Reklama

Nie wiem jaką miarą należy mierzyć kogoś, kto jest tak głupi i zarazem tak chciwy, że zatraca poczucie wszelkiej przyzwoitości do tego stopnia, że potrafi napluć w swoją

Nie wiem jaką miarą należy mierzyć kogoś, kto jest tak głupi i zarazem tak chciwy, że zatraca poczucie wszelkiej przyzwoitości do tego stopnia, że potrafi napluć w swoją twarz.

Reklama

(Nie chciał mnie słuchać, nie chciał zmian. Poszedł z Zdzisławem Kręciną ramię w ramię….na początku zostałem powołany do komisji budowy obiektu, chciałem wybrać sześć – siedem obiektów gotowych, ale zarząd nie, tylko budujemy, budujemy… dlatego zrezygnowałem po pół roku. Nie chcę być prezesem w polskiej piłce nożnej, nie dla tego to robię, chcę zmian…)

Pycha, chodzi przed upadkiem, a wyniosłość ducha przed ruiną – Przyp. 16:18.

W wywiadzie udzielonym dla Nowego Ekranu, z datą 30.11.11., Kazimierz Greń, zupełnie ignorując siedzącego obok kolegę po „fachu” – oni wszyscy są po jednym fachu – udziela otwartego wywiadu, z którego dobitnie wynika, że doskonale orientował się w temacie nieprzydatności na stanowisko prezesa PZPN byłego piłkarza, Grzegorza Laty. Link: http://tylkownowymekranie.nowyekran.pl/post/42324,grzegorz-lato-najwieksza-pensja-w-polsce

Mimo to, albo, co jest bliższe prawdy, właśnie dlatego Greń organizuje turne po całym kraju promując Grzegorza Lato na to eksponowane stanowisko prezesa polskiej piłki.
Z wywiadu dowiadujemy się o zawodzie jakiego doznał główny promotor tego nieudacznika, Grzegorza Lato, pan Kazimierz Greń, któremu nie na rękę był fakt, że blisko (bliżej się nie da) Laty zostaje nie kto inny jak Zdzisław Kręcina, od którego zależy tak wiele i na tak wiele ma decydujący wpływ. Grzegorz Lato był/jest tylko od podpisywania papierów, które za niego w Związku przygotowują dwie trzy osoby. Ile te papiery są warte? Czy tyle ile wynosi budżet Białegostoku, a może Rzeszowa? Mniej, czy kilka razy więcej?

Uporządkujmy kilka faktów.
Po pierwsze. Nie jest żadną tajemnicą, że korupcja w polskiej piłce nożnej jest tak wielka jak wielką pozostaje otwarta przestrzeń między Moskwą a Półwyspem Iberyjskim. Dla potrzeb niniejszego wpisu nie jest istotne ilu sędziów, trenerów, asystentów, działaczy i piłkarzy zostało przesłuchanych i postawiono im zarzut udziału w przestępstwie polegającym na kupowaniu i sprzedawaniu meczów, ustawiając przed meczami ich wynik.
Tutaj gra idzie o zupełnie co innego, to – używając języka sportowego – wyższa liga rozgrywek o niewyobrażalne pieniądze.

Zastanawiam się retorycznie, a gdyby Lato nie odsunął Grenia, czy ten zdecydowałby się na założenie bloga i opisywanie nieprawidłowości w PZPN? Wsłuchując się w sferę emocjonalną wywiadu odpowiedź jest jedna – nie, nigdy by do tego nie doszło, albowiem Greń byłby w grze. Bo, to trzeba powiedzieć sobie jasno, o tę grę właśnie chodziło Greniowi i jego ludziom, a bardziej ludziom, którzy Grenia asygnowali do tego zadania.

Po drugie. Greń był za rozwiązaniem kupna gotowego obiektu, w grę wchodził między innymi obiekt należący do Orlen. Ludzie prezesa mocno optowali za kupnem działki i budowy nowego obiektu. Jedna i druga grupa miała/ma w tym swój interes. Jedni i drudzy chcą na nim zarobić.

