Reklama

Szczerze pisząc, przed zamieszczeniem wczorajszego wstępu nie przeczytałem żadnego tutejszego bloga.

Szczerze pisząc, przed zamieszczeniem wczorajszego wstępu nie przeczytałem żadnego tutejszego bloga. Co prawda od jakiegoś już czasu zastanawiałem się nad skrobnięciem czegoś w sieci, ale nie wiedziałem co dokładnie miałbym pisać i gdzie. Padło na ten portal, bo przewinął się ostatnio kilka razy w radiowej Trójce.

Byłem pewny, że – mimo swojej nazwy – jak zwykle będę w mniejszości co do wyznawanych poglądów. A tu zonk. I mniejsza o to z kim i gdzie się budzę po imprezie.

Reklama

W pracy dzisiaj miałem względny luz, więc kilka wpisów przeczytałem na swoim służbowym laptopie, z którego korzystam pisząc teraz ten tekst. Kątem oka spoglądam też na mecz Ruchu z Bełchatowem. Liczę na remis, jutro na porażki Wisły i Legii, a w niedzielę wybieram się na Bułgarską 5/7. Do kotła oczywiście.

Miałem być wywrotowcem jak zwykle, kazikowym “świadomie uszczuplającym dochody państwa bezideowcem”. A tu, jak już wspomniałem, zonk. Trochę dziwnie się z tym czuję, chyba za bardzo przyzwyczaiłem się do przebywania po przeciwnej stronie barykady niż większość społeczeństwa. Kładłem się spać jako Autsajder, a obudziłem się jako przedstawiciel tutejszego mainstream’u. Nie spowodowało to jednak takiej
radości, jak zobaczenie własnych czterech ścian w weekendowe południe.

Problem polega na tym, że jest to tylko ‘kontrowersyjny’ mainstream. Chociaż właściwie to nie wiem czy jest to problem. Gdyby były to powszechne poglądy to byśmy mieli konta na Onecie, a nie tutaj. Sprawdziłem listę osób tutaj blogujących. Wydaje mi się, że 40 czy 50 autorów posiadających więcej niż 5 postów, nie tworzy jednak społecznego mainstream’u. Chyba, że się mylę.

Faktyczny mainstream tworzą media. Nasze poglądy nie będą prezentowane w “Faktach” czy “Wydarzeniach”, prędzej znajdą się w “Nie do wiary” albo “Urzekła mnie Twoja historia”. Słyszeliście o kandydatce na Miss Kalifornii, czy nawet całych Stanów,
która na pytanie geja zasiadającego w szanownym jury o to czy jest za zawieraniem małżeństw przez homoseksualistów odpowiedziała “nie”? I do tego przekonująco
uzasadniła to swoim konserwatywnym wychowaniem w katolickiej rodzinie? Szanowny Pan Gej wyzwał ją od, z tego co pamiętam, tępych suk, za co dostał brawa publiczności. A później stosowną wypowiedź zamieścił na jutjubie.

Tak, USA to nie RP, ale 20 lat temu w RP nie było przecież McDonald’ów. Sprawdźcie składy jurorskie tych wszystkich tańców i śpiewów z, coraz częściej niestety, pseudogwiazdami. Gdyby jury odzwierciedlało faktyczny stan społeczeństwa, to co najmniej 33% z nas na życiowych partnerów wybierałaby osoby tej samej płci.

Generalnie według pierwotnego założenia miałem nie wdawać się w polemiki, Ale plany sobie, życie sobie. Co bynajmniej mnie nie martwi.

Reklama

58 KOMENTARZE

  1. Mówisz o wywołaniu polemiki, a ja tu widzę brak wpisów.
    Rozumiem, spodziewasz się polemiki.
    Na razie nie zauważyłem tu wpisów.
    Zapewne byłem pierwszy i wpisy zaraz
    się jednak pojawią.

    Pytanie, czy jury musi odzwierciadlać
    swym składem rozkład orientacji
    seksualnych społeczeństwa.
    Słyszałem, że homoseksualiści
    są bardziej wrażliwi na sztukę i piękno.
    Często są projektantami mody kobiecej.
    Może zatem lepiej ocenią piękno
    kobiecego ciała i twarzy, tak, jak
    i lepiej ocenią piękno mężczyzn.

    Z drugiej strony, czy w ogóle chodzi
    o lepszą ocenę piękna, czy o ocenę
    zbliżoną do społeczeństwa.
    W tym drugim przypadku najlepiej,
    gdyby jurorzy mieli przeciętną wrażliwość
    na piękno i w ogóle byli przeciętni.
    W takim przeciętnym jury powinni
    zasiadać np. murarz, szwaczka,
    sprzątaczka, kierowca autobusu
    finansista, biolog.

    Które podejście lepsze ?

    Jury podobne do społeczeństwa,
    czy jury wprawione w ocenianiu piękna ?

  2. Mówisz o wywołaniu polemiki, a ja tu widzę brak wpisów.
    Rozumiem, spodziewasz się polemiki.
    Na razie nie zauważyłem tu wpisów.
    Zapewne byłem pierwszy i wpisy zaraz
    się jednak pojawią.

