Reklama

Dotąd się powstrzymywałem, bo działy się rzeczy

Dotąd się powstrzymywałem, bo działy się rzeczy ważniejsze, a cały ten incydent z Jedwabnem, od początku do końca zachowywał wszelkie cech klasycznego numeru. Zacznę od tego, że podobnie jak polska policja, polskie służby specjalnie, w ogóle polska administracja i najwyższe władze, uważam, że to najmniej ważne kto napisał na pomniku w Jedwabne tandetne hasełka. Nieznani sprawcy dokonali tego wybryku, tego nieludzkiego braku szacunku dla tragedii. Nieznani sprawcy, czyli nie wiadomo kto to mógł być, nie da się tego ustalić, zresztą nigdy się nie daje. Proszę mi przypomnieć kiedy ostatni raz udało się ustalić sprawców profanacji żydowskich świętości i w ogóle historycznych obiektów. Pamiętam tylko jeden taki przypadek, którego żarliwi poszukiwacze sprawców żałują do dziś, że sprawcy zostali wykryci. Mam na myśli słynny napis, który zniknął z bramy Auschwitz. Pamiętam również, że cała Polska została postawiona na baczność, a najwyżsi polscy notable przepraszali in blanco, zanim się okazało, że mający na swoim punkcie fiku miku naród wybrany, powinien się zwrócić do króla Szwecji, aby przeprosił za Szwedów. Jeszcze coś pamiętam, otóż po wyjaśnieniu sprawy, nastąpił zwis męski. Nikomu już nie stawał, prawda szwedzka okazała się tak mało atrakcyjna, że sprawa się rozmyła. Dziwne w zasadzie, ponieważ ten Szwed był szwedzkim nazistą, mimo to środowiska żydowskie ucichły jak makiem zasiał, przeniesiono komentarze na wielki sukces i ulgę po odzyskaniu dziedzictwa. Ten odosobniony przypadek wykrytych sprawców, zawierał szczególną okoliczność. Numer za dużego kalibru, nie mogło się skończyć inaczej, to była sprawa honoru. Takie tam malowanie po pomnikach jest w Polsce nie do wykrycia. Proszę mnie poprawić jeśli się mylę, ale od lat nie pamiętam wykrycia jakichkolwiek sprawców profanacji jakiegokolwiek pomnika. Patent z nie wykrytymi sprawcami, przy jednoznacznym wskazaniu na głównych podejrzanych jest niczym prelekcja gospodarza Anioła. Pewien docent spod siódemki i ja nie będę podawał nazwiska, z pewną śpiewaczką z parteru i ja nie będę podawał nazwiska. Według tej zacnej troski o powszechną moralność pewne jest, że nieznani sprawcy są polskimi faszystami. Skąd to wiadomo? Z dwóch czytelnych komunikatów: „Nie przepraszam za Jedwabne”. Pierwszy komunikat. Kto nie przeprasza? No oczywiście Polak nie przeprasza jako rodak sprawców, rzecz jest oczywista. Drugi komunikat to swastyka. Polak, który nie przeprasza i podpisuje się krzyżykiem, takim połamanym, w sumie daje polskiego faszystę.

Reklama

Gdy już główne ślady są już namalowane, warto dodać jakiś wybitnie dowcipny ornament i taki się pojawił: „Byli łatwo palni”. Ha, ha, ha. Lepsze by było: „dla nich zabrakło gazu”, „mogli zrobić podkop”, „sami chuchali na zimne”. Te wszystkie dowcipy przyszły mi z palca, podobnie jak nieznanym sprawcom. Gdy się prowadzi o coś walkę, o cokolwiek i chce wrogowi dokopać, to co się wrogowi przede wszystkim robi? Kuku! Polskie podziemie w czasie II WŚ zostawiało słynną kotwicę, potem przerobiono to na solidarność. Pomarańczowa alternatywa zostawiał krasnoludki, tak się zawsze walczy z wrogiem zostawiając swój ślad. Jak się bawią harcerze? Zostawiają i zdobywają flagi. Kto się podpisał w Jedwabnem? Nikt, zupełnie nikt, nieznani sprawcy. Z każdych nieznanych sprawców można zrobić dwie rzeczy. W pierwszej kolejność odpowiedzialność zbiorową i to jest w zasadzie najważniejsze. Gdy nie wiadomo kto jest winny przeprosić musi cały naród, całemu narodowi ma być wstyd z powodu nieznanych sprawców. Druga rzecz do zrobienia to ciągłe przejawy nienawiści, tyle lat po wojnie, tyle czasu od tej wielkiej tragedii „całopalenia” i dalej żadnych wniosków, w zasadzie nic się nie zmieniło, to przerażające. Ciągle poluje się na jeden naród, ot choćby w lipcu na dworcu w Koluszkach polski naród napisał: „je..ć Żyda”. Kiedy ten naród zmądrzeje? Wspomniałem, że mnie nie interesują sprawcy, ale to nie do końca prawda, w zasadzie chętnie poznałbym pośród tych najbardziej podejrzanych kto za tym stoi. Jakich podejrzanych? Widzę czterech. Większość skupiła się na prowokacji rosyjskiej i izraelskiej. Dobry trop, chociaż rosyjska jeśli już, to raczej w połączeniu z rodzimymi siłami pod szyldem GW i innych tropicieli faszyzmu, słowem komuny, ze wskazaniem na żydokomunę.

Izraelski wątek śledztwa ma wybitne poszlaki, 1 września nie mówiło się o napaści Niemców na Polskę, tylko napaści Polaków na Żydów. Ponad to Żydzi jak zwykle podnieśli raban i przypomnieli kto tu kogo od wieków musi przepraszać i za każdym razem będzie to samo. W podsumowaniu, absolutnym beneficjentem tego wydarzenia są Żydzi. Kompletnie przegranymi Polacy i dlatego do odwiecznych przyjaciół Polski, oprócz żydokomuny i sowietów należałoby dołożyć Niemców i niestety Litwinów. Niemcy odwracając uwagę od swojej zbrodni mogą pokazać Polaków jako właścicieli obozów. Litwini zaś to odrębna bajka i tutaj zmartwię polskich patriotów. Litwini mają pełne prawo mieć co najmniej ambiwalentny stosunek do Polski, trzeba sobie to jasno powiedzieć, że przez wieki Polska traktowała Litwę w najlepszym wypadku jak „ciemnogród”, a w większości jak kolonię. Obecnie trwa największy konflikt od niepamiętnych czasów i połączenie wydarzeń z zamalowaniem litewskich napisów, z działaniami w Jedwabnem buduje obraz polskiego nacjonalizmu, który zdecydowanie służy Litwie. Tym bardziej przyda się Litwie taki obrazek, gdy sprawa trafiła do kołchozu europejskiego. Nie wiem jak było, czy Jedwabne i wcześniejsze wybryki są dziełem tych samych ludzi, w każdym razie nikt nie może zaprzeczyć, że obie sprawy służą: Żydom przede wszystkim, Litwinom w drugiej kolejności, Ruskim o ile powiązać ich z krajowymi pachołkami spod szyldu GW, Niemcom chyba na końcu. Ponieważ już widzę jak się w czoła pukają znani impregnowani, to poruszę jeszcze jeden wątek. Jako piątego podejrzanego mogę wskazać gówniarzy. Zwykłych gówniarzy, takich co się naczytali „Mojej walki” i innych atrakcji, bo oczywiście są w Polsce idioci, którzy nacjonalizm podpisują swastyką. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości i ten wątek jest jak najbardziej prawdopodobny, tylko tacy zawsze chcę się pochwalić, zawsze „naprawić” świat pozostawiając po sobie podpis. Byliśmy tu „Nowa Biała Siła”. Tymczasem w Jedwabnem mamy klasykę prowokacji, rozmytą treść na cały naród i niewinnych sprawców. W związku z tym powołałbym cztery komisje: izraelską, litewską, rusko-żydokomunistyczną, niemiecką. Do tego dla spokoju sumienia ze dwóch komisarzy do sprawdzenia wszelkiej maści gówniarzy spod znaku białej siły. No i najważniejsze. Do czasu wyjaśnienia sprawy, te wszystkie czołobitności w wykonaniu najwyższych władz państwowych, medialnych, elitarnych, artystycznych są po pierwsze łamaniem praw człowieka. Oczywiście, że tak! Odpowiedzialność zbiorowa, czyli przenoszenie win indywidualnych sprawców na całą nację, jest nie tylko łamaniem praw człowieka, ale zwykłym rasizmem. Po drugie może się okazać, że przepraszamy za grzechy Żydów, a to jest antysemicka prowokacja, za grzechy Litwinów, a to jest nacjonalistyczna prowokacja, za grzechy Niemców, a to jest antyeuropejska fobia, za grzechy ruskich/żydokomuny, a to jest zoologiczne grzebanie w przeszłości.

Reklama

96 KOMENTARZE

  1. Antysemityzm elementem cementującym diasporę.
    Gdy brakuje antysemityzmu, należy go samemu wykreować: Żydówka sama namalowała sobie swastyki na drzwiach
    http://www.bibula.com/?p=1340

    Brooklyn: Żyd-prowokator rozprowadzający ulotki wzywające do “Zabicia wszystkich Żydów”, oficjalnie oskarżony przez prokuraturę
    http://www.bibula.com/?p=1629

    Żydowski autor: Kanadyjski Kongres Żydów kontrolował organizacje neonazistowskie, wzniecał zamieszki
    http://www.bibula.com/?p=10462

    Antysemityzm, zarówno realny jak i urojony, jest jednym z nielicznych elementów cementujących diasporę.
    ###################
    A co do Jedwabnego to sprawa okazuje się być politycznie ciekawsza, dla przykładu:
    http://rosemann.salon24.pl/323789,jak-prof-sadurski-zydow-w-stodole-palil#comment_4664607

    • Nic nowego w tym tekście, o
      Nic nowego w tym tekście, o tym samym piszę. Poczucie winy i pułapka. Jest oczywiste, że w 40 milionowym narodzie musi istnieć rozmaita patologia. Za każdym razem za głupka ma przepraszać najwyższy przedstawiciel narodu i za cały naród. Przecież to czysta polityka, w dodatku skrajny nacjonalizm.

