Reklama

Nasze wspaniałe, zwycięskie wojska wróciły z Irackiej rubieży. Fanfary wybrzmiały, sukces odtrąbiony. Rosomaki w hangarach, cele misji wykonane. Cele? Jakie cele?

Nasze wspaniałe, zwycięskie wojska wróciły z Irackiej rubieży. Fanfary wybrzmiały, sukces odtrąbiony. Rosomaki w hangarach, cele misji wykonane. Cele? Jakie cele? Po co myśmy tam w ogóle pojechali?

Spróbujmy zanalizować, co właściwie się stało, dlaczego w ogóle nasi chłopcy musieli „ochotniczo” szlajać się po pustyni. W tym celu cofnijmy się nieco w czasie, już to kiedyś tutaj robiliśmy, teraz pójdzie łatwiej. Ziu, ziu hahaha.

Reklama

11 wrzesień 2001. Wielki pojemnik na paliwo wbija się w wielki pojemnik na pieniądze. Za chwilę analogicznie potraktowano bliźniaczy budynek, jeszcze parę pojemników z paliwem rozwala to i owo w różnych miejscach Stanów. Parę firm traci wszystkie dane, paru ludzi pierwszy i ostatni raz ćwiczy sztukę latania. Na koniec oba budyneczki dezintegrują się równiutko jak od linijki. I jeszcze trzeci na deser. Przy okazji coś dziwnego wpada w Pentagon. Generalnie jaja.

Zanim napadną na mnie tabuny czytelników wyjaśniam. Przyjąłem tak frywolną perspektywę tych wydarzeń w jednym tylko celu – by nie było zbyt wielkiego szoku, gdy przejdę do reakcji amerykańskiego rządu. Bo ów rząd, najspokojniej w świecie – przystąpił do robienia sobie jaj z tragedii. Na podstawie całkowicie sfałszowanych raportów obciążył odpowiedzialnością za zamach – Saddama Husseina. Podłe to indywiduum, grzechów ma na sumieniu od groma, ale akurat z tą tragedią miał niewiele wspólnego. Ale za to miał na sumieniu inną straszliwą przewinę, która kosztowała go parę lat upokarzającej tułaczki po piwnicach i ostatecznie – stryczek. Jaką? Cofnijmy się jeszcze trochę, spróbujemy znaleźć prawdziwą przyczynę wybuchu wojny w Iraku. Bo w oficjalną wersję, mam nadzieję, już nikt nie wierzy.

Ziu ziu, powróćmy do XX wieku. Wczesnego. Świat przed Wielkim Kryzysem. System monetarny USA jest jeszcze normalny, oparty o złoto – dokładnie tak, jak do dziś stoi w ich konstytucji. Ale z uwagi na pogorszającą się sytuację gospodarczą w USA, liczba wydrukowanych dolców zaczyna wzrastać. Inflacja szaleje. W tej sytuacji, ciężko było utrzymywać ścisłe powiązanie dolara ze złotem – prezydent Roosevelt podejmuje decyzję, o której pisałem jakiś czas temu. Złoto obywateli USA zostaje skonfiskowane w 1933 roku, obrót i używanie go w handlu jest zagrożone karą. Ostatecznie USA zrywa powiązanie dolara ze złotem, jednak utrzymuje możliwość jego wymiany na kruszec, mimo iż po niekorzystnym kursie. Od tej chwili jeden dolar mógł być warty różną ilość kruszcu, nie jak poprzednio – zawsze tyle samo. I tak to sobie trwa, gospodarka podnosi się z zapaści, ale świat znów zmierza ku hekatombie. W czasie wojny Stany zaopatrują strony konfliktu w całą masę swoich produktów. I zarabiają, zarabiają – a każą sobie płacić złotem. W tej sytuacji w krótkim czasie udaje się Amerykanom zgromadzić ogromne ilości złota (heh, Fort Knox w tych czasach aż pękał od złota).

Przyszedł koniec wojny, zrujnowana Europa, pozbawiona kruszcu przystąpiła w ’45 do konferencji w Bretton Woods. Na tej konferencji ustalono kształt systemu monetarnego, który miał odtąd panować na świecie. USA zagwarantowały innym państwom pełną wymienialność dolara na złoto (ale tylko rządom, prywatny kapitał nie miał tak dobrze). W taki sposób dolar stal się światową walutą rezerwową – rządy zamiast gromadzić złoto dla pokrycia swoich walut, mogły gromadzić dolary, stanowiące ekwiwalent tego kruszcu. I wszystko byłoby ok., gdyby nie dalszy, w miarę łatwy do przewidzenia rozwój wypadków. Przyszły lata sześćdziesiąte, Stany uwikłały się w Wietnamie. Kolejni prezydenci snuli coraz to bardziej ambitne plany, a plany, szczególnie ambitne wymagają do realizacji całych gór pieniędzy. Więc USA, łamiąc postanowienia wzmiankowanej konferencji, ochoczo uruchamiały drukareczki, produkując coraz to nowe dolary nie mające pokrycia w złocie. Większość tej produkcji papieru, trafiała za granicę – finansując coraz wyższy deficyt w handlu USA ze światem. Po prostu USA, analogicznie jak robią to rządy na całym świecie – nakładając na swoich obywateli podatek inflacyjny – obłożyły takim podatkiem całą resztę świata. Po prostu kupowali potrzebne im produkty i surowce za coraz mniej realnie warte dolary. Oczywiście inne rządy światowe nie mogły się dawać robić w konia bez żadnej reakcji – w 1970 Francja zażądała wymiany posiadanych przez siebie rezerw dolarowych na złoto – innymi słowy – powiedziała – sprawdzam, pokaż czy masz skarbcu wystarczająco dużo kruszcu. I wyszło szydło z worka – rząd USA zmuszony był do ogłoszenia bankructwa (trudno inaczej nazwać stwierdzenie, że nie są w stanie uregulować gwarantowanych przez siebie zobowiązań). Problem jednak polegał na tym, że nie bardzo było co z tym zrobić. Nie było innej waluty zdolnej przejąć dotychczasowe funkcje dolara w systemie z Bretton Woods. Stało się jasne, że USA wyłudziły przez ostanie lata ogromne ilości dóbr, ale świat nie miał żadnych narzędzi by na to zareagować. Wielu ludzi w tym właśnie momencie widzi chwilę, w której USA z silnego państwa, zmieniło się w supermocarstwo, zyskując możliwość jawnego okradania innych podmiotów, które nic nie mogły na to poradzić.

