Reklama

Legendarne standardy BBC nie położyły się i nie kwiczą po nag

Legendarne standardy BBC nie położyły się i nie kwiczą po nagłośnionym paszkwilu na temat polskiego „antysemityzmu”. Tych legendarnych standardów BBC nie ma od dawna. O „dzikich” krajach BBC od wielu lat kręci podobne paszkwile, realizując mniejsze i większe cele polityczne, finansowe i medialne. Jesteśmy w szczęśliwej i nieszczęśliwej sytuacji, ponieważ paszkwil jaki nakręcił jeden paparazzi z BBC, możemy zweryfikować w bardzo precyzyjny sposób, oddzielając ziarno od plew. Nie będę jednak powtarzał oczywistości, które są oczywiste dla średnio rozgarniętej gosposi domowej i traktorzysty, który przynajmniej raz w miesiącu jeździ do miasta. BBC zrobiło taki film jaki może zrobić nastoletni właściciel Noki, czy innego smartfona, w każdym kraju na świecie. Scenki rodzajowe z marginesu, przeniesione na cały kraj to klasyka talmudycznej propagandy. Gdyby zachować standard BBC w trzy sekundy da się zrobić z Anglii kraj bandytów, bo przecież w tym paszkwilu na Polskę były odwołania do zdjęć archiwalnych i zbitka incydentów. Nikt nie prześcignie angielskich bandytów w rozróbach stadionowych, które skończyły się tragedią, dość wspomnieć Heysel. Dość albo i nie dość, jeszcze słówko o organizacji by się przydało. W 1989 roku podczas finału pucharu Anglii zginęło 96 kibiców Liverpoolu, najmłodszy miał 10 lat. O trumnach z okazji wydarzeń sportowych, kto jak kto, ale Anglicy powinni milczeć, zamknąć koparki i to na długo, bo jeszcze żyją Ci, którzy przeżyli wyczyny angielskich kiboli. Nie inaczej jest z „antysemityzmem”. Rasistowskich haseł przy okazji angielskich rozgrywek piłkarskich było i jest na kilogramy. Słynny krzyż celtycki, prócz historycznych konotacji, to właśnie patent angielskich skinów rozpowszechniony w latach 60-tych. Gdybym jednak miał szukać najbardziej zabawnego fragmentu w bulwarowym materiale BBC, to jest nim dwa w jednym, czyli czarnoskóry i były kapitan reprezentacji Anglii, pochodzący z Jamajki.

Reklama

Jamajka jako dawna część Afryki do dziś nie obaliła Babilonu i jest murzyńską kolonią, pod władaniem jej królewskiej mości Elżbiety II. We własnym kraju Jamajczycy są Murzynami rządzonymi przez białą monarchię i jestem bardzo ciekaw, czy podniecony rasizmem Sol Cambell posłałby swoją rodzinę, bez 5 goryli, aby sobie pozwiedzała jamajskie slumsy, a te właściwie stanowią większą cześć lokalnego kolorytu. Ledwie dwa lata temu na przedmieściach Kingstone, zginęło 70 ludzi, podczas obławy na Cristopher’a Coke’a, murzyńskiego bandytę i jednego z królów narkotykowych. Tymczasem o Jamajce BBC robi filmiki spod znaku miłości i Rastafari z pacyfistą Bobem Marleyem na czele. Pierwsze zabawne i jedno z dwóch. Drugie jest takie, że inny kapitan reprezentacji Anglii, a nie jakiś zapity skin z Polski, będzie miał proces sądowy, za nic innego jak rasistowskie wybryki. John Terry został wyłapany przez kamerę, gdy nazwał obrońcę QPR, Antona Ferdynanda: “czarną kurwą”. Sprawa miała szeroki wydźwięk obiegła cały sportowy świat i wcale nie była jedyną głośną sprawą. Inny rasistowski skandal wyglądał mniej więcej tak:

„Suarez i Evra rozmawiali ze sobą w języku hiszpańskim. Pan Evra zapytał Pana Suareza, dlaczego ten go kopnął. Pan Suarez odpowiedział: “Porque tu eres negro”, co oznacza: “Dlatego, że jesteś czarny”. Pan Evra powiedział do Pana Suareza: “powiedz mi to jeszcze raz, a Cię uderzę”. Pan Suarez odpowiedział: “No hablo con los negros”, czyli “nie rozmawiam z murzynami”. Pan Evra kontynuował i mówił, że za chwilę uderzy Pana Suareza. Pan Suarez odpowiedział: “Dale, negro, negro, negro”, co oznacza “nie ma sprawy, czarnuszku, czarnuszku, czarnuszku”. Suarez wskazał następnie na jego skórę. Później interweniował Dirk Kuyt, a następnie sędzia wezwał zawodników do siebie, a Pan Evra powiedział arbitrowi iż Luis Suarez nazwał go “pier***nym czarnuchem”.”

Pora na wnioski, bo nie zamierzam się rozdrabniać nad brukowcem BBC, wykonanym na poziomie The Sun. Wnioski są takie, że Murzynów biją wszędzie, a BBC nie odważyłaby się na podobny paszkwil i to w kontekście tak dużej imprezy jak Euro, gdyby gospodarzami Euro byli Francuzi, Niemcy, czy wreszcie Anglicy. Ten pajac z BBC, który chce odsyłać angielskich kibiców w trumnach, siedział w samym środku zadymy i włos mu z głowy nie spadł, co jest chyba najbardziej dobitnym przykładem na demagogię i bulwar materiału. Kolejny wniosek jest taki, że zamiast fury pokazano barbarzyński kraj. Następny, to wiecznie podatny grunt, bo oczywiście pożyteczni idioci, kierowaniu przez lokalnych wodzirejów wypisują po forach gremialne: „tacy jesteśmy”. Chciałbym wyraźnie podkreślić, że „tacy jesteście”, mnie do swojej proweniencji proszę nie mieszać. Tacy jesteście, drobnomieszczańscy, zlęknieni, ubodzy krewni Europy, którzy połykają każdą obelgę i każdą potwarz, jako „konstruktywną krytykę”. Wreszcie wniosek najważniejszy ze wszystkich. Ten propagandowy, oszczerczy i brukowy reportaż jest rzecz jasna, ze wszech miar rasistowski. Pokazywanie marginalnych zjawisk, które się podpisuje sloganem: „Polacy to rasiści i antysemici”, jest klasycznym rasistowskim zawołaniem, takim samym jak: „Murzyni są leniwi” lub „Żydzi roznoszą tyfus”.

W Polsce na tle rasowym od 20 lat nie wybuchły żadne zamieszki, takie jak w Tottenhamie i to w brytyjskiej BBC, poważni naukowcy grzmieli, że palenie Tottenhamu jest efektem idiotycznej poprawności politycznej, która rozgrzesza czarnych gangsterów. Od 20 lat nie było w Polsce ani jednego przypadku zabójstwa Murzyna, czy Żyda na stadionie lub przed stadionem. W polskim parlamencie siedziało bodaj trzech czarnoskórych, że o Żydach nie wspomnę, ponieważ się nie doliczę. Wszystkim, którzy się teraz zżymają oraz zamierzają dowcipkować „jak fajnie jeszcze nie zabijają”, przypominam przed czym ostrzegał Murzyn z Jamajki. Ostrzegał, że polskie dzikusy przygotowały dla angielskich kibiców „jesionki”. BBC zapomniało zrobić reportaż o Angolach najeżdżających Kraków w weekendy i ich zabawach, a zabawa nie jest udana jeśli nawaleni w trzy zadki Angole, nie rozpieprzą kilku barów. Bawią się czarni i biali, na całego. Kto wie może nawet był w Krakowie Książe Harry przebrany w nazistowski mundur. Przy całej groteskowej okazji widać też niesamowite reakcje „klasy rządzącej”. Oto minister spraw zagranicznych, pono uczony na najlepszych uniwersytetach brytyjskich, ćwierknął coś półgębkiem w ramach 140 znaków i na tym koniec. Z kolei minister sprawiedliwości Kwiatkowski wyraził się o Murzynie rasistowsko i klasycznie, że natura dała mu nogi i zapomniała wypełnić treścią głowę. W jednym i drugim przypadku spokój, gdy normalnie powstaje histeria. No i zupełnie niewytłumaczalne jest to, że polski Żyd Jakub W., który zasłynął neonazistowskim „zadzwońmy do Murzyna”, w ogóle się nie załapał do „reportażu”. Mnie ten kabaret z jednej strony ręce opuszcza do ziemi, z drugiej mam niezły ubaw jak się towarzycho gimnastykuje, żeby jednocześnie przedstawić Euro 2012 jako wielki sukces władzy kochanej, z drugiej natura towarzychu żyć nie daje i niczym „króliki” doświadczalne Pawłowa wyją na błysk lampy.

Reklama

144 KOMENTARZE

  1. Feel like at home. Kompromitacja Europejczyków z PO.
    Mimo, że mój wpis dotyczy i języka Angoli i Euro nie jest na temat, ale trochę obok.
    Cóż, jeśli mi się wszystko z tą POwską bandą nieudacznikow kojarzy.Nie jestem absolutnie zwolennikiem pokonania PO wg zasady im gorzej tym lepiej, a tym bardziej teraz , kiedy rzeczywiscie nasz kraj jest pod obstrzałem opinii europejczyków, a nawet mnie troche trafiło.
    Kampania promująca Euro ma wiodące hasełko feel like at home, widząc to hasło parę dni temu, uznałem, że to zdanie zostało napisane źle.
    Wyglądało jakby nasze piękne polskie powiedzonko ktoś wrzucił do tłumacza internetowego i dostał dosłowną kalkę słowo w słowo.
    Niestety to nie jest dobry angielski. W zdaniu jest błąd, bo nie może być i “like” i “at” jednocześnie.
    Ponadto uważam, że powiedzonka i przysłowia powinno się brać dosłownie w jezyku jego pochodzenia, bo inaczej jest śmieszne, ze o błędzie nie wspomnę.
    To tak jakby ktoś powiedział na przykład “Czuj się podobnie w domu” To przecież nie to samo “co czuj sie jak uw domu”.
    Nie zastanawiałem sie nad tym dłużej, bo nie czuję sie tym temacie zbyt mocny, uważałem, ze może sie nie znam, może to jakiś idiom.
    Do dziś, bo dziś przeczytałem zdanie eksperta, oto jego opinia.
    Nie mówi się “Feel like at home”, mówi się: “Feel at home” twierdzi tłumacz Andy Edwins ( British Council ). Zaznacza, że hasło będzie zrozumiane, ale zagraniczni kibice mogą je wyśmiać. Śmieszne jest to, że tak duże hasło nie zostało dobrze skonsultowane. Potem wyszedł taki błąd i ludzie pewnie będą się z tego śmiać na Euro – przewiduje.
    Nadrukowali tych haseł chyba miliony, stracili kupę kasy i wystawili nas, Polaków na pośmiewisko.
    Bo nie ma gorszego obciachu jak błąd gramatyczny w tak poważnym przedsięwzięciu. Na szybko znalazłem dosłowne angolskie powiedzonko “Make yourself at home”, które oznacza to samo co nasze “Rozgość się, czuj się jak u siebie w domu”.Komu do cholery oni zlecają te kampanie reklamowe, swoim niedouczonym kuzynkom.
    Pamiętacie kampanie reklamową o Chopinie, to kolejna kompromitacja.

    • Ja też myślałem na początku, że to literówka z tym hasłem ale
      potem stwierdziłem, że to musi być dobrze opłacony michałek jakiegoś kumpla od Radka. W końcu znać sznyt podobny “Do you know Polska” 🙂
      Kompromitacja i tak będzie w końcu, który z turystów w pełni porozumie się po angielsku z leciwą panią z okienka płatnej toalety tudzież ze spacerującymi posterunkowymi.