    Pytanie, czy jury musi odzwierciadlać
    swym składem rozkład orientacji
    seksualnych społeczeństwa.
    Słyszałem, że homoseksualiści
    są bardziej wrażliwi na sztukę i piękno.
    Często są projektantami mody kobiecej.
    Może zatem lepiej ocenią piękno
    kobiecego ciała i twarzy, tak, jak
    i lepiej ocenią piękno mężczyzn.

    Z drugiej strony, czy w ogóle chodzi
    o lepszą ocenę piękna, czy o ocenę
    zbliżoną do społeczeństwa.
    W tym drugim przypadku najlepiej,
    gdyby jurorzy mieli przeciętną wrażliwość
    na piękno i w ogóle byli przeciętni.
    W takim przeciętnym jury powinni
    zasiadać np. murarz, szwaczka,
    sprzątaczka, kierowca autobusu
    finansista, biolog.

    Które podejście lepsze ?

    Jury podobne do społeczeństwa,
    czy jury wprawione w ocenianiu piękna ?

  3. Pisz, pisz, pisz. Czekałam
    Pisz, pisz, pisz. Czekałam ponad rok zanim się odważyłam cokolwiek napisać i to tylko dzięki namowom (Niniejszym dziękuję wiadomo komu). Nikt mnie tu nie zjadł, nie pogryzł, nie okaleczył. Każdy kto ma coś do powiedzenia znajdzie tu swoje miejsce. Ty też, jeśli masz.:)

  4. Pisz, pisz, pisz. Czekałam
    Pisz, pisz, pisz. Czekałam ponad rok zanim się odważyłam cokolwiek napisać i to tylko dzięki namowom (Niniejszym dziękuję wiadomo komu). Nikt mnie tu nie zjadł, nie pogryzł, nie okaleczył. Każdy kto ma coś do powiedzenia znajdzie tu swoje miejsce. Ty też, jeśli masz.:)

  5. Hej
    “Jakiś mężczyzna spojrzał spod oka na dobrze ubraną kobietę, zainteresowała go jej uroda i samotność, Odkaszlnął i usiadł na brzeżku tej samej ławki, na której siedziała Małgorzata. Zaczerpnął tchu i powiedział:
    – Jednakowoż ładną mamy dziś pogodę… –
    Ale Małgorzata popatrzyła na niego tak posępnie, że mężczyzna wstał i odszedł.”

    Doro, on się nawet nie przysiada. On na razie krąży i chce sprawdzić, z czym do ludzi. To drugi wpis dopiero, w pierwszym się przedstawił, teraz, znaczy, próbuje wysondować, co chwyci. Po co od razu tak równo z gruntem ciąć? Znasz człowieka z realu i uważasz, że zasługuje, czy co?

    A poza tym wyraźnie daje do zrozumienia, że z Poznania, to porządny człowiek musi być, rozsądny i zapobiegliwy. Ja też jestem po kądzieli i po dyplomie stamtąd, to czuję więź kulturową. Najważniejsze, że chce mu się pisać, mimo że na tym nie zarabia, to zaleta u człowieka z Poznania.

      • Czekaj, czekaj
        Zaraz się Dorola obudzi, przeczyta i będzie już nie tak słodko. Ale i tak jeszcze napiszę swój komentarz do głównego wpisu. A właściwie to właśnie go piszę.

        A co do Twojego komentarza, to może nie tyle mądry, co koncyliacyjny. Jak Bronek Komorowski. Albo Józek Oleksy. Ponoć bardzo biegli w laniu oliwy na emocje ; )

        • Co do lania oliwy, to cenna
          Co do lania oliwy, to cenna umiejętność.:) Tylko proszę Cię bez porównań z tamtymi panami.;p

          Pisz,pisz główny komentarz, chętnie przeczytam, samej nic mi się pisać nie chce.:) Zresztą, nie znam się i nie potrafię.:)

        • A nie uważasz Quackie,
          że to trochę dziwne pisać polemikę powiedzmy z komentarzami do pierwszego wpisu, zamiast gadać pod kreską z komentującymi? Dosyć dziwne wydaje mi się także to, że autsajder nie czytał żadnego bloga; sama wprawdzie nie piszę, bo się wstydzę, ale pamiętam, że na pierwszy komentarz odważyłam się po ładnych kilku miesiącach od zalogowania, kiedy już mniej więcej wszystkich znałam z wpisów, choć Kurkę i Wasze komenty czytałam jeszcze na Onecie.

          • No tak, Ciebie zoczyłam
            na takim portalu, co teksty Kurki zbierał i publikował. Dobrze pamiętam? Większość starej gwardii tam komentowała.

