Reklama

Pesymiści czepiają się mnie jakbym był optymistą, ale aż takim katastrofistą, by nie wieszczyć końca, obecnych najgorszych z najgorszych, też nie jestem. Skoro nie da się po dobroci, dowcipem i mantrą Katona, to spróbuję uzasadnić nieuchronny koniec w sposób ulubiony, czyli analityczny. Gdy się tak dobrze przyjrzeć, to nie widać choćby jednego pomiotu, któremu na utrzymaniu obecnej ekipy powinny zależeć. Może takie gadanie wydaje się dziwne, ale co może być dziwnego w końcu, który i tak nieludzko się przedłuża. Przede wszystkim samym konającym powinno zależeć na szybkim finale, Tusk i tych paru najwierniejszych, Graś i jeszcze ze trzech, mają serdecznie dość. Wystarczy popatrzeć na Tuska on już w nic nie wierzy, nic go nie cieszy, nawet kopanie Kaczora nie sprawia mu żadnej radości. Donald się męczy w swojej roli, tę bardzo wyimaginowaną fuchę z UE wziąłby od ręki choćby go to miało publiczne upokorzenie kosztować. Siedzi w gabinecie i nie znajduje miejsca, kwiatka żony Millera kopnie i leci do Gdańska. Tusk nie ma najmniejszej ochoty na kontynuowanie drugiej kadencji, co dopiero mówić o trzeciej. Podobnie wyglądają dwaj najbardziej zainteresowani, po Donaldzie. Najpierw spójrzmy na układ. Czy układowi powinno zależeć na Tusku? Dlaczego i któremu niby? Poza układem towarzyskim wszystkie pozostałe układy mają Tuska serdecznie dość, zresztą i towarzycho ledwie powłóczy nogami, niejeden czeka na sygnał, a wtedy wyrwie się ochoczo z rozmaitymi dowcipami dławionymi przez lata. Układ mafijno-biznesowy tak się rozwinął, że jak nic przydałaby się redukcja. Mocarze zostają, średniacy ledwie się trzymają, słabi odpadają. Dla układu takie orzeźwienie, w postaci ukrócenia konkurencji jest błogosławione.

Nowe rozdanie zawsze się wiąże z nowymi możliwościami. Media na wyrost nazywane mediami, jeszcze kilka miesięcy i padną na pysk, nie tylko publiczne, ale te uwłaszczone. TVN24 wyrósł na dwóch wydarzeniach: 11 września WTC i IVRP. Teraz widać, że nic nie widać, za chwilę skończą się porwane i zabijane dzieci, spadające samoloty, rozbite busy, a wtedy staną telemetry. Mediom powinno z całych sił zależeć na wielkiej politycznej zadymie i taką zadymę może zapewnić tylko zmiana na szczycie. Najmniej istotni są wyborcy, obywatele, czy jak ich tam jeszcze pogardliwie zwą. Segment znudzony niczym mops, kiedyś wzajemne żale i pretensje, kpiny i pogardy, między podzielonym elektoratem, miały swój żar, teraz to jest takie kopanie kwiatka Millerowej, zmiana miejscami dałby świeżość. Nikomu przy zdrowych zmysłach i zmysłach zachwianych, nie zależy na podtrzymywaniu agonii, wszyscy chcą zmiany, chociaż nie każdy ma odwagę lub możność głośno o tym powiedzieć. Pozostaje rozstrzygnąć kto miałby zostać zmiennikiem. Widzę tylko PiS i wcale nie Kaczyńskiego, jemu się też mało rzeczy chce. Wygrać by chciał, do tyłka kilku łazęgom się dobrać, ale czy sama władza jeszcze go pociąga, to mam szczere wątpliwości. Co innego PiS w tej chwili to jedyna partia, w której znajdzie się kilku zapaleńców, choćby takich jak Wipler. Przyglądam się temu młodzianowi od wielu miesięcy, całej olbrzymiej pracy jaką wykonuje i póki co nic z niej nie ma. Zupełne przeciwieństwo Hofmana i tych wszystkich rozgadanych, na wszystkim i niczym się znających przydupasów prezesa.

