Reklama

Pan Donald ocenił, że działa zgodnie z Konstytucją. Koniec, kropka. I samolotu nie dał bo “nie potrzebuje pana prezydenta”. Pies trącał szczyt, samolot itp.

Pan Donald ocenił, że działa zgodnie z Konstytucją. Koniec, kropka. I samolotu nie dał bo “nie potrzebuje pana prezydenta”. Pies trącał szczyt, samolot itp. Pan Donald pokazał, że dla niego najważniejsze jest jego zdanie, jego ocena i jego potrzeby.

Decyzja obecnego Premiera RP to nie jakieś tam pierwsze lepsze wyjście na piwko. On ustalił hierarchię ważności w Rzeczypospolitej ? Premier a dopiero potem cała reszta. Tak się zastanawiam ? skoro Pan Donald ma ambicje prezydenckie to strzelił sobie w stopę, chyba, że chce być drugim Kwaśniewskim ? czyli gościem od tańca disco polo i chorej goleni, w co osobiście nie wierzę. Jeśli dziś, będąc Premierem, zachowuje się jak dotknięty manią wielkości, nie znoszący sprzeciwu dyktatorek, to kim będzie gdy zostanie Prezydentem? Czy wówczas będzie pamiętał o ustalonej dziś przez siebie hierarchii? A może oznajmi, głosem nie tolerującym żadnego sprzeciwu, że Prezydent to najważniejsza osoba w państwie i koniec, kropka? Pan Donald zachowuje się tak, jakby całkowicie nie liczył się z możliwością, że PO przerżnie następne wybory i ktoś mu wówczas przypomni jego własną hierarchię. Ktoś powie “siedź bracie w Pałacu, tańcz na rurce i ucz się jeść bezy – nożem i widelcem.”

Reklama

O tym, że między Tuskiem a Kaczyńskim będą sprzeczne koncepcje na Polskę było wiadomo od roku 2005. Po ostatnich wyborach Tusk miał wiele czasu by przynajmniej spróbować ustalić kto jest kim w Polsce, kto jakie ma prerogatywy, kompetencje itp. W tej sprawie nie kiwnął palcem. Dopiero dziś, w wielkim pośpiechu, przygotowuje stosowne kwity do TK.
Dlaczego przez cały rok siedział cicho? Ano tylko dlatego, że liczył na przebujanie się do, jego zdaniem, wygranych przez siebie wyborów prezydenckich. Dziś pokazał swoją wizję prezydentury – “w mojej ocenie działam zgodnie z Konstytucją.” Koniec, kropka.

Widać, że obecna Konstytucja jest ułomna. Była dobra dla czasu wsiadania przez bagażnik. Widać również, że na jej zmianę nie ma szans. Donald nie dopuści do osłabienia pozycji Prezydenta bo sam nim chce być. Nie dopuści do wzmocnienia ? bo Prezydentem jest Kaczyński. I tym sposobem dalej będziemy mieć konstytucyjny burdel, na którym stracimy wszyscy.

Jeśli pan Donald liczy na wygraną PO w następnych wyborach, pozwalającą na zmianę Konstytucji dającą mu (przy założeniu, że wygra wybory prezydenckie) silną pozycję, to może się bardzo przeliczyć. Choćby ze względu na to, że nie można wiecznie ukrywać
(przy wybitnym współudziale tzw. “opiniotwórczych” mediów) ani “prostować” kolejno ujawniających się “nieprawidłowości” w koalicyjnym rządzeniu ? od pomysłów na pochwałę nepotyzmu, poprzez skwapliwe przemilczanie rozbieżności w zeznaniach marszałka Komorowskiego i niejakiego Tobjasza ws. aneksu, aż po plany skoku na kasę z OFE. Można jeszcze skupiać całą parę w gwizdku bezpardonowej walki z Kaczyńskim, choć dziś widać, że pozostaje jedynie rynsztokowe słownictwo, że to “mlaskacz” oraz deprecjonowanie niewątpliwych sukcesów Kaczyńskiego. To właśnie chora ambicja pana Donalda, połączona z manią wielkości, podsycaną przez wiernych kapciowych, nie jest w stanie widzieć nic poza końcem własnego nosa. Fakt – coraz łatwiej go widzieć, bo nos codziennie staje się dłuższy i dłuższy.

