Reklama

Jakiś czas temu na innym forum, pod innym Nickiem, napisałem tekst o górnikach(wiem już skąd to zamiłowanie MK do prowokacji a następnie otwieranie okienka transferowego)

———————-

Jakiś czas temu na innym forum, pod innym Nickiem, napisałem tekst o górnikach(wiem już skąd to zamiłowanie MK do prowokacji a następnie otwieranie okienka transferowego)

Reklama

———————-
Na wstępie chciałbym powiedzieć, że życie zmarłych górników jest mi obojętne. Nie znałem ich, nawet nigdy w życiu nie widziałem. Moja empatia nie rozciąga się na ludzi z którymi nie miałem kontaktu, co najwyżej decentracja pozwali mi zrozumieć ból poparzenia. Logika natomiast podpowiada mi, że górnicy sami są winni swojej śmierci. Oszukiwali oni kontrolerów, kontrolerzy oszukiwali zarząd a zarząd oszukiwał górników. Przecież to nie meteoryt spadł na kopalnie, tylko mentalność PRL, która nakazuje wyśmiać tych, którzy domagają się BHP. Każdy, kto tam pracował wiedział o tym. Ogłoszono żałobę narodową dwa dni po incydencie, aby Kaczyński mógł sobie po pląsać z małżonką. Dyrektor szpitala nie wiedział, kto zrefunduje leczenie nowoczesną metodą. Pod naciskiem opinii publicznej NFZ złamał procedury i postanowił opłacić zabiegi. W tym całym burdelu chciałbym jednak oddać szacunek górnikom za poświęcenie swojego życia na rzecz PKB. Oto nasz nowy Bóg, któremu należy składać ofiary. Prorokami są politycy, media, ekonomiści. Wyznawcami jest inteligencja a ofiarami proletariat.
Zarząd podkręca śrubę, wypłaca dodatkowe premie. Wymusza łamanie prawa. Spółka płaci większe podatki. Jadąc setką w mieście szybciej dojeżdża się do pracy, firma wypracowuje dodatkowy zarobek i płaci większe podatki. Przestańmy się w końcu oszukiwać, że brak recesji to działania rządu tego czy poprzedniego. Jest to tylko i wyłącznie polska mentalność olewania prawa. A, że prawo durne i do dupy, to i jeszcze moralna racja po stronie olewających. Mamy do wyboru ustanawiać prawo pod osoby słabe, które potrzebują bezpieczeństwa lub pod tych, co się nie boją wyzwań i wiedzą, że ofiary muszą być. Jest też trzecia droga, którą podążamy teraz, czyli prawo, którego jedynym celem jest satysfakcja z jego łamania. Czyli z jednej strony mamy PKB a z drugiej, szkolimy młodzież jak radzić sobie na Zachodzie. Wadą tego rozwiązania jest schizofrenia na której żeruje KK.
Czy będąc zieloną wyspą nie mamy powodów do dumy? Nic tak nie kształtuje patriotyzmu jak pokonanie Szwabów w tym, czym zawsze byli od nas lepsi. Zobaczyć radość w oczach Kaczyńskiego, gdy opowiadał o PKB przy lewicy czarnego bezcenne. Może wreszcie nawróci się na tego prawdziwego Boga i przekona brata, że zamknięte sklepy od 12 w niedzielę to grzech śmiertelny.
———————-

Po ostatnich wydarzeniach z Mirem i Grzesiem, Farfałem wyrzucanym z TVP i innych rzeczach, które najzwyczajniej w świecie nie dzieją się w krajach o długiej tradycji demokratycznej, chciałbym postawić tezę, która jest w całkowitej opozycji do tzw. Inteligencji.
Polacy nigdy nie będą narodem szanującym prawo i działającym solidarnie. Jeśli komuś się wydaje, że to kwestia pokolenia PRL to jest w błędzie, oszukuje sam siebie. Taka już jest mentalność tego narodu i próba zmiany tego jest idiotyzmem, bo to nierealne, abstrahując od wszelkiej moralności.
Piszę o tym teraz, bo po prostu widać, że poukładane, flegmatyczne, nie myślące narody wcale nie radzą sobie lepiej od tych kombinujących, dynamicznych. Zamiast rozdzierać szaty nad jakością debaty publicznej, nad upadkiem obyczajów i innym dyrdymałami lepiej się skupić na PKB, budżecie i olewać filozoficzne rozmyślania jak miejsce Polski u UE, na świecie. UE jest od tego, żeby ją doić i to jej jedyna funkcja, bo jeśli nie my ich, to oni nas.
A wracając na nasze krajowe podwórko to jak napisał MK, zamiast wierzyć, że przyjdą ci sprawiedliwi, albo w kolejne rewolucje moralne, napuścić jednych na drugich. Niech walczą ze sobą wzajemnie na śmierć i życie ku uciesze ludu spragnionego krwi w tak zwanych żartobliwie debatach. Patrzyć na dziurę budżetową, PKB, ekonomię a z reszty się śmiać, obserwując jak epatują moralności i prawdą.