Szacuje się, że w tym czasie tylko 25% dolarów miało pokrycie w złocie, którego nominał reprezentowało. I tu zbliżamy się do meritum naszego wpisu. Gdy jasnym stało się, że świat posiada całe tony niewiele wartych dolarów, USA aby zachować swój status mocarstwowy, potrzebowało utrzymać potrzebę posiadania dolarów przez inne kraje. W przeciwnym wypadku, świat mógł najspokojniej w świecie znaleźć inny ekwiwalent wartości pieniądza, co mogłoby zakończyć się tragicznie dla amerykanów. Trzeba więc było znaleźć taki ekwiwalent samemu, wykombinowali jankesi – i jak pomyśleli, tak zrobili. Około roku ’73 dogadali się z Saudami, władającymi Arabią Saudyjską leżącą na ropie. Władcy tego kraju, będącego głównym wtedy dostawcą czarnego złota, w zamian za przyrzeczoną ochronę ich reżimu, zobowiązali się do tego, że będą przeprowadzać wszystkie transakcje ropą tylko w dolarach. Tak lub inaczej zachęcane, pozostałe kraje produkujące ropę, w krótkim czasie dokonały podobnej operacji. I w ten sposób, dolar stal się wymienialny na ropę. Popyt na ten surowiec szybko rósł, regulowana cena ropy stale wzrastała – tak więc każdy kto potrzebował ropy, musiał najpierw zaopatrzyć się w odpowiednią ilość zielonych. I tu już jesteśmy całkiem blisko sedna sprawy. Bowiem stan taki jak opisany powyżej, trwa do dzisiaj – wszystkie transakcje na ropie, rozliczane są w dolarach. Jedyne zagrożenie dla tego systemu powstało w właśnie w Iraku. Najpierw w 1990 roku, gdy Saddam postanowił przejąć kuwejckie przedsiębiorstwa kontrolujące znaczny udział w handlu ropą, pochodzącą zarówno ze złóż Kuwejtu, jak i Iraku. I tu zgoda – Saddam do Kuwejtu przybył, zobaczył, a potem słusznie dostał po łbie. Ale ciekawostka – wojska koalicji, choć mogły to zrobić bez problemu, nie usunęły tego krwawego dyktatora, krwiopijcy gnębiącego własny naród. Po prostu, ten akurat krwiopijca był w owym czasie jeszcze jakimś tam przyjacielem USA, choć nie tak dobrym jak Kuwejt (jak się okazało empirycznie). Po tym zdarzeniu, Irak objęty został całą gamą różnych sankcji gospodarczych. Ich skutki były katastrofalne, kraj pogrążył się w skrajnej nędzy. ONZ uchwaliło więc program „Ropa za żywność” – największą chyba jak dotąd operację koordynowaną przez tą organizację. Doszło przy tej okazji do paru afer i aferek, ale nie to było najważniejsze. Najważniejsze było to, że w ramach tego programu konta na które wpływały pieniądze za oddawaną przez Irak ropę, znajdowały się pod kontrolą ONZ, w szczególności pod kontrolą krajów europejskich, mocno zaangażowanych w „pomoc” dla Iraku w tym programie (same korzyści – w końcu coś trzeba robić z tą ogromną górą płodów rolnych, które produkuje dotowane rolnictwo UE).

Na początku 2000 roku, Saddam wkurzony przedłużającymi się sankcjami, na których utrzymanie najmocniej naciskały USA, zaproponował przejście (początkowo w części, docelowo w całości) na rozliczenia w walutach innych niż US dollar. Świat trochę się pośmiał, trochę podowcipkował o irackim mocarstwie dyktującym warunki, ale później zaczął się drapać w głowę. Ostatecznie, poważna część pomocy żywnościowej odbywała się z wykorzystaniem dobrze nam znanego Euro/ECU. Ale ziarno skrobania się w łepetynę zostało zasiane. Inne kraje OPEC zaczęły przebąkiwać o podobnej dywersyfikacji walut, w której rozliczane są transakcje. I tu zaczęły się schody. Przecież gdyby rzeczywiście dolar przestał być całkowicie dominującą walutą w rozliczeniach ropy, ekonomiczny sens kupowania śmieciowych dolarów byłby już, oględnie mówiąc – niewielki. Tak więc w tej sytuacji USA zachowały się całkowicie racjonalnie – przystąpiły do obrony własnych interesów. Od końca 2000 roku trwają gorączkowe przygotowania do kolejnej ekspedycji karnej przeciw Irakowi, która prawdopodobnie ma stanowić gorący przykład dla innych zwolenników wolności wymiany handlowej. I tu ciekawostka – dokładnie w momencie, gdy USA były gotowe do wojny, siły w regionie przegrupowane, stosunki odpowiednio napięte – zdarza się ogromne nieszczęście, w którym giną tysiące ludzi w Ameryce. Daleki jestem od wszelkiego rodzaju teorii spiskowych, ale rzeczywiście ta koincydencja jest bardzo zastanawiająca.

