponieważ Traf-iony zostałeś strzałą Amora PO, zadedykuję Tobie dwa suche fakty : pierwszy to obowiązek meldunkowy, przywleczony do Polski przez Sowietów, w Rosji Putina zniesiony, a nad Wisłą…? Iluż urzędników,ile pieczątek, ile papieru(bez bumagi nielzia). Drugi fakt związany jest z gigantyczną korupcją wśród tej kasty, a którego sprawdzenie wymaga odrobiny inwencji: wejdź na stronę UG,UM lub Starostwa – wynikającej z Twojego miejsca zamieszkania, w zakładkę ,,oświadczenia majątkowe”. Porównaj oświadczenia z lat ubiegłych oraz z dochodami(zarobkami). Tym prostym sposobem odkryłem kilku milionerów. Spośród znajomych ,,biednych” urzędników.

          • wyrozumiały…
            Tak tłumaczysz, że nawet gdybym nie rozumiał, to bałbym sie przyznać 🙂
            Co to znaczy “SWOJEJ gazecie (wyborczej)? Ja tej gazetki do rąk nie brałem, nie biorę i nie wezmę z powodów światopoglądowych, a Ty ją sobie czytasz. Więc czyja ona jest ? Moja, czy Twoja ?
            “Trafiony zostałem strzałą amora PO…” Nigdy na to zbiorowisko nie głosowałem i nie zagłosuję, ich działanie jest sprzeczne z moją etyką i moralnością.
            O ile z przyjemnością się czyta Twoje spostrzeżenia o prowincjonalnej kaście urzędniczej, to ich splot z inwektywami o mojej osobie nie ma racji bytu.
            Lubię dyskusje rzeczowe, ale nie lubię z pieniaczami. Argumenty ad persona w trybie przypuszczającym nie prowadzą do niczego, ani nawet śmieszne nie są.
            Zweryfukuj proszę treść swojego wpisu, bo wrzutka, że sympatyzuję z GW jest dla mnie obraźliwa.

          • Jeżeli moje argumenty okazały się nieTrafione i odebrałeś
            je ad personam – to przepraszam. Całe nieszczęście naszego dziadostwa, naszego dreptania wkółko, taplania w dziurawej, jak po bombardowaniu, drodze, wynika między innymi – z ogromnej rzeszy ,,aparatu”, bedącego w istocie poza kontrolą i ,,zwalczającym” problemy, które sam wytworzył. Jeżeli Tusk, w sobotę u Mellera, zasuwa bolszewickim tekstem, o dobrym generalissimusie i ,,złych urzędnikach”, i nikt w studiu nie wylewa szklanki wody na jego zakłamany łeb, to trzeba krzyczeć : pamiętamy dokładnie kto buduje ten aparat i kto go tuczy. W nadziei, że, z rodzinami, zagłosuje na ,,chlebodawcę”.
            Dzisiaj, w tym nieszczęsnym Wałbrzychu, próbowali zwolnić 50 urzędników. Ale Solidarność urzędników powtórzyła Fidela : no pasaran.
            Więc teraz upieką dwie pieczenie (na ruskim gazie): zatrudnili, no trudno. Ale chcieli zwolnić, chcieli dobrze – ale im nie pozwolili. Kto ? Wiadomo, ten sam co zawsze…

          • ok.
            Zgadzam się z tym co napisałeś. Podpisuję się dwoma rękoma.

            Podsumuję tylko, mimo,że wątek jest już nieświeży, jak na stronę Kurki –
            Uszczuplić rzeszę urzędników, ale i usprawnić (np przez uproszczenie procedur !), stworzyć warunki do nowych zajęć zarobkowych dla rzeszy ludzi, którzy czasami rzeczywiście nie nadają się na decydentów, za to doskonale by sobie poradzili w innych zawodach po “przeuczeniu”.
            Nawet u Machiavellego jest kij, ale i marchewka. Pisanie tylko o kiju powoduje złe skojarzenia.
            Pozdrawiam.

          • To się nazywa – zaskakująca zbieżność poglądów
            Drobiazgi są nieistotne.
            Wczoraj wyszedł ten sepleniący, żałosny krętacz i powiedział, że jest zdziwiony wielkimi zarobkami urzędników. Większych, ponoć, od zarobków prezesa naftowego koncernu. Tym samym, przyznał otwarcie, ze są w państwowej administracji stanowiska opłacane 200-300 tys. zł miesięcznie.

          • !
            I żeby jasność mojego stanowiska była: To za czasów rządu Tuska wydatki na biurokrację i zatrudnienie w niej wzrosły, mimo, że miało być inaczej. I podstawowy dziś wątek Matki Kurki jest zbieżny z moimi poglądami. Tylko … i co z tego.

          • problem mamy TU i TERAZ !!!
            Zgodzę się z argumentem. Ale z ciekawości spytam, czy byłeś kiedyś z rwaniem zęba u dentysty?

          • U dentysty z rwaniem nie
            U dentysty z rwaniem nie byłam od wielu lat Kocie. Byłam za to na Poczcie Polskiej. Kolejka stąd do tamtąd, wszyscy się śpieszą, nerwówka. Nagle komputer się zepsuł! Dwie miłe panie, zapewne kompetentne, gapią się jak sroka w gnat w monitor i stwierdzają, że sobie nie poradzą. Dzwonią po pomoc techniczną. Po półgodzinie okazuje się, że komputer się ZAWIESIŁ!
            To tylko pozornie nie na temat.

          • Wyrwać, uciąć, wyrzucić…
            Zęby sie myje, nie wyrywa. Jak się nie myje to się psują i sie leczy. Ostatnią fazą jest wyrwanie. Więc jesli pominąć leczenie to może i jest to jakieś remedium na chorobę.

          • Używasz wielkich słów.
            Używasz wielkich słów. Eutanazja, eksterminacja… Nie bój żaby, urzędnicy się nie dadzą. Im się NALEŻY! Co tam 80 000! Trzeba utworzyć kolejne miejsca pracy żeby miał kto przekładać papierki z kupki na kupkę i żeby petent wiedział gdzie jego miejsce. Likwidować należy starców i kaleki! To jest klasa próżniacza. Żrą i nie produkują papierków.

        • Przeciwnie, daję im szansę na
          Przeciwnie, daję im szansę na uczciwe zarobienie na emeryturę. 25 lat doświadczenia w niezbędnym zawodzie, to przecież gwarancja pewnej roboty. Mówiąc bardziej poważnie, dość kurwa przechowalni dla szwagrów. I żeby nie było, urzędnik z głową powinien mieć solidną pensję i szacunek, ale by do tego doszło potrzeba zatrudnienia jednego na 10 i po selekcji IQ.

        • Do kolegi “trafa”.
          1.Tusk obiecał zwolnić 80 tys. urzędników.
          2.Tusk zatrudnił 80 tys. urzędników.
          3.MatkaKurka pisze o tym tekst i wyśmiewa Tuska.
          4.”Traf” sugeruje, że MK chce zamordować 80 tys. urzędników.

          To przykład najśmieszniejszego i najbardziej nieudanego argumentu sofistycznego z jakim miałem ostatnio do czynienia, gratuluje koledze “trafowi” 😉

          • za daleko idące wnioski.
            A co włąściwie MK chce zrobić z tymi urzędnikami ? I to mogłoby być ciekawe w dyskusji, a nie wyłącznie patakiwanie na to co spostrzeże i opisze MK (nie przeczę że słusznie).
            Jak zauważyłem, TWÓRCÓW jest niewielu, za to odtwórców aż za wielu. Może by w tej dziedzinie dokonać redukcji ? 🙂

          • Przede wszystkim nie
            Przede wszystkim nie zatrudniać, zwłaszcza jak się zapowiada zwalnianie. W tej sytuacji mleko już się rozlało, ale sprawa nie jest jeszcze stracona całkowicie. O ile się nie mylę umowy w administracji podpisuje się wpierw na czas określony, wystarczy tym 80 tysiącom ich nie przedłużać. I nie kłapać na drugi raz ryżym pyskiem na lewo i prawo o swoich zamiarach tylko działać cicho i skutecznie – bo ludzie tak się przyzwyczaili że z zapowiedzi ryżego wychodzi zawsze coś odwrotnego, że jak zapowiedział zwolnienia to zaczęli CV do urzędów składać.

  3. drastycznie
    Ale wyjątkowo tym razem płytko komentujesz. Dla 80 tyś ludzi trzeba było stworzyć program zatrudnienia w innych sektorach działalności. A tego ekipa Tuska nie zrobiła, (nie umiała?). Może działali zgodnie z liberalną zasadą – państwo pełni jedynie rolę nocnego stróża (który w przypadku tej ekipy również zasnął na służbie). A może działali wbrew wszelkim zasadom, a gdzie chaos, tam można coś uszczknąć…

    • Można jeszcze głębiej, na
      Można jeszcze głębiej, na przykład zrobić tak, żebyśmy byli bogatsi niż Niemcy i więksi niż Rosja. Ja bym jednak zaczął płycej od nie robienia głupot, zwłaszcza, że to łatwe, nic nie kosztuje, a robienie kosztuje wiele. Tyle na stronie A4 chciałem zmieścić. Co to takiego jest program zatrudnienia? Da się to w ogóle wymyślić, nie mówię wprowadzić w życie? Jedynym programem zatrudnienia jaki znam, to rozwój gospodarczy, a tego się programem nie uzyska, tym bardziej siłowym zatrudnianiem 80 tysięcy ludzi. Jak niby to sobie wyobrażasz, póki co jeszcze mam firmę, jak rozumiem podrzucisz mi w ramach programu pracownika, chociaż sam nie mam co robić. Programy, strategie to jest ulubione polityków pieprzenie. Redukcja biurokracji i co najmniej 0połowy przepisów, tak od siekiery odrąbane i już się budzimy w innym kraju.

      • eskalując
        Czy proponujesz te 80 tyś. ludzi poddać eutanazji ? w latach trzydziestych XX wieku, ktoś już zaczął zmieniać państwo w ten sposób.
        Ja bym raczej sugerował oprzeć działania o andragogikę, ukierunkowaną na tworzenie działalności gospodarczej. Ale przy obecnej pani minister od tej tematyki, nie ma o czym mówić. Sami pracownicy MEN wypowiadają się o jej poczynaniach jak najgorzej w porównaniu do jej poprzedników, oczywiście media nie są tą tematyką zainteresowane, więc krąg obdarzonych wiedzą jest niewielki.

        • Dlaczego eutanazji?
          Dlaczego eutanazji? Sugerujesz, że ci ludzie nie nadają się do niczego poza pracą w urzędach i że nie poradzą sobie w sektorze prywatnym? Cóż, ja mam inne zdanie na ten temat, ale jeśli się mylę, a ty masz rację, to nie świadczy o nich dobrze i tym bardziej nie chciałbym, aby kierowali oni administracją naszego kraju. Zresztą propozycja, by walczyć z bezrobociem poprzez zwiększanie liczby urzędników, jest idiotyczna. Każdy etat w urzędzie jest finansowany z pieniędzy podatników. Zwiększanie liczby tych etatów powoduje, że rząd musi albo zabierać podatnikom więcej pieniędzy ( i wtedy hamowany jest wzrost zatrudnienia w prywatnych firmach ), albo zwiększyć dług publiczny ( co oznacza wzrost podatków w bliższej lub dalszej przyszłości ), albo przy niezmienionych podatkach zmienić strukturę wydatków ( i wtedy mniej wydamy na drogi i szkoły, a więcej na zapobieganie “eutanazji” urzędników ).