          • W sumie sporo się od tamtego czasu działo
            i nie potrafię Ci uczciwie odpowiedzieć na to pytanie. Możliwe, ze komentowałem na którejś ze stron z MK w adresie, na pewno swego czasu bywalem często na Spieprzaj Dziadu… Wiecej grzechów nie pamietam. Ale i nie żałuje żadnego : )

          • Czekaj, ja dzisiaj jakoś wolniej kumam
            coś dawno Kurak nie eksperymentowal? O to Ci chodzi? Zupełnie inaczej przeczytałem Twoj komentarz za pierwszym razem, a inaczej teraz…

          • Jesteś drugi
            i nie byłam pierwsza bynajmniej – nie wiem; zdziwił mnie po prostu brak zainteresowania tym, co piszą tutejsi blogerzy, ja bym od tego zaczęła. O czymś to świadczy, według mnie może świadczyć o charakterze autsajdera, niekoniecznie o eksperymencie.

          • Heh
            Do pisania czegokolwiek w celu publicznej prezentacji trzeba mieć zdrową dawkę egotyzmu (nie: egoizmu). Może ten egotyzm sprawia, że nie czytamy innych, tylko sami piszemy?

            A może to i eksperyment.

  6. Hej
    “Jakiś mężczyzna spojrzał spod oka na dobrze ubraną kobietę, zainteresowała go jej uroda i samotność, Odkaszlnął i usiadł na brzeżku tej samej ławki, na której siedziała Małgorzata. Zaczerpnął tchu i powiedział:
    – Jednakowoż ładną mamy dziś pogodę… –
    Ale Małgorzata popatrzyła na niego tak posępnie, że mężczyzna wstał i odszedł.”

    Doro, on się nawet nie przysiada. On na razie krąży i chce sprawdzić, z czym do ludzi. To drugi wpis dopiero, w pierwszym się przedstawił, teraz, znaczy, próbuje wysondować, co chwyci. Po co od razu tak równo z gruntem ciąć? Znasz człowieka z realu i uważasz, że zasługuje, czy co?

    A poza tym wyraźnie daje do zrozumienia, że z Poznania, to porządny człowiek musi być, rozsądny i zapobiegliwy. Ja też jestem po kądzieli i po dyplomie stamtąd, to czuję więź kulturową. Najważniejsze, że chce mu się pisać, mimo że na tym nie zarabia, to zaleta u człowieka z Poznania.

      • Czekaj, czekaj
        Zaraz się Dorola obudzi, przeczyta i będzie już nie tak słodko. Ale i tak jeszcze napiszę swój komentarz do głównego wpisu. A właściwie to właśnie go piszę.

        A co do Twojego komentarza, to może nie tyle mądry, co koncyliacyjny. Jak Bronek Komorowski. Albo Józek Oleksy. Ponoć bardzo biegli w laniu oliwy na emocje ; )

        • Co do lania oliwy, to cenna
          Co do lania oliwy, to cenna umiejętność.:) Tylko proszę Cię bez porównań z tamtymi panami.;p

          Pisz,pisz główny komentarz, chętnie przeczytam, samej nic mi się pisać nie chce.:) Zresztą, nie znam się i nie potrafię.:)

        • A nie uważasz Quackie,
          że to trochę dziwne pisać polemikę powiedzmy z komentarzami do pierwszego wpisu, zamiast gadać pod kreską z komentującymi? Dosyć dziwne wydaje mi się także to, że autsajder nie czytał żadnego bloga; sama wprawdzie nie piszę, bo się wstydzę, ale pamiętam, że na pierwszy komentarz odważyłam się po ładnych kilku miesiącach od zalogowania, kiedy już mniej więcej wszystkich znałam z wpisów, choć Kurkę i Wasze komenty czytałam jeszcze na Onecie.

          • No tak, Ciebie zoczyłam
            na takim portalu, co teksty Kurki zbierał i publikował. Dobrze pamiętam? Większość starej gwardii tam komentowała.

          • W sumie sporo się od tamtego czasu działo
            i nie potrafię Ci uczciwie odpowiedzieć na to pytanie. Możliwe, ze komentowałem na którejś ze stron z MK w adresie, na pewno swego czasu bywalem często na Spieprzaj Dziadu… Wiecej grzechów nie pamietam. Ale i nie żałuje żadnego : )

          • Czekaj, ja dzisiaj jakoś wolniej kumam
            coś dawno Kurak nie eksperymentowal? O to Ci chodzi? Zupełnie inaczej przeczytałem Twoj komentarz za pierwszym razem, a inaczej teraz…

          • Jesteś drugi
            i nie byłam pierwsza bynajmniej – nie wiem; zdziwił mnie po prostu brak zainteresowania tym, co piszą tutejsi blogerzy, ja bym od tego zaczęła. O czymś to świadczy, według mnie może świadczyć o charakterze autsajdera, niekoniecznie o eksperymencie.

          • Heh
            Do pisania czegokolwiek w celu publicznej prezentacji trzeba mieć zdrową dawkę egotyzmu (nie: egoizmu). Może ten egotyzm sprawia, że nie czytamy innych, tylko sami piszemy?

            A może to i eksperyment.