No nic, wracajmy do tematu – niezależnie od tego kto i po co przeprowadził zamachy z 9/11 (jeden z moich ulubionych tekstów z Graala Monty Pythona – „Nie kłóćmy się, kto kogo zabił”) jedno jest pewne. Ekipa Busha niezwłocznie skorzystała z tej okazji, obarczając winą za zamachy, niemal na drugi dzień, Irakijskich agentów. Teraz już wiemy z całkowitą pewnością, że Irak nie miał z całą sprawą absolutnie nic wspólnego – wiemy to my, Amerykanie dalej w znacznym procencie uważają że to właśnie Saddam odpowiedzialny był za zamachy. Może powiem to inaczej – dążąca do wojny administracja Busha, w sposób niespotykanie (nawet w polityce) wręcz cyniczny wykorzystała śmierć tysięcy swoich obywateli, do uzyskania nadzwyczajnych prerogatyw. Jedną z takich prerogatyw, ujętą w doktrynie ataku prewencyjnego, było prawo ataku na dowolny kraj świata, w ramach wojny z terroryzmem. I szybko z niej skorzystano – najpierw Afganistan, później Irak. Abstrahując od pierwszego kraju – wojna w Iraku motywowana była oprócz domniemanego uczestnictwa i sponsoringu w zamachach z 9/11, także posiadaną z całą pewnością bronią masowego rażenia, która mogła wszak zagrażać zastraszonym obywatelom USA. Osaczany Saddam dwoił się i troił, usiłując jednocześnie jakoś tam zachować swoją dyktatorską twarz, udowadniając dziesiątkom komisji, że nie jest wielbłądem – i takowej broni nie posiada, bo go nie stać. Nic z tego nie wyszło, Stany postanowiły jednak obronić swoich obywateli, wprowadzając swoje wojska do Iraku.

I tu pojawiają się nasze orły na pustyni. Aby tak skonstruowana akcja nie wyglądała na oczywistą agresję, potrzebne było alibi. Najpierw trwały długie naciski na ONZ, by tak jak w przypadku Afganistanu udzieliły one mandatu siłom dokonującym inwazji. Inni członkowie Rady Bezpieczeństwa nie byli jednak w ciemię bici, w końcu to oni dostawali ropę za swoje ECU. Sprawa była szyta takimi grubymi nićmi, że nawet Brytyjczycy jąkali się, popierając inwazję. Pewnie ten i ów przeczuwał, że jeszcze za to beknie w przyszłości, przynajmniej politycznie. W tej sytuacji, konieczne było skombinowanie na szybko czegoś, co mogłoby symulować siły międzynarodowe, w końcu Ameryka jest krajem wolności, nie napada krajów tak, o. I znalazły się kraje, które nęcone wizją przyszłych zysków z odbudowy, zgłosiły się na ochotnika do burzenia Iraku. Jednym z tych krajów była właśnie Polska. Jakie cele stawiali sobie nasi wspaniali przywódcy podejmując decyzję o udziale w tej karkołomnej (prawnie – w końcu bez mandatu, dyplomatycznie – pokłóciliśmy się dokładnie z całą Europą, która rozumiała o co chodzi w tej grze, i na dodatek fizycznie – w operacji zginęła cała kupa naszych chłopaków) wyprawie? Podsumujmy, zróbmy mały bilansik.

Cel podstawowy – uwolnienie uciemiężonego narodu irackiego spod jarzma podłego dyktatora.
Wykonanie – 100%,
naród iracki jest obecnie podzielony na kilka narodów, z których każdy ciemiężony jest przez kilka różnych jarzm (amerykanie, partyzanci, terroryści, agenci wpływu państw ościennych).

Cel podstawowy – podniesienie poziomu bezpieczeństwa regionu Zatoki Perskiej.
Wykonanie – 100%,
rejon nigdy nie był tak bezpieczny, stacjonuje tam najwięcej wojska w historii.

Cel poboczny – uzyskanie kontraktów dla polskich firm, w ramach odbudowy kraju.
Wykonanie – 50%
– co prawda kontraktów jeszcze nie ma, ale USA obiecuje że będą. Kiedyś.

Cel poboczny – podniesienie poziomu wyszkolenia naszych żołnierzy.
Wykonanie – 100%
– każdy żołnierz wracający z akcji potwierdzi, że nauczył się tam wielu nowych rzeczy. Celowania do podejrzanych cywilów. Odróżniania kamieni od min. Chronienia tłumaczy i reszty obsługi bazy, którą okoliczna ludność najchętniej rozerwałaby końmi (gdyby miała konie rzecz jasna). I przede wszystkim – trzymania języka za zębami.

Cel poboczny – ochrona dziedzictwa kulturowego regionu.
Wykonanie – 100%
– nasi żołnierze przejęci zadaniem, zdolni byli nawet do wymontowywania niektórych elementów chronionych zabytków, oczywiście w celu lepszej ich ochrony.

Cel poboczny – sprawdzenie jakości wyposażenia naszego wojska.
Wykonanie – 100%
– okazało się że praktycznie cały sprzęt, począwszy od butów, na transporterach kończąc, jest do dupy.

Cel poboczny – przetestowanie w warunkach bojowych morale naszego kontyngentu.
Wykonanie – 100%,
wyniki przekroczyły najśmielsze oczekiwania. Dezercje, wóda, narkotyki, ciemne interesy, naiwne bunty szeregowców – ewidentnie wskazują na to, iż rzeczywiście udało się wychwycić najważniejsze patologie gnębiące armię.

Po tak przeprowadzonym bilansie, nie ma się co dziwić, że minister Obrony Narodowej, może z czystym sumieniem ogłosić ewidentny sukces naszej misji w Iraku. W końcu udało się chłopaków stamtąd wyciągnąć, niech piją na miejscu, będzie taniej.

PS1. W tym roku uruchomiona została Irańska Giełda Ropy. Prowadzi ona handel tym surowcem w walutach innych niż dolar. Uruchomienie tej giełdy, poprzedzone było długimi miesiącami nerwowych operacji, mających na celu wykazanie, iż kolejna wojna, tym razem z Iranem jest koniecznością dziejową dla USA – w końcu Iran posiada na pewno broń masowego rażenia. To że w końcu do uruchomienia giełdy doszło, może wskazywać albo na to, że Iran się jakoś dogadał z USA w tym zakresie (całkiem niedawno świat obiegła informacja, że jest nadzieja na rozwiązanie konfliktu, bo ktoś tam się z kimś spotkał. Ciekawe po co się spotykał :D, w każdym razie giełda jakoś tak dziwnie trapiona jest ciągłymi awariami), albo że Iran powiedział sprawdzam – i okazało się że USA jednak nie stać na trzy wojny naraz. Może jakieś inne możliwości też są, ale te wydają mi się najbardziej prawdopodobne.