          PS. Rozumiesz znaczenie słowa “eutanazja”?

          • ?
            … racja, można zamienić słowo eutanazja (skrócenie niewydolnej egzystencji przyobleczonej w cierpienie wskutek braku zajęcia zarobkowego w celu utrzymywania się) na “eksterminacja” (które również w formie słownikowej nie jest w pełni adekwatne), ale nie to jest istotne w tym co napisałem.
            I nikt z tych 80 tyś. ludzi nie kieruje administracją w kraju.
            Napisałem o problemie widzianym obiektywnie (o ile tak się da, bo wg Heideggera – nie), a nie jak to piszą niektórzy – wywalić 80 tyś. ludzi i niech sobie radzą, bo ja mam firmę i się sam z moją rodziną jakoś wyżywię. I nie piszę, że Kurka o tym nie wie, bo jestem pewien, że wie, ale w tym dzisiejszym tekście, strasznie to wszystko spłycił.

          • Traf-iłeś kulą w płot. Albo jesteś urzędnikiem
            lub powiązanym ( wszystkie przetargi na poziomie gminy to przewały). Więc wysokie, i wciąż rosnące kszty biurokracji, nie tylko zwiekszają dług publiczny, ale również PODNOSZĄ KOSZTY PRACY. Ponieważ rosną podatki, te pośrednie i te ukryte ,,koszty działalności”.Płacę na przykład rekordowe (jak na pustyni) ceny za wodę, kosmiczne opłaty lokalne i podatki gruntowe oraz za energię, która ,,nie drożeje”. Również składka ZUS powoli i systematycznie pnie się w górę – tak,wiem podstawa rośnie, ale pałace i wieżowce zaludniane tepą urzędniczą masą – jeszcze szybciej. Znam prezesa gminnych wodociągów z gażą, miesięczną, ok 16 tys. zł. Mogę tu podać nazwę mieściny, w której fundusz płac ,,miejskich” urzedników zamyka się kwotą 10 mln złotych( rocznie). Oczywiście – na nic nie ma pieniędzy. Na nic więcej.

          • ??
            cyt.1.:”wszystkie przetargi na poziomie gminy to przewały” – a co to ma wspólnego z ilością zatrudnionych? wg jakiej logiki?
            cyt.2:”…pałace i wieżowce zaludniane tępą urzędniczą masą (rosną) jeszcze szybciej. Znam prezesa gminnych wodociągów z gażą miesięczną, ok 16 tys. zł.(rozumiem, że znajomość prezesa jest dowodem na rośnięcie pałaców zaludnianych tępą masą?) Gratuluję logiki.

            Wobec dwóch powyższych argumentów, ocena, że trafiłem kulą w płot jest niezasłużona, ale się nie obrażam, w końcu to tylko dyskusja 🙂

            Biurokracji nie powinno się systematycznie od kilku lat rozmnażać (i z tym wszyscy tu obecni się zgadzamy). Ale problem mamy TU i TERAZ !!! więc rozwiązać go można w drodze “ewolucji” lub “rewolucji”. Ale na tej drugiej wszyscy mogą stracić w trudny do przewidzenia sposób, nie tylko urzędnicy.
            Nie jestem urzędnikiem lub powiązanym, mam kilka zawodów i stać mnie na bezpieczny dystans. Przerzucanie pomysłów w stylu to oni winni (urzędasy), więc ich ukarzmy i będzie dobrze – to prymitywizm (bez obrazy).
            pozdrawiam

          • Nie, absolutnie – wzrost liczby członków ,,klasy próżniaczej”
            ( nie moje, to nazewnictwo Tuska), nie ma żadnego wpływu na wydatki budżetu, na ogólne koszty działalności biznesu, na podatki, ani nawet na ceny tzw. mediów. Pominąłem imponderabilia, zakładając, ze rozumiesz istotę rzeczy. Twoje, natomiast pomysły, są proste jak budowa cepa : stanowiska w administracji dla żony, szwagra, Zdzicha, córki Zdzicha, zwiększają zatrudnienie. Więc dobrobyt również. Pytanie moje brzmi : kto za to zapłaci? Kto będzie tyrał na urzędniczą bandę?

          • ???
            Niemal manifest komunistyczny, no proszę… 🙂 Władza dla robotników ! 🙂
            Wskaż mi proszę gdzie to napisałem, bo znaleźć nie mogę – cyt.:”…Twoje, natomiast pomysły, są proste jak budowa cepa : stanowiska w administracji dla żony, szwagra…”

            Problem jest złożony, – nie tak prosty, że likwidujemy próżniaków – biurokratów i Polska rusza z kopyta. Na tym forum liczę na głębsze, bardziej przemyślane wpisy, niż powierzchownie rewolucyjne.

            I jestem ostatnim, który by przez protekcję cokolwiek, kiedykolwiek osiągnął, lub ktoś z mojej rodziny, więc zarzuty o pracę dla rodziny “po układzie” się do mnie nie przykleją.

          • Traf – albo żyjesz w oderwaniu od realiów, albo nie rozumiesz
            polskiej KASTY urzędniczej, gdzie WSZYSTKIE stanowiska (urzędnicze) są DZIEDZICZNE. Zrozumiałeś? Dlatego wyłuszczyłem wielkimi literami. Jeżeli nadal nie rozumiesz, poczytaj w SWOJEJ gazecie(wyborczej) o wyalienowaniu młodych, wykształconych, na dodatek znających języki obce.
            Opisałem ze sto razy prowincjonalne obrazki prowincjonalnej władzy. Ponieważ Traf-iony zostałeś strzałą Amora PO, zadedykuję Tobie dwa suche fakty : pierwszy to obowiązek meldunkowy, przywleczony do Polski przez Sowietów, w Rosji Putina zniesiony, a nad Wisłą…? Iluż urzędników,ile pieczątek, ile papieru(bez bumagi nielzia). Drugi fakt związany jest z gigantyczną korupcją wśród tej kasty, a którego sprawdzenie wymaga odrobiny inwencji: wejdź na stronę UG,UM lub Starostwa – wynikającej z Twojego miejsca zamieszkania, w zakładkę ,,oświadczenia majątkowe”. Porównaj oświadczenia z lat ubiegłych oraz z dochodami(zarobkami). Tym prostym sposobem odkryłem kilku milionerów. Spośród znajomych ,,biednych” urzędników.

          • wyrozumiały…
            Tak tłumaczysz, że nawet gdybym nie rozumiał, to bałbym sie przyznać 🙂
            Co to znaczy “SWOJEJ gazecie (wyborczej)? Ja tej gazetki do rąk nie brałem, nie biorę i nie wezmę z powodów światopoglądowych, a Ty ją sobie czytasz. Więc czyja ona jest ? Moja, czy Twoja ?
            “Trafiony zostałem strzałą amora PO…” Nigdy na to zbiorowisko nie głosowałem i nie zagłosuję, ich działanie jest sprzeczne z moją etyką i moralnością.
            O ile z przyjemnością się czyta Twoje spostrzeżenia o prowincjonalnej kaście urzędniczej, to ich splot z inwektywami o mojej osobie nie ma racji bytu.
            Lubię dyskusje rzeczowe, ale nie lubię z pieniaczami. Argumenty ad persona w trybie przypuszczającym nie prowadzą do niczego, ani nawet śmieszne nie są.
            Zweryfukuj proszę treść swojego wpisu, bo wrzutka, że sympatyzuję z GW jest dla mnie obraźliwa.

          • Jeżeli moje argumenty okazały się nieTrafione i odebrałeś
            je ad personam – to przepraszam. Całe nieszczęście naszego dziadostwa, naszego dreptania wkółko, taplania w dziurawej, jak po bombardowaniu, drodze, wynika między innymi – z ogromnej rzeszy ,,aparatu”, bedącego w istocie poza kontrolą i ,,zwalczającym” problemy, które sam wytworzył. Jeżeli Tusk, w sobotę u Mellera, zasuwa bolszewickim tekstem, o dobrym generalissimusie i ,,złych urzędnikach”, i nikt w studiu nie wylewa szklanki wody na jego zakłamany łeb, to trzeba krzyczeć : pamiętamy dokładnie kto buduje ten aparat i kto go tuczy. W nadziei, że, z rodzinami, zagłosuje na ,,chlebodawcę”.
            Dzisiaj, w tym nieszczęsnym Wałbrzychu, próbowali zwolnić 50 urzędników. Ale Solidarność urzędników powtórzyła Fidela : no pasaran.
            Więc teraz upieką dwie pieczenie (na ruskim gazie): zatrudnili, no trudno. Ale chcieli zwolnić, chcieli dobrze – ale im nie pozwolili. Kto ? Wiadomo, ten sam co zawsze…

          • ok.
            Zgadzam się z tym co napisałeś. Podpisuję się dwoma rękoma.

            Podsumuję tylko, mimo,że wątek jest już nieświeży, jak na stronę Kurki –
            Uszczuplić rzeszę urzędników, ale i usprawnić (np przez uproszczenie procedur !), stworzyć warunki do nowych zajęć zarobkowych dla rzeszy ludzi, którzy czasami rzeczywiście nie nadają się na decydentów, za to doskonale by sobie poradzili w innych zawodach po “przeuczeniu”.
            Nawet u Machiavellego jest kij, ale i marchewka. Pisanie tylko o kiju powoduje złe skojarzenia.
            Pozdrawiam.

          • To się nazywa – zaskakująca zbieżność poglądów
            Drobiazgi są nieistotne.
            Wczoraj wyszedł ten sepleniący, żałosny krętacz i powiedział, że jest zdziwiony wielkimi zarobkami urzędników. Większych, ponoć, od zarobków prezesa naftowego koncernu. Tym samym, przyznał otwarcie, ze są w państwowej administracji stanowiska opłacane 200-300 tys. zł miesięcznie.

          • !
            I żeby jasność mojego stanowiska była: To za czasów rządu Tuska wydatki na biurokrację i zatrudnienie w niej wzrosły, mimo, że miało być inaczej. I podstawowy dziś wątek Matki Kurki jest zbieżny z moimi poglądami. Tylko … i co z tego.

          • problem mamy TU i TERAZ !!!
            Zgodzę się z argumentem. Ale z ciekawości spytam, czy byłeś kiedyś z rwaniem zęba u dentysty?

          • U dentysty z rwaniem nie
            U dentysty z rwaniem nie byłam od wielu lat Kocie. Byłam za to na Poczcie Polskiej. Kolejka stąd do tamtąd, wszyscy się śpieszą, nerwówka. Nagle komputer się zepsuł! Dwie miłe panie, zapewne kompetentne, gapią się jak sroka w gnat w monitor i stwierdzają, że sobie nie poradzą. Dzwonią po pomoc techniczną. Po półgodzinie okazuje się, że komputer się ZAWIESIŁ!
            To tylko pozornie nie na temat.

          • Wyrwać, uciąć, wyrzucić…
            Zęby sie myje, nie wyrywa. Jak się nie myje to się psują i sie leczy. Ostatnią fazą jest wyrwanie. Więc jesli pominąć leczenie to może i jest to jakieś remedium na chorobę.

          • Używasz wielkich słów.
            Używasz wielkich słów. Eutanazja, eksterminacja… Nie bój żaby, urzędnicy się nie dadzą. Im się NALEŻY! Co tam 80 000! Trzeba utworzyć kolejne miejsca pracy żeby miał kto przekładać papierki z kupki na kupkę i żeby petent wiedział gdzie jego miejsce. Likwidować należy starców i kaleki! To jest klasa próżniacza. Żrą i nie produkują papierków.