  2. Antysemityzm elementem cementującym diasporę.
    Gdy brakuje antysemityzmu, należy go samemu wykreować: Żydówka sama namalowała sobie swastyki na drzwiach
    http://www.bibula.com/?p=1340

    Brooklyn: Żyd-prowokator rozprowadzający ulotki wzywające do “Zabicia wszystkich Żydów”, oficjalnie oskarżony przez prokuraturę
    http://www.bibula.com/?p=1629

    Żydowski autor: Kanadyjski Kongres Żydów kontrolował organizacje neonazistowskie, wzniecał zamieszki
    http://www.bibula.com/?p=10462

    Antysemityzm, zarówno realny jak i urojony, jest jednym z nielicznych elementów cementujących diasporę.
    ###################
    A co do Jedwabnego to sprawa okazuje się być politycznie ciekawsza, dla przykładu:
    http://rosemann.salon24.pl/323789,jak-prof-sadurski-zydow-w-stodole-palil#comment_4664607

    • Nic nowego w tym tekście, o
      Nic nowego w tym tekście, o tym samym piszę. Poczucie winy i pułapka. Jest oczywiste, że w 40 milionowym narodzie musi istnieć rozmaita patologia. Za każdym razem za głupka ma przepraszać najwyższy przedstawiciel narodu i za cały naród. Przecież to czysta polityka, w dodatku skrajny nacjonalizm.

  3. Antysemityzm elementem cementującym diasporę.
    Gdy brakuje antysemityzmu, należy go samemu wykreować: Żydówka sama namalowała sobie swastyki na drzwiach
    http://www.bibula.com/?p=1340

    Brooklyn: Żyd-prowokator rozprowadzający ulotki wzywające do “Zabicia wszystkich Żydów”, oficjalnie oskarżony przez prokuraturę
    http://www.bibula.com/?p=1629

    Żydowski autor: Kanadyjski Kongres Żydów kontrolował organizacje neonazistowskie, wzniecał zamieszki
    http://www.bibula.com/?p=10462

    Antysemityzm, zarówno realny jak i urojony, jest jednym z nielicznych elementów cementujących diasporę.
    ###################
    A co do Jedwabnego to sprawa okazuje się być politycznie ciekawsza, dla przykładu:
    http://rosemann.salon24.pl/323789,jak-prof-sadurski-zydow-w-stodole-palil#comment_4664607

    • Nic nowego w tym tekście, o
      Nic nowego w tym tekście, o tym samym piszę. Poczucie winy i pułapka. Jest oczywiste, że w 40 milionowym narodzie musi istnieć rozmaita patologia. Za każdym razem za głupka ma przepraszać najwyższy przedstawiciel narodu i za cały naród. Przecież to czysta polityka, w dodatku skrajny nacjonalizm.

  4. “przez wieki Polska
    “przez wieki Polska traktowała Litwę w najlepszym wypadku jak „ciemnogród”, a w większości jak kolonię”

    Jezu, co za bzdura. Litwini w Rzeczypospolitej Obojga Narodów byli traktowani tak samo jak Polacy. Litewscy i ruscy bojarzy ( początkowo tylko katoliccy, potem również prawosławni ) dostali pełnię praw i przywilejów przysługujących polskiej szlachcie. Nikt Litwinów na siłę nie polonizował, nikt nie dyskryminował ich w ich własnym kraju. Porównaj to sobie z prawdziwym kolonializmem, czyli z tym co robili Brytyjczycy w Indiach, Francuzi w Algierii, albo Niemcy w Generalnym Gubernatorstwie.

    • Najpierw piszesz, że bzdura,
      Najpierw piszesz, że bzdura, a potem potwierdzasz moje słowa eufemizmami. Oczywiście, że cała unia, nie działała na takich zasadach, jak Twoje absurdalne “analogie”. Niemniej chyba mi nie powiesz, że Jagiełło jest na Litwie bohaterem? Zejdźmy na ziemię, w stosunkach polsko-litewskich, to nie Litwa miała przewagę i tylko o tym mówię. Być może niepotrzebnie się tu pojawiła kolonia, bo zaraz się kojarzy z Murzynami w kajdanach, ale Litwa ma prawo czuć się zagrożona MOCARNYM wpływem kultury i dominacji polskiej. Co nie znaczy, że zamykanie polskich szkół i inne histerie mi się podobają, ja po prostu je rozumiem. Naród, który walczy o swoją tożsamość ma moje błogosławieństwo, naturalnie w tej zabawie nie ma sentymentów i ja zawsze będę po stronie Polaków, tyle że nie przeszkadza mi to w obiektywnej ocenie stanu rzeczy.

      • “Najpierw piszesz, że bzdura,
        “Najpierw piszesz, że bzdura, a potem potwierdzasz moje słowa eufemizmami”

        W którym miejscu?

        “Być może niepotrzebnie się tu pojawiła kolonia, bo zaraz się kojarzy z Murzynami w kajdanach”

        Owszem, niepotrzebnie, ale nie z powodu Murzynów w kajdanach ( to akurat niewolnictwo, a nie kolonializm ). Istotą kolonializmu jest to, że miejscowa ludność zostaje zepchnięta we własnym kraju do roli obywateli drugiej kategorii przez przybyszów z zewnątrz. Na Litwie nic takiego nie miało miejsca. Wręcz przeciwnie, po unii z Polską prawa i przywileje Litwinów uległy rozszerzeniu. Z tym, że wtedy słowo “Litwin” znaczyło coś innego niż teraz, podobnie zresztą jak słowo “Polak”. Wtedy oba te słowa oznaczały szlachcica. Szlachcic był pełnoprawnym obywatelem bez względu na to, czy mieszkał w Polsce, czy na Litwie i bez względu na to, czy mówił po polsku, po litewsku, czy po rusku. Z kolei chłop zawsze miał przesrane, też bez względu na to, czy mieszkał pod Krakowem, czy pod Wilnem i jakim językiem się posługiwał. W tamtych czasach podziały językowe i etniczne nie miały żadnego znaczenia, znaczenie miał podział stanowy i to zmieniło się dopiero w XIX wieku, gdy Rzeczypospolitej już nie było.

        Warto wiedzieć, że litewskie elity, zanim zaczęły się polonizować, uległy rutenizacji. Litwa w XIII i XIV wieku podbiła rozległe ziemie ruskie, na których istniała już dość wysoko rozwinięta kultura. Ta kultura wydała się atrakcyjna najeźdźcom, w wyniku czego zaczęli się z nią częściowo asymilować. Język starobiałoruski stał się językiem urzędowym WKL i pozostał nim także po unii z Polską, aż do końca XVII wieku, gdy został zastąpiony przez polski. To zastąpienie nie wynikało zresztą z presji wywieranej przez Koronę ( takiej presji nie było ), lecz było zalegalizowaniem stanu faktycznego. Stan faktyczny został stworzony w połowie XVII wieku przez najazd rosyjski, w czasie którego Litwa bardzo się wyludniła. Na opustoszałych terenach zaczęła osiedlać się polska szlachta z Mazowsza i Wielkopolski. Miejscowa szlachta litewska zaczęła się z nią asymilować i porzucać język ruski dla polskiego ( jedynie szlachta żmudzka była częściowo odporna najpierw na rutenizację, a potem na polonizację i na co dzień mówiła zazwyczaj po litewsku ). Polonizacji uległy też częściowo miasta. Ostatnia fala polonizacji miała miejsce w drugiej połowie XIX wieku, a więc w czasie, gdy Rzeczpospolita już dawno nie istniała, a dawne Wielkie Księstwo Litewskie było częścią Rosji. Jakim cudem? Takim, że na litewsko-białoruskim pograniczu językowym popularne stały się mieszane małżeństwa. W takim małżeństwie, gdzie mąż mówił po litewsku, a żona po białorusku, albo na odwrót, trzeba się było jakoś dogadać. Więc dogadywano się po polsku, zwłaszcza, że wyzwoleni i uwłaszczeni chłopi chcieli upodobnić się do szlachty, a szlachta była już wtedy polskojęzyczna. W ten sposób powstał “pas polski”, ciągnący się wzdłuż dzisiejszej granicy litewsko-białoruskiej. Po obu jej stronach wiele osób uważa się za Polaków, są miejscowości, gdzie ich liczba przekracza 80%.

        Trzeba zaznaczyć, że zarówno ruszczenie się litewskiej szlachty w XIV wieku, jej polonizacja 300 lat później oraz polonizacja części litewskiego chłopstwa w XIX wieku, miały charakter dobrowolny. Nikt nie wymuszał ich prośbami, ani groźbami, nie dawano za to żadnej nagrody, a za opieranie się temu nie groziła kara. Wtedy zresztą, jak już wspomniałem, nie myślano w ogóle kategoriami etnicznymi, czy językowymi. Naród to była szlachta, nawet jeśli mówiła w suahili. Natomiast chłop, nawet jeśli urodził się na najbardziej rdzennie polskich ziemiach, w rodzinie z dziada pradziada mówiącej po polsku, nie był Polakiem, był tylko chłopem. Zmieniło się to dopiero w XIX wieku, gdy podziały stanowe zaczęły tracić na znaczeniu. Zaczęto wtedy kojarzyć narodowość z językiem. Na Litwie było wtedy tak, że większość szlachty mówiła po polsku ( co nie znaczy, że była pochodzenia polskiego, największe rody magnackie w Rzeczypospolitej miały albo pochodzenie litewskie jak Radziwiłłowie, Giedroycie, Czartoryscy i Sanguszkowie, albo ruskie jak Sapiehowie ), a większość chłopów po litewsku. Grupa litewskich intelektualistów uznała to za dowód ucisku Litwinów przez polskich panów ( choć “polscy panowie” też uważali się za Litwinów ). Dlatego litewskie odrodzenie narodowe miało antypolski charakter. Antypolskość była wzmacniana także przez obawę przed polonizacją litewskich chłopów ( poniekąd słuszną, bo jak wspomniałem, część litewskich chłopów faktycznie chętnie przyjmowała język polski ). Na koniec, żeby było śmieszniej: znaczna część ojców litewskiego nacjonalizmu pochodziła z polskojęzycznych rodzin szlacheckich. Po prostu w pewnym momencie uznali, że szlachta powinna iść z ludem, a że lud w ich okolicach mówił po litewsku, to oni też zaczęli. Większość szlachty miała inne zdanie na ten temat, co w późniejszym czasie prowadziło do tego, że dwóch braci deklarowało różną narodowość. Jeden uważał się za Polaka, a drugi za Litwina. Jeśli to wciąż zbyt mało skomplikowane, to dodam, że Białorusini uważają WKL za państwo białoruskie, którego nazwa została “ukradziona” przez Litwinów, co nie odpowiada w pełni prawdzie, ale nie jest też pozbawione podstaw, biorąc pod uwagę, że większość terytorium Wielkiego Księstwa należy dziś do Białorusi, a starobiałoruski był przez setki lat jego językiem urzędowym.

