Reklama

Normalnie to ja mam pióro dość lekkie, ostatnio jednak miałem dłuższy kryzys, pisałem mało i nie tak, jakbym chciał.

Normalnie to ja mam pióro dość lekkie, ostatnio jednak miałem dłuższy kryzys, pisałem mało i nie tak, jakbym chciał. Po prostu jakoś się porobiło się tak, że nie miałem weny, natchnienia, aż do wczoraj. Wczoraj coś mnie “natchło”, natchły mnie dwie rzeczy: zjazd PZPN i rewolucja zadymiarzy 80.

Zacznę od zjazdu, tak na dobry początek. “Włanczam” ci ja wczoraj TVN 24, coby się dowiedzieć, co się ciekawego na świecie zdarzyło, a tu patrzę, transmisja posiedzenia zarządu Osiedlowego Klubu Emeryta. Patrzę przez dłuższy czas, zafascynowany transmisją czegoś, co telewizja rzadko pokazuje i wreszcie dociera do mnie, że ci siwi, pomarszczeni, ledwie trzymający się na nogach panowie to zjazd PZPN, który będzie wybierał nowego prezesa i naprawiał polską piłkę. Różne rzeczy w życiu widziałem, ale zmiany i świeżości wnoszonej przez staruszków z oddziału geriatrii, nie widziałem nigdy. Nie miałbym nawet nic do staruszków, gdyby nie to, że ci staruszkowie są w PZPN od jakichś 30 lat i przez te 30 lat nic im nie przeszkadzało. Dla nich było dobrze, tak jak było: zjazd co 4 lata, wódka, zakąska i plecy w FIFA i UEFA. Uwierzę w wiele rzeczy, uwierzę w socjalizm, uwierzę w garbate aniołki, uwierzę w 3 miliony mieszkań, ale w to, że ci ludzie chcą zreformować polską piłkę nie jestem w stanie uwierzyć, choćbym był królem frajerów. Ci ludzie bali się zmian, to było widać, dlatego po I sekretarzu Listkiewiczu, wybrali I sekretarza Lato. Ja wiem, że Boniek wiele by nie zmienił, choćby chciał, a czy chciał tego nie wiem, w każdym razie mówił, że chce. To, że nie został wybrany świadczy o tym, że ludzie w PZPNie boją się nawet wtedy, gdy ktoś udaje, że chce coś zmienić.

Reklama

Drugie moje natchnienie to Sierpień 80. Order Pieczonego Kartofla I klasy dla tego, kto znajdzie w Polsce bardziej lewacką i zadymiarską organizację. Nie będzie to łatwe, biorąc pod uwagę, że ten związek zawodowy w swoim lewactwie i zadymiarstwie przebija PIS i Samoobronę razem wzięte. Kryzys gospodarczy, złotówka słabnie, gospodarka zwalnia, a tu wyjdzie jeden z drugim i zacznie wyć do kamery, że jeśli bileterka z dworcowej kasy biletowej nie dostanie za swoją ciężką, zagrażającą życiu i zdrowiu pracę, pomostówki i trzynastki, to on wyprowadzi na ulice Związek Rybaków. Rozumiem, że taki np. górnik ma ciężką i niebezpieczną pracę, ale czy ktoś go w tej pracy trzyma? Czy ktoś przykuł górnika łańcuchem do ściany w kopalnii? Zanim usłyszę, że biedny górnik nie może rzucić pracy, bo z czego rodzinę wyżywi, to wyjaśnię państwu matolstwu, zwolennikom solidurnego państwa, że górnik sam sobie taką, a nie inną pracę wybrał i wiedział na co się decyduje. A jeśli nie wiedział, to może w każdej chwili się przekwalifikować i zmienić robotę, w Polsce brakuje rąk do pracy. Czas skończyć z PRLem, gdzie górnik był świętą krową, a lud pracujący miast i wsi miał bić pokłony przed jego ciężką pracą, za którą otrzymywał dodatki socjalne i prawo do kupowania w sklepach za żółtą firanką. Tak było w PRLu, potem niewiele się zmieniło, bo górnik mógł w każdej chwili rozkopać kilofem stolicę. Mało tego, do górnika doszła kolejna święta krowa, stoczniowiec, który 10 lat temu skutecznie blokował próby prywatyzacji zakładu, dziś sam się tego domaga, zbierając żniwo własnej głupoty. Nie uświęcono jedynie pielęgniarki, która nie miała dość siły, by ryć kilofami chodnik, dlatego została zepchnięta z chodnika przez ZOMO bis za czasów IV Ludowej.

