Reklama

Prawd

Prawdziwa gratka dla człowieka wyprostowanego, prawdziwa gratka i nie ma tu żadnej ludzkiej tragedii, jeśli w ogóle tragedia miała miejsce, raczej trzeba mówić o tragifarsie z udziałem plastikowych ludzików. Widzowie byli przekonani, że facet z trzema spluwami, który wkroczył do sali kinowej jest częścią atrakcji zaplanowanej na huczną premierę najnowszego Batmana. Pierwsze komentarze solidaryzowały się z ofiarami własnego losu i przyznawały, że komentujący sami by się dali nabrać. Naiwność posunięta tak dalece, że większość nawet nie zadała sobie trudu, by wyjaśnić dlaczego dałaby się nabrać? Część, solidaryzujących się z ludzikami zgromadzonymi w sali kinowej, pokusiła się o parę zdań, dzięki temu dowiedziałem się, że we współczesnym pakiecie narzędzi marketingowych, takie akcje są jak najbardziej normalne, i teraz uwaga, im bardziej realistyczne tym skuteczniejsze. Nie żal mi ludzików zgromadzonych w amerykańskiej sali kinowej, oni nie zginęli tragicznie, oni umarli na siebie. Solidaryzujący się z ludzikami być może nie wiedzą co czynią i póki co jeszcze ich nie przekreślam, tylko łagodząc przekaz dzielę się interpretacją wydarzenia zgodną z tym, jak rzeczywiście się wydarzyło. Trzeba zacząć od początku, chociaż w zasadzie można i od środka lub końca, na jedno wychodzi, bo mamy do czynienia z pętlą. Podam przykład pętli. Portal Onet napisał, że amerykańska lokalna stacja TV za najmłodszą ofiarę uznała 3 miesięczne dziecko. Ta informacja jest właśnie początkiem, środkiem i końcem, jest pętlą. W chwili gdy piszę tekst, nie ma żadnego potwierdzenia śmierci dziecka, mimo to niewielu się znajdzie takich, którzy zobaczą w doniesieniu coś niezwykłego. Ważne, że tak mogło być, a skoro mogło być, znaczy, że takie rzeczy są normalne. Trzymiesięczne dziecko z ludzikami, zamiast rodziców, o 00.30 na premierze Batmana, norma w plastikowym świcie, oburzenie wywołałoby lincz na zacofanym świecie. Onet pisze prawdę lub nieprawdę, ludzik czyta prawdę lub nieprawdę i nie ma ten stan rzeczy żadnego znaczenia dla Onetu i dla odbiorcy Onetu. W plastikowym świecie treść jest tylko formą, nadawcę i odbiorcę odróżnia jedynie kolejność obrabiania formy. Realia pełnią funkcję fikcji, fikcja bez najmniejszego wysiłku udaje realia. Jest koniec przeplatany z początkiem, przez środek?