PS2: Trochę informacji z netu, można się zapoznać.
Szczególnie polecam teksty doktora Krassimira Petrova, którego tezy stanowią zasadniczą część tego wpisu :D:
http://www.financialsense.com/editorials/petrov/2006/0120.html
http://www.financialsense.com/editorials/petrov/main.html

Inne dane:
http://pl.wikipedia.org/wiki/System_z_Bretton_Woods
http://www.unic.un.org.pl/irak/oil_for_food_end.php
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zamach_na_World_Trade_Center_i_Pentagon http://wiadomosci.wp.pl/wid,5174266,wiadomosc_prasa.html?ticaid=16e10
http://rawstory.com/news/2008/911_widows_call_for_new_investigation_0205.html

PS3: Przepraszam wszystkich, którzy odnoszą wrażenie, że ja w moim powyższym poście wyśmiewam ofiary tragedii WTC. Nie to było moim zamiarem, co jak sądzę dość wyraźnie wynika z dalszej części postu. Moim celem było pokazanie, w jaki sposób tragedię potraktował rząd Busha – jawnie robiąc sobie jaja z całego narodu, używając tych śmierci do swoich celów. Mogę tylko jeszcze raz powtórzyć, że Ci konkretni ludzi padli ofiarą wielkiej polityki. 

Reklama

54 KOMENTARZE

  1. Drugą, może trzecią moją myślą 11 września przed TV…
    …było: jejku, jak to bardzo Wujowi Samowi teraz na rękę!
    A przedstawienie tej już nie makro-, a globalekonomii rzuca nowe światło na ten kraj mlekiem i miodem płynący (że dotowany przez resztę świata). No, ale spróbujmy teraz się postawić i stanąć po stronie Iranu lub Iraku: zaraz dołączymy do “osi zła”. Niemniej chyba nieuchronnie Stany utracą swą pozycję jedynego policjanta: będzie trójka USA – EU – PRC, rozszerzona może później o Rosję i Indie.
    To napisałem ja, laik, do którego jakieś tam strzępy informacji docierają.

  2. Drugą, może trzecią moją myślą 11 września przed TV…
    …było: jejku, jak to bardzo Wujowi Samowi teraz na rękę!
    A przedstawienie tej już nie makro-, a globalekonomii rzuca nowe światło na ten kraj mlekiem i miodem płynący (że dotowany przez resztę świata). No, ale spróbujmy teraz się postawić i stanąć po stronie Iranu lub Iraku: zaraz dołączymy do “osi zła”. Niemniej chyba nieuchronnie Stany utracą swą pozycję jedynego policjanta: będzie trójka USA – EU – PRC, rozszerzona może później o Rosję i Indie.
    To napisałem ja, laik, do którego jakieś tam strzępy informacji docierają.

  3. Drugą, może trzecią moją myślą 11 września przed TV…
    …było: jejku, jak to bardzo Wujowi Samowi teraz na rękę!
    A przedstawienie tej już nie makro-, a globalekonomii rzuca nowe światło na ten kraj mlekiem i miodem płynący (że dotowany przez resztę świata). No, ale spróbujmy teraz się postawić i stanąć po stronie Iranu lub Iraku: zaraz dołączymy do “osi zła”. Niemniej chyba nieuchronnie Stany utracą swą pozycję jedynego policjanta: będzie trójka USA – EU – PRC, rozszerzona może później o Rosję i Indie.
    To napisałem ja, laik, do którego jakieś tam strzępy informacji docierają.

    • Nienawiść, miłość …
      Nienawiścią? Nie wiem czy to dobre słowo. Ja Stany wręcz kocham, ale Stany wolnych ludzi, wolnej gospodarki, wolnej myśli. Mam jednak wrażenie, że ostatni wiek w wykonaniu władających tą krainą jest pasmem decyzji, stopniowo oddalających kraj od wyśnionych przez załozycieli założeń. Założeń, dzięki którym USA stały się potęgą. Odejście od nich powoduje stopniową degrengoladę imperium, staczanie się wlaśnie w kierunku socjalistycznych ideałów, coraz większego wpływu państwa na obywateli.

      Jedno jest pewne – rzeczywiste powody interwencji w Iraku były inne niż oficjalne, władycy USA po szeregu śledztw przyznali sami w końcu, że rzeczywiście mieli wiedzę inną, niż prezentowana oficjalnie. Jeżeli tak, to jakie właściwie były powody ich działań? Moim zdaniem wywód Petrova jest całkowicie logiczny – zakłada racjonalne, nie emocjonalne podejście rządzących USA. Nie ma to nic wspólnego z nienawiścią. Petrov jest przedstawicielem austriackiej szkoły ekonomicznej (Mises, Rothbard itp.), i na tym skupia swoją działalność. Nie jest jakimś szczególnie zapalczywym krytykiem USA, po prostu wyjaśnia zjawiska polityczne w oparciu o swoją szkołę ekonomiczną. Polecam ten tekst Petrova – http://www.financialsense.com/editorials/petrov/2007/1219.html, pisany w grudniu zeszłego roku, traktujący o nadchodzącym pęknięciu bańki w nieruchomościach. Dla jasności dodam, że praktycznie wszyscy ekonomiści praktykujący tą szkołę ekonomi przewidzieli obecne wydarzenia. Nie miałbym pretensji do naukowców, że robią to co powinni.

      • hmmmmm
        Tak po prawdzie dopiero teraz to wszystko przeczytałem, ostatnio łapie się na tym że reaguje w pewnych kwestiach niezwykle emocjonalnie, wręcz najpierw kopie a dopiero potem patrze kogo i dlaczego.
        oczywiście przeczytanie nie zmieniło mojej opinii na temat tego co działo się po 11 września, a i przed po inwazji Kuwejtu. ciągle mam przed oczyma ludzi skaczących z okien WCT. I nieodmiennie uważam że należało w tedy znacznie ostrzej zareagować zarówno w Iraku jak i w całym regionie, przejechać czołgami wte i na zad a jak to nie pomoże to jeszcze raz i jeszcze aż do skutku. Az do momentu gdy wspaniali bojownicy islamskiego dżihadu nie zrozumieją że zabijanie bezbronnych kobiet i dzieci nie jest miłe Allachowi, aż nie zrozumieją że mężczyzna walczy z mężczyzną.
        A co do powodów działania w regionie ropy?
        zanik układu dwubiegunowego sprawił że jedyna siłą mogącą gwarantować jako taka stabilność geopolityczną są Stany. rola światowego żandarma jest niewdzięczna, ale skoro wszyscy inni chcą co najwyżej mądrze mówić i pochylać się nad losem np ofiar, to niestety albo pogodzimy się z tym że USA będzie tym żandarmem albo staniemy przed sytuacja chaosu.
        Możemy sobie dywagować na temat ekonomicznych aspektów wojny w zatoce i inwazji Afganistanu, ale musimy tez brać pod uwagę że właśnie te dwie interwencje sprawiły że szaleniec Kadafi i jego Koreański kolega położyli uszy po sobie.

