Reklama

Nie ma żartów będzie rada gabinetowa. Rada ma charakter prewencyjny, a właściwie odczyniający i nie chodzi o chemiczne eksperymenty, ale ludowe obyczaje.

Nie ma żartów będzie rada gabinetowa. Rada ma charakter prewencyjny, a właściwie odczyniający i nie chodzi o chemiczne eksperymenty, ale ludowe obyczaje. Odczynianie, to wypędzanie złego ducha, coś jak amatorskie egzorcyzmy. Pan prezydent świadom sukcesów, ale i zagrożeń jakie czyhają na rząd postanowił dmuchać na zimne. Doszły do Pana prezydenta słuchy, że gdzieś za 7 rzekami, 7 górami i jednym oceanem żydowscy spekulanci zaczęli bankrutować co przełoży się na losy nas wszystkich, ze szczególnym uwzględnieniem najbiedniejszych Polaków ze skrzydła wschodniego.

Rząd grzecznie zapytał: ?

Reklama

Panie prezydencie, ale że o co chodzi, co jest grane, jaki kryzys? Gdzie u nas? W Polsce? Czy IVRP??.

Odpowiedź padła natychmiastowo, chociaż jak wiemy Pan prezydent nie ma konstytucyjnego obowiązku spieszyć się z podpisywaniem czegokolwiek i odpowiadaniem na i za cokolwiek.

Odpowiedź Pana prezydenta:

?Spoko, spoko, nikt nie mówi, że jest kryzys, ale przecież pogadać o tym, że może być chyba warto. PS W interesie Polski.?

Wobec takich argumentów odpowiedzi rządowi zrobiło się najpierw głupio, potem wstyd i ze zwieszonymi głowami uda się rząd na radę gabinetową. Temat rozmów jest tak szeroki i tak hipotetyczny, że każdy może sobie powiedzieć co uważa za stosowne, będzie mowa o tym co się może zdarzyć, zatem każda wypowiedź będzie miała swoją wartość i może się okazać proroczą. Nie wiem jaki jest porządek obrad, ale wyobrażam sobie, że problematyka musi dotykać wydarzeń przyszłych i ewentualnych. Należałoby sprawdzić jakie jest prawdopodobieństwo ustrzelenia 6 w totku, oberwania cegłą w drewnianym kościele i uświadczenia trzeźwego w pubie wieczorową piątkową porą.

Po ustaleniach wstępnych można przejść do szczegółowych zagrożeń:

1. Klęska urodzaju kukurydzy, jako realne zagrożenie dla wzrostu otyłości wśród diabetyków.
2. Zwiększenie pogłowia drobiu, a sprawa traktatu lizbońskiego, wstępne regulacje do aneksu z Joaniny.
3. Gdzie szukać rezerw na rynku śledzia wędzonego i jak umieścić filet z flądry w puszce po sardynkach w ramach polskiego kursu recyclingu.

I tak dalej i tak wkoło Lechu z Donaldem, tylko bardzo proszę bez żadnych kabin i stenogramów w internecie, na żywo ten cyrk proszę transmitować i przygotować sondę pod SMS-owe głosowania, kto ma w tym sporze rację i kto się obrazi na rzeczywistość. Ja tu sobie jak zwykle kpię, a właściwie trzeba płakać, też jak zwykle, nad stanem państwa i jakością urzędników. Rada gabinetowa to coś co powinno służyć powadze państwa, może jestem naiwny, ale są takie obszary, nawet w najbardziej zdegenerowanych środowiskach, które są święte. Żona kumpla ?we wojsku? jest święta, ostatni papieros w paczce jest święty, kobieta z dzieckiem na ręku jest święta.

Czy takich zasad, prostych, wręcz ludowych nie można wnieść na salony? W pierwszym rzędzie i dla przykładu uświęcić radę gabinetową. Święta rada gabinetowa zbierałby się tylko wówczas, gdy uderzy wielki dzwon, gdy Ojczyzna w potrzebie, a nie polityczni watażkowie na głodzie sukcesu za wszelką cenę. Nie dałoby się jakoś tak odrobinę poważniej podchodzić do państwa i obywateli, żeby trochę mniej jaj robić sobie z kraju i siebie samego. Gdyby się udało, można by święcenia przenieść na rządzenie, w przyszłości kto wie, może i na codzienną rzetelną uczciwą pracę.