  7. Widzę to w ten sposób, że
    Widzę to w ten sposób, że publikuje się tutaj, aby podtrzymać życie do punktów kulminacyjnych. Gdy zbierało się na debatę o pedałach (nie mylić z gejami, homoseksualistami) czy krzyżach w szkołach albo wycinaniu chwastów przez Chiny… wtedy ktoś rzuca temat, który zostaje obrobiony na wszelkie możliwe sposoby. Ilość oryginalnych punktów widzenia powoduje, że nie ma innego miejsca czy w telewizji, internecie, radiu, gazetach, które mogłoby dorównać temu portalowi. Taki najprostszy przykład przyszedł mi do głowy.

  8. Widzę to w ten sposób, że
    Widzę to w ten sposób, że publikuje się tutaj, aby podtrzymać życie do punktów kulminacyjnych. Gdy zbierało się na debatę o pedałach (nie mylić z gejami, homoseksualistami) czy krzyżach w szkołach albo wycinaniu chwastów przez Chiny… wtedy ktoś rzuca temat, który zostaje obrobiony na wszelkie możliwe sposoby. Ilość oryginalnych punktów widzenia powoduje, że nie ma innego miejsca czy w telewizji, internecie, radiu, gazetach, które mogłoby dorównać temu portalowi. Taki najprostszy przykład przyszedł mi do głowy.

  9. Aut(orze)sajderze
    Oczywiście, że chodzi o tutejszy mainstream.

    Ale i on ma swoją specyfikę: IMHO jest tak, że panuje w Polsce cały czas dwójmyślenie – na pokaz jesteśmy “zorganizowani i poważni, uczesani i przezorni”, a tylko czasem chwyci kamera Kamila Durczoka bez cenzury, jak sadzi komuś zjebkę za upierdolony stół. I wtedy jest oburzenie pokazowe, ale tak naprawdę nie o słownictwo, tylko o to, że się dał złapać na wizji. Widzę to tak, że poprawność polityczna UDAJE mainstream, o którym piszesz, albo też ten mainstream ma maskę tej poprawności na buzi (niektórzy pewnie powiedzieliby “wędzidło”). Stąd jak jury teledurnieju, to musi być jeden gej, jeden macho, jedna kobieta i najlepiej jakaś mniejszość niemiecka albo afropolska.

    A – jak dla mnie [zaraz się na mnie rzucą inni ze swoimi wizjami Kontrowersji] – tutejszy mainstream pisze i bywa tutaj po to, żeby jak najmniej było myślenia podwójnego.
    Dopóki ono jest, to będą powstawać ustawy na pokaz i dla poprawności, a nie skuteczne i potrzebne.
    Dopóki ono jest, to będzie hipokryzja w życiu publicznym, taka, że oficjalnie jesteśmy poważani, a w prywatnym życiu to i szanow(a)ni arcybiskupi, i szanow(a)ni dyrygenci (że akurat do Poznania sięgnę) sobie pozwalają na bezeceństwa.
    Dopóki ono jest, to na pokaz walczymy z układem, a tylnymi drzwiami zatrudniamy zięcia kuzynki Stasi z Lęborka (nic nie mam do Lęborka, proszę sobie wstawić dowolną inną nazwę, komu nie pasi).

    Każdy tutaj ciągnie w swoją stronę, Kurakowi chodzi o zdrowy rozsądek – to jego nazwa “pojedynczego myślenia”, innym chodzi o JOWy – to też metoda “pojedyncza” w demokracji, nie zostawiająca furtki dla miernot i wygodnickich z listy krajowej, niewymieniona reszta proszona jest o dopisanie, o co jej chodzi – ale jakoś jestem dziwnie spokojny, że w większości przypadków będzie chodziło o to samo. Żeby wreszcie do jasnej cholery było normalnie i bez ściemniania na pokaz, wszystko jedno w jakiej sprawie. Czy to tylko tutejszy mainstream, czy może jednak trochę szerszy? Być może na co dzień ulegający political correctness, ale w gruncie i głębi rzeczy też ciągnący ku normalności.

    Że to dla każdego coś innego? No i dobrze, pogadajmy, po to tu jesteśmy…

  10. Aut(orze)sajderze
    Oczywiście, że chodzi o tutejszy mainstream.

    Ale i on ma swoją specyfikę: IMHO jest tak, że panuje w Polsce cały czas dwójmyślenie – na pokaz jesteśmy “zorganizowani i poważni, uczesani i przezorni”, a tylko czasem chwyci kamera Kamila Durczoka bez cenzury, jak sadzi komuś zjebkę za upierdolony stół. I wtedy jest oburzenie pokazowe, ale tak naprawdę nie o słownictwo, tylko o to, że się dał złapać na wizji. Widzę to tak, że poprawność polityczna UDAJE mainstream, o którym piszesz, albo też ten mainstream ma maskę tej poprawności na buzi (niektórzy pewnie powiedzieliby “wędzidło”). Stąd jak jury teledurnieju, to musi być jeden gej, jeden macho, jedna kobieta i najlepiej jakaś mniejszość niemiecka albo afropolska.

