Reklama

Przewaga Baracka Obamy nad Johnem McCainem zmalała z 12 w czwartek do 5 punktów procentowych w niedzielę – według ogłoszonego dziś badania opinii publicznej
Przewaga Baracka Obamy nad Johnem McCainem zmalała z 12 w czwartek do 5 punktów procentowych w niedzielę – według ogłoszonego dziś badania opinii publicznej
Reuters/C-SPAN/Zogby . Zdaniem Johna Zogby McCain zyskał dzięki włączeniu wreszcie w swą kampanię tematów ekonomicznych. Późno, ale w końcu zareagował na ofensywę Obamy odnoszącą się do kryzysu finansowego. Ponadto w sobotę wygłosił znamienne ostrzeżenie przeciw, jak to określił, przejęciu przez Demokratów zarówno Białego Domu jak i Kongresu.

Równie ciekawy jest inny sondaż. Według CNN/Opinion Research Corp. dla 70 procent Amerykanów czynnik rasowy nie ma znaczenia. W lipcu deklarację taką złożyło 61% respondentów. Analizując te dane Paul Steinhauser zwraca uwagę, że wśród "wrażliwych" na rasę są też tacy, którzy będą głosować na Obamę właśnie dlatego, że jest czarny. Wśród respondentów, dla których liczy się rasa kandydata jedynie 5% uznaje ten czynnik za najważniejszy w podjęciu decyzji wyborczej.

Reklama

CNN pytała też o wpływ wieku kandydata. Okazało się, że połowa respondentów będzie ten czynnik brała pod uwagę w swoich decyzjach. Czy jednak oznacza to przewagę 47-letniego Obamy nad 72-letnim McCainem, nie wiadomo.

Do wyborów pozostało dziewięć dni. Nadchodzący tydzień może się okazać bardzo ważny. Sztaby będą zapewne wyłazić ze skóry w poszukiwaniu nowych haków i haczków na kontrkandydata i jego otoczenie. Czy dowiemy się o czymś równie smacznym jak wizażystka i kreacje Sarah Palin? Czy pojawią się nowi celebryci u boku kandydatów? Najcenniejsze są oczywiście przepływy z jednego obozu do drugiego. Takie jak deklaracja Republikanina Colina Powella na rzecz Obamy. Rozmaite pomruki wydaje też świat zewnętrzny. O podsycanie konfliktu gruzińskiego Rosja obwiniała obóz McCaina. Z kolei Al Kaidzie ten kandydat ma być bardziej na rękę. Przy Obamie trudno będzie usprawiedliwiać kontynuację wojny z krzyżowcami. Nie sądzę jednak, aby dla wyborców te odgłosy specjalnie się liczyły. Podobnie jak deklaracje rozmaitych radykałów, np. lewackiego intelektualisty Noama Chomskiego, dla którego Obama jest mniejszym złem. Pełne ręce roboty będą miały oczywiście wszystkie sondażownie.

Już kiedy zaczynała się kampania wyborcza można było przypuszczać, że będzie ona dla Ameryki i jej roli w świecie przełomowa. Wyeliminowanie Hilary Clinton było pierwszym szokiem. Na McCaina, z kolei, też niewielu konserwatystów stawiało. Potem wybuchł kryzys. Paradoksalnie sądzę, że dla jego wewnętrznego zażegnania wynik wyborów nie ma większego znaczenia. Czy natomiast nowy lokator Białego Domu poradzi sobie z utrzymaniem pozycji kraju w polityce globalnej, to zupełnie inna sprawa. Szczerze mówiąc, żaden z dwóch pretendentów zbyt dobrze nie rokuje. Obama miałby oczywiście lepsze wejście. I w Europie, o czym świadczą wszystkie sondaże w krajach UE. I, z oczywistych względów, w tzw. trzecim świecie. Ale już np. na rozgrywkę z Rosją na pewno jest za mało wytrawnym graczem. W nadchodzących tygodniach jednak najważniejsza będzie reakcja amerykańskiego "melting pot" na nowego prezydenta. Niektórzy twierdzą, że jakikolwiek będzie wynik głosowania, może dojść do zamieszek. Szczególnie, gdyby przewaga zwycięzcy okazała się tak niewielka jak osiem lat temu wiktoria Busha. 30 procent Amerykanów, dla których liczy się rasa wystarczy, aby podgrzać nastroje. Emocje białych vigilantes, gdyby wygrał Obama, lub kolorowych mieszkańców slumsów w przypadku zwycięstwa McCaina.