        • Przeciwnie, daję im szansę na
          Przeciwnie, daję im szansę na uczciwe zarobienie na emeryturę. 25 lat doświadczenia w niezbędnym zawodzie, to przecież gwarancja pewnej roboty. Mówiąc bardziej poważnie, dość kurwa przechowalni dla szwagrów. I żeby nie było, urzędnik z głową powinien mieć solidną pensję i szacunek, ale by do tego doszło potrzeba zatrudnienia jednego na 10 i po selekcji IQ.

        • Do kolegi “trafa”.
          1.Tusk obiecał zwolnić 80 tys. urzędników.
          2.Tusk zatrudnił 80 tys. urzędników.
          3.MatkaKurka pisze o tym tekst i wyśmiewa Tuska.
          4.”Traf” sugeruje, że MK chce zamordować 80 tys. urzędników.

          To przykład najśmieszniejszego i najbardziej nieudanego argumentu sofistycznego z jakim miałem ostatnio do czynienia, gratuluje koledze “trafowi” 😉

          • za daleko idące wnioski.
            A co włąściwie MK chce zrobić z tymi urzędnikami ? I to mogłoby być ciekawe w dyskusji, a nie wyłącznie patakiwanie na to co spostrzeże i opisze MK (nie przeczę że słusznie).
            Jak zauważyłem, TWÓRCÓW jest niewielu, za to odtwórców aż za wielu. Może by w tej dziedzinie dokonać redukcji ? 🙂

          • Przede wszystkim nie
            Przede wszystkim nie zatrudniać, zwłaszcza jak się zapowiada zwalnianie. W tej sytuacji mleko już się rozlało, ale sprawa nie jest jeszcze stracona całkowicie. O ile się nie mylę umowy w administracji podpisuje się wpierw na czas określony, wystarczy tym 80 tysiącom ich nie przedłużać. I nie kłapać na drugi raz ryżym pyskiem na lewo i prawo o swoich zamiarach tylko działać cicho i skutecznie – bo ludzie tak się przyzwyczaili że z zapowiedzi ryżego wychodzi zawsze coś odwrotnego, że jak zapowiedział zwolnienia to zaczęli CV do urzędów składać.

  4. Dokładnie, sam niedawno o tym
    Dokładnie, sam niedawno o tym pomyślałem. Od obecnego rządu oczekiwałem dwóch rzeczy: radykalnego zmniejszenia biurokracji i niepodnoszenia podatków. Pierwsza z nich wymaga podjęcia jakichś działań, mianowicie skrócenia procedur administracyjnych oraz dużego uproszczenia przepisów i zredukowania ich liczby w paru obszarach ( zakładanie firmy, prawo budowlane, prawo podatkowe ). W tym zakresie mogło się zatem coś nie udać, np. z powodu nieudolności polityków lub ich niechęci do wprowadzania zmian. Ale dlaczego nie udało się niepodnoszenie podatków? Tego nie rozumiem. Przecież tu wystarczyło nic nie robić: nie zatrudniać kilkudziesięciu tysięcy nowych urzędników, nie wprowadzać programów typu “rodzina na swoim”, nie głosować ( jeszcze w opozycji ) za becikowym, itd. Rządowi nie udała się tak prosta rzecz jak niezrobienie czegoś, a w ramach przeprosin obywatele usłyszeli, że rząd nie potrafi się usprawiedliwić, ale to nic, bo i tak jest najlepszym ( czy jak kto woli najmniej złym ) rządem na jaki nas w tej chwili stać i że PIS może wrócić.

  5. Dokładnie, sam niedawno o tym
    Dokładnie, sam niedawno o tym pomyślałem. Od obecnego rządu oczekiwałem dwóch rzeczy: radykalnego zmniejszenia biurokracji i niepodnoszenia podatków. Pierwsza z nich wymaga podjęcia jakichś działań, mianowicie skrócenia procedur administracyjnych oraz dużego uproszczenia przepisów i zredukowania ich liczby w paru obszarach ( zakładanie firmy, prawo budowlane, prawo podatkowe ). W tym zakresie mogło się zatem coś nie udać, np. z powodu nieudolności polityków lub ich niechęci do wprowadzania zmian. Ale dlaczego nie udało się niepodnoszenie podatków? Tego nie rozumiem. Przecież tu wystarczyło nic nie robić: nie zatrudniać kilkudziesięciu tysięcy nowych urzędników, nie wprowadzać programów typu “rodzina na swoim”, nie głosować ( jeszcze w opozycji ) za becikowym, itd. Rządowi nie udała się tak prosta rzecz jak niezrobienie czegoś, a w ramach przeprosin obywatele usłyszeli, że rząd nie potrafi się usprawiedliwić, ale to nic, bo i tak jest najlepszym ( czy jak kto woli najmniej złym ) rządem na jaki nas w tej chwili stać i że PIS może wrócić.

  6. Dokładnie, sam niedawno o tym
    Dokładnie, sam niedawno o tym pomyślałem. Od obecnego rządu oczekiwałem dwóch rzeczy: radykalnego zmniejszenia biurokracji i niepodnoszenia podatków. Pierwsza z nich wymaga podjęcia jakichś działań, mianowicie skrócenia procedur administracyjnych oraz dużego uproszczenia przepisów i zredukowania ich liczby w paru obszarach ( zakładanie firmy, prawo budowlane, prawo podatkowe ). W tym zakresie mogło się zatem coś nie udać, np. z powodu nieudolności polityków lub ich niechęci do wprowadzania zmian. Ale dlaczego nie udało się niepodnoszenie podatków? Tego nie rozumiem. Przecież tu wystarczyło nic nie robić: nie zatrudniać kilkudziesięciu tysięcy nowych urzędników, nie wprowadzać programów typu “rodzina na swoim”, nie głosować ( jeszcze w opozycji ) za becikowym, itd. Rządowi nie udała się tak prosta rzecz jak niezrobienie czegoś, a w ramach przeprosin obywatele usłyszeli, że rząd nie potrafi się usprawiedliwić, ale to nic, bo i tak jest najlepszym ( czy jak kto woli najmniej złym ) rządem na jaki nas w tej chwili stać i że PIS może wrócić.

  7. Systemowo kolego, systemowo
    Przyjmując, że do wyje…wyrzucenia jest 80 000, z tego bez żadnych dodatkowych ruchów można wywalić jakieś 10-15 tys. Taki szacuję że jest obecnie udział biurokratów pracujących wyłącznie na własne potrzeby.

    Pozostałych należy wypieprzyć równolegle z deregulacją gospodarki i życia publicznego,bo inaczej sfera publiczna,która dzisiaj jest napędzana procedurami, rozporządzeniami i instrukcjami stanie.

    Po tym wszystkim około 20% kancelarii prawnych dzisiaj pasożytujących na przeregulowanej gospodarce będzie musiała sobie poszukać nowej roboty.

    Tylko pokażcie mi takiego odważnego,który to zrobi.

  8. Systemowo kolego, systemowo
    Przyjmując, że do wyje…wyrzucenia jest 80 000, z tego bez żadnych dodatkowych ruchów można wywalić jakieś 10-15 tys. Taki szacuję że jest obecnie udział biurokratów pracujących wyłącznie na własne potrzeby.

    Pozostałych należy wypieprzyć równolegle z deregulacją gospodarki i życia publicznego,bo inaczej sfera publiczna,która dzisiaj jest napędzana procedurami, rozporządzeniami i instrukcjami stanie.

    Po tym wszystkim około 20% kancelarii prawnych dzisiaj pasożytujących na przeregulowanej gospodarce będzie musiała sobie poszukać nowej roboty.

    Tylko pokażcie mi takiego odważnego,który to zrobi.

  9. Systemowo kolego, systemowo
    Przyjmując, że do wyje…wyrzucenia jest 80 000, z tego bez żadnych dodatkowych ruchów można wywalić jakieś 10-15 tys. Taki szacuję że jest obecnie udział biurokratów pracujących wyłącznie na własne potrzeby.

    Pozostałych należy wypieprzyć równolegle z deregulacją gospodarki i życia publicznego,bo inaczej sfera publiczna,która dzisiaj jest napędzana procedurami, rozporządzeniami i instrukcjami stanie.

    Po tym wszystkim około 20% kancelarii prawnych dzisiaj pasożytujących na przeregulowanej gospodarce będzie musiała sobie poszukać nowej roboty.

    Tylko pokażcie mi takiego odważnego,który to zrobi.

  10. Rzady, ktore rozbudowywuja biurokracje, powiekszaja sobie
    elektorat maja glosy przy urnach wyborczych pracownikow administracji, ich bliskiej i czesc dalszej rodziny, jak i niektorych ich najleprzych przyjaciol(przy dobrej koniunkturze, mozna na tym czasowo dobrze wyjsc), dlaczego? Poniewaz kazdy wie jak lukratywna jest praca panstwowa, a szczegolnie praca w administracji panstwowej, wielu z wyzej wymienionych liczy, ze moze i im jakis kasek skapnie, jesli ma sie kogos z rodziny lub kolege przy zlobie. Partia Pracy w Australii, dzieki dobrej koniunkturze gospodarczej swiata, jaki i monstrualnej rozbudowie administracji panstwowej utrzymala sie przy wladzy przez 13 lat od 1983 do 1996 roku. Olbrzymie pozyczki, ktore w koncu Australia zaciagnela, aby placic wlasnie tej administracji, jak i zasilkowi za bezrobocie, ktore z niecalych 6% od przejecia wladzy, skoczylo do niecalych 11%-tu, kiedy ALP ta wladze stracila, co bylo najwyzszym bezrobociem od lat 20 i 30-tych XX wieku. To dopiero obudzilo ludzi. Tak ze jesli panu Tuskowi sie nie udalo z administracja to tylko chyba, ze liczyli na wieksze zatrudnienie(w brew temu co obiecywali oficjalnie). Aby zakonczyc optymistycznie (wreszcie) to chcialbym przypomniec, ze naszemu premierowi udalo sie spelnic marzenie zycia i to zaraz po objeciu wladzy, mianowicie pierwszy urlop, ktory sobie premier zrobil i to chyba zaraz na poczatku kadencji to UDALO jemu sie spelnic swoje marzenie i w raz z rodzina pojechac do Peru i zaliczyc Machu Picchu (ciekawe gdzie pojedzie na swoj ostatni urlop jako premier), a przy okazji, Order Slonca Peru, nie wiem dokladnie za co, ale tu tez sie niepotrzebnie czepiam, bo to dawno i nie swierze. Chcialbym dodac aby bylo poprawnie politycznie, ze Kaczynscy tez pewnie by chcieli tak jezdzic, ale swiat sie ich bal i pewnie nie dostali wiz na prosbe bylych polskich ministrow zagranicznych Wolnej Polski i Gazety W.

