Reklama

Prawie zawsze, gdy opada bitewny kurz słownych wojenek, stanu podwyższonego braku tolerancji dla chamstwa i agresji podszytej populizmem, nasuwa się proste w swej wymowie i skomplikowane w odpowiedzi

Prawie zawsze, gdy opada bitewny kurz słownych wojenek, stanu podwyższonego braku tolerancji dla chamstwa i agresji podszytej populizmem, nasuwa się proste w swej wymowie i skomplikowane w odpowiedzi na nie pytanie: Co dalej?

Jeszcze jest grudzień, nastrój przedświątecznego pobudzenia, które przełoży się pewnie na świadomy drenaż portfela w szaleństwie zakupów. Ostatnia chwila, by nie myśleć o zagrożeniach przyszłego roku.
Czarne i czerwone nagłówki gospodarczych stron gazet, które jeszcze we wrześniu opisywały wydarzenia zza oceanu , stały się nagle i naszym udziałem.
W sejmie rozgrzebane dwie , jak sam premier mówi, kluczowe dla jego rządu reformy, zdrowotna i emerytalna.
O ile ta pierwsza już właściwie przepadła, o tyle drugą pewnie uda się przepchnąć przez parlamentarno-prezydenckie sito, choć po kosztownych kompromisach.
Nawet najwięksi gospodarczy optymiści nie dają zbyt dużych szans, na utrzymanie zakładanych wskaźników makro dla budżetu na przyszły rok, oraz trzymania w ryzach deficytu budżetowego.
Nie obędzie się też pewnie bez fali zwolnień ludzi z pracy, choć dziś jeszcze nikt nie wie, jak dużą skalę może mieć ten proces.

Reklama

Ambitny rząd po serii takich wydarzeń pewnie zastanowiłby się czy warto ciągnąć dalej ten wózek w sytuacji, gdy do rządzenia i wdrażania swojego pomysłu na Polskę potrzeba 276, a wyjątkowych przypadkach nawet 307 głosów w sejmie.
Ambitna opozycja, widząc co się stanie w przyszłości, jak teraz zostaną zabagnione pewne sprawy, a kiedyś i tak przyjdzie tej opozycji przejąć władzę, starałaby się w tych kluczowych sprawach o ile nie popierać, to przynajmniej zbytnio nie przeszkadzać.

Jednak w Polsce nie mamy ani ambitnego rządu, ani tym bardziej ambitnej opozycji.
Metodę “bo jakoś to będzie” przyjmuje w zasadzie każda rządząca ekipa.
Szuka zmian, tam gdzie nie są niezbędne, próbuje poszerzać strefę swoich wpływów, tam gdzie inni wcześniej wywracali siebie i swoje poparcie. Czyli klasyczna “ucieczka do przodu”.
Od pewnych spraw jednak nie da się uciec, a dotąd w otoczeniu Tuska i samym Tusku, pokutowało przeświadczenie, że jedyną rzeczą od której nie ucieknie, jest jego przyszła prezydentura.
Jeśli jeszcze nie dociera do premiera, że tak wcale być nie musi, to pewnie po następnych kilku miesiącach, coś co dla Platformy było niejako oczywiste i z rozdzielnika się jej należało, może się okazać mrzonką.

Opozycja w związku z tym, nie ma paradoksalnie powodów do zadowolenia.
Coś, co w normalnych, dojrzałych demokracjach jest oczywistością, czyli przepływ elektoratów danych partii, u nas zdaje się nie mieć zastosowania. Dodatkowo, te betonowe nieomal poziomy poparcia dla najważniejszych graczy, są jeszcze wzmacniane, takim a nie innym sposobem finansowania partii politycznych.
Jakby tego było mało, czołowy opozycjonista(jakkolwiek śmiesznie by to nie wyglądało)tego kraju-Jarosław Kaczyński popełnia błąd za błędem, co pewnie dla większości jest powodem do zadowolenia, lecz dla poziomu demokracji przykrym doświadczeniem.
O lewicy da się napisać tyle, ile aktualnie znaczy.
Języczek u wagi przy przegłosowywaniu ważniejszych ustaw oraz brak szans na podniesienie się z kolan w tej formie, treści i wizualności.
Dla doraźnego poziomu zadowolenia jej liderów, to może nawet i nie tak mało.

I w związku z tym wszystkim nasuwa się pytanie. Co musi się stać, aby doszło do poważnego przetasowania na scenie politycznej?
Nikt pewnie nie ma wątpliwości przecież, że w normalnych warunkach rząd w sytuacji, gdy ma o wiele więcej po stronie “nie zrobiliśmy”, “nie spełniliśmy”, “nie zdążyliśmy”, “mnie wyszło tak, jak zakładaliśmy”. Notuję gwałtowną obsuwę w sondażach, a partia którą reprezentuje, ledwo ledwo dostaje się po nowych wyborach do parlamentu.
Już wiemy, że w Polsce taki scenariusz w obecnej sytuacji, jest strasznie trudny do zrealizowania.
Więc w jaki sposób skatalizuje się coraz większe niezadowolenie społeczne, które będzie miało przyczynę i skutek w kryzysie gospodarczym?

Wyjścia widzę dwa.
Pierwsze, mimo wszystko mniej prawdopodobne. Urośnie nam olbrzymia ilość “bezpartyjnych”, niezdecydowanych. Na horyzoncie zarysują się widoki na wyjątkowo marną, nawet jak na polskie warunki frekwencje wyborczą.

Drugie. Zaczną się pojawiać w miarę upływu czasu i straconych szans duże ruchy odśrodkowe w obrębie dwóch największych graczy, choć niewątpliwie więcej powodów do takich ruchów będzie po stronie PiS-u.

Gdyby bowiem Donald Tusk miał dopiąć swego i wygrać prezydenturę, a Platforma drugą kadencję z rzędu u władzy, to czy nie byłby to wybór o wiele bardziej “na ładne oczy”, niż miało to miejsce w 2007? Przecież po roku rządów PO-PSL wiemy już nieco więcej, a przez kolejne dwa czy trzy lata dowiemy się już całkiem sporo. Na jakiej więc podstawie może ta ekipa dostać dalszy kredyt zaufania? Czy pierwszym i ostatnim powodem, dla tego wyboru, zawsze będzie postawa i kondycja opozycji?

Jestem bardzo ciekawy Waszego zdania na ten temat.
Wiem, że obecnie dyskusji nie da się właściwie prowadzić abstrahując od bieżączki.
Ale próbować zawsze warto.

Pozdrawiam

Reklama

138 KOMENTARZE

  1. To jest
    proste założenie każdej “nielubianej” partii.
    Mobilizacja “anty PiS-owska”, jest nadal uważam duża.
    Gdyby poparcie dla PO utrzymywało się wciąż w okolicach 50%, a PiS-u 25-28%, to być może zadziałałby ten mechanizm “nie głosuję, bo nie ma takiej potrzeby”.

    Ale to przecież działa w dwie strony. “Nie głosuję na słabszego, bo i tak nie ma szans wygrać”.
    I tu akurat PiS zdaje się wyłamywać spod tego wariantu, bo co by o tej partii nie mówić, to dorobiła się armii najbardziej karnych wyborców. Ale nie posiada poparcia prawie nikogo ponad to.
    Dlatego uważam, że chyba jednak zbyt naiwnym rozwiązaniem byłoby “przywracać” PiS do władzy niską frekwencją, w sytuacji gdy wyższą frekwencją odsunęło się go od władzy.
    Bardziej ciekawi mnie, jak poradzić sobie z fenomenem głosowania na jedną partię tylko po to by uniemożliwić innej rządzenie.
    Kiedy wreszcie doczekamy się głosowania na “tak”?

    Pozdrawiam

    • Ono, powstanie partii!
      O tym onym wyjsciu (tzn. zalozeniu/powstaniu innej partii) czytam juz od dawna, wielu pisze, jeszcze wiecej czeka, czeka, czeka – takie polskie czekanie na Godota. Ja tez czekam ale poniewaz to czekanie jest takie stresujace, rozne glupie mysli przychodza mi do glowy (podobnie jak podczas rozmyslan na sedesie). I przypomnialem sobie o szwedzkiej inicjatywie sprzed kilku lat (jak ten czas leci): grupa wnerwionych internautow postanowila zalozyc partie polityczna bazujac na internecie. Efekt przerosl najsmielsze oczekiwania. Faktem jest, ze ich jedynym programem byla chyba walka z prawami autorskimi w internecie. I (cytujac jednego z klasykow blogosfery) “septe pomyslalo” a co by sie stalo, gdyby tak ten pomysl szwedzki przeflancowac na polski grunt. Zgadzam sie z mozliwymi zarzutami, ze takie przedsiewziecie trudne, ze latwiej by bylo przeflancowac jakas ladna Szwedke (i to nie na grunt) ale moze ta idea nie jest taka calkiem glupia?

  2. To jest
    proste założenie każdej “nielubianej” partii.
    Mobilizacja “anty PiS-owska”, jest nadal uważam duża.
    Gdyby poparcie dla PO utrzymywało się wciąż w okolicach 50%, a PiS-u 25-28%, to być może zadziałałby ten mechanizm “nie głosuję, bo nie ma takiej potrzeby”.

    Ale to przecież działa w dwie strony. “Nie głosuję na słabszego, bo i tak nie ma szans wygrać”.
    I tu akurat PiS zdaje się wyłamywać spod tego wariantu, bo co by o tej partii nie mówić, to dorobiła się armii najbardziej karnych wyborców. Ale nie posiada poparcia prawie nikogo ponad to.
    Dlatego uważam, że chyba jednak zbyt naiwnym rozwiązaniem byłoby “przywracać” PiS do władzy niską frekwencją, w sytuacji gdy wyższą frekwencją odsunęło się go od władzy.
    Bardziej ciekawi mnie, jak poradzić sobie z fenomenem głosowania na jedną partię tylko po to by uniemożliwić innej rządzenie.
    Kiedy wreszcie doczekamy się głosowania na “tak”?