Reklama

Opisana pętla ma charakter uniwersalny. Znajdzie się jakiś mądry, który ustali, kto w tragifarsie premierowego Batmana jest twórcą, kto tworzywem, kto widzem, kto bohaterem, kto reżyseruje? Do końca nie jest jasne kto skasuje za bilety, prócz Worner Bros. Facet, który zabił, póki co 12 ludzików pędzących z dziećmi na ręku do „box office”, wyreżyserował najnowszą, własną wersję Batmana, najciekawszą jak dotąd i wcale nie mam przekonania, że niepowtarzalną. Po pierwsze naśladowców nie zabraknie, po drugie największa tego typu premiera już miała miejsce i nazywała się „WTC 11-go września”, potem powtórzona w Moskwie, kilka razy, w Norwegii raz. Kompletnie nie ma znaczenia ta kwestia, którą roztrząsają „fachowcy”, bo nie jest ważne jakie motywy kierowały „szaleńcem”, ważne, że pętla się domyka. Egzekutor dzięki pętli miał pełną gamę możliwości od „zabawy” w bohatera filmu, po zamach służb specjalnych dowolnego kraju, wykonany w doskonałym kamuflażu kinowego maniaka. Siła pętli to brak odpowiedzi, gdzie jest koniec, gdzie początek, co jest przyczyną, co jest skutkiem. Powstał nowy cudowny plastikowy świat z plastikowymi ludźmi, płakać po ofiarach znaczy, na własne życzenie, kontynuować szaleństwo, które wcale nie zostanie przerwane. Dziś moje pisanie będzie bulwersować, irytować, budzić niesmak, sprawiać wrażenie bełkotu, ale to też jest element pętli. 90% Norwegów, dokładniej norweskich idiotów, po rzezi na wyspie wyszło na ulicę i krzyknęło, chcemy więcej nowoczesnej Norwegii w nowoczesnej Norwegii, nie zmienimy kierunku. Zapraszam za dwa tygodnie myślę, że tyle czasu wystarczy, żeby plastikowy świat z plastikowymi ludzikami wrócił na swoje tory, a po całej historii pozostanie tylko wielka pula w Worner Bros. Zapraszam za dwa tygodnie, „media społecznościowe” będą pełne wesołych rysunków, przerobionych filmików i akcji wyprzedażowych w stylu „Kamizelka kuloodporna 199,99, bilety na premierę Batmana gratis”.

Tąpnęło, ale na śmieszność by się naraził frajer, który liczy na otwarcie oczu. Na pięć minut, na chwilę, potem oczka będą szeroko zamknięte, rozmarzone kolejną wersją cudownego świata z plastiku, gdzie żyją fajne plastikowe ludziki. Za dwa tygodnie nudziarze, przywołujący sprawdzony porządek świata, który pomimo rozlicznych wad miał tę zaletę, że odróżniał sztuczne od rzeczywistego, teatr od życia, krew od farby, będą paleni na stosach. Tak się stanie i jeszcze gorzej, przecież nie wytłumaczyłem się z drugiej części tytułu, tej po przecinku. Prawie się stało? Dokładnie! O ile tym razem nie podejrzewałbym dystrybutorów filmu o „oryginalną” reklamę, a pomniejszych kacyków politycznych o zamach, to trzeba pamiętać o pętli. Chyba nie brakuje filmów, w których scenarzyści opisują niekonwencjonalne formy promocji towarów i usług. Jeśli tempo budowy nowego cudownego świata z plastiku zostanie utrzymane, już wkrótce zajmą się podobnymi kampaniami reklamowymi profesjonalne firmy, ubezpieczone przez najlepsze kancelarie i zabezpieczone finansowo przez największe korporacje. Pewnie rozlegnie się pukanie w czoło, a przecież wystarczy się cofnąć o marne 30 lat, żeby sprawdzić jakie jest tempo zmian i co wtedy wywoływało pukanie w czoło? Trzydzieści lat temu ludziki pukały się w czoło, gdy słyszały o masowej inwigilacji, dziś sami się zapisują do Facebooka. We Francji pewien nieborak odlał się na własnym podwórku przy własnym garażu i cały plastikowy świat, dzięki kamerze google mógł wyrazić swoje zdanie, na temat czegoś, co 30 lat temu gówno kogokolwiek obchodziło, byle gość szczał u siebie, nie nam na wycieraczkę. Pętla, wszędzie pętla i trzeba pamiętać o jeszcze jednej właściwości pętli – zaciskanie.

Reklama

34 KOMENTARZE

  1. Mapa Denver
    http://www.mapquest.com/maps?city=Aurora&state=CO

    Mało śmieszne to wszystko. Moja rodzina mieszka w Denver. Nie w dzielnicy Aurora, i na pewno nie pasjonuje się Btmanem, mieszkają w Littletown, ale biznes jest na Colfax Ave.
    Idzie się do kina. A co, nie wolno? Moja rodzina ma legalnie broń. Co z tego. Strzelać na sali kinowej?
    Śmieszne, ale nie bardzo. Na razie nie wiadomo, czemu ten dupek to zrobił. Bo w Burgas to był Szwed. Szwecja powinna wypłacić odszkodowanie. Po h… przyjmuje Algierczyków????
    Po co się idzie do kina? Żeby uważać, czy ktoś właśnie strzela na serio? Do widzów.
    Batman, to gówno, zgoda. Ale dlaczego ten gnój strzelał?