        Wniosek? Nie piszmy o żadnym kolonializmie i nie patrzmy na historię Wielkiego Księstwa Litewskiego przez pryzmat dzisiejszych podziałów narodowych, bo te podziały nijak nie odpowiadały ówczesnej rzeczywistości.

        • Wiem, że jesteś związany
          Wiem, że jesteś związany emocjonalnie z tematem, może stąd drażliwość, co naturalne, każdy ma jakiegoś bzika, ja na przykład jestem antysemitą. Napisz tekst, albo przerób ten komentarz na tekst, bo temat jest ważny. Zgadzam się z Tobą co do wielu niuansów. Litwa w moim tekście była ledwie fragmentem i chyba się zgodzisz, że zupełnie nie pasującym we wzajemnych relacjach do pozostałej trójki: Niemcy, Rosja, Żydzi. W tym jednym przypadku Polska nie była w roli przegranego, a moim zdaniem ma swoje za uszami, co wcale nie znaczy, że tu są jakieś nieludzkie winy.

      • Dano ludziom możliwość
        Dano ludziom możliwość wyrwania się z biedy i część z nich z tej możliwości skorzystała. To rozsądna polityka. Grunt, że nikt nie dostaje pieniędzy za darmo, że w zamian za socjal wymaga się jakiejś aktywności. Bez tego byłaby katastrofa, zresztą pamiętamy, co działo się parę tygodni temu w Londynie.

      • Fascynujący tekst,
        Fascynujący tekst, przeczytałam jakieś 80 % Części I, ale odpadły mi oczy. Fascynujący życiorys, język, spojrzenie na kwestie rozwoju, ekonomii, zarządzania. Chętnie bym się dowiedział, czy Ladislau Dowbor obserwuje w jakimś stopniu sprawy polskie.
        Edit:
        Oczywiście napisałam to, bo nie dotarłam jeszcze do drugiego linku 🙂

          • ma łeb facet
            Pięknie opisał kryzys światowy, czyli szulernię, kasyno, bandę złodziei, i pozostałe elementy systemu finansowego.
            Miło odkryć że tak wielki ekspert widzi sprawy niemal identycznie jak prosty użytkownik Kontrowersji.
            Parę jego zdań wywołało u mnie zgrzyt zębów, no ale…

          • oświecony komuch
            Generalnie lekki przechył lewacki jest u niego zauważalny, ale występuje w ilości możliwej do zniesienia.
            Napisał np, że jedną z istotnych wad prywatyzacji jest spadek zapotrzebowania na urzędników.

          • Pamiętam z kin studyjnych dwa filmy, z okresu który opisuje
            we wspomnieniach: “Antonio Das Mortes” i “Macunaíma”. Sądzę, dla nas i dla nich słowo komuch znaczy co innego.
            A właściciel cyrku uważa, że nie jest ważne którą łapą kot łapie myszy.

          • ‘Kryzys finansowy bez tajemnic’,
            co najmniej dwa zdania wywołują ciarki gdy przez ekonomistę pisane:

            Co ważniejsze, niedawna dynamika koncentracji dochodu w Stanach Zjednoczonych, spotęgowana przez drastyczną redukcję podatków płaconych przez bogaczy, stworzyła kulturę łatwego zysku i strukturę władzy, która uczyni wszystko, aby utrzymać system.

            Tempo, w jakim zmobilizowano zasoby potrzebne do ratowania instytucji, których wiarygodność jest niezwykle niska, ale zdolność wyrządzania szkód olbrzymia, wskazuje, że rodzi się nowa kultura budowy polityk wielostronnych, ale również ujawnia ono ogrom władzy politycznej spekulantów, którzy zrobią wszystko, aby powstrzymać zmiany strukturalne.

            Należy zauważyć, w wyniku koncentracji kapitału spekulantów jest niewielu.

          • silna gospodarka, a zarobki nędzne
            Trochę mnie przestraszyła trafność spostrzeżenia, iż dzięki globalizacji niektóre kraje zupełnie nie potrzebują istnienia rodzimych konsumentów!
            Potrzebują tylko tanich miejscowych wołów roboczych, gdyż konsumentów znajdują na zewnątrz dzięki eksportowi.
            Trochę Chiny tu pasują.

          • “kraje” możliwe, że to pojęcie nieco/solidnie przestarzałe.
            Usiłuję zrozumieć co praktycznie oznacza http://arxiv.org/abs/0902.0878
            Historycznie winno być: krew przebija pieniądz czyli coś a’la Gibbon. Z drugiej strony, Spengler znany jest, jak znany to do technicznego przeskoczenia lub mimikry. W “zezowaty Zorro” podanym ostatnio przez carpediem też tak kombinują.
            http://zezorro.blogspot.com/2011/09/libia-delenda-est-dlaczego.html#comment-302248609
            Ciekawe.
            Edit: Raczej jakieś Zajdel – Wyjscie Z Cienia po synapsach się telepie 🙂

    • Dopisać też można najsłynniejszego ,,Litwina” z Wilna
      Marszałka Piłsudskiego. Albo generała Żeligowskiego. Kiedy ten ostatni odbijał Wilno z rąk bolszewików, mieszkało tam 2 000 Litwinów. Na 128 000 mieszkańców.
      Pierwsze uzbrojenie dostała Litwa (po odzyskaniu niepodległości w 1991r.) właśnie od Polski i do tego za darmo. Polska stała murem za Litwinami w ich wojnie z Gorbaczowem i następnie w ich staraniach do NATO i Unii.
      Mogą więc dzisiaj zrzucać tablice z polskimi nazwami i kopać w dupę Polaków.

      • No naprawdę nie kłóćmy się o
        No naprawdę nie kłóćmy się o takie rzeczy. Nie da się udowodnić tezy, że w relacjach polsko-litewskich nie byliśmy hegemonem. Czy to nie Ty wykpiwałeś tu stare “Tygrysy” od Niemców? Mamy protekcjonalny stosunek do Litwinów, tak się składa, że byłem w Wilnie i naprawdę włos się jeżył, gdy się słuchało polskich rozmów, nie wszystkich, jednak wiele, to po prostu JESTEŚMY U SIEBIE I ZROBIMY TU PORZĄDEK. Podkreślam raz jeszcze, my powinniśmy walczyć o swoje, ale po cichu w tym konkretnym wypadku akurat mamy co sobie zarzucić.

        • Ja nie mam na myśli żadnych wydumanych praw
          mniejszości polskiej w Wilnie. Ale ten cyrk ze zrywaniem polskich tablic z nazwami ulic w obecności kamer tv to była demonstracja litewskiego nacjonalizmu.
          Czy potrafisz sobie wyobrazić, że ktoś w Krapkowicach albo na całym Śląsku Opolskim pozrywał niemieckojęzyczne tablice i powywracał pomniki ku czci Wehrmachtu, i co by się stało nazajutrz?
          Litwini kopią leżącego. Durnego Tuska w ,,budowlanym” błocie albo piachu. I ministra zakochanego w Twitterze.

          • Zaskoczę Cię podwójnie. Po
            Zaskoczę Cię podwójnie. Po pierwsze podany przykład to jeden zero dla Ciebie. Po drugie poddaję się, czyli trzy zero dla Ciebie. Nie przekonuj mnie, że to co się dzieje na Litwie TERAZ jest mądre i My mamy podkulić ogon. Przekonaj mnie, że Litwini podobnie jak My, osaczani z dwóch stron: Ruscy i Polska, nie mogą ODREAGOWYWAĆ. Inaczej. Poczuj się Litwinem. Ciebie to wkurza jako Polaka, a mnie jako Polakowi imponuje. To mały naród, podobnie jak Węgry, który walczy o swoją tożsamość. Trudno, że w tej walce padło na Nas. Wolę tych Litwinów, niż jakiś słodko i idiotycznie uśmiechniętych Norwegów. Jesteś za poszanowaniem odrębności, tradycji, kultury, za państwami narodowymi? To daj spokój Litwinom, oni są dla nas ŻADNYM zagrożeniem. Chcesz, żeby było na Litwie polskie szkoły? Ja też. Ale co byś powiedział, gdyby w Opolskiem była odrębna strefa edukacyjna RAŚ? Cofnijmy się do tyłu, jak się mawia na wsi. Wystarczy racjonalna rozmowa z Litwą, gdzie mniejszość polska będzie szanowana i zachowa swoją autonomię, ale nie będzie się rozpychać łokciami jak na swoim. Czym się różni Dolny Śląsk od Wilna? Było minęło. Mnie cieszy, że kolejny kraj walczy o swoje zamiast o kołchoz europejski. Przesadzają i to trzeba ułożyć, ale podniecać się imperialnie, nie ma sensu.

          • Właśnie to napisałam pod
            Właśnie to napisałam pod poprzednim postem o zleceniu na Napieralskiego. Jakoś mnie nie zachwyca obrona Polaków przed litewską maturą. Wietrzę w tym kawałek warcholstwa, w dobrym, historycznym tego słowa znaczeniu.

          • Oni JESZCZE nie wiedzą, ze sami NIC nie zrobią
            bo ,,pribałtyki” to zupełnie inna bajka. A jedną lekcję już odebrali. Od tzw. zachodu, a dokładnie – Austrii, w której to, na wniosek Litwy, zatrzymany został oficer KGB Gołowatow, który dowodził szturmem na wieżę telewizyjną w Wilnie,(13.01.1991) gdzie zginęło 13 Litwinów(cywile). Austriacy po naradzie z rosyjską ambasadą wypuścili Gołowatowa do Moskwy. Litwini porównali wtedy Gołowatowa do oficerów NKWD z Katynia.
            Musimy znaleźć jakieś wspólne, elementarne interesy (Możejki padły) i cele. Nie ma to jednak nic wspólnego z hucpą Tuska. Zatroskanego ,,ojca narodu”, który się właśnie obudził po nocy w melinie.

          • Ten Portal średnio się do
            Ten Portal średnio się do tego nadaje i jeszcze gorzej kojarzy, ale może kompromis? My Polacy damy sobie spokój z imperializmem, bo to w obecnych okolicznościach śmieszne. Litwini poczują się pewniej i nie zobaczą w polskich szkołach zamachu na litewską tożsamość. Przypomnę, że w obecnych realiach sprawę rozstrzyga kołchoz europejski, a to znaczy, że jesteśmy tyle samo warci co Litwa wielkości Księstwa Warszawskiego.