Reklama

Takich postaci jak Wipler w innych partiach nie ma. SLD zmęczone bardziej niż PO, błazny od szmaciarza z Biłgoraja zmanierowały się i wyczerpały po pierwszym roku kadencji. PSL resztkami sił ciągnie wóz ze stołkami, a ci nażarci europejscy z SP, stracili instynkt samozachowawczy. Musi zgnić, co nadgniło, nie ma innej kolejności rzeczy i musi w puste miejsce przyjść świeże, tak też się stanie. Pesymiści będą się ciskać, gniewać, uważać, że sobie żarty stroję z pogrzebu, ale mnie daleko do żartów. Patrzę w różnych kierunkach i tak mi się wszystko w ostrożny realizm układa. O ile prezes utrzyma kurs i da porządzić takim jak Wipler, zmiany zajdą, co więcej wielu z tymi zmianami się pogodzi, bo nie sposób trwać w klaustrofobii. Zrobiło się ciasno, duszno, nie ma czym oddychać, nie ma się do kogo odezwać, nie ma o czym pogadać, nie ma gdzie pójść. Wszyscy dookoła pytają: „Co ci odbija z tym końcem? Dlaczego miałoby się skończyć?”. A ja odpowiadam innym pytaniem. Dlaczego miałoby trwać? Skąd pesymistyczne przekonanie, że ma trwać? Jakie racjonalne argumenty? Nic nie będzie trwało, zgnije, taki jest odwieczny obyczaj natury. Jedno zgnije i narodzi się nowe, świeże, silne, zdrowe, chętne do roboty. Zobaczycie, że przyjdzie czas dla takich ludzi jak Wipler, bo jeśli nie Wipler i jemu podobni przekują lejce, to wszyscy zgniją, żeby nie było, że jestem optymistą.

Reklama

20 KOMENTARZE

  1. Palikociarz ogłosił, że obywatele Polski będący katolikami
    mają zgodnie z najwyższymi prawami PRL ograniczone prawa obywatelskie, nie wolno im komentować rządzących. Stare ale jare. Co na to prokuratura? Czy poseł sejmu ma prawo odbierać prawa konstytucyjne obywatelom Polski?

  2. Palikociarz ogłosił, że obywatele Polski będący katolikami
    mają zgodnie z najwyższymi prawami PRL ograniczone prawa obywatelskie, nie wolno im komentować rządzących. Stare ale jare. Co na to prokuratura? Czy poseł sejmu ma prawo odbierać prawa konstytucyjne obywatelom Polski?

  3. Wytrawny znawca lewactwa i polactwa
    towarzysz Miller, zapytany przez Karnowskich dlaczego Tusk mocna trwa, mimo dziesiątków afer, z których każda z osobna zmiotłaby kanclerza Millera, bezradnie odpowiada: bo ludzie zobojętnieli na wszystko.
    Szykując wniosek – Kaczorowi – do Tybunału Stanu, w chwili kiedy się okazało, że SKW tropi opozycję, wspina się Tusk na szczyty bezczelności i hipokryzji. Stoi przy nim, w tej akurat sprawie, szykowany na następcę – Schetyna. W ostatnich sondażach polactwo życzy sobie ,,wielkiej rekontrukcji” tuskowego (nie)rządu, polegającej na wyrzuceniu Gowina i Muchy. Więc przedpole ma oczyszczone, do samego Gdańska. A w Gdańsku – mateczniku mafii – nikt obcy nie zamiesza, a już na pewno durna i podzielona opozycja. Ma więc Tusk, przed sobą, długie lata nicnierobienia.
    Chyba, że Angela zechce mieć polskiego przygłupa za (pro)niemieckie POpychadło w Brukseli.

  4. Wytrawny znawca lewactwa i polactwa
    towarzysz Miller, zapytany przez Karnowskich dlaczego Tusk mocna trwa, mimo dziesiątków afer, z których każda z osobna zmiotłaby kanclerza Millera, bezradnie odpowiada: bo ludzie zobojętnieli na wszystko.
    Szykując wniosek – Kaczorowi – do Tybunału Stanu, w chwili kiedy się okazało, że SKW tropi opozycję, wspina się Tusk na szczyty bezczelności i hipokryzji. Stoi przy nim, w tej akurat sprawie, szykowany na następcę – Schetyna. W ostatnich sondażach polactwo życzy sobie ,,wielkiej rekontrukcji” tuskowego (nie)rządu, polegającej na wyrzuceniu Gowina i Muchy. Więc przedpole ma oczyszczone, do samego Gdańska. A w Gdańsku – mateczniku mafii – nikt obcy nie zamiesza, a już na pewno durna i podzielona opozycja. Ma więc Tusk, przed sobą, długie lata nicnierobienia.
    Chyba, że Angela zechce mieć polskiego przygłupa za (pro)niemieckie POpychadło w Brukseli.