Reklama

33 KOMENTARZE

  1. Dwie sprawy
    1. Dobrze byłoby ustalić, KTO mianowicie wymusza(ł) w kopalniach łamanie BHP, bo jak na razie nie mam jasności, w którym miejscu drabinki zależności służbowych się to dzieje. A możliwe, że odpowiedzialność jest nie do ustalenia, jak w mafii, gdzie o wyroku śmierci decyduje nie bezpośredni rozkaz, tylko półsłówka, niedopowiedzenia, wyraz twarzy mówiącego capo, a czasem tylko ogólny klimat wypowiedzi.

    2. Po co ustala się prawa, ograniczające np. prędkość na drodze. Wiem, że to prowokacja, ale jest sens – jeżeli jadący stówą w mieście wjedzie w drzewo, pieszego lub inny pojazd, to na trasie pojawią się korki, przez które większa ilość kierowców SPÓŹNI się do pracy. Per saldo obniży to PKB. Jeżeli w kopalni wybuchnie metan, to zostanie ona zamknięta do wyjaśnienia sprawy i znowu – per saldo mamy obniżenie zysków.

    • Wiesz, nie lubię takich
      Wiesz, nie lubię takich teoretycznych rozważań, jak te z drugiego punktu, bo można łatwo się spierać w teoretycznej próżni.
      Jadąc 100 w mieście 2 osoby będą miały wypadek a 98 przejedzie na tyle szybciej, że zarobią na posprzątanie po tych dwóch.
      Jadąc 80 w mieście 1 osoba będzie miała wypadek a 99 przejedzie szybko, ale nie na tyle, żeby zarobić na posprzątanie po tej jednej.
      Mi nie chodziło o łamanie prawa, ale ustawienie takiego, żeby dać możliwość przejechania na tyle szybko, żeby jak najbardziej sprzyjało to PKB np. 90
      Zamiast tworzyć w kopalni przepisy, które wykluczą możliwość wybuchu na 99,999% przykładowo, których nikt nie przestrzega i to lepiej dać takie, które ograniczą na 99% a wszyscy będą ich przestrzegać.
      Jeśli mówimy już o statystyce to zastanawiałeś się kiedyś ile osób umiera w szpitalach z powodu braku pieniędzy. Czy jest to większa liczba niż, gdyby wprowadzić ograniczenie w mieście do 80.
      Takie rozważania to pierdolenie i możemy tak w kółko. Ja mówię, żeby skopiować rozwiązania z krajów z bardziej dynamiczną gospodarką np. z Korei Południowej.

  2. Dwie sprawy
    1. Dobrze byłoby ustalić, KTO mianowicie wymusza(ł) w kopalniach łamanie BHP, bo jak na razie nie mam jasności, w którym miejscu drabinki zależności służbowych się to dzieje. A możliwe, że odpowiedzialność jest nie do ustalenia, jak w mafii, gdzie o wyroku śmierci decyduje nie bezpośredni rozkaz, tylko półsłówka, niedopowiedzenia, wyraz twarzy mówiącego capo, a czasem tylko ogólny klimat wypowiedzi.

    2. Po co ustala się prawa, ograniczające np. prędkość na drodze. Wiem, że to prowokacja, ale jest sens – jeżeli jadący stówą w mieście wjedzie w drzewo, pieszego lub inny pojazd, to na trasie pojawią się korki, przez które większa ilość kierowców SPÓŹNI się do pracy. Per saldo obniży to PKB. Jeżeli w kopalni wybuchnie metan, to zostanie ona zamknięta do wyjaśnienia sprawy i znowu – per saldo mamy obniżenie zysków.

    • Wiesz, nie lubię takich
      Wiesz, nie lubię takich teoretycznych rozważań, jak te z drugiego punktu, bo można łatwo się spierać w teoretycznej próżni.
      Jadąc 100 w mieście 2 osoby będą miały wypadek a 98 przejedzie na tyle szybciej, że zarobią na posprzątanie po tych dwóch.
      Jadąc 80 w mieście 1 osoba będzie miała wypadek a 99 przejedzie szybko, ale nie na tyle, żeby zarobić na posprzątanie po tej jednej.
      Mi nie chodziło o łamanie prawa, ale ustawienie takiego, żeby dać możliwość przejechania na tyle szybko, żeby jak najbardziej sprzyjało to PKB np. 90
      Zamiast tworzyć w kopalni przepisy, które wykluczą możliwość wybuchu na 99,999% przykładowo, których nikt nie przestrzega i to lepiej dać takie, które ograniczą na 99% a wszyscy będą ich przestrzegać.
      Jeśli mówimy już o statystyce to zastanawiałeś się kiedyś ile osób umiera w szpitalach z powodu braku pieniędzy. Czy jest to większa liczba niż, gdyby wprowadzić ograniczenie w mieście do 80.
      Takie rozważania to pierdolenie i możemy tak w kółko. Ja mówię, żeby skopiować rozwiązania z krajów z bardziej dynamiczną gospodarką np. z Korei Południowej.

