Reklama

Mam kawałek niezłej zabawy, którą

Mam kawałek niezłej zabawy, którą tak zwani profesjonalni dziennikarze nazywają: „jak twierdzi nasz anonimowy rozmówca”. Znalazłem anonimowego rozmówcę i pogadałem sobie z nim NaTemat. Staram się unikać przekwitłych inspiracji, ale tym razem nie mogłem sobie odmówić. Tezy jakie stawia anonimowy rozmówca pięknie się wpisują w moją ogólną diagnozę, że lepsze towarzycho w popłochu miota się od krawężnika do krawężnika, a efekt z tego żaden. Kilka uwag pokazuje nie tylko miałkość recept na ciężkie czasy, które nadejść muszą, ale też pokazuje popłoch decyzyjny. Wygląda na to, że z Platformy jeszcze się nie ucieka, ale zajmuje dogodne miejsca przy Exit. Zapraszam do zapoznania się z informacjami jakie uzyskałem i zebrałem w przystępną formę. 

Reklama

Jako zasłużony „grzebacz w życiorysach” i zamiłowany „spiskowiec” wiem, że piszesz do mnie z „Proxy”, w dodatku zmieniasz adresy, zarówno IP, jak i mailowe? Nie przesadzasz?

– Ha, ha, ha. Żadna sztuka ustalić takie techniczne pierdoły, ale zgoda. Zmieniam adresy dla bezpieczeństwa. Chcę pracować, dopóki się ta dziupla (NaTemat, dopisek mój) kręci. Chciałem z Tobą pogadać.

Dlaczego się do mnie zgłosiłeś?

– Znam Cię, siedzę w necie od dawna. Generalnie mi powiewa Twoja twórczość, ale ten numer z Lisem po prostu był WIELKI. Miny Lisa nie widziałem, ale w redakcji jeszcze długo będzie się o tym mówić. Kura upolowała Lisa, to jeden ze słabszych dowcipów, jaki krąży. Trafiłeś Lisa w czuły punkt, dla wszystkich było szokiem, że się odezwał i jeszcze większym, że tak się skompromitował. Czekali na właściwy moment, żeby się Ciebie pozbyć i dałeś im okazję pisząc o Hance w „Panoramie”.

Mniejsza o mnie i moje skecze. Zdradzisz kilka detali dotyczących projektu pod tytułem Lis w NaTemat?

Cały projekt to jeden wielki detal. Lis się przewiózł albo tak właśnie miało być. Niby trochę zmądrzał, po internetowej wpadce z GW i wziął do współpracy ludzi związanych z siecią, ale i tak wyszło do dupy. Technicznie portal wygląda gorzej niż zwykły WordPress, wszystko robisz na palcach. Czytelność żadna, totalny burdel, do tego layout tak wali po oczach, że w darmowych skórkach znalazłbyś oryginalniejsze grafiki. Technicznie miał się tym zająć Zieliński z NextWeb Media, od interfejsu po reklamę. Lis miał dorzucić swoich kolesiów z polityki i mediów. Jak wyszło sam widzisz. Na stronie praktycznie nie ma żadnej reklamy, które się w takich projektach z założenia wkleja. Nie znajdziesz reklamy kontekstowej, programów afiliacyjnych, czy najzwyklejszego AdSense. Jak u Kononowicza nic nie ma. Kwaśniewski napisał parę nędznych notek i znikł. Miał być Borys Szyc jest Kazimierz Sowa. Przez krótki czas był jeden Wipler z PiS i Bosak jako kwiatki do czerwonego ogródka. Jeden i drugi uciekł. Wszystko szlak trafił, na każdym poziomie Lisi projekt się wykłada. Szczerze mówiąc wierzyć się nie chce, że tak da się spieprzyć sprawę.

Napisałeś, że nie ma reklam, ale przecież od reklam zaczął się rozgłos. Słynne hot dogi z Orlenu do dziś się muszą redaktorowi odbijać „parówkowym portalem”.

– Ha, ha, ha. Myślę, że nie trzeba Ci tłumaczyć parówkowego przekrętu. Prowadzisz swój portalik to wiesz, że taka nisza, z półki NaTemat, nie ma szans na reklamę Orlenu. Dziś nie ma szans przy najwyższych statystykach, wtedy w ogóle nie miała. Domyśl się z jakiego nieba spadła manna. Połącz sobie Lisa wiernego partii, z Machałą, synalkiem posłanki Fabisiak, na końcu dodaj Chmilewskiego, speca z Agory. Z tych klocków wyjdzie Ci parówkowy kontrakt stulecia. Lis jest ostrożny, w firmie nikt nie wie kto realnie wykłada kasę, ale wątpię by to była prywatna kasa redaktora. Totalny burdel jakby kasa była niczyja i nikomu na niczym nie zależało. Zieliński  (NextWeb Media, dopisek mój) nie jest frajerem, on wie jak się buduje strony. Lis, co by o nim nie myśleć, samych znajomków ma na setki, mógł bardziej rozbujać portal. Problem w tym, że nikt się nie kwapi do roboty, z wyjątkiem jednego Machały, który nie ma dokąd iść, no i takich żuczków jak ja.

Po co w takim razie Lis się bawi w tej malutkiej piaskownicy?

