Reklama

Fruwający ornitolog, jak zalotnie zowie się politolog wspierający PiS duszą, sercem, piórem, czynem i słowem, czyli Marek Migalski zdecydował się na swym blogu w salonie24, psychiatrykiem zwanym, sprz

Fruwający ornitolog, jak zalotnie zowie się politolog wspierający PiS duszą, sercem, piórem, czynem i słowem, czyli Marek Migalski zdecydował się na swym blogu w salonie24, psychiatrykiem zwanym, sprzeciwić rojeniom drugiej gwiazdy tego ugrupowania – Michasia Kamińskiego, co nie jest już małą dziewczynką:
Michał Kamiński, zaczynał polityczną karierę od rzucania jajkami w Kwaśniewskiego. Teraz jednak, na europejskich salonach i wikcie, jakby mu się w drugą stronę odmieniło. Przebąkuje o koalicji PiS – SLD, która de facto z wielkim powodzeniem i wzajemną miłością testowana jest w odzyskanej ostatnio TVP.
Nie spodobało się to jednak Markowi Migalskiemu, który nie bacząc na zasługi Michasia, postanowił dać mu stanowczy odpór, mimo iż, sprzeciwy wewnątrz i wbrew linii PiS kończą się często żałosnie.
“Czy musielibyśmy zgodzić się na likwidację IPN, czy wystarczyłoby, żeby generał Jaruzelski był honorowym gościem naszych zjazdów? Z agentów SB powinniśmy być jedynie dumni, że budowali Polskę Ludową, czy musielibyśmy jednak przynajmniej kilku przyjąć na eksponowane stanowiska w naszej partii?” –
ironizuje Migalski, choć przebija w tej ironii obawa o dalszą karierę w partii, do której nawet jeszcze profilaktycznie nie wstąpił.
“PiS ma się zgodzić na małżeństwa homoseksualne, eutanazję, aborcję i wyprowadzenie krzyży ze szkół, czy też jednak my namówimy SLD do swoich racji? A może pół na pół? Zawrzemy historyczny kompromis –każde z ugrupowań wyprze się połowy swojego programu w zakresie aksjologii?” – kontynuuje w odwagi amoku.

Ależ czyżby politolog już zapomniał, czy skutecznie wypiera z naukowego umysłu, że to już funkcjonuje, zarówno prezydentowa, jak Kluzik-Rostkowska nie mają nic przeciw aborcji i małżeństwom gejowskim, a Kaczyński skutecznie zablokował Jurka, gdy ten chciał wzmocnić ochronę nienarodzonych, więc o co chodzi ?
“Rozumiem konieczność zawierania taktycznych sojuszy między PiS i SLD w sprawach ważnych dla kraju” – jak lansowanie jedynie słusznej partii w TVP – ” i by nie dopuścić do monopolu władzy PO” – co oznacza przejąć ją całkowicie i dyktatorsko, jako samodzierżawie bliźniaków – „ ale utworzenie wspólnego rządu jest nie do zaakceptowania. Dla mnie – bo to by oznaczało ostatni mój dzień w obozie PiS.” Oj, to aż tak ?, Trzymamy za słowo.
I na koniec wreszcie oświadczenie, którego mu chyba wierchuszka nie daruje:
„Dla wyborców – bo dla nich my jesteśmy mordercami Barbary Blidy, a oni dla nas spadkobiercami morderców księdza Jerzego.”
Być mordercą, a jego spadkobiercą to jednak różnica, chyba jednak się nasz Mareczek tym razem mocno zapędził.

Reklama
Reklama

4 KOMENTARZE