  11. Rzady, ktore rozbudowywuja biurokracje, powiekszaja sobie
    elektorat maja glosy przy urnach wyborczych pracownikow administracji, ich bliskiej i czesc dalszej rodziny, jak i niektorych ich najleprzych przyjaciol(przy dobrej koniunkturze, mozna na tym czasowo dobrze wyjsc), dlaczego? Poniewaz kazdy wie jak lukratywna jest praca panstwowa, a szczegolnie praca w administracji panstwowej, wielu z wyzej wymienionych liczy, ze moze i im jakis kasek skapnie, jesli ma sie kogos z rodziny lub kolege przy zlobie. Partia Pracy w Australii, dzieki dobrej koniunkturze gospodarczej swiata, jaki i monstrualnej rozbudowie administracji panstwowej utrzymala sie przy wladzy przez 13 lat od 1983 do 1996 roku. Olbrzymie pozyczki, ktore w koncu Australia zaciagnela, aby placic wlasnie tej administracji, jak i zasilkowi za bezrobocie, ktore z niecalych 6% od przejecia wladzy, skoczylo do niecalych 11%-tu, kiedy ALP ta wladze stracila, co bylo najwyzszym bezrobociem od lat 20 i 30-tych XX wieku. To dopiero obudzilo ludzi. Tak ze jesli panu Tuskowi sie nie udalo z administracja to tylko chyba, ze liczyli na wieksze zatrudnienie(w brew temu co obiecywali oficjalnie). Aby zakonczyc optymistycznie (wreszcie) to chcialbym przypomniec, ze naszemu premierowi udalo sie spelnic marzenie zycia i to zaraz po objeciu wladzy, mianowicie pierwszy urlop, ktory sobie premier zrobil i to chyba zaraz na poczatku kadencji to UDALO jemu sie spelnic swoje marzenie i w raz z rodzina pojechac do Peru i zaliczyc Machu Picchu (ciekawe gdzie pojedzie na swoj ostatni urlop jako premier), a przy okazji, Order Slonca Peru, nie wiem dokladnie za co, ale tu tez sie niepotrzebnie czepiam, bo to dawno i nie swierze. Chcialbym dodac aby bylo poprawnie politycznie, ze Kaczynscy tez pewnie by chcieli tak jezdzic, ale swiat sie ich bal i pewnie nie dostali wiz na prosbe bylych polskich ministrow zagranicznych Wolnej Polski i Gazety W.

  12. Rzady, ktore rozbudowywuja biurokracje, powiekszaja sobie
    elektorat maja glosy przy urnach wyborczych pracownikow administracji, ich bliskiej i czesc dalszej rodziny, jak i niektorych ich najleprzych przyjaciol(przy dobrej koniunkturze, mozna na tym czasowo dobrze wyjsc), dlaczego? Poniewaz kazdy wie jak lukratywna jest praca panstwowa, a szczegolnie praca w administracji panstwowej, wielu z wyzej wymienionych liczy, ze moze i im jakis kasek skapnie, jesli ma sie kogos z rodziny lub kolege przy zlobie. Partia Pracy w Australii, dzieki dobrej koniunkturze gospodarczej swiata, jaki i monstrualnej rozbudowie administracji panstwowej utrzymala sie przy wladzy przez 13 lat od 1983 do 1996 roku. Olbrzymie pozyczki, ktore w koncu Australia zaciagnela, aby placic wlasnie tej administracji, jak i zasilkowi za bezrobocie, ktore z niecalych 6% od przejecia wladzy, skoczylo do niecalych 11%-tu, kiedy ALP ta wladze stracila, co bylo najwyzszym bezrobociem od lat 20 i 30-tych XX wieku. To dopiero obudzilo ludzi. Tak ze jesli panu Tuskowi sie nie udalo z administracja to tylko chyba, ze liczyli na wieksze zatrudnienie(w brew temu co obiecywali oficjalnie). Aby zakonczyc optymistycznie (wreszcie) to chcialbym przypomniec, ze naszemu premierowi udalo sie spelnic marzenie zycia i to zaraz po objeciu wladzy, mianowicie pierwszy urlop, ktory sobie premier zrobil i to chyba zaraz na poczatku kadencji to UDALO jemu sie spelnic swoje marzenie i w raz z rodzina pojechac do Peru i zaliczyc Machu Picchu (ciekawe gdzie pojedzie na swoj ostatni urlop jako premier), a przy okazji, Order Slonca Peru, nie wiem dokladnie za co, ale tu tez sie niepotrzebnie czepiam, bo to dawno i nie swierze. Chcialbym dodac aby bylo poprawnie politycznie, ze Kaczynscy tez pewnie by chcieli tak jezdzic, ale swiat sie ich bal i pewnie nie dostali wiz na prosbe bylych polskich ministrow zagranicznych Wolnej Polski i Gazety W.

  13. Jest w ubiegłotygodniowej Wyborczej tekst o młodych
    wykształconych, znających języki i wyalienowanych, nie tylko z gospodarki, ale społeczeństwa. Bo : szukają pracy jako stóże albo w sieciach handlowych, o których teraz głośno, i zewsząd dostają ODMOWĘ. Na pracę zgodną z wykształceniem W OGÓLE nie liczą. Piszą więc listy do redaktora Michnika – Ojca Narodu. Tak, najpoważniej, to znaczy – piszą.
    I cóż odpowiada GazWyb ? Przedsiębiorcy! Zatrudniajcie młodych zdolnych! Dlaczego tego nie robicie? To nieładnie.
    Towarzysze : Rolicki, Szymczycha i Siwiec mają oczy pełne łez – Trybuna Ludu żyje!

  14. Jest w ubiegłotygodniowej Wyborczej tekst o młodych
    wykształconych, znających języki i wyalienowanych, nie tylko z gospodarki, ale społeczeństwa. Bo : szukają pracy jako stóże albo w sieciach handlowych, o których teraz głośno, i zewsząd dostają ODMOWĘ. Na pracę zgodną z wykształceniem W OGÓLE nie liczą. Piszą więc listy do redaktora Michnika – Ojca Narodu. Tak, najpoważniej, to znaczy – piszą.
    I cóż odpowiada GazWyb ? Przedsiębiorcy! Zatrudniajcie młodych zdolnych! Dlaczego tego nie robicie? To nieładnie.
    Towarzysze : Rolicki, Szymczycha i Siwiec mają oczy pełne łez – Trybuna Ludu żyje!

  15. Jest w ubiegłotygodniowej Wyborczej tekst o młodych
    wykształconych, znających języki i wyalienowanych, nie tylko z gospodarki, ale społeczeństwa. Bo : szukają pracy jako stóże albo w sieciach handlowych, o których teraz głośno, i zewsząd dostają ODMOWĘ. Na pracę zgodną z wykształceniem W OGÓLE nie liczą. Piszą więc listy do redaktora Michnika – Ojca Narodu. Tak, najpoważniej, to znaczy – piszą.
    I cóż odpowiada GazWyb ? Przedsiębiorcy! Zatrudniajcie młodych zdolnych! Dlaczego tego nie robicie? To nieładnie.
    Towarzysze : Rolicki, Szymczycha i Siwiec mają oczy pełne łez – Trybuna Ludu żyje!

  16. Zatrudnianie urzędnika to potrójna strata
    1. trzeba mu płacić za coś co w wariancie optymistycznym nie ma absolutnie żadnej wartości, a jest wynikiem wyłącznie kreatywności legislatury – dostajemy w plecy jego pensją, planem emerytalnym, biurkiem, komputerem, zużytym papierem, połączeniami telefonicznymi, amortyzacją zużytej powierzchni i oświetleniem.
    2. człowiek pracujący jako urzędnik, w sposób oczywisty nie pracuje w sektorze, który generuje wartość. Tracimy więc również to co wypracowałby, gdyby nie był w urzędzie na etacie, czyli coś co ekonomiści nazywają opportunity cost.
    3. Jeśli konkretne prawo i egzekwujące je urzędy przynoszą straty niszcząc sektor prywatny, to jesteśmy już bardzo pod wodą, bo wielkość strat nie jest przecież ograniczona z góry. “Prywaciarze” muszą stawiać się w urzędzie, przygotowywać i prezentować kwity, procesować się, etc. etc.

    strata więc = (koszt etatu, planu emerytalnego, miejsca pracy) + (opportunity cost) + (straty sektora prywatnego)

  17. Zatrudnianie urzędnika to potrójna strata
    1. trzeba mu płacić za coś co w wariancie optymistycznym nie ma absolutnie żadnej wartości, a jest wynikiem wyłącznie kreatywności legislatury – dostajemy w plecy jego pensją, planem emerytalnym, biurkiem, komputerem, zużytym papierem, połączeniami telefonicznymi, amortyzacją zużytej powierzchni i oświetleniem.
    2. człowiek pracujący jako urzędnik, w sposób oczywisty nie pracuje w sektorze, który generuje wartość. Tracimy więc również to co wypracowałby, gdyby nie był w urzędzie na etacie, czyli coś co ekonomiści nazywają opportunity cost.
    3. Jeśli konkretne prawo i egzekwujące je urzędy przynoszą straty niszcząc sektor prywatny, to jesteśmy już bardzo pod wodą, bo wielkość strat nie jest przecież ograniczona z góry. “Prywaciarze” muszą stawiać się w urzędzie, przygotowywać i prezentować kwity, procesować się, etc. etc.

    strata więc = (koszt etatu, planu emerytalnego, miejsca pracy) + (opportunity cost) + (straty sektora prywatnego)

  18. Zatrudnianie urzędnika to potrójna strata
    1. trzeba mu płacić za coś co w wariancie optymistycznym nie ma absolutnie żadnej wartości, a jest wynikiem wyłącznie kreatywności legislatury – dostajemy w plecy jego pensją, planem emerytalnym, biurkiem, komputerem, zużytym papierem, połączeniami telefonicznymi, amortyzacją zużytej powierzchni i oświetleniem.
    2. człowiek pracujący jako urzędnik, w sposób oczywisty nie pracuje w sektorze, który generuje wartość. Tracimy więc również to co wypracowałby, gdyby nie był w urzędzie na etacie, czyli coś co ekonomiści nazywają opportunity cost.
    3. Jeśli konkretne prawo i egzekwujące je urzędy przynoszą straty niszcząc sektor prywatny, to jesteśmy już bardzo pod wodą, bo wielkość strat nie jest przecież ograniczona z góry. “Prywaciarze” muszą stawiać się w urzędzie, przygotowywać i prezentować kwity, procesować się, etc. etc.

    strata więc = (koszt etatu, planu emerytalnego, miejsca pracy) + (opportunity cost) + (straty sektora prywatnego)

  19. czynnik zewnętrzny
    A tabuny ludzkie potrzebne do wdrażania dyrektyw to pies?
    Kolejność akcji jest taka: Unia wydaje dość ogólną dyrektywę np pod nazwą “Walka ze Złem”. Zbliża się termin wdrożenia, i trzeba natychmiast czymś się wykazać żeby nie wlepili kary, więc powołuje się Urząd do Walki ze Złem i sprawa załatwiona, można nawet wystąpić o dotacje na biurka, budynki i komputery.
    Potem już normalnie leci, czyli placówki walczące ze złem zainstalowane przy każdej instytucji, raporty z postępów w walce, szkolenie fachowców itd.
    Kupa ludzi dostaje pewny chleb.