        • “Az do momentu gdy”
          ” wspaniali bojownicy islamskiego dżihadu nie zrozumieją że zabijanie bezbronnych kobiet i dzieci nie jest miłe Allachowi, aż nie zrozumieją że mężczyzna walczy z mężczyzną.”

          Dawna Jugosławia przesyła pozdrowienia i życzenia zdrowie, szczęścia i pomyślności w życiu osobistym i zawodowym. Dla rodziny też, oczywiście.

          • hmmmmm
            ale zauważ że tam tez mieliśmy wspaniałych w imię Allacha walczących tyle że mieli pecha że na równie lubujących się w walce do ostatniego Słowian trafili. A do tego ostra akcja żandarma położyła hmmmm, no prawie położyła kres rzezi.
            Może po nas Słowianach tez ktoś powinien pojeździć jeszcze trochę żeby nam się sprawy zgodnie z ich logika ułożyły.
            I na wzajem jeśli chodzi o sprawy zawodowe i życie osobiste, ukłony dla pięknej małżonki, a jeśli takiej brak to dla przyszłej lub przeszłej

      • hmmmmm, tak mi wpadło w oczy apropos kryzysu
        Andrew Lahde to 37-letni szef funduszu Lahde Capital Management. W ubiegłym roku fundusz przyniósł 870 proc. zysku, stawiając na spadek wartości instrumentów finansowych opartych na kredytach hipotecznych. Właśnie upadek rynku ubezpieczeń tych kredytów był impulsem ostatniego krachu na Wall Street. Lahde zarobił na czysto ok. 10 mln dol. Poniższy list wysłał mailem do inwestorów, opublikował go także magazyn “Portfolio”. A Lahde przestał odpowiadać na telefony i maile.

        Oto fragmenty listu Lahdego:

        “Nie piszę dziś, by się chwalić. Biorąc pod uwagę ból, który niemal wszyscy odczuwają, byłoby to nie na miejscu. Piszę, by się pożegnać.

        Ostatnio w ?Wall Street Journal ? menedżer funduszu hedgingowego powiedział: ?Zorientowałem się właśnie, że nienawidzę tego biznesu ?. W pełni się z nim zgadzam. Grałem w tę grę dla kasy. Łatwe do zerwania owoce. Wszyscy ci idioci, których rodzice wysłali do najlepszych szkół, aż się prosili, by ich wycisnąć. Często nie byli warci wykształcenia, które uzyskali (albo im się zdawało, że uzyskali), wspięli się na szczyty takich firm, jak AIG, Bear Stearns, Lehman Brothers, i na wszystkie szczeble naszego rządu. Nie miałem trudności ze znalezieniem ludzi wystarczająco głupich, bym mógł zarabiać na transakcjach ich kosztem.

        Nie będę już zarządzał pieniędzmi innych ludzi lub instytucji. Mam dostatecznie dużo własnego majątku. Może ci, którzy wiedzą, ile zarobiłem, będą zaskoczeni, że obwieszczam odejście z tak małą sumą na koncie. Ale mi to wystarczy. Niech inni dalej się męczą, próbując zbić 9-, 10-, 11-cyfrowe fortuny. Ich życie jest do kitu. Spotkania jedno po drugim, kalendarze zapełnione na trzy miesiące, czekanie na upragniony dwutygodniowy urlop w styczniu, podczas którego i tak będą przyklejeni do komunikatorów i komórek. I po co to wszystko? Przestańcie marzyć, by po sobie coś pozostawić. I tak za 50 lat nikt nie będzie o was pamiętał. Wyrzućcie komórki i zacznijcie cieszyć się życiem!

        Z całym szacunkiem – wycofuję się. Nie czekajcie na maile czy telefony ode mnie. Nie jestem zainteresowany nowymi interesami. Nie mam też zdania na temat obecnej sytuacji na rynku – poza tym, że będzie coraz gorzej i tendencja ta będzie się utrzymywała latami. Podoba mi się moja nowa sytuacja. Mam czas, by zadbać o zdrowie zrujnowane przez stres, który zżerał mnie przez ostatnie dwa lata.

        Wszystkiego najlepszego

        wyb. gad

        Źródło: Gazeta Wyborcza

    • Nienawiść, miłość …
      Nienawiścią? Nie wiem czy to dobre słowo. Ja Stany wręcz kocham, ale Stany wolnych ludzi, wolnej gospodarki, wolnej myśli. Mam jednak wrażenie, że ostatni wiek w wykonaniu władających tą krainą jest pasmem decyzji, stopniowo oddalających kraj od wyśnionych przez załozycieli założeń. Założeń, dzięki którym USA stały się potęgą. Odejście od nich powoduje stopniową degrengoladę imperium, staczanie się wlaśnie w kierunku socjalistycznych ideałów, coraz większego wpływu państwa na obywateli.

      Jedno jest pewne – rzeczywiste powody interwencji w Iraku były inne niż oficjalne, władycy USA po szeregu śledztw przyznali sami w końcu, że rzeczywiście mieli wiedzę inną, niż prezentowana oficjalnie. Jeżeli tak, to jakie właściwie były powody ich działań? Moim zdaniem wywód Petrova jest całkowicie logiczny – zakłada racjonalne, nie emocjonalne podejście rządzących USA. Nie ma to nic wspólnego z nienawiścią. Petrov jest przedstawicielem austriackiej szkoły ekonomicznej (Mises, Rothbard itp.), i na tym skupia swoją działalność. Nie jest jakimś szczególnie zapalczywym krytykiem USA, po prostu wyjaśnia zjawiska polityczne w oparciu o swoją szkołę ekonomiczną. Polecam ten tekst Petrova – http://www.financialsense.com/editorials/petrov/2007/1219.html, pisany w grudniu zeszłego roku, traktujący o nadchodzącym pęknięciu bańki w nieruchomościach. Dla jasności dodam, że praktycznie wszyscy ekonomiści praktykujący tą szkołę ekonomi przewidzieli obecne wydarzenia. Nie miałbym pretensji do naukowców, że robią to co powinni.