    Pozdrawiam

    • Ono, powstanie partii!
      O tym onym wyjsciu (tzn. zalozeniu/powstaniu innej partii) czytam juz od dawna, wielu pisze, jeszcze wiecej czeka, czeka, czeka – takie polskie czekanie na Godota. Ja tez czekam ale poniewaz to czekanie jest takie stresujace, rozne glupie mysli przychodza mi do glowy (podobnie jak podczas rozmyslan na sedesie). I przypomnialem sobie o szwedzkiej inicjatywie sprzed kilku lat (jak ten czas leci): grupa wnerwionych internautow postanowila zalozyc partie polityczna bazujac na internecie. Efekt przerosl najsmielsze oczekiwania. Faktem jest, ze ich jedynym programem byla chyba walka z prawami autorskimi w internecie. I (cytujac jednego z klasykow blogosfery) “septe pomyslalo” a co by sie stalo, gdyby tak ten pomysl szwedzki przeflancowac na polski grunt. Zgadzam sie z mozliwymi zarzutami, ze takie przedsiewziecie trudne, ze latwiej by bylo przeflancowac jakas ladna Szwedke (i to nie na grunt) ale moze ta idea nie jest taka calkiem glupia?

  3. To jest
    proste założenie każdej “nielubianej” partii.
    Mobilizacja “anty PiS-owska”, jest nadal uważam duża.
    Gdyby poparcie dla PO utrzymywało się wciąż w okolicach 50%, a PiS-u 25-28%, to być może zadziałałby ten mechanizm “nie głosuję, bo nie ma takiej potrzeby”.

    Ale to przecież działa w dwie strony. “Nie głosuję na słabszego, bo i tak nie ma szans wygrać”.
    I tu akurat PiS zdaje się wyłamywać spod tego wariantu, bo co by o tej partii nie mówić, to dorobiła się armii najbardziej karnych wyborców. Ale nie posiada poparcia prawie nikogo ponad to.
    Dlatego uważam, że chyba jednak zbyt naiwnym rozwiązaniem byłoby “przywracać” PiS do władzy niską frekwencją, w sytuacji gdy wyższą frekwencją odsunęło się go od władzy.
    Bardziej ciekawi mnie, jak poradzić sobie z fenomenem głosowania na jedną partię tylko po to by uniemożliwić innej rządzenie.
    Kiedy wreszcie doczekamy się głosowania na “tak”?

    Pozdrawiam

    • Ono, powstanie partii!
      O tym onym wyjsciu (tzn. zalozeniu/powstaniu innej partii) czytam juz od dawna, wielu pisze, jeszcze wiecej czeka, czeka, czeka – takie polskie czekanie na Godota. Ja tez czekam ale poniewaz to czekanie jest takie stresujace, rozne glupie mysli przychodza mi do glowy (podobnie jak podczas rozmyslan na sedesie). I przypomnialem sobie o szwedzkiej inicjatywie sprzed kilku lat (jak ten czas leci): grupa wnerwionych internautow postanowila zalozyc partie polityczna bazujac na internecie. Efekt przerosl najsmielsze oczekiwania. Faktem jest, ze ich jedynym programem byla chyba walka z prawami autorskimi w internecie. I (cytujac jednego z klasykow blogosfery) “septe pomyslalo” a co by sie stalo, gdyby tak ten pomysl szwedzki przeflancowac na polski grunt. Zgadzam sie z mozliwymi zarzutami, ze takie przedsiewziecie trudne, ze latwiej by bylo przeflancowac jakas ladna Szwedke (i to nie na grunt) ale moze ta idea nie jest taka calkiem glupia?

  4. To jest
    proste założenie każdej “nielubianej” partii.
    Mobilizacja “anty PiS-owska”, jest nadal uważam duża.
    Gdyby poparcie dla PO utrzymywało się wciąż w okolicach 50%, a PiS-u 25-28%, to być może zadziałałby ten mechanizm “nie głosuję, bo nie ma takiej potrzeby”.

    Ale to przecież działa w dwie strony. “Nie głosuję na słabszego, bo i tak nie ma szans wygrać”.
    I tu akurat PiS zdaje się wyłamywać spod tego wariantu, bo co by o tej partii nie mówić, to dorobiła się armii najbardziej karnych wyborców. Ale nie posiada poparcia prawie nikogo ponad to.
    Dlatego uważam, że chyba jednak zbyt naiwnym rozwiązaniem byłoby “przywracać” PiS do władzy niską frekwencją, w sytuacji gdy wyższą frekwencją odsunęło się go od władzy.
    Bardziej ciekawi mnie, jak poradzić sobie z fenomenem głosowania na jedną partię tylko po to by uniemożliwić innej rządzenie.
    Kiedy wreszcie doczekamy się głosowania na “tak”?

    Pozdrawiam

    • Ono, powstanie partii!
      O tym onym wyjsciu (tzn. zalozeniu/powstaniu innej partii) czytam juz od dawna, wielu pisze, jeszcze wiecej czeka, czeka, czeka – takie polskie czekanie na Godota. Ja tez czekam ale poniewaz to czekanie jest takie stresujace, rozne glupie mysli przychodza mi do glowy (podobnie jak podczas rozmyslan na sedesie). I przypomnialem sobie o szwedzkiej inicjatywie sprzed kilku lat (jak ten czas leci): grupa wnerwionych internautow postanowila zalozyc partie polityczna bazujac na internecie. Efekt przerosl najsmielsze oczekiwania. Faktem jest, ze ich jedynym programem byla chyba walka z prawami autorskimi w internecie. I (cytujac jednego z klasykow blogosfery) “septe pomyslalo” a co by sie stalo, gdyby tak ten pomysl szwedzki przeflancowac na polski grunt. Zgadzam sie z mozliwymi zarzutami, ze takie przedsiewziecie trudne, ze latwiej by bylo przeflancowac jakas ladna Szwedke (i to nie na grunt) ale moze ta idea nie jest taka calkiem glupia?

  5. To jest
    proste założenie każdej “nielubianej” partii.
    Mobilizacja “anty PiS-owska”, jest nadal uważam duża.
    Gdyby poparcie dla PO utrzymywało się wciąż w okolicach 50%, a PiS-u 25-28%, to być może zadziałałby ten mechanizm “nie głosuję, bo nie ma takiej potrzeby”.

    Ale to przecież działa w dwie strony. “Nie głosuję na słabszego, bo i tak nie ma szans wygrać”.
    I tu akurat PiS zdaje się wyłamywać spod tego wariantu, bo co by o tej partii nie mówić, to dorobiła się armii najbardziej karnych wyborców. Ale nie posiada poparcia prawie nikogo ponad to.
    Dlatego uważam, że chyba jednak zbyt naiwnym rozwiązaniem byłoby “przywracać” PiS do władzy niską frekwencją, w sytuacji gdy wyższą frekwencją odsunęło się go od władzy.
    Bardziej ciekawi mnie, jak poradzić sobie z fenomenem głosowania na jedną partię tylko po to by uniemożliwić innej rządzenie.
    Kiedy wreszcie doczekamy się głosowania na “tak”?

    Pozdrawiam

    • Ono, powstanie partii!
      O tym onym wyjsciu (tzn. zalozeniu/powstaniu innej partii) czytam juz od dawna, wielu pisze, jeszcze wiecej czeka, czeka, czeka – takie polskie czekanie na Godota. Ja tez czekam ale poniewaz to czekanie jest takie stresujace, rozne glupie mysli przychodza mi do glowy (podobnie jak podczas rozmyslan na sedesie). I przypomnialem sobie o szwedzkiej inicjatywie sprzed kilku lat (jak ten czas leci): grupa wnerwionych internautow postanowila zalozyc partie polityczna bazujac na internecie. Efekt przerosl najsmielsze oczekiwania. Faktem jest, ze ich jedynym programem byla chyba walka z prawami autorskimi w internecie. I (cytujac jednego z klasykow blogosfery) “septe pomyslalo” a co by sie stalo, gdyby tak ten pomysl szwedzki przeflancowac na polski grunt. Zgadzam sie z mozliwymi zarzutami, ze takie przedsiewziecie trudne, ze latwiej by bylo przeflancowac jakas ladna Szwedke (i to nie na grunt) ale moze ta idea nie jest taka calkiem glupia?

  6. To jest
    proste założenie każdej “nielubianej” partii.
    Mobilizacja “anty PiS-owska”, jest nadal uważam duża.
    Gdyby poparcie dla PO utrzymywało się wciąż w okolicach 50%, a PiS-u 25-28%, to być może zadziałałby ten mechanizm “nie głosuję, bo nie ma takiej potrzeby”.

    Ale to przecież działa w dwie strony. “Nie głosuję na słabszego, bo i tak nie ma szans wygrać”.
    I tu akurat PiS zdaje się wyłamywać spod tego wariantu, bo co by o tej partii nie mówić, to dorobiła się armii najbardziej karnych wyborców. Ale nie posiada poparcia prawie nikogo ponad to.
    Dlatego uważam, że chyba jednak zbyt naiwnym rozwiązaniem byłoby “przywracać” PiS do władzy niską frekwencją, w sytuacji gdy wyższą frekwencją odsunęło się go od władzy.
    Bardziej ciekawi mnie, jak poradzić sobie z fenomenem głosowania na jedną partię tylko po to by uniemożliwić innej rządzenie.
    Kiedy wreszcie doczekamy się głosowania na “tak”?

    Pozdrawiam

    • Ono, powstanie partii!
      O tym onym wyjsciu (tzn. zalozeniu/powstaniu innej partii) czytam juz od dawna, wielu pisze, jeszcze wiecej czeka, czeka, czeka – takie polskie czekanie na Godota. Ja tez czekam ale poniewaz to czekanie jest takie stresujace, rozne glupie mysli przychodza mi do glowy (podobnie jak podczas rozmyslan na sedesie). I przypomnialem sobie o szwedzkiej inicjatywie sprzed kilku lat (jak ten czas leci): grupa wnerwionych internautow postanowila zalozyc partie polityczna bazujac na internecie. Efekt przerosl najsmielsze oczekiwania. Faktem jest, ze ich jedynym programem byla chyba walka z prawami autorskimi w internecie. I (cytujac jednego z klasykow blogosfery) “septe pomyslalo” a co by sie stalo, gdyby tak ten pomysl szwedzki przeflancowac na polski grunt. Zgadzam sie z mozliwymi zarzutami, ze takie przedsiewziecie trudne, ze latwiej by bylo przeflancowac jakas ladna Szwedke (i to nie na grunt) ale moze ta idea nie jest taka calkiem glupia?