    • szmal jedynym kryterium
      sęk w tym ,że małe miki pensje! – bo te lecą w rynek prawie w 100%
      dane gus mówią o tym ,że stworzenie 1 miejsca pracy w administracji dowolnego szczebla
      jest niemal 3-krotnie droższe niż w biznesie. (5m2 na osobę powierzchni, komputery juz wspomniane ,meble biurowe ,materiały eksploatacyjne , telefony,faksy, auta służbowe, szkolenia za ciężki pieniądz,zarzadzanie poprzez zewnętrzne f-my od sprzątania, ochrona,stołówki)wynosi około 100 000 pln!!!!!!!!!!!
      znzna mi łapówa na wymianę żaluzji i rolet w małym ratuszu małego miasteczka-notabene po 4 latach uzywania poprzednich-koszt zlecenia przetargowegonieco ponad 200 tys.- 25%
      nie wspominam o dodatkach do pensji w postaci premii wszelkiego rodzaju:
      kwartalne ,roczne, okolicznościowe.uznaniowe nagrody za byle co-bo jest fundusz i git.
      takie bzdety jak pozostałości po komunie w postaci deputatów , mundurówek etc.
      żonina koleżanka w geodezji jako st.referent dostaje netto 26 tys. podstawy netto i blisko 70 tys. DODATKÓW!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      • Zastanawiałem się czy o tym
        Zastanawiałem się czy o tym wspominać, tak przy niedzieli. do 4 miliardów, trzeba ostrożnie dodać drugie tyle, a realnie pewnie ze dwa razy tyle. No i te 4 tysiące brutto też są z optymistycznej półki zdjęte. W dodatku wspomniałem o 80 tysiącach, tymczasem mamy blisko pół miliona urzędników. Takich Polaków, których potrzebuję urzędnika jest pewnie z 15 milionów, bez dzieci i emerytów. Czyli na 30 obywateli przypada jeden urzędnik w dobie komputerów i innych unifikacji. Nie wiem czy ta średnia jest rekordem, ale czołówka na pewno.

        • skarb państwa i to świadomie
          z małej litery ,ma za uszami nie mniej falsyfikowania stanu rzeczywistych potrzeb rynku pracy.
          tysiące nominatów w zarządach i radach nadzorczych , ciągnie za sobą ofertę zatrudnienia następnych znajomków , kochanek ,szwagrów.przykład spółki majacej kilka oddziałów w wiekszych miastach.w tej spółce skarb państwa , ma12,5%.w kazdym oddziale pracuje po kilka osób .zeby było jasne jakie to tytuły : dyrektor, gl. ksiegowy, radca prawny, sekretarki , cieć!bo spółka żyje z permanentnej wyprzedazy majątku , na którym uwłaszczyła się nomenklatura. niby maja do wynajęcia nieruchomości komercyjne , ale najwięcej zarabiaja na opylaniu gruntów w rozrastających sie miastach.i teraz przychodzi nowy z ramienia s.p. i na pierwszym posiedzeniu zarządu ma taka małą prosbę , by w wawie , katowicach i gdańsku stworzyc stanowiska p.t. ”zastepca dyrektora d.s kontaktów z instytucjami finansowymi”.
          dyrektor ma 35 tys netto no to zastepca niech ma 5 mniej.
          czerwone misie miały klepnąć grunt do Ghelamco w wawie, a tylko brakowało podpisu reprezentanta państwa. ten mógłby się boczyć, przygladac , mógłby poprosic na biurko danych o tym dealu .i po co to komu! z radościa przyjeli tę ofertę.grosiki……….
          i to jest mikro skala. górnictwo ,hutnictwo ,chemia, energetyka, agencje rolne, trochę zbrojeniówki, reasumując : obraz gospodarki jaki sie rysuje jest taki mniej więcej ,że realne bezrobocie do oficjalnych 12% jest prawie 2x wieksze wliczając emigrację zmywakową i nawis niepotrzebnie kreowanych etatów.

  20. czynnik zewnętrzny
    A tabuny ludzkie potrzebne do wdrażania dyrektyw to pies?
    Kolejność akcji jest taka: Unia wydaje dość ogólną dyrektywę np pod nazwą “Walka ze Złem”. Zbliża się termin wdrożenia, i trzeba natychmiast czymś się wykazać żeby nie wlepili kary, więc powołuje się Urząd do Walki ze Złem i sprawa załatwiona, można nawet wystąpić o dotacje na biurka, budynki i komputery.
    Potem już normalnie leci, czyli placówki walczące ze złem zainstalowane przy każdej instytucji, raporty z postępów w walce, szkolenie fachowców itd.
    Kupa ludzi dostaje pewny chleb.

    • szmal jedynym kryterium
      sęk w tym ,że małe miki pensje! – bo te lecą w rynek prawie w 100%
      dane gus mówią o tym ,że stworzenie 1 miejsca pracy w administracji dowolnego szczebla
      jest niemal 3-krotnie droższe niż w biznesie. (5m2 na osobę powierzchni, komputery juz wspomniane ,meble biurowe ,materiały eksploatacyjne , telefony,faksy, auta służbowe, szkolenia za ciężki pieniądz,zarzadzanie poprzez zewnętrzne f-my od sprzątania, ochrona,stołówki)wynosi około 100 000 pln!!!!!!!!!!!
      znzna mi łapówa na wymianę żaluzji i rolet w małym ratuszu małego miasteczka-notabene po 4 latach uzywania poprzednich-koszt zlecenia przetargowegonieco ponad 200 tys.- 25%
      nie wspominam o dodatkach do pensji w postaci premii wszelkiego rodzaju:
      kwartalne ,roczne, okolicznościowe.uznaniowe nagrody za byle co-bo jest fundusz i git.
      takie bzdety jak pozostałości po komunie w postaci deputatów , mundurówek etc.
      żonina koleżanka w geodezji jako st.referent dostaje netto 26 tys. podstawy netto i blisko 70 tys. DODATKÓW!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      • Zastanawiałem się czy o tym
        Zastanawiałem się czy o tym wspominać, tak przy niedzieli. do 4 miliardów, trzeba ostrożnie dodać drugie tyle, a realnie pewnie ze dwa razy tyle. No i te 4 tysiące brutto też są z optymistycznej półki zdjęte. W dodatku wspomniałem o 80 tysiącach, tymczasem mamy blisko pół miliona urzędników. Takich Polaków, których potrzebuję urzędnika jest pewnie z 15 milionów, bez dzieci i emerytów. Czyli na 30 obywateli przypada jeden urzędnik w dobie komputerów i innych unifikacji. Nie wiem czy ta średnia jest rekordem, ale czołówka na pewno.

        • skarb państwa i to świadomie
          z małej litery ,ma za uszami nie mniej falsyfikowania stanu rzeczywistych potrzeb rynku pracy.
          tysiące nominatów w zarządach i radach nadzorczych , ciągnie za sobą ofertę zatrudnienia następnych znajomków , kochanek ,szwagrów.przykład spółki majacej kilka oddziałów w wiekszych miastach.w tej spółce skarb państwa , ma12,5%.w kazdym oddziale pracuje po kilka osób .zeby było jasne jakie to tytuły : dyrektor, gl. ksiegowy, radca prawny, sekretarki , cieć!bo spółka żyje z permanentnej wyprzedazy majątku , na którym uwłaszczyła się nomenklatura. niby maja do wynajęcia nieruchomości komercyjne , ale najwięcej zarabiaja na opylaniu gruntów w rozrastających sie miastach.i teraz przychodzi nowy z ramienia s.p. i na pierwszym posiedzeniu zarządu ma taka małą prosbę , by w wawie , katowicach i gdańsku stworzyc stanowiska p.t. ”zastepca dyrektora d.s kontaktów z instytucjami finansowymi”.
          dyrektor ma 35 tys netto no to zastepca niech ma 5 mniej.
          czerwone misie miały klepnąć grunt do Ghelamco w wawie, a tylko brakowało podpisu reprezentanta państwa. ten mógłby się boczyć, przygladac , mógłby poprosic na biurko danych o tym dealu .i po co to komu! z radościa przyjeli tę ofertę.grosiki……….
          i to jest mikro skala. górnictwo ,hutnictwo ,chemia, energetyka, agencje rolne, trochę zbrojeniówki, reasumując : obraz gospodarki jaki sie rysuje jest taki mniej więcej ,że realne bezrobocie do oficjalnych 12% jest prawie 2x wieksze wliczając emigrację zmywakową i nawis niepotrzebnie kreowanych etatów.

  21. czynnik zewnętrzny
    A tabuny ludzkie potrzebne do wdrażania dyrektyw to pies?
    Kolejność akcji jest taka: Unia wydaje dość ogólną dyrektywę np pod nazwą “Walka ze Złem”. Zbliża się termin wdrożenia, i trzeba natychmiast czymś się wykazać żeby nie wlepili kary, więc powołuje się Urząd do Walki ze Złem i sprawa załatwiona, można nawet wystąpić o dotacje na biurka, budynki i komputery.
    Potem już normalnie leci, czyli placówki walczące ze złem zainstalowane przy każdej instytucji, raporty z postępów w walce, szkolenie fachowców itd.
    Kupa ludzi dostaje pewny chleb.

    • szmal jedynym kryterium
      sęk w tym ,że małe miki pensje! – bo te lecą w rynek prawie w 100%
      dane gus mówią o tym ,że stworzenie 1 miejsca pracy w administracji dowolnego szczebla
      jest niemal 3-krotnie droższe niż w biznesie. (5m2 na osobę powierzchni, komputery juz wspomniane ,meble biurowe ,materiały eksploatacyjne , telefony,faksy, auta służbowe, szkolenia za ciężki pieniądz,zarzadzanie poprzez zewnętrzne f-my od sprzątania, ochrona,stołówki)wynosi około 100 000 pln!!!!!!!!!!!
      znzna mi łapówa na wymianę żaluzji i rolet w małym ratuszu małego miasteczka-notabene po 4 latach uzywania poprzednich-koszt zlecenia przetargowegonieco ponad 200 tys.- 25%
      nie wspominam o dodatkach do pensji w postaci premii wszelkiego rodzaju:
      kwartalne ,roczne, okolicznościowe.uznaniowe nagrody za byle co-bo jest fundusz i git.
      takie bzdety jak pozostałości po komunie w postaci deputatów , mundurówek etc.
      żonina koleżanka w geodezji jako st.referent dostaje netto 26 tys. podstawy netto i blisko 70 tys. DODATKÓW!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      • Zastanawiałem się czy o tym
        Zastanawiałem się czy o tym wspominać, tak przy niedzieli. do 4 miliardów, trzeba ostrożnie dodać drugie tyle, a realnie pewnie ze dwa razy tyle. No i te 4 tysiące brutto też są z optymistycznej półki zdjęte. W dodatku wspomniałem o 80 tysiącach, tymczasem mamy blisko pół miliona urzędników. Takich Polaków, których potrzebuję urzędnika jest pewnie z 15 milionów, bez dzieci i emerytów. Czyli na 30 obywateli przypada jeden urzędnik w dobie komputerów i innych unifikacji. Nie wiem czy ta średnia jest rekordem, ale czołówka na pewno.

        • skarb państwa i to świadomie
          z małej litery ,ma za uszami nie mniej falsyfikowania stanu rzeczywistych potrzeb rynku pracy.
          tysiące nominatów w zarządach i radach nadzorczych , ciągnie za sobą ofertę zatrudnienia następnych znajomków , kochanek ,szwagrów.przykład spółki majacej kilka oddziałów w wiekszych miastach.w tej spółce skarb państwa , ma12,5%.w kazdym oddziale pracuje po kilka osób .zeby było jasne jakie to tytuły : dyrektor, gl. ksiegowy, radca prawny, sekretarki , cieć!bo spółka żyje z permanentnej wyprzedazy majątku , na którym uwłaszczyła się nomenklatura. niby maja do wynajęcia nieruchomości komercyjne , ale najwięcej zarabiaja na opylaniu gruntów w rozrastających sie miastach.i teraz przychodzi nowy z ramienia s.p. i na pierwszym posiedzeniu zarządu ma taka małą prosbę , by w wawie , katowicach i gdańsku stworzyc stanowiska p.t. ”zastepca dyrektora d.s kontaktów z instytucjami finansowymi”.
          dyrektor ma 35 tys netto no to zastepca niech ma 5 mniej.
          czerwone misie miały klepnąć grunt do Ghelamco w wawie, a tylko brakowało podpisu reprezentanta państwa. ten mógłby się boczyć, przygladac , mógłby poprosic na biurko danych o tym dealu .i po co to komu! z radościa przyjeli tę ofertę.grosiki……….
          i to jest mikro skala. górnictwo ,hutnictwo ,chemia, energetyka, agencje rolne, trochę zbrojeniówki, reasumując : obraz gospodarki jaki sie rysuje jest taki mniej więcej ,że realne bezrobocie do oficjalnych 12% jest prawie 2x wieksze wliczając emigrację zmywakową i nawis niepotrzebnie kreowanych etatów.