          • My – Polacy. Bo tylko nieliczni bawią się
            w kompletowanie przodków na genealogicznym drzewie. I w związku z tym znają swoje litewskie korzenie. Bo to jest wspólnota tego rodzaju. Jeżeli odrzucić wszystkie uprzedzenia, urażoną dumę (Dumę?) i posowieckie naleciałości…..to kto wie?

          • Ja się bawię. Od strony mamy,
            Ja się bawię. Od strony mamy, mam jasne korzenie. Dziadkowie Polacy z okolic pomiędzy. Między Lwowem i Przemyślem. Polscy chłopi. Do 18 roku życia więcej czasu spędziłem z Nimi, niż w rodzinnym domu. Od strony ojca masakra. Dziadek komunistyczny bandyta, w 3/4 Ukrainiec, ale dosłowny bandyta, ludzkie życie na sumieniu, stalinowski agitator. Nie wiem dlaczego, ale bardzo mnie lubił, ja nie lubiłem go nigdy. Babka w połowie Niemka, wredna wyjątkowo. Ludu mój ludu, nie wiem czy ja to już pisałem, jeśli nie, to przepraszam. Nie ma problemu korzeni, problem jest w kontynuacji. Czy mnie ktoś dziadków i rodziców wybierał (ojciec sekretarz POP, mama przewodnicząca Solidarności)? Powiewa mi to, stary przepił wszystko i był jednym z tych co dla idei, żadnych talonów na Fiata, komunalne mieszkanie ze WSPÓLNYM sraczem na piętrze, wstyd dziewczynę przyprowadzić. Mama 20 lat pralką Frania. Nie w tym rzecz, kto co kiedy, z kim. Rzecz w tym co teraz. 99% komentarzy po forach, to osobiste przełożenia, być może dlatego, nie łapię się na żaden nurt, że jestem bękartem wszelkich kanonów.

  5. “przez wieki Polska
    “przez wieki Polska traktowała Litwę w najlepszym wypadku jak „ciemnogród”, a w większości jak kolonię”

    Jezu, co za bzdura. Litwini w Rzeczypospolitej Obojga Narodów byli traktowani tak samo jak Polacy. Litewscy i ruscy bojarzy ( początkowo tylko katoliccy, potem również prawosławni ) dostali pełnię praw i przywilejów przysługujących polskiej szlachcie. Nikt Litwinów na siłę nie polonizował, nikt nie dyskryminował ich w ich własnym kraju. Porównaj to sobie z prawdziwym kolonializmem, czyli z tym co robili Brytyjczycy w Indiach, Francuzi w Algierii, albo Niemcy w Generalnym Gubernatorstwie.

    • Najpierw piszesz, że bzdura,
      Najpierw piszesz, że bzdura, a potem potwierdzasz moje słowa eufemizmami. Oczywiście, że cała unia, nie działała na takich zasadach, jak Twoje absurdalne “analogie”. Niemniej chyba mi nie powiesz, że Jagiełło jest na Litwie bohaterem? Zejdźmy na ziemię, w stosunkach polsko-litewskich, to nie Litwa miała przewagę i tylko o tym mówię. Być może niepotrzebnie się tu pojawiła kolonia, bo zaraz się kojarzy z Murzynami w kajdanach, ale Litwa ma prawo czuć się zagrożona MOCARNYM wpływem kultury i dominacji polskiej. Co nie znaczy, że zamykanie polskich szkół i inne histerie mi się podobają, ja po prostu je rozumiem. Naród, który walczy o swoją tożsamość ma moje błogosławieństwo, naturalnie w tej zabawie nie ma sentymentów i ja zawsze będę po stronie Polaków, tyle że nie przeszkadza mi to w obiektywnej ocenie stanu rzeczy.

      • “Najpierw piszesz, że bzdura,
        “Najpierw piszesz, że bzdura, a potem potwierdzasz moje słowa eufemizmami”

        W którym miejscu?

        “Być może niepotrzebnie się tu pojawiła kolonia, bo zaraz się kojarzy z Murzynami w kajdanach”

        Owszem, niepotrzebnie, ale nie z powodu Murzynów w kajdanach ( to akurat niewolnictwo, a nie kolonializm ). Istotą kolonializmu jest to, że miejscowa ludność zostaje zepchnięta we własnym kraju do roli obywateli drugiej kategorii przez przybyszów z zewnątrz. Na Litwie nic takiego nie miało miejsca. Wręcz przeciwnie, po unii z Polską prawa i przywileje Litwinów uległy rozszerzeniu. Z tym, że wtedy słowo “Litwin” znaczyło coś innego niż teraz, podobnie zresztą jak słowo “Polak”. Wtedy oba te słowa oznaczały szlachcica. Szlachcic był pełnoprawnym obywatelem bez względu na to, czy mieszkał w Polsce, czy na Litwie i bez względu na to, czy mówił po polsku, po litewsku, czy po rusku. Z kolei chłop zawsze miał przesrane, też bez względu na to, czy mieszkał pod Krakowem, czy pod Wilnem i jakim językiem się posługiwał. W tamtych czasach podziały językowe i etniczne nie miały żadnego znaczenia, znaczenie miał podział stanowy i to zmieniło się dopiero w XIX wieku, gdy Rzeczypospolitej już nie było.

        Warto wiedzieć, że litewskie elity, zanim zaczęły się polonizować, uległy rutenizacji. Litwa w XIII i XIV wieku podbiła rozległe ziemie ruskie, na których istniała już dość wysoko rozwinięta kultura. Ta kultura wydała się atrakcyjna najeźdźcom, w wyniku czego zaczęli się z nią częściowo asymilować. Język starobiałoruski stał się językiem urzędowym WKL i pozostał nim także po unii z Polską, aż do końca XVII wieku, gdy został zastąpiony przez polski. To zastąpienie nie wynikało zresztą z presji wywieranej przez Koronę ( takiej presji nie było ), lecz było zalegalizowaniem stanu faktycznego. Stan faktyczny został stworzony w połowie XVII wieku przez najazd rosyjski, w czasie którego Litwa bardzo się wyludniła. Na opustoszałych terenach zaczęła osiedlać się polska szlachta z Mazowsza i Wielkopolski. Miejscowa szlachta litewska zaczęła się z nią asymilować i porzucać język ruski dla polskiego ( jedynie szlachta żmudzka była częściowo odporna najpierw na rutenizację, a potem na polonizację i na co dzień mówiła zazwyczaj po litewsku ). Polonizacji uległy też częściowo miasta. Ostatnia fala polonizacji miała miejsce w drugiej połowie XIX wieku, a więc w czasie, gdy Rzeczpospolita już dawno nie istniała, a dawne Wielkie Księstwo Litewskie było częścią Rosji. Jakim cudem? Takim, że na litewsko-białoruskim pograniczu językowym popularne stały się mieszane małżeństwa. W takim małżeństwie, gdzie mąż mówił po litewsku, a żona po białorusku, albo na odwrót, trzeba się było jakoś dogadać. Więc dogadywano się po polsku, zwłaszcza, że wyzwoleni i uwłaszczeni chłopi chcieli upodobnić się do szlachty, a szlachta była już wtedy polskojęzyczna. W ten sposób powstał “pas polski”, ciągnący się wzdłuż dzisiejszej granicy litewsko-białoruskiej. Po obu jej stronach wiele osób uważa się za Polaków, są miejscowości, gdzie ich liczba przekracza 80%.

        Trzeba zaznaczyć, że zarówno ruszczenie się litewskiej szlachty w XIV wieku, jej polonizacja 300 lat później oraz polonizacja części litewskiego chłopstwa w XIX wieku, miały charakter dobrowolny. Nikt nie wymuszał ich prośbami, ani groźbami, nie dawano za to żadnej nagrody, a za opieranie się temu nie groziła kara. Wtedy zresztą, jak już wspomniałem, nie myślano w ogóle kategoriami etnicznymi, czy językowymi. Naród to była szlachta, nawet jeśli mówiła w suahili. Natomiast chłop, nawet jeśli urodził się na najbardziej rdzennie polskich ziemiach, w rodzinie z dziada pradziada mówiącej po polsku, nie był Polakiem, był tylko chłopem. Zmieniło się to dopiero w XIX wieku, gdy podziały stanowe zaczęły tracić na znaczeniu. Zaczęto wtedy kojarzyć narodowość z językiem. Na Litwie było wtedy tak, że większość szlachty mówiła po polsku ( co nie znaczy, że była pochodzenia polskiego, największe rody magnackie w Rzeczypospolitej miały albo pochodzenie litewskie jak Radziwiłłowie, Giedroycie, Czartoryscy i Sanguszkowie, albo ruskie jak Sapiehowie ), a większość chłopów po litewsku. Grupa litewskich intelektualistów uznała to za dowód ucisku Litwinów przez polskich panów ( choć “polscy panowie” też uważali się za Litwinów ). Dlatego litewskie odrodzenie narodowe miało antypolski charakter. Antypolskość była wzmacniana także przez obawę przed polonizacją litewskich chłopów ( poniekąd słuszną, bo jak wspomniałem, część litewskich chłopów faktycznie chętnie przyjmowała język polski ). Na koniec, żeby było śmieszniej: znaczna część ojców litewskiego nacjonalizmu pochodziła z polskojęzycznych rodzin szlacheckich. Po prostu w pewnym momencie uznali, że szlachta powinna iść z ludem, a że lud w ich okolicach mówił po litewsku, to oni też zaczęli. Większość szlachty miała inne zdanie na ten temat, co w późniejszym czasie prowadziło do tego, że dwóch braci deklarowało różną narodowość. Jeden uważał się za Polaka, a drugi za Litwina. Jeśli to wciąż zbyt mało skomplikowane, to dodam, że Białorusini uważają WKL za państwo białoruskie, którego nazwa została “ukradziona” przez Litwinów, co nie odpowiada w pełni prawdzie, ale nie jest też pozbawione podstaw, biorąc pod uwagę, że większość terytorium Wielkiego Księstwa należy dziś do Białorusi, a starobiałoruski był przez setki lat jego językiem urzędowym.

        Wniosek? Nie piszmy o żadnym kolonializmie i nie patrzmy na historię Wielkiego Księstwa Litewskiego przez pryzmat dzisiejszych podziałów narodowych, bo te podziały nijak nie odpowiadały ówczesnej rzeczywistości.