      Na dodadek, Matka bawi się bulwarówką BBC a tu oprócz ostrzału z Anglii, polonische dowcipów z rajchu nad sprawdzonym europejskim sojusznikiem i przyjacielem USA pastwi się kenioamerykanin Obama swoimi “polskimi obozami zagłady”. A co na to ambasada w Waszyngtonie i minister Tłiter?

      • prawidłowa nazwa
        Obozy były rzecz jasna Nazistowskie.
        Przy stosowaniu nazw trzeba korzystać z tego wzorca:
        “W odwecie na naloty nazistowskie, lotnictwo sojusznicze zbombardowało niewinną ludność niemiecką”.
        Podobnie słowo “Żyd” wolno stosować wyłącznie jako tożsame z określeniem “ofiara holokaustu”.
        Jeśli człowiek tej narodowości występuje w roli niecnego sprawcy, to podając tożsamość wolno tylko używać innego obywatelstwa jeśli je posiada.
        Gdy zaś jest Izraelczykiem, to pisać: “pewien człowiek”.

      • Jaka kompromitacja?
        Polska babcia klozetowa absolutnie nie musi znac angielskiego, aby sie z Angolami w Polsce dogadywac. A niby dlaczego wszyscy maja znac angielski, bo jak nie to jest kompromitacja?
        Jakos Angole nie czuja koniecznosci uczenia sie obcych jezykow. Kompromitacja.

  2. Feel like at home. Kompromitacja Europejczyków z PO.
    Mimo, że mój wpis dotyczy i języka Angoli i Euro nie jest na temat, ale trochę obok.
    Cóż, jeśli mi się wszystko z tą POwską bandą nieudacznikow kojarzy.Nie jestem absolutnie zwolennikiem pokonania PO wg zasady im gorzej tym lepiej, a tym bardziej teraz , kiedy rzeczywiscie nasz kraj jest pod obstrzałem opinii europejczyków, a nawet mnie troche trafiło.
    Kampania promująca Euro ma wiodące hasełko feel like at home, widząc to hasło parę dni temu, uznałem, że to zdanie zostało napisane źle.
    Wyglądało jakby nasze piękne polskie powiedzonko ktoś wrzucił do tłumacza internetowego i dostał dosłowną kalkę słowo w słowo.
    Niestety to nie jest dobry angielski. W zdaniu jest błąd, bo nie może być i “like” i “at” jednocześnie.
    Ponadto uważam, że powiedzonka i przysłowia powinno się brać dosłownie w jezyku jego pochodzenia, bo inaczej jest śmieszne, ze o błędzie nie wspomnę.
    To tak jakby ktoś powiedział na przykład “Czuj się podobnie w domu” To przecież nie to samo “co czuj sie jak uw domu”.
    Nie zastanawiałem sie nad tym dłużej, bo nie czuję sie tym temacie zbyt mocny, uważałem, ze może sie nie znam, może to jakiś idiom.
    Do dziś, bo dziś przeczytałem zdanie eksperta, oto jego opinia.
    Nie mówi się “Feel like at home”, mówi się: “Feel at home” twierdzi tłumacz Andy Edwins ( British Council ). Zaznacza, że hasło będzie zrozumiane, ale zagraniczni kibice mogą je wyśmiać. Śmieszne jest to, że tak duże hasło nie zostało dobrze skonsultowane. Potem wyszedł taki błąd i ludzie pewnie będą się z tego śmiać na Euro – przewiduje.
    Nadrukowali tych haseł chyba miliony, stracili kupę kasy i wystawili nas, Polaków na pośmiewisko.
    Bo nie ma gorszego obciachu jak błąd gramatyczny w tak poważnym przedsięwzięciu. Na szybko znalazłem dosłowne angolskie powiedzonko “Make yourself at home”, które oznacza to samo co nasze “Rozgość się, czuj się jak u siebie w domu”.Komu do cholery oni zlecają te kampanie reklamowe, swoim niedouczonym kuzynkom.
    Pamiętacie kampanie reklamową o Chopinie, to kolejna kompromitacja.

    • Ja też myślałem na początku, że to literówka z tym hasłem ale
      potem stwierdziłem, że to musi być dobrze opłacony michałek jakiegoś kumpla od Radka. W końcu znać sznyt podobny “Do you know Polska” 🙂
      Kompromitacja i tak będzie w końcu, który z turystów w pełni porozumie się po angielsku z leciwą panią z okienka płatnej toalety tudzież ze spacerującymi posterunkowymi.

      Na dodadek, Matka bawi się bulwarówką BBC a tu oprócz ostrzału z Anglii, polonische dowcipów z rajchu nad sprawdzonym europejskim sojusznikiem i przyjacielem USA pastwi się kenioamerykanin Obama swoimi “polskimi obozami zagłady”. A co na to ambasada w Waszyngtonie i minister Tłiter?

      • prawidłowa nazwa
        Obozy były rzecz jasna Nazistowskie.
        Przy stosowaniu nazw trzeba korzystać z tego wzorca:
        “W odwecie na naloty nazistowskie, lotnictwo sojusznicze zbombardowało niewinną ludność niemiecką”.
        Podobnie słowo “Żyd” wolno stosować wyłącznie jako tożsame z określeniem “ofiara holokaustu”.
        Jeśli człowiek tej narodowości występuje w roli niecnego sprawcy, to podając tożsamość wolno tylko używać innego obywatelstwa jeśli je posiada.
        Gdy zaś jest Izraelczykiem, to pisać: “pewien człowiek”.

      • Jaka kompromitacja?
        Polska babcia klozetowa absolutnie nie musi znac angielskiego, aby sie z Angolami w Polsce dogadywac. A niby dlaczego wszyscy maja znac angielski, bo jak nie to jest kompromitacja?
        Jakos Angole nie czuja koniecznosci uczenia sie obcych jezykow. Kompromitacja.

  3. Feel like at home. Kompromitacja Europejczyków z PO.
    Mimo, że mój wpis dotyczy i języka Angoli i Euro nie jest na temat, ale trochę obok.
    Cóż, jeśli mi się wszystko z tą POwską bandą nieudacznikow kojarzy.Nie jestem absolutnie zwolennikiem pokonania PO wg zasady im gorzej tym lepiej, a tym bardziej teraz , kiedy rzeczywiscie nasz kraj jest pod obstrzałem opinii europejczyków, a nawet mnie troche trafiło.
    Kampania promująca Euro ma wiodące hasełko feel like at home, widząc to hasło parę dni temu, uznałem, że to zdanie zostało napisane źle.
    Wyglądało jakby nasze piękne polskie powiedzonko ktoś wrzucił do tłumacza internetowego i dostał dosłowną kalkę słowo w słowo.
    Niestety to nie jest dobry angielski. W zdaniu jest błąd, bo nie może być i “like” i “at” jednocześnie.
    Ponadto uważam, że powiedzonka i przysłowia powinno się brać dosłownie w jezyku jego pochodzenia, bo inaczej jest śmieszne, ze o błędzie nie wspomnę.
    To tak jakby ktoś powiedział na przykład “Czuj się podobnie w domu” To przecież nie to samo “co czuj sie jak uw domu”.
    Nie zastanawiałem sie nad tym dłużej, bo nie czuję sie tym temacie zbyt mocny, uważałem, ze może sie nie znam, może to jakiś idiom.
    Do dziś, bo dziś przeczytałem zdanie eksperta, oto jego opinia.
    Nie mówi się “Feel like at home”, mówi się: “Feel at home” twierdzi tłumacz Andy Edwins ( British Council ). Zaznacza, że hasło będzie zrozumiane, ale zagraniczni kibice mogą je wyśmiać. Śmieszne jest to, że tak duże hasło nie zostało dobrze skonsultowane. Potem wyszedł taki błąd i ludzie pewnie będą się z tego śmiać na Euro – przewiduje.
    Nadrukowali tych haseł chyba miliony, stracili kupę kasy i wystawili nas, Polaków na pośmiewisko.
    Bo nie ma gorszego obciachu jak błąd gramatyczny w tak poważnym przedsięwzięciu. Na szybko znalazłem dosłowne angolskie powiedzonko “Make yourself at home”, które oznacza to samo co nasze “Rozgość się, czuj się jak u siebie w domu”.Komu do cholery oni zlecają te kampanie reklamowe, swoim niedouczonym kuzynkom.
    Pamiętacie kampanie reklamową o Chopinie, to kolejna kompromitacja.

    • Ja też myślałem na początku, że to literówka z tym hasłem ale
      potem stwierdziłem, że to musi być dobrze opłacony michałek jakiegoś kumpla od Radka. W końcu znać sznyt podobny “Do you know Polska” 🙂
      Kompromitacja i tak będzie w końcu, który z turystów w pełni porozumie się po angielsku z leciwą panią z okienka płatnej toalety tudzież ze spacerującymi posterunkowymi.

      Na dodadek, Matka bawi się bulwarówką BBC a tu oprócz ostrzału z Anglii, polonische dowcipów z rajchu nad sprawdzonym europejskim sojusznikiem i przyjacielem USA pastwi się kenioamerykanin Obama swoimi “polskimi obozami zagłady”. A co na to ambasada w Waszyngtonie i minister Tłiter?

      • prawidłowa nazwa
        Obozy były rzecz jasna Nazistowskie.
        Przy stosowaniu nazw trzeba korzystać z tego wzorca:
        “W odwecie na naloty nazistowskie, lotnictwo sojusznicze zbombardowało niewinną ludność niemiecką”.
        Podobnie słowo “Żyd” wolno stosować wyłącznie jako tożsame z określeniem “ofiara holokaustu”.
        Jeśli człowiek tej narodowości występuje w roli niecnego sprawcy, to podając tożsamość wolno tylko używać innego obywatelstwa jeśli je posiada.
        Gdy zaś jest Izraelczykiem, to pisać: “pewien człowiek”.

      • Jaka kompromitacja?
        Polska babcia klozetowa absolutnie nie musi znac angielskiego, aby sie z Angolami w Polsce dogadywac. A niby dlaczego wszyscy maja znac angielski, bo jak nie to jest kompromitacja?
        Jakos Angole nie czuja koniecznosci uczenia sie obcych jezykow. Kompromitacja.

  4. Mam taką koncepcję,
    niestety sam nie potrafię jej zrealizować, ale kto wie, może ktoś dysponuje umiejętnościami i czasem? Otóż koncepcja zakłada zmontowanie materiałów z angielskich stadionów, świadczących o przemocy i rasiźmie, autor wpisu podał parę przykładów, Heysel, Tottenham. Do tego przykłady nietolerancji ze strony brytyjskich skinów i – dla równowagi – brytyjskich muzułmanów wobec niemuzułmanów, OIMW są takie miejsca w Anglii i filmy stamtąd. Dla okrasy kilka kadrów Brytyjczyków nadużywających alkoholu, pamiętam prześliczne filmy, tejże BBC. dokumenty “z nocnym patrolem policji na ulicach Wlk Brytanii” i kulminacyjny punkt programu – fragmenty relacji z lipca 2005 r., z zamachów bombowych w Londynie.

    I teraz konkluzja: “Nie jedźcie na Igrzyska Olimpijskie do Londynu! Bo macie szansę wrócić w trumnach!!!”

    Moim skromnym zdaniem jest wielu chętnych, którzy rozpropagowaliby taki materiał w sieci.

    PS. Jaka ulga, że mecze Euro nie będą rozgrywane w Rzeszowie. Tamtejsi ultrasi w brodę sobie plują, że tego nie załatwili. A taka piękna szansa była!