  7. Witam
    To z pozoru proste.
    Jak czegoś nie ma to dlatego, że:
    a)jest opozycja i prezydent, którzy się “świetnie taką sytuacją bawią”
    b)są ambicje prezydenckie Tuska
    c)jest koalicjant

    Chciałbym jednak poznać odpowiedź, jak np. skutecznie zablokować Tuskowi prezydenturę jednocześnie uniemożliwiając reelekcję Lecha Kaczyńskiego?

    Jak uświadamiać skutecznie polityków, że jeśli się naprawdę nie starają, to nie osiągną poprzez nas, obywateli, zakładanych przez siebie celów politycznych?

    Oczywiście dla kogoś wystarczy, jeśli będzie z grubsza tak jak jest. powstanie jeszcze kilkaset fajnych boisk, może przybędzie trochę dobrych dróg i nikt nie spartoli przygotowań do Euro. A później się zobaczy.

    Chyba jednak zdecydowanie większa grupa oczekuje czegoś więcej.

    Czy taki stan rzeczy na to pozwala?
    Czy przeciętny , bardzo średnio interesujący się polityką wyborca musi mieć tego świadomość za jakiś czas?

    Pozdrawiam

  8. Witam
    To z pozoru proste.
    Jak czegoś nie ma to dlatego, że:
    a)jest opozycja i prezydent, którzy się “świetnie taką sytuacją bawią”
    b)są ambicje prezydenckie Tuska
    c)jest koalicjant

    Chciałbym jednak poznać odpowiedź, jak np. skutecznie zablokować Tuskowi prezydenturę jednocześnie uniemożliwiając reelekcję Lecha Kaczyńskiego?

    Jak uświadamiać skutecznie polityków, że jeśli się naprawdę nie starają, to nie osiągną poprzez nas, obywateli, zakładanych przez siebie celów politycznych?

    Oczywiście dla kogoś wystarczy, jeśli będzie z grubsza tak jak jest. powstanie jeszcze kilkaset fajnych boisk, może przybędzie trochę dobrych dróg i nikt nie spartoli przygotowań do Euro. A później się zobaczy.

    Chyba jednak zdecydowanie większa grupa oczekuje czegoś więcej.

    Czy taki stan rzeczy na to pozwala?
    Czy przeciętny , bardzo średnio interesujący się polityką wyborca musi mieć tego świadomość za jakiś czas?

    Pozdrawiam

  9. Witam
    To z pozoru proste.
    Jak czegoś nie ma to dlatego, że:
    a)jest opozycja i prezydent, którzy się “świetnie taką sytuacją bawią”
    b)są ambicje prezydenckie Tuska
    c)jest koalicjant

    Chciałbym jednak poznać odpowiedź, jak np. skutecznie zablokować Tuskowi prezydenturę jednocześnie uniemożliwiając reelekcję Lecha Kaczyńskiego?

    Jak uświadamiać skutecznie polityków, że jeśli się naprawdę nie starają, to nie osiągną poprzez nas, obywateli, zakładanych przez siebie celów politycznych?

    Oczywiście dla kogoś wystarczy, jeśli będzie z grubsza tak jak jest. powstanie jeszcze kilkaset fajnych boisk, może przybędzie trochę dobrych dróg i nikt nie spartoli przygotowań do Euro. A później się zobaczy.

    Chyba jednak zdecydowanie większa grupa oczekuje czegoś więcej.

    Czy taki stan rzeczy na to pozwala?
    Czy przeciętny , bardzo średnio interesujący się polityką wyborca musi mieć tego świadomość za jakiś czas?

    Pozdrawiam

  10. Witam
    To z pozoru proste.
    Jak czegoś nie ma to dlatego, że:
    a)jest opozycja i prezydent, którzy się “świetnie taką sytuacją bawią”
    b)są ambicje prezydenckie Tuska
    c)jest koalicjant

    Chciałbym jednak poznać odpowiedź, jak np. skutecznie zablokować Tuskowi prezydenturę jednocześnie uniemożliwiając reelekcję Lecha Kaczyńskiego?

    Jak uświadamiać skutecznie polityków, że jeśli się naprawdę nie starają, to nie osiągną poprzez nas, obywateli, zakładanych przez siebie celów politycznych?

    Oczywiście dla kogoś wystarczy, jeśli będzie z grubsza tak jak jest. powstanie jeszcze kilkaset fajnych boisk, może przybędzie trochę dobrych dróg i nikt nie spartoli przygotowań do Euro. A później się zobaczy.

    Chyba jednak zdecydowanie większa grupa oczekuje czegoś więcej.

    Czy taki stan rzeczy na to pozwala?
    Czy przeciętny , bardzo średnio interesujący się polityką wyborca musi mieć tego świadomość za jakiś czas?

    Pozdrawiam

  11. Witam
    To z pozoru proste.
    Jak czegoś nie ma to dlatego, że:
    a)jest opozycja i prezydent, którzy się “świetnie taką sytuacją bawią”
    b)są ambicje prezydenckie Tuska
    c)jest koalicjant

    Chciałbym jednak poznać odpowiedź, jak np. skutecznie zablokować Tuskowi prezydenturę jednocześnie uniemożliwiając reelekcję Lecha Kaczyńskiego?

    Jak uświadamiać skutecznie polityków, że jeśli się naprawdę nie starają, to nie osiągną poprzez nas, obywateli, zakładanych przez siebie celów politycznych?

    Oczywiście dla kogoś wystarczy, jeśli będzie z grubsza tak jak jest. powstanie jeszcze kilkaset fajnych boisk, może przybędzie trochę dobrych dróg i nikt nie spartoli przygotowań do Euro. A później się zobaczy.

    Chyba jednak zdecydowanie większa grupa oczekuje czegoś więcej.

    Czy taki stan rzeczy na to pozwala?
    Czy przeciętny , bardzo średnio interesujący się polityką wyborca musi mieć tego świadomość za jakiś czas?

    Pozdrawiam

  12. Witam
    To z pozoru proste.
    Jak czegoś nie ma to dlatego, że:
    a)jest opozycja i prezydent, którzy się “świetnie taką sytuacją bawią”
    b)są ambicje prezydenckie Tuska
    c)jest koalicjant

    Chciałbym jednak poznać odpowiedź, jak np. skutecznie zablokować Tuskowi prezydenturę jednocześnie uniemożliwiając reelekcję Lecha Kaczyńskiego?

    Jak uświadamiać skutecznie polityków, że jeśli się naprawdę nie starają, to nie osiągną poprzez nas, obywateli, zakładanych przez siebie celów politycznych?

    Oczywiście dla kogoś wystarczy, jeśli będzie z grubsza tak jak jest. powstanie jeszcze kilkaset fajnych boisk, może przybędzie trochę dobrych dróg i nikt nie spartoli przygotowań do Euro. A później się zobaczy.

    Chyba jednak zdecydowanie większa grupa oczekuje czegoś więcej.

    Czy taki stan rzeczy na to pozwala?
    Czy przeciętny , bardzo średnio interesujący się polityką wyborca musi mieć tego świadomość za jakiś czas?

    Pozdrawiam

  13. PISu paktycznie już nie ma.
    Większość ludzi, o których wiem, że głosowali na PIS, dziś ze wstydem opuszcza oczy. PO niestety bije pianę walcząc z tym politycznym trupem. Lepiej dla PO by było jednak coś zrobić, bo życie nie znosi próżni. Coś się miejscami dzieje. Jak się zadzieje, to może być kłopot, ale jeszcze nie dość się w kotle niezadowolenia społecznego zagotowało. Dziś społeczeństwo (poza żelaznym elektoratem) z dreszczykiem emocji obserwuje tę walkę giadiatorów, coraz bardziej jednak zniesmaczone brakiem postępu. Ale tylko zniesmaczone.
    Także na razie wariant 1. Ale tylko na razie.

  14. PISu paktycznie już nie ma.
    Większość ludzi, o których wiem, że głosowali na PIS, dziś ze wstydem opuszcza oczy. PO niestety bije pianę walcząc z tym politycznym trupem. Lepiej dla PO by było jednak coś zrobić, bo życie nie znosi próżni. Coś się miejscami dzieje. Jak się zadzieje, to może być kłopot, ale jeszcze nie dość się w kotle niezadowolenia społecznego zagotowało. Dziś społeczeństwo (poza żelaznym elektoratem) z dreszczykiem emocji obserwuje tę walkę giadiatorów, coraz bardziej jednak zniesmaczone brakiem postępu. Ale tylko zniesmaczone.
    Także na razie wariant 1. Ale tylko na razie.

  15. PISu paktycznie już nie ma.
    Większość ludzi, o których wiem, że głosowali na PIS, dziś ze wstydem opuszcza oczy. PO niestety bije pianę walcząc z tym politycznym trupem. Lepiej dla PO by było jednak coś zrobić, bo życie nie znosi próżni. Coś się miejscami dzieje. Jak się zadzieje, to może być kłopot, ale jeszcze nie dość się w kotle niezadowolenia społecznego zagotowało. Dziś społeczeństwo (poza żelaznym elektoratem) z dreszczykiem emocji obserwuje tę walkę giadiatorów, coraz bardziej jednak zniesmaczone brakiem postępu. Ale tylko zniesmaczone.
    Także na razie wariant 1. Ale tylko na razie.

  16. PISu paktycznie już nie ma.
    Większość ludzi, o których wiem, że głosowali na PIS, dziś ze wstydem opuszcza oczy. PO niestety bije pianę walcząc z tym politycznym trupem. Lepiej dla PO by było jednak coś zrobić, bo życie nie znosi próżni. Coś się miejscami dzieje. Jak się zadzieje, to może być kłopot, ale jeszcze nie dość się w kotle niezadowolenia społecznego zagotowało. Dziś społeczeństwo (poza żelaznym elektoratem) z dreszczykiem emocji obserwuje tę walkę giadiatorów, coraz bardziej jednak zniesmaczone brakiem postępu. Ale tylko zniesmaczone.
    Także na razie wariant 1. Ale tylko na razie.

