Reklama

Zaczynał jako grabarz i skończył jak grabarz. Jakby się nie bronić, nie unikać ewidentnych skojarzeń, po prostu się nie da. Zbyszek Ziobro po swoim słynnym piskliwym występie dołożył kompromitacji prezentacją „premiera” Cymańskiego. Spektakl tak osobliwy, że nawet najbardziej zainteresowane ośmieszaniem prawicy media, poświęciły wydarzeniu 5 sekund na końcu ramówki. Bardzo nie chciałbym się śmiać z Solidarnej Polski, nie chciałbym się też śmiać z Cymańskiego, który w roli posła od spraw społecznych ma swoje zalety, ale moje zaciskanie zębów bez wątpienia jest odosobnionym masochizmem. Śmiech na sali, inaczej komentować nie sposób i zawsze tak jest, kiedy najmniej właściwy człowiek pojawia się w najmniej właściwym miejscu i czasie. Kurski chyba zupełnie stracił formę, bo wyreżyserowanie takiej komedii może świadczyć albo o mimowolnym, ale wybitnie sprawnym sabotażu albo o utracie wszelkiej nadziei. Jak się domyślam „pomysł” miał służyć zdetonowaniu kandydata PiS, strategicznie może i ciekawie, jednak w wykonaniu wygląda to tak jak wytoczenie procy na papierowe „bolce” przeciw… nawet nie trzeba kolubryny wystarczy kusza. Z tej pieśni żałobnej płynie jako taki pocieszający refren. Sam byłem zwolennikiem jakiegoś przeorganizowania PiS, nie zachęcałem do kasowania Ziobry, w końcu to jedyny ewentualny koalicjant, ale sprawy przybrały taki obrót, że prezes Jarosław wyrósł na męża i Mojżesza. Jakby się nie przyglądać PiS i SP, z której strony by nie zerkać mamy jasny i wyraźny podział.

Po jednej stronie gówniarze, groteskowi trampkarze, po drugiej nieco zmanierowany, ale jednak senior, który ogrywa smarkatych jak chce. Ciągle mi bębni w tyle głowy, że Kaczyński jest tak zaszczuty i sponiewierany przez media, jak tylko się da zaszczuć i sponiewierać, co w konsekwencji buduje u przeciętnych zjadaczy hot dogów odruch nienawiści. W tym sensie Kaczor jest fatalnym liderem opozycji i kontrkandydatem dla Tuska. Łatwo go zmieść na poziomie odruchów bezwarunkowych, ale pora dać sobie spokój z SP jako uzupełnieniem, bo o alternatywie w ogóle nie ma mowy. Przychylam się do zamordyzmu i albo smarkaci wrócą do seniorów grzać ławę albo: „nic się nie stało, Jacku i Zbyszku nic się nie stało”. Prawdę mówiąc nie bardzo nawet sobie wyobrażam ten powrót, przyjmować pod swój dach ubogich i nie do końca „wyjściowych” krewnych, to zawsze się rykoszetem kompromitacji odbije. Kurski i Ziobro coraz bardziej skręcają w stronę grubszego Kamińskiego, jeden dziecku dupkę na okładkach „Pani domu” podciera, drugi lada dzień napisze bestseller „Byłem w PiS, brrr”. I w ogóle bym się tymi pierdołami nie zajmował, ale cały cyrk znów zaśmieca media. Jasny podział, który się opierał na dualizmie: gówniana władza i jako taka opozycyjna alternatywa, nagle zaczyna się rozwadniać na komedie z kandydatami „podzielonej prawicy”. Ta słabość Kaczora do zajmowania się pierdołami i pokazywania miejsca w szeregu nic nieznaczącym pionkom sprawia, że łapy opadają do samej ziemi.