  5. Mam taką koncepcję,
    niestety sam nie potrafię jej zrealizować, ale kto wie, może ktoś dysponuje umiejętnościami i czasem? Otóż koncepcja zakłada zmontowanie materiałów z angielskich stadionów, świadczących o przemocy i rasiźmie, autor wpisu podał parę przykładów, Heysel, Tottenham. Do tego przykłady nietolerancji ze strony brytyjskich skinów i – dla równowagi – brytyjskich muzułmanów wobec niemuzułmanów, OIMW są takie miejsca w Anglii i filmy stamtąd. Dla okrasy kilka kadrów Brytyjczyków nadużywających alkoholu, pamiętam prześliczne filmy, tejże BBC. dokumenty “z nocnym patrolem policji na ulicach Wlk Brytanii” i kulminacyjny punkt programu – fragmenty relacji z lipca 2005 r., z zamachów bombowych w Londynie.

    I teraz konkluzja: “Nie jedźcie na Igrzyska Olimpijskie do Londynu! Bo macie szansę wrócić w trumnach!!!”

    Moim skromnym zdaniem jest wielu chętnych, którzy rozpropagowaliby taki materiał w sieci.

    PS. Jaka ulga, że mecze Euro nie będą rozgrywane w Rzeszowie. Tamtejsi ultrasi w brodę sobie plują, że tego nie załatwili. A taka piękna szansa była!

  6. Mam taką koncepcję,
    niestety sam nie potrafię jej zrealizować, ale kto wie, może ktoś dysponuje umiejętnościami i czasem? Otóż koncepcja zakłada zmontowanie materiałów z angielskich stadionów, świadczących o przemocy i rasiźmie, autor wpisu podał parę przykładów, Heysel, Tottenham. Do tego przykłady nietolerancji ze strony brytyjskich skinów i – dla równowagi – brytyjskich muzułmanów wobec niemuzułmanów, OIMW są takie miejsca w Anglii i filmy stamtąd. Dla okrasy kilka kadrów Brytyjczyków nadużywających alkoholu, pamiętam prześliczne filmy, tejże BBC. dokumenty “z nocnym patrolem policji na ulicach Wlk Brytanii” i kulminacyjny punkt programu – fragmenty relacji z lipca 2005 r., z zamachów bombowych w Londynie.

    I teraz konkluzja: “Nie jedźcie na Igrzyska Olimpijskie do Londynu! Bo macie szansę wrócić w trumnach!!!”

    Moim skromnym zdaniem jest wielu chętnych, którzy rozpropagowaliby taki materiał w sieci.

    PS. Jaka ulga, że mecze Euro nie będą rozgrywane w Rzeszowie. Tamtejsi ultrasi w brodę sobie plują, że tego nie załatwili. A taka piękna szansa była!

  7. Pedały a mołojcy
    Mało zabawna, ale charakterystyczna jest różnica reakcji grupy aktualnie trzymającej władzę w naszym kraju a władz ukraińskich. Towarzycho jest spłoszone, “kontrolują sytuację”, “współpracują” i “zapewniają”. No i dobił ich swoim wybrykiem Burack “Teleprompter” Obama. Kompletnie nie wiedzą co robić. A Ukraińcy najzwyczajniej każą BBC się gonić – film zawiera kłamstwa, nie ma na Ukrainie żadnego faszyzmu, a jak ktoś chce zobaczyć rasizm, to niech jedzie do UK, bo akurat w tym zachodnie kraje wyprzedzają Ukrainę o wiele długości. Sama prawda i lepiej nie trzeba. Można nawet spodziewać się propagandowego odwetu, w rodzaju odwrócenia oskarżeń.
    Nic tak nie unaocznia, jaka jest różnica między ludźmi władzy na Ukrainie czującymi się u siebie i przywiązanymi do ojczyzny, a napływowym żydostwem koczującym nad Wisłą w drodze do Europy, która jak się okazuje, wcale ich nie chce.

  8. Pedały a mołojcy
    Mało zabawna, ale charakterystyczna jest różnica reakcji grupy aktualnie trzymającej władzę w naszym kraju a władz ukraińskich. Towarzycho jest spłoszone, “kontrolują sytuację”, “współpracują” i “zapewniają”. No i dobił ich swoim wybrykiem Burack “Teleprompter” Obama. Kompletnie nie wiedzą co robić. A Ukraińcy najzwyczajniej każą BBC się gonić – film zawiera kłamstwa, nie ma na Ukrainie żadnego faszyzmu, a jak ktoś chce zobaczyć rasizm, to niech jedzie do UK, bo akurat w tym zachodnie kraje wyprzedzają Ukrainę o wiele długości. Sama prawda i lepiej nie trzeba. Można nawet spodziewać się propagandowego odwetu, w rodzaju odwrócenia oskarżeń.
    Nic tak nie unaocznia, jaka jest różnica między ludźmi władzy na Ukrainie czującymi się u siebie i przywiązanymi do ojczyzny, a napływowym żydostwem koczującym nad Wisłą w drodze do Europy, która jak się okazuje, wcale ich nie chce.

  9. Pedały a mołojcy
    Mało zabawna, ale charakterystyczna jest różnica reakcji grupy aktualnie trzymającej władzę w naszym kraju a władz ukraińskich. Towarzycho jest spłoszone, “kontrolują sytuację”, “współpracują” i “zapewniają”. No i dobił ich swoim wybrykiem Burack “Teleprompter” Obama. Kompletnie nie wiedzą co robić. A Ukraińcy najzwyczajniej każą BBC się gonić – film zawiera kłamstwa, nie ma na Ukrainie żadnego faszyzmu, a jak ktoś chce zobaczyć rasizm, to niech jedzie do UK, bo akurat w tym zachodnie kraje wyprzedzają Ukrainę o wiele długości. Sama prawda i lepiej nie trzeba. Można nawet spodziewać się propagandowego odwetu, w rodzaju odwrócenia oskarżeń.
    Nic tak nie unaocznia, jaka jest różnica między ludźmi władzy na Ukrainie czującymi się u siebie i przywiązanymi do ojczyzny, a napływowym żydostwem koczującym nad Wisłą w drodze do Europy, która jak się okazuje, wcale ich nie chce.

  10. Campbellowi nie przeszkadzają
    Campbellowi nie przeszkadzają za to murzyńskie grupy młodocianych bandytów, polujących na białych. Ostatnio znów zadźgano chłopaka – napadnięto na pub, wyciągnięto chłopaka i zadźgano – razem z ojcem rzucającym mu się na ratunek i osłaniającym od ciosów nożem. http://www.dailymail.co.uk/news/article-2147730/Father-56-critical-condition-stabbed-trying-shield-dying-son-frenzied-attack-hoodie-gang-outside-pub.html

    Parę lat temu dziewczyna (Angielka) zabrała mnie na mecz Tottenhamu, akurat w drużynie gości grał znienawidzony przez kibiców “Spurs” Sol Campbell. Powiem tyle, że partnerka starała mi się zatykać uszy, co nie było konieczne bo niektórych skomplikowanych obelg i tak bym nie skumał. Wieszanie za murzyński łeb było jedną z lżejszych.

    • Niezły smaczek
      A czy to nie jest przypadkiem tak, że Tottenham Hotspur jest uważany za klub żydowski? I to nie jest etykietka z przydziału, na zasadzie, że bo są z Łodzi, tylko otwarcie kibicuje im społeczność żydowska, faszystowskich żydowskich kiboli nie wyłączając. Więc słyszymy, że Żydom gremialnie nie podobał się murzyński łeb Campbella? A przecież w tej psychozie jest jeszcze jedno pięterko, bo spursi jako “żydzi” są obiektem obelg i zgodnej pogardy dla całej reszty piłkarskiej Anglii. Angielskie prostaki nie mają najmniejszych podstaw, żeby pouczać Polaków.

  11. Campbellowi nie przeszkadzają
    Campbellowi nie przeszkadzają za to murzyńskie grupy młodocianych bandytów, polujących na białych. Ostatnio znów zadźgano chłopaka – napadnięto na pub, wyciągnięto chłopaka i zadźgano – razem z ojcem rzucającym mu się na ratunek i osłaniającym od ciosów nożem. http://www.dailymail.co.uk/news/article-2147730/Father-56-critical-condition-stabbed-trying-shield-dying-son-frenzied-attack-hoodie-gang-outside-pub.html

    Parę lat temu dziewczyna (Angielka) zabrała mnie na mecz Tottenhamu, akurat w drużynie gości grał znienawidzony przez kibiców “Spurs” Sol Campbell. Powiem tyle, że partnerka starała mi się zatykać uszy, co nie było konieczne bo niektórych skomplikowanych obelg i tak bym nie skumał. Wieszanie za murzyński łeb było jedną z lżejszych.

    • Niezły smaczek
      A czy to nie jest przypadkiem tak, że Tottenham Hotspur jest uważany za klub żydowski? I to nie jest etykietka z przydziału, na zasadzie, że bo są z Łodzi, tylko otwarcie kibicuje im społeczność żydowska, faszystowskich żydowskich kiboli nie wyłączając. Więc słyszymy, że Żydom gremialnie nie podobał się murzyński łeb Campbella? A przecież w tej psychozie jest jeszcze jedno pięterko, bo spursi jako “żydzi” są obiektem obelg i zgodnej pogardy dla całej reszty piłkarskiej Anglii. Angielskie prostaki nie mają najmniejszych podstaw, żeby pouczać Polaków.

  12. Campbellowi nie przeszkadzają
    Campbellowi nie przeszkadzają za to murzyńskie grupy młodocianych bandytów, polujących na białych. Ostatnio znów zadźgano chłopaka – napadnięto na pub, wyciągnięto chłopaka i zadźgano – razem z ojcem rzucającym mu się na ratunek i osłaniającym od ciosów nożem. http://www.dailymail.co.uk/news/article-2147730/Father-56-critical-condition-stabbed-trying-shield-dying-son-frenzied-attack-hoodie-gang-outside-pub.html

    Parę lat temu dziewczyna (Angielka) zabrała mnie na mecz Tottenhamu, akurat w drużynie gości grał znienawidzony przez kibiców “Spurs” Sol Campbell. Powiem tyle, że partnerka starała mi się zatykać uszy, co nie było konieczne bo niektórych skomplikowanych obelg i tak bym nie skumał. Wieszanie za murzyński łeb było jedną z lżejszych.

    • Niezły smaczek
      A czy to nie jest przypadkiem tak, że Tottenham Hotspur jest uważany za klub żydowski? I to nie jest etykietka z przydziału, na zasadzie, że bo są z Łodzi, tylko otwarcie kibicuje im społeczność żydowska, faszystowskich żydowskich kiboli nie wyłączając. Więc słyszymy, że Żydom gremialnie nie podobał się murzyński łeb Campbella? A przecież w tej psychozie jest jeszcze jedno pięterko, bo spursi jako “żydzi” są obiektem obelg i zgodnej pogardy dla całej reszty piłkarskiej Anglii. Angielskie prostaki nie mają najmniejszych podstaw, żeby pouczać Polaków.

  13. Murzyn Hussein Obama zna tylko ,,polskie obozy śmierci”
    wąsaty głupek zwany prezydentem już się cieszy, że może swoje tłuste dupsko nadstawić Amerykanom, bo nowi ruscy nie gustują. Skretyniałe do cna polskie ,,dziennikarstwo” żebrze o jakieś przeprosiny, razem z twitterowym ministrem. To nie była żadna pomyłka. Przemówienia pisze gromada ludzi, a druga robi korektę. Poza tym, było o tych obozach tyle wrzawy, że amerykańskie redakcje największych dzienników zarządziły specjalne szkolenia dla dziennikarzy. Więc nawet Hussein coś o tym słyszał. I dlatego zrobił to ŚWIADOMIE. Co zyskał? Poklask nowojorskich i waszyngtońskich Żydów, Izraela oraz, co najważniejsze – uznanie w Niemczech. Bo to jest zupełnie fantastyczny prezent dla wszystkich potomków gestapowców, SS-manów i ,,rycerskich żołnierzy” Wehrmachtu.
    A Polacy? Wyginęli w tych ,,polskich obozach”.

