Reklama

Wygłupiłbym się, gdybym usiłował

Wygłupiłbym się, gdybym usiłował wchodzić w polityczne detale na okoliczność wyborów we Francji. Wiedzę ma znikomą, wiem, że wygrał francuski socjalista, przegrał węgierski Żyd. Miedzy Bogiem, a prawdą nigdy nie odróżniałem prezydentów Francji po orientacji politycznej. Paradoksalnie moja ignorancja może stać się atutem, mam tyle dystansu ile sam sobie mogę pozazdrościć. Przeciętny Polak patrzy na francuskie wybory na zasadzie ciekawostki, urodziło się ciele w Afryce, które dwie głowy miało, ale tak patrzeć niewolno, ponieważ Francja i Niemcy muszą Polaków interesować. Specjalista od polityki francuskiej, w tym kontekście, będzie zgadywał dokładnie tak samo jak każdy ignorant, może nawet zaplącze się w niuansach. Tymczasem ważne są generalia i tak sobie myślę, że dobrze się stało, przede wszystkim dlatego, że na mój gust skończy się komitywa francusko-niemiecka i to nie z powodu Hollande, ale Merkel. Podział ideologiczny nie ma znaczenia, on jest socjalistą, ona była marksistką, a obecnie koniunkturalistką z prawicową metką. Użyłem „metki”, bo tak Merkel postrzegam, metkowała się w czasach NRD, metkuje się w czasie RFN, jest cwaną karierowiczką. Wybór Hollande martwi Merkel na pewno, jako prawicową metkę i w dodatku metkę na cenzurowanym. Ona wie, że Sarkozy w niemałym zakresie jest jej kopią. Oboje są nuworyszami, on z Węgier, ona z NRD. Ona gwiazda Europy i on gwiazdor. Merkel prawicowa i Sarkozy prawicowy, a tu nagle wszystkie te prawidłowości tracą na znaczeniu. Czy w tej sytuacji Angela zaprzyjaźni się z Hollande, żeby dopełnić prawidłowości, czyli przegrać za rok wybory? Zdaję sobie sprawę, że to mało poważne psychologizowanie, ale naiwny ten, który nie bierze pod uwagę takich uwarunkowań w polityce. Merkel najprawdopodobniej w Hollande będzie widzieć uosobienie swojego politycznego końca, taki obraz ma przed oczami i to moim zdaniem sparaliżuje nową wersję hegemonii – Merkollande.

Reklama

Na rzecz tej opowiastki z gdybaniem w tle, nie przemawia moja ignorancja i domorosła psychologia, ale coś zupełnnie innego. Obojętnie jak się ułożą stosunki Merkel i Hollande, najpierw będą musiały się ułożyć. Innymi słowy mamy reset, a proszę też pamiętać, że Merkel, zachowała się znacznie gorzej względem Hollande, niż Donald, który teraz zapewne ma moralnego kaca. Angela wspierała Sarkozy na tak zwanego „bezczela”. Trzeba będzie czasu, żeby się na nowo dogadać i o ile Francuz ma czasu sporo, to Merkel ma rok i musi cholernie uważać. Jeśli się nie mylę, to Niemcy dzięki Merkel zajmą się sobą, nie Europą. Angela będzie musiała zabiegać o niemieckie sprawy i oczywiście nigdy nie było inaczej, ale teraz przyszedł czas na zbiegi spektakularne. Jedyną szansą Angeli jest „faszyzm”, powiedzenie Niemcom otwartym tekstem, że dość tej szerokiej UE, którą „Schmidt” sponsoruje. Coś trzeba zrobić, coś większego niż dotąd, może zredukować strefę euro, może wrócić do marki albo dogadać się z Chińczykami. Tak na miejscu Merkel bym postąpił, z kolei Hollande jest nowicjuszem, napalonym lewicowcem, który prawdopodobnie obierze przeciwny kurs i zacznie na piasku budować zamek, ten sam zamek, który się sypie od lat. Hollande jako socjalista musi apelować o więcej unii w Unii i tym samym zarzynać kołchoz biurokratyczną gospodarką centralnie sterowaną.

No dobrze, ale z czego się cieszyć, skoro scenariusz ma tak wyglądać? Jest się z czego cieszyć. Po pierwsze ze słabszych Niemiec, które dotąd miały taką pozycję w Europie, jak w 1939. Naturalnie złudzeń nie mam, praktyczny naród nie zrobi niczego głupiego, ale na desperację enerdowskiej aktywistki bardzo liczę. Po drugie podlanie dotychczasowej socjalistycznej kompromitacji UE świeżym francuskim paliwem, prawdopodobnie przyśpieszy agonię „tworu”. Moim szalonym zdaniem Polska powinna się o taki rozwój wypadków modlić. Wyrwaliśmy z UE tyle ile się dało, wchodzimy w etap frajerskich haraczy (8 miliardów USD) i coraz niższych dotacji, których i tak nie wykorzystamy, bo nie ma na to rodzimej kasy. Dla nas osłabienie Niemiec plus osłabienie UE jest darem niebios, a wybór Hollande i pot na skroniach Merkel jawi się jako pierwszy poważny krok w tym kierunku. Przy swoim upierał się nie będę, z rozbrajającą szczerością przyznaję, że jestem ignorantem jeśli chodzi o francuską scenę polityczną, ale nie tyle intuicja, co chłopski rozum podpowiada mi, że wybór Francuzów nam sprzyja.