    • Spodziewałem się takich
      Spodziewałem się takich komentarzy: “a co nie wolno iść do kina? Kino to nie poligon”. Spodziewałem się mimo tego, że nawet jednym przecinkiem nie dotknąłem tej oczywistej kwestii. Tekst jest zupełnie o czymś innym i na pewno nie o tym, że Batman to gówno. O gównie jest i owszem, ale o znacznie większym i w zupełnie innym miejscu.

      • Komentarz był taki,
        Bo dla mnie zdarzenie ma właśnie taki wymiar. Możliwe, że zadziałało tu dodatkowo miejsce akcji (kluczowe jest zdanie „moja rodzina mieszka w Denver).
        Jakość społeczeństw jest teraz inna, niż jeszcze w ubiegłym wieku i na to się nic nie poradzi, ręce można conajwyżej załamywać. Przez tysiąclecia budowano społeczeństwa do pracowitości i gospodarności, współpracy, przez nakazy, zakazy, cały system nagród i kar, opłacalności i nieopłacalności. Przynosiło efekty.
        Teraz to okazało się niepotrzebne. Rzeczywistość opisana w wierszyku „murarz domy muruje, krawiec szyje ubrania” przeszła do lamusa. Teraz nie potrzeba tylu krawców, szewców, piekarzy, masarzy, robi się wszystko mechanicznie, nie potrzeba tylu ludzi, co musieli coś umieć. Więcej, to jest nieopłacalne. A ludziom w to graj. Nie wysilać się, pobierać jakieś tam pieniądze, za to kupować chłam z marketów, który po użyciu się wyrzuci i kupi nowy, za resztę pieniędzy fundować sobie w barze drinka, tzn. alkohol rozcieńczony sokiem i zamarzniętą wodą, co wypada drożej niż za zwykłą, uczciwą wódkę. Na kredyt kupują domy i samochody. To ostatnie żywo interesuje moją rodzinę w Denver.
        Trend jest światowy. Naprawdę się nic nie poradzi. Trzeba tylko swego pilnować.

        • Wieczna wojna socjologii z
          Wieczna wojna socjologii z psychologią, rodzina z Denver kluczem. Od drugiego akapitu, po ostatnie słowo czytam trafną recenzję własnego tekstu. Boleśnie trafną, bo zgadzam się z konkluzją, chociaż tutaj mam pewną dramatyczną wątpliwość. Świat się nie zmienił, to ludzie się zmieniają w ludziki, a to oznacza, że tandeta musi się zwalić, zawsze tak było. Dramat polega na tym, że skala tandety wyznacza wielkość upadku, to będzie hekatomba. Ten plastikowy świat nie może przetrwać, tak jak każda inna rzecz z plastiku, zetrze się i nie da naprawić. Widzę przyszłość jak Sybilla i boję się tylko o to, że moje dziecko zapłaci za Nas. Dlatego z uporem maniaka powtarzam, Bóg dla mas, najlepiej ewangelicki, rozum dla indywidualistów. Zabawy we wszystko wolno, to jest wkładanie łba do paszczy tygrysa, niby tresowanego, ale głodnego.

          • Dzieci zapłacą za nas
             Myślę, że taki świat, jaki znamy nie wróci. Tak bywało w historii. Dinozaury wyginęły. Piękne, wielkie, szlachetne. Ich miejsce zajęły paskudne, nikczemne, owłosione ssaki.

            Potem te ssaki stały się wielkie, piękne, szlachetne.

             

            Co zrobić, żeby moje akurat dziecko jak najmniej zapłaciło, nie wiem. 

