Reklama

Jeśli sami nie odejdą od koryta, to trzeba siekierą ryje odrąbać, i tyle.

Reklama

Jeśli sami nie odejdą od koryta, to trzeba siekierą ryje odrąbać, i tyle.

 

Kacze łapki, skrzydełka z dzika i udka wiejskiej dziołchy – tajemnice wielkiej rozkoszy.

Deszcz nie deszcz w pole trza iść i orkę zrobić. O tym wiedzą nawet „chłopi” od Pawlaka.

 

Człowiek jest bardzo podatny na wiele rozmaitych czynności tak natury wewnętrznej, jak i zewnętrznej. Jakiś czas po ząbkowaniu, kiedy ledwo-co stanął na nogi, wszyscy dookoła zaczynają go socjalizować. Przepojeni troską i miłością rodzice (nie mam tutaj na myśli tych „rodziców”, co to mają śliskie kocyki, bo sama sprawa wtedy zaczyna być śliska niczym tor saneczkowy podczas mistrzostw świata, czy igrzysk) wpajają swojej drobince wszystko, co najlepsze. Swojej pociesze dają to, czego im nie dano, przynajmniej starają się zakładając że to świadomi rodzice, czyli, aby nie było żadnych niedomówień i innego kontekstu, matka i ojciec – oboje płci przeciwnej.

Potem przedszkole i dalsze socjalizowanie w szkole podstawowej i gimnazjum, po którym dzieci wychodzą ogłupiałe i zaburzone. Później przychodzi czas na szkołę średnią, tutaj kontynuacja dysfunkcji jeśli wmówiono dzieciom w gimnazjum, że są młodzieżą, to ci oczko wyżej to już dorośli. Programy nauczania są beznadziejnie ułożone. Już na pierwszy rzut oka widać, że „układacze”, albo nie mają zielonego pojęcia o tym co robią, albo to co robią zostało im zlecone.
W każdym bądź razie na uczelnie trafia młodzież kompletnie nieprzygotowana z zaległościami ze szkoły średniej. I co z tego, że po maturze, skoro absolutnie nie jest świadoma swojego świadectwa dojrzałości. 

Ale czas nie stoi w miejscu. Idziemy, mniej czy bardziej przygotowani, w dorosłość. Dokonujemy wyborów, to czy właściwych nieuchronnie weryfikuje samo życie. Na tym poziomie podlegamy dalszej obróbce socjalizacji – steruje się nami za pośrednictwem ogłupiaczy masowego rażenia: prasa, radio i telewizja. Zwłaszcza to ostatnie medium – telewizja, to właśnie jej przypadła najważniejsza, główna rola w sterowaniu świadomością i manipulowaniu społeczeństwem.

***

Oszustami są wszyscy ci, którzy namawiają ludzi, aby poszli głosować w wyborach wmawiając, że wszystko zależy od nich. Głupcami są ci, którzy w to wierzą. Im większa frekwencja, tym większa możliwość fałszowania głosów. Nie jest ważne kto jak głosuje – ważne, kto liczy głosy.

Tyle jeśli chodzi o tzw. prawdy oczywiste. Tyle jeśli chodzi o teorię. A w oparciu o fakty, odrzuciwszy wszelkie fantasmagorie i nowinki zahaczające o brednie, mamy do czynienia z tym co nas otacza. Z tym co nas zaskakuje mile i niemile. Z tym co nam mrozi krew w żyłach i spędza sen z powiek. Wreszcie z tym co nas eliminuje z życia. Mamy do czynienia z polską wersją „kodeksu” zabijania.

Linia „frontu” jest długa, szeroka i mobilna – opływa nas, otacza zewsząd: walące się drogi i mosty, przeciekające wały i brak umocnień, latające drzwi od stodoły made in zdiełano…; głodowe renty i emerytury; nędzne wynagrodzenia; najwyższe w Eurolandzie, a być może na świecie, składki ZUS i podatki; skorumpowana policja i wojsko; reglamentowane zawody – trudności z dostępem do pomocy prawnej; osadzanie i skazywanie, często bez prawa do obrony; przetrzymywanie w aresztach ludzi z nieprawomocnymi wyrokami.

Jesteś niewygodny, za dużo mówisz – idziesz pod prąd. A prąd ma to siebie, że kopie i potrafi zabić. Zabija się nas na każdym kroku, pomału systematycznie z niebywałą precyzją i starannością.

Inteligencja odtworzona, albo odwrócona, wykuta w kuźniach KGB, MBP, UB i SB – bolszewia wyedukowana w sześciomiesięcznych „szkołach” Duracza.
Wnuki Stalina, kuzynowie Berii, dzieci Gomułki: bliżsi i dalsi krewni, i w prostej linii pociotkowie, to elita, kwintesencja polskiej inteligencji odwróconej zasiadająca wszędzie tam, gdzie jest władza i znajdują się finansowe frykasy.

Te wszystkie hasła, że polska jest najważniejsza, że tylko prawo i sprawiedliwość i tanie państwo, i wszelkiej jakości inne draństwa, to największa z kpin jaką mogą wymyślić jedynie politycy.

Nadzieja jest, i nie jest ona wcale ukierunkowana myśleniem hasłowym nurtu mediów i polityki. Prawdą jest, że nadzieja umiera ostatnia. I prawdą jest namacalny fakt, że młodzież i ludzie około trzydziestki zrozumieli, że byli tresowani w zwierzęcym folwarku, na którym obowiązuje prawo opisane przez Franza Kafkę w „Procesie”.

W pewnym momencie zrozumieli, że głosiciele fałszywych prawd, to nikt inny jak oszuści. Zrozumieli, że na samym starcie w dorosłość zostali zmanipulowani przez partię ryżego lisa – Donalda Tuska, a ostatnim akcentem była „przygoda” z politycznym cwaniakiem, posiadaczem sztucznego penisa – Januszem Palikotem.

Zrozumieli, że tylko osobisty rozwój i dalsze nauczanie, oraz szukanie własnych dróg, pozwoli im osiągnąć sukces. Nauczyli się szybkiego wyciągania wniosków z własnych błędów i szukania alternatywy. I tak naprawdę tym młodym ludziom najdalej jest do politykowania. Ich polityka, to wolność i prawo do szczęścia i godnego życia. Wyszli pokazali swoją siłę. Powiedzieli dość, stop.

Czas pokaże co z tą wiedzą zrobią dalej, czy wykorzystają swoją mądrość wiedzę i siłę, czy dadzą się zastraszyć i złamać przez aparat ucisku i przymusu – państwo.

Samodzielnie doszli do tej granicy samoświadomości, do której nigdy nawet nie zbliżyły się poprzednie pokolenia, dotarli do granicy, która im mówi – państwo to my, a skoro my, to my zdecydujemy o właściwych wyborach i kierunku, w którym należy podążać w XXI wieku.

Jest jeszcze nadzieja. Nadzieja jest w sile tego młodego pokolenia i ważne, aby nikomu nie udało się zagospodarować tego potencjału dla niecnych celów politycznych, bo to, że będą próbować, to jasne jak słońce.
___________________________________________________________________

Przypominam. Pilnie szukam pracy. Link: http://wiktor-smol.nowyekran.pl/post/52448,szukasz-rzetelnego-wykonawcy

Równie dobrze mogę być: kierowcą, ogrodnikiem, fotoreporterem lub dziennikarzem.

Jeśli znasz kogoś, kto potrzebuje rzetelnego fachowca, powiedz mu o mnie.

Reklama