Reklama

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Zainspirowany dyskusją toczącą się w związku z pracami zespołu ds. bioetyki, postanowiłem zająć się poglądami filozofa, do którego najczęściej odwołują się uczestnicy rzeczonej debaty. Chciałbym przeanalizować stanowisko samego Boga oraz kontynuatorów i interpretatorów jego myśli. Na początku warto zaznaczyć, że stosunek do życia ludzkiego niebiańskiego myśliciela ulegał wielu zmianom. Początkowo nie wszyscy ludzie byli przez niego uznawani za istoty godne istnienia. Bóg zesłał na Ziemię potop , pałał również zamiarem zniszczenia miast Sodoma i Gomora ze względu na grzeszne życie ich mieszkańców. W swej późnej twórczości, w zbiorze pt. Nowy Testament przyjął zdecydowanie przychylniejszą postawę – wysłał swego syna by zbawić ludzkość. O słuszności jego poglądów, według wielu, świadczy to, że potrafił czynić rzeczy, których nie potrafimy wyjaśnić: wskrzeszać zmarłych, zamieniać wodę w wino. Wiele powiązanych z nim rzeźb płakało krwawymi łzami, a modlitwa za ich wstawiennictwem spowodowała uzdrowienie wielu osób, co według katolików oznacza, iż ich Bóg mówi prawdę i niewątpliwie jest istotą najwyższą. Niedawno Bóg kontaktując się z papieżem oraz innymi hierarchami Kościoła Katolickiego oznajmił, że życie człowieka zaczyna się od chwili zapłodnienia, czyli od momentu połączenia się jąder komórek rozrodczych. Zadziwiające, iż jako istota boska nie jest on wszechwiedzący, skoro wcześniej nie wiedział o istnieniu komórek rozrodczych. Możliwe jednak, że postanowił się tą wiadomością podzielić z ludźmi dopiero teraz, a do naszych przodków mówił po prostu zrozumiałym dla nich językiem. Niestety Bóg nie przejmuje się uzasadnianiem swoich tez uznając zapewne, iż wszystko, co mówi, musi być uznane za aksjomat. Na szczęście w historii wiele osób zajmowało się interpretacją jego nauki, ułatwiając równocześnie jej zrozumienie. Liczne katolickie inicjatywy straszą nas wizją co by było gdybyśmy to my byli na miejscu zabijanych nienarodzonych. Posługują się również twierdzeniem, że wprawdzie embrion ludzki nie jest w pełni rozwiniętą istotą, ale istnieje w nim potencjał do rozwoju. Zaskakuje jednak, dlaczego te same osoby nie uznają masturbacji lub miesiączki jako aktów ludobójstwa, skoro w marnowanych plemnikach i jajnikach również istnieje możliwość rozwinięcia się w dorosłą formę homo sapiens. Nie dostrzega się też, że właśnie poprzez poświęcenie części embrionów daje się wielu osobom możliwość osiągnięcie pełnego rozwoju. Niekonsekwencja, czy niekoherencja wyznawanych poglądów jest maskowana stwierdzeniem, iż podawanie przykładów takich jak powyższe, jest redukcją problemu do absurdu. W tym miejscu chciałbym wymienić kilka argumentów przeciwko stanowisku Boga i jego uczniów. Po pierwsze, system prawny już od dawna różnicuje ludzi w ich uprawnieniach, np. wyborczych, możliwości zawierania małżeństwa. Nawet w przypadku prawa do życia nasz prawodawca stoi na stanowisku relatywistycznym, czego dowodem jest łagodna kara za pozbawienie kogoś życia w wyniku obrony koniecznej. Liberalizacja badań nad embrionami sprzyja rozwojowi nauki, podobnie jak sprzyjała możliwość swobodnego eksperymentowania naukowców niemieckich na Żydach w czasie drugiej wojny światowej. Spotkałem się z ciekawą opinią, iż nie wszyscy przedstawiciele naszego gatunku zasługują na równą ochronę życia, że powinna ona przysługiwać proporcjonalnie do rozwoju emocjonalnego i intelektualnego. Szympans dla przykładu powinien mieć większe prawa niż niemowlę czy embrion. Stanowisko to jest interesujące i gdybym był racjonalistą, być może bym je przyjął. Co do refundacji zapłodnień metodą in vitro z publicznych pieniędzy, to nie wydaje mi się, by była ona uzasadniona. Argument posła Gosiewskiego o tym, że rząd mógłby zająć się poważniejszymi zagadnieniami z zakresu opieki zdrowotnej jest mocno chybiony, bo nic nie stoi na przeszkodzie, by przyglądać się kilku problemom naraz lub by poseł Gosiewski sam spróbował je rozwiązać projektując odpowiednią ustawę. Mimo słabej argumentacji posła PiS, zmuszanie ludzi do płacenia na rzecz szczęścia bezpłodnych par oraz wzrostu populacji, jawi mi się również jako nieuzasadnione. Znacznie poważniejszą od embrionów jest kwestia aborcji i zabijania płodów. Jest ona tak trudna do rozstrzygnięcia, że najlepiej sprawdziła by się tutaj koncepcja panarchiczna. Jeśli nie wiemy, co jest słuszne, pozwólmy matkom i płodom decydować czy aborcja jest dopuszczalna, czy też nie. Zdaje sobie sprawę, że płód zbyt wielkiego udziału w tej decyzji mieć nie może i w praktyce podejmie ją matka. Czy zatem, nie mogąc uzasadnić konieczności ukarania mordercy, pozostawiłbym kwestię rozstrzygnięcia katu oraz jego ofierze? Tak, ponieważ ofiary mogą zjednoczyć się w organizację osądzającą morderców i broniącą się przed nimi. Jednak w przypadku płodów taka możliwość nie występuje – mogą ich bronić tylko inni ludzie. Wygodnie byłoby uznać, iż tylko występowanie we własnym imieniu pozwala na pełną ochronę praw człowieka. Nie mógłbym jednak uzasadnić takiego twierdzenia. Wielkie siły społeczne chcące bronić praw płodów i embrionów, pokonają mniej licznych w Polsce zwolenników legalizacji aborcji. Żadna ze stron nie będzie mieć jednak racji w kwestii narzucania innym swoich poglądów na temat zabijania życia nienarodzonego. Mam nadzieję, że obraziłem uczucia religijne wielu moich czytelników i że chociaż część z nich zastanowi się nad moją argumentacją. Respektując obowiązek szanowania wszystkich religii i ludzi, popadniemy w furię wyroków skazujących. Bowiem religie mogą być dowolne, może istnieć nawet taka, która uzna pasy na ulicy za obrazę swojego boga, Wielkiego Zee-Bra. Jeśli karać będziemy jedynie to, co obraża religie oficjalnie przez Polskę uznawane, będziemy dyskryminować wyznania nieoficjalne – zupełnie niesłusznie. (tekst pisany jakiś czas temu, więc niektórzy mogą nie pamiętać któregoś z bohaterów i ich czynów)

Reklama
Reklama

7 KOMENTARZE