          • I nie musi wyrabiać
            Trwałych dóbr dobrej jakości nikt nie potrzebuje, Nawet nie wiedzieliby, jak się z tym obchodzić.

          • potrzeba byle czego
            Chodzi o to, że nie wystarczy nawet prostych, ale dobrych wyrobów, czyli np nie rozpadających się butów, prostych mebli z solidnego drewna, smacznego żarcia, itp.
            Dlatego trzeba robić tanie namiastki.

  2. Mapa Denver
    http://www.mapquest.com/maps?city=Aurora&state=CO

    Mało śmieszne to wszystko. Moja rodzina mieszka w Denver. Nie w dzielnicy Aurora, i na pewno nie pasjonuje się Btmanem, mieszkają w Littletown, ale biznes jest na Colfax Ave.
    Idzie się do kina. A co, nie wolno? Moja rodzina ma legalnie broń. Co z tego. Strzelać na sali kinowej?
    Śmieszne, ale nie bardzo. Na razie nie wiadomo, czemu ten dupek to zrobił. Bo w Burgas to był Szwed. Szwecja powinna wypłacić odszkodowanie. Po h… przyjmuje Algierczyków????
    Po co się idzie do kina? Żeby uważać, czy ktoś właśnie strzela na serio? Do widzów.
    Batman, to gówno, zgoda. Ale dlaczego ten gnój strzelał?

    • Spodziewałem się takich
      Spodziewałem się takich komentarzy: “a co nie wolno iść do kina? Kino to nie poligon”. Spodziewałem się mimo tego, że nawet jednym przecinkiem nie dotknąłem tej oczywistej kwestii. Tekst jest zupełnie o czymś innym i na pewno nie o tym, że Batman to gówno. O gównie jest i owszem, ale o znacznie większym i w zupełnie innym miejscu.

      • Komentarz był taki,
        Bo dla mnie zdarzenie ma właśnie taki wymiar. Możliwe, że zadziałało tu dodatkowo miejsce akcji (kluczowe jest zdanie „moja rodzina mieszka w Denver).
        Jakość społeczeństw jest teraz inna, niż jeszcze w ubiegłym wieku i na to się nic nie poradzi, ręce można conajwyżej załamywać. Przez tysiąclecia budowano społeczeństwa do pracowitości i gospodarności, współpracy, przez nakazy, zakazy, cały system nagród i kar, opłacalności i nieopłacalności. Przynosiło efekty.
        Teraz to okazało się niepotrzebne. Rzeczywistość opisana w wierszyku „murarz domy muruje, krawiec szyje ubrania” przeszła do lamusa. Teraz nie potrzeba tylu krawców, szewców, piekarzy, masarzy, robi się wszystko mechanicznie, nie potrzeba tylu ludzi, co musieli coś umieć. Więcej, to jest nieopłacalne. A ludziom w to graj. Nie wysilać się, pobierać jakieś tam pieniądze, za to kupować chłam z marketów, który po użyciu się wyrzuci i kupi nowy, za resztę pieniędzy fundować sobie w barze drinka, tzn. alkohol rozcieńczony sokiem i zamarzniętą wodą, co wypada drożej niż za zwykłą, uczciwą wódkę. Na kredyt kupują domy i samochody. To ostatnie żywo interesuje moją rodzinę w Denver.
        Trend jest światowy. Naprawdę się nic nie poradzi. Trzeba tylko swego pilnować.

        • Wieczna wojna socjologii z
          Wieczna wojna socjologii z psychologią, rodzina z Denver kluczem. Od drugiego akapitu, po ostatnie słowo czytam trafną recenzję własnego tekstu. Boleśnie trafną, bo zgadzam się z konkluzją, chociaż tutaj mam pewną dramatyczną wątpliwość. Świat się nie zmienił, to ludzie się zmieniają w ludziki, a to oznacza, że tandeta musi się zwalić, zawsze tak było. Dramat polega na tym, że skala tandety wyznacza wielkość upadku, to będzie hekatomba. Ten plastikowy świat nie może przetrwać, tak jak każda inna rzecz z plastiku, zetrze się i nie da naprawić. Widzę przyszłość jak Sybilla i boję się tylko o to, że moje dziecko zapłaci za Nas. Dlatego z uporem maniaka powtarzam, Bóg dla mas, najlepiej ewangelicki, rozum dla indywidualistów. Zabawy we wszystko wolno, to jest wkładanie łba do paszczy tygrysa, niby tresowanego, ale głodnego.