Dobre pytanie! Sam próbuję znaleźć odpowiedź. Od czasu do czasu mówi się, że Tusk chciał mieć swojego Sakiewicza i swoją Niezależną. Do takiej zleconej roboty Lis się nadaje idealnie. PO w Internecie nie istnieje, prawicowi blogerzy nakrywają czapką przydupasów władzy, a Lis ma długi wdzięczności. I jak dla mnie tak właśnie jest. Gdy się kończy kasa, Orlen albo inni znajomi królika podrzucają na pensje. Łaski nie robią i wydają „niczyje państwowe”. Lis musiałby bulić niezły szmal, żeby utrzymać całe towarzycho. NaTemat zatrudnia 22 pracowników, łatwo policzyć ile idzie na same wypłaty. Weź sobie 2000 brutto, będziesz miał mniej więcej średnią i 44 tysiące, co miesiąc do wydania. Dostępu do danych nie mam, ale laik wie, że taka strona w życiu nie zarobi na siebie ze statystykami na poziomie tłustego bloga. A gdzie zyski dla grubych ryb? Lis i Zieliński za 2 tysiące harować nie będą. Gdzie koszty, biura, komputery, serwery, drukarki, kawa Jacobs?

Piszesz o pensjach, to znaczy, że masz normalną umowę o pracę?

Cienki żart, w lepszych firmach miałem umowę o dzieło, samo zatrudnienie i tak dalej. Śmieciowe kwity, dlatego podałem Ci nędzne 2 tysiące brutto.

A jaki w tym wszystkim jest udział Newsweeka? Wydaje się, że NaTemat to słup reklamowy Newsweeka?

Lis podrzuca te swoje gnioty co tydzień, tak było na początku, teraz wszędzie Newsweeka pełno. Nie wiem, co mam Ci napisać. Pewnie jest tak, że po wykonaniu normy dla Tuska, Lis może odebrać swoją działkę. Dwa artykuły o PiS, dwa o Newsweeku, sprawiedliwy podział i często to ta sama robota. Lis robi swoje lewizny jak zawsze, ale czy Newsweek chce przejąć NaTemat, to Ci nie powiem. Na dobrą sprawę taki pomysł nie miałby szans powodzenia, przecież Newsweek ma już blogowisko i cienko przędzie. Po cholerę Axel Springer ten kulejący portal? No chyba, że jak zawsze Lis zrobi interes i zwinie się do następnej redakcji. Zostały mu jeszcze ze dwie, Rzepa na przykład.

Nie strasz, Hajdarowicz nie narzeka na sprzedaż

Nie takie rzeczy dobiorą Ci w Warszawie, ale faktycznie nic mi nie wiadomo, by do podobnej tragedii miało dojść (śmiech).

Wróćmy jeszcze do tego wątku PO i „Niezależnej” Tuska. Napiszesz coś więcej?

Nie muszę pisać, sam poczytaj z kim Lis walczy, prócz PiS oczywiście. O „prawicowych publicystach”, odniesieniach do Niezależnej i Wpolityce naczytasz się do woli. Lis zapowiadał, że zbuduje czwarty serwis w Polsce, jak sądzę miał na myśli następującą kolejność: Onet, GW, TVN24 i Natemat. Pozostało mu się pocieszać, że depcze po piętach Salonowi24 i Niezależnej. Jak pisałem wcześniej dla mnie kasy z tego burdelu nie będzie. Lis ma swój lans, Tusk dostał swój przyczółek, Orlen płaci, Zieliński ma reklamę. Tylko Machała podpiera kołkami cały ten interes i tak się NaTemat kręci. Poza tym pomyśl chwilę. Czy Michnikowi, Onetowi, Polityce, WP, zależy na nowej konkurencji? Lis nie jest głupi, on doskonale wie komu nie podskakiwać. Gdyby realnie chciał zagrażać gigantom, czara by się przelała. Ma TVP i starą na etacie w „Panoramie”, ma Neewsweek i NaTemat. Sporo, nawet jak na Lisa. Gadać musi ambitnie, ale realnie wyżej bioder nie podskoczy. „Przyjaciele” nie śpią i całymi nocami patrzą gdzie jest kasa. W branży jest padaczka, Węglarczyk tuła się w „Sukcesie”, Najsztub wypadł z obiegu, Bratkowski ledwie zipie. Nikomu z dużych do sukcesu Lisa się nie pali, każdy patrzy na swoje i chce mieć robotę. Taką prywatną „Niezależną”, wyrabiającą normę dla Tuska i pokazującą Lisa jako dzielnego blogera, jeszcze można przełknąć na salonach. Moim zdaniem na tym etapie projekt się zatrzyma.

Momentami piszesz całkiem rozsądne rzeczy. Dlaczego pracujesz w takim miejscu?

Eee tam, gadasz jak dziennikarz. Gdzie mam pracować, robię swoje, mnie polityka nie podnieca. Czasami lubię sobie poczytać jak inni się naparzają. Ciesz się, że pracuję, bo byś nic nie wiedział (śmiech).

Dzięki za kontakt i parę smaczków.

– Na zdrowie, kiedyś i tak mnie nazwiesz kapusiem (śmiech).

Reklama

8 KOMENTARZE

  1. Ludzie są złośliwi.
    Czysta zawiść i drobnomieszczaństwo z ludzi wyłazi. Nie chcą czytać, komentować takiego fajnego serwisu jak ten zrobiony przez naszego ulubionego złotoustego Tomka Lisa, laureata nieprzebranej ilości nagród. A podobno sprzedaż czasopisma naszego Tomcia też spada. No na prawdę nie wiem czemu spada. Może jak bym kiedyś odżałował tych parę groszy, kupił i przeczytał, to wiedziałbym dlaczego.

  2. Ludzie są złośliwi.
    Czysta zawiść i drobnomieszczaństwo z ludzi wyłazi. Nie chcą czytać, komentować takiego fajnego serwisu jak ten zrobiony przez naszego ulubionego złotoustego Tomka Lisa, laureata nieprzebranej ilości nagród. A podobno sprzedaż czasopisma naszego Tomcia też spada. No na prawdę nie wiem czemu spada. Może jak bym kiedyś odżałował tych parę groszy, kupił i przeczytał, to wiedziałbym dlaczego.