  17. PISu paktycznie już nie ma.
    Większość ludzi, o których wiem, że głosowali na PIS, dziś ze wstydem opuszcza oczy. PO niestety bije pianę walcząc z tym politycznym trupem. Lepiej dla PO by było jednak coś zrobić, bo życie nie znosi próżni. Coś się miejscami dzieje. Jak się zadzieje, to może być kłopot, ale jeszcze nie dość się w kotle niezadowolenia społecznego zagotowało. Dziś społeczeństwo (poza żelaznym elektoratem) z dreszczykiem emocji obserwuje tę walkę giadiatorów, coraz bardziej jednak zniesmaczone brakiem postępu. Ale tylko zniesmaczone.
    Także na razie wariant 1. Ale tylko na razie.

  18. PISu paktycznie już nie ma.
    Większość ludzi, o których wiem, że głosowali na PIS, dziś ze wstydem opuszcza oczy. PO niestety bije pianę walcząc z tym politycznym trupem. Lepiej dla PO by było jednak coś zrobić, bo życie nie znosi próżni. Coś się miejscami dzieje. Jak się zadzieje, to może być kłopot, ale jeszcze nie dość się w kotle niezadowolenia społecznego zagotowało. Dziś społeczeństwo (poza żelaznym elektoratem) z dreszczykiem emocji obserwuje tę walkę giadiatorów, coraz bardziej jednak zniesmaczone brakiem postępu. Ale tylko zniesmaczone.
    Także na razie wariant 1. Ale tylko na razie.

  19. Ja myśle że takim skutecznym
    Ja myśle że takim skutecznym kubłem zimnej wody na Donka jest Dutkiewicz. Glosując na niego mozna upiec dwie pieczeninie na jednym ogniu.
    Gościu udowodnił ze jest dobrym prezydentem Wrocławia jak poradzi sobie w skli makro zobaczymy, ale gorszy od LAKa nie bedzie to wiem w 100% ja obstawiam ze byłby to najlepszy prezydent jakiego sie dochowalismy po 89 roku. Tym samym dwoch murowanych kandyadtów mamy poz burtą. Kaczyńskiemu pokazujemy ze juz dziekujemy i mamy dość a Donkowi ze nie ma nic za darmo i na wieczność i jak sie nie przyłozy to premierem moze tez nie byc. Cały czas biadamy ze nie ma alternatywy w tym przypadku uwazam ze jest i wcale nie gorsza od Donka.

          • Ja ci nikogo nie polecam nie
            Ja ci nikogo nie polecam nie jestem agitatorem ani Dutkiewicza ani Tuska zastanawiam się tylko nad alternatywą bo monopol PO wydaje mi sie 10 razy bardziej grozny niz Dutkiewicz jako prezydent. Juz teraz widać gołym okiem totalny zlew Donka bo prócz CO2 i pomostówek to jakichś rewolucji nie widzę a za jedno i drugie wziął sie dlatego ze juz nie ma czasu na odkladanie tego na kolejny rok. Mialy byc projekty reformy krusu, jow, podatek linowy (wiem wiem zly koalicjant jeszcze gorszy prezydent) ciekawe jak wytłumaczyć jedno okienko przy zakładaniu firmy tu albo oddzielenie ministra sprawiedliwosci i prokuratora generalnego tu tez zly koalicjant zly prezydent poprostu Tusk ma to w dupie bo wie ze i tak jak nie ma alternatywy to glosy dostanie bo nikt zdrowy na umysle nie zaglosuje na LAKa.

          • hmmm
            Dutkiewicz chyba jednak byłby dobrym łącznikiem środowisk, w zasadzie pasuje wszystkim i do tego nieźle wygląda Pisowi trudno było by go ostro atakować w kampanii a i dla PO frontalny atak na niego byłby niezręcznością. I pewnie niezależnie od tego kto by wygrał wybory parlamentarne współpraca z nim jako prezydentem byłaby możliwa dla każdego postsolidarnościowego liczącego się środowiska

          • Ok.
            Ale umówmy się, Dutkiewicz opisanych przez Ciebie problemów tez nie załatwi.
            Nie sądze by Tusk miał w dupie robienie rzeczy, które można załatwic “pomimo”.
            To szczwany lis, porozkłada sobie na odpowiedni czas.
            Na jego miejscu tez bym tak zrobił.
            Łaska pańska (elektoratu i mediów) na pstrym koniu jeżdzi.
            Zdążą zapomnieć…
            A tak poza tym, nikt jakoś nie widzi wzrostu wydatków na wynagrodzenia i jednoczesnego ograniczenia długu publicznego, w przyszłym roku będziemy tez płacic niższe podatki.
            Faktycznie, nic nie robią.
            Jak rozumiem, kiełbasa wyborcza nie lata w powietrzu…

          • Z tym dlugiem publicznym to
            Z tym dlugiem publicznym to poczekamy zobaczymy ciekawe co bedzie jak PKB bedzie nizsze niz 3.7 % skad wezma pieniadze. Jak utrzymaja taki deficyt odszczekam wszystko. Tylko co innego zalozenia co innego realia. Do tej pory nasza gospodarka ciągnela na 3 silnikach eksport, inwestycje i popyt wewnętrzny i z tego wszystkiego wyszlo 5.8 % pkb. Teraz eksport hamuje i to ostro bo wokol nas recesja Niemcy, Francja, Włochy, o inwestycjach mozemy zapomniec bo na co budować nowe zaklady jak nie mozna sprzedac towarów z dotychczasowych, zostaje konsumpcja ale czy na tym uciagniemy 3.7 % pkb smiem watpic. Jedynie fundusze unijne moga nas podreperowac ale zobaczymy jak bedzie z ich rozdzialem jak tak jak dotychczas to zapomnij o deficycie 18 mld w polowie roku mamy autopoprawke.

          • Wszystko się zgadza.
            Jednak do tej pory mieliśmy do czynienia z magikami, którzy pomimo zagrożeń, które wymieniłeś raczej mieli i mają ochotę na zwiększanie deficytu, a nie jego ograniczanie.
            Mimo wszystko jestem bardziej spokojny.
            Trafił nam się kryzys ale nie będzie populistycznej jazdy bez trzymanki, a to w naszych warunkach ewenement.

  20. Ja myśle że takim skutecznym
    Ja myśle że takim skutecznym kubłem zimnej wody na Donka jest Dutkiewicz. Glosując na niego mozna upiec dwie pieczeninie na jednym ogniu.
    Gościu udowodnił ze jest dobrym prezydentem Wrocławia jak poradzi sobie w skli makro zobaczymy, ale gorszy od LAKa nie bedzie to wiem w 100% ja obstawiam ze byłby to najlepszy prezydent jakiego sie dochowalismy po 89 roku. Tym samym dwoch murowanych kandyadtów mamy poz burtą. Kaczyńskiemu pokazujemy ze juz dziekujemy i mamy dość a Donkowi ze nie ma nic za darmo i na wieczność i jak sie nie przyłozy to premierem moze tez nie byc. Cały czas biadamy ze nie ma alternatywy w tym przypadku uwazam ze jest i wcale nie gorsza od Donka.

          • Ja ci nikogo nie polecam nie
            Ja ci nikogo nie polecam nie jestem agitatorem ani Dutkiewicza ani Tuska zastanawiam się tylko nad alternatywą bo monopol PO wydaje mi sie 10 razy bardziej grozny niz Dutkiewicz jako prezydent. Juz teraz widać gołym okiem totalny zlew Donka bo prócz CO2 i pomostówek to jakichś rewolucji nie widzę a za jedno i drugie wziął sie dlatego ze juz nie ma czasu na odkladanie tego na kolejny rok. Mialy byc projekty reformy krusu, jow, podatek linowy (wiem wiem zly koalicjant jeszcze gorszy prezydent) ciekawe jak wytłumaczyć jedno okienko przy zakładaniu firmy tu albo oddzielenie ministra sprawiedliwosci i prokuratora generalnego tu tez zly koalicjant zly prezydent poprostu Tusk ma to w dupie bo wie ze i tak jak nie ma alternatywy to glosy dostanie bo nikt zdrowy na umysle nie zaglosuje na LAKa.

          • hmmm
            Dutkiewicz chyba jednak byłby dobrym łącznikiem środowisk, w zasadzie pasuje wszystkim i do tego nieźle wygląda Pisowi trudno było by go ostro atakować w kampanii a i dla PO frontalny atak na niego byłby niezręcznością. I pewnie niezależnie od tego kto by wygrał wybory parlamentarne współpraca z nim jako prezydentem byłaby możliwa dla każdego postsolidarnościowego liczącego się środowiska

          • Ok.
            Ale umówmy się, Dutkiewicz opisanych przez Ciebie problemów tez nie załatwi.
            Nie sądze by Tusk miał w dupie robienie rzeczy, które można załatwic “pomimo”.
            To szczwany lis, porozkłada sobie na odpowiedni czas.
            Na jego miejscu tez bym tak zrobił.
            Łaska pańska (elektoratu i mediów) na pstrym koniu jeżdzi.
            Zdążą zapomnieć…
            A tak poza tym, nikt jakoś nie widzi wzrostu wydatków na wynagrodzenia i jednoczesnego ograniczenia długu publicznego, w przyszłym roku będziemy tez płacic niższe podatki.
            Faktycznie, nic nie robią.
            Jak rozumiem, kiełbasa wyborcza nie lata w powietrzu…

          • Z tym dlugiem publicznym to
            Z tym dlugiem publicznym to poczekamy zobaczymy ciekawe co bedzie jak PKB bedzie nizsze niz 3.7 % skad wezma pieniadze. Jak utrzymaja taki deficyt odszczekam wszystko. Tylko co innego zalozenia co innego realia. Do tej pory nasza gospodarka ciągnela na 3 silnikach eksport, inwestycje i popyt wewnętrzny i z tego wszystkiego wyszlo 5.8 % pkb. Teraz eksport hamuje i to ostro bo wokol nas recesja Niemcy, Francja, Włochy, o inwestycjach mozemy zapomniec bo na co budować nowe zaklady jak nie mozna sprzedac towarów z dotychczasowych, zostaje konsumpcja ale czy na tym uciagniemy 3.7 % pkb smiem watpic. Jedynie fundusze unijne moga nas podreperowac ale zobaczymy jak bedzie z ich rozdzialem jak tak jak dotychczas to zapomnij o deficycie 18 mld w polowie roku mamy autopoprawke.