          • Dzieci zapłacą za nas
             Myślę, że taki świat, jaki znamy nie wróci. Tak bywało w historii. Dinozaury wyginęły. Piękne, wielkie, szlachetne. Ich miejsce zajęły paskudne, nikczemne, owłosione ssaki.

            Potem te ssaki stały się wielkie, piękne, szlachetne.

             

            Co zrobić, żeby moje akurat dziecko jak najmniej zapłaciło, nie wiem. 

          • I nie musi wyrabiać
            Trwałych dóbr dobrej jakości nikt nie potrzebuje, Nawet nie wiedzieliby, jak się z tym obchodzić.

          • potrzeba byle czego
            Chodzi o to, że nie wystarczy nawet prostych, ale dobrych wyrobów, czyli np nie rozpadających się butów, prostych mebli z solidnego drewna, smacznego żarcia, itp.
            Dlatego trzeba robić tanie namiastki.

  3. Ludziki
    Twój tekst jest cholernie mądry, a myśl w nim głęboka, “as usual” jak powiedziłaby leming.
    Odczytuję Twoje 2 ostatnie tematy jako pokrewne.
    Czy hodowca leminga znad Wisły, jako przyszłego konsumenta plastiku, a właściwie megakonsumenta, potem giga, być może w Stanach mają już tera… dojdzie do jotta?
    W Polsce przez dziesięciolecia tęsknilismy za prawdziwym zachodnim konsumpcjonizmem, nikt kto stał w kolejkach za byle ochłapem nie upatrywał w tym zagrożenia, a wręcz przeciwnie.
    Być może średnia arytmetyczna między amerykańskim rozspasaniem konsumpcyjnym, a naszą bidą z nędzą z lat 80 i 90, byłaby w sam raz, ale koncernom to jednak za mało.
    Po wejściu do Polski tych wszystkich giga i mega, na wszelkie możliwe niwy konsumpcji, wyrównaniu (mniej wiecej) walut, trzeba było jeszcze pożyczyć pieniądze na te wszystkie megazakupy.
    No i poszłoooo, efekty przerosły ich najśmielsze oczekiwania, obroty w naszych giga są najwyższe w Europie. Konsupcja kultury przez najmniejszą z mozliwych “k”, masowy wykup wszelkiej tandety, łykanie najgłupszych trendów.
    W Polsce na straży normalności i przyzwoitości zawsze stała rodzina, kościół, opinia publiczna (czytaj opinia najbliższej sąsiadki lub kolegi z pracy). Każdy człowiek miał pancerz przyzwoitego zachownia, z którego nie wolno było wyjsć bez gniewu opinii najbliższych w rodzinie, miejscu pracy, kościoła.
    Na świecie wprowadzono termin “political correctness”, czyli hulaj dusza piekła nie ma, teraz krytykując niegodziwość męża i ojca rodziny, który ma potrzeby uprawiania np swingowania, narażasz sie na przyklejenie łatki ciemnogrodu lub faceta, który nie rozumie jego potrzeb seksualnych.
    Dorośli prowadzeni są przez marketingowców jak wieczne dzieci. A wiadomo dzieci są najlepszymi konsumenami. Tak właśnie odcyfrowuję te plastikowe ludziki, o których piszesz.
    Stąd te wieczne zabawy w gadżety, samochodziki i inne duperele.
    Aby stworzyć plastikowego ludzika trzeba było najpierw odhumanizować człowieka, a tu na straży stał kościół, to on pilnował stabilności rodziny, bezpieczeństwa dzieci, starych żon, starych matek, godnych pochówków itp
    Trzeba było coś z tym zrobić.
    Tu z pomocą przyszła największa machina do ogłupiania – telewizja.
    Juz od rana w telewizji śniadaniowej dowiadujemy się jak prawidłowo się masturbować, gdzie znaleźć dobre i bezpieczne kluby do swingu, nie pada tam oczywiście słowo mąż czy żona, tylko partner lub partnerka. Teraz młody człowiek wychowuje się w jakimś matrixie, kolejne pokolenia nawet nie bedą miały punktu odniesienia do naszego świata. To będzie już zupełnie inny świat, ich świat, marketingowców.
    Brak jakiejkolwiek refleksji, odrzucanie dekalogu, zwyczajów, obyczajów i tradycji naszej wielowiekowej cywilizacji, sprawia, że hodowcy lemingów w Polsce są w światowej czołówce siedząc na ogonie takim potentatom hodowli leminga jak Amerykanie.
    W tym tempie w jakim stacza się nasza społeczna inteligencja, mam 100% pewności, że już niedługo będziemy światowym liderem w konsumcji plastikowego gówna, nazwanego szumnie pop kulturą i innego, nabywanego w nie wiadomo dlaczego nazwanych równie szumnie, galeriach.
    Piotrze, Twoje wpisy wygladają jak głos wołajacego na puszczy, ale pisz je, bo nawet jeżeli tylko 2% ludzi myśli inaczej, to dla nich, u Ciebie jest miejsce na narmalność.
    Pozdrawiam