    A – jak dla mnie [zaraz się na mnie rzucą inni ze swoimi wizjami Kontrowersji] – tutejszy mainstream pisze i bywa tutaj po to, żeby jak najmniej było myślenia podwójnego.
    Dopóki ono jest, to będą powstawać ustawy na pokaz i dla poprawności, a nie skuteczne i potrzebne.
    Dopóki ono jest, to będzie hipokryzja w życiu publicznym, taka, że oficjalnie jesteśmy poważani, a w prywatnym życiu to i szanow(a)ni arcybiskupi, i szanow(a)ni dyrygenci (że akurat do Poznania sięgnę) sobie pozwalają na bezeceństwa.
    Dopóki ono jest, to na pokaz walczymy z układem, a tylnymi drzwiami zatrudniamy zięcia kuzynki Stasi z Lęborka (nic nie mam do Lęborka, proszę sobie wstawić dowolną inną nazwę, komu nie pasi).

    Każdy tutaj ciągnie w swoją stronę, Kurakowi chodzi o zdrowy rozsądek – to jego nazwa “pojedynczego myślenia”, innym chodzi o JOWy – to też metoda “pojedyncza” w demokracji, nie zostawiająca furtki dla miernot i wygodnickich z listy krajowej, niewymieniona reszta proszona jest o dopisanie, o co jej chodzi – ale jakoś jestem dziwnie spokojny, że w większości przypadków będzie chodziło o to samo. Żeby wreszcie do jasnej cholery było normalnie i bez ściemniania na pokaz, wszystko jedno w jakiej sprawie. Czy to tylko tutejszy mainstream, czy może jednak trochę szerszy? Być może na co dzień ulegający political correctness, ale w gruncie i głębi rzeczy też ciągnący ku normalności.

    Że to dla każdego coś innego? No i dobrze, pogadajmy, po to tu jesteśmy…

  11. Ratunku! Kobieta mnie bije!!!
    czyli “Mainstream” – analiza i interpretacja.

    1.”Tekst polemiczny, ale względem czego? Względem opinii, że nie jesteś żaden autsajder, tylko klasyczny mainstrim?”
    2.”Nie czytasz, nie wiesz co masz pisać, nie wiesz, po co masz pisać, na dokładke nie za bardzo wiesz, gdzie”.
    3.”Mimo tych “mediów”, ani w Polsce, ani w większości krajów na świecie, póki co, takie śluby są niemożliwe, a czasem za samą orientację można dostać kulkę w łeb”.
    4. Kwestia nicka.
    5. Uwagi końcowe.

    Ad. 1. Nie znałem definicji słowa “mainstream”, więc ją sobie wyguglałem w Wikipedii, bo nie mam pod ręką żadnej encyklopedii książkowej. I tak:
    “Mainstream może odnosić się do:
    * czegoś, co jest aktualnie typowe i często spotykane
    * czegoś, co jest dostępne dla szerokiego grona ludzi, promowane w środkach masowego przekazu
    * czegoś, co zrozumiałe i akceptowane masowo”
    Osobiście największą wagę przykładam do gwiazdki numer 2.

    Ad. 2. W zdaniu, do którego się odnosisz w powyższej wypowiedzi, użyłem czasu przeszłego.

    Ad. 3. Nie są, ale będą. Media tworzące medialny mainstream wypiorą mózg na tyle, że za jakiś czas jeżdzenie na wakacje do dziadków nabierze dosłownego znaczenia (dziadek x 2). Pisząc o składzie jury nie kwestionuję fachowości gejów i lesbijek, tylko zwracam uwagę na trend promowania homoseksualności w mediach. ale to już uwaga nie do Ciebie, droga dorolo.

    Ad. 4. Widzę, że lubisz czepiać się słówek. Autsajder bo:
    -w realu nie mam z kim pogadać na tematy w/w i im podobne
    -lubię Dżem
    -lubię Pidżamę Porno

    Ad. 5. Całe szczęście nie każdy czepia się słówek, całe szczęście większość ma tendencje do myślenia “co autor miał na myśli”.

    Pozdrawiam,
    banalny Autsajder z mainstreamu

  12. Ratunku! Kobieta mnie bije!!!
    czyli “Mainstream” – analiza i interpretacja.

    1.”Tekst polemiczny, ale względem czego? Względem opinii, że nie jesteś żaden autsajder, tylko klasyczny mainstrim?”
    2.”Nie czytasz, nie wiesz co masz pisać, nie wiesz, po co masz pisać, na dokładke nie za bardzo wiesz, gdzie”.
    3.”Mimo tych “mediów”, ani w Polsce, ani w większości krajów na świecie, póki co, takie śluby są niemożliwe, a czasem za samą orientację można dostać kulkę w łeb”.
    4. Kwestia nicka.
    5. Uwagi końcowe.