    • alternatywa bezalternatywna
      Przestudiuj proszę wpis Gucia.
      Teraz będą straszyć, że przyjdzie Kaczor i wywali urzędników, co g**no prawda bo On też ich lubi, ale zauważ, Kaczka nie ma ruchu. Cokolwiek stwierdzi się narazi. Toto lepsze niż szachy!
      PO forever.

    • alternatywa bezalternatywna
      Przestudiuj proszę wpis Gucia.
      Teraz będą straszyć, że przyjdzie Kaczor i wywali urzędników, co g**no prawda bo On też ich lubi, ale zauważ, Kaczka nie ma ruchu. Cokolwiek stwierdzi się narazi. Toto lepsze niż szachy!
      PO forever.

    • alternatywa bezalternatywna
      Przestudiuj proszę wpis Gucia.
      Teraz będą straszyć, że przyjdzie Kaczor i wywali urzędników, co g**no prawda bo On też ich lubi, ale zauważ, Kaczka nie ma ruchu. Cokolwiek stwierdzi się narazi. Toto lepsze niż szachy!
      PO forever.

  22. Nowi urzędnicy są potrzebni
    Ale właśnie NOWI – tacy, którzy znają obce języki. Nie zbulwersowało mnie zatrudnienie córki Rostowskiego w MSZ – kształciła się w GB, dobrze zna język, ma wyższe wykształcenie. Przychodzą dyrektywy z EU? – ktoś musi potrafić je przeczytać i na nie odpowiedzieć.

    Mnożenie urzędasów na poziomie powiatowym jest co najmniej podejrzane.

    Jeśli mają przyjść nowi, z kwalifikacjami i dobrą znajomością języków, to starych trzeba hmmm… – emerytować? Jeśli nie, to ci starzy to załatwiają zachowując swoje wysokopłatne stanowiska i płacąc publicznymi pieniędzmi za tłumaczenia.
    Tłumaczenia, nawet przysięgłe, są takie, jakie są.
    Z mojego doświadczenia – żadne tłumaczenie przysięgłe nie było takie, żeby się nie pośmiać.

  23. Nowi urzędnicy są potrzebni
    Ale właśnie NOWI – tacy, którzy znają obce języki. Nie zbulwersowało mnie zatrudnienie córki Rostowskiego w MSZ – kształciła się w GB, dobrze zna język, ma wyższe wykształcenie. Przychodzą dyrektywy z EU? – ktoś musi potrafić je przeczytać i na nie odpowiedzieć.

    Mnożenie urzędasów na poziomie powiatowym jest co najmniej podejrzane.

    Jeśli mają przyjść nowi, z kwalifikacjami i dobrą znajomością języków, to starych trzeba hmmm… – emerytować? Jeśli nie, to ci starzy to załatwiają zachowując swoje wysokopłatne stanowiska i płacąc publicznymi pieniędzmi za tłumaczenia.
    Tłumaczenia, nawet przysięgłe, są takie, jakie są.
    Z mojego doświadczenia – żadne tłumaczenie przysięgłe nie było takie, żeby się nie pośmiać.

  24. Nowi urzędnicy są potrzebni
    Ale właśnie NOWI – tacy, którzy znają obce języki. Nie zbulwersowało mnie zatrudnienie córki Rostowskiego w MSZ – kształciła się w GB, dobrze zna język, ma wyższe wykształcenie. Przychodzą dyrektywy z EU? – ktoś musi potrafić je przeczytać i na nie odpowiedzieć.

    Mnożenie urzędasów na poziomie powiatowym jest co najmniej podejrzane.

    Jeśli mają przyjść nowi, z kwalifikacjami i dobrą znajomością języków, to starych trzeba hmmm… – emerytować? Jeśli nie, to ci starzy to załatwiają zachowując swoje wysokopłatne stanowiska i płacąc publicznymi pieniędzmi za tłumaczenia.
    Tłumaczenia, nawet przysięgłe, są takie, jakie są.
    Z mojego doświadczenia – żadne tłumaczenie przysięgłe nie było takie, żeby się nie pośmiać.

  25. MK to nie jest wina wieku
    tylko systemu. Skoro system jest do bani a dyrektorzy ponoszą odpowiedzialność za coś innego niż sprawne funkcjonowanie, to ogłoszenie prostego cięcia nie doprowadzi do sprawnego działania.
    Moim zdaniem należy powołać nowych ministrów którzy będą za COKOLWIEK odpowiadać, żeby ważne było nie tylko to czy z grzesiem jestem w dobrych relacjach a ministerstwo to picie kawki i przyjęcia dla elit.
    Wtedy tacy ludzie zaczną porządkować swoje obejście i zatrudniać na stanowiskach ludzi którzy będą u siebie dbać o porządek i zatrudnienia odpowiedzialnych i kompetentnych i tak w dół.

    Pracowałem kiedyś w firmie, gdzie w jednym dziale pracowali głównie ludzie z rodzin zarządów. Jak nie byli pewni jak coś zrobić, to robili całkiem źle. Bo jak zrobili szkodę na 400 zł to im cięli po pensji, a jak 4000 to nie mieli z czego ciąć a przecież rodziny nie mogli wyrzucić.

    Grześ zatrudnił szefa. Ponieważ zatrudnienie szefa zależało wyłącznie od dobrej woli Grzesia a nie kompetencji szefa, więc Grześ polecił mu 10 ludzi. Ci ludzie nie mogli pracować, musieli być kierownikami. Oni nie pracują dobrze ponieważ zostali zatrudnieni nie dzięki dobrej pracy a Grzesiowi. Jak przyjdzie nowy szef to i tak ich wyrzuci, bez względu czy są dobrzy czy źli.
    Jakich ludzi dobiera sobie kierownik który niewiele potrafi ale czuje się ważny? Dwór. Ludzi którzy niewiele potrafią ale się podlizują i donoszą na współpracowników. Dzięki czemu mają szczególną pozycję u szefa, niewiele robią, dobrze zarabiają. Poza tym są jeszcze ludzie którzy są przyjęci na polecenie. Więc z całego działu 10 osób zostaje 3-5 osób do pracy, którzy nie mają kierownika do kierowania bo ten się nie zna. Za to roboty za 10 osób. No i 0 podwyżek bo są z tej gorszej kasty. Więc sobie odpuszczają poważną pracę.

    Wystarczy prześledzić pracę kancelarii prezydenckich.

    Można by zrobić tak:
    Powołać nowe ministerstwa z nowymi ministrami, połowę tego co jest obecnie. I połowę mniej pracowników. Na ich czele postawić ludzi którzy będą wiedzieli że jak będą źle działalali powiedzmy za pół roku to wylatują bez względu na to jak długo znają szefa rządu.
    W kancelarii premiera dać kilkunastu ludzi któzy nie znają ministrów i mają przykazane, że jedynym celem ich pracy jest sprawdzanie jak działają ministerstwa, a nie tabelki przysyłane przez same ministerstwa, które od 20 lat ciągle pną się w górę.
    Przez pół roku minister zacznie tak działać i takie przepisy zmieni, żeby było dużo lepiej niż teraz.
    Co do administracji, to myślę że powinno być jakieś 50.000. Za przekroczenie tej liczny dymisja.

  26. MK to nie jest wina wieku
    tylko systemu. Skoro system jest do bani a dyrektorzy ponoszą odpowiedzialność za coś innego niż sprawne funkcjonowanie, to ogłoszenie prostego cięcia nie doprowadzi do sprawnego działania.
    Moim zdaniem należy powołać nowych ministrów którzy będą za COKOLWIEK odpowiadać, żeby ważne było nie tylko to czy z grzesiem jestem w dobrych relacjach a ministerstwo to picie kawki i przyjęcia dla elit.
    Wtedy tacy ludzie zaczną porządkować swoje obejście i zatrudniać na stanowiskach ludzi którzy będą u siebie dbać o porządek i zatrudnienia odpowiedzialnych i kompetentnych i tak w dół.

    Pracowałem kiedyś w firmie, gdzie w jednym dziale pracowali głównie ludzie z rodzin zarządów. Jak nie byli pewni jak coś zrobić, to robili całkiem źle. Bo jak zrobili szkodę na 400 zł to im cięli po pensji, a jak 4000 to nie mieli z czego ciąć a przecież rodziny nie mogli wyrzucić.

    Grześ zatrudnił szefa. Ponieważ zatrudnienie szefa zależało wyłącznie od dobrej woli Grzesia a nie kompetencji szefa, więc Grześ polecił mu 10 ludzi. Ci ludzie nie mogli pracować, musieli być kierownikami. Oni nie pracują dobrze ponieważ zostali zatrudnieni nie dzięki dobrej pracy a Grzesiowi. Jak przyjdzie nowy szef to i tak ich wyrzuci, bez względu czy są dobrzy czy źli.
    Jakich ludzi dobiera sobie kierownik który niewiele potrafi ale czuje się ważny? Dwór. Ludzi którzy niewiele potrafią ale się podlizują i donoszą na współpracowników. Dzięki czemu mają szczególną pozycję u szefa, niewiele robią, dobrze zarabiają. Poza tym są jeszcze ludzie którzy są przyjęci na polecenie. Więc z całego działu 10 osób zostaje 3-5 osób do pracy, którzy nie mają kierownika do kierowania bo ten się nie zna. Za to roboty za 10 osób. No i 0 podwyżek bo są z tej gorszej kasty. Więc sobie odpuszczają poważną pracę.

    Wystarczy prześledzić pracę kancelarii prezydenckich.

    Można by zrobić tak:
    Powołać nowe ministerstwa z nowymi ministrami, połowę tego co jest obecnie. I połowę mniej pracowników. Na ich czele postawić ludzi którzy będą wiedzieli że jak będą źle działalali powiedzmy za pół roku to wylatują bez względu na to jak długo znają szefa rządu.
    W kancelarii premiera dać kilkunastu ludzi któzy nie znają ministrów i mają przykazane, że jedynym celem ich pracy jest sprawdzanie jak działają ministerstwa, a nie tabelki przysyłane przez same ministerstwa, które od 20 lat ciągle pną się w górę.
    Przez pół roku minister zacznie tak działać i takie przepisy zmieni, żeby było dużo lepiej niż teraz.
    Co do administracji, to myślę że powinno być jakieś 50.000. Za przekroczenie tej liczny dymisja.

  27. MK to nie jest wina wieku
    tylko systemu. Skoro system jest do bani a dyrektorzy ponoszą odpowiedzialność za coś innego niż sprawne funkcjonowanie, to ogłoszenie prostego cięcia nie doprowadzi do sprawnego działania.
    Moim zdaniem należy powołać nowych ministrów którzy będą za COKOLWIEK odpowiadać, żeby ważne było nie tylko to czy z grzesiem jestem w dobrych relacjach a ministerstwo to picie kawki i przyjęcia dla elit.
    Wtedy tacy ludzie zaczną porządkować swoje obejście i zatrudniać na stanowiskach ludzi którzy będą u siebie dbać o porządek i zatrudnienia odpowiedzialnych i kompetentnych i tak w dół.

