Reklama

Macie czasem tak, że chcecie coś napisać i nie wiecie od czego zacząć?

Macie czasem tak, że chcecie coś napisać i nie wiecie od czego zacząć? Ja tak mam, bardzo często, myśli układają mi się w głowie w jakiś poszarpany tekst, tylko wciąż kołacze się pytanie, jak by tu kurna zacząć i od czego. Tym razem wiem od czego zacznę, zacznę od słów prezydenta, na czym skończę nie wiem. Wczoraj było streszczenie 90 lat historii naszego państwa, dziś będzie o współczesności z refleksjami na przyszłość.

Żeby nie owijać w bawełnę przejdę do rzeczy, rzeczą jest cytat pana najważniejszego urzędnika w państwie. Pan najważniejszy urzędnik, czy najwyższy przedstawiciel, jak zwał tak zwał, powiedział “Mam nadzieję, że moje pokolenie doczeka Polski podobnej do krajów na zachód od nas”. Tyle cytatu. Przyznam, że byłem zaskoczony i od razu wyjaśnię, że pozytywnie, tym, że nasz pierwszy chce, by w Polsce było jak na zgniłym Zachodzie. Przynajmniej mówi, że chce, o szczerości tej chcicy śmiem powątpiewać, ponieważ jednak mamy ważne święto, uwierzę prezydentowi na gębę i nie będę wymagał dalszych dowodów. Rodzi się tu jednak pewien problem, jeśli Kaczyński chce szczerze upodobnić Polskę do Zachodu, to najwyraźniej nie ma pojęcia, jak to zrobić.

Reklama

Nie będę mówił jak to źle było za PISu i jakiego to złego mamy prezydenta. Że było źle, a było, wszyscy pamiętacie, że Kaczyński nadaje się co najwyżej na zastępce członka Rady Sołeckiej Wąchocka, ale nie na prezydenta państwa, dobrze widzicie, chyba, że ktoś z Was ma problemy ze wzrokiem z słuchem. Nie będę o tym wszystkim mówił, bo nie ma sensu, bym się powtarzał, powiem tylko tyle, że styl prezydentury Lecha Kaczyńskiego oraz realizacja jego poglądów, jego i jego zwolenników, doprowadziłaby nas do Zachodu, konkretnie rzecz biorąc do zachodniej Azji.

Napisałem o “poglądach zwolenników” i tu mamy właśnie pierwszy krok ku azjatyckim stepom, czy białoruskim kołchozom, poglądów bowiem nie ma, poglądy ma wódz z bratem i cały Naród ma się zgodzić, a kto ma pogląd inny ten nie z Narodem Pisowskim. To niestety jest problem nie tylko PISu, to problem niemal wszystkich środowisk w Polsce. Problemem tym jest brak poglądów, w Polsce poglądy może mieć parę osób, wodzów, guru, “autorytetów”, a tak naprawdę pastuchów. Kaczyński, Rydzyk, Napieralski, Michnik, to wszystko pastuchy, za którymi biegną stada zachwyconych baranów. Barany nadają sobie rangę człowieka, żeby jednak za bardzo się nie wywyższać do “człowieka” dodają “prostego”. I tak rosną nam całe armie “prostych ludzi”, ludzi głupich, nie używających rozumu, nie potrafiących myśleć, bezkrytycznie przyjmujących to, co guru powie. Ociec w radyju powiedzą, że GW i Tefałeny to Żydy i masony, a do tego Nimce, co nam plujo w twarz, to trza wierzyć, bo ociec zawsze prawdę powiedzo. Tak wygląda stan intelektualny jednej strony, stan moherowych dewotów, powtarzających łamaną polszczyzną każdą głupotę, wypowiedzianą ( polszczyzną równie łamaną ) przez toruńskiego belzebuba. Z drugiej strony barykady nie jest lepiej, to znaczy jest, ale tylko pod względem językowym i stylistycznym. Tu Wam powiedzą, że jeśli nie zgodzicie się z Redaktorem, to jesteście oszołomami, katoendeckimi, bogoojczyźnianymi bojókarzami, słuchacie Radia Maryja i głosujecie na Prawo Samoobrony Rodzin.