    • Dlatego do znudzenia należy
      powtarzać to, o co niejednokrotnie apelował Matka Kurka i inni rozsądni: szanujmy się do cholery!!!! Prezydent Polski zamiast postawić się chociaż werbalnie Wielkiemu Bratu zaczyna go usprawiedliwiać, Rotfeld zasłaniając się zwyczajami dyplomatycznymi – milczy. I milczy też sam Obama – pewnie ma niezły ubaw z czekających na przeprosiny Polaków.

  14. Murzyn Hussein Obama zna tylko ,,polskie obozy śmierci”
    wąsaty głupek zwany prezydentem już się cieszy, że może swoje tłuste dupsko nadstawić Amerykanom, bo nowi ruscy nie gustują. Skretyniałe do cna polskie ,,dziennikarstwo” żebrze o jakieś przeprosiny, razem z twitterowym ministrem. To nie była żadna pomyłka. Przemówienia pisze gromada ludzi, a druga robi korektę. Poza tym, było o tych obozach tyle wrzawy, że amerykańskie redakcje największych dzienników zarządziły specjalne szkolenia dla dziennikarzy. Więc nawet Hussein coś o tym słyszał. I dlatego zrobił to ŚWIADOMIE. Co zyskał? Poklask nowojorskich i waszyngtońskich Żydów, Izraela oraz, co najważniejsze – uznanie w Niemczech. Bo to jest zupełnie fantastyczny prezent dla wszystkich potomków gestapowców, SS-manów i ,,rycerskich żołnierzy” Wehrmachtu.
    A Polacy? Wyginęli w tych ,,polskich obozach”.

    • Dlatego do znudzenia należy
      powtarzać to, o co niejednokrotnie apelował Matka Kurka i inni rozsądni: szanujmy się do cholery!!!! Prezydent Polski zamiast postawić się chociaż werbalnie Wielkiemu Bratu zaczyna go usprawiedliwiać, Rotfeld zasłaniając się zwyczajami dyplomatycznymi – milczy. I milczy też sam Obama – pewnie ma niezły ubaw z czekających na przeprosiny Polaków.

  15. Murzyn Hussein Obama zna tylko ,,polskie obozy śmierci”
    wąsaty głupek zwany prezydentem już się cieszy, że może swoje tłuste dupsko nadstawić Amerykanom, bo nowi ruscy nie gustują. Skretyniałe do cna polskie ,,dziennikarstwo” żebrze o jakieś przeprosiny, razem z twitterowym ministrem. To nie była żadna pomyłka. Przemówienia pisze gromada ludzi, a druga robi korektę. Poza tym, było o tych obozach tyle wrzawy, że amerykańskie redakcje największych dzienników zarządziły specjalne szkolenia dla dziennikarzy. Więc nawet Hussein coś o tym słyszał. I dlatego zrobił to ŚWIADOMIE. Co zyskał? Poklask nowojorskich i waszyngtońskich Żydów, Izraela oraz, co najważniejsze – uznanie w Niemczech. Bo to jest zupełnie fantastyczny prezent dla wszystkich potomków gestapowców, SS-manów i ,,rycerskich żołnierzy” Wehrmachtu.
    A Polacy? Wyginęli w tych ,,polskich obozach”.

    • Dlatego do znudzenia należy
      powtarzać to, o co niejednokrotnie apelował Matka Kurka i inni rozsądni: szanujmy się do cholery!!!! Prezydent Polski zamiast postawić się chociaż werbalnie Wielkiemu Bratu zaczyna go usprawiedliwiać, Rotfeld zasłaniając się zwyczajami dyplomatycznymi – milczy. I milczy też sam Obama – pewnie ma niezły ubaw z czekających na przeprosiny Polaków.

  16. Jeszcze gorzej od Sikorskiego zachował się Rotfeld
    przyjmując wczoraj ten medal od Obamy po jego skandalicznych słowach.
    Rotfeld doskonale wie, jak powszechnie stosowane jest w amerykaskich mediach określenie “polish death camps”. I powinien zdawać sobie sprawę, że takie słowa w ustach prezydenta USA będą legitymizywać ten fałsz. Rothfeld zmarnował doskonałą szansę – demonstracyjna odmowa przyjęcia wyróznienia na pewno nie zostałaby przemilczana w mediach.
    Rotfeld wybrał najgorsze rozwiązanie – przyjął odznaczenie, a potem poszedł prosić o sprostowanie i przeprosiny.
    A w mediach rozpoczą się festiwal durnych wypowiedzi w rodzaju “niedbalstwo urzędników Białego Domu przyczyną niezręcznych słow Obamy” (copyright Cieński z Financial Times).

          • Może mam na tym punkcie świra
            Przypomina mi się przemówienie Obamy z 17 września 2009 r o rezygnacji z tarczy antyrakietowej, takie rzeczy nie dzieją się przypadkowo. Sprawa “polskich obozów śmierci” wydaje się wychodzić poza kwestię wyborów w USA. Podkreślam, to mogą być rojenia, ale czuć w tym krew. Poważnie.

    • Drogie Panie, to nie jest
      Drogie Panie, to nie jest takie proste, akurat do Rotfelda miałbym najmniej pretensji. Trzeba się wczuć w sytuację, nagroda nie była dla niego, a Obama palnął tak, że zatyka. Uroczystość nie miała miejsca u cioci na imieninach, ale w siedzibie imperium. Teraz, po fakcie, można sobie doradzać, niemniej obecni na tej uroczystości zastanawiali się, czy on to naprawdę powiedział. Pierwszy czarny poleciał po bandzie, że niejednego by zatkało. Moim zdaniem Rotfeld jak na przedstawiciela żydowskiego i to w dodatku lewicowego środowiska zachował się całkiem przyzwoicie. Czy ktoś sobie wyobraża kozaka Millera, który robi to co “doradzał”? Bez jaj. Paradoksalnie w roli kozackiej wyobrażam sobie tylko Bolka Wałęsę, to jedno trzeba mu oddać, on już jechał komunistami po Dalajlamie, wykładał dla Libertas i to on pokazał wała Obamie podczas spędu w Warszawie. Nie sztuką jest sobie roić wrogów w tak ważnej sprawie, każdy przyzwoity głos się liczy, Rotfeld miał najtrudniej, nawet Tuska pochwalę za pierwszą normalną, w sensie ludzkim, reakcję, choć politycznie, była to absolutna porażka. A jak sprawa jest poważna postaram się opisać po 24.00.

      • obecni na tej uroczystości zastanawiali się, czy on to naprawdę
        powiedział.
        I to jest najgorsze w tej sprawie. Oznacza to, ze nikt z Białego Domu nie skonsultował tego przemówienia Obamy z polską ambasadą. A przecież z polskimi dyplomatami jonsultowana była sprawa kto ten medal ma odebrać. Przecież pierwszą proponowaną osobą był Mędrzec Europejski, którego kandydaturę Amerykanie odrzucili, ze względu na sposób, w jaki potraktował Obamę. Nawiasem mówiąc zupełnie nie rozumiem, dlaczego tego medalu nie odbierał ktoś z rodziny Karskiego vel Kozielewskiego, natomiast szukano jakiegoś polityka albo urzędnika, który miał reprezentować Polskę.
        Ta sprawa jest jeszcze jednym dowodem na to jak źle funkcjonuję polska dyplomacja pod rządami ministra Twittera. Do jakiego stopnia nikt się nie liczy z polskimi dyplomatami w Waszyngtonie. Podejrzewam zresztą, że w innych stolicach dzieje się tak samo.
        Nie zgadzam się, że odmowa przyjęcia tego medalu wymagała od Rotfelda wielkiego bohaterstwa. Własnie on, zydowski chłopak uratowany przez polskie zakonnice, mógł spokojnie to zrobic. A gdyby to zrobił, to szum, jaki podniósłby się w mediach, bardzo przyczyniłby się do ukrócenia bredni o “polish death camps”.

        PS Jeśli chodzi o intytulację, to nie “Drogi Panie” ale “Droga Pani”. Jestem bowiem kobietą.

        • Użyłem zwrotu “Drogie Panie”,
          Użyłem zwrotu “Drogie Panie”, ponieważ pisałem do obu Pań piszących w podobnym tonie. Naiwnością jest sądzić, że USA takie teksty konsultują z polską ambasadą, zresztą po co miałby to robić, to nie jest żadna praktyka dyplomatyczna, tylko w Polsce konsultuje się teksty z ambasadą radziecką. Ambasady nie są od cenzurowania i konsultowania tekstów żadnego prezydenta, a już na pewno nie prezydenta USA. Rotfeldowi wszyscy doradzają, bo to nic nie kosztuje i mądrze brzmi jeśli się doradza po fakcie i bez żadnej odpowiedzialności. Jego wina jest praktycznie żadna, został posłany jako awaryjny, postawiony między młotem i kowadłem. Pewnie, że byłby bohaterem, ale jestem pewien, że takie okoliczności paraliżują niejednego kozaka. Robić z Rotfelda winnego, to jakieś nieporozumienie, co najwyżej można sobie dywagować, ale nie jechać po Rotfeldzie za to, że na amerykańskich salonach gospodarz potratował go z buta tak, że Kmicica by zatkało. Po fakcie zrobił tyle, ile dyplomata mógł zrobić. Jeszcze raz powtórzę, to nie jest okazja do poszukiwania wrogów, ale każde poprawne zachowanie powinno być wykorzystane na polską korzyść. Rotfeldem, Millerem, Cimoszewiczem, nawet Szewachem Weisem powinno się zamykać gęby Sierakowskiemu i innym wypierdkom, a nie radykalizować nastroje, bo oto scenarzystom tego spektaklu chodziło. Za godzinę obszernie opiszę całość, tutaj jest mnóstwo wątków nakładających się na siebie i jeden Rotfeld nawet z incydentalnym heroizmem, sobie może, tyle, co ja sobie mogę.

          • Niestety, zwracanie uwagi Prezydentowi Imperium
            na antenie TV że powiedział coś głupiego, to nawet nie głupota. Pomijając że Rotfeld jest wyszkolonym dyplomatą i zna swoje miejsce. Pomijając że miał tylko uścisnąć łapkę i strzelić uśmiech bo na tyle miał zlecenie.

    • Rotfeld – od nas, ale nie nasz
      Niemożliwe, że taki tekst pojawił się przypadkiem w oficjalnym wystąpieniu prezydenta USA. W takim razie może nie przypadkowo tam się znalazł Rotfeld? Nie pojechali krewni J. Karskiego – choć są i żyją wbrew oficjalnym kłamstwom. Żyje przede wszyskim Jego bratanica i chrzestnica link . Żyje też dalsza rodzina. Ale rodzina nie przepuściłaby takiego paszkwilu. Nawet Wałęsa pewnie by coś chlapnął, więc odpadł z reprezentowania. Pojechał jakiś Rotfeld, kto to k. jest?! 

      • Na pewno nie jest przypadkiem
        Na pewno nie jest przypadkiem i jedno i drugie. Wałęsa beknął za Warszawę, a Rotfeld był idealny, właśnie dlatego, że postawiony między młotem i kowadłem, a dodatkowo człowiek, który nigdy nie słynął z brawury. Podejrzewanie Rotfelda o udział w scenariuszu jest przesadą, tym bardziej, że takie wtajemniczenie to dodatkowe i zupełnie zbędne ryzyko.