Tyle o Sierpniu 80, więcej nie napiszę, bo nie wypada, koń jaki jest każdy widzi. Pochwalę tylko Tuska, brawo Donaldu, wreszcie ktoś postawił się nierobom i zadymiarzom i powiedział krótko, lecz treściwie “mniejszość nie będzie narzucać swojej woli większości”. Ja wiem, że demokracja to rządy większości z poszanowaniem praw mniejszości, ale w drugą stronę ten szacunek też powinien działać. Niestety nie zawsze działa, nie działa choćby wtedy, gdy prezydent mniejszości PISowskiej nie szanuje polskiej większości, geriatryczny PZPN nie szanuje kibiców, a zawodowe nieroby nie szanują uczciwie pracujących obywateli. To wszystko jest relikt PRLu, uprzywilejowana klasa próżniacza gra na nosie bezklasowemu społeczeństwu. Na szczęście rok temu pozbyliśmy się faktu biologicznego, za dwa lata pozbywamy się tej drugiej zarazy ziemnaczanej. Lewactwa 80 i staruszków z organizacji, w której świnia świni tyłek ślini pewnie się nie pozbędziemy, możemy jednak zmniejszyć im wpływy i koryto, czego Wam i sobie życzę.

Reklama

15 KOMENTARZE

  1. Przez ostatnie lata ciśnienie podnosił mi tylko PIS…
    Jednak to, co zobaczyłem ostatnio w TV, przypomniało mi “stare dobre czasy” emocji i walki o godność “ludu pracującego”. Z zaskoczeniem stwierdziłem, że widok związkowców i głoszone przez nich “treści” wyniosły mój poziom cisnienia i ryzyka wylewu na zdumiewajace i dawno nie odnotowane poziomy.
    Wreszcie poczułem gorącą krew w mych żyłach, białą gorączkę i niczym nie skrępowaną wsciekłość.
    Poczułem że żyję…
    Dziękuje Wam, Związkowcy.

  2. Przez ostatnie lata ciśnienie podnosił mi tylko PIS…
    Jednak to, co zobaczyłem ostatnio w TV, przypomniało mi “stare dobre czasy” emocji i walki o godność “ludu pracującego”. Z zaskoczeniem stwierdziłem, że widok związkowców i głoszone przez nich “treści” wyniosły mój poziom cisnienia i ryzyka wylewu na zdumiewajace i dawno nie odnotowane poziomy.
    Wreszcie poczułem gorącą krew w mych żyłach, białą gorączkę i niczym nie skrępowaną wsciekłość.
    Poczułem że żyję…
    Dziękuje Wam, Związkowcy.

  3. Przez ostatnie lata ciśnienie podnosił mi tylko PIS…
    Jednak to, co zobaczyłem ostatnio w TV, przypomniało mi “stare dobre czasy” emocji i walki o godność “ludu pracującego”. Z zaskoczeniem stwierdziłem, że widok związkowców i głoszone przez nich “treści” wyniosły mój poziom cisnienia i ryzyka wylewu na zdumiewajace i dawno nie odnotowane poziomy.
    Wreszcie poczułem gorącą krew w mych żyłach, białą gorączkę i niczym nie skrępowaną wsciekłość.
    Poczułem że żyję…
    Dziękuje Wam, Związkowcy.