    Ad. 1. Nie znałem definicji słowa “mainstream”, więc ją sobie wyguglałem w Wikipedii, bo nie mam pod ręką żadnej encyklopedii książkowej. I tak:
    “Mainstream może odnosić się do:
    * czegoś, co jest aktualnie typowe i często spotykane
    * czegoś, co jest dostępne dla szerokiego grona ludzi, promowane w środkach masowego przekazu
    * czegoś, co zrozumiałe i akceptowane masowo”
    Osobiście największą wagę przykładam do gwiazdki numer 2.

    Ad. 2. W zdaniu, do którego się odnosisz w powyższej wypowiedzi, użyłem czasu przeszłego.

    Ad. 3. Nie są, ale będą. Media tworzące medialny mainstream wypiorą mózg na tyle, że za jakiś czas jeżdzenie na wakacje do dziadków nabierze dosłownego znaczenia (dziadek x 2). Pisząc o składzie jury nie kwestionuję fachowości gejów i lesbijek, tylko zwracam uwagę na trend promowania homoseksualności w mediach. ale to już uwaga nie do Ciebie, droga dorolo.

    Ad. 4. Widzę, że lubisz czepiać się słówek. Autsajder bo:
    -w realu nie mam z kim pogadać na tematy w/w i im podobne
    -lubię Dżem
    -lubię Pidżamę Porno

    Ad. 5. Całe szczęście nie każdy czepia się słówek, całe szczęście większość ma tendencje do myślenia “co autor miał na myśli”.

    Pozdrawiam,
    banalny Autsajder z mainstreamu

  13. Trochę za mało konsekwencji w
    Trochę za mało konsekwencji w tym co piszesz, chcesz być nieporwany, a posługujesz się makaronizmami poprawności politycznej. Ten co potraktował tę miss, to nie gej, to pedał, ciota i ksenofob, nie żaden gej. Jeśli mamy to uprawiać nową jakość, no to musimy nazywać rzeczy po imieniu. Gey to taki snob leniwy, któremu nie chce się używać poprawnej polszczyzny, to jeszcze nie jest społecznie szkodliwe, a nawet pożyteczne, bo bawi. Natomiast ta cipa, to był pedał, czy jak kto woli ciota, do tego wulgarny kmiotek, ja bym takich słów nigdy nie użył. Co do tekstu to się nie przejmuj krytyką, niezły debiut, pamiętam tu takie debiuty, które od ciot zaczynały i na pedałach się skończyły. Moda i snobizm ma krótkie życie, nonkonformizm wiecznie żywy.

    PS Mnie też to pachnie starym znajomym, ale póki tak to wygląda, to nie mam nic “naprzeciwko”.

    • Gwoli ścisłości
      “Lubię mieć po prostu swoje zdanie, niekoniecznie różne od opinii większości.”

      Tak napisałem w pierwszym tekście, więc nie zależy mi na byciu niepoprawnym. Bywam często brany za niepoprawnego przez moich znajomych, gdy poruszam często niewygodne tematy. Piszę o poprawności politycznej bo mi ona nie odpowiada. Mainstream dla mnie nie jest opinią większości, lecz tym co jest promowane w środkach masowego przekazu.
      Tylko błagam, nie wyjeżdzajcie mi tu zaraz z definicją “promowania” bo przecież użyłem tego słowa w kontekście homoseksualistów w mediach. Komu się chce, niech czyta ze zrozumieniem i wychwytywaniem nieskomplikowanych przecież skrótów myślowych. Komu się nie chce niech nie czyta wcale.

      A propos wypowiedzi doroli: Dżem jest popularny, ale nie jest w mainstreamie. Ale to jest tylko moje zdanie, możesz mieć inne.

      A propos starego znajomego: być może okaże się to tylko eksperymentem, ale wczorajszy tekst był dopiero moim drugim zarówno tutaj, jak i w całym internecie.

  14. Trochę za mało konsekwencji w
    Trochę za mało konsekwencji w tym co piszesz, chcesz być nieporwany, a posługujesz się makaronizmami poprawności politycznej. Ten co potraktował tę miss, to nie gej, to pedał, ciota i ksenofob, nie żaden gej. Jeśli mamy to uprawiać nową jakość, no to musimy nazywać rzeczy po imieniu. Gey to taki snob leniwy, któremu nie chce się używać poprawnej polszczyzny, to jeszcze nie jest społecznie szkodliwe, a nawet pożyteczne, bo bawi. Natomiast ta cipa, to był pedał, czy jak kto woli ciota, do tego wulgarny kmiotek, ja bym takich słów nigdy nie użył. Co do tekstu to się nie przejmuj krytyką, niezły debiut, pamiętam tu takie debiuty, które od ciot zaczynały i na pedałach się skończyły. Moda i snobizm ma krótkie życie, nonkonformizm wiecznie żywy.

    PS Mnie też to pachnie starym znajomym, ale póki tak to wygląda, to nie mam nic “naprzeciwko”.

    • Gwoli ścisłości
      “Lubię mieć po prostu swoje zdanie, niekoniecznie różne od opinii większości.”