          • Wszystko się zgadza.
            Jednak do tej pory mieliśmy do czynienia z magikami, którzy pomimo zagrożeń, które wymieniłeś raczej mieli i mają ochotę na zwiększanie deficytu, a nie jego ograniczanie.
            Mimo wszystko jestem bardziej spokojny.
            Trafił nam się kryzys ale nie będzie populistycznej jazdy bez trzymanki, a to w naszych warunkach ewenement.

  21. Ja myśle że takim skutecznym
    Ja myśle że takim skutecznym kubłem zimnej wody na Donka jest Dutkiewicz. Glosując na niego mozna upiec dwie pieczeninie na jednym ogniu.
    Gościu udowodnił ze jest dobrym prezydentem Wrocławia jak poradzi sobie w skli makro zobaczymy, ale gorszy od LAKa nie bedzie to wiem w 100% ja obstawiam ze byłby to najlepszy prezydent jakiego sie dochowalismy po 89 roku. Tym samym dwoch murowanych kandyadtów mamy poz burtą. Kaczyńskiemu pokazujemy ze juz dziekujemy i mamy dość a Donkowi ze nie ma nic za darmo i na wieczność i jak sie nie przyłozy to premierem moze tez nie byc. Cały czas biadamy ze nie ma alternatywy w tym przypadku uwazam ze jest i wcale nie gorsza od Donka.

          • Ja ci nikogo nie polecam nie
            Ja ci nikogo nie polecam nie jestem agitatorem ani Dutkiewicza ani Tuska zastanawiam się tylko nad alternatywą bo monopol PO wydaje mi sie 10 razy bardziej grozny niz Dutkiewicz jako prezydent. Juz teraz widać gołym okiem totalny zlew Donka bo prócz CO2 i pomostówek to jakichś rewolucji nie widzę a za jedno i drugie wziął sie dlatego ze juz nie ma czasu na odkladanie tego na kolejny rok. Mialy byc projekty reformy krusu, jow, podatek linowy (wiem wiem zly koalicjant jeszcze gorszy prezydent) ciekawe jak wytłumaczyć jedno okienko przy zakładaniu firmy tu albo oddzielenie ministra sprawiedliwosci i prokuratora generalnego tu tez zly koalicjant zly prezydent poprostu Tusk ma to w dupie bo wie ze i tak jak nie ma alternatywy to glosy dostanie bo nikt zdrowy na umysle nie zaglosuje na LAKa.

          • hmmm
            Dutkiewicz chyba jednak byłby dobrym łącznikiem środowisk, w zasadzie pasuje wszystkim i do tego nieźle wygląda Pisowi trudno było by go ostro atakować w kampanii a i dla PO frontalny atak na niego byłby niezręcznością. I pewnie niezależnie od tego kto by wygrał wybory parlamentarne współpraca z nim jako prezydentem byłaby możliwa dla każdego postsolidarnościowego liczącego się środowiska

          • Ok.
            Ale umówmy się, Dutkiewicz opisanych przez Ciebie problemów tez nie załatwi.
            Nie sądze by Tusk miał w dupie robienie rzeczy, które można załatwic “pomimo”.
            To szczwany lis, porozkłada sobie na odpowiedni czas.
            Na jego miejscu tez bym tak zrobił.
            Łaska pańska (elektoratu i mediów) na pstrym koniu jeżdzi.
            Zdążą zapomnieć…
            A tak poza tym, nikt jakoś nie widzi wzrostu wydatków na wynagrodzenia i jednoczesnego ograniczenia długu publicznego, w przyszłym roku będziemy tez płacic niższe podatki.
            Faktycznie, nic nie robią.
            Jak rozumiem, kiełbasa wyborcza nie lata w powietrzu…

          • Z tym dlugiem publicznym to
            Z tym dlugiem publicznym to poczekamy zobaczymy ciekawe co bedzie jak PKB bedzie nizsze niz 3.7 % skad wezma pieniadze. Jak utrzymaja taki deficyt odszczekam wszystko. Tylko co innego zalozenia co innego realia. Do tej pory nasza gospodarka ciągnela na 3 silnikach eksport, inwestycje i popyt wewnętrzny i z tego wszystkiego wyszlo 5.8 % pkb. Teraz eksport hamuje i to ostro bo wokol nas recesja Niemcy, Francja, Włochy, o inwestycjach mozemy zapomniec bo na co budować nowe zaklady jak nie mozna sprzedac towarów z dotychczasowych, zostaje konsumpcja ale czy na tym uciagniemy 3.7 % pkb smiem watpic. Jedynie fundusze unijne moga nas podreperowac ale zobaczymy jak bedzie z ich rozdzialem jak tak jak dotychczas to zapomnij o deficycie 18 mld w polowie roku mamy autopoprawke.

          • Wszystko się zgadza.
            Jednak do tej pory mieliśmy do czynienia z magikami, którzy pomimo zagrożeń, które wymieniłeś raczej mieli i mają ochotę na zwiększanie deficytu, a nie jego ograniczanie.
            Mimo wszystko jestem bardziej spokojny.
            Trafił nam się kryzys ale nie będzie populistycznej jazdy bez trzymanki, a to w naszych warunkach ewenement.

  22. Ja myśle że takim skutecznym
    Ja myśle że takim skutecznym kubłem zimnej wody na Donka jest Dutkiewicz. Glosując na niego mozna upiec dwie pieczeninie na jednym ogniu.
    Gościu udowodnił ze jest dobrym prezydentem Wrocławia jak poradzi sobie w skli makro zobaczymy, ale gorszy od LAKa nie bedzie to wiem w 100% ja obstawiam ze byłby to najlepszy prezydent jakiego sie dochowalismy po 89 roku. Tym samym dwoch murowanych kandyadtów mamy poz burtą. Kaczyńskiemu pokazujemy ze juz dziekujemy i mamy dość a Donkowi ze nie ma nic za darmo i na wieczność i jak sie nie przyłozy to premierem moze tez nie byc. Cały czas biadamy ze nie ma alternatywy w tym przypadku uwazam ze jest i wcale nie gorsza od Donka.

          • Ja ci nikogo nie polecam nie
            Ja ci nikogo nie polecam nie jestem agitatorem ani Dutkiewicza ani Tuska zastanawiam się tylko nad alternatywą bo monopol PO wydaje mi sie 10 razy bardziej grozny niz Dutkiewicz jako prezydent. Juz teraz widać gołym okiem totalny zlew Donka bo prócz CO2 i pomostówek to jakichś rewolucji nie widzę a za jedno i drugie wziął sie dlatego ze juz nie ma czasu na odkladanie tego na kolejny rok. Mialy byc projekty reformy krusu, jow, podatek linowy (wiem wiem zly koalicjant jeszcze gorszy prezydent) ciekawe jak wytłumaczyć jedno okienko przy zakładaniu firmy tu albo oddzielenie ministra sprawiedliwosci i prokuratora generalnego tu tez zly koalicjant zly prezydent poprostu Tusk ma to w dupie bo wie ze i tak jak nie ma alternatywy to glosy dostanie bo nikt zdrowy na umysle nie zaglosuje na LAKa.

          • hmmm
            Dutkiewicz chyba jednak byłby dobrym łącznikiem środowisk, w zasadzie pasuje wszystkim i do tego nieźle wygląda Pisowi trudno było by go ostro atakować w kampanii a i dla PO frontalny atak na niego byłby niezręcznością. I pewnie niezależnie od tego kto by wygrał wybory parlamentarne współpraca z nim jako prezydentem byłaby możliwa dla każdego postsolidarnościowego liczącego się środowiska

          • Ok.
            Ale umówmy się, Dutkiewicz opisanych przez Ciebie problemów tez nie załatwi.
            Nie sądze by Tusk miał w dupie robienie rzeczy, które można załatwic “pomimo”.
            To szczwany lis, porozkłada sobie na odpowiedni czas.
            Na jego miejscu tez bym tak zrobił.
            Łaska pańska (elektoratu i mediów) na pstrym koniu jeżdzi.
            Zdążą zapomnieć…
            A tak poza tym, nikt jakoś nie widzi wzrostu wydatków na wynagrodzenia i jednoczesnego ograniczenia długu publicznego, w przyszłym roku będziemy tez płacic niższe podatki.
            Faktycznie, nic nie robią.
            Jak rozumiem, kiełbasa wyborcza nie lata w powietrzu…

          • Z tym dlugiem publicznym to
            Z tym dlugiem publicznym to poczekamy zobaczymy ciekawe co bedzie jak PKB bedzie nizsze niz 3.7 % skad wezma pieniadze. Jak utrzymaja taki deficyt odszczekam wszystko. Tylko co innego zalozenia co innego realia. Do tej pory nasza gospodarka ciągnela na 3 silnikach eksport, inwestycje i popyt wewnętrzny i z tego wszystkiego wyszlo 5.8 % pkb. Teraz eksport hamuje i to ostro bo wokol nas recesja Niemcy, Francja, Włochy, o inwestycjach mozemy zapomniec bo na co budować nowe zaklady jak nie mozna sprzedac towarów z dotychczasowych, zostaje konsumpcja ale czy na tym uciagniemy 3.7 % pkb smiem watpic. Jedynie fundusze unijne moga nas podreperowac ale zobaczymy jak bedzie z ich rozdzialem jak tak jak dotychczas to zapomnij o deficycie 18 mld w polowie roku mamy autopoprawke.