      • hmmmmm
        Tak po prawdzie dopiero teraz to wszystko przeczytałem, ostatnio łapie się na tym że reaguje w pewnych kwestiach niezwykle emocjonalnie, wręcz najpierw kopie a dopiero potem patrze kogo i dlaczego.
        oczywiście przeczytanie nie zmieniło mojej opinii na temat tego co działo się po 11 września, a i przed po inwazji Kuwejtu. ciągle mam przed oczyma ludzi skaczących z okien WCT. I nieodmiennie uważam że należało w tedy znacznie ostrzej zareagować zarówno w Iraku jak i w całym regionie, przejechać czołgami wte i na zad a jak to nie pomoże to jeszcze raz i jeszcze aż do skutku. Az do momentu gdy wspaniali bojownicy islamskiego dżihadu nie zrozumieją że zabijanie bezbronnych kobiet i dzieci nie jest miłe Allachowi, aż nie zrozumieją że mężczyzna walczy z mężczyzną.
        A co do powodów działania w regionie ropy?
        zanik układu dwubiegunowego sprawił że jedyna siłą mogącą gwarantować jako taka stabilność geopolityczną są Stany. rola światowego żandarma jest niewdzięczna, ale skoro wszyscy inni chcą co najwyżej mądrze mówić i pochylać się nad losem np ofiar, to niestety albo pogodzimy się z tym że USA będzie tym żandarmem albo staniemy przed sytuacja chaosu.
        Możemy sobie dywagować na temat ekonomicznych aspektów wojny w zatoce i inwazji Afganistanu, ale musimy tez brać pod uwagę że właśnie te dwie interwencje sprawiły że szaleniec Kadafi i jego Koreański kolega położyli uszy po sobie.

        • “Az do momentu gdy”
          ” wspaniali bojownicy islamskiego dżihadu nie zrozumieją że zabijanie bezbronnych kobiet i dzieci nie jest miłe Allachowi, aż nie zrozumieją że mężczyzna walczy z mężczyzną.”

          Dawna Jugosławia przesyła pozdrowienia i życzenia zdrowie, szczęścia i pomyślności w życiu osobistym i zawodowym. Dla rodziny też, oczywiście.

          • hmmmmm
            ale zauważ że tam tez mieliśmy wspaniałych w imię Allacha walczących tyle że mieli pecha że na równie lubujących się w walce do ostatniego Słowian trafili. A do tego ostra akcja żandarma położyła hmmmm, no prawie położyła kres rzezi.
            Może po nas Słowianach tez ktoś powinien pojeździć jeszcze trochę żeby nam się sprawy zgodnie z ich logika ułożyły.
            I na wzajem jeśli chodzi o sprawy zawodowe i życie osobiste, ukłony dla pięknej małżonki, a jeśli takiej brak to dla przyszłej lub przeszłej

      • hmmmmm, tak mi wpadło w oczy apropos kryzysu
        Andrew Lahde to 37-letni szef funduszu Lahde Capital Management. W ubiegłym roku fundusz przyniósł 870 proc. zysku, stawiając na spadek wartości instrumentów finansowych opartych na kredytach hipotecznych. Właśnie upadek rynku ubezpieczeń tych kredytów był impulsem ostatniego krachu na Wall Street. Lahde zarobił na czysto ok. 10 mln dol. Poniższy list wysłał mailem do inwestorów, opublikował go także magazyn “Portfolio”. A Lahde przestał odpowiadać na telefony i maile.

        Oto fragmenty listu Lahdego:

        “Nie piszę dziś, by się chwalić. Biorąc pod uwagę ból, który niemal wszyscy odczuwają, byłoby to nie na miejscu. Piszę, by się pożegnać.

        Ostatnio w ?Wall Street Journal ? menedżer funduszu hedgingowego powiedział: ?Zorientowałem się właśnie, że nienawidzę tego biznesu ?. W pełni się z nim zgadzam. Grałem w tę grę dla kasy. Łatwe do zerwania owoce. Wszyscy ci idioci, których rodzice wysłali do najlepszych szkół, aż się prosili, by ich wycisnąć. Często nie byli warci wykształcenia, które uzyskali (albo im się zdawało, że uzyskali), wspięli się na szczyty takich firm, jak AIG, Bear Stearns, Lehman Brothers, i na wszystkie szczeble naszego rządu. Nie miałem trudności ze znalezieniem ludzi wystarczająco głupich, bym mógł zarabiać na transakcjach ich kosztem.

        Nie będę już zarządzał pieniędzmi innych ludzi lub instytucji. Mam dostatecznie dużo własnego majątku. Może ci, którzy wiedzą, ile zarobiłem, będą zaskoczeni, że obwieszczam odejście z tak małą sumą na koncie. Ale mi to wystarczy. Niech inni dalej się męczą, próbując zbić 9-, 10-, 11-cyfrowe fortuny. Ich życie jest do kitu. Spotkania jedno po drugim, kalendarze zapełnione na trzy miesiące, czekanie na upragniony dwutygodniowy urlop w styczniu, podczas którego i tak będą przyklejeni do komunikatorów i komórek. I po co to wszystko? Przestańcie marzyć, by po sobie coś pozostawić. I tak za 50 lat nikt nie będzie o was pamiętał. Wyrzućcie komórki i zacznijcie cieszyć się życiem!

        Z całym szacunkiem – wycofuję się. Nie czekajcie na maile czy telefony ode mnie. Nie jestem zainteresowany nowymi interesami. Nie mam też zdania na temat obecnej sytuacji na rynku – poza tym, że będzie coraz gorzej i tendencja ta będzie się utrzymywała latami. Podoba mi się moja nowa sytuacja. Mam czas, by zadbać o zdrowie zrujnowane przez stres, który zżerał mnie przez ostatnie dwa lata.