    Pracowałem kiedyś w firmie, gdzie w jednym dziale pracowali głównie ludzie z rodzin zarządów. Jak nie byli pewni jak coś zrobić, to robili całkiem źle. Bo jak zrobili szkodę na 400 zł to im cięli po pensji, a jak 4000 to nie mieli z czego ciąć a przecież rodziny nie mogli wyrzucić.

    Grześ zatrudnił szefa. Ponieważ zatrudnienie szefa zależało wyłącznie od dobrej woli Grzesia a nie kompetencji szefa, więc Grześ polecił mu 10 ludzi. Ci ludzie nie mogli pracować, musieli być kierownikami. Oni nie pracują dobrze ponieważ zostali zatrudnieni nie dzięki dobrej pracy a Grzesiowi. Jak przyjdzie nowy szef to i tak ich wyrzuci, bez względu czy są dobrzy czy źli.
    Jakich ludzi dobiera sobie kierownik który niewiele potrafi ale czuje się ważny? Dwór. Ludzi którzy niewiele potrafią ale się podlizują i donoszą na współpracowników. Dzięki czemu mają szczególną pozycję u szefa, niewiele robią, dobrze zarabiają. Poza tym są jeszcze ludzie którzy są przyjęci na polecenie. Więc z całego działu 10 osób zostaje 3-5 osób do pracy, którzy nie mają kierownika do kierowania bo ten się nie zna. Za to roboty za 10 osób. No i 0 podwyżek bo są z tej gorszej kasty. Więc sobie odpuszczają poważną pracę.

    Wystarczy prześledzić pracę kancelarii prezydenckich.

    Można by zrobić tak:
    Powołać nowe ministerstwa z nowymi ministrami, połowę tego co jest obecnie. I połowę mniej pracowników. Na ich czele postawić ludzi którzy będą wiedzieli że jak będą źle działalali powiedzmy za pół roku to wylatują bez względu na to jak długo znają szefa rządu.
    W kancelarii premiera dać kilkunastu ludzi któzy nie znają ministrów i mają przykazane, że jedynym celem ich pracy jest sprawdzanie jak działają ministerstwa, a nie tabelki przysyłane przez same ministerstwa, które od 20 lat ciągle pną się w górę.
    Przez pół roku minister zacznie tak działać i takie przepisy zmieni, żeby było dużo lepiej niż teraz.
    Co do administracji, to myślę że powinno być jakieś 50.000. Za przekroczenie tej liczny dymisja.

  28. Trzeba doliczyć też przekręt p.n. “ZUS pracodawcy”.
    4.000 PLN brutto dla 80.000 nowych pracowników to nie 3.840.000.000 PLN jak pisze Kurka tylko 4.549.632.000 PLN, bo koszt pracodawcy trzeba powiększyć o ZUS (637,20 PLN na łebka) i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń jakichś tam (102,00 PLN na łebka). Łącznie pracownik zarabiający 4.000 brutto kosztuje pracodawcę 4.739,20 PLN.

    Na marginesie tę część ZUS płaconą przez pracodawcę uważam za jedną ze śmieszniejszych ściem naszej socjalistycznej gospodarki. Aby pracownik nie czuł jak bardzo go ojczyzna dyma w dupsko, podpisuje się z nim umowę na niższą kwotę brutto niż faktycznie ona wynosi i część ZUS-u płaci “za pracownika” pracodawca. Socjalistyczny ustawodawca uznał chyba, że gdyby pracownik mający na umowie 4.739,20 PLN brutto dostawał na rękę 2.853,96 netto (czyli tylko 60%) zamieszki byłyby nieuniknione. Innego wytłumaczenia nie widzę.

  29. Trzeba doliczyć też przekręt p.n. “ZUS pracodawcy”.
    4.000 PLN brutto dla 80.000 nowych pracowników to nie 3.840.000.000 PLN jak pisze Kurka tylko 4.549.632.000 PLN, bo koszt pracodawcy trzeba powiększyć o ZUS (637,20 PLN na łebka) i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń jakichś tam (102,00 PLN na łebka). Łącznie pracownik zarabiający 4.000 brutto kosztuje pracodawcę 4.739,20 PLN.

    Na marginesie tę część ZUS płaconą przez pracodawcę uważam za jedną ze śmieszniejszych ściem naszej socjalistycznej gospodarki. Aby pracownik nie czuł jak bardzo go ojczyzna dyma w dupsko, podpisuje się z nim umowę na niższą kwotę brutto niż faktycznie ona wynosi i część ZUS-u płaci “za pracownika” pracodawca. Socjalistyczny ustawodawca uznał chyba, że gdyby pracownik mający na umowie 4.739,20 PLN brutto dostawał na rękę 2.853,96 netto (czyli tylko 60%) zamieszki byłyby nieuniknione. Innego wytłumaczenia nie widzę.

  30. Trzeba doliczyć też przekręt p.n. “ZUS pracodawcy”.
    4.000 PLN brutto dla 80.000 nowych pracowników to nie 3.840.000.000 PLN jak pisze Kurka tylko 4.549.632.000 PLN, bo koszt pracodawcy trzeba powiększyć o ZUS (637,20 PLN na łebka) i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń jakichś tam (102,00 PLN na łebka). Łącznie pracownik zarabiający 4.000 brutto kosztuje pracodawcę 4.739,20 PLN.

    Na marginesie tę część ZUS płaconą przez pracodawcę uważam za jedną ze śmieszniejszych ściem naszej socjalistycznej gospodarki. Aby pracownik nie czuł jak bardzo go ojczyzna dyma w dupsko, podpisuje się z nim umowę na niższą kwotę brutto niż faktycznie ona wynosi i część ZUS-u płaci “za pracownika” pracodawca. Socjalistyczny ustawodawca uznał chyba, że gdyby pracownik mający na umowie 4.739,20 PLN brutto dostawał na rękę 2.853,96 netto (czyli tylko 60%) zamieszki byłyby nieuniknione. Innego wytłumaczenia nie widzę.

  31. nasi chłopcy w biurach
    Nie zwykłam czcić diabła, więc nie znoszę powiedzonka, jakoby diabeł tkwił w szczegółach. Ale trudno nie zauważyć, że jak chciał „traf” problem mamy rzeczywiście tu i teraz. Możemy go rozwiązać na dwa sposoby. Pierwszy jest prosty. Zwalniamy tę nadwyżkę urzędasów. 80 tysięcy zbędnych urzędników to jest rodzaj komplementu złożonego ich przydatności. Spokojnie możemy przyjąć, że urzędników nie powinno być więcej niż naszych chłopców w armii, więc zwolnijmy na początek 150 tysięcy. Skąd takie założenie? Znikąd, to jest taki program. Przy ponad dwóch milionach bezrobotnych w Polsce, to jest niemal 14% bezrobociu, taki przyrost już nie kompromituje bardziej i wszystko można zwalić na kryzys na amerykańskim rynku kredytów subprime, który dotarł do nas z pewnym opóźnieniem, wszak wleczemy się w ogonie światowej gospodarki liberalnej. Media to kupią. Jeśliby natomiast miało się okazać, że wszystkie te „Antka baby szwagra dupy zięcie” zostaną spokojnie wchłonięte przez swoje poprzednie, macierzyste przedsiębiorstwa, różne PHU, PPHiU, z których ich powołano do służby w biurestwie, tym lepiej dla wszystkich.
    Jest i druga możliwość. Można też dodatkowo „dozatrudnić” w administracji te wałęsające się dwa miliony bezrobotnych. Na początek zysku z tego będzie mało, a wręcz same straty, ale przynajmniej będzie wiadomo, dlaczegóż to „white trash” tak upodobało sobie liberalną partię PO, co dotąd można było jedynie zrozumieć jako ochocze głosowanie karpia za Wigilią. Możemy to wręcz potraktować jako program robót publicznych, ale jak te masy ruszą w chwilę potem do dyskontów i galerii, do pizzerii i pubów, do salonów fiata i myjni… Ach, rozmarzyłam się.

  32. nasi chłopcy w biurach
    Nie zwykłam czcić diabła, więc nie znoszę powiedzonka, jakoby diabeł tkwił w szczegółach. Ale trudno nie zauważyć, że jak chciał „traf” problem mamy rzeczywiście tu i teraz. Możemy go rozwiązać na dwa sposoby. Pierwszy jest prosty. Zwalniamy tę nadwyżkę urzędasów. 80 tysięcy zbędnych urzędników to jest rodzaj komplementu złożonego ich przydatności. Spokojnie możemy przyjąć, że urzędników nie powinno być więcej niż naszych chłopców w armii, więc zwolnijmy na początek 150 tysięcy. Skąd takie założenie? Znikąd, to jest taki program. Przy ponad dwóch milionach bezrobotnych w Polsce, to jest niemal 14% bezrobociu, taki przyrost już nie kompromituje bardziej i wszystko można zwalić na kryzys na amerykańskim rynku kredytów subprime, który dotarł do nas z pewnym opóźnieniem, wszak wleczemy się w ogonie światowej gospodarki liberalnej. Media to kupią. Jeśliby natomiast miało się okazać, że wszystkie te „Antka baby szwagra dupy zięcie” zostaną spokojnie wchłonięte przez swoje poprzednie, macierzyste przedsiębiorstwa, różne PHU, PPHiU, z których ich powołano do służby w biurestwie, tym lepiej dla wszystkich.
    Jest i druga możliwość. Można też dodatkowo „dozatrudnić” w administracji te wałęsające się dwa miliony bezrobotnych. Na początek zysku z tego będzie mało, a wręcz same straty, ale przynajmniej będzie wiadomo, dlaczegóż to „white trash” tak upodobało sobie liberalną partię PO, co dotąd można było jedynie zrozumieć jako ochocze głosowanie karpia za Wigilią. Możemy to wręcz potraktować jako program robót publicznych, ale jak te masy ruszą w chwilę potem do dyskontów i galerii, do pizzerii i pubów, do salonów fiata i myjni… Ach, rozmarzyłam się.

  33. nasi chłopcy w biurach
    Nie zwykłam czcić diabła, więc nie znoszę powiedzonka, jakoby diabeł tkwił w szczegółach. Ale trudno nie zauważyć, że jak chciał „traf” problem mamy rzeczywiście tu i teraz. Możemy go rozwiązać na dwa sposoby. Pierwszy jest prosty. Zwalniamy tę nadwyżkę urzędasów. 80 tysięcy zbędnych urzędników to jest rodzaj komplementu złożonego ich przydatności. Spokojnie możemy przyjąć, że urzędników nie powinno być więcej niż naszych chłopców w armii, więc zwolnijmy na początek 150 tysięcy. Skąd takie założenie? Znikąd, to jest taki program. Przy ponad dwóch milionach bezrobotnych w Polsce, to jest niemal 14% bezrobociu, taki przyrost już nie kompromituje bardziej i wszystko można zwalić na kryzys na amerykańskim rynku kredytów subprime, który dotarł do nas z pewnym opóźnieniem, wszak wleczemy się w ogonie światowej gospodarki liberalnej. Media to kupią. Jeśliby natomiast miało się okazać, że wszystkie te „Antka baby szwagra dupy zięcie” zostaną spokojnie wchłonięte przez swoje poprzednie, macierzyste przedsiębiorstwa, różne PHU, PPHiU, z których ich powołano do służby w biurestwie, tym lepiej dla wszystkich.
    Jest i druga możliwość. Można też dodatkowo „dozatrudnić” w administracji te wałęsające się dwa miliony bezrobotnych. Na początek zysku z tego będzie mało, a wręcz same straty, ale przynajmniej będzie wiadomo, dlaczegóż to „white trash” tak upodobało sobie liberalną partię PO, co dotąd można było jedynie zrozumieć jako ochocze głosowanie karpia za Wigilią. Możemy to wręcz potraktować jako program robót publicznych, ale jak te masy ruszą w chwilę potem do dyskontów i galerii, do pizzerii i pubów, do salonów fiata i myjni… Ach, rozmarzyłam się.

