Reklama

Jest bardzo źle, że spór konstytucyjny pomiędzy Lechem Kaczyńskim, a Donaldem Tuskiem toczy się przy pomocy takich narzędzi i w ten kabaretowy sposób.

Jest bardzo źle, że spór konstytucyjny pomiędzy Lechem Kaczyńskim, a Donaldem Tuskiem toczy się przy pomocy takich narzędzi i w ten kabaretowy sposób. Jest jednoznaczne, że poza ambicjami obu polityków i już de facto trwającą kampanią wyborczą, mamy tu walkę o kształt polskiej władzy wykonawczej. Najgorsze jednak jest to, że ten spór jest jałowy, ponieważ dwie główne siły polityczne, mające pozycję dominującą w polskim parlamencie nie są wstanie nie tylko nawet uzgodnić zakresu współpracy w dziedzinie nowelizacji konstytucji, ale nawet nie mogą już usiąść do jednego stołu negocjacyjnego.

Wiele się mówi o tym, że obecny konflikt wynika ze sprawy dualizmu polskiej władzy wykonawczej. Konstytucja z kwietnia 1997 roku, której prace rozpoczęły się jeszcze za czasów prezydentury Lecha Wałęsy, ten dualizm usankcjonowała. Abstrahując od konkretnych zapisów w tym dokumencie, już sam akt wyborczy na urząd prezydencki w wyborach bezpośrednich, daje osobie sprawującej ten urząd silny mandat społeczny, niezależnie od tego, w jaki sposób funkcja jest sprawowana. W Polsce mamy do czynienia z systemem politycznym parlamentarno – gabinetowym, który powinien dać rządowi i urzędowi premiera wyraźną przewagę w sprawowaniu władzy. Gdyby prezydent był wybierany nie przez ogół wyborców – lecz przez zgromadzenie narodowe – aspekt siły mandatu z ręki wyborców nie miałby takiego znaczenia.

Reklama

Lech Kaczyński usiłował zwiększyć swoje prerogatywy, poza obszar Konstytucji poprzez tak zwaną ustawę kompetencyjną. Stało się to w czasie dyskusji na temat ratyfikacji przez prezydenta Traktatu Lizbońskiego. Z perspektywy czasu widać, że był to błąd ze strony rządu Donalda Tuska, nie należało wchodzić w ten obszar ustaleń. Przyjęcie i przegłosowanie takiej ustawy byłoby precedensem, który Lech Kaczyński chciałby wykorzystać do bieżącej walki politycznej.

Przy każdej awanturze na linii Mały Pałac – Duży Pałac pojawiają się głosy, że Konstytucję RP należy zmienić, ?poprawić?. Jest to pogląd z gruntu błędny, ponieważ naraża państwo na destabilizację. Siły polityczne, angażujące się w karczemne awantury, przeniosłyby swoje starania do wzmocnienia roli politycznej na komitet konstytucyjny. Jakie to może nieść zagrożenia? Widać to wyraźnie na Ukrainie, gdzie zmiany konstytucji doprowadziły automatycznie do jej zaskarżenia – a na scenie politycznej mamy permanentny pat.
Wydaje się, że w polskich warunkach procedowanie nad zmianą Konstytucji RP powinno zacząć się od prac studialnych pod auspicjami Trybunału Konstytucyjnego. To instytucja niezależna od władzy wykonawczej i ustawodawczej, mająca autorytet ponad polityczny.

Wracając do spraw bieżących – konfliktu ?samolotowego?;

Donald Tusk skorzystał ze swoich uprawnień, uprawnień konstytucyjnych i ustalił skład delegacji do Brukseli, według potrzeb rządu i Polski. Tematy, jakie są omawianie w trakcie posiedzenia Rady Europejskiej, nie są w zakresie ani uprawnień, ani zainteresowań Lecha Kaczyńskiego. Temat Gruzji jest tematem pobocznym i będzie traktowany tylko w formie komunikatu. Nie będą tam podejmowane żadne ustalenia kluczowe dla miejsca i roli Polski w Unii Europejskiej. Zresztą, jak praktyka dotychczasowych ?sukcesów? Lecha Kaczyńskiego wskazuje – mógłby on tylko popsuć polskie stanowisko negocjacyjne, niż wspomóc nasze starania w sprawie zmiany protokołu klimatycznego.

Działania Lecha Kaczyńskiego, szkodzące Polsce i jej wizerunkowi, zostały adekwatnie potraktowane przez Donalda Tuska i jego urzędników. Potwierdzają to sondaże, które w sporze przyznają rację szefowi rządu. Instrumenty, jakich użyto, czyli zablokowanie relokacji Lecha Kaczyńskiego do Brukseli, są brutalne, ale skuteczne. Donald Tusk musiał, w interesie Polski, zachować twardą pozycję, jednocześnie pokazując Kaczyńskiemu, że Polską rządzi on i koalicja jego partii z PSL.