Reklama

11 KOMENTARZE

  1. Zapominasz o jednej wypowiedzi Prezydenta,
    w której powiedział, że umawiał się z Yarem kto gdzie pojedzie. Po drugie – Prezydent “łykał” obelgi znacznie poważniejsze niż rydzykowe. Co więcej – wówczas było tak, że domagano się wręcz od niego by wystąpił na drogę sądową, choć o takich “radach” nie słyszeliśmy np. za nazwanie go “durniem” – co wraz ze “społeczną” obroną Huberta H., który ordynarnie nabluzgał, doskonale wpisuje się w “jedynie słuszną” linię i bazę skopania Prezydenta za wszelką cenę. A kiedyś Lepper dostał wyrok tylko za nazwanie Kwaśniewskiego “leniem”.

  2. Mnie interesuje zrobienie porządku w Konstytucji.
    Jak widać – obaj panowie (Kaczyński i Tusk) mają swoje rozumienia przepisów Konstytucji. Różnica polega na tym, że Tusk (w zgodnej przecież ocenie) przegiął pałę (“w mojej ocenie”) i jego mania wielkości odbije mu się czkawką.

  3. Prezia nikt nie zapraszał?
    A skąd ten nius? Bo ja czytałem o zaproszeniu przez Sarkozyego. Prezio jest od reprezentowania a nie reprezentacji. Tu nie są Niemcy gdzie reprezentacyjna rola Prezydenta jest jasno sprecyzowana.

    Przeczytaj np. art. 10. p.2 naszej Konstytucji.

    I uświadom sobie, że winnymi tego burdelu są jej twórcy zaś obaj panowie korzystają na tym burdelu. Obaj. Bez skrupułów.

  4. Chłe, chłe…
    Sarkozy zaprasza Prezydenta a miki pisze, że “sobie może zapraszać jako kolegę”. Sory Winetu – chyba jednak za bardzo przejąłeś się niedocenianiem roli takiego zaproszenia i przecenianiem roli Tuska.

    A już pisanie czym BĘDĄ wypowiedzi prezia są niczym innym jak próbą zabawienia się w jasnowidza.
    Jak masz takie zdolności to grywaj w Totolotka :-))
    Pozdrawiam.

  5. hmmmmm
    cholera, mam dość, to co robi premier Tusk jest śmieszne ale to co robi prezydent Kaczyński jest żenujące. Jak przypomnę sobie sławetne “falandyzowanie” prawa czyli ni mniej ni więcej ale szukanie miejsca dla działań prezydenta Wałęsy w ramach ułomnej konstytucji to obecne działania otoczenia prezydenta to wpychanie go w ciągle ośmieszanie siebie i urzędu.
    Jak ktoś mądrze napisał, prezydent w ramach aktualnej konstytucji to żywy symbol państwa, jak flaga i godło. I stosownie do tego powinien postępować prezydent, uosabiać powagę państwa a nie wciąż otwierać nowe pola konfliktu.
    Zmiana konstytucji to wymóg czasu, należy choć raz napisać konstytucje dla państwa a nie przeciw jakiemuś politykowi. Okoliczności brukselskie chyba wszystkim już uzmysłowiły, że w ramach tej konstytucji niemożliwa jest pokojowa kohabitacja

  6. Dżizzzzzzzzz….. Roomskey!
    “jestem niemal pewny, że nadużywa, nadinterpretuje”, “gdyby miał to by pokazał” – co to za myślenie?

    Na “niemal pewności” budujesz “pewniackie” przypuszczenie “pokazałby”, które staje się kolejnym “pewnikiem” (“byłoby”). Sorki ale to jakieś dziwne konstrukcje myślowe, które póki co nie znajdują żadnego potwierdzenia. Poza moim pewniackim przypuszczeniem :), że masz jedynie chęć powiedzieć, że “Kaczyński jest przegrany”. Po prostu to powiedz, bez zbędnej “oprawy” – i wystarczy 🙂

    Pozdrawiam.

  7. Demon wyobraźni !
    Okowita ! Ty to masz wyobraźnię !
    “deprecjonowanie niewątpliwych sukcesów Kaczyńskiego” ? Obserwowałem ja i my wszyscy 2 lata tych niewątpliwych sukcesów – i nawet bez dzielenia przez 2 moim zdaniem nie ma czego deprecjonować !
    Może zamieścisz jakiś dekalog dla nas maluczkich ?

  8. Ale się Pani zagalopowała emocjonalnie
    Jak wyżej, Pani Z., o ile dobrze pamiętam 😉 Myślę, że racja jest po Pani stronie, ale forma tych racji mnie nieco odstręcza. Ukłony dla Pani.

    P.S. A ja idę sobie mecz obejrzeć. Jakąś jedną bramką może wygramy z braciszkami Słowakami.