  34. Muszę bronić Tuska, bo co on tu może
    Jest tylko jedno ALE. Są pewne rzeczy w tym kraju, o których ciemny lud nie wie i ma o nich nie wiedzieć. Jest traktat lesbijski, jest pewien program, nazwijmy go unijnym, który nie ma nic wspólnego z zaprezentowaną tu, jakże słuszną i logiczną przez MK ideą zdrowego rozsądku i gospodarności w kraju. Ten program można rozpoznać po objawach, i po tym, że gdyby komuś z maluczkich przyszła nagła chęć wyłamania się z jego działania – to ma znaleźć się przed murem niemożności i ograniczeń.
    W naszej analizie mamy dwa zjawiska: zjawisko wchłaniania potencjalnych wyborców w urzędniczą armię, oraz zjawisko generowania przez tą armię z roku na rok tony absurdalnych przepisów – wystarczy spojrzeć na ewolucję przepisów objęcia obowiązkiem liczenia, ewidencjonowania i raportowania śmieci pod karą wysokich kar rodzimych przedsiębiorców – która to czynność może jest frapująca dla odpowiedzialnego za to urzędnika, ale od tego działania bynajmniej nie zwiększa się efektywność naszego ledwo żywego przemysłu.
    Skutkiem tej generacji jest swoista ewolucja – jako przedsiębiorca wręcz już myślę o zamknięciu własnego biznesu…. i zostaniu zwykłym unijnym posłusznym urzędnikiem, jedyny problem to jak się bez “pleców” załapać do urzędu.

    Skutek z tej decyzji będzie ten sam – bowiem gdy dochodzi się do paradoksu, że gdy przepisy zmuszają mnie nie tylko do płacenia haraczy wedle obowiązujących przepisów, ale i do “przelewania z pustego w próżne” – czyli przekładania “papierków”, tworzenia różnych ewidencji itd… to już na pracę właściwą niewiele zostaje czasu – więc po co produkować, lepiej zostać unijnym urzędnikiem, a bilans pozostanie ten sam. Był już kiedyś podobny problem w komedii, jak to gość w socjalizmie do roboty jechał przez calutki dzień.

    Całość kłóci się ze zdrowym rozsądkiem i logiką – ale jest to przecież przymusowa realizacja zasad narzuconych nam przez MATRIX. Niech ktoś zechce się teraz wychylić z systemu, niech krzyknie, że nie chce być płatnikiem VATu, lub chociaż poprosi o tylko 5% VAT, bo czemu ma być aż 23%-owy, i nie chce płacić haraczu na ZUS, nie chce płacić akcyz – stanie się przestępcą, wyrzutkiem społecznym.
    Załóżmy, że taki człowiek z ludu, niezłomny i prawy człowiek z żelaza, taki jak Tusk, Komorowski czy Niesiołowski – poprosi o to, by być przywódcą tego państwa i władzę z nadania otrzyma.

    Cóż on by mógł teraz zrobić, co mógłby narodowi powiedzieć, jak tylko ręce rozłożyć, gdy w pierwszym dniu urzędowania dostałby wytyczne MATRIX’a z góry narzucone, i nakaz pełnego podporządkowania się “unijnym przepisom”, albo w alternatywie do pierwszej opcji – zostania drugim Łukaszenką z Kadafim razem wziętym. Poderwie taki lud do wolności, zechce zerwać kajdany nam narzucone, i haracze gorsze niż przez okupantów nadane?

    Zostanie szybko wyklęty, a odpowiednie siły w ramach przywracania demokratyzacji życia w kraju, przywrócą tu nawet czołgami wymagany porządek rzeczy. I dlatego tylko płakać się chce, dobrze że jeszcze wolno…

  35. Muszę bronić Tuska, bo co on tu może
    Jest tylko jedno ALE. Są pewne rzeczy w tym kraju, o których ciemny lud nie wie i ma o nich nie wiedzieć. Jest traktat lesbijski, jest pewien program, nazwijmy go unijnym, który nie ma nic wspólnego z zaprezentowaną tu, jakże słuszną i logiczną przez MK ideą zdrowego rozsądku i gospodarności w kraju. Ten program można rozpoznać po objawach, i po tym, że gdyby komuś z maluczkich przyszła nagła chęć wyłamania się z jego działania – to ma znaleźć się przed murem niemożności i ograniczeń.
    W naszej analizie mamy dwa zjawiska: zjawisko wchłaniania potencjalnych wyborców w urzędniczą armię, oraz zjawisko generowania przez tą armię z roku na rok tony absurdalnych przepisów – wystarczy spojrzeć na ewolucję przepisów objęcia obowiązkiem liczenia, ewidencjonowania i raportowania śmieci pod karą wysokich kar rodzimych przedsiębiorców – która to czynność może jest frapująca dla odpowiedzialnego za to urzędnika, ale od tego działania bynajmniej nie zwiększa się efektywność naszego ledwo żywego przemysłu.
    Skutkiem tej generacji jest swoista ewolucja – jako przedsiębiorca wręcz już myślę o zamknięciu własnego biznesu…. i zostaniu zwykłym unijnym posłusznym urzędnikiem, jedyny problem to jak się bez “pleców” załapać do urzędu.

    Skutek z tej decyzji będzie ten sam – bowiem gdy dochodzi się do paradoksu, że gdy przepisy zmuszają mnie nie tylko do płacenia haraczy wedle obowiązujących przepisów, ale i do “przelewania z pustego w próżne” – czyli przekładania “papierków”, tworzenia różnych ewidencji itd… to już na pracę właściwą niewiele zostaje czasu – więc po co produkować, lepiej zostać unijnym urzędnikiem, a bilans pozostanie ten sam. Był już kiedyś podobny problem w komedii, jak to gość w socjalizmie do roboty jechał przez calutki dzień.

    Całość kłóci się ze zdrowym rozsądkiem i logiką – ale jest to przecież przymusowa realizacja zasad narzuconych nam przez MATRIX. Niech ktoś zechce się teraz wychylić z systemu, niech krzyknie, że nie chce być płatnikiem VATu, lub chociaż poprosi o tylko 5% VAT, bo czemu ma być aż 23%-owy, i nie chce płacić haraczu na ZUS, nie chce płacić akcyz – stanie się przestępcą, wyrzutkiem społecznym.
    Załóżmy, że taki człowiek z ludu, niezłomny i prawy człowiek z żelaza, taki jak Tusk, Komorowski czy Niesiołowski – poprosi o to, by być przywódcą tego państwa i władzę z nadania otrzyma.

    Cóż on by mógł teraz zrobić, co mógłby narodowi powiedzieć, jak tylko ręce rozłożyć, gdy w pierwszym dniu urzędowania dostałby wytyczne MATRIX’a z góry narzucone, i nakaz pełnego podporządkowania się “unijnym przepisom”, albo w alternatywie do pierwszej opcji – zostania drugim Łukaszenką z Kadafim razem wziętym. Poderwie taki lud do wolności, zechce zerwać kajdany nam narzucone, i haracze gorsze niż przez okupantów nadane?

    Zostanie szybko wyklęty, a odpowiednie siły w ramach przywracania demokratyzacji życia w kraju, przywrócą tu nawet czołgami wymagany porządek rzeczy. I dlatego tylko płakać się chce, dobrze że jeszcze wolno…

  36. Muszę bronić Tuska, bo co on tu może
    Jest tylko jedno ALE. Są pewne rzeczy w tym kraju, o których ciemny lud nie wie i ma o nich nie wiedzieć. Jest traktat lesbijski, jest pewien program, nazwijmy go unijnym, który nie ma nic wspólnego z zaprezentowaną tu, jakże słuszną i logiczną przez MK ideą zdrowego rozsądku i gospodarności w kraju. Ten program można rozpoznać po objawach, i po tym, że gdyby komuś z maluczkich przyszła nagła chęć wyłamania się z jego działania – to ma znaleźć się przed murem niemożności i ograniczeń.
    W naszej analizie mamy dwa zjawiska: zjawisko wchłaniania potencjalnych wyborców w urzędniczą armię, oraz zjawisko generowania przez tą armię z roku na rok tony absurdalnych przepisów – wystarczy spojrzeć na ewolucję przepisów objęcia obowiązkiem liczenia, ewidencjonowania i raportowania śmieci pod karą wysokich kar rodzimych przedsiębiorców – która to czynność może jest frapująca dla odpowiedzialnego za to urzędnika, ale od tego działania bynajmniej nie zwiększa się efektywność naszego ledwo żywego przemysłu.
    Skutkiem tej generacji jest swoista ewolucja – jako przedsiębiorca wręcz już myślę o zamknięciu własnego biznesu…. i zostaniu zwykłym unijnym posłusznym urzędnikiem, jedyny problem to jak się bez “pleców” załapać do urzędu.

    Skutek z tej decyzji będzie ten sam – bowiem gdy dochodzi się do paradoksu, że gdy przepisy zmuszają mnie nie tylko do płacenia haraczy wedle obowiązujących przepisów, ale i do “przelewania z pustego w próżne” – czyli przekładania “papierków”, tworzenia różnych ewidencji itd… to już na pracę właściwą niewiele zostaje czasu – więc po co produkować, lepiej zostać unijnym urzędnikiem, a bilans pozostanie ten sam. Był już kiedyś podobny problem w komedii, jak to gość w socjalizmie do roboty jechał przez calutki dzień.

    Całość kłóci się ze zdrowym rozsądkiem i logiką – ale jest to przecież przymusowa realizacja zasad narzuconych nam przez MATRIX. Niech ktoś zechce się teraz wychylić z systemu, niech krzyknie, że nie chce być płatnikiem VATu, lub chociaż poprosi o tylko 5% VAT, bo czemu ma być aż 23%-owy, i nie chce płacić haraczu na ZUS, nie chce płacić akcyz – stanie się przestępcą, wyrzutkiem społecznym.
    Załóżmy, że taki człowiek z ludu, niezłomny i prawy człowiek z żelaza, taki jak Tusk, Komorowski czy Niesiołowski – poprosi o to, by być przywódcą tego państwa i władzę z nadania otrzyma.

    Cóż on by mógł teraz zrobić, co mógłby narodowi powiedzieć, jak tylko ręce rozłożyć, gdy w pierwszym dniu urzędowania dostałby wytyczne MATRIX’a z góry narzucone, i nakaz pełnego podporządkowania się “unijnym przepisom”, albo w alternatywie do pierwszej opcji – zostania drugim Łukaszenką z Kadafim razem wziętym. Poderwie taki lud do wolności, zechce zerwać kajdany nam narzucone, i haracze gorsze niż przez okupantów nadane?

    Zostanie szybko wyklęty, a odpowiednie siły w ramach przywracania demokratyzacji życia w kraju, przywrócą tu nawet czołgami wymagany porządek rzeczy. I dlatego tylko płakać się chce, dobrze że jeszcze wolno…