Zdaje się, że zabawa już się szykuje i to huczna, przyjedzie paru prezydentów z okolic Bałtyku i delegacje w randze podsekretarzy z poważniejszych krajów. Robić konkurencję dla tej fety nie jest chyba zbyt rozsądne i działające na niekorzyść zwołującego. Z każdego punktu widzenia, można na takich działaniach stracić i na powadze państwa i na dobrej zabawie. Jeśli już jest jakieś parcie, żeby straszyć Polaków czarnym co nie jest białe, to przecież można to robić na 100 sprawdzonych sposobów. Można wypuścić Macierewicza i niech opowiada o Komorowskim agencie KGB. Można Kempie dać mikrofon i niech poczuje się zagrożona jak Blida. Megafon można dać Kurskiemu i niech nawołuje do prywatyzacji, co czynił przez całe uczciwe życie. Nie ma potrzeby zwoływać rady gabinetowej, można zaistnieć inaczej, bardziej efektownie i na dłużej, bo zdaje się, że ostatni rada to była ledwie godzina żenady.

Reklama

7 KOMENTARZE

  1. A mnie jest zwyczajnie wstyd.
    A mnie jest zwyczajnie wstyd. Literackiego Nikodema Dyzme, realnie zastapil harcerzyk w krotkich porteczkach, stare dziecko, ktore zza spodnicy Mamusi w majestacie prawa, dorwalo sie do polki z zabawkami i w piuropuszu wodza siuksow, bawi sie pistoletami na kapsle.
    Chcialoby sie obudzic i rzec; a kyszzzz..

  2. Poprawka do porządku obrad
    Uważam, że MK zapomniał o ważnym punkcie porządku obrad tzn. cenie jabłek na giełdzie Bronisze. Ceny hurtowe jabłek, od czasu debaty ówczesnego pretendenta z ówczesnym urzędującym – obecnie na odwrót – spadły o ponad 70%. Jest to, co prawda, temat drażliwy, gdyż ojców sukcesu widzę co najmniej dwóch, ale mężowie stanu nie mogą nie podejmować ważkich tematów.

  3. Nie bagatelizuje się, lecz unika nagłaśniania kryzysu
    Do “fM” …

    Napisałeś :
    – – – – – – – – – – – – – –
    Nie sądzę, aby miało sens
    unikanie trudnych tematów
    z powodu ewentualnego
    zagrozenia paniką.
    Dla mnie niezrozumiałe
    jest bagatelizowanie
    tematu,
    nie rozumiem w imię czego.
    – – – – – – – – – – – – – –
    Otóż całym sednem sprawy
    jest to, że inni wierzą
    w to, w co Ty nie wierzysz.
    Chodzi o zagrożenie paniką.

    Gdy prezydent dostatecznie
    mocno nagłośni groźbę
    kryzysu, radiomaryjni polecą
    wycofywać swoje oszczędności
    i może to stać sie kamyczkiem
    (bo mogą to być jeszcze
    stosunkowo nieduże pieniądze),
    który wywoła lawinę.

    W miarę narastania lawiny
    wycofań kapitału, początkowo
    potencjalna groźba zapaści
    zacznie się przeradzać
    w rzeczywistą zapaść banków
    polskich.

    Zagrożenie leży obecnie
    w sferze psychologii.

    Słabe powiązania banków
    polskich z problemem USA
    wynikają ponoć z wcześniejszych
    działań Balcerowicza, który
    położył tamę inwestowaniu
    w zachodnie papiery
    o podwyższonym ryzyku.

    Dlatego, jeśli polscy
    obywatele nie ulegną
    panice, Polska dozna
    co najwyżej lekkiego
    spowolnienia gospodarki.

    Mówił to wczoraj Gomułka
    i “jak krowie na rowie”
    wyłożył naszemu prezydentowi,
    że należy być “ciszej
    nad tą trumną” (nie dosłownie).