  4. Ludziki
    Twój tekst jest cholernie mądry, a myśl w nim głęboka, “as usual” jak powiedziłaby leming.
    Odczytuję Twoje 2 ostatnie tematy jako pokrewne.
    Czy hodowca leminga znad Wisły, jako przyszłego konsumenta plastiku, a właściwie megakonsumenta, potem giga, być może w Stanach mają już tera… dojdzie do jotta?
    W Polsce przez dziesięciolecia tęsknilismy za prawdziwym zachodnim konsumpcjonizmem, nikt kto stał w kolejkach za byle ochłapem nie upatrywał w tym zagrożenia, a wręcz przeciwnie.
    Być może średnia arytmetyczna między amerykańskim rozspasaniem konsumpcyjnym, a naszą bidą z nędzą z lat 80 i 90, byłaby w sam raz, ale koncernom to jednak za mało.
    Po wejściu do Polski tych wszystkich giga i mega, na wszelkie możliwe niwy konsumpcji, wyrównaniu (mniej wiecej) walut, trzeba było jeszcze pożyczyć pieniądze na te wszystkie megazakupy.
    No i poszłoooo, efekty przerosły ich najśmielsze oczekiwania, obroty w naszych giga są najwyższe w Europie. Konsupcja kultury przez najmniejszą z mozliwych “k”, masowy wykup wszelkiej tandety, łykanie najgłupszych trendów.
    W Polsce na straży normalności i przyzwoitości zawsze stała rodzina, kościół, opinia publiczna (czytaj opinia najbliższej sąsiadki lub kolegi z pracy). Każdy człowiek miał pancerz przyzwoitego zachownia, z którego nie wolno było wyjsć bez gniewu opinii najbliższych w rodzinie, miejscu pracy, kościoła.
    Na świecie wprowadzono termin “political correctness”, czyli hulaj dusza piekła nie ma, teraz krytykując niegodziwość męża i ojca rodziny, który ma potrzeby uprawiania np swingowania, narażasz sie na przyklejenie łatki ciemnogrodu lub faceta, który nie rozumie jego potrzeb seksualnych.
    Dorośli prowadzeni są przez marketingowców jak wieczne dzieci. A wiadomo dzieci są najlepszymi konsumenami. Tak właśnie odcyfrowuję te plastikowe ludziki, o których piszesz.
    Stąd te wieczne zabawy w gadżety, samochodziki i inne duperele.
    Aby stworzyć plastikowego ludzika trzeba było najpierw odhumanizować człowieka, a tu na straży stał kościół, to on pilnował stabilności rodziny, bezpieczeństwa dzieci, starych żon, starych matek, godnych pochówków itp
    Trzeba było coś z tym zrobić.
    Tu z pomocą przyszła największa machina do ogłupiania – telewizja.
    Juz od rana w telewizji śniadaniowej dowiadujemy się jak prawidłowo się masturbować, gdzie znaleźć dobre i bezpieczne kluby do swingu, nie pada tam oczywiście słowo mąż czy żona, tylko partner lub partnerka. Teraz młody człowiek wychowuje się w jakimś matrixie, kolejne pokolenia nawet nie bedą miały punktu odniesienia do naszego świata. To będzie już zupełnie inny świat, ich świat, marketingowców.
    Brak jakiejkolwiek refleksji, odrzucanie dekalogu, zwyczajów, obyczajów i tradycji naszej wielowiekowej cywilizacji, sprawia, że hodowcy lemingów w Polsce są w światowej czołówce siedząc na ogonie takim potentatom hodowli leminga jak Amerykanie.
    W tym tempie w jakim stacza się nasza społeczna inteligencja, mam 100% pewności, że już niedługo będziemy światowym liderem w konsumcji plastikowego gówna, nazwanego szumnie pop kulturą i innego, nabywanego w nie wiadomo dlaczego nazwanych równie szumnie, galeriach.
    Piotrze, Twoje wpisy wygladają jak głos wołajacego na puszczy, ale pisz je, bo nawet jeżeli tylko 2% ludzi myśli inaczej, to dla nich, u Ciebie jest miejsce na narmalność.
    Pozdrawiam