Nie bez znaczenia dla całej tej sytuacji pozostaje fakt jeszcze inny, i jeśli może się wydać z pozoru śmieszny a nawet niedorzeczny, to jednak warto się nad nim choćby na moment zatrzymać. Bałagan w PZPN ma przykryć/przebić machlojki z czasów prezesury Listkiewicza. Do ujawnienia całej tej sytuacji zapewne nie doszłoby, gdyby Lato kupił obiekt należący do grupy Orlen, z którą de facto łączą dobre stosunki poprzednika obecnego prezesa. Wtedy więcej zarobiliby ludzie Grenia, a mniej gracze pana Grzegorza. Wyszło jak wyszło, więc śmiało można przypieprzyć chciwemu słabeuszowi i tym samym przykryć własne brudy.

(Gdyby śledczy mieli wolne ręce, Listkiewicz dziś nie siedziałby na Węgrzech, tylko w areszcie we Wrocławiu).

Po trzecie. Optowanie przez rządzących za ciszą w opiniotwórczych mediach do czasu turnieju Euro 2012 i odłożenie tematu na później, czyli na święte nigdy, pokazuje dobitnie jak głęboko korupcja się zagnieździła: naciskanie na śledczych i wiązanie mediom ust jest bardzo wymowne i nie wymaga komentarza. Tematu korupcji w PZPN nie rusza się nie z powodu mistrzostw europy w 2012, tylko z posiadanej wiedzy jak może zadziałać zasada domina.

Po czwarte. Gdyby uważnie przyjrzeć się ostatnim rozgrywkom między kancelariami prezydenta i premiera, to krystalizuje się pewien obraz, z którego wynika, że toczący się „mecz” Rosja – Niemcy właśnie odbywa się w Polsce.

Po piąte. Trzeba pamiętać jeszcze o Polskim Totalizatorze Sportowym, spojrzeć na tę instytucję przez pryzmat rozmaitych machinacji jeszcze z czasów państwa PRL. Trzeba mieć na uwadze grzebanie przy ustawach o grach liczbowych przez takich rozgrywających jak dr Jurek Jaskiernia.

Podam przykład naciągania i podawania fałszywych danych. We wtorek, 29.11.11., w kolekturach Lotto widniała informacja: dziś do wygrania 8.000.000 złotych. O godzinie 13 w puli przeznaczonej na wygraną było zaledwie 5. 690.000 złotych.

Dziś, 01.12.2012., główna wygrana wynosi 11.000.000 złotych, o czym informuje graczy zarząd Lotto już od wczesnych godzin rannych z dnia 30 listopada.

 

Teraz jest godzina 10.50. sprawdzam ile zdołano uzbierać, z zawartych zakładów, pieniędzy na dzisiejsze losowanie zakładów „Lotto”. Otóż szanowni państwo dotąd na wypłatę wygnanych w zakładach liczbowych „Lotto” zdołano uciułać zaledwie 8.000.056 złotych.

I jeśli mnie intuicja nie myli, to dziś padnie główna wygrana, albo będzie to Wrocław i wygram ja (tutaj pękam ze śmiechu), albo będzie to jakaś mała mieścina i główną wygraną otrzyma, na odchodne, Kręcina. Zupełnie jak w „Piłkarskim pokerze”.

Obaj panowie, Grzegorz Lato i Zdzisław Krecina, swoim wyglądem i aparycją, wzbudzają takie zaufanie, że bez obawy i bez żadnego pokwitowania każdy mógłby im śmiało pożyczyć dowolną ilość pieniędzy.

Chciwość. Iż mimo licznych utrapień, które wystawiały ich na próbę, niezwykła radość i skrajne ubóstwo ich przerodziły się w nadzwyczajne bogactwo ich ofiarności – 2 Kor. 8:2.

Reklama