          • Wszystko się zgadza.
            Jednak do tej pory mieliśmy do czynienia z magikami, którzy pomimo zagrożeń, które wymieniłeś raczej mieli i mają ochotę na zwiększanie deficytu, a nie jego ograniczanie.
            Mimo wszystko jestem bardziej spokojny.
            Trafił nam się kryzys ale nie będzie populistycznej jazdy bez trzymanki, a to w naszych warunkach ewenement.

  23. Ja myśle że takim skutecznym
    Ja myśle że takim skutecznym kubłem zimnej wody na Donka jest Dutkiewicz. Glosując na niego mozna upiec dwie pieczeninie na jednym ogniu.
    Gościu udowodnił ze jest dobrym prezydentem Wrocławia jak poradzi sobie w skli makro zobaczymy, ale gorszy od LAKa nie bedzie to wiem w 100% ja obstawiam ze byłby to najlepszy prezydent jakiego sie dochowalismy po 89 roku. Tym samym dwoch murowanych kandyadtów mamy poz burtą. Kaczyńskiemu pokazujemy ze juz dziekujemy i mamy dość a Donkowi ze nie ma nic za darmo i na wieczność i jak sie nie przyłozy to premierem moze tez nie byc. Cały czas biadamy ze nie ma alternatywy w tym przypadku uwazam ze jest i wcale nie gorsza od Donka.

          • Ja ci nikogo nie polecam nie
            Ja ci nikogo nie polecam nie jestem agitatorem ani Dutkiewicza ani Tuska zastanawiam się tylko nad alternatywą bo monopol PO wydaje mi sie 10 razy bardziej grozny niz Dutkiewicz jako prezydent. Juz teraz widać gołym okiem totalny zlew Donka bo prócz CO2 i pomostówek to jakichś rewolucji nie widzę a za jedno i drugie wziął sie dlatego ze juz nie ma czasu na odkladanie tego na kolejny rok. Mialy byc projekty reformy krusu, jow, podatek linowy (wiem wiem zly koalicjant jeszcze gorszy prezydent) ciekawe jak wytłumaczyć jedno okienko przy zakładaniu firmy tu albo oddzielenie ministra sprawiedliwosci i prokuratora generalnego tu tez zly koalicjant zly prezydent poprostu Tusk ma to w dupie bo wie ze i tak jak nie ma alternatywy to glosy dostanie bo nikt zdrowy na umysle nie zaglosuje na LAKa.

          • hmmm
            Dutkiewicz chyba jednak byłby dobrym łącznikiem środowisk, w zasadzie pasuje wszystkim i do tego nieźle wygląda Pisowi trudno było by go ostro atakować w kampanii a i dla PO frontalny atak na niego byłby niezręcznością. I pewnie niezależnie od tego kto by wygrał wybory parlamentarne współpraca z nim jako prezydentem byłaby możliwa dla każdego postsolidarnościowego liczącego się środowiska

          • Ok.
            Ale umówmy się, Dutkiewicz opisanych przez Ciebie problemów tez nie załatwi.
            Nie sądze by Tusk miał w dupie robienie rzeczy, które można załatwic “pomimo”.
            To szczwany lis, porozkłada sobie na odpowiedni czas.
            Na jego miejscu tez bym tak zrobił.
            Łaska pańska (elektoratu i mediów) na pstrym koniu jeżdzi.
            Zdążą zapomnieć…
            A tak poza tym, nikt jakoś nie widzi wzrostu wydatków na wynagrodzenia i jednoczesnego ograniczenia długu publicznego, w przyszłym roku będziemy tez płacic niższe podatki.
            Faktycznie, nic nie robią.
            Jak rozumiem, kiełbasa wyborcza nie lata w powietrzu…

          • Z tym dlugiem publicznym to
            Z tym dlugiem publicznym to poczekamy zobaczymy ciekawe co bedzie jak PKB bedzie nizsze niz 3.7 % skad wezma pieniadze. Jak utrzymaja taki deficyt odszczekam wszystko. Tylko co innego zalozenia co innego realia. Do tej pory nasza gospodarka ciągnela na 3 silnikach eksport, inwestycje i popyt wewnętrzny i z tego wszystkiego wyszlo 5.8 % pkb. Teraz eksport hamuje i to ostro bo wokol nas recesja Niemcy, Francja, Włochy, o inwestycjach mozemy zapomniec bo na co budować nowe zaklady jak nie mozna sprzedac towarów z dotychczasowych, zostaje konsumpcja ale czy na tym uciagniemy 3.7 % pkb smiem watpic. Jedynie fundusze unijne moga nas podreperowac ale zobaczymy jak bedzie z ich rozdzialem jak tak jak dotychczas to zapomnij o deficycie 18 mld w polowie roku mamy autopoprawke.

          • Wszystko się zgadza.
            Jednak do tej pory mieliśmy do czynienia z magikami, którzy pomimo zagrożeń, które wymieniłeś raczej mieli i mają ochotę na zwiększanie deficytu, a nie jego ograniczanie.
            Mimo wszystko jestem bardziej spokojny.
            Trafił nam się kryzys ale nie będzie populistycznej jazdy bez trzymanki, a to w naszych warunkach ewenement.

  24. Ja myśle że takim skutecznym
    Ja myśle że takim skutecznym kubłem zimnej wody na Donka jest Dutkiewicz. Glosując na niego mozna upiec dwie pieczeninie na jednym ogniu.
    Gościu udowodnił ze jest dobrym prezydentem Wrocławia jak poradzi sobie w skli makro zobaczymy, ale gorszy od LAKa nie bedzie to wiem w 100% ja obstawiam ze byłby to najlepszy prezydent jakiego sie dochowalismy po 89 roku. Tym samym dwoch murowanych kandyadtów mamy poz burtą. Kaczyńskiemu pokazujemy ze juz dziekujemy i mamy dość a Donkowi ze nie ma nic za darmo i na wieczność i jak sie nie przyłozy to premierem moze tez nie byc. Cały czas biadamy ze nie ma alternatywy w tym przypadku uwazam ze jest i wcale nie gorsza od Donka.

          • Ja ci nikogo nie polecam nie
            Ja ci nikogo nie polecam nie jestem agitatorem ani Dutkiewicza ani Tuska zastanawiam się tylko nad alternatywą bo monopol PO wydaje mi sie 10 razy bardziej grozny niz Dutkiewicz jako prezydent. Juz teraz widać gołym okiem totalny zlew Donka bo prócz CO2 i pomostówek to jakichś rewolucji nie widzę a za jedno i drugie wziął sie dlatego ze juz nie ma czasu na odkladanie tego na kolejny rok. Mialy byc projekty reformy krusu, jow, podatek linowy (wiem wiem zly koalicjant jeszcze gorszy prezydent) ciekawe jak wytłumaczyć jedno okienko przy zakładaniu firmy tu albo oddzielenie ministra sprawiedliwosci i prokuratora generalnego tu tez zly koalicjant zly prezydent poprostu Tusk ma to w dupie bo wie ze i tak jak nie ma alternatywy to glosy dostanie bo nikt zdrowy na umysle nie zaglosuje na LAKa.

          • hmmm
            Dutkiewicz chyba jednak byłby dobrym łącznikiem środowisk, w zasadzie pasuje wszystkim i do tego nieźle wygląda Pisowi trudno było by go ostro atakować w kampanii a i dla PO frontalny atak na niego byłby niezręcznością. I pewnie niezależnie od tego kto by wygrał wybory parlamentarne współpraca z nim jako prezydentem byłaby możliwa dla każdego postsolidarnościowego liczącego się środowiska

          • Ok.
            Ale umówmy się, Dutkiewicz opisanych przez Ciebie problemów tez nie załatwi.
            Nie sądze by Tusk miał w dupie robienie rzeczy, które można załatwic “pomimo”.
            To szczwany lis, porozkłada sobie na odpowiedni czas.
            Na jego miejscu tez bym tak zrobił.
            Łaska pańska (elektoratu i mediów) na pstrym koniu jeżdzi.
            Zdążą zapomnieć…
            A tak poza tym, nikt jakoś nie widzi wzrostu wydatków na wynagrodzenia i jednoczesnego ograniczenia długu publicznego, w przyszłym roku będziemy tez płacic niższe podatki.
            Faktycznie, nic nie robią.
            Jak rozumiem, kiełbasa wyborcza nie lata w powietrzu…

          • Z tym dlugiem publicznym to
            Z tym dlugiem publicznym to poczekamy zobaczymy ciekawe co bedzie jak PKB bedzie nizsze niz 3.7 % skad wezma pieniadze. Jak utrzymaja taki deficyt odszczekam wszystko. Tylko co innego zalozenia co innego realia. Do tej pory nasza gospodarka ciągnela na 3 silnikach eksport, inwestycje i popyt wewnętrzny i z tego wszystkiego wyszlo 5.8 % pkb. Teraz eksport hamuje i to ostro bo wokol nas recesja Niemcy, Francja, Włochy, o inwestycjach mozemy zapomniec bo na co budować nowe zaklady jak nie mozna sprzedac towarów z dotychczasowych, zostaje konsumpcja ale czy na tym uciagniemy 3.7 % pkb smiem watpic. Jedynie fundusze unijne moga nas podreperowac ale zobaczymy jak bedzie z ich rozdzialem jak tak jak dotychczas to zapomnij o deficycie 18 mld w polowie roku mamy autopoprawke.

          • Wszystko się zgadza.
            Jednak do tej pory mieliśmy do czynienia z magikami, którzy pomimo zagrożeń, które wymieniłeś raczej mieli i mają ochotę na zwiększanie deficytu, a nie jego ograniczanie.
            Mimo wszystko jestem bardziej spokojny.
            Trafił nam się kryzys ale nie będzie populistycznej jazdy bez trzymanki, a to w naszych warunkach ewenement.

  25. Scenariusz niezly ale malo
    Scenariusz niezly ale malo realny gdzies czytalem ze juz Marcinkiewicza Po szykuje na jedynke w Warszawie w wyborach do PE. A bez kasy i zaplecza Kaziu nie ma cienia szans. Drugi raz Donek nie odpusci prezydentury tym bardziej ze LAKa ma rozłozonego juz na lopatki chyba ze pozmieniali by konstytucje i wprowadzili system kanclerski ale pis w zyciu sie na to nie zgodzi.