        • Wiem, że jesteś związany
          Wiem, że jesteś związany emocjonalnie z tematem, może stąd drażliwość, co naturalne, każdy ma jakiegoś bzika, ja na przykład jestem antysemitą. Napisz tekst, albo przerób ten komentarz na tekst, bo temat jest ważny. Zgadzam się z Tobą co do wielu niuansów. Litwa w moim tekście była ledwie fragmentem i chyba się zgodzisz, że zupełnie nie pasującym we wzajemnych relacjach do pozostałej trójki: Niemcy, Rosja, Żydzi. W tym jednym przypadku Polska nie była w roli przegranego, a moim zdaniem ma swoje za uszami, co wcale nie znaczy, że tu są jakieś nieludzkie winy.

      • Dano ludziom możliwość
        Dano ludziom możliwość wyrwania się z biedy i część z nich z tej możliwości skorzystała. To rozsądna polityka. Grunt, że nikt nie dostaje pieniędzy za darmo, że w zamian za socjal wymaga się jakiejś aktywności. Bez tego byłaby katastrofa, zresztą pamiętamy, co działo się parę tygodni temu w Londynie.

      • Fascynujący tekst,
        Fascynujący tekst, przeczytałam jakieś 80 % Części I, ale odpadły mi oczy. Fascynujący życiorys, język, spojrzenie na kwestie rozwoju, ekonomii, zarządzania. Chętnie bym się dowiedział, czy Ladislau Dowbor obserwuje w jakimś stopniu sprawy polskie.
        Edit:
        Oczywiście napisałam to, bo nie dotarłam jeszcze do drugiego linku 🙂

          • ma łeb facet
            Pięknie opisał kryzys światowy, czyli szulernię, kasyno, bandę złodziei, i pozostałe elementy systemu finansowego.
            Miło odkryć że tak wielki ekspert widzi sprawy niemal identycznie jak prosty użytkownik Kontrowersji.
            Parę jego zdań wywołało u mnie zgrzyt zębów, no ale…

          • oświecony komuch
            Generalnie lekki przechył lewacki jest u niego zauważalny, ale występuje w ilości możliwej do zniesienia.
            Napisał np, że jedną z istotnych wad prywatyzacji jest spadek zapotrzebowania na urzędników.

          • Pamiętam z kin studyjnych dwa filmy, z okresu który opisuje
            we wspomnieniach: “Antonio Das Mortes” i “Macunaíma”. Sądzę, dla nas i dla nich słowo komuch znaczy co innego.
            A właściciel cyrku uważa, że nie jest ważne którą łapą kot łapie myszy.

          • ‘Kryzys finansowy bez tajemnic’,
            co najmniej dwa zdania wywołują ciarki gdy przez ekonomistę pisane:

            Co ważniejsze, niedawna dynamika koncentracji dochodu w Stanach Zjednoczonych, spotęgowana przez drastyczną redukcję podatków płaconych przez bogaczy, stworzyła kulturę łatwego zysku i strukturę władzy, która uczyni wszystko, aby utrzymać system.

            Tempo, w jakim zmobilizowano zasoby potrzebne do ratowania instytucji, których wiarygodność jest niezwykle niska, ale zdolność wyrządzania szkód olbrzymia, wskazuje, że rodzi się nowa kultura budowy polityk wielostronnych, ale również ujawnia ono ogrom władzy politycznej spekulantów, którzy zrobią wszystko, aby powstrzymać zmiany strukturalne.

            Należy zauważyć, w wyniku koncentracji kapitału spekulantów jest niewielu.

          • silna gospodarka, a zarobki nędzne
            Trochę mnie przestraszyła trafność spostrzeżenia, iż dzięki globalizacji niektóre kraje zupełnie nie potrzebują istnienia rodzimych konsumentów!
            Potrzebują tylko tanich miejscowych wołów roboczych, gdyż konsumentów znajdują na zewnątrz dzięki eksportowi.
            Trochę Chiny tu pasują.

          • “kraje” możliwe, że to pojęcie nieco/solidnie przestarzałe.
            Usiłuję zrozumieć co praktycznie oznacza http://arxiv.org/abs/0902.0878
            Historycznie winno być: krew przebija pieniądz czyli coś a’la Gibbon. Z drugiej strony, Spengler znany jest, jak znany to do technicznego przeskoczenia lub mimikry. W “zezowaty Zorro” podanym ostatnio przez carpediem też tak kombinują.
            http://zezorro.blogspot.com/2011/09/libia-delenda-est-dlaczego.html#comment-302248609
            Ciekawe.
            Edit: Raczej jakieś Zajdel – Wyjscie Z Cienia po synapsach się telepie 🙂

    • Dopisać też można najsłynniejszego ,,Litwina” z Wilna
      Marszałka Piłsudskiego. Albo generała Żeligowskiego. Kiedy ten ostatni odbijał Wilno z rąk bolszewików, mieszkało tam 2 000 Litwinów. Na 128 000 mieszkańców.
      Pierwsze uzbrojenie dostała Litwa (po odzyskaniu niepodległości w 1991r.) właśnie od Polski i do tego za darmo. Polska stała murem za Litwinami w ich wojnie z Gorbaczowem i następnie w ich staraniach do NATO i Unii.
      Mogą więc dzisiaj zrzucać tablice z polskimi nazwami i kopać w dupę Polaków.

      • No naprawdę nie kłóćmy się o
        No naprawdę nie kłóćmy się o takie rzeczy. Nie da się udowodnić tezy, że w relacjach polsko-litewskich nie byliśmy hegemonem. Czy to nie Ty wykpiwałeś tu stare “Tygrysy” od Niemców? Mamy protekcjonalny stosunek do Litwinów, tak się składa, że byłem w Wilnie i naprawdę włos się jeżył, gdy się słuchało polskich rozmów, nie wszystkich, jednak wiele, to po prostu JESTEŚMY U SIEBIE I ZROBIMY TU PORZĄDEK. Podkreślam raz jeszcze, my powinniśmy walczyć o swoje, ale po cichu w tym konkretnym wypadku akurat mamy co sobie zarzucić.

        • Ja nie mam na myśli żadnych wydumanych praw
          mniejszości polskiej w Wilnie. Ale ten cyrk ze zrywaniem polskich tablic z nazwami ulic w obecności kamer tv to była demonstracja litewskiego nacjonalizmu.
          Czy potrafisz sobie wyobrazić, że ktoś w Krapkowicach albo na całym Śląsku Opolskim pozrywał niemieckojęzyczne tablice i powywracał pomniki ku czci Wehrmachtu, i co by się stało nazajutrz?
          Litwini kopią leżącego. Durnego Tuska w ,,budowlanym” błocie albo piachu. I ministra zakochanego w Twitterze.

          • Zaskoczę Cię podwójnie. Po
            Zaskoczę Cię podwójnie. Po pierwsze podany przykład to jeden zero dla Ciebie. Po drugie poddaję się, czyli trzy zero dla Ciebie. Nie przekonuj mnie, że to co się dzieje na Litwie TERAZ jest mądre i My mamy podkulić ogon. Przekonaj mnie, że Litwini podobnie jak My, osaczani z dwóch stron: Ruscy i Polska, nie mogą ODREAGOWYWAĆ. Inaczej. Poczuj się Litwinem. Ciebie to wkurza jako Polaka, a mnie jako Polakowi imponuje. To mały naród, podobnie jak Węgry, który walczy o swoją tożsamość. Trudno, że w tej walce padło na Nas. Wolę tych Litwinów, niż jakiś słodko i idiotycznie uśmiechniętych Norwegów. Jesteś za poszanowaniem odrębności, tradycji, kultury, za państwami narodowymi? To daj spokój Litwinom, oni są dla nas ŻADNYM zagrożeniem. Chcesz, żeby było na Litwie polskie szkoły? Ja też. Ale co byś powiedział, gdyby w Opolskiem była odrębna strefa edukacyjna RAŚ? Cofnijmy się do tyłu, jak się mawia na wsi. Wystarczy racjonalna rozmowa z Litwą, gdzie mniejszość polska będzie szanowana i zachowa swoją autonomię, ale nie będzie się rozpychać łokciami jak na swoim. Czym się różni Dolny Śląsk od Wilna? Było minęło. Mnie cieszy, że kolejny kraj walczy o swoje zamiast o kołchoz europejski. Przesadzają i to trzeba ułożyć, ale podniecać się imperialnie, nie ma sensu.

          • Właśnie to napisałam pod
            Właśnie to napisałam pod poprzednim postem o zleceniu na Napieralskiego. Jakoś mnie nie zachwyca obrona Polaków przed litewską maturą. Wietrzę w tym kawałek warcholstwa, w dobrym, historycznym tego słowa znaczeniu.

          • Oni JESZCZE nie wiedzą, ze sami NIC nie zrobią
            bo ,,pribałtyki” to zupełnie inna bajka. A jedną lekcję już odebrali. Od tzw. zachodu, a dokładnie – Austrii, w której to, na wniosek Litwy, zatrzymany został oficer KGB Gołowatow, który dowodził szturmem na wieżę telewizyjną w Wilnie,(13.01.1991) gdzie zginęło 13 Litwinów(cywile). Austriacy po naradzie z rosyjską ambasadą wypuścili Gołowatowa do Moskwy. Litwini porównali wtedy Gołowatowa do oficerów NKWD z Katynia.
            Musimy znaleźć jakieś wspólne, elementarne interesy (Możejki padły) i cele. Nie ma to jednak nic wspólnego z hucpą Tuska. Zatroskanego ,,ojca narodu”, który się właśnie obudził po nocy w melinie.

          • Ten Portal średnio się do
            Ten Portal średnio się do tego nadaje i jeszcze gorzej kojarzy, ale może kompromis? My Polacy damy sobie spokój z imperializmem, bo to w obecnych okolicznościach śmieszne. Litwini poczują się pewniej i nie zobaczą w polskich szkołach zamachu na litewską tożsamość. Przypomnę, że w obecnych realiach sprawę rozstrzyga kołchoz europejski, a to znaczy, że jesteśmy tyle samo warci co Litwa wielkości Księstwa Warszawskiego.

          • My – Polacy. Bo tylko nieliczni bawią się
            w kompletowanie przodków na genealogicznym drzewie. I w związku z tym znają swoje litewskie korzenie. Bo to jest wspólnota tego rodzaju. Jeżeli odrzucić wszystkie uprzedzenia, urażoną dumę (Dumę?) i posowieckie naleciałości…..to kto wie?