        Wszystkiego najlepszego

        wyb. gad

        Źródło: Gazeta Wyborcza

    • Nienawiść, miłość …
      Nienawiścią? Nie wiem czy to dobre słowo. Ja Stany wręcz kocham, ale Stany wolnych ludzi, wolnej gospodarki, wolnej myśli. Mam jednak wrażenie, że ostatni wiek w wykonaniu władających tą krainą jest pasmem decyzji, stopniowo oddalających kraj od wyśnionych przez załozycieli założeń. Założeń, dzięki którym USA stały się potęgą. Odejście od nich powoduje stopniową degrengoladę imperium, staczanie się wlaśnie w kierunku socjalistycznych ideałów, coraz większego wpływu państwa na obywateli.

      Jedno jest pewne – rzeczywiste powody interwencji w Iraku były inne niż oficjalne, władycy USA po szeregu śledztw przyznali sami w końcu, że rzeczywiście mieli wiedzę inną, niż prezentowana oficjalnie. Jeżeli tak, to jakie właściwie były powody ich działań? Moim zdaniem wywód Petrova jest całkowicie logiczny – zakłada racjonalne, nie emocjonalne podejście rządzących USA. Nie ma to nic wspólnego z nienawiścią. Petrov jest przedstawicielem austriackiej szkoły ekonomicznej (Mises, Rothbard itp.), i na tym skupia swoją działalność. Nie jest jakimś szczególnie zapalczywym krytykiem USA, po prostu wyjaśnia zjawiska polityczne w oparciu o swoją szkołę ekonomiczną. Polecam ten tekst Petrova – http://www.financialsense.com/editorials/petrov/2007/1219.html, pisany w grudniu zeszłego roku, traktujący o nadchodzącym pęknięciu bańki w nieruchomościach. Dla jasności dodam, że praktycznie wszyscy ekonomiści praktykujący tą szkołę ekonomi przewidzieli obecne wydarzenia. Nie miałbym pretensji do naukowców, że robią to co powinni.

      • hmmmmm
        Tak po prawdzie dopiero teraz to wszystko przeczytałem, ostatnio łapie się na tym że reaguje w pewnych kwestiach niezwykle emocjonalnie, wręcz najpierw kopie a dopiero potem patrze kogo i dlaczego.
        oczywiście przeczytanie nie zmieniło mojej opinii na temat tego co działo się po 11 września, a i przed po inwazji Kuwejtu. ciągle mam przed oczyma ludzi skaczących z okien WCT. I nieodmiennie uważam że należało w tedy znacznie ostrzej zareagować zarówno w Iraku jak i w całym regionie, przejechać czołgami wte i na zad a jak to nie pomoże to jeszcze raz i jeszcze aż do skutku. Az do momentu gdy wspaniali bojownicy islamskiego dżihadu nie zrozumieją że zabijanie bezbronnych kobiet i dzieci nie jest miłe Allachowi, aż nie zrozumieją że mężczyzna walczy z mężczyzną.
        A co do powodów działania w regionie ropy?
        zanik układu dwubiegunowego sprawił że jedyna siłą mogącą gwarantować jako taka stabilność geopolityczną są Stany. rola światowego żandarma jest niewdzięczna, ale skoro wszyscy inni chcą co najwyżej mądrze mówić i pochylać się nad losem np ofiar, to niestety albo pogodzimy się z tym że USA będzie tym żandarmem albo staniemy przed sytuacja chaosu.
        Możemy sobie dywagować na temat ekonomicznych aspektów wojny w zatoce i inwazji Afganistanu, ale musimy tez brać pod uwagę że właśnie te dwie interwencje sprawiły że szaleniec Kadafi i jego Koreański kolega położyli uszy po sobie.

        • “Az do momentu gdy”
          ” wspaniali bojownicy islamskiego dżihadu nie zrozumieją że zabijanie bezbronnych kobiet i dzieci nie jest miłe Allachowi, aż nie zrozumieją że mężczyzna walczy z mężczyzną.”

          Dawna Jugosławia przesyła pozdrowienia i życzenia zdrowie, szczęścia i pomyślności w życiu osobistym i zawodowym. Dla rodziny też, oczywiście.

          • hmmmmm
            ale zauważ że tam tez mieliśmy wspaniałych w imię Allacha walczących tyle że mieli pecha że na równie lubujących się w walce do ostatniego Słowian trafili. A do tego ostra akcja żandarma położyła hmmmm, no prawie położyła kres rzezi.
            Może po nas Słowianach tez ktoś powinien pojeździć jeszcze trochę żeby nam się sprawy zgodnie z ich logika ułożyły.
            I na wzajem jeśli chodzi o sprawy zawodowe i życie osobiste, ukłony dla pięknej małżonki, a jeśli takiej brak to dla przyszłej lub przeszłej

      • hmmmmm, tak mi wpadło w oczy apropos kryzysu
        Andrew Lahde to 37-letni szef funduszu Lahde Capital Management. W ubiegłym roku fundusz przyniósł 870 proc. zysku, stawiając na spadek wartości instrumentów finansowych opartych na kredytach hipotecznych. Właśnie upadek rynku ubezpieczeń tych kredytów był impulsem ostatniego krachu na Wall Street. Lahde zarobił na czysto ok. 10 mln dol. Poniższy list wysłał mailem do inwestorów, opublikował go także magazyn “Portfolio”. A Lahde przestał odpowiadać na telefony i maile.

        Oto fragmenty listu Lahdego:

        “Nie piszę dziś, by się chwalić. Biorąc pod uwagę ból, który niemal wszyscy odczuwają, byłoby to nie na miejscu. Piszę, by się pożegnać.

        Ostatnio w ?Wall Street Journal ? menedżer funduszu hedgingowego powiedział: ?Zorientowałem się właśnie, że nienawidzę tego biznesu ?. W pełni się z nim zgadzam. Grałem w tę grę dla kasy. Łatwe do zerwania owoce. Wszyscy ci idioci, których rodzice wysłali do najlepszych szkół, aż się prosili, by ich wycisnąć. Często nie byli warci wykształcenia, które uzyskali (albo im się zdawało, że uzyskali), wspięli się na szczyty takich firm, jak AIG, Bear Stearns, Lehman Brothers, i na wszystkie szczeble naszego rządu. Nie miałem trudności ze znalezieniem ludzi wystarczająco głupich, bym mógł zarabiać na transakcjach ich kosztem.