Reklama

9 KOMENTARZE

  1. sytuacja jest bardzo ciekawa
    nie ukrywam, patrzę na to co się tam dzieje z dużym zainteresowaniem; gdy tam byłam po raz pierwszy – nieźle się kotłowało; miałam znajomych studentów tzw. black studies, ale w samym miasteczku, gdzie mieścił się uniwersytet vigilantes zabili czarnego nastolatka, co doprowadziło do niesamowitych napięć, w efekcie zarządzono godzinę policyjną; czyli nie w Polsce stanu wojennego, ale właśnie tam po raz pierwszy z czymś takim się zetknęłam i było to niesamowite przeżycie, głównie pod kątem imprezowania w akademikach; ale emocje i poglądy ws. “kto jest solą tej ziemi” były wtedy tak skrajnie rozbieżne, że gdyby mi ktoś powiedział, że Murzyn może zostać prezydentem, nie uwierzyłabym; dlatego jestem tak ciekawa, co się stanie

  2. sytuacja jest bardzo ciekawa
    nie ukrywam, patrzę na to co się tam dzieje z dużym zainteresowaniem; gdy tam byłam po raz pierwszy – nieźle się kotłowało; miałam znajomych studentów tzw. black studies, ale w samym miasteczku, gdzie mieścił się uniwersytet vigilantes zabili czarnego nastolatka, co doprowadziło do niesamowitych napięć, w efekcie zarządzono godzinę policyjną; czyli nie w Polsce stanu wojennego, ale właśnie tam po raz pierwszy z czymś takim się zetknęłam i było to niesamowite przeżycie, głównie pod kątem imprezowania w akademikach; ale emocje i poglądy ws. “kto jest solą tej ziemi” były wtedy tak skrajnie rozbieżne, że gdyby mi ktoś powiedział, że Murzyn może zostać prezydentem, nie uwierzyłabym; dlatego jestem tak ciekawa, co się stanie

  3. Taka sytuacja:
    Człowiek mieszka w jednej z 2 białych rodzin w dzielnicy, która generalnie jest “czarna”. Nie jest to co prawda getto, tylko dzielnica willowa (no, domków jednorodzinnych), mieszkają tu zazwyczaj Afroamerykanie z wyższym wykształceniem. Ciemnoskóra sąsiadka z przeciwka, starsza pani z olbrzymim poczuciem humoru, przychodzi złożyć życzenia urodzinowe, ale kilka domów i jedną przecznicę dalej zdarzyło się nie tak dawno, że policja w sile kilku radiowozów przyjechała po jednego młodzieńca, który, jak się okazało później, handlował narkotykami. Mieszkają tu ciemnoskórzy policjanci, jeden młody lekarz i ludzie nieźle zarabiający.

    Jeżeli w tej sytuacji człowiek ten obawia się rozruchów po wyborach, to co może się dziać w gettach/ blokowiskach?

  4. Taka sytuacja:
    Człowiek mieszka w jednej z 2 białych rodzin w dzielnicy, która generalnie jest “czarna”. Nie jest to co prawda getto, tylko dzielnica willowa (no, domków jednorodzinnych), mieszkają tu zazwyczaj Afroamerykanie z wyższym wykształceniem. Ciemnoskóra sąsiadka z przeciwka, starsza pani z olbrzymim poczuciem humoru, przychodzi złożyć życzenia urodzinowe, ale kilka domów i jedną przecznicę dalej zdarzyło się nie tak dawno, że policja w sile kilku radiowozów przyjechała po jednego młodzieńca, który, jak się okazało później, handlował narkotykami. Mieszkają tu ciemnoskórzy policjanci, jeden młody lekarz i ludzie nieźle zarabiający.

    Jeżeli w tej sytuacji człowiek ten obawia się rozruchów po wyborach, to co może się dziać w gettach/ blokowiskach?

  5. Panowie Mumio i Romskey, to tylko nasz podzial…
    …i nasza arogancja: Biali i reszta swiata, czyli Kolorowi.

    Wychodzac z tak uproszczonych wizji mozemy sobie pogadac, jak to sobie maly Kazek wyobraza.

    Miedzy tymi ryczaltowymi Kolorowymi tez sa roznice, ba, czasem nawet ostre antagonizmy. Latynos wcale niekoniecznie zaglosuje na Czarnego i vice versa. A gdzies jeszcze jest Skosnooki, gdzies jest Hindus, gdzies Arab, i jeszcze takie, inne i jeszcze inne podgrupy i podgrupki w kazdej z tych kategorii.

    Pozdrawiam

  6. Panowie Mumio i Romskey, to tylko nasz podzial…
    …i nasza arogancja: Biali i reszta swiata, czyli Kolorowi.

    Wychodzac z tak uproszczonych wizji mozemy sobie pogadac, jak to sobie maly Kazek wyobraza.

    Miedzy tymi ryczaltowymi Kolorowymi tez sa roznice, ba, czasem nawet ostre antagonizmy. Latynos wcale niekoniecznie zaglosuje na Czarnego i vice versa. A gdzies jeszcze jest Skosnooki, gdzies jest Hindus, gdzies Arab, i jeszcze takie, inne i jeszcze inne podgrupy i podgrupki w kazdej z tych kategorii.

    Pozdrawiam