          • Ja się bawię. Od strony mamy,
            Ja się bawię. Od strony mamy, mam jasne korzenie. Dziadkowie Polacy z okolic pomiędzy. Między Lwowem i Przemyślem. Polscy chłopi. Do 18 roku życia więcej czasu spędziłem z Nimi, niż w rodzinnym domu. Od strony ojca masakra. Dziadek komunistyczny bandyta, w 3/4 Ukrainiec, ale dosłowny bandyta, ludzkie życie na sumieniu, stalinowski agitator. Nie wiem dlaczego, ale bardzo mnie lubił, ja nie lubiłem go nigdy. Babka w połowie Niemka, wredna wyjątkowo. Ludu mój ludu, nie wiem czy ja to już pisałem, jeśli nie, to przepraszam. Nie ma problemu korzeni, problem jest w kontynuacji. Czy mnie ktoś dziadków i rodziców wybierał (ojciec sekretarz POP, mama przewodnicząca Solidarności)? Powiewa mi to, stary przepił wszystko i był jednym z tych co dla idei, żadnych talonów na Fiata, komunalne mieszkanie ze WSPÓLNYM sraczem na piętrze, wstyd dziewczynę przyprowadzić. Mama 20 lat pralką Frania. Nie w tym rzecz, kto co kiedy, z kim. Rzecz w tym co teraz. 99% komentarzy po forach, to osobiste przełożenia, być może dlatego, nie łapię się na żaden nurt, że jestem bękartem wszelkich kanonów.

  6. “przez wieki Polska
    “przez wieki Polska traktowała Litwę w najlepszym wypadku jak „ciemnogród”, a w większości jak kolonię”

    Jezu, co za bzdura. Litwini w Rzeczypospolitej Obojga Narodów byli traktowani tak samo jak Polacy. Litewscy i ruscy bojarzy ( początkowo tylko katoliccy, potem również prawosławni ) dostali pełnię praw i przywilejów przysługujących polskiej szlachcie. Nikt Litwinów na siłę nie polonizował, nikt nie dyskryminował ich w ich własnym kraju. Porównaj to sobie z prawdziwym kolonializmem, czyli z tym co robili Brytyjczycy w Indiach, Francuzi w Algierii, albo Niemcy w Generalnym Gubernatorstwie.

    • Najpierw piszesz, że bzdura,
      Najpierw piszesz, że bzdura, a potem potwierdzasz moje słowa eufemizmami. Oczywiście, że cała unia, nie działała na takich zasadach, jak Twoje absurdalne “analogie”. Niemniej chyba mi nie powiesz, że Jagiełło jest na Litwie bohaterem? Zejdźmy na ziemię, w stosunkach polsko-litewskich, to nie Litwa miała przewagę i tylko o tym mówię. Być może niepotrzebnie się tu pojawiła kolonia, bo zaraz się kojarzy z Murzynami w kajdanach, ale Litwa ma prawo czuć się zagrożona MOCARNYM wpływem kultury i dominacji polskiej. Co nie znaczy, że zamykanie polskich szkół i inne histerie mi się podobają, ja po prostu je rozumiem. Naród, który walczy o swoją tożsamość ma moje błogosławieństwo, naturalnie w tej zabawie nie ma sentymentów i ja zawsze będę po stronie Polaków, tyle że nie przeszkadza mi to w obiektywnej ocenie stanu rzeczy.

      • “Najpierw piszesz, że bzdura,
        “Najpierw piszesz, że bzdura, a potem potwierdzasz moje słowa eufemizmami”

        W którym miejscu?

        “Być może niepotrzebnie się tu pojawiła kolonia, bo zaraz się kojarzy z Murzynami w kajdanach”

        Owszem, niepotrzebnie, ale nie z powodu Murzynów w kajdanach ( to akurat niewolnictwo, a nie kolonializm ). Istotą kolonializmu jest to, że miejscowa ludność zostaje zepchnięta we własnym kraju do roli obywateli drugiej kategorii przez przybyszów z zewnątrz. Na Litwie nic takiego nie miało miejsca. Wręcz przeciwnie, po unii z Polską prawa i przywileje Litwinów uległy rozszerzeniu. Z tym, że wtedy słowo “Litwin” znaczyło coś innego niż teraz, podobnie zresztą jak słowo “Polak”. Wtedy oba te słowa oznaczały szlachcica. Szlachcic był pełnoprawnym obywatelem bez względu na to, czy mieszkał w Polsce, czy na Litwie i bez względu na to, czy mówił po polsku, po litewsku, czy po rusku. Z kolei chłop zawsze miał przesrane, też bez względu na to, czy mieszkał pod Krakowem, czy pod Wilnem i jakim językiem się posługiwał. W tamtych czasach podziały językowe i etniczne nie miały żadnego znaczenia, znaczenie miał podział stanowy i to zmieniło się dopiero w XIX wieku, gdy Rzeczypospolitej już nie było.

        Warto wiedzieć, że litewskie elity, zanim zaczęły się polonizować, uległy rutenizacji. Litwa w XIII i XIV wieku podbiła rozległe ziemie ruskie, na których istniała już dość wysoko rozwinięta kultura. Ta kultura wydała się atrakcyjna najeźdźcom, w wyniku czego zaczęli się z nią częściowo asymilować. Język starobiałoruski stał się językiem urzędowym WKL i pozostał nim także po unii z Polską, aż do końca XVII wieku, gdy został zastąpiony przez polski. To zastąpienie nie wynikało zresztą z presji wywieranej przez Koronę ( takiej presji nie było ), lecz było zalegalizowaniem stanu faktycznego. Stan faktyczny został stworzony w połowie XVII wieku przez najazd rosyjski, w czasie którego Litwa bardzo się wyludniła. Na opustoszałych terenach zaczęła osiedlać się polska szlachta z Mazowsza i Wielkopolski. Miejscowa szlachta litewska zaczęła się z nią asymilować i porzucać język ruski dla polskiego ( jedynie szlachta żmudzka była częściowo odporna najpierw na rutenizację, a potem na polonizację i na co dzień mówiła zazwyczaj po litewsku ). Polonizacji uległy też częściowo miasta. Ostatnia fala polonizacji miała miejsce w drugiej połowie XIX wieku, a więc w czasie, gdy Rzeczpospolita już dawno nie istniała, a dawne Wielkie Księstwo Litewskie było częścią Rosji. Jakim cudem? Takim, że na litewsko-białoruskim pograniczu językowym popularne stały się mieszane małżeństwa. W takim małżeństwie, gdzie mąż mówił po litewsku, a żona po białorusku, albo na odwrót, trzeba się było jakoś dogadać. Więc dogadywano się po polsku, zwłaszcza, że wyzwoleni i uwłaszczeni chłopi chcieli upodobnić się do szlachty, a szlachta była już wtedy polskojęzyczna. W ten sposób powstał “pas polski”, ciągnący się wzdłuż dzisiejszej granicy litewsko-białoruskiej. Po obu jej stronach wiele osób uważa się za Polaków, są miejscowości, gdzie ich liczba przekracza 80%.

        Trzeba zaznaczyć, że zarówno ruszczenie się litewskiej szlachty w XIV wieku, jej polonizacja 300 lat później oraz polonizacja części litewskiego chłopstwa w XIX wieku, miały charakter dobrowolny. Nikt nie wymuszał ich prośbami, ani groźbami, nie dawano za to żadnej nagrody, a za opieranie się temu nie groziła kara. Wtedy zresztą, jak już wspomniałem, nie myślano w ogóle kategoriami etnicznymi, czy językowymi. Naród to była szlachta, nawet jeśli mówiła w suahili. Natomiast chłop, nawet jeśli urodził się na najbardziej rdzennie polskich ziemiach, w rodzinie z dziada pradziada mówiącej po polsku, nie był Polakiem, był tylko chłopem. Zmieniło się to dopiero w XIX wieku, gdy podziały stanowe zaczęły tracić na znaczeniu. Zaczęto wtedy kojarzyć narodowość z językiem. Na Litwie było wtedy tak, że większość szlachty mówiła po polsku ( co nie znaczy, że była pochodzenia polskiego, największe rody magnackie w Rzeczypospolitej miały albo pochodzenie litewskie jak Radziwiłłowie, Giedroycie, Czartoryscy i Sanguszkowie, albo ruskie jak Sapiehowie ), a większość chłopów po litewsku. Grupa litewskich intelektualistów uznała to za dowód ucisku Litwinów przez polskich panów ( choć “polscy panowie” też uważali się za Litwinów ). Dlatego litewskie odrodzenie narodowe miało antypolski charakter. Antypolskość była wzmacniana także przez obawę przed polonizacją litewskich chłopów ( poniekąd słuszną, bo jak wspomniałem, część litewskich chłopów faktycznie chętnie przyjmowała język polski ). Na koniec, żeby było śmieszniej: znaczna część ojców litewskiego nacjonalizmu pochodziła z polskojęzycznych rodzin szlacheckich. Po prostu w pewnym momencie uznali, że szlachta powinna iść z ludem, a że lud w ich okolicach mówił po litewsku, to oni też zaczęli. Większość szlachty miała inne zdanie na ten temat, co w późniejszym czasie prowadziło do tego, że dwóch braci deklarowało różną narodowość. Jeden uważał się za Polaka, a drugi za Litwina. Jeśli to wciąż zbyt mało skomplikowane, to dodam, że Białorusini uważają WKL za państwo białoruskie, którego nazwa została “ukradziona” przez Litwinów, co nie odpowiada w pełni prawdzie, ale nie jest też pozbawione podstaw, biorąc pod uwagę, że większość terytorium Wielkiego Księstwa należy dziś do Białorusi, a starobiałoruski był przez setki lat jego językiem urzędowym.

        Wniosek? Nie piszmy o żadnym kolonializmie i nie patrzmy na historię Wielkiego Księstwa Litewskiego przez pryzmat dzisiejszych podziałów narodowych, bo te podziały nijak nie odpowiadały ówczesnej rzeczywistości.

        • Wiem, że jesteś związany
          Wiem, że jesteś związany emocjonalnie z tematem, może stąd drażliwość, co naturalne, każdy ma jakiegoś bzika, ja na przykład jestem antysemitą. Napisz tekst, albo przerób ten komentarz na tekst, bo temat jest ważny. Zgadzam się z Tobą co do wielu niuansów. Litwa w moim tekście była ledwie fragmentem i chyba się zgodzisz, że zupełnie nie pasującym we wzajemnych relacjach do pozostałej trójki: Niemcy, Rosja, Żydzi. W tym jednym przypadku Polska nie była w roli przegranego, a moim zdaniem ma swoje za uszami, co wcale nie znaczy, że tu są jakieś nieludzkie winy.