Reklama

Postęp jest, bo nie sam Kaczor, ale trzeci szereg potyczkami się zajmuje, ale mimo wszystko pojąć nie mogę po jaką ciężką cholerę się zajmować z jakiegokolwiek szeregu. W dużo ważniejszej sprawie, Amber Gold, prezes i PiS słusznie usuwali się na bok, by pozwolić na pełną kompromitację autorską. Tutaj, w sprawie groteskowej z natury rzeczy, narodziła się nieprawdopodobna nadgorliwość. Czas najwyższy olać tę partyjkę i dać się jej zapędzić w kozi róg. Ziobro i reszta póki co kozaczą, bo do wyborów europejskich jeszcze trochę czasu pozostało. Bieda zajrzy im w oczy i wtedy się skończy wesoła i beztroska prywatka na kanapce. Wystarczy, że SP zbierze w tyłek przy wyborach do PE, co jest więcej niż pewne, a reszta będzie na kolanach wracać i łaski prosić. Po co się tym teraz boksować, dzielić kompromitacją i przede wszystkim odwracać uwagę od spraw kluczowych? Na początku można było się doszukiwać minimalnej nadziei, ale życie idzie do przodu i wdać wyraźnie, że ekipa Ziobro z Kurskim w roli propagandysty jest jak wrzód na „d”. Niby przypominają, że boli i potrzebna jest terapia, jednak poza upierdliwość nie zdołali i nie zdołają wyjść. Jak dla mnie nie ma problemu „podziału prawicy”, co najwyżej kolejny PJN, czy inna Prawica Marka Jurka dogorywa w wystarczająco satyrycznych okolicznościach, by się zajmować niepotrzebnym i mało skutecznym dobijaniem. Smarkaci nie są problemem, problem jest jeden i wszyscy, łącznie z przedstawicielami problemu, wiedzą o co chodzi.

Reklama

6 KOMENTARZE

  1. Tak, skecz, to forma zdecydowanie uboższa niż kabaret
    Trzeba przyznać, że można się było spodziewać takiego obrotu sprawy.
    Zestaw tych młodziaków, szarpiących prezesa za nogawkę, nie dawał wielkich nadziei. Szopki na poziomie podstawówki w wykonaniu tego synka Jakiego…popiskiwanie Ziobry z dziecęcymi bucikami w ręku, cwaniaczek Kurski, Powolniak Dera i za duży i jakby niezręczny Dorn między nimi. Katastrofa.
    Jakkolwiek to nie zabrzmi, to chyba jedynie Kępa ma tam jaja.
    I teraz powiedzcie, jeżeli Dorn, Kowal i Poncyliusz mieli być zapleczem intelektualnym Kaczora w PIS, to na Boga, co oni robią w tych skeczach.
    Partia Kurskiego osiągnęła takie dno, że nawet w zaprzyjaźnionych telewizjach ich zatkało.
    Nie śmieją się, bo to rzeczywiście niekulturalnie naigrywać się z kogoś z dysfunkcją ważnego narządu lub upośledzonego intelektualnie.
    Wszystkim uczestnkom gry, do akcji Kaczyński “ostateczne rozwiązanie “, potrzebny będzie Ziobro.
    Nawet głosy na żyrandol od Ziobry, muszą przejśc na gajowego, a tu kurcze taki czad.
    Inteligentnych w tym kraju (i proszę prawidłowo odcyfrować te słowa, nie napiszę przecież razwiedka), których nie brakuje, będą główkować dalej. Uciszą sprawę Cymka, za tydzień już nikt o tym nie bedzie pamiętał. Przypomną dopiero 29, jak Kaczor ogłosi swojego kandydata i wtedy faktycznie w sekwencji po Tadku będzie to kolejny skecz tym razem z kandydatem na premiera PIS.
    I ten sabotaż chłopakom wyszedł, może to wcale nie było głupie, może dostali coś przyobiecane. Cholera wie. W każdym razie co by to nie było, to zawsze trafi w Kaczora, jakby nie patrzeć kuperek z tyłu.

    Jak żyć? I jeszcze ten Hofman, koniec świata.

    PS Grabarz – skojarzenie nasuwa się samo. A więc czy Cymańki tylko pogrzebie szanse SP, czy może to jakaś większa symbolika. Może rzeczywiście kolejny premier jedyne co będzie mógł, to tylko pogrzebać polską gospodarkę. Tragiczne.