  26. Scenariusz niezly ale malo
    Scenariusz niezly ale malo realny gdzies czytalem ze juz Marcinkiewicza Po szykuje na jedynke w Warszawie w wyborach do PE. A bez kasy i zaplecza Kaziu nie ma cienia szans. Drugi raz Donek nie odpusci prezydentury tym bardziej ze LAKa ma rozłozonego juz na lopatki chyba ze pozmieniali by konstytucje i wprowadzili system kanclerski ale pis w zyciu sie na to nie zgodzi.

  27. Scenariusz niezly ale malo
    Scenariusz niezly ale malo realny gdzies czytalem ze juz Marcinkiewicza Po szykuje na jedynke w Warszawie w wyborach do PE. A bez kasy i zaplecza Kaziu nie ma cienia szans. Drugi raz Donek nie odpusci prezydentury tym bardziej ze LAKa ma rozłozonego juz na lopatki chyba ze pozmieniali by konstytucje i wprowadzili system kanclerski ale pis w zyciu sie na to nie zgodzi.

  28. Scenariusz niezly ale malo
    Scenariusz niezly ale malo realny gdzies czytalem ze juz Marcinkiewicza Po szykuje na jedynke w Warszawie w wyborach do PE. A bez kasy i zaplecza Kaziu nie ma cienia szans. Drugi raz Donek nie odpusci prezydentury tym bardziej ze LAKa ma rozłozonego juz na lopatki chyba ze pozmieniali by konstytucje i wprowadzili system kanclerski ale pis w zyciu sie na to nie zgodzi.

  29. Scenariusz niezly ale malo
    Scenariusz niezly ale malo realny gdzies czytalem ze juz Marcinkiewicza Po szykuje na jedynke w Warszawie w wyborach do PE. A bez kasy i zaplecza Kaziu nie ma cienia szans. Drugi raz Donek nie odpusci prezydentury tym bardziej ze LAKa ma rozłozonego juz na lopatki chyba ze pozmieniali by konstytucje i wprowadzili system kanclerski ale pis w zyciu sie na to nie zgodzi.

  30. Scenariusz niezly ale malo
    Scenariusz niezly ale malo realny gdzies czytalem ze juz Marcinkiewicza Po szykuje na jedynke w Warszawie w wyborach do PE. A bez kasy i zaplecza Kaziu nie ma cienia szans. Drugi raz Donek nie odpusci prezydentury tym bardziej ze LAKa ma rozłozonego juz na lopatki chyba ze pozmieniali by konstytucje i wprowadzili system kanclerski ale pis w zyciu sie na to nie zgodzi.

  31. SAWO
    No pięknie.
    Tylko, że Marcinkiewicz byłby strasznie niewiarygodny w tym swoim kandydowaniu i dla przynajmniej połowy PO nie do zaakceptowania, a wszystko to działoby się przy zmasowanym ataku PiS z głównym harcownikiem Kurskim na czele.

    Ponad to, jednak coś w tym jest, że Tusk lubi splendor poklask i po tej porażce z 2005 nadal go drapie przy mostku. W takim wypadku troska o partię schodzi na dalszy plan, tym bardziej że Schetyna robi już teraz za głównego kadrowego(choć w telewizorze taką twarz trudniej sprzedać jako lidera).

    Z bardzo słabym Lechem Kaczyńskim, mógłby stanąć w szranki każdy ważniejszy polityk PO i mieć duże szanse na wygraną.

    Myślę jednak, że ten błąd ze swojej strony popełni Tusk.
    Oby zaczęło dojrzewać przekonanie, że można to wszystko rozegrać inaczej obierając np. wariant marszałkowski. Choć tu ryzyko brudnej kampanii ze strony konkurencji nawet większe niż w przypadku Tuska.
    No ale, kto dobrze poznał te metody, ten się na pewno nabrać na nie nie da.

    Pozdrawiam

  32. SAWO
    No pięknie.
    Tylko, że Marcinkiewicz byłby strasznie niewiarygodny w tym swoim kandydowaniu i dla przynajmniej połowy PO nie do zaakceptowania, a wszystko to działoby się przy zmasowanym ataku PiS z głównym harcownikiem Kurskim na czele.

    Ponad to, jednak coś w tym jest, że Tusk lubi splendor poklask i po tej porażce z 2005 nadal go drapie przy mostku. W takim wypadku troska o partię schodzi na dalszy plan, tym bardziej że Schetyna robi już teraz za głównego kadrowego(choć w telewizorze taką twarz trudniej sprzedać jako lidera).

    Z bardzo słabym Lechem Kaczyńskim, mógłby stanąć w szranki każdy ważniejszy polityk PO i mieć duże szanse na wygraną.

    Myślę jednak, że ten błąd ze swojej strony popełni Tusk.
    Oby zaczęło dojrzewać przekonanie, że można to wszystko rozegrać inaczej obierając np. wariant marszałkowski. Choć tu ryzyko brudnej kampanii ze strony konkurencji nawet większe niż w przypadku Tuska.
    No ale, kto dobrze poznał te metody, ten się na pewno nabrać na nie nie da.

    Pozdrawiam

  33. SAWO
    No pięknie.
    Tylko, że Marcinkiewicz byłby strasznie niewiarygodny w tym swoim kandydowaniu i dla przynajmniej połowy PO nie do zaakceptowania, a wszystko to działoby się przy zmasowanym ataku PiS z głównym harcownikiem Kurskim na czele.

    Ponad to, jednak coś w tym jest, że Tusk lubi splendor poklask i po tej porażce z 2005 nadal go drapie przy mostku. W takim wypadku troska o partię schodzi na dalszy plan, tym bardziej że Schetyna robi już teraz za głównego kadrowego(choć w telewizorze taką twarz trudniej sprzedać jako lidera).

    Z bardzo słabym Lechem Kaczyńskim, mógłby stanąć w szranki każdy ważniejszy polityk PO i mieć duże szanse na wygraną.

    Myślę jednak, że ten błąd ze swojej strony popełni Tusk.
    Oby zaczęło dojrzewać przekonanie, że można to wszystko rozegrać inaczej obierając np. wariant marszałkowski. Choć tu ryzyko brudnej kampanii ze strony konkurencji nawet większe niż w przypadku Tuska.
    No ale, kto dobrze poznał te metody, ten się na pewno nabrać na nie nie da.

    Pozdrawiam

  34. SAWO
    No pięknie.
    Tylko, że Marcinkiewicz byłby strasznie niewiarygodny w tym swoim kandydowaniu i dla przynajmniej połowy PO nie do zaakceptowania, a wszystko to działoby się przy zmasowanym ataku PiS z głównym harcownikiem Kurskim na czele.

    Ponad to, jednak coś w tym jest, że Tusk lubi splendor poklask i po tej porażce z 2005 nadal go drapie przy mostku. W takim wypadku troska o partię schodzi na dalszy plan, tym bardziej że Schetyna robi już teraz za głównego kadrowego(choć w telewizorze taką twarz trudniej sprzedać jako lidera).

    Z bardzo słabym Lechem Kaczyńskim, mógłby stanąć w szranki każdy ważniejszy polityk PO i mieć duże szanse na wygraną.

    Myślę jednak, że ten błąd ze swojej strony popełni Tusk.
    Oby zaczęło dojrzewać przekonanie, że można to wszystko rozegrać inaczej obierając np. wariant marszałkowski. Choć tu ryzyko brudnej kampanii ze strony konkurencji nawet większe niż w przypadku Tuska.
    No ale, kto dobrze poznał te metody, ten się na pewno nabrać na nie nie da.

    Pozdrawiam

  35. SAWO
    No pięknie.
    Tylko, że Marcinkiewicz byłby strasznie niewiarygodny w tym swoim kandydowaniu i dla przynajmniej połowy PO nie do zaakceptowania, a wszystko to działoby się przy zmasowanym ataku PiS z głównym harcownikiem Kurskim na czele.

    Ponad to, jednak coś w tym jest, że Tusk lubi splendor poklask i po tej porażce z 2005 nadal go drapie przy mostku. W takim wypadku troska o partię schodzi na dalszy plan, tym bardziej że Schetyna robi już teraz za głównego kadrowego(choć w telewizorze taką twarz trudniej sprzedać jako lidera).

    Z bardzo słabym Lechem Kaczyńskim, mógłby stanąć w szranki każdy ważniejszy polityk PO i mieć duże szanse na wygraną.

    Myślę jednak, że ten błąd ze swojej strony popełni Tusk.
    Oby zaczęło dojrzewać przekonanie, że można to wszystko rozegrać inaczej obierając np. wariant marszałkowski. Choć tu ryzyko brudnej kampanii ze strony konkurencji nawet większe niż w przypadku Tuska.
    No ale, kto dobrze poznał te metody, ten się na pewno nabrać na nie nie da.

    Pozdrawiam

  36. SAWO
    No pięknie.
    Tylko, że Marcinkiewicz byłby strasznie niewiarygodny w tym swoim kandydowaniu i dla przynajmniej połowy PO nie do zaakceptowania, a wszystko to działoby się przy zmasowanym ataku PiS z głównym harcownikiem Kurskim na czele.

    Ponad to, jednak coś w tym jest, że Tusk lubi splendor poklask i po tej porażce z 2005 nadal go drapie przy mostku. W takim wypadku troska o partię schodzi na dalszy plan, tym bardziej że Schetyna robi już teraz za głównego kadrowego(choć w telewizorze taką twarz trudniej sprzedać jako lidera).

    Z bardzo słabym Lechem Kaczyńskim, mógłby stanąć w szranki każdy ważniejszy polityk PO i mieć duże szanse na wygraną.

    Myślę jednak, że ten błąd ze swojej strony popełni Tusk.
    Oby zaczęło dojrzewać przekonanie, że można to wszystko rozegrać inaczej obierając np. wariant marszałkowski. Choć tu ryzyko brudnej kampanii ze strony konkurencji nawet większe niż w przypadku Tuska.
    No ale, kto dobrze poznał te metody, ten się na pewno nabrać na nie nie da.