  5. Konsumcjonizm, życie na kredyt (zniewolenie),
    wszechobecna tandeta… Stajemy się nijacy, oderwani od rodziny za wcześnie (przedszkola), gdzie państwo zajmie się i wychowaniem i edukacją, pozbawiani religii.

    “Nowością obecnej walki z przekazywaniem normotypu narodu (odpowiednikiem genotypu) jest to, że nie próbuje się go zastąpić innym modelem, jak to było w przypadku komunizmu i hitleryzmu – tym razem chodzi o ZNISZCZENIE WSZELKIEJ STRUKTURY, o uzyskanie roztworu, żeby nie powiedzieć zupy, w której pływają oddzielne cząsteczki, komórki, jednostki. Tę zupę nazywa się “społeczeństwem obywatelskim”, wycofując słowo naród z obiegu.
    Taki roztwór pozbawiony struktury wewnętrznej i elastyczności, musi być trzymany jak w garnku w gorsecie praw stanowionych(…). Ludzkość niezorganizowana w narody, Kościoły, plemiona i rodziny, zmienia się w tłum, łatwy łup dla nielicznych, ale świetnie zorganizowanych i dysponujących nieograniczonymi środkami oligarchów, przekazujących polecenia coraz szerszym, ale coraz mniej świadomych kręgom wykonawców.”

    Mamy być plastikowymi ludzikami, na to pracuje sztab ludzi. Powyższy fragment jest z książki Lecha Jęczmyka “Dlaczego toniemy czyli jeszcze nowsze Średniowiecze”.

    • donos obywatelski mile widziany
      Dobrze trafione.
      Ale jednak nawet w “społeczeństwie obywatelskim” wymaga się pewnej samoorganizacji polegającej na wzajemnej kontroli (wieczna akcja z psim łajnem choćby). Te bezideowe drobinki mają się wzajemnie pilnować, aby odciążyć służby.

  6. Konsumcjonizm, życie na kredyt (zniewolenie),
    wszechobecna tandeta… Stajemy się nijacy, oderwani od rodziny za wcześnie (przedszkola), gdzie państwo zajmie się i wychowaniem i edukacją, pozbawiani religii.