        Nie będę już zarządzał pieniędzmi innych ludzi lub instytucji. Mam dostatecznie dużo własnego majątku. Może ci, którzy wiedzą, ile zarobiłem, będą zaskoczeni, że obwieszczam odejście z tak małą sumą na koncie. Ale mi to wystarczy. Niech inni dalej się męczą, próbując zbić 9-, 10-, 11-cyfrowe fortuny. Ich życie jest do kitu. Spotkania jedno po drugim, kalendarze zapełnione na trzy miesiące, czekanie na upragniony dwutygodniowy urlop w styczniu, podczas którego i tak będą przyklejeni do komunikatorów i komórek. I po co to wszystko? Przestańcie marzyć, by po sobie coś pozostawić. I tak za 50 lat nikt nie będzie o was pamiętał. Wyrzućcie komórki i zacznijcie cieszyć się życiem!

        Z całym szacunkiem – wycofuję się. Nie czekajcie na maile czy telefony ode mnie. Nie jestem zainteresowany nowymi interesami. Nie mam też zdania na temat obecnej sytuacji na rynku – poza tym, że będzie coraz gorzej i tendencja ta będzie się utrzymywała latami. Podoba mi się moja nowa sytuacja. Mam czas, by zadbać o zdrowie zrujnowane przez stres, który zżerał mnie przez ostatnie dwa lata.

        Wszystkiego najlepszego

        wyb. gad

        Źródło: Gazeta Wyborcza

  4. Sąd nieostateczny…
    Kalosh, Bardzo ciekawy tekst i na szóstkę (jak wiele innych) , ale mnie interesują sprawy mniej globalne. Dlaczego nie zrobiliśmy biznesu w Iraku? Nasza nieudolność czy “siła złego na jednego”?
    Wydaliśmy kupę kasy, zakopaliśmy wiele trumien, przybyło rencistów i emerytów i innych weteranów. A co z tego mamy? No, nie chcę się wyrażać, żeby nie psuć opinii serwisowi , i nie sprawiać przykrości MK.
    Z wrodzonej mściwości postawiłbym paru decydentów przed oblicze sądu nieostatecznego. Bo ostatecznego, wg wierzących, i tak nie unikną.

  5. Sąd nieostateczny…
    Kalosh, Bardzo ciekawy tekst i na szóstkę (jak wiele innych) , ale mnie interesują sprawy mniej globalne. Dlaczego nie zrobiliśmy biznesu w Iraku? Nasza nieudolność czy “siła złego na jednego”?
    Wydaliśmy kupę kasy, zakopaliśmy wiele trumien, przybyło rencistów i emerytów i innych weteranów. A co z tego mamy? No, nie chcę się wyrażać, żeby nie psuć opinii serwisowi , i nie sprawiać przykrości MK.
    Z wrodzonej mściwości postawiłbym paru decydentów przed oblicze sądu nieostatecznego. Bo ostatecznego, wg wierzących, i tak nie unikną.

  6. Sąd nieostateczny…
    Kalosh, Bardzo ciekawy tekst i na szóstkę (jak wiele innych) , ale mnie interesują sprawy mniej globalne. Dlaczego nie zrobiliśmy biznesu w Iraku? Nasza nieudolność czy “siła złego na jednego”?
    Wydaliśmy kupę kasy, zakopaliśmy wiele trumien, przybyło rencistów i emerytów i innych weteranów. A co z tego mamy? No, nie chcę się wyrażać, żeby nie psuć opinii serwisowi , i nie sprawiać przykrości MK.
    Z wrodzonej mściwości postawiłbym paru decydentów przed oblicze sądu nieostatecznego. Bo ostatecznego, wg wierzących, i tak nie unikną.

  7. powiazanie ze zlotem
    Co do Stanow i Francji, odnosnie ktorego jest caly wywod: jak pojdziesz do jakiegokolwiek banku i poprosisz i natychmiastowa wyplate grubej gotowki (tak z 1/4 budzetu) to ci zawiesza wyplacalnosc. Normalnie wszystkie banki to bankruci.
    …. nie mowie oczywiscie w nowych realiach po kryzysie kredytowym, ale w przecietnych warunkach, gdzie bank (lub panstwo) musi operowac pieniadzem, zeby nie zbankrutowac.
    Wyglada na to, ze mamy kolejnego sieciowego eksperta, ktory uwaza, ze pieniadze/zloto spadaja z nieba.

  8. powiazanie ze zlotem
    Co do Stanow i Francji, odnosnie ktorego jest caly wywod: jak pojdziesz do jakiegokolwiek banku i poprosisz i natychmiastowa wyplate grubej gotowki (tak z 1/4 budzetu) to ci zawiesza wyplacalnosc. Normalnie wszystkie banki to bankruci.
    …. nie mowie oczywiscie w nowych realiach po kryzysie kredytowym, ale w przecietnych warunkach, gdzie bank (lub panstwo) musi operowac pieniadzem, zeby nie zbankrutowac.
    Wyglada na to, ze mamy kolejnego sieciowego eksperta, ktory uwaza, ze pieniadze/zloto spadaja z nieba.

  9. powiazanie ze zlotem
    Co do Stanow i Francji, odnosnie ktorego jest caly wywod: jak pojdziesz do jakiegokolwiek banku i poprosisz i natychmiastowa wyplate grubej gotowki (tak z 1/4 budzetu) to ci zawiesza wyplacalnosc. Normalnie wszystkie banki to bankruci.
    …. nie mowie oczywiscie w nowych realiach po kryzysie kredytowym, ale w przecietnych warunkach, gdzie bank (lub panstwo) musi operowac pieniadzem, zeby nie zbankrutowac.
    Wyglada na to, ze mamy kolejnego sieciowego eksperta, ktory uwaza, ze pieniadze/zloto spadaja z nieba.