        • Przeczytaj MK tłumaczenie Rotfelda
          wierzyć się nie chce, ale to prawda.
          W t a k i m miejscu protestować ? Mówi Rotfeld.
          Jest nie do pomyślenia.
          Dalszy ciąg ,,logicznego” wywodu, brzmiałby tak:
          Jak kopią to się nadstawić, a gdy będą strzelać – mężnie pierś wyprężyć…

          • Ja to wszystko rozumiem, ale
            Ja to wszystko rozumiem, ale nie można od Rotfelda, żydowskiego lewicowca, oczekiwać cudów. Pytanie czy Rotfelda gnoić? Moim zdaniem absolutnie nie, bo jego słowa o tym, że reakcja Białego Domy jest niewystarczająca i powinna być reakcja samego Obamy, to jest kosmos w porównaniu z tym, co się już wypisuje o “histerii”. Żydzi i Amerykanie potrafią wykorzystywać szerokie kadry, polska prawica ma nieznośną cechę, tendencję do radykalizacji i obsrywania każdego, kto może się przydać. Zostaw Rotfelda, zajmij się Sierakowskim i Maziarskim.

  17. Jeszcze gorzej od Sikorskiego zachował się Rotfeld
    przyjmując wczoraj ten medal od Obamy po jego skandalicznych słowach.
    Rotfeld doskonale wie, jak powszechnie stosowane jest w amerykaskich mediach określenie “polish death camps”. I powinien zdawać sobie sprawę, że takie słowa w ustach prezydenta USA będą legitymizywać ten fałsz. Rothfeld zmarnował doskonałą szansę – demonstracyjna odmowa przyjęcia wyróznienia na pewno nie zostałaby przemilczana w mediach.
    Rotfeld wybrał najgorsze rozwiązanie – przyjął odznaczenie, a potem poszedł prosić o sprostowanie i przeprosiny.
    A w mediach rozpoczą się festiwal durnych wypowiedzi w rodzaju “niedbalstwo urzędników Białego Domu przyczyną niezręcznych słow Obamy” (copyright Cieński z Financial Times).

          • Może mam na tym punkcie świra
            Przypomina mi się przemówienie Obamy z 17 września 2009 r o rezygnacji z tarczy antyrakietowej, takie rzeczy nie dzieją się przypadkowo. Sprawa “polskich obozów śmierci” wydaje się wychodzić poza kwestię wyborów w USA. Podkreślam, to mogą być rojenia, ale czuć w tym krew. Poważnie.

    • Drogie Panie, to nie jest
      Drogie Panie, to nie jest takie proste, akurat do Rotfelda miałbym najmniej pretensji. Trzeba się wczuć w sytuację, nagroda nie była dla niego, a Obama palnął tak, że zatyka. Uroczystość nie miała miejsca u cioci na imieninach, ale w siedzibie imperium. Teraz, po fakcie, można sobie doradzać, niemniej obecni na tej uroczystości zastanawiali się, czy on to naprawdę powiedział. Pierwszy czarny poleciał po bandzie, że niejednego by zatkało. Moim zdaniem Rotfeld jak na przedstawiciela żydowskiego i to w dodatku lewicowego środowiska zachował się całkiem przyzwoicie. Czy ktoś sobie wyobraża kozaka Millera, który robi to co “doradzał”? Bez jaj. Paradoksalnie w roli kozackiej wyobrażam sobie tylko Bolka Wałęsę, to jedno trzeba mu oddać, on już jechał komunistami po Dalajlamie, wykładał dla Libertas i to on pokazał wała Obamie podczas spędu w Warszawie. Nie sztuką jest sobie roić wrogów w tak ważnej sprawie, każdy przyzwoity głos się liczy, Rotfeld miał najtrudniej, nawet Tuska pochwalę za pierwszą normalną, w sensie ludzkim, reakcję, choć politycznie, była to absolutna porażka. A jak sprawa jest poważna postaram się opisać po 24.00.

      • obecni na tej uroczystości zastanawiali się, czy on to naprawdę
        powiedział.
        I to jest najgorsze w tej sprawie. Oznacza to, ze nikt z Białego Domu nie skonsultował tego przemówienia Obamy z polską ambasadą. A przecież z polskimi dyplomatami jonsultowana była sprawa kto ten medal ma odebrać. Przecież pierwszą proponowaną osobą był Mędrzec Europejski, którego kandydaturę Amerykanie odrzucili, ze względu na sposób, w jaki potraktował Obamę. Nawiasem mówiąc zupełnie nie rozumiem, dlaczego tego medalu nie odbierał ktoś z rodziny Karskiego vel Kozielewskiego, natomiast szukano jakiegoś polityka albo urzędnika, który miał reprezentować Polskę.
        Ta sprawa jest jeszcze jednym dowodem na to jak źle funkcjonuję polska dyplomacja pod rządami ministra Twittera. Do jakiego stopnia nikt się nie liczy z polskimi dyplomatami w Waszyngtonie. Podejrzewam zresztą, że w innych stolicach dzieje się tak samo.
        Nie zgadzam się, że odmowa przyjęcia tego medalu wymagała od Rotfelda wielkiego bohaterstwa. Własnie on, zydowski chłopak uratowany przez polskie zakonnice, mógł spokojnie to zrobic. A gdyby to zrobił, to szum, jaki podniósłby się w mediach, bardzo przyczyniłby się do ukrócenia bredni o “polish death camps”.

        PS Jeśli chodzi o intytulację, to nie “Drogi Panie” ale “Droga Pani”. Jestem bowiem kobietą.

        • Użyłem zwrotu “Drogie Panie”,
          Użyłem zwrotu “Drogie Panie”, ponieważ pisałem do obu Pań piszących w podobnym tonie. Naiwnością jest sądzić, że USA takie teksty konsultują z polską ambasadą, zresztą po co miałby to robić, to nie jest żadna praktyka dyplomatyczna, tylko w Polsce konsultuje się teksty z ambasadą radziecką. Ambasady nie są od cenzurowania i konsultowania tekstów żadnego prezydenta, a już na pewno nie prezydenta USA. Rotfeldowi wszyscy doradzają, bo to nic nie kosztuje i mądrze brzmi jeśli się doradza po fakcie i bez żadnej odpowiedzialności. Jego wina jest praktycznie żadna, został posłany jako awaryjny, postawiony między młotem i kowadłem. Pewnie, że byłby bohaterem, ale jestem pewien, że takie okoliczności paraliżują niejednego kozaka. Robić z Rotfelda winnego, to jakieś nieporozumienie, co najwyżej można sobie dywagować, ale nie jechać po Rotfeldzie za to, że na amerykańskich salonach gospodarz potratował go z buta tak, że Kmicica by zatkało. Po fakcie zrobił tyle, ile dyplomata mógł zrobić. Jeszcze raz powtórzę, to nie jest okazja do poszukiwania wrogów, ale każde poprawne zachowanie powinno być wykorzystane na polską korzyść. Rotfeldem, Millerem, Cimoszewiczem, nawet Szewachem Weisem powinno się zamykać gęby Sierakowskiemu i innym wypierdkom, a nie radykalizować nastroje, bo oto scenarzystom tego spektaklu chodziło. Za godzinę obszernie opiszę całość, tutaj jest mnóstwo wątków nakładających się na siebie i jeden Rotfeld nawet z incydentalnym heroizmem, sobie może, tyle, co ja sobie mogę.

          • Niestety, zwracanie uwagi Prezydentowi Imperium
            na antenie TV że powiedział coś głupiego, to nawet nie głupota. Pomijając że Rotfeld jest wyszkolonym dyplomatą i zna swoje miejsce. Pomijając że miał tylko uścisnąć łapkę i strzelić uśmiech bo na tyle miał zlecenie.

    • Rotfeld – od nas, ale nie nasz
      Niemożliwe, że taki tekst pojawił się przypadkiem w oficjalnym wystąpieniu prezydenta USA. W takim razie może nie przypadkowo tam się znalazł Rotfeld? Nie pojechali krewni J. Karskiego – choć są i żyją wbrew oficjalnym kłamstwom. Żyje przede wszyskim Jego bratanica i chrzestnica link . Żyje też dalsza rodzina. Ale rodzina nie przepuściłaby takiego paszkwilu. Nawet Wałęsa pewnie by coś chlapnął, więc odpadł z reprezentowania. Pojechał jakiś Rotfeld, kto to k. jest?! 

      • Na pewno nie jest przypadkiem
        Na pewno nie jest przypadkiem i jedno i drugie. Wałęsa beknął za Warszawę, a Rotfeld był idealny, właśnie dlatego, że postawiony między młotem i kowadłem, a dodatkowo człowiek, który nigdy nie słynął z brawury. Podejrzewanie Rotfelda o udział w scenariuszu jest przesadą, tym bardziej, że takie wtajemniczenie to dodatkowe i zupełnie zbędne ryzyko.

        • Przeczytaj MK tłumaczenie Rotfelda
          wierzyć się nie chce, ale to prawda.
          W t a k i m miejscu protestować ? Mówi Rotfeld.
          Jest nie do pomyślenia.
          Dalszy ciąg ,,logicznego” wywodu, brzmiałby tak:
          Jak kopią to się nadstawić, a gdy będą strzelać – mężnie pierś wyprężyć…

          • Ja to wszystko rozumiem, ale
            Ja to wszystko rozumiem, ale nie można od Rotfelda, żydowskiego lewicowca, oczekiwać cudów. Pytanie czy Rotfelda gnoić? Moim zdaniem absolutnie nie, bo jego słowa o tym, że reakcja Białego Domy jest niewystarczająca i powinna być reakcja samego Obamy, to jest kosmos w porównaniu z tym, co się już wypisuje o “histerii”. Żydzi i Amerykanie potrafią wykorzystywać szerokie kadry, polska prawica ma nieznośną cechę, tendencję do radykalizacji i obsrywania każdego, kto może się przydać. Zostaw Rotfelda, zajmij się Sierakowskim i Maziarskim.

  18. Jeszcze gorzej od Sikorskiego zachował się Rotfeld
    przyjmując wczoraj ten medal od Obamy po jego skandalicznych słowach.
    Rotfeld doskonale wie, jak powszechnie stosowane jest w amerykaskich mediach określenie “polish death camps”. I powinien zdawać sobie sprawę, że takie słowa w ustach prezydenta USA będą legitymizywać ten fałsz. Rothfeld zmarnował doskonałą szansę – demonstracyjna odmowa przyjęcia wyróznienia na pewno nie zostałaby przemilczana w mediach.
    Rotfeld wybrał najgorsze rozwiązanie – przyjął odznaczenie, a potem poszedł prosić o sprostowanie i przeprosiny.
    A w mediach rozpoczą się festiwal durnych wypowiedzi w rodzaju “niedbalstwo urzędników Białego Domu przyczyną niezręcznych słow Obamy” (copyright Cieński z Financial Times).

          • Może mam na tym punkcie świra
            Przypomina mi się przemówienie Obamy z 17 września 2009 r o rezygnacji z tarczy antyrakietowej, takie rzeczy nie dzieją się przypadkowo. Sprawa “polskich obozów śmierci” wydaje się wychodzić poza kwestię wyborów w USA. Podkreślam, to mogą być rojenia, ale czuć w tym krew. Poważnie.

    • Drogie Panie, to nie jest
      Drogie Panie, to nie jest takie proste, akurat do Rotfelda miałbym najmniej pretensji. Trzeba się wczuć w sytuację, nagroda nie była dla niego, a Obama palnął tak, że zatyka. Uroczystość nie miała miejsca u cioci na imieninach, ale w siedzibie imperium. Teraz, po fakcie, można sobie doradzać, niemniej obecni na tej uroczystości zastanawiali się, czy on to naprawdę powiedział. Pierwszy czarny poleciał po bandzie, że niejednego by zatkało. Moim zdaniem Rotfeld jak na przedstawiciela żydowskiego i to w dodatku lewicowego środowiska zachował się całkiem przyzwoicie. Czy ktoś sobie wyobraża kozaka Millera, który robi to co “doradzał”? Bez jaj. Paradoksalnie w roli kozackiej wyobrażam sobie tylko Bolka Wałęsę, to jedno trzeba mu oddać, on już jechał komunistami po Dalajlamie, wykładał dla Libertas i to on pokazał wała Obamie podczas spędu w Warszawie. Nie sztuką jest sobie roić wrogów w tak ważnej sprawie, każdy przyzwoity głos się liczy, Rotfeld miał najtrudniej, nawet Tuska pochwalę za pierwszą normalną, w sensie ludzkim, reakcję, choć politycznie, była to absolutna porażka. A jak sprawa jest poważna postaram się opisać po 24.00.