PS Dziękuję i proszę.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. korzystny bajzel
    Mam praktycznie identyczny pogląd na sprawę.
    We współczesnym świecie pojęcia “socjalista”, “lewica”, “prawica” są tak mylące iż nie warto zwracać na nie uwagi. W dodatku mamy tu zawodowych polityków europejskich, czyli to co oni mówią nie ma znaczenia sprawczego.
    Robią i tak jedynie to co im każe robić światowy system bankowy.
    Może w krajach przestarzałych, jak Islandia czy Szwajcaria rządy jeszcze muszą kierować się zachciankami swojego społeczeństwa.
    W Unii już dali sobie z tym spokój.
    Polska jest w takiej sytuacji że każde zamieszanie w twardym jądrze unijnym działa na jej korzyść, o ile będzie mieć rząd choć trochę nakierowany na lokalne interesy.

    • To znaczy Hollande ma tak lewicowe poglądy
      i tak bardzo ,,lewicowy program”, że nic z tego nawet nie będzie próbował robić. To znaczy z tych ukochanych socjalistycznych fantasmagorii. Coś jak nasz Miller u władzy ze swoją mafią. Wprowadzili podatek liniowy, który się ostał, mimo kilku ,,liberalnych” rządów.

  2. korzystny bajzel
    Mam praktycznie identyczny pogląd na sprawę.
    We współczesnym świecie pojęcia “socjalista”, “lewica”, “prawica” są tak mylące iż nie warto zwracać na nie uwagi. W dodatku mamy tu zawodowych polityków europejskich, czyli to co oni mówią nie ma znaczenia sprawczego.
    Robią i tak jedynie to co im każe robić światowy system bankowy.
    Może w krajach przestarzałych, jak Islandia czy Szwajcaria rządy jeszcze muszą kierować się zachciankami swojego społeczeństwa.
    W Unii już dali sobie z tym spokój.
    Polska jest w takiej sytuacji że każde zamieszanie w twardym jądrze unijnym działa na jej korzyść, o ile będzie mieć rząd choć trochę nakierowany na lokalne interesy.

    • To znaczy Hollande ma tak lewicowe poglądy
      i tak bardzo ,,lewicowy program”, że nic z tego nawet nie będzie próbował robić. To znaczy z tych ukochanych socjalistycznych fantasmagorii. Coś jak nasz Miller u władzy ze swoją mafią. Wprowadzili podatek liniowy, który się ostał, mimo kilku ,,liberalnych” rządów.

  3. korzystny bajzel
    Mam praktycznie identyczny pogląd na sprawę.
    We współczesnym świecie pojęcia “socjalista”, “lewica”, “prawica” są tak mylące iż nie warto zwracać na nie uwagi. W dodatku mamy tu zawodowych polityków europejskich, czyli to co oni mówią nie ma znaczenia sprawczego.
    Robią i tak jedynie to co im każe robić światowy system bankowy.
    Może w krajach przestarzałych, jak Islandia czy Szwajcaria rządy jeszcze muszą kierować się zachciankami swojego społeczeństwa.
    W Unii już dali sobie z tym spokój.
    Polska jest w takiej sytuacji że każde zamieszanie w twardym jądrze unijnym działa na jej korzyść, o ile będzie mieć rząd choć trochę nakierowany na lokalne interesy.

    • To znaczy Hollande ma tak lewicowe poglądy
      i tak bardzo ,,lewicowy program”, że nic z tego nawet nie będzie próbował robić. To znaczy z tych ukochanych socjalistycznych fantasmagorii. Coś jak nasz Miller u władzy ze swoją mafią. Wprowadzili podatek liniowy, który się ostał, mimo kilku ,,liberalnych” rządów.

  4. Holland to ten któremu Polski Premier kazał pocałowac
    klamkę? Prawdopodobnie nowe stosunki europejskiej ukształtuje silna gospodarka i silna marka. Więc, Jesli niemcy będa chcieli stworzyc twardy rdzeń euro+, to prawdopodobnie francuzi będą zabiegać żeby tam być.

  5. Holland to ten któremu Polski Premier kazał pocałowac
    klamkę? Prawdopodobnie nowe stosunki europejskiej ukształtuje silna gospodarka i silna marka. Więc, Jesli niemcy będa chcieli stworzyc twardy rdzeń euro+, to prawdopodobnie francuzi będą zabiegać żeby tam być.

  6. Holland to ten któremu Polski Premier kazał pocałowac
    klamkę? Prawdopodobnie nowe stosunki europejskiej ukształtuje silna gospodarka i silna marka. Więc, Jesli niemcy będa chcieli stworzyc twardy rdzeń euro+, to prawdopodobnie francuzi będą zabiegać żeby tam być.