      Tak napisałem w pierwszym tekście, więc nie zależy mi na byciu niepoprawnym. Bywam często brany za niepoprawnego przez moich znajomych, gdy poruszam często niewygodne tematy. Piszę o poprawności politycznej bo mi ona nie odpowiada. Mainstream dla mnie nie jest opinią większości, lecz tym co jest promowane w środkach masowego przekazu.
      Tylko błagam, nie wyjeżdzajcie mi tu zaraz z definicją “promowania” bo przecież użyłem tego słowa w kontekście homoseksualistów w mediach. Komu się chce, niech czyta ze zrozumieniem i wychwytywaniem nieskomplikowanych przecież skrótów myślowych. Komu się nie chce niech nie czyta wcale.

      A propos wypowiedzi doroli: Dżem jest popularny, ale nie jest w mainstreamie. Ale to jest tylko moje zdanie, możesz mieć inne.

      A propos starego znajomego: być może okaże się to tylko eksperymentem, ale wczorajszy tekst był dopiero moim drugim zarówno tutaj, jak i w całym internecie.

  15. Nie wnikając w meritum,
    Nie wnikając w meritum, teksty Autsajdera, okazały się być na tyle kontrowersyjnymi, by skłonić z dawna nie widzianą Dorolę, do powrotu na łamy portalu. To chyba spory sukces. 🙂 Śledzę kontrowersje od kilku miesięcy, lecz wypowiadam się po raz pierwszy, witam zatem wszystkich serdecznie.

      • To właśnie miałem na myśli.
        To właśnie miałem na myśli. Autsajder skłonił Dorolę do czynnej reakcji. Nigdy nie twierdziłem, że jej tu nie było (patrz jej samej reakcja na mój poprzedni wpis), lecz jedynie, że dawno nie zabierała głosu. Autsajder zamieścił 2 (słownie: dwa) wpisy i na każdy z nich zareagowała. O czym były te wpisy… hm… chyba głownie o pojmowaniu swej własnej wyjątkowości przez autora (jak już napisałem, nie będę odnosił się do meritum, bo jeszcze zostanę uznany za złośliwego rezonera, którym oczywiście jestem, a za którego nie chcę być uznawany, zanim nie przezwyciężę swej wrodzonej nieśmiałości i nie rozwinę skrzydeł). Mam jednak nadzieję (optymistą jestem, a co), że: A) Autsajder jedynie bada grunt, a gdy już go wyczuje, to olśni czytelników perłami swego intelektu; B) Dorola wywabiona z matecznika zasypie swych czytelników… wielbicieli… kontestatorów… et consortes, z dawna przygotowywanymi analizami kondycji psychicznej ich samych tudzież reszty społeczeństwa; C) znajdę czas by skończyć projekt wpisu “nad kreską”, o którym myślę od pewnego czasu.

        • Opowiem Ci pewną historyjkę.
          Opowiem Ci pewną historyjkę. Kiedyś mój przyjaciel, lata temu, wyrwał mnie z prowincji do stolicy prowincji. Czułem się jak wyjęty z pozycji embrionalnej i dodatkowo oderwany od prowincjonalnego cycka. Neony, duże sklepy spożywcze, ładniejsze radiowozy i nie Polonezy. Mój przyjaciel zobaczył mój tępy wzrok oraz przerażenie i powiedział jedną rzecz, którą zapamiętałem do końca życia: “wpadłeś w syndrom turysty, czuj się tu gospodarzem”. Od tej pory gdziekolwiek się pojawię czuję się gospodarzem i Tobie życzę tego samego. Pisz i pieprz turystykę.

          • Spasiba balszoj, Dear MK.
            Spasiba balszoj, Dear MK. Najtrudniejszy krok za mną – zarejestrowałem się i głos zabrałem. A, jak zabrałem to i nie oddam, w każdym razie nie bez walki. ;). Turystyka ma swoje plusy. Zwłaszcza kajakowa.

  16. Nie wnikając w meritum,
    Nie wnikając w meritum, teksty Autsajdera, okazały się być na tyle kontrowersyjnymi, by skłonić z dawna nie widzianą Dorolę, do powrotu na łamy portalu. To chyba spory sukces. 🙂 Śledzę kontrowersje od kilku miesięcy, lecz wypowiadam się po raz pierwszy, witam zatem wszystkich serdecznie.

      • To właśnie miałem na myśli.
        To właśnie miałem na myśli. Autsajder skłonił Dorolę do czynnej reakcji. Nigdy nie twierdziłem, że jej tu nie było (patrz jej samej reakcja na mój poprzedni wpis), lecz jedynie, że dawno nie zabierała głosu. Autsajder zamieścił 2 (słownie: dwa) wpisy i na każdy z nich zareagowała. O czym były te wpisy… hm… chyba głownie o pojmowaniu swej własnej wyjątkowości przez autora (jak już napisałem, nie będę odnosił się do meritum, bo jeszcze zostanę uznany za złośliwego rezonera, którym oczywiście jestem, a za którego nie chcę być uznawany, zanim nie przezwyciężę swej wrodzonej nieśmiałości i nie rozwinę skrzydeł). Mam jednak nadzieję (optymistą jestem, a co), że: A) Autsajder jedynie bada grunt, a gdy już go wyczuje, to olśni czytelników perłami swego intelektu; B) Dorola wywabiona z matecznika zasypie swych czytelników… wielbicieli… kontestatorów… et consortes, z dawna przygotowywanymi analizami kondycji psychicznej ich samych tudzież reszty społeczeństwa; C) znajdę czas by skończyć projekt wpisu “nad kreską”, o którym myślę od pewnego czasu.