    • Nie sądzę, by to był płatny
      Nie sądzę, by to był płatny skecz, ale takiego Kurskiego spokojnie mogę sobie wyobrazić w szeregach dowolnej partii, nie wykluczając szmaciarza z Biłgoraja. Kaczor ma zajoba, to jest ciężki do życia człowiek, ale jedno mi się w nim podoba – determinacja i parcie na historię. Kaczor chce przejść do historii jako KTOŚ, a to jest idealna motywacja dla polityka i poczucie bezpieczeństwa dla wyborcy, bo żeby zaistnieć na wieki jako ktoś, trzeba zrobić coś i to raczej wielkiego. Kaczor podpierdala w brudnych mokasynach, bez konta i żony, wierzchem na kocie, bo cały jego bzik to wielka polityka i wielka historia również Polski. Tę motywację widać jak na dłoni i to jest cenne, o ile się wznieść ponad codzienne pieprzenie o duperelach.

  2. Tak, skecz, to forma zdecydowanie uboższa niż kabaret
    Trzeba przyznać, że można się było spodziewać takiego obrotu sprawy.
    Zestaw tych młodziaków, szarpiących prezesa za nogawkę, nie dawał wielkich nadziei. Szopki na poziomie podstawówki w wykonaniu tego synka Jakiego…popiskiwanie Ziobry z dziecęcymi bucikami w ręku, cwaniaczek Kurski, Powolniak Dera i za duży i jakby niezręczny Dorn między nimi. Katastrofa.
    Jakkolwiek to nie zabrzmi, to chyba jedynie Kępa ma tam jaja.
    I teraz powiedzcie, jeżeli Dorn, Kowal i Poncyliusz mieli być zapleczem intelektualnym Kaczora w PIS, to na Boga, co oni robią w tych skeczach.
    Partia Kurskiego osiągnęła takie dno, że nawet w zaprzyjaźnionych telewizjach ich zatkało.
    Nie śmieją się, bo to rzeczywiście niekulturalnie naigrywać się z kogoś z dysfunkcją ważnego narządu lub upośledzonego intelektualnie.
    Wszystkim uczestnkom gry, do akcji Kaczyński “ostateczne rozwiązanie “, potrzebny będzie Ziobro.
    Nawet głosy na żyrandol od Ziobry, muszą przejśc na gajowego, a tu kurcze taki czad.
    Inteligentnych w tym kraju (i proszę prawidłowo odcyfrować te słowa, nie napiszę przecież razwiedka), których nie brakuje, będą główkować dalej. Uciszą sprawę Cymka, za tydzień już nikt o tym nie bedzie pamiętał. Przypomną dopiero 29, jak Kaczor ogłosi swojego kandydata i wtedy faktycznie w sekwencji po Tadku będzie to kolejny skecz tym razem z kandydatem na premiera PIS.
    I ten sabotaż chłopakom wyszedł, może to wcale nie było głupie, może dostali coś przyobiecane. Cholera wie. W każdym razie co by to nie było, to zawsze trafi w Kaczora, jakby nie patrzeć kuperek z tyłu.

    Jak żyć? I jeszcze ten Hofman, koniec świata.

    PS Grabarz – skojarzenie nasuwa się samo. A więc czy Cymańki tylko pogrzebie szanse SP, czy może to jakaś większa symbolika. Może rzeczywiście kolejny premier jedyne co będzie mógł, to tylko pogrzebać polską gospodarkę. Tragiczne.

    • Nie sądzę, by to był płatny
      Nie sądzę, by to był płatny skecz, ale takiego Kurskiego spokojnie mogę sobie wyobrazić w szeregach dowolnej partii, nie wykluczając szmaciarza z Biłgoraja. Kaczor ma zajoba, to jest ciężki do życia człowiek, ale jedno mi się w nim podoba – determinacja i parcie na historię. Kaczor chce przejść do historii jako KTOŚ, a to jest idealna motywacja dla polityka i poczucie bezpieczeństwa dla wyborcy, bo żeby zaistnieć na wieki jako ktoś, trzeba zrobić coś i to raczej wielkiego. Kaczor podpierdala w brudnych mokasynach, bez konta i żony, wierzchem na kocie, bo cały jego bzik to wielka polityka i wielka historia również Polski. Tę motywację widać jak na dłoni i to jest cenne, o ile się wznieść ponad codzienne pieprzenie o duperelach.