Reklama

Pionowo-poziome narzędzie do defibrylacji
Stało się, jest – największym orędownikiem
Walki z dysharmonią – w myśl konstatacji –
Arytmia jest pax animus przeciwnikiem;
Patyku drogi w swej szczerej prostocie
Stoisz – i nic? – stoisz dalej w swej drętwocie
Równie szczerej – w kruchości monolitycznej

Pionowo-poziome narzędzie do defibrylacji
Stało się, jest – największym orędownikiem
Walki z dysharmonią – w myśl konstatacji –
Arytmia jest pax animus przeciwnikiem;
Patyku drogi w swej szczerej prostocie
Stoisz – i nic? – stoisz dalej w swej drętwocie
Równie szczerej – w kruchości monolitycznej
Zbierasz żniwo jakże czyste i jakże liczne;
Z wysokiej niewysokości rachujesz szczeciny
Falujące, głowy okrągłe – unerwione ręce,
Linia żyłek formuje się w niemej podzięce,
Włosy chylą się na znak odwiecznej winy.

W imię – nie miej innych – wiedzie od północy
Ruch – napełniają się treścią cząstki powietrza;
Pusta materia pozbywa się martwej niemocy –
Skłania się w stronę południa – do wnętrza.
W imię – w chwili kontemplacyjnego zawahania
Następuje komunikat – oddaję się dziś i od zarania
Jestem oddany – inna droga to wrota do otchłani,
Nie jasności, a przeciwieństwu są tam oddani.
W imię – trzecia składowa stanowi amplifikację –
Od lewa do prawa odganiasz ostatnie tchnienie
Wątpliwości, zaszytej tam gdzie chęć i pragnienie,
Tak gdzie kłamstwo i prawda walczą o swoją rację.

Reklama

Pionowo-poziomy patyk ma hodowlanych wrogów
Nawożonych alternatywą – ja jestem twoim panem –
Ty jesteś moim panem – jutrzenka nowych bogów;
Horyzont czerwieni – płonie! płonie już nad ranem.
Pierwsze jęzory wspinają się od nasady – pochylone
Głowy milczą – konsekrują ciszę włosy zmierzwione –
Ręce nie widzą kaźni drzewa – w kułak podpalacze
Się śmieją – śmieją się architekci metamorfoz znaczeń.
Jednak boją się gdy – przerażenie nigdy nie zanika,
Otwiera się ścieżka komunikacji: pośredników strącić
W miejsce pochodzenia, bo będą dalej palić i mącić;
Przywdziewają płaszcz strachu gdy – kreślisz znak patyka.

Reklama