        • Opowiem Ci pewną historyjkę.
          Opowiem Ci pewną historyjkę. Kiedyś mój przyjaciel, lata temu, wyrwał mnie z prowincji do stolicy prowincji. Czułem się jak wyjęty z pozycji embrionalnej i dodatkowo oderwany od prowincjonalnego cycka. Neony, duże sklepy spożywcze, ładniejsze radiowozy i nie Polonezy. Mój przyjaciel zobaczył mój tępy wzrok oraz przerażenie i powiedział jedną rzecz, którą zapamiętałem do końca życia: “wpadłeś w syndrom turysty, czuj się tu gospodarzem”. Od tej pory gdziekolwiek się pojawię czuję się gospodarzem i Tobie życzę tego samego. Pisz i pieprz turystykę.

          • Spasiba balszoj, Dear MK.
            Spasiba balszoj, Dear MK. Najtrudniejszy krok za mną – zarejestrowałem się i głos zabrałem. A, jak zabrałem to i nie oddam, w każdym razie nie bez walki. ;). Turystyka ma swoje plusy. Zwłaszcza kajakowa.

  17. Dorcia !
    Umieszczanie na SG jest powodowane także innymi czynnikami niż “wydajność jakości z hektara”.
    Trafiają tam teksty nowych użytkowników portalu (na zachętę) oraz czasami jakiekolwiek, które się pojawią, gdy trwa “niemoc twórcza”. Dla rozróznienia, Kurak powinien wprowadzić oznaczenia “gwiazdkowe” wpisów umieszczanych na SG.

    Przykładowa legenda:

    * – uwaga !!! Jakość !!!
    **- nowy na portalu
    ***- nic lepszego nie ma, a nie mogę sam (tzn. Kurak) “wisieć” na SG, bo to źle wygląda

    Sam dosyć często “ląduję” na SG i zawsze podejrzewam kategorię *** 🙂

    Serdeczności

  18. Dorcia !
    Umieszczanie na SG jest powodowane także innymi czynnikami niż “wydajność jakości z hektara”.
    Trafiają tam teksty nowych użytkowników portalu (na zachętę) oraz czasami jakiekolwiek, które się pojawią, gdy trwa “niemoc twórcza”. Dla rozróznienia, Kurak powinien wprowadzić oznaczenia “gwiazdkowe” wpisów umieszczanych na SG.

    Przykładowa legenda:

    * – uwaga !!! Jakość !!!
    **- nowy na portalu
    ***- nic lepszego nie ma, a nie mogę sam (tzn. Kurak) “wisieć” na SG, bo to źle wygląda

    Sam dosyć często “ląduję” na SG i zawsze podejrzewam kategorię *** 🙂

    Serdeczności

  19. Warszawska Jesień
    “pokonała” mnie występem pewnego Azjaty.
    Miał przed sobą wiązkę chrustu i dobierając patyki pod względem grubości, łamał je zgodnie z zapisem nutowym.

    Abraham Maslow o takich doświadczeniach mawiał “pick experience” – doznania szczytowe.

  20. Warszawska Jesień
    “pokonała” mnie występem pewnego Azjaty.
    Miał przed sobą wiązkę chrustu i dobierając patyki pod względem grubości, łamał je zgodnie z zapisem nutowym.

    Abraham Maslow o takich doświadczeniach mawiał “pick experience” – doznania szczytowe.

  21. Jako outsider na pewno nie przejmujesz się
    niezbyt pochlebnymi ocenami tekstu. Zostawmy sam tekst. Czasami wartość ma to, co pojawia się pod nim i dlatego warto od czasu do czasu zaryzykować. Zresztą mam małą teorię na temat tekstów: jakość komentarzy jest odwrotnie proporcjonalna do jakości samego tekstu. Żartuję oczywiście, ale coś być może w tym jest.

    Outsider podkreślający w kilku miejscach jaki to z niego outsider. Bez urazy, zabrzmiało fałszywą nutą.

  22. Jako outsider na pewno nie przejmujesz się
    niezbyt pochlebnymi ocenami tekstu. Zostawmy sam tekst. Czasami wartość ma to, co pojawia się pod nim i dlatego warto od czasu do czasu zaryzykować. Zresztą mam małą teorię na temat tekstów: jakość komentarzy jest odwrotnie proporcjonalna do jakości samego tekstu. Żartuję oczywiście, ale coś być może w tym jest.

    Outsider podkreślający w kilku miejscach jaki to z niego outsider. Bez urazy, zabrzmiało fałszywą nutą.