Reklama



CBA kusi i skuwa!

Reklama

Znany dowcip obsłużył szacowną instytucję CBA. „No dobrze powołamy CBA, które będzie ścigać korupcję, ale kto będzie ścigał korupcję w CBA?”.

Teoretycznie miała to robić Julia Pitera, ale ta ledwie skończyła ścigać posła Kłopotka, już musi napisać raport o tym, że w Lublinie studentom i emerytom jednocześnie się przelewa i odbija tak, że zasilają konta polityków. CBA skazana sama na siebie była zmuszona oczyścić szeregi o własnych siłach. Po godzinach i w czynie społecznym pracownicy CBA namierzali w swoich szeregach kreta i zarzucili mu branie łapówek od różnych „aferałów”. O słodka ironii, kolega był członkiem założycielem organizacji i bronił się słowami: „No co wy ku..ku. kur*a mnie wierzycie, czy ubecji?!”.

Wzruszeni pytaniem zaangażowani działacze CBA niczym Adam Michnik Maleszkę, przesunęli z pisania raportów do adjustowania tekstów. Miał kolega odpokutować i odpracować grzechy, ale okazało się, że był to już na tyle zdegenerowany charakter, że musiał pójść w odstawkę. Rzecz wstydliwa wydarzyła się w rodzinie CBA, dlatego organizacja przez wiele miesięcy trzymała sprawę w tajemnicy. Sprawa się rypła, kolega raczej nie pójdzie siedzieć, bo rzecz się oczywiście w Polsce rozgrywa, ale w areszcie trochę odpocznie, nabierze sił i pewnie ze swoją cenną wiedzą dostanie zatrudnienie w układzie.

Reklama