Jeżeli pogłoski o przebiegu poniedziałkowej rozmowy pomiędzy Lechem Kaczyńskim, a Donaldem Tuskiem są prawdziwe, gdzie padły podłe słowa pod adresem Lecha Wałęsy (nie pierwsze z jego ust) – a także nieeleganckie sformułowania, dotyczące biedy, w młodości, premiera – to trzeba wyraźnie napisać;

Chama należy traktować tak, jak na to zasługuje.

Azrael

Reklama

9 KOMENTARZE

  1. Prawie zgoda
    Jestem jednak zwolenniczką zmian w konstytucji.
    Faktycznie problemem jest osobowość prezydenta, ale przecież nie wiemy do jakich jeszcze sytuacji może dojść w przyszłości czy to przy obecnym podziale politycznym (co prawda jeśli zmiana jakaś by nastapiła to na pewno nie w tych kadencjach) czy w następnych rozdaniach. Nie może być tak, że osobowość ważnych osób w państwie wpływa na interpretację konstytucji. Sytuacja musi być w miarę czytelna.
    Gdyby udało się odpowiednio przygotować pytania, a Trybunał Konstytucyjny zechciałby na nie odpowiedzieć, może byłoby to jakieś wyjście.
    Jednak docelowo widziałabym rolę prezydenta ze zmniejszonymi kompetencjami (odebrałabym zwierzchnictwo sił zbrojnych a współdziałanie w zakresie polityki zagranicznej ograniczyłabym do funkcji reprezentacyjnej). Mniejsze kompetencje – mniej sporu i kompromitacji.

  2. Poprzedni prezio tak “kohabitował”,
    że dziś Buzek (i nie tylko) przypomniał o zawetowaniu ponad 23 ważnych ustrojowo ustaw.

    Konstytucję trzeba zmienić. Jasno określić role naczelnych organów władzy – Prezydenta i rządu.

    A pisanie o “człowieczku z problemami osobowościowymi” pasuje jak ulał do pana Donalda 🙂

  3. Niestety, wszystko na to wskazuje…
    …, że Miki ma rację. Na JOW z resztą też nie ma szans.

    Kolejny prezydent w warunkach kohabitacji będzie postępował podobnie jak Lech Kaczyński a my będziemy kibicować temu nowemu albo premierowi w zależności od tego jak się proces wyborczy potoczy. Czyż to nie dołująca perspektywa? 🙁

      • Panie hmmmmmmm 😉
        O to chodzi, że na żadne zmiany szans nie widać. Będzie typowa polska przepychanka, warcholstwo, liberum veto jak od drzewiej bywało. Polacy nie są zdolni do stworzenia spójnego prawa, przestrzegania tegoż porządku, dyscypliny i szacunku w dyskusji politycznej, itp.
        Czego poniekąd i na tym portalu są przejawy a na innych to już w ogóle pełna demonstracja tych złych cech. Patriotyzm we mnie zanika z całkiem racjonalnych powodów.

        • hmmmmm
          Co to stworzenia to niema zgody, myślę że nawet tutejsi prawnicy są zdolni do napisania dobrej konstytucje, co do ustawy to nie wiem, pewnie potrzebowali by więcej czasu. bo to pewnie koniec końców jest proste i proszę mnie zrugać jeśli się mylę ale sadzę że jeśli zlecił bym piszącym tu prawnikom napisanie ustawy o wyborze prezesa TVP i zażądał bym by niezależnie od tego jacy będą kandydaci zawsze wygrywał łysy transwestyta to oni mi taka ustawę napiszą.
          gdy chodzi zdolności do przestrzeganie prawa to nie będę się wypowiadał, bo niezależnie od tego co powiem odpowiedz może być użyta przeciwko mnie

          • Aby stworzyć Drogi Starszy…
            …nie wystarczy napisać dobrego prawnego dokumentu. Nigdy zdolności intelektualnych moim rodakom nie odbierałem. Napisanie to dopiero początek drogi. Potem nastąpi multum wniosków i poprawek, niespójnych i koniukturalnych, z dobrego dokumentu każdy będzie wyszarpywał kawał czerwonego sukna dla siebie, więc jeżeli w końcu coś uchwalą to będzie to bez sensu (jak już nie raz bywało a czego dowodem aktualna konstytucja), sprzeczne i potomni ocenią to jako prawny dziwoląg. Ale zapewne nasi parlamentarzyści od siedmiu boleści nie uchwalą. A jeśli uchwalą to będzie liberum veto. Przez najbliższe dwa lata zanosi się posucha na tworzenie i poprawianie prawa, bo Najjaśniejsza Głowa będzie wetowała.