  3. Dwie sprawy
    1. Dobrze byłoby ustalić, KTO mianowicie wymusza(ł) w kopalniach łamanie BHP, bo jak na razie nie mam jasności, w którym miejscu drabinki zależności służbowych się to dzieje. A możliwe, że odpowiedzialność jest nie do ustalenia, jak w mafii, gdzie o wyroku śmierci decyduje nie bezpośredni rozkaz, tylko półsłówka, niedopowiedzenia, wyraz twarzy mówiącego capo, a czasem tylko ogólny klimat wypowiedzi.

    2. Po co ustala się prawa, ograniczające np. prędkość na drodze. Wiem, że to prowokacja, ale jest sens – jeżeli jadący stówą w mieście wjedzie w drzewo, pieszego lub inny pojazd, to na trasie pojawią się korki, przez które większa ilość kierowców SPÓŹNI się do pracy. Per saldo obniży to PKB. Jeżeli w kopalni wybuchnie metan, to zostanie ona zamknięta do wyjaśnienia sprawy i znowu – per saldo mamy obniżenie zysków.

    • Wiesz, nie lubię takich
      Wiesz, nie lubię takich teoretycznych rozważań, jak te z drugiego punktu, bo można łatwo się spierać w teoretycznej próżni.
      Jadąc 100 w mieście 2 osoby będą miały wypadek a 98 przejedzie na tyle szybciej, że zarobią na posprzątanie po tych dwóch.
      Jadąc 80 w mieście 1 osoba będzie miała wypadek a 99 przejedzie szybko, ale nie na tyle, żeby zarobić na posprzątanie po tej jednej.
      Mi nie chodziło o łamanie prawa, ale ustawienie takiego, żeby dać możliwość przejechania na tyle szybko, żeby jak najbardziej sprzyjało to PKB np. 90
      Zamiast tworzyć w kopalni przepisy, które wykluczą możliwość wybuchu na 99,999% przykładowo, których nikt nie przestrzega i to lepiej dać takie, które ograniczą na 99% a wszyscy będą ich przestrzegać.
      Jeśli mówimy już o statystyce to zastanawiałeś się kiedyś ile osób umiera w szpitalach z powodu braku pieniędzy. Czy jest to większa liczba niż, gdyby wprowadzić ograniczenie w mieście do 80.
      Takie rozważania to pierdolenie i możemy tak w kółko. Ja mówię, żeby skopiować rozwiązania z krajów z bardziej dynamiczną gospodarką np. z Korei Południowej.

  4. Żebyś nie sądziłe, że to oryginalny pomysł…
    Jack London w jednej ze swoich alaskańskich nowel opisywał sytuację amerykanina który wraz ze służącym został zmuszony zimować w skrajnie niesprzyjających warunkach, w pobliżu osady Eskimosów (wtedy jeszcze nie Innuitów;-)). Ponieważ gość sobie nie radził z sytuacją, inicjatywę przejął służący przedstawiając swojego patrona jako wyznawcę srogiego boga Bzz-Nzz (z wymowy zasadnie podobnej do businness) i wdrażając biedaków do zasad nowej wiary nie tylko spowodował przetrwanie obu, ale jeszcze wybrał neofitom większość zapasów mięsa, co pozwoliło obu skutecznie wybrać się w podróż powrotną.
    Zatem czczenie PKB to nie dzisiejszy wynalazek ;-)))

  5. Żebyś nie sądziłe, że to oryginalny pomysł…
    Jack London w jednej ze swoich alaskańskich nowel opisywał sytuację amerykanina który wraz ze służącym został zmuszony zimować w skrajnie niesprzyjających warunkach, w pobliżu osady Eskimosów (wtedy jeszcze nie Innuitów;-)). Ponieważ gość sobie nie radził z sytuacją, inicjatywę przejął służący przedstawiając swojego patrona jako wyznawcę srogiego boga Bzz-Nzz (z wymowy zasadnie podobnej do businness) i wdrażając biedaków do zasad nowej wiary nie tylko spowodował przetrwanie obu, ale jeszcze wybrał neofitom większość zapasów mięsa, co pozwoliło obu skutecznie wybrać się w podróż powrotną.
    Zatem czczenie PKB to nie dzisiejszy wynalazek ;-)))

  6. Żebyś nie sądziłe, że to oryginalny pomysł…
    Jack London w jednej ze swoich alaskańskich nowel opisywał sytuację amerykanina który wraz ze służącym został zmuszony zimować w skrajnie niesprzyjających warunkach, w pobliżu osady Eskimosów (wtedy jeszcze nie Innuitów;-)). Ponieważ gość sobie nie radził z sytuacją, inicjatywę przejął służący przedstawiając swojego patrona jako wyznawcę srogiego boga Bzz-Nzz (z wymowy zasadnie podobnej do businness) i wdrażając biedaków do zasad nowej wiary nie tylko spowodował przetrwanie obu, ale jeszcze wybrał neofitom większość zapasów mięsa, co pozwoliło obu skutecznie wybrać się w podróż powrotną.
    Zatem czczenie PKB to nie dzisiejszy wynalazek ;-)))