Reklama

Na swoje narzekacie cudzego nie znacie i to daleko nie trzeba szukać, n

Na swoje narzekacie cudzego nie znacie i to daleko nie trzeba szukać, niektórzy nawet jak mrówki mogą na pieszo przejść. Gdzie? Do Czech, tylko nie na tradycyjne 10 piw, ale na kogel-mogel.

Reklama

Tyle było u nas debat o paleniu opon, strachu przed demonstracjami, aż na Wawel trzeba było z gośćmi uciekać, a w Czechach bez obaw szanują demokrację. Mało, że szanują. Szanują według starożytnych zasad sądów skorupkowych. Sypia się jaja na głowy czeskich polityków i tylko skorupki trzaskają. Dlaczego tak się dzieje? A jak ma się inaczej dziać, normalne przecież, tam gdzie jest polityk i obywatel nie ma mowy o zgodzie. Wszak ten pierwszy żyje kosztem drugiego, a czy on czerwony, zielony, czy Czech to już sprawa wtórna.

Redakcja się pocieszyła patrząc jak bracia Czesi dogadują się po polsku. Taka polska ta radość, no ale redakcja nigdy nie twierdziła, że jest niemiecka. Polska redakcja, to i radość taka sama. Żeby odrobinę powagi tej zagranicznej korespondencji dodać, trzeba powiedzieć, że my Słowianie naprawdę cywilizowany i spokojny na demonstracjach naród. Takich południowców pokazać w TV, to by nam się kolega Guzikiewicz ze strachu schował i spokojnie moglibyśmy sobie w adekwatnym miejscu gości gdańskim żurem podejmować. Zamiast na swoje narzekać, Bogu dziękować, że nam tu cudze demonstracyjne nie przyszło.

Reklama