    “Nowością obecnej walki z przekazywaniem normotypu narodu (odpowiednikiem genotypu) jest to, że nie próbuje się go zastąpić innym modelem, jak to było w przypadku komunizmu i hitleryzmu – tym razem chodzi o ZNISZCZENIE WSZELKIEJ STRUKTURY, o uzyskanie roztworu, żeby nie powiedzieć zupy, w której pływają oddzielne cząsteczki, komórki, jednostki. Tę zupę nazywa się “społeczeństwem obywatelskim”, wycofując słowo naród z obiegu.
    Taki roztwór pozbawiony struktury wewnętrznej i elastyczności, musi być trzymany jak w garnku w gorsecie praw stanowionych(…). Ludzkość niezorganizowana w narody, Kościoły, plemiona i rodziny, zmienia się w tłum, łatwy łup dla nielicznych, ale świetnie zorganizowanych i dysponujących nieograniczonymi środkami oligarchów, przekazujących polecenia coraz szerszym, ale coraz mniej świadomych kręgom wykonawców.”

    Mamy być plastikowymi ludzikami, na to pracuje sztab ludzi. Powyższy fragment jest z książki Lecha Jęczmyka “Dlaczego toniemy czyli jeszcze nowsze Średniowiecze”.

    • donos obywatelski mile widziany
      Dobrze trafione.
      Ale jednak nawet w “społeczeństwie obywatelskim” wymaga się pewnej samoorganizacji polegającej na wzajemnej kontroli (wieczna akcja z psim łajnem choćby). Te bezideowe drobinki mają się wzajemnie pilnować, aby odciążyć służby.

  7. Kaczyński jest gotowy na przejęcie władzy, chyba w PiS
    “Romney przylatuje do Polski na dwa dni. Będzie w naszym kraju 30 i 31 lipca. W tym czasie spotka się z prezydentem Bronisławem Komorowskim, premierem Donaldem Tuskiem i szefem MSZ Radosławem Sikorskim, a także byłym prezydentem Lechem Wałęsą, na którego zaproszenie przyleci do Polski.”

    Czy Brzeziński jest typowany na ministra spraw zagranicznych Romneya?

  8. Kaczyński jest gotowy na przejęcie władzy, chyba w PiS
    “Romney przylatuje do Polski na dwa dni. Będzie w naszym kraju 30 i 31 lipca. W tym czasie spotka się z prezydentem Bronisławem Komorowskim, premierem Donaldem Tuskiem i szefem MSZ Radosławem Sikorskim, a także byłym prezydentem Lechem Wałęsą, na którego zaproszenie przyleci do Polski.”

    Czy Brzeziński jest typowany na ministra spraw zagranicznych Romneya?

  9. Pętla Facebooka
    Wywiad z założycielem, oraz CEO, jedej z wielu firm, które generują “lajki” na facebooku.
    Ten amerykański “przedsiębiorca” bez cienia zażenowania opowiadał, że zapotrzebowanie na “produkt”, jaki dostarcza jego firma jest ogromne i rosnące. Ma dużo klientów, bo cennik ma rozsądny, za 1000 lajków 25 dolarów. Generowanie lajków odbywa się w jego przypadku w krajach północnej Afryki, najwięcej współpracujących ma w Egipcie, a “generator” może zarobić nawet 50 dolarów miesięcznie, co tam jest niemało.

  10. Pętla Facebooka
    Wywiad z założycielem, oraz CEO, jedej z wielu firm, które generują “lajki” na facebooku.
    Ten amerykański “przedsiębiorca” bez cienia zażenowania opowiadał, że zapotrzebowanie na “produkt”, jaki dostarcza jego firma jest ogromne i rosnące. Ma dużo klientów, bo cennik ma rozsądny, za 1000 lajków 25 dolarów. Generowanie lajków odbywa się w jego przypadku w krajach północnej Afryki, najwięcej współpracujących ma w Egipcie, a “generator” może zarobić nawet 50 dolarów miesięcznie, co tam jest niemało.