  5. nie ma takiej możliwości
    Tusk po dobroci wladzy nie odda, bo nie może, sytuacja Polski po smoleńsku to ponury pat, rządzący pragną i może już odpocząć ale gdyby odeszli czekają ich wyroki, a uciec nie będzie gdzie, a zatem w grę wchodzi tylko wariant siłowy, po domach już sie przebąkuje o ostrzeniu kos, ale póki CHF nie skoczy na pięć pińdziesiąt, a dzieciaki mają na autobus do Sutton, nikt nie ruszy palcem, czeka nas zatem najgorsze co może być, rekordowo długa agonia połączona z dymaniem przez wrogów, na końcu, której trzeba bedzie wyjsc i podpalic to co zostalo bez perspektywy na lepsza przyszlosc przez nastepne 25 – 50 – 100 lat, a rewolty bedą musieli dokonać dziadkowie, którzy nie mają na leki, i za jakie grzechy!!!???

  6. nie ma takiej możliwości
    Tusk po dobroci wladzy nie odda, bo nie może, sytuacja Polski po smoleńsku to ponury pat, rządzący pragną i może już odpocząć ale gdyby odeszli czekają ich wyroki, a uciec nie będzie gdzie, a zatem w grę wchodzi tylko wariant siłowy, po domach już sie przebąkuje o ostrzeniu kos, ale póki CHF nie skoczy na pięć pińdziesiąt, a dzieciaki mają na autobus do Sutton, nikt nie ruszy palcem, czeka nas zatem najgorsze co może być, rekordowo długa agonia połączona z dymaniem przez wrogów, na końcu, której trzeba bedzie wyjsc i podpalic to co zostalo bez perspektywy na lepsza przyszlosc przez nastepne 25 – 50 – 100 lat, a rewolty bedą musieli dokonać dziadkowie, którzy nie mają na leki, i za jakie grzechy!!!???

  7. Po ostatnich ekshumacjach,
    Po ostatnich ekshumacjach, amber państwie itd., jeszcze mocniej utwierdzą się, że nie mogą oddać władzy, bo za dużo gości ze swiecznika czekają procesy (tak z grubsza – Tusk, Miller Jerzy, Kopacz, obydwa Klichy, Parulski, Arabski, prawdopodobnie Szeląg).
    W PiS ostatnio z sensem gada dwóch ludzi – oprócz Wiplera jeszcze poseł zdaje się nazwiskiem Szczerski.

  8. Po ostatnich ekshumacjach,
    Po ostatnich ekshumacjach, amber państwie itd., jeszcze mocniej utwierdzą się, że nie mogą oddać władzy, bo za dużo gości ze swiecznika czekają procesy (tak z grubsza – Tusk, Miller Jerzy, Kopacz, obydwa Klichy, Parulski, Arabski, prawdopodobnie Szeląg).
    W PiS ostatnio z sensem gada dwóch ludzi – oprócz Wiplera jeszcze poseł zdaje się nazwiskiem Szczerski.

  9. czekamy na Tuska dwa
    Kończy się niechybnie, ale oby nie skończyło się rewolucją pałacową.
    Niebawem dług dojdzie do progu konstytucyjnego i Tusk będzie zmuszony obciąć finansowanie niepotrzebnych państwu dziedzin – czyli oświaty, nauki i lecznictwa, tak aby forsy nie zabrakło dla tych dla których jej dzisiaj nie brakuje.
    Bez zmiany frontmena ciężko będzie wywołać u podatnika wrażenie że zaczyna się radykalna poprawa, i tylko muszą wytrzymać następne siedem lat chudych, a nastanie Kanada.

  10. czekamy na Tuska dwa
    Kończy się niechybnie, ale oby nie skończyło się rewolucją pałacową.
    Niebawem dług dojdzie do progu konstytucyjnego i Tusk będzie zmuszony obciąć finansowanie niepotrzebnych państwu dziedzin – czyli oświaty, nauki i lecznictwa, tak aby forsy nie zabrakło dla tych dla których jej dzisiaj nie brakuje.
    Bez zmiany frontmena ciężko będzie wywołać u podatnika wrażenie że zaczyna się radykalna poprawa, i tylko muszą wytrzymać następne siedem lat chudych, a nastanie Kanada.