      • Dano ludziom możliwość
        Dano ludziom możliwość wyrwania się z biedy i część z nich z tej możliwości skorzystała. To rozsądna polityka. Grunt, że nikt nie dostaje pieniędzy za darmo, że w zamian za socjal wymaga się jakiejś aktywności. Bez tego byłaby katastrofa, zresztą pamiętamy, co działo się parę tygodni temu w Londynie.

      • Fascynujący tekst,
        Fascynujący tekst, przeczytałam jakieś 80 % Części I, ale odpadły mi oczy. Fascynujący życiorys, język, spojrzenie na kwestie rozwoju, ekonomii, zarządzania. Chętnie bym się dowiedział, czy Ladislau Dowbor obserwuje w jakimś stopniu sprawy polskie.
        Edit:
        Oczywiście napisałam to, bo nie dotarłam jeszcze do drugiego linku 🙂

          • ma łeb facet
            Pięknie opisał kryzys światowy, czyli szulernię, kasyno, bandę złodziei, i pozostałe elementy systemu finansowego.
            Miło odkryć że tak wielki ekspert widzi sprawy niemal identycznie jak prosty użytkownik Kontrowersji.
            Parę jego zdań wywołało u mnie zgrzyt zębów, no ale…

          • oświecony komuch
            Generalnie lekki przechył lewacki jest u niego zauważalny, ale występuje w ilości możliwej do zniesienia.
            Napisał np, że jedną z istotnych wad prywatyzacji jest spadek zapotrzebowania na urzędników.

          • Pamiętam z kin studyjnych dwa filmy, z okresu który opisuje
            we wspomnieniach: “Antonio Das Mortes” i “Macunaíma”. Sądzę, dla nas i dla nich słowo komuch znaczy co innego.
            A właściciel cyrku uważa, że nie jest ważne którą łapą kot łapie myszy.

          • ‘Kryzys finansowy bez tajemnic’,
            co najmniej dwa zdania wywołują ciarki gdy przez ekonomistę pisane:

            Co ważniejsze, niedawna dynamika koncentracji dochodu w Stanach Zjednoczonych, spotęgowana przez drastyczną redukcję podatków płaconych przez bogaczy, stworzyła kulturę łatwego zysku i strukturę władzy, która uczyni wszystko, aby utrzymać system.

            Tempo, w jakim zmobilizowano zasoby potrzebne do ratowania instytucji, których wiarygodność jest niezwykle niska, ale zdolność wyrządzania szkód olbrzymia, wskazuje, że rodzi się nowa kultura budowy polityk wielostronnych, ale również ujawnia ono ogrom władzy politycznej spekulantów, którzy zrobią wszystko, aby powstrzymać zmiany strukturalne.

            Należy zauważyć, w wyniku koncentracji kapitału spekulantów jest niewielu.

          • silna gospodarka, a zarobki nędzne
            Trochę mnie przestraszyła trafność spostrzeżenia, iż dzięki globalizacji niektóre kraje zupełnie nie potrzebują istnienia rodzimych konsumentów!
            Potrzebują tylko tanich miejscowych wołów roboczych, gdyż konsumentów znajdują na zewnątrz dzięki eksportowi.
            Trochę Chiny tu pasują.

          • “kraje” możliwe, że to pojęcie nieco/solidnie przestarzałe.
            Usiłuję zrozumieć co praktycznie oznacza http://arxiv.org/abs/0902.0878
            Historycznie winno być: krew przebija pieniądz czyli coś a’la Gibbon. Z drugiej strony, Spengler znany jest, jak znany to do technicznego przeskoczenia lub mimikry. W “zezowaty Zorro” podanym ostatnio przez carpediem też tak kombinują.
            http://zezorro.blogspot.com/2011/09/libia-delenda-est-dlaczego.html#comment-302248609
            Ciekawe.
            Edit: Raczej jakieś Zajdel – Wyjscie Z Cienia po synapsach się telepie 🙂

    • Dopisać też można najsłynniejszego ,,Litwina” z Wilna
      Marszałka Piłsudskiego. Albo generała Żeligowskiego. Kiedy ten ostatni odbijał Wilno z rąk bolszewików, mieszkało tam 2 000 Litwinów. Na 128 000 mieszkańców.
      Pierwsze uzbrojenie dostała Litwa (po odzyskaniu niepodległości w 1991r.) właśnie od Polski i do tego za darmo. Polska stała murem za Litwinami w ich wojnie z Gorbaczowem i następnie w ich staraniach do NATO i Unii.
      Mogą więc dzisiaj zrzucać tablice z polskimi nazwami i kopać w dupę Polaków.

      • No naprawdę nie kłóćmy się o
        No naprawdę nie kłóćmy się o takie rzeczy. Nie da się udowodnić tezy, że w relacjach polsko-litewskich nie byliśmy hegemonem. Czy to nie Ty wykpiwałeś tu stare “Tygrysy” od Niemców? Mamy protekcjonalny stosunek do Litwinów, tak się składa, że byłem w Wilnie i naprawdę włos się jeżył, gdy się słuchało polskich rozmów, nie wszystkich, jednak wiele, to po prostu JESTEŚMY U SIEBIE I ZROBIMY TU PORZĄDEK. Podkreślam raz jeszcze, my powinniśmy walczyć o swoje, ale po cichu w tym konkretnym wypadku akurat mamy co sobie zarzucić.

        • Ja nie mam na myśli żadnych wydumanych praw
          mniejszości polskiej w Wilnie. Ale ten cyrk ze zrywaniem polskich tablic z nazwami ulic w obecności kamer tv to była demonstracja litewskiego nacjonalizmu.
          Czy potrafisz sobie wyobrazić, że ktoś w Krapkowicach albo na całym Śląsku Opolskim pozrywał niemieckojęzyczne tablice i powywracał pomniki ku czci Wehrmachtu, i co by się stało nazajutrz?
          Litwini kopią leżącego. Durnego Tuska w ,,budowlanym” błocie albo piachu. I ministra zakochanego w Twitterze.

          • Zaskoczę Cię podwójnie. Po
            Zaskoczę Cię podwójnie. Po pierwsze podany przykład to jeden zero dla Ciebie. Po drugie poddaję się, czyli trzy zero dla Ciebie. Nie przekonuj mnie, że to co się dzieje na Litwie TERAZ jest mądre i My mamy podkulić ogon. Przekonaj mnie, że Litwini podobnie jak My, osaczani z dwóch stron: Ruscy i Polska, nie mogą ODREAGOWYWAĆ. Inaczej. Poczuj się Litwinem. Ciebie to wkurza jako Polaka, a mnie jako Polakowi imponuje. To mały naród, podobnie jak Węgry, który walczy o swoją tożsamość. Trudno, że w tej walce padło na Nas. Wolę tych Litwinów, niż jakiś słodko i idiotycznie uśmiechniętych Norwegów. Jesteś za poszanowaniem odrębności, tradycji, kultury, za państwami narodowymi? To daj spokój Litwinom, oni są dla nas ŻADNYM zagrożeniem. Chcesz, żeby było na Litwie polskie szkoły? Ja też. Ale co byś powiedział, gdyby w Opolskiem była odrębna strefa edukacyjna RAŚ? Cofnijmy się do tyłu, jak się mawia na wsi. Wystarczy racjonalna rozmowa z Litwą, gdzie mniejszość polska będzie szanowana i zachowa swoją autonomię, ale nie będzie się rozpychać łokciami jak na swoim. Czym się różni Dolny Śląsk od Wilna? Było minęło. Mnie cieszy, że kolejny kraj walczy o swoje zamiast o kołchoz europejski. Przesadzają i to trzeba ułożyć, ale podniecać się imperialnie, nie ma sensu.

          • Właśnie to napisałam pod
            Właśnie to napisałam pod poprzednim postem o zleceniu na Napieralskiego. Jakoś mnie nie zachwyca obrona Polaków przed litewską maturą. Wietrzę w tym kawałek warcholstwa, w dobrym, historycznym tego słowa znaczeniu.

          • Oni JESZCZE nie wiedzą, ze sami NIC nie zrobią
            bo ,,pribałtyki” to zupełnie inna bajka. A jedną lekcję już odebrali. Od tzw. zachodu, a dokładnie – Austrii, w której to, na wniosek Litwy, zatrzymany został oficer KGB Gołowatow, który dowodził szturmem na wieżę telewizyjną w Wilnie,(13.01.1991) gdzie zginęło 13 Litwinów(cywile). Austriacy po naradzie z rosyjską ambasadą wypuścili Gołowatowa do Moskwy. Litwini porównali wtedy Gołowatowa do oficerów NKWD z Katynia.
            Musimy znaleźć jakieś wspólne, elementarne interesy (Możejki padły) i cele. Nie ma to jednak nic wspólnego z hucpą Tuska. Zatroskanego ,,ojca narodu”, który się właśnie obudził po nocy w melinie.

          • Ten Portal średnio się do
            Ten Portal średnio się do tego nadaje i jeszcze gorzej kojarzy, ale może kompromis? My Polacy damy sobie spokój z imperializmem, bo to w obecnych okolicznościach śmieszne. Litwini poczują się pewniej i nie zobaczą w polskich szkołach zamachu na litewską tożsamość. Przypomnę, że w obecnych realiach sprawę rozstrzyga kołchoz europejski, a to znaczy, że jesteśmy tyle samo warci co Litwa wielkości Księstwa Warszawskiego.

          • My – Polacy. Bo tylko nieliczni bawią się
            w kompletowanie przodków na genealogicznym drzewie. I w związku z tym znają swoje litewskie korzenie. Bo to jest wspólnota tego rodzaju. Jeżeli odrzucić wszystkie uprzedzenia, urażoną dumę (Dumę?) i posowieckie naleciałości…..to kto wie?

          • Ja się bawię. Od strony mamy,
            Ja się bawię. Od strony mamy, mam jasne korzenie. Dziadkowie Polacy z okolic pomiędzy. Między Lwowem i Przemyślem. Polscy chłopi. Do 18 roku życia więcej czasu spędziłem z Nimi, niż w rodzinnym domu. Od strony ojca masakra. Dziadek komunistyczny bandyta, w 3/4 Ukrainiec, ale dosłowny bandyta, ludzkie życie na sumieniu, stalinowski agitator. Nie wiem dlaczego, ale bardzo mnie lubił, ja nie lubiłem go nigdy. Babka w połowie Niemka, wredna wyjątkowo. Ludu mój ludu, nie wiem czy ja to już pisałem, jeśli nie, to przepraszam. Nie ma problemu korzeni, problem jest w kontynuacji. Czy mnie ktoś dziadków i rodziców wybierał (ojciec sekretarz POP, mama przewodnicząca Solidarności)? Powiewa mi to, stary przepił wszystko i był jednym z tych co dla idei, żadnych talonów na Fiata, komunalne mieszkanie ze WSPÓLNYM sraczem na piętrze, wstyd dziewczynę przyprowadzić. Mama 20 lat pralką Frania. Nie w tym rzecz, kto co kiedy, z kim. Rzecz w tym co teraz. 99% komentarzy po forach, to osobiste przełożenia, być może dlatego, nie łapię się na żaden nurt, że jestem bękartem wszelkich kanonów.

