Reklama

Znów się narażę i już sam się pogubiłem

Znów się narażę i już sam się pogubiłem komu. Odkąd Rydzyk nie zaprasza na imieniny Ziobro, to się każdy może pogubić. Wariata nie będę udawał, bo i po co miałby to robić, gdy realnie uchodzę. Snułem swoje chore przypuszczenia nie poparte dowodami i nie zamierzam tego zmieniać. Kluczem do zagadki są występy medialne, kto się wypasł na PRL, ten nie mógł być wrogiem systemu. Jan Tomaszewski, poseł PiS był TW „Alex”? 30% większość krzyknie, że prowokacja i będzie miała rację, bo to jest prowokacja, tylko prowokacja nie zmienia faktu. Proszę sobie przejrzeć archiwalne zdjęcia, tam znajdziemy Janka w roli nauczyciela młodzieży i jeszcze bardziej błogosławione kwiatki PRL. Jak mam uchodzić za przygłupa, to chce mieć podstawy, czyli nie mieć podstaw do oskarżeń i tylko się domyślać. Pojęcia nie mam po co było Tomaszewskiemu puszczać szmatę pod brzuchem w 1986, ale jak na niego patrzę w 2011, to niewiele pozostaje mi wątpliwości, że się puścił. Każdy, który się puścił, to on zaraz jest bojownik o coś, Tomaszewski walczy z PZPN, a tam nie ma takiego co by sobie nie dał założyć siaty. Wątków osobistych nie chciałbym plątać ze sobą, ale naprawdę udawać głupiego, jest rzeczą marną. Zdarza się w życiu, że się pomylisz, machniesz się, wierzysz w to co głupio robisz, ale po fakcie trzeba umieć wziąć ten garb na plecy. Tomaszewski tego nie zrobił i tu się zaczyna dramat Tomaszewskiego, który jakieś tam usprawiedliwianie ma, ale dla mnie tylko takie, że się nie załapał. Dałeś dupy? Zdarza się, nawet mnie, ale wtedy wstań i powiedz, że dałeś, nie kasuj przeszłości, przeproś jak chcesz, jak nie chcesz dalej rób swoje, tylko nie udawaj. Jan Tomaszewski, czerwony jak burak, zaczął mnie przekonywać w TV, że on jest ofiara i się na niego uwzięli. Zgoda, przy całej żenadzie jest więcej niż ziarno prawdy, tylko oddzielmy plewy.

Reklama

Trzech groźnych z PiS zostało upieprzonych, wszyscy według klucza, który dla tej lepszej strony zawsze był niedopuszczalny i „żółciowy”. Zdarzył się Miodowicz, nie może być Święczkowski, jest zomowiec Kosecki, nie może być TW Tomaszewski. Kabotyn od „Faktów i mitów” został ofiarą nagonki, Kwaśniewski ma magisterkę i nigdy nie szkolił się w Moskwie, bo przecież w Newsweek tego nie było, pisowcy kapusie polegli jak jeden. Co zatem decyduje o służbach i kapusiach? Miodowicz zarżnął Cimoszewicza, przy pomocy Jaruckiej, pardon, pani faksymile, ładniejszej od blond pomagierski Schetyny. W SLD i Ruchu Palikota znaleźć kogoś, kto by nie był kapusiem lub protegowanym, a o czym Newsweek by nie wiedział graniczy więcej niż z cudem. Jak to jest, tak między nami? Można szczuć CBA paprykarzy, IPN-em Tomaszewskiego i niezależną prokuraturą Schetynę? Czy nie wypada szczuć tych, którzy się zapisali do złej partii. Rozumiem Nasz Dziennik, Gazeta Polska w najgorszym razie Matka Kurka, ale gdy Newsweek ściga z zoologiczną nienawiścią, to mi się błędnik zapętla. Dałoby się przyjąć jakąś normę? Jaką? Na przykład taką, że jak Tomaszewski jest kapuś esbecki, to nie ma takiej możliwości, żeby Boniek oddelegowany przez Gierka do Argentyny nie był esbekiem, a Lato najszybszy wśród piłkarzy i najgłupszy wśród działaczy, co najmniej dekadę wcześniej od Janka, nie donosił na resztę. Przy tych wszystkich tajemnicach trzeba pamiętać, że taki Piechniczek z PO, trener stanu wojennego, towarzysz ze Śląska nie mógł nie być, jedynie pozostaje pytanie jak bardzo był?

Tak czy śmak zmienia się na dobre, które jest wrogiem lepszego. Jednak można i trzeba lustrować, co więcej ostatnie zdanie należy do IPN. Gdybym nie zobaczył, nie usłyszał, to bym pewnie i nie uwierzył. Wierzę, bo nauczyłem się pokory, na słowo wierzę, każdej jednej prasowej nowości. Czy to znane pismo, czy niszowe, będę się opierał i podpierał – jak piszą, to wiedzą co piszą. Esbek na esbeku w tym sejmie, co dla mnie żadną nowością nie jest. Klucz mnie tylko trochę martwi, bo ten klucz wygląda dość dziwnie. Drobni i zbłąkani kapusie nagle stają się gwiazdami ogólnopolskich mediów, pod świtowymi szyldami. Z kolei najwięksi kapusie i tacy bez dowodów, pewni siebie uchodzą za światłą władzę. Pytasz mnie, co naprawdę mnie tu trzyma? Niechby ten prochowicki pasztet ze Szczecina i szczeciński pasztet z Chin. Sensacja mnie tu trzyma, tutaj nigdy nie wiadomo – czyje co je. Nasz TW Tomaszewski w Newsweeku jest funta (ha, ha Anglia) kłaków wart. Cała reszta ministerstw, telwewiszji i co najwyżej Gazety Polskiej, żeby nie poniewierać Naszym Dziennikiem. I zawsze chodzi o odgłos paszczą: patataj, patataj.

PS Nadal uważam, że ten adres jest potrzebny. Niestety jestem, prawie odosobniony. potrzebny. Niestety jestem, prawie odosobniony.

Reklama

3 KOMENTARZE