      • obecni na tej uroczystości zastanawiali się, czy on to naprawdę
        powiedział.
        I to jest najgorsze w tej sprawie. Oznacza to, ze nikt z Białego Domu nie skonsultował tego przemówienia Obamy z polską ambasadą. A przecież z polskimi dyplomatami jonsultowana była sprawa kto ten medal ma odebrać. Przecież pierwszą proponowaną osobą był Mędrzec Europejski, którego kandydaturę Amerykanie odrzucili, ze względu na sposób, w jaki potraktował Obamę. Nawiasem mówiąc zupełnie nie rozumiem, dlaczego tego medalu nie odbierał ktoś z rodziny Karskiego vel Kozielewskiego, natomiast szukano jakiegoś polityka albo urzędnika, który miał reprezentować Polskę.
        Ta sprawa jest jeszcze jednym dowodem na to jak źle funkcjonuję polska dyplomacja pod rządami ministra Twittera. Do jakiego stopnia nikt się nie liczy z polskimi dyplomatami w Waszyngtonie. Podejrzewam zresztą, że w innych stolicach dzieje się tak samo.
        Nie zgadzam się, że odmowa przyjęcia tego medalu wymagała od Rotfelda wielkiego bohaterstwa. Własnie on, zydowski chłopak uratowany przez polskie zakonnice, mógł spokojnie to zrobic. A gdyby to zrobił, to szum, jaki podniósłby się w mediach, bardzo przyczyniłby się do ukrócenia bredni o “polish death camps”.

        PS Jeśli chodzi o intytulację, to nie “Drogi Panie” ale “Droga Pani”. Jestem bowiem kobietą.

        • Użyłem zwrotu “Drogie Panie”,
          Użyłem zwrotu “Drogie Panie”, ponieważ pisałem do obu Pań piszących w podobnym tonie. Naiwnością jest sądzić, że USA takie teksty konsultują z polską ambasadą, zresztą po co miałby to robić, to nie jest żadna praktyka dyplomatyczna, tylko w Polsce konsultuje się teksty z ambasadą radziecką. Ambasady nie są od cenzurowania i konsultowania tekstów żadnego prezydenta, a już na pewno nie prezydenta USA. Rotfeldowi wszyscy doradzają, bo to nic nie kosztuje i mądrze brzmi jeśli się doradza po fakcie i bez żadnej odpowiedzialności. Jego wina jest praktycznie żadna, został posłany jako awaryjny, postawiony między młotem i kowadłem. Pewnie, że byłby bohaterem, ale jestem pewien, że takie okoliczności paraliżują niejednego kozaka. Robić z Rotfelda winnego, to jakieś nieporozumienie, co najwyżej można sobie dywagować, ale nie jechać po Rotfeldzie za to, że na amerykańskich salonach gospodarz potratował go z buta tak, że Kmicica by zatkało. Po fakcie zrobił tyle, ile dyplomata mógł zrobić. Jeszcze raz powtórzę, to nie jest okazja do poszukiwania wrogów, ale każde poprawne zachowanie powinno być wykorzystane na polską korzyść. Rotfeldem, Millerem, Cimoszewiczem, nawet Szewachem Weisem powinno się zamykać gęby Sierakowskiemu i innym wypierdkom, a nie radykalizować nastroje, bo oto scenarzystom tego spektaklu chodziło. Za godzinę obszernie opiszę całość, tutaj jest mnóstwo wątków nakładających się na siebie i jeden Rotfeld nawet z incydentalnym heroizmem, sobie może, tyle, co ja sobie mogę.

          • Niestety, zwracanie uwagi Prezydentowi Imperium
            na antenie TV że powiedział coś głupiego, to nawet nie głupota. Pomijając że Rotfeld jest wyszkolonym dyplomatą i zna swoje miejsce. Pomijając że miał tylko uścisnąć łapkę i strzelić uśmiech bo na tyle miał zlecenie.

    • Rotfeld – od nas, ale nie nasz
      Niemożliwe, że taki tekst pojawił się przypadkiem w oficjalnym wystąpieniu prezydenta USA. W takim razie może nie przypadkowo tam się znalazł Rotfeld? Nie pojechali krewni J. Karskiego – choć są i żyją wbrew oficjalnym kłamstwom. Żyje przede wszyskim Jego bratanica i chrzestnica link . Żyje też dalsza rodzina. Ale rodzina nie przepuściłaby takiego paszkwilu. Nawet Wałęsa pewnie by coś chlapnął, więc odpadł z reprezentowania. Pojechał jakiś Rotfeld, kto to k. jest?! 

      • Na pewno nie jest przypadkiem
        Na pewno nie jest przypadkiem i jedno i drugie. Wałęsa beknął za Warszawę, a Rotfeld był idealny, właśnie dlatego, że postawiony między młotem i kowadłem, a dodatkowo człowiek, który nigdy nie słynął z brawury. Podejrzewanie Rotfelda o udział w scenariuszu jest przesadą, tym bardziej, że takie wtajemniczenie to dodatkowe i zupełnie zbędne ryzyko.

        • Przeczytaj MK tłumaczenie Rotfelda
          wierzyć się nie chce, ale to prawda.
          W t a k i m miejscu protestować ? Mówi Rotfeld.
          Jest nie do pomyślenia.
          Dalszy ciąg ,,logicznego” wywodu, brzmiałby tak:
          Jak kopią to się nadstawić, a gdy będą strzelać – mężnie pierś wyprężyć…

          • Ja to wszystko rozumiem, ale
            Ja to wszystko rozumiem, ale nie można od Rotfelda, żydowskiego lewicowca, oczekiwać cudów. Pytanie czy Rotfelda gnoić? Moim zdaniem absolutnie nie, bo jego słowa o tym, że reakcja Białego Domy jest niewystarczająca i powinna być reakcja samego Obamy, to jest kosmos w porównaniu z tym, co się już wypisuje o “histerii”. Żydzi i Amerykanie potrafią wykorzystywać szerokie kadry, polska prawica ma nieznośną cechę, tendencję do radykalizacji i obsrywania każdego, kto może się przydać. Zostaw Rotfelda, zajmij się Sierakowskim i Maziarskim.

  19. @Podstawianie Polski@ copyright prof. Wolniewicz
    Fragment z “Ksenofobia i wspólnota”. polecam każdemu, bo książka jest zajebista. Tak się jakoś złożyło, że juści tylko prof. Wolniewicz autentycznie pozostał na szańcach. Link: http://merlin.pl/Ksenofobia-i-wspolnota_Boguslaw-Wolniewicz-Zbigniew-Musial/browse/product/1,833573.html?gclid=CMz0mprvqLACFUxlfAodIiWdXg

    “Podstawianie Polski”

    “Z krótkiej notatki w dzienniku Rzeczpospolita (22.6.02) dowiedzieliśmy się, że na stronie internetowej Centrum Szymona Wiesenthala – w kontekście głośnej sprawy niejakiego Demianiuka, ukraińskiego oprawcy z niemieckiego obozu zagłady w Treblince -używa się zwrotu „polskie obozy śmierci”.

    I że Instytut Pamięci Narodowej zwrócił się 19 czerwca do dyrektora tego Centrum z żądaniem, by sformułowanie to sprostował jako „rażąco niezgodne z prawdą historyczną”. Jak ustaliła Polska Agencja Prasowa, 21 czerwca po południu określenie „polskie obozy śmierci” pozostawało na owej stronie internatowej bez zmian. A 21 czerwca to był piątek g ostatni dzień pracy w tygodniu.

    Trzy dni później ta sama Rzeczpospolita (25.6) doniosła, też powołując się na PAP, że określenie „polskie obozy śmierci” zostało przez Centrum Wiesenthala zmienione na „nazistowskie obozy śmierci w Polsce”. Zmianę opatrzono wyjaśnieniem, że „gdyby ktokolwiek zrozumiał przez użycie tego terminu – tzn. ‘polskie obozy śmierci’ – że te obozy były założone, utrzymywane i prowadzone przez władze polskie”, byłoby to niesłuszne.

    Wyjaśnienie jest nieszczere, i to podwójnie. IR wiem po pierwsze: antonimem do przydawki „polskie nie jest „nazistowskie”, lecz np. „niemieckie”, albo Hn cuskie”. (Podobnie antonimem do „nazistowskie” mogłoby np. być „komunistyczne”, ale nie „polskie” ani „francuskie”.) Tym samym zastąpiono milczkiem narodowościową identyfikację winnego kwalifikacją organizacyjną. Dlaczego? A po drugie: jak ktokolwiek mógłby rozumieć określenie „polskie obozy śmierci” inaczej niż jako odnoszące się do takich, gdzie organizatorami i oprawcami byli Polacy? To jakby użyć np. określenia „izraelscy terroryści” i potem „wyjaśniać”, że naprawdę chodziło w nim nie o Izraelczyków, lecz o „arabskich terrorystów w Izraelu”. Tak samo też powstałoby wtedy pytanie: dlaczego użyto określenia w tak oczywisty sposób mylącego?

    Mniejsza jednak o nieszczere „wyjaśnienie”, inne być nie mogło. Istotny jest fakt pierwotny: Centrum Szymona Wiesenthala w sposób oficjalny użyło kłamliwego określenia „polskie obozy śmierci”. Tego jeszcze nie było.

    Określanie ośrodków masowego mordowania Żydów, jakie Niemcy utworzyli w okupowanej Polsce, mianem „polskich obozów zagłady” lub „polskich obozów koncentracyjnych” nie jest niczym nowym. (Choć z formułą „polskie obozy śmierci” spotykamy się istotnie pierwszy raz.) Natomiast czymś zupełnie nowym jest fakt, że określenia takiego użyło Centrum Wiesenthala, i to z jawną intencją rozpowszechnienia go po całym świecie. Gdy wyrażali się tak np. rozmaici dziennikarze amerykańscy, można to było sobie tłumaczyć ich kompletną ignorancją co do wydarzeń, jakie w latach drugiej wojny światowej rozgrywały się na terenach Europy środkowej i wschodniej. Jednakże w przypadku Centrum Wiesenthala o tego rodzaju ignorancji nie może być mowy. Określenia fałszującego prawdę historyczną użyto zatem świadomie. Po co to zrobiono?

    I Po co, w różnych miejscach, robi się to uporczywie wciąż od nowa?
    Nieodparcie narzuca się myśl, że wskazane określę-nia stanowią część szerokiej i od lat prowadzonej akcji propagandowej, której przyświeca jeden jasno określony cel: odciążyć Niemców od ich związku sprawczego z zagładą Żydów europejskich, a w to miejsce obciążyć tym związkiem Polaków. Propagandowo usiłuje się tu podstawić w opinii światowej „Polskę” za „Niemcy” – w tym kontekście. Nazwijmy tę operację „podstawianiem Polski”.

    Polskę podstawia się do kontekstu zagłady oczywiście nie w drodze jakiejkolwiek racjonalnej argumentacji. W świetle historii nie miałoby to żadnego pokrycia w faktach. Operacja polega wyłącznie na zabiegach psychotechnicznych, przez które zmierza się do wytworzenia w świadomości społecznej i opinii publicznej stosownego automatyzmu asocjacyjnego. Chodzi o to, by z czasem Wielka Zagłada przestała się kojarzyć ludziom z Niemcami – jako krajem i ludem – a zaczęła kojarzyć się z Polską i Polakami. I to tylko z nimi!