To jest jeden problem, kolejną rzeczą, która odróżnia nas od krajów Zachodu jest stosunek władzy do obywatela i obywatela do władzy. Tutaj pretensje kieruję głównie do prezydenta i do prawej i socjalistycznej partii Wolaków. Nasz prezydent, wcześniej jego brat, uroili sobie, że są bożymi pomazańcami, przed którymi naród ma bić pokorne, pełne uniżenia pokłony. Pamiętacie hucpę sprzed dwóch lat, gdy prezydent dokonywał w święto niepodległości przeglądu wojsk w asyście sześciu, czy ośmiu borowików? Potraficie policzyć te wszystkie wypowiadane z namaszczeniem przez prezia i świtę upomnienia, że prezydent, przepraszam, Prezydent, jest Najwyższym Przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej, sprawującym Najwyższy Urząd w Państwie i dlatego należy mu się szacunek? Ja nie potrafię, nie potrafię apeli policzyć i nie potrafię szanować człowieka, który robi wszystko, by mnie do swojej osoby zniechęcić. Nie rozumiem dlaczego niektórzy ludzie nie potrafią sobie wbić do tępych łbów prostej zasady, nie potrafią zrozumieć, że to nie szacunek wypływa z urzędu, że jest odwrotnie, że to urzędnik ma sobie na szacunek zasłużyć.

Tutaj widzimy drugą stronę medalu, czyli obywateli. Obywateli? Przepraszam, powinno być “poddanych”. Poddani modlą się do władzy, modlą się do władzy dużej i małej. Modlą się do tych złodziejów, panie kochanieńki, do złodziejów tych na górze, co tam kradno. Ano kradno, ale co kumie poradzić, my przecie ludzie proste i co my możemy, panie kochanieńki zrobić, co my możemy? “Prostym ludziom” wydaje się, że “władzy” nie podskoczą, tej dużej, ani nawet tej małej, w urzędzie gminy, czy w skarbówce. Z drugiej strony “prości ludzie”, szczególnie ci pisowi, ci michnikowi może też, u pisowych w każdym razie rzuca się to w oczy, oprócz psioczenia na władzę i zabobonnego, wyuczonego szacunku do władzy, kierują też do władzy roszczenia. I tak wszelkiej maści zawodowe nieroby, obojętnie czy nic nie robią w stoczni, czy nic nie robią w kopalni, organizują raz na jakiś czas różne spędy w Warszawie. Spędy odbywają się według ustalonego wiekową tradycją schematu, najpierw masówka, potem marsz pod kancelarię premiera/sejm/ministerstwo pracy ( niepotrzebne skreślić ), wykrzyczenie przez megafony żądań, wręczenie jakiejś petycji, zbiorowe darcie mordy ( najczęściej ZŁO-DZIE-JE, ZŁO-DZIE-JE ) i jeśli władza się rozdartych nierobów nie wystraszy, rujnowanie chodnika kilofami i rzucanie petardami w policję.

Nie tylko związki zawodowe mają roszczenie, roszczenia mają wszyscy. Każdy chce, żeby władza dała, władza zrobiła, władza naprawiła, o oddolnej inicjatywie i o czymś takim, jak społeczeństwo obywatelskie nikt nie słyszał. Zresztą ważniejszy bliźniak, premier tysiąclecia, powiedział, że społeczeństwo obywatelskie jest złą i szkodliwą konstrukcją. Pewnie, po co społeczeństwo, niech będą masy ludu pracującego miast i wsi, jak za PRLu, wtedy władza będzie o wszystkim decydować i będzie git. Problem w tym, że to znów marsz na azjatyckie stepy, nie na zachód.

Mentalność przeciętnego Polaka, a raczej przeciętnego Wolaka, przeciętnego “prostego człowieka”, to mentalność pegeeru. Powtarzam to po raz nie wiem który i będę to powtarzał do znudzenia. Dopóki mamy masy zamiast społeczeństwa, dopóki mamy prostych ludzi zamiast obywateli, dopóki Polacy mają mentalność niewolników, chcących państwowego i kołchozu, doputy nie dogonimy Zachodu. Będziemy wiecznie kłapać dziobem o doganianiu, stercząc cały czas w azjatyckim pegeerze. Ja nie chcę, by Polska wyglądała, jak PGR, nie chcę też by Polska była krajem na dorobku, wiecznie kogoś goniącym i nie mogącym dogonić. Chcę Polski obywatelskiej, w której obywatel będzie patrzył z góry na władzę, a władza nie będzie miała fioła na punkcie swojego “majestatu” i będzie znała swoje miejsce. Chcę, by Polska była normalnym krajem, a Polacy normalnymi, a nie “prostymi” ludźmi, normalnymi, czyli takimi, którzy znają swoją wartość, nie boją się świata, nie boją się zmian i nie dają się wodzić za nos pastuchom. Wiem, że to wszystko brzmi jak frazesy, ale główna myśl tych frazesów sprowadza się do tego, że jeśli sami nie zbudujemy sobie normalności, to nikt tego za nas nie zrobi. I takiej Polski, Polski normalnej, otwartej, cywilizowanej i europejskiej, z okazji święta niepodległości, Wam i sobie życzę.

Reklama