    Pozdrawiam

  37. hmmmm
    jeśli będzie nawet potencjalnym kandydatem to nikt nie będzie strzelał w kampanii PE.
    Marcinkiewicz może kandydować do PE na prezydenta nie, właściwie w PO niema dobrego kandydata. Mógłby być Olechowski ale nie może z powodów lustracyjnych, pozostaje Tusk, też zły kandydat. Gdyby Bartoszewski był 20 lat młodszy, ale nie jest. Ciężka sprawa, cholera właściwie nikt z pierwszego szeregu nie pasuje, a drugiego praktycznie niema. Sami ludzie bez twarzy. jest jeszcze trochę czasu, można jeszcze kogoś wykreować, ale nikt mi do głowy nie przychodzi, no chyba że ja, ale byłby problem bo nie latam samolotami, no niby VIP samoloty też nie latają ale jak kupią nowe to byłbym w mało komfortowej sytuacji

  38. hmmmm
    jeśli będzie nawet potencjalnym kandydatem to nikt nie będzie strzelał w kampanii PE.
    Marcinkiewicz może kandydować do PE na prezydenta nie, właściwie w PO niema dobrego kandydata. Mógłby być Olechowski ale nie może z powodów lustracyjnych, pozostaje Tusk, też zły kandydat. Gdyby Bartoszewski był 20 lat młodszy, ale nie jest. Ciężka sprawa, cholera właściwie nikt z pierwszego szeregu nie pasuje, a drugiego praktycznie niema. Sami ludzie bez twarzy. jest jeszcze trochę czasu, można jeszcze kogoś wykreować, ale nikt mi do głowy nie przychodzi, no chyba że ja, ale byłby problem bo nie latam samolotami, no niby VIP samoloty też nie latają ale jak kupią nowe to byłbym w mało komfortowej sytuacji

  39. hmmmm
    jeśli będzie nawet potencjalnym kandydatem to nikt nie będzie strzelał w kampanii PE.
    Marcinkiewicz może kandydować do PE na prezydenta nie, właściwie w PO niema dobrego kandydata. Mógłby być Olechowski ale nie może z powodów lustracyjnych, pozostaje Tusk, też zły kandydat. Gdyby Bartoszewski był 20 lat młodszy, ale nie jest. Ciężka sprawa, cholera właściwie nikt z pierwszego szeregu nie pasuje, a drugiego praktycznie niema. Sami ludzie bez twarzy. jest jeszcze trochę czasu, można jeszcze kogoś wykreować, ale nikt mi do głowy nie przychodzi, no chyba że ja, ale byłby problem bo nie latam samolotami, no niby VIP samoloty też nie latają ale jak kupią nowe to byłbym w mało komfortowej sytuacji

  40. hmmmm
    jeśli będzie nawet potencjalnym kandydatem to nikt nie będzie strzelał w kampanii PE.
    Marcinkiewicz może kandydować do PE na prezydenta nie, właściwie w PO niema dobrego kandydata. Mógłby być Olechowski ale nie może z powodów lustracyjnych, pozostaje Tusk, też zły kandydat. Gdyby Bartoszewski był 20 lat młodszy, ale nie jest. Ciężka sprawa, cholera właściwie nikt z pierwszego szeregu nie pasuje, a drugiego praktycznie niema. Sami ludzie bez twarzy. jest jeszcze trochę czasu, można jeszcze kogoś wykreować, ale nikt mi do głowy nie przychodzi, no chyba że ja, ale byłby problem bo nie latam samolotami, no niby VIP samoloty też nie latają ale jak kupią nowe to byłbym w mało komfortowej sytuacji

  41. hmmmm
    jeśli będzie nawet potencjalnym kandydatem to nikt nie będzie strzelał w kampanii PE.
    Marcinkiewicz może kandydować do PE na prezydenta nie, właściwie w PO niema dobrego kandydata. Mógłby być Olechowski ale nie może z powodów lustracyjnych, pozostaje Tusk, też zły kandydat. Gdyby Bartoszewski był 20 lat młodszy, ale nie jest. Ciężka sprawa, cholera właściwie nikt z pierwszego szeregu nie pasuje, a drugiego praktycznie niema. Sami ludzie bez twarzy. jest jeszcze trochę czasu, można jeszcze kogoś wykreować, ale nikt mi do głowy nie przychodzi, no chyba że ja, ale byłby problem bo nie latam samolotami, no niby VIP samoloty też nie latają ale jak kupią nowe to byłbym w mało komfortowej sytuacji

  42. hmmmm
    jeśli będzie nawet potencjalnym kandydatem to nikt nie będzie strzelał w kampanii PE.
    Marcinkiewicz może kandydować do PE na prezydenta nie, właściwie w PO niema dobrego kandydata. Mógłby być Olechowski ale nie może z powodów lustracyjnych, pozostaje Tusk, też zły kandydat. Gdyby Bartoszewski był 20 lat młodszy, ale nie jest. Ciężka sprawa, cholera właściwie nikt z pierwszego szeregu nie pasuje, a drugiego praktycznie niema. Sami ludzie bez twarzy. jest jeszcze trochę czasu, można jeszcze kogoś wykreować, ale nikt mi do głowy nie przychodzi, no chyba że ja, ale byłby problem bo nie latam samolotami, no niby VIP samoloty też nie latają ale jak kupią nowe to byłbym w mało komfortowej sytuacji

  43. Zając
    zając właśnie.
    Latka lecą, a w polskiej polityce dotychczas brakowało niewątpliwie jednej rzeczy-stabilności.
    To było też pośrednią przyczyną do napisania przeze mnie tego postu.
    Będzie kiedyś w Polsce premier na tyle lat, co w Wielkiej Brytanii czy Niemczech? A może trwale czeka nas scenariusz włoski?

    Jest jednak mały promyczek przemawiający na korzyść wariantu bez Tuska na fotelu prezydenckim.
    Skoro tak bardzo chciałby tym prezydentem zostać, to po co teraz próbują ograniczyć ustawowo Lecha Kaczyńskiego, a w konsekwencji również samych siebie?
    No chyba, że ma zamiar iść do pałacu oglądać Eurosport.

  44. Zając
    zając właśnie.
    Latka lecą, a w polskiej polityce dotychczas brakowało niewątpliwie jednej rzeczy-stabilności.
    To było też pośrednią przyczyną do napisania przeze mnie tego postu.
    Będzie kiedyś w Polsce premier na tyle lat, co w Wielkiej Brytanii czy Niemczech? A może trwale czeka nas scenariusz włoski?

    Jest jednak mały promyczek przemawiający na korzyść wariantu bez Tuska na fotelu prezydenckim.
    Skoro tak bardzo chciałby tym prezydentem zostać, to po co teraz próbują ograniczyć ustawowo Lecha Kaczyńskiego, a w konsekwencji również samych siebie?
    No chyba, że ma zamiar iść do pałacu oglądać Eurosport.

  45. Zając
    zając właśnie.
    Latka lecą, a w polskiej polityce dotychczas brakowało niewątpliwie jednej rzeczy-stabilności.
    To było też pośrednią przyczyną do napisania przeze mnie tego postu.
    Będzie kiedyś w Polsce premier na tyle lat, co w Wielkiej Brytanii czy Niemczech? A może trwale czeka nas scenariusz włoski?

    Jest jednak mały promyczek przemawiający na korzyść wariantu bez Tuska na fotelu prezydenckim.
    Skoro tak bardzo chciałby tym prezydentem zostać, to po co teraz próbują ograniczyć ustawowo Lecha Kaczyńskiego, a w konsekwencji również samych siebie?
    No chyba, że ma zamiar iść do pałacu oglądać Eurosport.

  46. Zając
    zając właśnie.
    Latka lecą, a w polskiej polityce dotychczas brakowało niewątpliwie jednej rzeczy-stabilności.
    To było też pośrednią przyczyną do napisania przeze mnie tego postu.
    Będzie kiedyś w Polsce premier na tyle lat, co w Wielkiej Brytanii czy Niemczech? A może trwale czeka nas scenariusz włoski?

    Jest jednak mały promyczek przemawiający na korzyść wariantu bez Tuska na fotelu prezydenckim.
    Skoro tak bardzo chciałby tym prezydentem zostać, to po co teraz próbują ograniczyć ustawowo Lecha Kaczyńskiego, a w konsekwencji również samych siebie?
    No chyba, że ma zamiar iść do pałacu oglądać Eurosport.

  47. Zając
    zając właśnie.
    Latka lecą, a w polskiej polityce dotychczas brakowało niewątpliwie jednej rzeczy-stabilności.
    To było też pośrednią przyczyną do napisania przeze mnie tego postu.
    Będzie kiedyś w Polsce premier na tyle lat, co w Wielkiej Brytanii czy Niemczech? A może trwale czeka nas scenariusz włoski?

    Jest jednak mały promyczek przemawiający na korzyść wariantu bez Tuska na fotelu prezydenckim.
    Skoro tak bardzo chciałby tym prezydentem zostać, to po co teraz próbują ograniczyć ustawowo Lecha Kaczyńskiego, a w konsekwencji również samych siebie?
    No chyba, że ma zamiar iść do pałacu oglądać Eurosport.

  48. Zając
    zając właśnie.
    Latka lecą, a w polskiej polityce dotychczas brakowało niewątpliwie jednej rzeczy-stabilności.
    To było też pośrednią przyczyną do napisania przeze mnie tego postu.
    Będzie kiedyś w Polsce premier na tyle lat, co w Wielkiej Brytanii czy Niemczech? A może trwale czeka nas scenariusz włoski?

    Jest jednak mały promyczek przemawiający na korzyść wariantu bez Tuska na fotelu prezydenckim.
    Skoro tak bardzo chciałby tym prezydentem zostać, to po co teraz próbują ograniczyć ustawowo Lecha Kaczyńskiego, a w konsekwencji również samych siebie?
    No chyba, że ma zamiar iść do pałacu oglądać Eurosport.