    Psychotechnicznego zabiegu podstawienia dokonuje się w dwu krokach.

    Przede wszystkim trzeba sprawić i zadbać, żeby wszędzie tam, gdzie mowa jest o „zagładzie Żydów”, pojawiało się również zawsze słowo „Polacy” lub „Polska”. W ten sposób psychologicznie powstaje skojarzenie w jedną stronę: „Zagłada” to znaczy „Polska”! W drugim kroku chodzi o skojarzenie odwrotne: gdzie mowa o Polsce, tam ma się też pojawiać obraz Zagłady. Przykładem tego drugiego zabiegu, pomocniczego względem pierwszego, jest chociażby słynne powiedzenie o Polakach, że „antysemityzm wsysają z mlekiem matki”, którego autorem stał się w 1989 r. ówczesny premier Izraela Icchak Szamir. W ten sposób, przez podwójną inkluzję, uzyskuje się skojarzenie psychologicznie sztywne: „Polska” = „Zagłada”.

    Z niezwykłą skrupulatnością przestrzega się przy tym zasady, by w skojarzenie z „Zagładą” nie wplą-tywać słowa „Niemcy”. Jeżeli już koniecznie trzeba w tym kontekście w tamtą stronę wskazać, to robi się to przez omówienie: zwykle służy temu słowo „naziści”, rzadziej któryś z jego wymienników, np. „hitlerowcy”

    Jak widać, dokładnie tak postępuje również Centrum Wiesenthala. Wycofując pod naciskiem naszego protestu i historycznej oczywistości przydaw-kę „polskie” z określenia „polskie obozy śmierci”, zastępuje się ją tam przydawką „nazistowskie*. Natychmiast jednak podtrzymuje się pożądane skojarzenie, dodając okolicznik „w Polsce”: jacyś nieokre-śleni „naziści” utrzymywali w Polsce swoje obozy śmierci dla Żydów. Kim oni mogli być? I dlaczego można było użyć fałszywi©’ określenia „polskie”, a nie można – dokładnie w tym samym miejscu! -użyć prawdziwie określenia „niemieckie”?

    Jak: wskazaliśmy, przy wytwarzaniu skojarzenia „Polska-Zagłada” chodzi o jego obustronność,Ta jed-nak musi również oznaczać jego wyłączność. Zagłada ma się kojarzyć z Polakami – i z nikim więcej, z żadną inną narodowością. Jakikolwiek związek Polaków z Wielką Zagładą nie był większy, niż związek z nią Łotyszy, Litwinów, Białorusinów, Rosjan, Ukraińców, Rumunów, Słowaków, Węgrów, Chorwatów, czy Francuzów – o Niemcach i Austriakach nawet nie mówiąc. Wszyscy oni są jednak starannie utrzymywani w cieniu, poza polem skojarzeń. (Znów jeden tylko przykład: w głośnym filmie „Holocaust” jest scena mordowania Żydów wileńskich przez lokalną milicję a jej funkcjonariusze noszą tam rogatywki! Takiego nakrycia głowy nie nosili szaulisi; na całym świecie stosuje je tylko wojsko polskie.)
    Absolutnie nie jest naszą intencją wskazywać pal-cem na Litwinów czy Węgrów, że „oni też”. Tego rodzaju propagandowe manewry obronne uważamy za równie chybione, jak niegodne. Przytoczyliśmy tę listę historyczną jedynie po to, by pokazać, że pod-stawianie Polski ma charakter punktowy: skojarzenie z Zagładą my być zdjęte z Niemców, lecz nie rozproszone. Ma się skupić na jednym jedynym narodzie -i tym narodem są Polacy.”

    Ksenofobia i wspólnota, ss. 196-200.

  20. @Podstawianie Polski@ copyright prof. Wolniewicz
    Fragment z “Ksenofobia i wspólnota”. polecam każdemu, bo książka jest zajebista. Tak się jakoś złożyło, że juści tylko prof. Wolniewicz autentycznie pozostał na szańcach. Link: http://merlin.pl/Ksenofobia-i-wspolnota_Boguslaw-Wolniewicz-Zbigniew-Musial/browse/product/1,833573.html?gclid=CMz0mprvqLACFUxlfAodIiWdXg

    “Podstawianie Polski”

    “Z krótkiej notatki w dzienniku Rzeczpospolita (22.6.02) dowiedzieliśmy się, że na stronie internetowej Centrum Szymona Wiesenthala – w kontekście głośnej sprawy niejakiego Demianiuka, ukraińskiego oprawcy z niemieckiego obozu zagłady w Treblince -używa się zwrotu „polskie obozy śmierci”.

    I że Instytut Pamięci Narodowej zwrócił się 19 czerwca do dyrektora tego Centrum z żądaniem, by sformułowanie to sprostował jako „rażąco niezgodne z prawdą historyczną”. Jak ustaliła Polska Agencja Prasowa, 21 czerwca po południu określenie „polskie obozy śmierci” pozostawało na owej stronie internatowej bez zmian. A 21 czerwca to był piątek g ostatni dzień pracy w tygodniu.

    Trzy dni później ta sama Rzeczpospolita (25.6) doniosła, też powołując się na PAP, że określenie „polskie obozy śmierci” zostało przez Centrum Wiesenthala zmienione na „nazistowskie obozy śmierci w Polsce”. Zmianę opatrzono wyjaśnieniem, że „gdyby ktokolwiek zrozumiał przez użycie tego terminu – tzn. ‘polskie obozy śmierci’ – że te obozy były założone, utrzymywane i prowadzone przez władze polskie”, byłoby to niesłuszne.

    Wyjaśnienie jest nieszczere, i to podwójnie. IR wiem po pierwsze: antonimem do przydawki „polskie nie jest „nazistowskie”, lecz np. „niemieckie”, albo Hn cuskie”. (Podobnie antonimem do „nazistowskie” mogłoby np. być „komunistyczne”, ale nie „polskie” ani „francuskie”.) Tym samym zastąpiono milczkiem narodowościową identyfikację winnego kwalifikacją organizacyjną. Dlaczego? A po drugie: jak ktokolwiek mógłby rozumieć określenie „polskie obozy śmierci” inaczej niż jako odnoszące się do takich, gdzie organizatorami i oprawcami byli Polacy? To jakby użyć np. określenia „izraelscy terroryści” i potem „wyjaśniać”, że naprawdę chodziło w nim nie o Izraelczyków, lecz o „arabskich terrorystów w Izraelu”. Tak samo też powstałoby wtedy pytanie: dlaczego użyto określenia w tak oczywisty sposób mylącego?

    Mniejsza jednak o nieszczere „wyjaśnienie”, inne być nie mogło. Istotny jest fakt pierwotny: Centrum Szymona Wiesenthala w sposób oficjalny użyło kłamliwego określenia „polskie obozy śmierci”. Tego jeszcze nie było.

    Określanie ośrodków masowego mordowania Żydów, jakie Niemcy utworzyli w okupowanej Polsce, mianem „polskich obozów zagłady” lub „polskich obozów koncentracyjnych” nie jest niczym nowym. (Choć z formułą „polskie obozy śmierci” spotykamy się istotnie pierwszy raz.) Natomiast czymś zupełnie nowym jest fakt, że określenia takiego użyło Centrum Wiesenthala, i to z jawną intencją rozpowszechnienia go po całym świecie. Gdy wyrażali się tak np. rozmaici dziennikarze amerykańscy, można to było sobie tłumaczyć ich kompletną ignorancją co do wydarzeń, jakie w latach drugiej wojny światowej rozgrywały się na terenach Europy środkowej i wschodniej. Jednakże w przypadku Centrum Wiesenthala o tego rodzaju ignorancji nie może być mowy. Określenia fałszującego prawdę historyczną użyto zatem świadomie. Po co to zrobiono?

    I Po co, w różnych miejscach, robi się to uporczywie wciąż od nowa?
    Nieodparcie narzuca się myśl, że wskazane określę-nia stanowią część szerokiej i od lat prowadzonej akcji propagandowej, której przyświeca jeden jasno określony cel: odciążyć Niemców od ich związku sprawczego z zagładą Żydów europejskich, a w to miejsce obciążyć tym związkiem Polaków. Propagandowo usiłuje się tu podstawić w opinii światowej „Polskę” za „Niemcy” – w tym kontekście. Nazwijmy tę operację „podstawianiem Polski”.

    Polskę podstawia się do kontekstu zagłady oczywiście nie w drodze jakiejkolwiek racjonalnej argumentacji. W świetle historii nie miałoby to żadnego pokrycia w faktach. Operacja polega wyłącznie na zabiegach psychotechnicznych, przez które zmierza się do wytworzenia w świadomości społecznej i opinii publicznej stosownego automatyzmu asocjacyjnego. Chodzi o to, by z czasem Wielka Zagłada przestała się kojarzyć ludziom z Niemcami – jako krajem i ludem – a zaczęła kojarzyć się z Polską i Polakami. I to tylko z nimi!

    Psychotechnicznego zabiegu podstawienia dokonuje się w dwu krokach.

    Przede wszystkim trzeba sprawić i zadbać, żeby wszędzie tam, gdzie mowa jest o „zagładzie Żydów”, pojawiało się również zawsze słowo „Polacy” lub „Polska”. W ten sposób psychologicznie powstaje skojarzenie w jedną stronę: „Zagłada” to znaczy „Polska”! W drugim kroku chodzi o skojarzenie odwrotne: gdzie mowa o Polsce, tam ma się też pojawiać obraz Zagłady. Przykładem tego drugiego zabiegu, pomocniczego względem pierwszego, jest chociażby słynne powiedzenie o Polakach, że „antysemityzm wsysają z mlekiem matki”, którego autorem stał się w 1989 r. ówczesny premier Izraela Icchak Szamir. W ten sposób, przez podwójną inkluzję, uzyskuje się skojarzenie psychologicznie sztywne: „Polska” = „Zagłada”.

    Z niezwykłą skrupulatnością przestrzega się przy tym zasady, by w skojarzenie z „Zagładą” nie wplą-tywać słowa „Niemcy”. Jeżeli już koniecznie trzeba w tym kontekście w tamtą stronę wskazać, to robi się to przez omówienie: zwykle służy temu słowo „naziści”, rzadziej któryś z jego wymienników, np. „hitlerowcy”

    Jak widać, dokładnie tak postępuje również Centrum Wiesenthala. Wycofując pod naciskiem naszego protestu i historycznej oczywistości przydaw-kę „polskie” z określenia „polskie obozy śmierci”, zastępuje się ją tam przydawką „nazistowskie*. Natychmiast jednak podtrzymuje się pożądane skojarzenie, dodając okolicznik „w Polsce”: jacyś nieokre-śleni „naziści” utrzymywali w Polsce swoje obozy śmierci dla Żydów. Kim oni mogli być? I dlaczego można było użyć fałszywi©’ określenia „polskie”, a nie można – dokładnie w tym samym miejscu! -użyć prawdziwie określenia „niemieckie”?

    Jak: wskazaliśmy, przy wytwarzaniu skojarzenia „Polska-Zagłada” chodzi o jego obustronność,Ta jed-nak musi również oznaczać jego wyłączność. Zagłada ma się kojarzyć z Polakami – i z nikim więcej, z żadną inną narodowością. Jakikolwiek związek Polaków z Wielką Zagładą nie był większy, niż związek z nią Łotyszy, Litwinów, Białorusinów, Rosjan, Ukraińców, Rumunów, Słowaków, Węgrów, Chorwatów, czy Francuzów – o Niemcach i Austriakach nawet nie mówiąc. Wszyscy oni są jednak starannie utrzymywani w cieniu, poza polem skojarzeń. (Znów jeden tylko przykład: w głośnym filmie „Holocaust” jest scena mordowania Żydów wileńskich przez lokalną milicję a jej funkcjonariusze noszą tam rogatywki! Takiego nakrycia głowy nie nosili szaulisi; na całym świecie stosuje je tylko wojsko polskie.)
    Absolutnie nie jest naszą intencją wskazywać pal-cem na Litwinów czy Węgrów, że „oni też”. Tego rodzaju propagandowe manewry obronne uważamy za równie chybione, jak niegodne. Przytoczyliśmy tę listę historyczną jedynie po to, by pokazać, że pod-stawianie Polski ma charakter punktowy: skojarzenie z Zagładą my być zdjęte z Niemców, lecz nie rozproszone. Ma się skupić na jednym jedynym narodzie -i tym narodem są Polacy.”