  7. Poszła moda
    na niszczenie i bezczeszczenie pomników.
    Czy to gównażeria, czy prowokacja – nie dowiemy się pewnie, bo ani jedno, ani drugie nie pasuje “władzom”.
    Po demolce i podpaleniach na ulicach Lodnynu również młodzież z Berlina postanowiła się podobnie zabawiać – aczkolwiek bardziej indywidualnie.
    Po nocach palą po kilka samochodów.
    Jak dotąd, mimo wzmożonych patroli policyjnych udało się przyłapać jedną parkę – podpalali dla hecy i zabawy w ciuciubabkę z policją.
    Te wybryki z pomnikami w Polsce bardzo mi to przypominają.

  8. Poszła moda
    na niszczenie i bezczeszczenie pomników.
    Czy to gównażeria, czy prowokacja – nie dowiemy się pewnie, bo ani jedno, ani drugie nie pasuje “władzom”.
    Po demolce i podpaleniach na ulicach Lodnynu również młodzież z Berlina postanowiła się podobnie zabawiać – aczkolwiek bardziej indywidualnie.
    Po nocach palą po kilka samochodów.
    Jak dotąd, mimo wzmożonych patroli policyjnych udało się przyłapać jedną parkę – podpalali dla hecy i zabawy w ciuciubabkę z policją.
    Te wybryki z pomnikami w Polsce bardzo mi to przypominają.

  9. Poszła moda
    na niszczenie i bezczeszczenie pomników.
    Czy to gównażeria, czy prowokacja – nie dowiemy się pewnie, bo ani jedno, ani drugie nie pasuje “władzom”.
    Po demolce i podpaleniach na ulicach Lodnynu również młodzież z Berlina postanowiła się podobnie zabawiać – aczkolwiek bardziej indywidualnie.
    Po nocach palą po kilka samochodów.
    Jak dotąd, mimo wzmożonych patroli policyjnych udało się przyłapać jedną parkę – podpalali dla hecy i zabawy w ciuciubabkę z policją.
    Te wybryki z pomnikami w Polsce bardzo mi to przypominają.

  10. Polska politka wschodnia z uporem maniaka
    lansuje przedwojennego zombie. Marzy się naszym panciom od polityki zbudowanie grupy zaporowej Polska-Litwa (w szerszym wydaniu państwa nadbałtyckie) – Ukraina, gdzie Polska oczywiście będzie grała pierwsze skrzypce. Oczywiście kontra skierowana jest w stronę Rosji. Tak się akurat składa,że nasza polityka wschodnia budzi takie uznanie u naszych wschodnich partnerów, że na każdym kroku delikatnie dają nam do zrozumienia, że mamy wypierdalać. I trudno im się dziwić, biorąc pod uwagę efektywność tej polityki, stan polskiego państwa i armii, co w takich układach ma pierwszorzędne znaczenie.

    O naszej atrakcyjności jako strategicznego partnera świadczą także dwa inne trupy: grupa wyszechradzka i trójkąt weimarski. To pokazuje jakie jest nasze miejsce w szeregu ladies & gentelmen.

    • Jak powszechnie wiadomo,
      Jak powszechnie wiadomo, jestem za ostatniego oszołoma, nacjonalistę i ciemnodupa polskiego. Natomiast od czasu do czasu wyjdę na Michnika. Zgadza się, za Powstanie Warszawskie dowództwu kula w łeb. Za polską politykę wobec wschodu wielki lol jak to mówią młodzieżowcy. Tutaj Lech Kaczyński miał swoje zasługi, ale teraz uwaga. Spierdolił wszystko Jarosław Kaczyński. Intencje miał zacne, ale to się tak nie da. My nie jesteśmy żadne Niemcy, czy Francja dla Litwy, Estonii, a Ukrainy to już na pewno. To nie jest tak, że my z gołą dupą możemy robić za lidera regionu. Tutaj zalecam więcej pokory. Naszą jedyną szansą jest dogadanie się z tym regionem, ale na zasadach równy z równym, tylko proporcjonalny z proporcjonalnym. Zapomnijmy o Polsce od morza do morza i nie leczmy sobie kompleksów niemiecko-ruskich, pokazywaniem mułów Litwie, czy Ukrainie, która czapkami nas nakrywa. Co robimy w UE? Jesteśmy teraz włazidupami zachodu i wrogami olanego wschodu. Nic głupszego wymyślić się nie da.

  11. Polska politka wschodnia z uporem maniaka
    lansuje przedwojennego zombie. Marzy się naszym panciom od polityki zbudowanie grupy zaporowej Polska-Litwa (w szerszym wydaniu państwa nadbałtyckie) – Ukraina, gdzie Polska oczywiście będzie grała pierwsze skrzypce. Oczywiście kontra skierowana jest w stronę Rosji. Tak się akurat składa,że nasza polityka wschodnia budzi takie uznanie u naszych wschodnich partnerów, że na każdym kroku delikatnie dają nam do zrozumienia, że mamy wypierdalać. I trudno im się dziwić, biorąc pod uwagę efektywność tej polityki, stan polskiego państwa i armii, co w takich układach ma pierwszorzędne znaczenie.

    O naszej atrakcyjności jako strategicznego partnera świadczą także dwa inne trupy: grupa wyszechradzka i trójkąt weimarski. To pokazuje jakie jest nasze miejsce w szeregu ladies & gentelmen.

    • Jak powszechnie wiadomo,
      Jak powszechnie wiadomo, jestem za ostatniego oszołoma, nacjonalistę i ciemnodupa polskiego. Natomiast od czasu do czasu wyjdę na Michnika. Zgadza się, za Powstanie Warszawskie dowództwu kula w łeb. Za polską politykę wobec wschodu wielki lol jak to mówią młodzieżowcy. Tutaj Lech Kaczyński miał swoje zasługi, ale teraz uwaga. Spierdolił wszystko Jarosław Kaczyński. Intencje miał zacne, ale to się tak nie da. My nie jesteśmy żadne Niemcy, czy Francja dla Litwy, Estonii, a Ukrainy to już na pewno. To nie jest tak, że my z gołą dupą możemy robić za lidera regionu. Tutaj zalecam więcej pokory. Naszą jedyną szansą jest dogadanie się z tym regionem, ale na zasadach równy z równym, tylko proporcjonalny z proporcjonalnym. Zapomnijmy o Polsce od morza do morza i nie leczmy sobie kompleksów niemiecko-ruskich, pokazywaniem mułów Litwie, czy Ukrainie, która czapkami nas nakrywa. Co robimy w UE? Jesteśmy teraz włazidupami zachodu i wrogami olanego wschodu. Nic głupszego wymyślić się nie da.

  12. Polska politka wschodnia z uporem maniaka
    lansuje przedwojennego zombie. Marzy się naszym panciom od polityki zbudowanie grupy zaporowej Polska-Litwa (w szerszym wydaniu państwa nadbałtyckie) – Ukraina, gdzie Polska oczywiście będzie grała pierwsze skrzypce. Oczywiście kontra skierowana jest w stronę Rosji. Tak się akurat składa,że nasza polityka wschodnia budzi takie uznanie u naszych wschodnich partnerów, że na każdym kroku delikatnie dają nam do zrozumienia, że mamy wypierdalać. I trudno im się dziwić, biorąc pod uwagę efektywność tej polityki, stan polskiego państwa i armii, co w takich układach ma pierwszorzędne znaczenie.

    O naszej atrakcyjności jako strategicznego partnera świadczą także dwa inne trupy: grupa wyszechradzka i trójkąt weimarski. To pokazuje jakie jest nasze miejsce w szeregu ladies & gentelmen.

    • Jak powszechnie wiadomo,
      Jak powszechnie wiadomo, jestem za ostatniego oszołoma, nacjonalistę i ciemnodupa polskiego. Natomiast od czasu do czasu wyjdę na Michnika. Zgadza się, za Powstanie Warszawskie dowództwu kula w łeb. Za polską politykę wobec wschodu wielki lol jak to mówią młodzieżowcy. Tutaj Lech Kaczyński miał swoje zasługi, ale teraz uwaga. Spierdolił wszystko Jarosław Kaczyński. Intencje miał zacne, ale to się tak nie da. My nie jesteśmy żadne Niemcy, czy Francja dla Litwy, Estonii, a Ukrainy to już na pewno. To nie jest tak, że my z gołą dupą możemy robić za lidera regionu. Tutaj zalecam więcej pokory. Naszą jedyną szansą jest dogadanie się z tym regionem, ale na zasadach równy z równym, tylko proporcjonalny z proporcjonalnym. Zapomnijmy o Polsce od morza do morza i nie leczmy sobie kompleksów niemiecko-ruskich, pokazywaniem mułów Litwie, czy Ukrainie, która czapkami nas nakrywa. Co robimy w UE? Jesteśmy teraz włazidupami zachodu i wrogami olanego wschodu. Nic głupszego wymyślić się nie da.

  13. Donald nie może złapać grupy gówniarzy
    jeżdżących po kraju i niszczących pomniki?

    No ale skoro geniusze ze służb po przeczytaniu gazetki gruzińskiej odkryli że niejaki Lech Kaczyński może stanowić zagrożenie terrorystyczne, nic dziwnego że nie potrafią sobie poradzić z gówniarzami.

  14. Donald nie może złapać grupy gówniarzy
    jeżdżących po kraju i niszczących pomniki?

    No ale skoro geniusze ze służb po przeczytaniu gazetki gruzińskiej odkryli że niejaki Lech Kaczyński może stanowić zagrożenie terrorystyczne, nic dziwnego że nie potrafią sobie poradzić z gówniarzami.

  15. Donald nie może złapać grupy gówniarzy
    jeżdżących po kraju i niszczących pomniki?

    No ale skoro geniusze ze służb po przeczytaniu gazetki gruzińskiej odkryli że niejaki Lech Kaczyński może stanowić zagrożenie terrorystyczne, nic dziwnego że nie potrafią sobie poradzić z gówniarzami.