    Ksenofobia i wspólnota, ss. 196-200.

  21. @Podstawianie Polski@ copyright prof. Wolniewicz
    Fragment z “Ksenofobia i wspólnota”. polecam każdemu, bo książka jest zajebista. Tak się jakoś złożyło, że juści tylko prof. Wolniewicz autentycznie pozostał na szańcach. Link: http://merlin.pl/Ksenofobia-i-wspolnota_Boguslaw-Wolniewicz-Zbigniew-Musial/browse/product/1,833573.html?gclid=CMz0mprvqLACFUxlfAodIiWdXg

    “Podstawianie Polski”

    “Z krótkiej notatki w dzienniku Rzeczpospolita (22.6.02) dowiedzieliśmy się, że na stronie internetowej Centrum Szymona Wiesenthala – w kontekście głośnej sprawy niejakiego Demianiuka, ukraińskiego oprawcy z niemieckiego obozu zagłady w Treblince -używa się zwrotu „polskie obozy śmierci”.

    I że Instytut Pamięci Narodowej zwrócił się 19 czerwca do dyrektora tego Centrum z żądaniem, by sformułowanie to sprostował jako „rażąco niezgodne z prawdą historyczną”. Jak ustaliła Polska Agencja Prasowa, 21 czerwca po południu określenie „polskie obozy śmierci” pozostawało na owej stronie internatowej bez zmian. A 21 czerwca to był piątek g ostatni dzień pracy w tygodniu.

    Trzy dni później ta sama Rzeczpospolita (25.6) doniosła, też powołując się na PAP, że określenie „polskie obozy śmierci” zostało przez Centrum Wiesenthala zmienione na „nazistowskie obozy śmierci w Polsce”. Zmianę opatrzono wyjaśnieniem, że „gdyby ktokolwiek zrozumiał przez użycie tego terminu – tzn. ‘polskie obozy śmierci’ – że te obozy były założone, utrzymywane i prowadzone przez władze polskie”, byłoby to niesłuszne.

    Wyjaśnienie jest nieszczere, i to podwójnie. IR wiem po pierwsze: antonimem do przydawki „polskie nie jest „nazistowskie”, lecz np. „niemieckie”, albo Hn cuskie”. (Podobnie antonimem do „nazistowskie” mogłoby np. być „komunistyczne”, ale nie „polskie” ani „francuskie”.) Tym samym zastąpiono milczkiem narodowościową identyfikację winnego kwalifikacją organizacyjną. Dlaczego? A po drugie: jak ktokolwiek mógłby rozumieć określenie „polskie obozy śmierci” inaczej niż jako odnoszące się do takich, gdzie organizatorami i oprawcami byli Polacy? To jakby użyć np. określenia „izraelscy terroryści” i potem „wyjaśniać”, że naprawdę chodziło w nim nie o Izraelczyków, lecz o „arabskich terrorystów w Izraelu”. Tak samo też powstałoby wtedy pytanie: dlaczego użyto określenia w tak oczywisty sposób mylącego?

    Mniejsza jednak o nieszczere „wyjaśnienie”, inne być nie mogło. Istotny jest fakt pierwotny: Centrum Szymona Wiesenthala w sposób oficjalny użyło kłamliwego określenia „polskie obozy śmierci”. Tego jeszcze nie było.

    Określanie ośrodków masowego mordowania Żydów, jakie Niemcy utworzyli w okupowanej Polsce, mianem „polskich obozów zagłady” lub „polskich obozów koncentracyjnych” nie jest niczym nowym. (Choć z formułą „polskie obozy śmierci” spotykamy się istotnie pierwszy raz.) Natomiast czymś zupełnie nowym jest fakt, że określenia takiego użyło Centrum Wiesenthala, i to z jawną intencją rozpowszechnienia go po całym świecie. Gdy wyrażali się tak np. rozmaici dziennikarze amerykańscy, można to było sobie tłumaczyć ich kompletną ignorancją co do wydarzeń, jakie w latach drugiej wojny światowej rozgrywały się na terenach Europy środkowej i wschodniej. Jednakże w przypadku Centrum Wiesenthala o tego rodzaju ignorancji nie może być mowy. Określenia fałszującego prawdę historyczną użyto zatem świadomie. Po co to zrobiono?

    I Po co, w różnych miejscach, robi się to uporczywie wciąż od nowa?
    Nieodparcie narzuca się myśl, że wskazane określę-nia stanowią część szerokiej i od lat prowadzonej akcji propagandowej, której przyświeca jeden jasno określony cel: odciążyć Niemców od ich związku sprawczego z zagładą Żydów europejskich, a w to miejsce obciążyć tym związkiem Polaków. Propagandowo usiłuje się tu podstawić w opinii światowej „Polskę” za „Niemcy” – w tym kontekście. Nazwijmy tę operację „podstawianiem Polski”.

    Polskę podstawia się do kontekstu zagłady oczywiście nie w drodze jakiejkolwiek racjonalnej argumentacji. W świetle historii nie miałoby to żadnego pokrycia w faktach. Operacja polega wyłącznie na zabiegach psychotechnicznych, przez które zmierza się do wytworzenia w świadomości społecznej i opinii publicznej stosownego automatyzmu asocjacyjnego. Chodzi o to, by z czasem Wielka Zagłada przestała się kojarzyć ludziom z Niemcami – jako krajem i ludem – a zaczęła kojarzyć się z Polską i Polakami. I to tylko z nimi!

    Psychotechnicznego zabiegu podstawienia dokonuje się w dwu krokach.

    Przede wszystkim trzeba sprawić i zadbać, żeby wszędzie tam, gdzie mowa jest o „zagładzie Żydów”, pojawiało się również zawsze słowo „Polacy” lub „Polska”. W ten sposób psychologicznie powstaje skojarzenie w jedną stronę: „Zagłada” to znaczy „Polska”! W drugim kroku chodzi o skojarzenie odwrotne: gdzie mowa o Polsce, tam ma się też pojawiać obraz Zagłady. Przykładem tego drugiego zabiegu, pomocniczego względem pierwszego, jest chociażby słynne powiedzenie o Polakach, że „antysemityzm wsysają z mlekiem matki”, którego autorem stał się w 1989 r. ówczesny premier Izraela Icchak Szamir. W ten sposób, przez podwójną inkluzję, uzyskuje się skojarzenie psychologicznie sztywne: „Polska” = „Zagłada”.

    Z niezwykłą skrupulatnością przestrzega się przy tym zasady, by w skojarzenie z „Zagładą” nie wplą-tywać słowa „Niemcy”. Jeżeli już koniecznie trzeba w tym kontekście w tamtą stronę wskazać, to robi się to przez omówienie: zwykle służy temu słowo „naziści”, rzadziej któryś z jego wymienników, np. „hitlerowcy”

    Jak widać, dokładnie tak postępuje również Centrum Wiesenthala. Wycofując pod naciskiem naszego protestu i historycznej oczywistości przydaw-kę „polskie” z określenia „polskie obozy śmierci”, zastępuje się ją tam przydawką „nazistowskie*. Natychmiast jednak podtrzymuje się pożądane skojarzenie, dodając okolicznik „w Polsce”: jacyś nieokre-śleni „naziści” utrzymywali w Polsce swoje obozy śmierci dla Żydów. Kim oni mogli być? I dlaczego można było użyć fałszywi©’ określenia „polskie”, a nie można – dokładnie w tym samym miejscu! -użyć prawdziwie określenia „niemieckie”?

    Jak: wskazaliśmy, przy wytwarzaniu skojarzenia „Polska-Zagłada” chodzi o jego obustronność,Ta jed-nak musi również oznaczać jego wyłączność. Zagłada ma się kojarzyć z Polakami – i z nikim więcej, z żadną inną narodowością. Jakikolwiek związek Polaków z Wielką Zagładą nie był większy, niż związek z nią Łotyszy, Litwinów, Białorusinów, Rosjan, Ukraińców, Rumunów, Słowaków, Węgrów, Chorwatów, czy Francuzów – o Niemcach i Austriakach nawet nie mówiąc. Wszyscy oni są jednak starannie utrzymywani w cieniu, poza polem skojarzeń. (Znów jeden tylko przykład: w głośnym filmie „Holocaust” jest scena mordowania Żydów wileńskich przez lokalną milicję a jej funkcjonariusze noszą tam rogatywki! Takiego nakrycia głowy nie nosili szaulisi; na całym świecie stosuje je tylko wojsko polskie.)
    Absolutnie nie jest naszą intencją wskazywać pal-cem na Litwinów czy Węgrów, że „oni też”. Tego rodzaju propagandowe manewry obronne uważamy za równie chybione, jak niegodne. Przytoczyliśmy tę listę historyczną jedynie po to, by pokazać, że pod-stawianie Polski ma charakter punktowy: skojarzenie z Zagładą my być zdjęte z Niemców, lecz nie rozproszone. Ma się skupić na jednym jedynym narodzie -i tym narodem są Polacy.”

    Ksenofobia i wspólnota, ss. 196-200.

  22. Zwykła prowokacja.
    Słychać że wszyscy nawołują do spokoju w czasie Euro i jest możliwe że to się uda. A przecież trzeba pokazać, że w Polsce są faszystowscy fanatycy, rasiści, naziści i inne homofoby. Więc w kraju, którym kibole są najbardziej rozwydrzeni, puszcza się film o polskich kibolach. To zwykła szpila wciśnięta w grube dupska angoli. Przyjadą tak nabuzowani, że zwykły ścisk w stadionowej bramce wejściowej potraktują jako blokowanie dostępu do stadionu i rozruba gotowa. Potem to się odpowiedni zmontuje i w świat zobaczy, że w Polsce jest jeszcze gorzej niż to pokazała BBC.

  23. Zwykła prowokacja.
    Słychać że wszyscy nawołują do spokoju w czasie Euro i jest możliwe że to się uda. A przecież trzeba pokazać, że w Polsce są faszystowscy fanatycy, rasiści, naziści i inne homofoby. Więc w kraju, którym kibole są najbardziej rozwydrzeni, puszcza się film o polskich kibolach. To zwykła szpila wciśnięta w grube dupska angoli. Przyjadą tak nabuzowani, że zwykły ścisk w stadionowej bramce wejściowej potraktują jako blokowanie dostępu do stadionu i rozruba gotowa. Potem to się odpowiedni zmontuje i w świat zobaczy, że w Polsce jest jeszcze gorzej niż to pokazała BBC.

  24. Zwykła prowokacja.
    Słychać że wszyscy nawołują do spokoju w czasie Euro i jest możliwe że to się uda. A przecież trzeba pokazać, że w Polsce są faszystowscy fanatycy, rasiści, naziści i inne homofoby. Więc w kraju, którym kibole są najbardziej rozwydrzeni, puszcza się film o polskich kibolach. To zwykła szpila wciśnięta w grube dupska angoli. Przyjadą tak nabuzowani, że zwykły ścisk w stadionowej bramce wejściowej potraktują jako blokowanie dostępu do stadionu i rozruba gotowa. Potem to się odpowiedni zmontuje i w świat zobaczy, że w Polsce jest jeszcze gorzej niż to pokazała BBC.